Jen
Konto zarejstrowane: 07 listopada 2012
Najnowsze posty użytkownika:
Przedszkolaki i uczniaki - czyli voltowe dzieci też nam rosną
autor: Jen dnia 07 maja 2015 o 11:01
Pokemon u mnie to samo - aktualnie Wiki ma 3 lata. Histeria, ciskanie się po podłodze/ziemi, zależy gdzie jesteśmy. Ostatnia awantura bo narysowałam ogon kota nie tym kolorem co trzeba. I im więcej świadków tym napad trwa dłużej i jest, nie wiej, bardziej nasilony. A jak się już od czegoś zacznie, to potem wszystko jest dobre, żeby trwało dalej... kamień, dywan, but...kolor niekapka, dosłownie wszystko. U nas przeczekanie działa najlepiej, każda próba kontaktu fizycznego działa zapalnie, po jakimś czasie sama przychodzi się wyprzytulać, a jak pytam co się dzieje to odpowiada "nie wiem". Gorzej, że moja niestety czasem "musi", bo muszę wyjść... bywa wesoło.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 29 marca 2013 o 16:50
Julie, Muffinka ja też nie wiem, co to jest Cujo. W kupie raźniej heheh.
Muffinka współczuję straty zwierzaka.
Isabelle ale chyba tak naprawdę to nikt nie jest w 100% gotowy na zmiany jakie w życiu niesie pojawienie się dziecka. Jednemu przychodzą one łatwiej, innemu trudniej, tylko nie każdy ma odwagę się przyznać, że się boi, wolałby nie teraz, może później, może wcale. U nas mimo że po dwóch latach starań to i tak miałam wątpliwości, czasem większe, czasem wcale. Hormony też swoje robią, nie pomagają z pewnością. A tobie obecna sytuacja to już zupełnie nie pomaga, ale trzymam kciuki żeby było dobrze. I będzie.
Akzzi rozumiem. Ja też po ciąży chodzę po ścianach w czasie okresu, wcześniej też nie było różowo, ale kurde, nie aż tak. Przed po anty się uregulowało. Teraz to jakiś kosmos.
Cierp1enie zdrówka dla ciebie i Julci. Fajnie, że jest dobrą siostrą, to i dla ciebie o ile mniej nerwów. Podziwiam za sprzątanie, bo ja do tego zupełnie głowy nie mam. Ogólnie jakoś tak na "nie" jestem.
Sznurka ale duży już Lew. Kurcze ja chyba najlepiej widzę czas po cudzych dzieciach.
A teraz ide do ciast. Może mi się poprawi bo nerwa mam. Chłopy to jednak dziwne stworzenia, bardzo dziwne.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 28 marca 2013 o 19:35
Pegasuska ja też raczej zakładam, że Wiki będzie miała rodzeństwo ale... no właśnie tyle tych "ale" jest. Chociaż pewnie jak większość, boję się tego, że nie dam rady. No i odwieczne pytanie, kiedy?
tajnaa, opolanka super, że wszystko w porządku. Byle tak dalej.
Kenna u nas są dyskusje całe, ale w języku dziecia oczywiście "koko, ojej, oooo, tatatata - (wszystko i wszyscy poza tatą), tatitati, (tata) i łączenie tego w całe wypowiedzi. Rozumie jakieś tam słowa i umie pokazać u misia oczko i nosek. U mamy niestety też umie, zwłaszcza rano na pobudkę. Tańczy do muzyki trzymając się czegoś. "Steruje"dziadkiem jak ją nosi - czyli przechyla się w stronę, w którą chce iść. Stoi sama coraz pewniej, nawet umie się napić z butelki na stojąco, ale przemieszcza się na czworaka. Nie pozwalam "zmuszać" do chodzenia, będzie gotowa to pójdzie. Wywala z szuflad wszystko, z koszyka na pranie również. Wspinania się nie załapała... jeszcze, i oby jak najdłużej. Spać nie śpi w dzień prawie wcale, w nocy pobudek kilka do kilkunastu.
kenna ja przykładowo bez znieczulenia się nie dam dotknąć. Mam traumę po wyrywaniu ósemki, po którym uszkodzili mi nerw twarzowy i mam ograniczone czucie w języku i wewnętrznej części policzka.
falabana ja na basen chodziłam długo, bo jak z koni zrezygnowałam to nic więcej mi nie zostało. Długo czyli do jakiegoś 8 miesiąca, z przerwami na 2 choróbska. Ale chlor męczył niestety bardzo. Jednak pozytywy przeważały.
Muffinka pewnie to marne pocieszenie, ale już bliżej jak dalej.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 28 marca 2013 o 16:30
Bry wszystkim. U mnie sporo zamieszania, czytam was regularnie, ale nie zostaje wiele czasu na odpisanie.
CzarownicaSa a w czym przeszkadza leczenie zębów i karmienie? Chyba, że już nie chcesz, to rozumiem. Ale przecież są znieczulenia odpowiednie, wystarczy powiedzieć dentyście - no chyba, że ja coś niezorientowana jestem. Robiłam zęby, w tym jeden 5 tygodni po porodzie.
falabana no mini brzuszek. Naprawdę. Chyba pod ubraniami nie widać wcale.
AleksandraAlicja u nas ze spaniem też kiepsko. I w sumie nieprzewidywalnie. Nigdy nie wiem jaka będzie noc i ile pobudek. Moja potrafi w dzień spać dwa razy po pół godziny, a czasem ciągiem trzy. I nie ma żadnej reguły. Trochę to męczące. Stoi już Wojtuś samodzielnie???
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 23 marca 2013 o 06:07
Hej wszystkim w ten piękny wiosenny...tfuuuu zimowy poranek. Kochane dziecko nie śpi od godziny, ale co tam.
Co do toksoplazmozy się nie wypowiadam, koty mam, na czas ciąży nie dostały eksmisji. Dla mnie to trochę jak ktoś ma pecha to wiadomo, wszystko się może zdarzyć. Chociaż tak patrząc to może trzeba by unikać dzieci innych - w końcu ospa czy różyczka też bardzo groźne. 😉
A jak człowiek chce się zwierzaka pozbyć to każdy powód jest dobry. Niestety
klapcio89 gorzej ci hehehe? Hormonki szaleją?
Agulaj no kot w ciąży to by było coś.
Któraś pytała o czas starań. Ano prawie 3 lata. Najpierw odstawiłam tabletki i na zasadzie co będzie to będzie. Ale jak nie było przez rok to się zaczęliśmy zastanawiać. W sumie udało się po 4 stymulowanym cyklu akurat kiedy nie brałam hormonów, bo wyjeżdżaliśmy wcześniej na wakacje i lekarz kazał nie brać, bo nie było możliwości monitoringu. I raczej nie poszło o wyluzowanie i relaks, jak to pewnie zaraz bym usłyszała, bo na wakacjach się nie udało. Z wakacji ściągnęli nas po trzech dniach na pogrzeb dziadka, który chorował 8 lat bardzo ciężko. Ostatni rok był warzywem. Udało się po pogrzebie w pierwszym cyklu, bez hormonów. Tak sobie myślę, że może natura była mądrzejsza...
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 21 marca 2013 o 11:23
Kenna, kasiulkaa dzięki. Czyli jeszcze mam trochę czasu.
Gacie siatkowe też podstawa dla mnie, nie wyobrażam sobie złazić z tego szpitalnego łóżka i wkładem między nogami.
Julie świetny koszyk. Strasznie poważny ten twój mężczyzna.
Opolanka da się przeżyć. Ja byłam nacinana i nie jest to potem super komfortowe, ale obyło się bez siadania na kółku. Najgorsze było włażenie i złażenie z łóżka, bo one wysokie a ja no całe 164 cm i żeby usiąść musiałam na palcach stawać. Ale naprawdę nie jest tak źle. Poza tym... nie wiem jak wy, ale ja w koszuli czułam się źle, dlatego po 3 dniach zażądałam spodni i bluzek do szpitala. Od razu psychicznie inaczej, no ale ja siedziałam tam 8 dni.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 20 marca 2013 o 20:34
Szafirowa no napisałaś krem - ale w sumie nie wiadomo czy do ciałka zamiast oliwki, czy dodupny. Ja używałam Linomagu, Sudocremu, oliwki i Nivea SOS - zależy kiedy, ale każdemu dziecku coś innego pasuje w sumie. To ostatnie to na wszelkie wysypki i zaczerwienienia używam i u nas działa.
Muffinka no wszystko od temperatur zależy, ale w sumie teraz dokupienie czegoś to żaden problem, to może się wstrzymaj i zobaczysz, co ci będzie potrzebne. A może coś ktoś przyniesie.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 20 marca 2013 o 19:52
Szafirowa chyba jeszcze jakiś dodupny krem by się przydał dla dziecka. Dla ciebie jakaś koszula, szlafrok, te śmieszne siatkowe gacie i oczywiście woda mineralna i coś do jedzenia, ale to może jeszcze nie teraz pakuj. Bo ja jak urodziłam wieczorem to koło północy głód mnie dopadł, to raz, a dwa zaraz pytają, czy było siku, więc pić warto. Do przemywania rany coś - wybacz nie pamiętam czy ty SN czy CC.
Karina7 jak to badanie słuchu wam poszło? Moja była cyckowo- smoczkowa. Bez smoka to chyba bym oszalała, taką chęć memlania miała.
Moje pytanie pozostało zupełnie bez odezwu, więc upierdliwie jeszcze raz: kiedy całe jajo się daje??
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 20 marca 2013 o 07:39
Isabelle no to teraz trzymamy kciuki, żeby było tylko lepiej.
A ja dwa pytania mam. Kiedy podaje się całe jajko?? Bo żółtko to już od dawna je, ale białko kiedy? I drugie, czy któraś kojarzy gdzie można kupić dodatkowy drążek do szafy zawieszany na tym co już jest? Nie wiem, czy dobrze opisałam o co mi chodzi. Bo kurcze kupiliśmy dziecku szafę no i w tym miejscu do wieszania są straszne straty miejsca. A znowu nie chcę wiercić kolejnych dziur pod drugi wieszak, który przecież w przyszłości zdejmę, a dziury zostaną.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 19 marca 2013 o 19:58
Isabelle nieźle się załatwiłaś. Teraz trzymam kciuki, żeby wszystko poszło po najbardziej optymistycznej wersji. Pomysłu na przetrwanie operacji nie mam, bo nigdy nic nawet w gipsie nie miałam. Współczuję bardzo, ale będzie dobrze.
majek to gratulacje pracy. Oby teraz dawała satysfakcję i kupę kasy.
klapcio89 ja dawałam Bebilon. Takie mieli w szpitalu, to już nie kombinowałam później.
kasiulkaa kurde nie zauważyłam, żeby marchewka z deserku spierała mi się gorzej niż z mojej zupki. Buraczki to co innego hehehe.
Julie ja twoje zmagania obserwuję z myślą "zawzięta jest" i mocno trzymam kciuki, żeby ci się udało. Bo jak nie tobie się uda, to komu??
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 19 marca 2013 o 10:25
Hej wam. Kurde ja chce wiosnę. Mam dość pchania wózka po śniegu do połowy kół, ślizgania się na przysypanym lodzie i ubierania 10 minut siebie i dziecka, żeby wyjść. No dość i już.
CzarownicaSa super siada. A potem łapki w górę i patrzcie jaka ja zdolna jestem. Fajne takie milowe kroki u dziecka obserwować.
Szafirowa zniknęło? Hahaha czyli wiedział jak się pozbyć i czego do tego użyć. Powiem ci, że w ciąży na końcu na seks zupełnie ochoty nie miałam. Właśnie przez tę ociężałość no i ograniczenia ruchu. Bo co, leżeć i na trzęsienie ziemi czekać? Na szczęście mąż rozumiał, pod tym względem nie mogę na niego zupełnie narzekać.
Swoją drogą nie umiem sobie wyobrazić sytuacji, gdzie małe dziecko i dom na głowie kobiety, a jaśnie pan i władca wymaga jeszcze uwielbienia dla samego faktu, że istnieje. Ale niestety, Julie ma rację, same sobie winne jesteśmy. No może nie my, ale te pokolenia przed nami. Wiadomo, że inny będzie rozkład obowiązków kiedy mężczyzna pracuje dużo, niemniej nie zwalnia go to od opieki nad dzieckiem.
Majek kurcze a ja się z Młodą nie wysypiam zupełnie. Teraz ma taki jakiś wredny czas, że budzi się z płaczem. No to kilka razy wstaję, uspokajam i usypia w łóżeczku. Ale nad ranem, jak jestem zła, zmarznięta, a ona wyje to ładuję ją do nas do łóżka. Zasypia. Ja niby też. Ale wstaję jak połamana, bo ona się rozpycha, mąż się rozpycha - taaa, jemu nie przeszkadza, że trochę dziecko przygniecie. Dziecku też nie, bo pokręci się i śpi dalej. A ja chyba podświadomie uważam i śpię powyginana w dziwne kształty.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 18 marca 2013 o 19:57
Akzzi nawilżacz powietrza włącz. Blisko łóżeczka. Powinno się troszkę zmienić powietrze i ulży małemu.
Kami nam też przy katarku kazała wychodzić. Częściej a na krócej. Taki podobno naturalny inhalator.
Pokemon wyglądasz... drobno i łagodnie. Taka istotka nieszkodliwa.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 18 marca 2013 o 18:46
Witam wszystkich. Jakoś weny nie było na pisanie, nie żeby coś złego się działo, ale tak jakoś wstrzelić się nie mogłam. Ale czytam regularnie. Cyrki ze spaniem dalej są, ale chyba powoli zaczynam się przyzwyczajać do tych licznych pobudek.
CzarownicaSa spróbuj żółtko w komplecie z burakiem. Burak dość intensywny i trochę "zabija" mdłość żółtka.
Gratulacje siedzenia. Teraz już z górki hehehe.
Ha i tyle co zapamiętałam żeby odpisać. Kurcze mózg mi się skurczył ostatnio.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 09 marca 2013 o 20:46
In to hormony. Też miałam takie chore myśli, że może by już... zaraz. Też Wiki miała coś koło 3-4 miesięcy, akurat się kolki skończyły, było ładnie i różowo. Na szczęście szybko minęło.
majek ale może dlatego, że im zwyczajnie opłaca się mieć dzieci. U nas to wiadomo, jak jest. Trąbią, że niż, ale jak masz dziecko to radź sobie człowieku sam.
kurczak_wtw gratulacje. Chyba się nie chwaliłaś albo przegapiłam.
akzzi wyjaśnijcie sobie to inaczej się nerwowo wykończysz.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 09 marca 2013 o 19:49
JARA między mną a siostrami jest 10, 12 i 14 lat różnicy. Z najstarszą jest dobrze, z pozostałymi no poprawnie. Ale nie te same punkty w zyciu, nie te problemy. No nie da się przeskoczyć pewnych rzeczy.
Muffinka żeby mi ktoś dał pewność, że druga ciąża będzie jak pierwsza to gdyby nie sytuacja życiowa to mogłabym już.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 09 marca 2013 o 19:32
In no ja teraz mając popitalającego na czworaka 9miesięczniaka nie bardzo widzę siebie z brzuchem za nim. A nie daj, żeby trzeba było leżeć, czy uważać. Ile razy przy przebieraniu mi zasunie kopa w brzuch - bo na takiej wysokości mam przewijak - to tak sobie właśnie myślę, a co by było gdyby... Poczekam aż będzie chodziła, czyli za rok o tej porze coś zacznę myśleć.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 09 marca 2013 o 19:20
Muffinka no właśnie ja tak z pneumokokami idę i dojść nie mogę. A teraz to poczekam, aż skończy rok, bo i tak bym się nie wyrobiła, więc tą ospę chcę. A nie doszłam, bo a to wirus, a to trzydniówka, a to zęby szły bardzo boleśnie. Rota zrobiliśmy od razu, w sensie w pierwszym półroczu.
In sama się zastnawiam. Ale myślę, że nie więcej, jak 3 lata. Tak sama sobie zaplanowałam, ale te plany mają to do siebie, że rzadko wychodzą.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 09 marca 2013 o 19:02
Muffinka a mogłabyś powiedzieć które dodatkowe i w jakim czasie? Rozważam teraz ospę poważnie.
Majek witam, się nie znamy jeszcze. Śliczne dzieciaki masz. Czy tylko ja mam takie wrażenie, że moje dziecko mnie kiedyś znienawidzi za zdjęcia, jakie jej robię? Hihihi.
Isabelle no to super, że dobry lekarz ci się na NFZ trafia. Ja ja bym chciała, żeby mój przyjmował nie tylko prywatnie, ale chociaż tyle, że w szpitalu pracuje. Czekam na fotki no i oczywiście wiadomość, kto się chowa tak skutecznie.
Też mam jedno imię, Wiktoria również, mąż dwa. Mam długie imię, panieńskie nazwisko też... już było czasem ciężko zmieścić, a co dopiero dwa imiona.
U nas pojawiły się dwie górne jedynki, ciężki czas za nami, trochę spanie się posypało, bo sporo spała z nami. Nie dawałam rady wstawać do niej tyle razy w nocy. Teraz dla odmiany budzi się rzadziej, ale z wrzaskiem stawiającym na nogi. Jak nie urok... Ale staje na nogi przy wszystkim, już kontroluje upadki i pomyka na czworaka jak wściekła.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 08 marca 2013 o 08:18
A czy to nie jest czasem tak, z lekkim prymrużeniem oka, że jak jeszcze nie chodzi, to człowiek tylko myśli "no niech zacznie chodzić", a jak już zacznie, to wtedy "kiedy wreszcie siądzie na chwilę. Z mówieniem analogicznie. Najpierw "kiedy zacznie mówić" a potem "kiedy zamilknie na dłużej niż 20 sekund"
Witam w piątek z rana tym optymistycznym - a jakże, w końcu znowu jest szaro, buro, ponuro i zimno - akcentem.
Muffinka świetne zdjęcia. I tylko się ciesz, że Filip sam się umie bawić, bo znam takich, co nie potrafią. To jakaś masakra jest.
Starość - walka z problemami, czy szczęśliwe lata? Jakie macie doświadczenia?
autor: Jen dnia 07 marca 2013 o 20:24
Kajula u mnie podobny problem z chorobą Alzhaimera w rodzinie. Jak coś pisz PW.
Z perspektywy życia kilkuletniego z chorym człowiekiem, leżącym, wymagającym całodobowej opieki, w ostatnim roku myślącym warzywem, i z doświadczeń związanych z opieką nad osobą chorą na Alzhaimera powiem tylko tyle, że niestety życie weryfikuje wszelkie poglądy i założenia.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 04 marca 2013 o 21:03
RaDag dołóż może coś osłonowo na żołądek. Bo jednak ładuje się w dziecia te przeciwgorączkowe, i to całkiem sporo.
akzzi no mija, ale zanim organizm się oczyści zupełnie to może nie starczą dwa dni. Ale już ma się ku lepszemu, a to najważniejsze.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 04 marca 2013 o 20:43
akzzi przy kolce się chyba nie ulewa. Znaczy Wiki się nie ulewało, ale w sumie nie wiem jak to dokładnie jest. I jak mówi szafirowa, jak mi wyła dwa dni po nabiale, to zaczęłam od ryżu z marchewką i gotowaną kurą, potem powoli następne produkty. Kolki były, ale już nie całodzienne wycie.
RaDag trzydniówka??? Mi na to dała: Dicloflor, Pedictamol - paracetamol w kroplach, no i jakby biegunka to smecta lub marchwianka. Dałam marchewkę na obiad i na jedno wyszło. I na gardło tantum werde, bo jakieś niby czerwonawe miała. Na wysypkę kąpałam w oilatum. Było, minęło, ale stres przy takiej gorączce był, zwłaszcza, że moja nie dała sobie zrobić kompresu chłodnego, bo zaraz było wycie i miotanie się.
aniaagre zdrówka dla maluszka, byle teraz było już tylko lepiej.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 04 marca 2013 o 07:14
Muffinka ale jakbyś nie narzekała, jak ja, bo naprawdę ciążę znosiłam super, to i tak słyszałam, że tego nie, tamtego nie, a to lepiej będzie tak czy siak, a tak poza tym to dziwne, jak nic nie boli. I tak czułam się jak dziwoląg. Tak źle i tak niedobrze. Dlatego takich to trzeba w d... kopnąć i to porządnie, żeby już nie wracali do inteligentnych porad.
A za to teraz, jak nie śpię prawie wcale, jestem zmęczona i zła ogólnie, to jak tooo. Przecież... dziecko zdrowe - no zdrowe, ale nie śpi, wesołe - ano wesołe, ale nie śpi i jest wymagająca ciągłej uwagi. Do tego okresy mam cholernie bolesne - no ale jak tooo, po porodzie boli przecież mniej. Do luftu to wszystko ooo.
Akzzi nie wiem, czy rozmowa z kumplami coś pomoże bo... to nadal są faceci. Chyba że znajdzie się wśród nich jakiś taki lepiej rozwinięty co to łopatologicznie i po męsku chłopu rzecz wyłoży. Oby tak właśnie było. A może jest ktoś, kogo zdanie mąż ceni, nie wiem mama, siostra... ktoś, kto obiektywnie - patrząc z jego punktu widzenia - będzie w stanie wytłumaczyć, co jest na rzeczy. Może położna? Bo nie wiem, czy chłop to istota "przemyśliwująca" przeszłość.
Cierp1enie do ginekologa. Zdecydowanie.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 03 marca 2013 o 19:29
Cierp1enie fotki świetne. Na pierwszej to wyglądasz jakbyś wróciła z super urlopu, zupełnie odprężona, szczęśliwa, niezmęczona. Zazdroszczę. A Michałek cudny. Szkoda tylko, że mąż nie zdążył.
Muffinka ja się uparłam na karmienie piersią, bo byłam w Wiki w szpitalu i jakbym nie karmiła, to by mnie do domu wygonili, a dziecko zostawili. Ale na szczęście problemów nie miałam wielkich. I pewnie, że nie daj się tym co to będą wiedzieć lepiej co dla was będzie najlepsze. Tak sobie myślę, że nasze społeczeństwo to mocno chore jest. Jak kobieta się cieszy, że ma dziecko, jest wszystko dobrze, to zaraz kraczą, że to czy tamto. A jak druga się nie cieszy, ma jakieś stany depresyjne, to zła matka i w ogóle. Strach normalnie w ciąży być, rodzić...Dobrze, że ja pyskata z natury, to jakoś poszło i dobre rady się szybko skończyły.
Akzzi współczuję, ale nie daj się. Teraz Ty i dziecko jesteście najważniejsi, zwłaszcza w takiej sytuacji. Dobrze, że jesteś u mamy, masz gdzie "uciec". Na razie nie myśl o decyzjach, przyjdzie na nie pora.
Co do karmienia, nie masz szans, żeby jakaś położna ci pomogła, pokazała??? Też nie umiałam na leżąco, cały czas w szpitalu do karmienia podnosiłam oparcie łóżka, a w domu siadałam w fotelu biurowym, bo on się odgina o tył. Nogi kładłam wyżej, na biurku. Albo na łóżku, ale wtedy podkładałam rogala pod plecy i jeszcze poduszkę. Spróbuj pokombinować.
U nas zęby idą. Jedynki na górze są tuż tuż, więc spanie to towar mocno deficytowy. Do tego dokłada się mocno bolesny okres, więc podczytuję, ale nie mam wena i siły odpisywać na bieżąco.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 26 lutego 2013 o 10:39
AleksandraAlicja a ja niedawno pisałam, że u mnie sajgon. Jeszcze chwilkę wytrzymaj, bo teraz jest już spokój, dziecko raczkiem po podłodze zasuwa, czyli zmywanie powierzchni użytkowej płaskiej co wieczór, ale jest fajnie. Teraz gania piłki. Kupiłam jej biedronkę, taką, co to ucieka po podłodze i na razie... dziecko ucieka przed biedronką. Boi się.
Cierp1enie nie warcaj już w dwupaku. Trzymam kciuki za szybki poród.
RaDag sto lat dla królewny.
Nasturcja-Renata - gratulacje, spóźnione, ale szczere.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 24 lutego 2013 o 16:44
Karina lepiej nic nie dawać profilaktycznie, takie moje zdanie. Po co dziecko faszerować jeśli nie ma powodu. Ja dawałam i herbatkę i kropelki - sab Simplex, później Delicol, a sama piłam zaparzony koper. Ale dopiero jak okazało się, że Młoda ma kolki. Tu chyba raczej profilaktyka polega na tym, że dajesz po pierwszej kolce, chociaż w sumie nie masz pewności, czy wystąpią kolejne. tak na zaś bym raczej nie dała.
A zdjęcia słodkie.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 24 lutego 2013 o 15:28
Szafirowa brałam 6 tabletek dziennie, i praktycznie od 3 miesiąca, bo miałam skurcze ale w łydkach takie, że aż budziłam się w nocy ze łzami jak złapał dziad. Odstawiłam chyba 3 tyg przed terminem, jakoś tak. Raczej nie zaszkodzi, tylko może nie taka dawka od razu.
Akzzi ja mam tommy tippie, dziecko musi pociągnąć za każdym razem inaczej będzie kapało po kropelce.
Moje dziecko próbuje się zagłodzić aktualnie. Na widok butelki lub łyżeczki jest dzika histeria. Jak się uda wepchnąć smoka do buzi z butelką z mlekiem zje łaskawie, jakąś 1/3 tego, co jadła przed chorobą. Tyle, że choroba minęła. Jakieś pomysły??
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 24 lutego 2013 o 10:14
Akzzi jedź do lekarza jak możesz to jak najszybciej. Wymioty u takiego maluszka to dość poważne. Kolka raczej nie, bo wtedy wymioty nie występują. Bóle brzuszka, zagazowanie, tak. I mija po jakiś czasie "jak ręką odjął". Co mąż przeskrobał?
Kenna ja też myślałam, że to tak trzeba powoli. 2 miesiące mieszałam do kleiku trochę kaszki z glutenem. Potem coraz więcej, aż doszłam do jednego pełnego posiłku z takiej kaszki. Do tego czasem dam skórkę z chleba - bo uwielbia żuć. Woli jak ciastka czy biszkopty.
CzarownicaSa moje dziecko aktualnie żyje na mleku. Jadła wszystko, teraz nie je. Pewnie efekt choroby, może zębów, czort wie. Na siłę wepchnęłam wczoraj tylko marchewki na obiad. Bo miała biegunkę, no i coś trza było na to poradzić.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 23 lutego 2013 o 19:52
Kasiulkaa http://www.dlahandlu.pl/handel-wielkopowierzchniowy/wiadomosci/nowa-linia-kaszek-bobovita-bez-cukru,25673.html takie są rodzaje.
Cierp1enie buuuuu. Z rabatu tego przed świętami korzystałam, oj korzystałam. Tym bardziej, że był na cały asortyment, nie tylko na dziecięce.
Tomia my już nocnika próbujemy. Jest różnie. Znaczy różnie w sensie, że raz zrobi, raz nie. Siedzi chętnie, ale nie trzymam długo. Może minutę.
Akzzi a wiesz, co zjadłaś? Po co termometr w pupę jak jest kupa rzadka? To bym raczej odradziła. Jak boli to może ciepłe okłady na brzuszek, troszkę rozluźni i złagodzi może.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 23 lutego 2013 o 19:33
Sznurka z kartą masz stały rabat, który rośnie jak są regularne zakupy. Ja mam teraz 4%. Jakby dorzucić te 10 o których mówi Cierp1enie to już jest coś.
Kasiulkaa no są te żółte dodawane do mleka, znalazłam banana i malinę. Niebieskie, te mleczne, to ryżowe - banan, malina i wieloowocowe, i wielozbożowe zwykła i owocowa.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 23 lutego 2013 o 19:18
Cierp1enie znaczy, że trzymamy kciuki bo tuż tuż...??? No dzisiaj byłam w Rossmanie i znalazłam. Fioletowe, po 3,99. Kupiłam dwie paczki na próbę, bo ostatnio napad na Lidla zrobiłam i mam kilka paczek stamtąd. Rety ale mnie zaraziłaś tymi poszukiwaniami.
Kasiulkaa Holle ostatnio widziałam w L'Eclercu. Sporo tego było.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 23 lutego 2013 o 19:01
Sznurka, ale kaszki Bobovity są też bez cukru.... Co do obiadków ten MOM też mnie skutecznie zniechęcił do nich. Jakbym chciała MOM dziecku dać, to mu parówkę kupię 🤣 przynajmniej będę wiedziała, że daję.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 23 lutego 2013 o 16:26
Sznurka ja też dałam jako pierwsze, no bo...tak się daje. I skończyło się źle. Za to warzywa lubi w zupkach i też na nowości raczej się nie krzywi. Za dużo nowego teraz się nie da, bo niby co, ale już niedługo nadejdzie czas dobrego jedzenia. Zaparć nie ma i w zasadzie ten problem nas nigdy nie dotyczył, więc na szczęście nie mam musu szukania sposobu na przemycenie jabłka.
Szafirowa przesadzasz hehehe. Zatęsknisz za tym czasem, więc się ciesz, póki możesz.
U nas gorączka minęła, za to jest biegunka, zęby - chyba, wysypka i obraza na jedzenie wszelkiego rodzaju. Żeby za fajnie nie było.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 23 lutego 2013 o 15:57
Sznurka, a moja przykładowo po jabłku surowym wymiotowała, dawałam dwa razy i dwa razy tak było, raz lekko, to myślałam, że się ulało zwyczajnie, ale drugi raz... masakra. Surowizna więc poszła w odstawkę. Mam słoiczkowe jabłka i jabłka z bananem, zrobione przeze mnie, ale ona tego też jeść nie chce, przemycam w kaszkach. Chyba zwyczajnie jabłka jej nie podchodzą. Czasem liźnie słoiczkowych owoców, tych kupionych, oczywiście bez jabłek. Ale też marnie.
Zupki też gotuję sama. Ale jak pisałam, duża porcja warzyw na raz, potem mrożę i foremkach i do pojemników. Dlatego codziennie mamy inną zupę.
Mięsko tak samo, ugotowałam raz a dobrze, zmieliłam blenderem na wiórki i pomroziłam w małych porcyjkach. O kurczaku mówię, bo do królika nie miałam dostępu. Teraz niby są do kupienia w marketach, ale jakoś nie mam odwagi. Dodaję takie mięsko do zupki normalnie. Rybę gotuję tego samego dnia, mam pomrożone małe kawałki.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 23 lutego 2013 o 15:28
U nas kąpanie należy do taty, tak samo jak przygotowanie wieczornego jedzenia, i ogólnie butli w nocy. Ale z tym kąpaniem jest tak, że to kwestia dopracowania... ja rozbieram, on leje wodę, on kąpie, ja szykuję ubranka, ja ubieram i balsamuję, on robi jeść, ja karmię, on sprząta łazienkę. Tak jest zwyczajnie szybciej.
Przebiera i nie ważne, co w pielusze siedzi, karmi - czasem, bo tata jest od zabawy i dzieć zwyczajnie zamiast jeść, to się bawi z nim, co mało sensu ma w rezultacie, więc karmię ja. Reszta zależy kto jest i ma czas.
Ale my pracujemy w domu, co daje pewne plusy, ale w sumie mało kiedy wiem jak kolejny dzień będzie wyglądał. Wymyślamy na bieżąco.
Basznia coś w tym jest, co mówisz. Ale chyba nie od złej woli to zależy, a od instynktu. Ojcowie mają, to niezaprzeczalnie, ale jednak to działa ciut inaczej niż u nas.
kurczak to co piszesz to masakra. Chociaż wbrew pozorom nie takie rzadkie, jakby się wydawało. Mój niestety co do sprzątania to ech... jak każę zrobi, ale żeby sam z siebie??? Bo mamusia zawsze podała, przyniosła, sprzątnęła. To walczę, niezmiernie od lat i raz porażka, raz sukces.
tomia chyba bym zmieniła lekarza. Nie chyba, na pewno. Jeśli oczywiście masz taką możliwość. Nie dość, że dziecko boli to jeszcze taki...
Szafirowa jogurty są po 6 miesiącu bodajże, takie sama kupuję i daję. Kenna chyba też. Kupiłam też jakieś ciasteczka z Hippa ale nie polecam, bo twarde. Dziecko nie umemli ale odgryzie. No i u nas było lekkie zakrztuszenie.
Cierp1enie a że się spytam, co ty tutaj robisz jeszcze??? Chusteczki Tami różowe w Rossmanie za 3,99 paczka. Kupiłam 2, będę testować.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 22 lutego 2013 o 20:22
Bobek to się ciesz, że skuteczne te zabawki są. U mnie wcale, lepsza butelka po wodzie mineralnej no i oczywiście telefon. Tak, telefon to jest zabawka idealna. Ale na krótko. I lalka, gadająca - ale fajna dlatego, że jak się uderzy głową - lalki oczywiście - o podłogę, to stuka. Swoją drogą jak ci raczkuje to zostawiasz i idziesz coś robić?? Bo ja tak nie dam rady. A dziadek nauczył dziecko, że zawsze nosi. Przecież na początku się nie domagała tego w taki sposób. Więc jest to jakaś forma nauki, przyzwyczajania do czegoś, niekoniecznie potem korzystnego. I nie, ona nie ma nadziei, że jej potrzeba zostanie zaspokojona w tym przypadku, tylko ona chce. Teraz, zaraz, już. Bo zawsze tak było, więc dlaczego teraz ma być inaczej. Jak nie dostanie jest złość.
Tak trochę w innym kierunku. A z nauką spania w łóżeczku to jak jest? Źle czy dobrze? Nie mówię o sytuacji, kiedy dziecko pada upłakane ze zmęczenia, ale racjonalne, utulamy, odkładamy i tak w kółko, aż poskutkuje. To złe czy dobre jest? Bo to podobnie, zabawiamy dziecko, zajmujemy i na chwilę zostawiamy same sobie. Jak się znudzi czy coś, od nowa.
Basznia, dzięki, bo mi chodzi właśnie o to. Nie my dziecko, tylko dziecko nas, przez zaistniałą sytuację.
kasiulkaa to u mnie te schody właśnie są. Ten etap.
Może określenie, że dzieci tresują nas było mocne, ale ja to tak rozumiem. Wykorzystują sytuację poznaną, jej konsekwencje i wymagają od nas takiego a nie innego działania. Dla mnie to tresowanie, może z lekkim przymrużeniem oka. Powtórzę, dzieci nas, absolutnie w drugą stronę.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 22 lutego 2013 o 19:17
Sznurka ja też uważam, że dziecko potrzebuje bliskości. Ale bliskość raczej niekoniecznie równa się u mnie noszenie w kółko na rękach. I tu uważam, że moje dziecko dziadka sobie do noszenia wytresowało. Bo bawi się ładnie, zajęta sama klockami, pojawia się dziadek. I co się dzieje z dzieckiem. Łapki w górę i jojczenie. Zawsze, za każdym razem. Gdzie u mnie na rękach przed chwilą ciągnęła się do zabawek. Dlatego uważam, że dziecko umie sobie wytresować dorosłych, co nie znaczy, że to samo należy robić w drugą stronę. O to mi chodzi kiedy mówię, że dziecko umie tresować. Bo skoro mama się bawi ciągle, to dlaczego nagle ma nastąpić gwałtowna zmiana tego przyzwyczajenia.
Co do prac... obiadu czasem nie ma - zamówi się pizze, pranie leży tydzień, odkurzacz zarasta kurzem - no teraz nie, bo jak pełza Wiki to muszę codziennie, zwłaszcza, że posiadam na stanie szynszylę. To rzeczy drugorzędne, ważniejszy spacer czy zabawa.
A odbieram do siebie, bo to ja piszę o kojcu czy zostawieniu dziecka samego żeby się bawiło. Tylko nikt nie zapyta jak to wygląda, a każdy naskakuje. Bo raczej każda robi mniej więcej to samo i tak samo, różnice są drobne. Tylko każda inaczej to może nazwać.
Koniec wywodu w tym temacie.
tet zazdroszczę ci. Moja ma skończone 8 miesięcy i jak prześpi 1,5 h w ciągu dnia na dwie raty to jest cud. A do tego wstaje koło 6, czasem wcześniej.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 22 lutego 2013 o 18:53
Sznurka dopóki Wiktoria nie pełzała wyglądało to tak jak ty piszesz. "Szła" ze mną wszędzie, na macie, kocu czy w leżaczku. Ale teraz pełza i staje przy meblach, ścianie, czymkolwiek. W leżaczku unieruchomiona nie posiedzi dłużej jak minutę, bo ona na etapie zwiedzania. Dlatego jak chcę do łazienki to dziecko do kojca, daje zabawki i czekam, czy się zabawi. Zazwyczaj działa na jakiś czas, to mogę iść. Reszta prac jak śpi, bo pozostały czas siedzimy i chodzimy po podłodze. Teraz to tęsknię za czasem, jak nie umiała raczkować. W sumie robisz to samo, dajesz dziecku zabawki, mówisz do niego, ale nie musisz mu grzechotać przed nosem... jaka to różnica? Bo teraz nie bardzo rozumiem tą demonizację kojca. Na podłodze też często bawi się sama, ale ja wtedy odejść nie mogę na metr, bo zaraz stoi przy... wersalce, krześle, a niestety zdarza jej się jeszcze polecieć na głowę do tyłu. To chyba lepiej, że jak muszę ją zostawić na minutę czy dwie to zostaje bezpieczna w kojcu, gdzie nawet jak się przewróci to nic sobie nie zrobi. Trochę przesadziłaś z tą napaścią o szukaniu pomocy, bo takowa mi nie jest potrzebna. Bo odbieram, że to do mnie było.
Cierp1enie a pomogło kołysanie?
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 22 lutego 2013 o 16:58
Kurczak rozrywka na czworaka jest super... ale już się nic nie zrobi hehehe. Moja pomyka jak samochodzik mały i wstaje przy wszystkim, czego się złapie. A że z równowagą kiepsko jeszcze to popylam za nią, też na czworaka, żeby łapać, jak będzie leciała. O i tak sobie dzień spędzamy. Froterując podłogi.
Czy wysypkę po trzydniówce się czymś smaruje??? Bo pisałam rano, że nie ma, ale w złą godzinę napisałam, bo pojawiła się po południu.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 22 lutego 2013 o 14:42
In dla mnie ma się dokładnie to. Niemniej jednak skoro dziecko sobie wysegregowało, kto jest od czego, to chyba umie zarządzić jakoś dorosłymi. I to dla mnie dowód, że tresuje/przyzwyczaja się do danych czynności wykonywanych przez konkretne osoby.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 22 lutego 2013 o 14:29
In, Kamkaz no ręce opadają przy braku czytania ze zrozumieniem. Napisałam, że biorę jak zaczyna za mocno jęczeć, ale często zabawia się sama. A potrafi długo, byle bym nie zwróciła jej uwagi na siebie. Zerka czy jestem, no jak jestem na widoku to oki. Ale nie wylatuję z kibla z gołym tyłkiem, bo jęknie. Zawsze jest ze mną w tym samym pomieszczeniu. I nie zarzucaj mi, że moje dziecko jest niechciane, bo tego sobie nie życzę.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 22 lutego 2013 o 12:39
Czarownica, jak nie wymusza jak wymusza. Dziecko to psycholog doskonały. Treser niestety też. Fajnie widać u nas, bo dużo ludzi w domu. Od noszenia jest teść, dziecko widzi dziadka dziecko chce wędrować i otwierać szafki. Prababcia jest od zabawy na łóżku - nigdy nie nosiła, bo nie może, więc i problemu nie ma. Tata jest od zabawy i kąpieli, od taty się nie je, z tatą się na czworaka po domu zasuwa. Mama od wszystkiego, poza noszeniem, niestety usypianie tylko ja. No ostatnio była chora to nosiłam, ciekawe jak to się skończy.
Ja zostawić też nie bardzo na podłodze, bo wędruje. Do kojca wsadzam jak muszę coś zrobić no i niestety... może jęczeć i marudzić, ale czeka, aż skończę, tylko staram się żeby mnie widziała. Ewentualnie biorę jak zaczyna mocno płakać. Zazwyczaj wtedy się przewróci i uderzy o jakąś twardą część zabawki.
Poza tym wydaje mi się, że kiedyś niestety siłą rzeczy dziecko musiało się samo sobą zająć, bo więcej prac domowych było do zrobienia. Teraz wiele rzeczy nam ułatwia technika. Już nie mówiąc na wsi, gdzie dochodziły prace polowe. O, mi opowiadają, że jak miałam niecały rok to był sezon na porzeczki. A mieliśmy ich troszkę. Dziecko w wózek, w krzaka w cień i już. Kto by mnie tam zabawiał.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: Jen dnia 22 lutego 2013 o 12:17
Kasiulkaa to ja trzymam kciuki żebyś sprawę z nim jak najszybciej załatwiła, włącznie z odebraniem praw rodzicielskich. Warto walczyć, dla dziecka ale i dla siebie.
Relacja z frontu u nas:
Gorączki brak, wysypki (co to występuje po trzydniówce) brak, co to było czort wie. Wieczorem było straszliwe wycie, stawiam na ból brzucha po przeciwgorączkowych. Dzisiaj dziecko marudne i płaczliwe, ale do zniesienia. Na razie śpi, wreszcie dłużej niż 15 minut, więc może idzie ku lepszemu.