FuegoEnLaPiel

Konto zarejstrowane: 15 maja 2014
"Kto nie uwierzy w własny rozwój, ten na zawsze pozostanie szarym przechodniem."

Najnowsze posty użytkownika:

sklepy internetowe
autor: FuegoEnLaPiel dnia 21 sierpnia 2015 o 06:16
zaległe duże plusy dla:
GNL  😍 
i dla konika!!  😅

minus dla....Amigo! Bardzo mi przykro bo lubię ten sklep, kiedy nie byłam osobiście to zawsze wychodziłam zadowolona i pewnie pojadę nie raz ale przez internet mnie rozczarowali. Nie dość że dostałam nie to co zamówiłam tylko coś podobnego( w dodatku inną drogą niż w zamówieniu) , to jeszcze okazało się że nie mogę tego wymienić, bo sklep mógł mi sprowadzić przedmiot dopiero za 2 tygodnie. Dokonałam więc zwrotu ale na pieniądze też czekam już któryś dzień i tak się bujam z tym zamówieniem. Dziewczyny bardzo miłe, próbowały uratować sytuację obiecując jakieś gratisy (których do tej pory nie ma) 😜
Kącik Częstochowianina/nki : )
autor: FuegoEnLaPiel dnia 25 sierpnia 2014 o 08:41
Przejeżdżałam obok jakiś czas temu i niestety widziałam że kompletnie nic tam nie ma ma. Zarośnięte padoki, podniszczone ogrodzenia i kompletna cisza. A szkoda, wielka szkoda🙁
Jak ustalić cel jazdy konnej?
autor: FuegoEnLaPiel dnia 01 lipca 2014 o 08:58
Pamiętam jak miałam 9 lat i miałam pierwszą lonżę. Cieszyłam się jak głupia przed każdą jazdą, chociaż nawet głaskając konie czułam się mega szczęśliwa. Teraz stara baba ze mnie (15 lat  😁 ) i jak widzę konia to nic nie czuję. Nie ma już takiej dziecięcej radości  🙁. A szkoda... Ciągnie mnie do sportu mocno. Udany trening daje mi namiastkę tamtejszej radości. Jak ja chciałabym być dzieckiem i cieszyć się z towarzystwa konia.
Chyba powinnam sobie zrobić wakacje (ale nie mogę, bo mam pod opieką konia i nikt inny nie będzie potrafił się nim zająć - najwyżej koleżanka może wyczyścić)...


Może to jest kwestia tego że nie czujesz nic do koni bo nie masz tego jedynego, ulubionego na którego widok sama się uśmiechasz?

Ja zaczęłam jeździć bo podobało mi się to i lubiłam konie, a do tego miałam wtedy depresję. To taki stan że nic Cię nie cieszy i nic nie czujesz względem niczego, taka pustka. Dlatego nie zdziwilam się że oprócz tego czegoś co mnie do nich ciągnie nie czułam nic. Tak było długo ale myślałam sobie - no depresja i już. Sama jazda była dla mnie odstresowaniem ale nie jakimś wielkim przeżyciem emocjonalnym, do tego nie szło mi najlepiej i wpadłam w kryzys, nie wierzyłam w siebie już kompletnie, ale nie chciałam się poddać.
Do czasu kiedy spotkałam fantastyczną trenerkę, ona przebiła się przez moją skorupę i pojawiło się jakieś uczucie z jazdy - a podobne do euofirii i radości🙂
Do koni nadal nic nie czulam oprócz sympatii i strachu bo w miedzyczasie dostałam kopa i spadałam parę razy.

Zmieniłam stajnię, bo terenrka odeszła. Zaczęłam indywidualne treningi i....zaprzyjaźniłam się z koniem, znalazłam porozumienie i cieszę się za każdym razem kiedy do niego jadę i kiedy go głaskam i czeszę mu grzywę. Zaczęłam na konie patrzeć inaczej jakbym znalazła do nich drogę i cieszę się z ich obecności, nie tylko tego jednego (z niego najbardziej) ale ogółem.
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: FuegoEnLaPiel dnia 23 maja 2014 o 12:38
To bez sensu, po co się wkurzać na coś na co nie ma wpływu?

To jest tym bardziej wkurzające bo się na to nie ma wpływu. Wkurzenie to jest impuls, człwoeik jest zły i coś go denerwuje. Nie wiem jak Wy ale ja nie potrafię tym sterować, moge się jedynie nie nakręcać🙂
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: FuegoEnLaPiel dnia 23 maja 2014 o 10:29
strzemionko, w takim razie właścicielka jest tak samo nieodpowiedzialna, jak pan, którego tutaj obrażasz. oboje popełniają to samo "przestępstwo" - sprzedają konie.


Tak, bo tak poprostu sprzedaje to się truskawki na rynku. Koń to jest jak wszyscy wiemy zwierzę a zwierzęciu szuka się przede wszystkim dobrego domu (co nie znaczy że niedopłatnie). To sprzedaż w której kupujący musi spełniać określone warunki tak żeby było wiadomo że zwierzę idzie w dobre ręce do odpowiedzialnego człowieka który się go nie pozbędzie po kilku tygodniach czy miesiącach. Właścicielka nie była nieodpowiedzialna z samego faktu sprzedaży tylko z faktu że może nie dołożyła starań żeby dom był stały i dobry. Wielu rzeczy nei można przewidzieć i czasem ludzie robią dobre wrażenie ale starać trzeba się zawsze🙂
Złe stajnie w Polsce.
autor: FuegoEnLaPiel dnia 21 maja 2014 o 12:13
Ale wątki lokalne są często właśnie bardzo "rozdmuchane" - dla kogoś z zewnątrz, kto np. Wybiera się na wakacje i może zahaczyłby o jakąś stajnię uciąźliwe w czytaniu 😉. Może faktycznie przydałby się wątek: opinie o stajniach w Polsce - z wymogami że w poście powinno być ocenione np. Sposób prowadzenia jazd, stan koni, stan infrastruktury. I może też nie na zasadzie: jest brzydko - tylko np. Otoczenie 3 gwiazdki. Zadbana drewniana stajnia ale błoto po pachy, niewyrównany plac, kiepskie ogrodzenia. I jak komuś nie przeszkadza nierówny plac to już może zajrzy 😉

Super pomysł. Faktycznie powiem Wam że jak szukam stajni w swoich okolicach to ciężko jest znaleźć sensowne opinie którymi można byłoby się zasugerować. I ciężko znaleźć i ciężko o sensowne.

Ja mogłabym sporo pisać np. o jednej stajni ale niestety nie mam odwagi. Boję się że właściciel mnie oskarży o robienie złego PR i będę mieć same nieprzyjemności.  😜
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: FuegoEnLaPiel dnia 16 maja 2014 o 07:55
Orzeszkowa,dokładnie i najgorsze jest to co już napisałaś : że fanatykowi nie przetłumaczysz. Ja rozumiem że moga nie słuchać mnie bo ja też się uczę ale żeby nie przyjmować tego comówi instruktor, co piszą trenerzy w książkach czy w specjalistycznych filmach to juz nie ogarniam. Nie i koniec.

A tą dziewczynę już jak widzę jak podchodzi do konia z tą wyciągniętą dłonią z takim patosemjakby miała z siebie energię wypuszczać to mi ręce opadają.
To z tą selekcją to dobre 😎 niemniej nie życzę nikomu źle i ździeram sobie gardło uświadamiając że to nie są pluszaki i słodkie misie ale niestety na darmo jak dotąd.
Rozbawiła mnie jeszcze teoria na temat użycia bata. Że to samo zło, że stop agresji, że nie wolno zwierząt bić i trzeba mieć szacunek do zwierząt po pierwsze. Z tym szacunkiem i niebiciem to ja się zgadzam ale dlaczego ktoś demonizuje i widzi smyrnięcie bacikiem jako bicie to nie ogarniam, przecież często wystarczy tylko konia otrzeć albo trochę przyłożyć, to i tak słabiej niż łydka.  🏇  nikt nie mówi to regularnym laniu czy znęcaniu
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: FuegoEnLaPiel dnia 16 maja 2014 o 07:30
A mnie wkurza generalizowanie - bo sama prowadzę rekreację, na własnych koniach, na sprzęcie kupionym za własną kasę. Próbuję uczyć ludzi tego, czego mnie uczono: elementarnego szacunku do zwierząt, sprzętu, instruktora, 'wspólnego dobra', ale osób które chcą nauczyć się czegokolwiek jest niestety bardzo mało. Na jedną osobę która mówi, że uwielbia zapach koni i sprawia jej przyjemność samo siedzenie w stajni trafia się z dwadzieścia, które owszem, powozić się chcą, ale przy minimum wysiłku - jak koń wytarzany i zwrócę uwagę że niedoczyszczony - foch, jak dosiad poprawiam i mówię, że nie będziemy galopować dopóki nie opanujemy kłusa ćwiczebnego - foch.
Koszmarne te współczesne dzieci, strasznie mało pasjonatów, za to cała masa klientów i konsumentów 🤔

Dlatego szacun dla Ciebie że chcesz czegoś nauczyć! Ja się żaliłam na szkółki i owszem ale bez generalizowania, napisałam tam że możliwe że na takie po prostu trafiłam. Szukając szkółki szukałam kogoś odpowiedzialnego, kogoś kto ma wiedzę i pasję a nie kogoś kto wpuszcza mnie na konia żebym poklepała tyłkiem w siodło przez godzinę i bierze za to hajs dlatego jestem rozżalona bo w 3 szkółkach tego nie znalazłam ale wiem że to nei znaczy że jeszcze nie znajdę🙂

To o czym piszesz - że ludzie są rozwydrzeni - to też wkurza.Brak pokory i podstawowej pracowitości też. Ja nie raz byłam świadkiem jak się dzieciak z instruktorką kłóci ( i to jeszcze z bardzo ogarniętą, ostatecznie instruktorka wyleciała bo się dzieci skarżyły że im zwraca uwagę,szok). Moje znajome też zostały w zastępie bo one jak twierdzą: nie mają potrzeby rozwoju, one chcą sobie posiedzieć na koniu i się przejechać.

Pasjonatów i owszem jest mało ale nie wiem czy Was też ale mnie wkurzają Ci przesadni pasjonaci. Dla nich każdy przejaw ruszenia wodzą jest zły bo się ciągnie za wędzidło, wg nich nie można jeździć na kontakcie bo to konia nieludzko boli przy czym nie ważne że jak galopują to tą luźną wodzą rzucają i dopiero wtedy koń obrywa wędzidłem. Przejaw przejścia do ręki w rozluźnieniu(nie mówię o przeganaszowaniu tylko o prostym ułożeniu pyska względem ziemi) to dla nich skandal bo im się wydaje że to się odbywa przez ciągnięcie za wodzę, że jak można tak konia skrócić! Takie głupoty wynikają z niewiedzy ale są.
Ja znam taką dziewczynę która jest absolutną pasjonatką, uważa że ma szczególny dar porozumiewania się z końmi, kiedyś byłam świadkiem jak ledwo zdążyła zrobić unik od uderzenia z zadu bo chciała złapać mega agresywnego konia. Mało tego, po tym dalej do niego podchodziła i cudowała chcąc założyć kantar zamiast poprosić kogoś doświadczonego, albo po porstu najpierw przerzucić linę przez szyję. NIE bo ona sobie poradzi w ten sposób bo konie jej słuchają. Ostatnio widziałam jak stoi za zadem konia który kopie a obok niej stał koń którego kopiący nie znosi, zwróciłam jej uwagę a ona do mnie: mnie nie kopną. Sobie myślę że nawet jeśli jej nie będzie chciała trafić to może chcieć trafić wroga. DLaczego ludzie aż tak nie myślą i są aż tak nieodpowiedzialni??????? Albo jak można ustawić dwa nieznoszące się konie ZADAMI do siebie. No jak, nie ogarniam.
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: FuegoEnLaPiel dnia 15 maja 2014 o 09:53
Strzemionko, piszę na PRV bo możemy mówić o tym samym miejscu😉 Ja też z Twoich okolic jestem

Edt: napisałam ale nie mam nic w wysłanych(nie ogarniam jeszcze forum), daj znać jak nie doszło
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: FuegoEnLaPiel dnia 15 maja 2014 o 09:19
Witam,
tak jak i Wy, jestem nie tylko zniesmaczona tym, jak można postępować wobec koni, ale też zszokowana. Skoro tak wielu z nas jest przeciwna temu okropnemu traktowaniu zwierząt, to może zaczniemy coś w tej sprawie działać? Byśmy np. za pomocą tych filmików i danych do nich dołączonych znalazły dane miejsce, zgłosiły tak wrogie postępowanie mając na dowód nagranie?

Może to infantylne podejście do sprawy, ale nie wiem, jak można inaczej zacząć, a przecież powinno się z tym coś zrobić.

Pozdrawiam wszystkich!

Niekoniecznie infantylne, zawsze to jakaś inicjatywa i lepiej robić coś niż nic. Jeśli spotkam się z patologią po raz kolejny to jasne że nagram w miarę możliwości. Niestety jest tak że to wszystko dzieje się szybko i zanim człowiek wyciągnie komórkę to jest już po wszystkim - tak jak np. to lanie batem po pysku które opisałam, ciężko też byłoby uchwycić proces długotrwały - tak jak pisałam o tych brodawkach, podkowie czy czyszczeniu chorego konia metr od zdrowych. Najgorsze jest to że panuje takie poczucie bezkarności i niewiele z tym można zrobić. Bo co z tego ze zgłoszę się do jakiegoś towarzystwa i opowiem co widziałam skoro właściciel się wszystkiego wyprze. To słowo przeciwko słowu.
Zastanawiam się też czy można i gdzie zgłosić totalne zaniedbywanie bezpieczeństwa ludzi w jednej ze szkółek.
sklepy internetowe
autor: FuegoEnLaPiel dnia 15 maja 2014 o 08:47
+ dla yard-equites oraz amigo - konie!🙂 :kwiatek:
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: FuegoEnLaPiel dnia 15 maja 2014 o 08:28
A mnie w jeździectwie wkurzają ... ludzie. Tak jak i Was.
Wkurza mnie zaniedbywanie koni, szkółki też mnie wkurzają (pewnie na takie trafiłam i nie wszystkie są ble): Jeży mnie że konie człapią po 3 godziny pod uczniakami a instruktorka w czasie jazd zamiast dać coś z siebie urządza sobie pogaduszki, że tworzą nową teorię jazdy konnej zgodnie z którą na koniu trzyma się mocno kolanami albo łydkami, brak zachowania zasad higieny: że konie nie mają własnych szczotek tylko wspólne, że chory koń z jakimś śmierdzącym świństwem na pęcinach potrafi być wyszorowany przed boksami zdrowych koni które kilka minut później wchodzą  na miejsce w którym czyszczono chorego konia! Wkurza mnie że koń potrafi chodzić z tylko jedną podkową długo, że chodzi z brodawkami kilka tygodni bez wizyty weta, że potrafi być wytrzaskany po pysku batem ( z ziemi) z hasłem "czego się dziś k*** nauczyłaś" w ramach "prostowania". Wkurza mnie że dzieci pozostawione same sobie muszą same ściągac konie z padoków i same je czyścić i przygotowywać po samo doprowadzenie do padoku ( nie chodzi o to że mają tego nie robić bo muszą tylko że powinien być ktoś przy tym odpowiedzialny a nie ma nikogo) i bywa że ktoś zostaje mocno kopnięty (dostałam dwa razy a naprawdę uważam i znam zasady bezpieczeństwa). Bo to że zastęp czy że konie zepsute czy że to rekreacja i nie można wymagać cudów to ja jestem w stanie zrozumieć, spoko to może być szkółkowa normalka no ale to co wymieniam wyżej to przesada. To wszystko wrażenia po próbie zadomowienia się w 3 szkółkach a nie tylko z jednej.
Wkurza mnie atmosfera - oczywiscie właściciele twierdzą że jest wspaniała,a laski patrzą na siebie spod byka, obrabiają sobie dupy,przemądrzają się jedna przed drugą(i też wykłócają się z instruktorem)i do tego instruktor traktuje ludzi jak intruzów którzy tylko trują dupę a nie jak uczniów czy klientów.
Pozytywnie zazdroszczę każdej z Was która może sobie pozwolić na własnego wierzchowca, pozdrawiam serdecznie 😅