Lena

Konto zarejstrowane: 03 grudnia 2008
Ostatnio online: 25 czerwca 2021 o 21:23

Najnowsze posty użytkownika:

Koronawirus
autor: Lena dnia 30 stycznia 2021 o 18:37
[quote author=Lena link=topic=103024.msg2961317#msg2961317 date=1611684372]
Marynarze, to marzynarze. Mają książeczki marynarskie i są jednolitą grupą w myśl przepisów. Mój akurat jest w jednej z wyższych rang możliwych, ale to nie ma znaczenia. Cieszę się bardzo, że Twój Tata nie ma problemów z powrotem do domu. Niestety, test na covid to nie jest jak test ciążowy, który można sobie zrobić gdzie bądź. Nie wiem, gdzie są takie porty, które mają własne laboratoria diagnotycznie, żeby wykonać test, który będzie akceptowany na lotniskach. Mój M. pływa dla jednego z największych armatorów świata i niestety, ale firma nie posiada w każdym porcie stosownego laboratorium, które jest w stanie wykonać rapid test na max 4 godziny przed wejściem na pokład samolotu. Na statkach też nie posiadają laboratoriów, żeby wykonać akceptowane testy PCR. Naprawdę bym chciała, żeby to wyglądało tak prosto i różowo, jak opisujesz, ale świat jest duży  i niestety tak to nie wygląda. Szczerze, nie mam pretensji do firmy, że nie jest w stanie z dnia na dzień dostosować się do wymogów, które dla tej grupy zawodowej są po prostu absurdalne. A mój prawdopodobnie wróci trochę później, przez Niemcy, które postanowiły nie iść drogą Holandii.


W takim razie mam dobre wiesci prosto z lotniska z ansterdamu i klm.
Marynarze sa dla nich zwolnieni z obowiazku wykonywania tych testow.
Jako grupa pracujaca nie musza ich przedstawiac przed wejsciem na poklad.
Informacja swieza, ledwie z wczoraj qiec na pewno aktualna 😉.
[/quote]

Dzięki za pamięć. Po wielu telefonach do KLM oraz lekturze strony rządowej Holandii ostatecznie zrezygnowaliśmy w jego powrotu przez Amsterdam. Mój cały czas monitorował strony i grupy marynarzy, gdzie chłopaki pisali, czy i jak udało im się wrócić tą trasą. Niestety o ile przez pierwsze 2 dni po wprowadzeniu nowych przepisów udawało się wrócić na podstawie książeczki marynarskiej, to już potem chłopaki pisali, że wymagano od nich nie jednego (rapid) testu, ale dwóch. Także szczęsliwie mój dziś relaksuje się w hotelu a jutro nad ranem wyrusza w 21h podróż z Hiszpanii do Polski przez Niemcy, bez konieczności wykonywania testów. O ironio, w tym czasie dojechałby autem, a tu loty tyle zajmują. Nieważne, jutro w nocy jadę go odebrać w lotniska.
Koronawirus
autor: Lena dnia 26 stycznia 2021 o 18:06
Marynarze, to marzynarze. Mają książeczki marynarskie i są jednolitą grupą w myśl przepisów. Mój akurat jest w jednej z wyższych rang możliwych, ale to nie ma znaczenia. Cieszę się bardzo, że Twój Tata nie ma problemów z powrotem do domu. Niestety, test na covid to nie jest jak test ciążowy, który można sobie zrobić gdzie bądź. Nie wiem, gdzie są takie porty, które mają własne laboratoria diagnotycznie, żeby wykonać test, który będzie akceptowany na lotniskach. Mój M. pływa dla jednego z największych armatorów świata i niestety, ale firma nie posiada w każdym porcie stosownego laboratorium, które jest w stanie wykonać rapid test na max 4 godziny przed wejściem na pokład samolotu. Na statkach też nie posiadają laboratoriów, żeby wykonać akceptowane testy PCR. Naprawdę bym chciała, żeby to wyglądało tak prosto i różowo, jak opisujesz, ale świat jest duży  i niestety tak to nie wygląda. Szczerze, nie mam pretensji do firmy, że nie jest w stanie z dnia na dzień dostosować się do wymogów, które dla tej grupy zawodowej są po prostu absurdalne. A mój prawdopodobnie wróci trochę później, przez Niemcy, które postanowiły nie iść drogą Holandii.
Koronawirus
autor: Lena dnia 25 stycznia 2021 o 15:45
Pisałam, marynarzy np.
Koronawirus
autor: Lena dnia 25 stycznia 2021 o 15:32
Wkurzyłam się na Holendrów, poważnie. Z dnia na dzień wprowadzili wymóg posiadania dwóch testów negatywnych, żeby się przesiąść na inny samolot w AMS. O ile marynarze byli i są zwolnieni z testu PCR, to już z rapid testu przed lotem nie. Super, tylko że zrobienie rapid testu na jego lotnisku wylotu po zejściu ze statku jest niemożliwe, bo nie ma takiego labu, a w AMS ma godzinę na przesiadkę, bo ilość lotów jest żadna. Lotów nie przez AMS z jego okolic po prostu nie ma, chyba że chciałby lecieć 2 doby. Kurna, naprawdę trzeba robić z dnia na dzień takie numery tej garstce ludzi, bez których pół świata by stanęła? Jak tak dalej pójdzie, nie wróci do domu, bo nie będzie jak miał zrobić zasranego testu po spędzeniu 3 miesięcy w izolacji od świata. Świetnie.
Aparaty fotograficzne i inne sprzęty foto
autor: Lena dnia 24 stycznia 2021 o 19:34
Lovepro mam od chyba 15 lat.
Ciurany, noszony, używany ..nic się z nim nie dzieje. Szwy trzymają, zaden suwak nue poległ, żadna nitka sie nie spruła.
Prany w pralce po wyjęciu wypełnień.
Dożywotnia gwarancja.


I ja się podpisuję rękami i nogami. Już nawet nie pamiętam, ile lat ma mój, bo kupowałam używkę, ale naście na pewno.
Jakie AUTO, czyli czym i dlaczego jeździmy? ;)
autor: Lena dnia 20 grudnia 2020 o 17:28
Przypomnę, że pytanie padło o volvo. Volva mamy od 25 lat.
Tak, podróżna sprawność skód bardzo mnie zaskoczyła. Mimo że "długo znałam" luksusową wersję Octavii, która była znakomitym samochodem,
nie spodziewałam się wiele dobrego po skodach.
Podróżna sprawność tych samochodów zdziwiła mnie na tyle, była tak dobitna, że mając do wyboru (za te same pieniądze) volvo a skodę - dziś wybrałabym skodę.
I może błędnie, bo padło tu znakomite wyjaśnienie dobrego sprawowania się tych samochodów w trasie: Mają kierowców, którzy bardzo dużo jeżdżą.


My volviarze, w końcu przez tę markę się poznaliśmy 😉 Na poważnie, przy autach z lat tuż po 2000 to naprawdę może być loteria. Na pytanie o koszty utrzymania, w oparciu o liczne opinie kolegów z grupy miłośników marki, można odpowiedzieć, że są bardzo trudne do przewidzenia. Widziałam kilka egzemplarzy S80/60 z okolic roku 2000, które wyglądały i jeździły super, ale to były auta chłopaków z fanclubu, dopieszczone, doinwestowane i naprawdę zadbane. Natomiast próbować coś takiego kupić na rynku? Spore ryzyko. Volvo to wg mnie taka marka, która za podstawowe dbanie o nią odpłaci się z wielką nawiązką. Z drugiej strony jeśli ktoś nie dba, nie serwisuje i nastawia się na to, że zajedzie takie auto niemalże na amen, kupienie takiego egzemplarza może się skończyć smutno. Chociaż kocham Volviaki ogromnie, przy niewysokim budżecie jednak bym polecała tańsze marki. Jak się coś skaszani w nastoletniej Skodzie, można popłynąć na kilkaset złotych. Przy Volvo czasem trzeba by dopisać jedno zero...
Jakie AUTO, czyli czym i dlaczego jeździmy? ;)
autor: Lena dnia 29 listopada 2020 o 09:33
magda auto kupuje, świat się kończy 😉

Żartuję oczywiście. Zgadzam się z tym kupowaniem od dobrych znajomych, tak się sporo fajnych aut rozchodzi, które nie mają historii jak z horroru i nie są poskładane z trzech. Jeśli zależy Ci na czymś trochę większym, rozważ Octavię. Jeździłam długo, może nawet pamiętasz tego starego srebrnego kombiaka. Pakowna była, malutko paliła i się nie psuła. W serwisowaniu tania, jak na swoją wielkość bardzo dobrze się nią manewrowało, co też jest ważnej jeśli nie masz wprawy. Moja dawna już pełnoletnia nadal służy miłemu starszemu panu spod Olsztyna. Te auta w zakupie nie były drogie, więc jest szansa na znalezienie auta, które nie zmieniało rąk zbyt dużo razy i było sensownie zadbane. Myślę, że spokojnie nawet początek II generacji by się udało w ramach budżetu, o którym myślisz.

Na samą wycieczkę w celu obejrzenia auta ja bym z sobą kogoś zabrała. Gdybyś celowała w auto droższe, niż 10 tysi, pewnie bym Cię namawiała na wizytę w stacji diagnostycznej, albo pomoc firmy specjalistycznej, ale przy tańszym pierwszym aucie jakiś facet, który ma pojęcia bardzo się przyda. Nie piszę o facecie dlatego, że kobiety wg mnie się nie znają, tylko przynajmniej z moich doświadczeń sprzedawcy często z facetem zupełnie inaczej rozmawiają, konkretniej i nie opowiadają aż tylu bajek 😉 
Koronawirus
autor: Lena dnia 08 listopada 2020 o 13:34
Zapomniałam wczoraj o godzinach dla seniorów i 10 minut czekałam pod sklepem - pełno seniorów wchodziło do sklepu dosłownie za 2 dwunasta. Ja dużo rozumiem, ale osiedlowy market to nie galeria handlowa, żeby chodzić po nim godzinami i można się dostosować, spiąć poślady i iść te 10 minut wcześniej - docenić to, że mają 2 godziny na bezpieczne zakupy bez innych osób. Oczywiście pełno osób z maskami pod nosem 😵


U mnie na dzielni bywa w drugą stronę. Przyjeżdżam pod sklep 9:40, potrzebuję tylko na szybko kupić jakieś mięso na obiad, więc się nie martwię, że nie zdążę. Niestety pod drzwiami już kolejka seniorów czeka, jakby nie mogli zaczekać tych 20 minut i dać zrobić zakupy osobom, które po 10😲0 już nie wejdą. Na co dzień mi to wisi, bo jestem w pracy, ale akurat z racji urlopu miałam coś do kupienia przed południem, bo potem były inne sprawy do załatwienia.
Sprawy sercowe...
autor: Lena dnia 03 września 2020 o 09:57
Czy mamy w ekipie kogoś, kto mieszka z toksyczną teściową i zechce się podzielić przemyśleniami na PW?
Zero waste - jak żyć bez śmieci
autor: Lena dnia 20 sierpnia 2020 o 10:48
Nie wiem, czy to dobry wątek, ale może sie uda.

Kojarzy ktoś butelkę do wody, która ma na tyle duży otwór, że można do niej włożyć łapę I ją porządnie umyć? Materiał dowolny, nosić jej kilometrami nie będę, ma być do biura.
Z góry dzięki.
Aparaty fotograficzne i inne sprzęty foto
autor: Lena dnia 03 sierpnia 2020 o 18:01
Lena no właśnie z tego co się orientuje to w FX nie ma zbliżonej puszki... jak się sprawuje D750? O D500 wiem i mnie boli, bo bardzo bym chciała. A za tym to już by musiał pójść obiektyw, bo mój za bardzo by odstawał i ograniczał puszkę... dlaczego jeszcze nie umiem wydalać dolarów  😵


D750 bardzo mi leży i w obsłudze nie odstaje od D300s, do którego się przyzwyczaiłam. Tak naprawdę największa przepaść jest w używalnym ISO. Ja jestem strasznym szumofobem, a trochę focę w gorszych warunkach oświetleniowych i dla mnie FX z niezłą matrycą to było zbawienie. Nie żałuję absolutnie, tym bardziej, że cenowo nie było aż takiej różnicy D500 vs D750. Trafiłam na używkę z przebiegiem 2500 klatek i pełną gwarancją, sprzedawał sklep, bo klient kupił i się jednak rozmyślił na rzecz D5 bodajże.
Jedyne czego mi brakuje to 1,5x przy Sigmie 150-600 do ptaków, samolotów itp, ale cała reszta mi rekompensuje ten brak. Wg mnie (amatora) D750 to jest udana puszka na lata. Ważnym plusem dla mnie było też zabezpieczenie przed warunkami atmosferycznymi. Chociaż dbam o sprzęt i staram się nie używać gdy kropi lub się mocno kurzy, czasami tak się jednak zdarza.
Aparaty fotograficzne i inne sprzęty foto
autor: Lena dnia 26 lipca 2020 o 07:15
Mam po D3000, bardzo lubię. Zamówiłam sobie gripa do niego. Nie wiem czy ma następcę w FX?


Jeśli mówimy o D300s, to za następcę uznawany jest D500 (DX). Miałam taki plan, czekałam długo, jak sporo innych zwolenników D300s, a jak się w końcu doczekałam, kupiłam jednak D750 😀
Aparaty fotograficzne i inne sprzęty foto
autor: Lena dnia 25 lipca 2020 o 21:30
Pandurska zerknij na D300s.


Miałam i bardzo lubiłam. Oprócz użytecznej funkcji video to był kawał świetnej puchy, tylko niestety matryca nie radziła sobie w sytuacjach słabego oświetlenia zbyt dobrze. To był jedyny powód, dla którego go sprzedałam.
Wybory 2019/2020 i co dalej ...
autor: Lena dnia 12 lipca 2020 o 17:52
Trzymamy, choć bez większej nadziei. Na szczęście cała rodzina stawiła się dziś przy urnach, jedynie TŻ nie mógł, bo na statku, ale też trzyma kciuki. Oby się udało...
Aparaty fotograficzne i inne sprzęty foto
autor: Lena dnia 11 lipca 2020 o 16:43
Dzięki Megane, byłam ciekawa opinii. O AF w Canonach nic nie wiem, pomijając 400D z lat bardzo dawnych, jeszcze sprzed Nikonów, jedyny Canon jakiego mam do 5DI, który służy mi jako platforma pod manuale.
Aparaty fotograficzne i inne sprzęty foto
autor: Lena dnia 10 lipca 2020 o 20:16
Megane, mialam 5d II, zajebiaszczy, kochałam miloscia wielka, ale fakt, do koni sie nie nadawal. 😉



Mogłabyś rozwinąć? Dlaczego nie nadawał się do koni?
Aparaty fotograficzne i inne sprzęty foto
autor: Lena dnia 05 lipca 2020 o 14:29
Zanim Nikon wypuścił D500 rzeczywiście część użytkowników starego dobrego D300s straciła cierpliwość i zmieniła sektę na czerwoną z racji braku sensownego następcy niemalże kultowego "cropa". Ja nie chciałam, szkoda mi było szklarni, poza tym po prostu się przyzwyczaiłam do Nikonów, więc cierpliwie czekałam na D500, w końcu jestem amatorem, więc nic nie "muszę". Po wejściu D500 jednak kupiłam D750, więc większości szklarni i tak się musiałam pozbyć, bo nie kryła pełnej klatki. Ot taki paradoks.

Nie wiem, czy tak jest nadal, ale jakiś czas temu ceny używanych szkieł pozasystemowych do C były nieco niższe, niż do N, chociaż nówki standardowo kosztują tyle samo niezależnie od mocowania. Czyżby to znaczyło, że Canonów na rynku jest więcej? Może. Profesjonalistę znam jednego (osobiście) i mam tu na myśli kogoś, kto prowadzi firmę i robi naprawdę duże projekty w Polsce i czasem za granicą. Używa Canonów, ale część jego kolegów to Nikoniarze i też są rozchwytywani. Osobiście trzymam się wersji, że to fotograf robi zdjęcia, a poza parametrami sprzętu znaczenie ma też umiejętność obróbki i po prostu talent.
Koronawirus
autor: Lena dnia 30 czerwca 2020 o 16:45
Być może, natomiast faktem jest, że większość osób w miejscach publicznych w rejonie, gdzie moi mieszkają nie przestrzega żadnych zasad.
Koronawirus
autor: Lena dnia 29 czerwca 2020 o 16:36
Moi Rodzice po majowej zmianie lokalizacji z 3miasta na wieś podlaską nie mogą wyjść z niemiłego zaskoczenia. Praktycznie zero dyscypliny w sklepach, ludzie bez maseczek i pchający się jeden na drugiego, jak za dawnych dobrych czasów. Mama zaczęła zostawiać Tatę w aucie jak idzie do Biedry, żeby niepotrzebnie nim nie ryzykować. Jedna z kasjerek zapytana, dlaczego nie interweniują machnęła ręką ze słowami w stylu "pani, to się wirusa nie boją". Tymczasem w statystykach podlaskie dawno przegoniło pomorskie, a myślałam że na znacznie mniej uczęszczanym obszarze Rodzice będą bezpieczniejsi, niż tutaj.
Aparaty fotograficzne i inne sprzęty foto
autor: Lena dnia 29 kwietnia 2020 o 17:11
Dla mnie Sigma 17-50/2.8 była jednym z najlepszych zakupów słoika w życiu, naprawdę. Wcześniej miałam dwa Tamrony w tych parametrach i Sigma je zjadła na śniadanie IMHO. Wprawdzie ja z sekty żółtych, ale chyba to nie robi. Kochałam to szkło bardzo, używałam praktycznie na wszystkich wyjazdach i często w domu, i podziwiałam za jakość obrazka, ostrość, bokeh, kolory. Dla mnie amatora nie miała wad od kiedy staniała do poziomu 1600 zdaje się. Sprzedałam tylko z powodu przesiadki na FF.
Kiedy ja kupowałam, nie było w zasadzie różnicy w cenie net/sklep stacjonarny, więc się po prostu wybrałam do sklepu z moim body, poprosiłam o pierwszy z brzegu egzemplarz i po kilku fotkach na 2.8 już się nie bałam, że coś się nie zgra. Ze swojej strony niezmiennie polecam to szkło na DX. Wg mnie świetnie odpłaci za zainwestowaną kasę.
Koronawirus
autor: Lena dnia 28 kwietnia 2020 o 18:32
Mój dentysta na szczęście przyjmuje, więc problemu z nim nie ma, ale żeby się pozbyć paskudnej ósemki, muszę zrobić tomografię, żeby wiedział, jak mi biegnie nerw w szczęce. Na badania nie ma szans, mimo skierowania, więc zostają modły, żeby stan zapalny się nie przerodził w nic gorszego i żebym mogła funkcjonować nie wcinając ibuprofenu kilka razy dziennie. Oczywiście są większe problemy zdrowotne, mój życiu nie zagraża. Z drugiej strony jak pomyślę, ile kasy miesięcznie muszę płacić na NFZ, z którego nie korzystam, bo nie jestem w stanie, robi się trochę przykro. Tym bardziej, gdy się czyta na necie, że w iluś tam placówkach personel medyczny prosi o pomoc i kupienie im sprzętu ochronnego, bo go nie mają wystarczająco. Gdzie zatem się podziewa od lat moja kasa? Skoro nie jest wydawana na świadczenie usług medycznych na moją rzecz, może przynajmniej by mogli teraz za nią kupić maseczki i inne środki ochrony dla osób, które ich najbardziej potrzebują? Nigdy tego nie skumam, choć jestem finansowcem. Ręce opadają.
Zero waste - jak żyć bez śmieci
autor: Lena dnia 16 kwietnia 2020 o 17:40
Do mnie do dawnej pracy dowozili owoce w drewnianych skrzynkach, które później odbierali. Z czasem skądś pojawiły się w biurze wiklinowe koszyki różnej wielkości, więc pan dostawca przepakowywał owoce ze skrzynek do tych koszy i krzynki zabierał od razu.
Aparaty fotograficzne i inne sprzęty foto
autor: Lena dnia 16 kwietnia 2020 o 17:38
To może jakaś Sigma/Tamron 150-600? Plus mocny statyw 😉 tylko to już chyba min z 2000 a raczej 2500 😉 (nowe około 4200 tys)
Telekonwerter x 2 jeśli masz jakiś zoom Canona? L?
Ew. Canon 100-400? Koszt około 3 tys.  lub podobna ogniskowa Sigma/Tamron?
Nie wiem, co znaczy niskobudżetowy patrząc na tele, ktore jako nowe potrafią kosztować 20 tys 😉 wtedy nówka Sigma za 4200 wydaje się niskobudżetowa 😉


Mam Sigmę 150-600 C. Szkło jest świetne. Pomimo wagi nie używam statywu/tripoda, bo jest mi z tym zwyczajnie niewygodnie. Problem wagi szkła załatwiam szelkami foto za kilkadziesiąt PLN. Jak akurat nie focę, nie trzymam zestawu w rękach, tylko wisi sobie na szelkach, a ja asekuruję tylko. Niby ciemny, to prawda, ale na 600m domknięty o klika jest ostry i pięknie maże tło. Służę w razie czego samplami z DX oraz FX. Wcześniej miałam 70-300 i jeśli potrzeba zooma, to jednak 600 zmienia całkiem rozmowę. Bardzo lubię to szkło i się z nim nie rostanę, bo ptaszki, bo samoloty, albo jakieś psie zawody frisbee. Wg mnie warto jeśli komuś ten zoom się przyda.
Koronawirus
autor: Lena dnia 08 kwietnia 2020 o 13:34
Moon,  to u mnie łażą przed chwilą się psiarze spotkali i oczywiście gadają, no bo przecież kwarantanna to trzeba wymienić uwagi 😀


Jaka kwarantanna? Trochę niefortunne nazewnictwo. Na kwarantannie w całym wojewódzctwie jest około 1000 osób - informacja wg stanu na wczoraj z trojmiasto.pl. Kolejne 2400 jest objęte nadzorem epidemiologicznym, cokolwiek to dokładnie oznacza. Cała reszta mieszkańców ma prawo się przemieszczać do pracy i w celu zaspokojenia swoich życiowych potrzeb. Jak psiarze gawędzą z ogległości 2m w parach, robią to zupełnie legalnie. Jak w grupkach, to już bezmyślność, zgoda, ale nadal to nie ma nic z kwarantanną wspólnego. Nie jesteśmy na żadnej kwarantannie. Sorry, ale zaczynają mnie takie szczegóły wkurzać, tym bardziej jak rozmawiam z Rodzicami, którzy się nasłuchali i naoglądali takich rzeczy i ciągle się stresuję, że policja mi wlepi karę jak wyjdę do sklepu nie pod samym blokiem, tylko kawałek dalej, albo za wymianę kół na letnie.

A propos kół, dziś rano na Interii pojawił się list przemysłu motoryzacyjnego do ministerstwa w sprawie wymiany opon. Oby ktoś go tam przeczytał chociażby z namiastką zrozumienia.
Koronawirus
autor: Lena dnia 04 kwietnia 2020 o 07:39
[quote author=Lena link=topic=103024.msg2920959#msg2920959 date=1585927329]
Dzień drugi godzin dla seniorów. Wczoraj rano na portalu regionalnym forki długaśnych kolejek porannych do biedry/lidla. 2/3 czekających to seniorzy. Ludzie, którzy pracują trochę się wkurzają, że nici z szybkich zakupów przed pracą. No cóż, nikt seniorom przecież nie zabroni stać o 7 rano pod sklepem. 10-12 i tak jestem w pracy, więc mi to wisi. Po robocie koło 17 idę do osiedlowego sklepu. Markety omijam od miesiąca. Czekamy grzecznie przed wejściem na swoją kolej. Przede mną wchodzi pan 70+ i ustawia się do stoiska z wędlinami, ja 2 metry za nim czekam. Pan nie wie, co by chciał. Stoi i się rozgląda bezradnie. Ekspedientka się niecierpliwi, ludzie na zewnątrz tkwią w deszczu ze śniegiem, a pan myśli.


Coś mi to przypomina... jestem na zakupach, trzymam się o te 2 m z daleka od ludzi, zatem stoję i czekam aż pan-senior (oczywiście robiący zakupy PRZED godziną 10-tą!) ... czekam aż pan senior odsunie mi się od półki z szamponami. Stoi odwrócony do szamponów plecami, patrzy i myśli... i patrzy i patrzy i myśli i myśli i ciągle patrzy na te... podpaski! Myślałam, że mnie tam krew zaleje!
[/quote]

Zdaniem niektórych tak jest w porządku. Mnie to w normalnych warunkach zupełnie nie przeszkadza, niech się zastanawiąją pół godziny i spacerują sobie po sklepach jeśli lubią, ale teraz nie mamy normalnych warunków. Wręcz przeciwnie i wszyscy się musimy do tego dostosować, starsze osoby też. Tym bardziej, że są bardziej narażone na negatywne skutki ewentualnego zakażenia. W tej sytuacji mam ograniczoną wyrozumiałość dla osób, które udają, że nic się nie dzieje i to nie tylko starszych, ale wszystkich, którzy swoim zachowaniem utrudniają innym funkcjonowanie aktualnie. Także dla mamuśki, która idzie wąskim chodnikiem z dzieckiem ok. 12 lat i zamiast przez kilka króków iść gęsiego, żeby się minąć z kimś w bezpiecznej odległości, ciśnie prosto przed siebie, a ulicą akurat coś jedzie i nie ma gdzie się odsunąć. Podobnie dla kogoś, kto wpycha się na mnie w drzwiach piekarni, żeby tylko spytać czy jest chleb orkiszowy, chociaż na wejście czeka tylko jedna osoba.
Koronawirus
autor: Lena dnia 03 kwietnia 2020 o 17:01

Lena, robię po domu te 6000 kroków, ale u Ciebie pewnie jeśli kręgosłup nie teges, to podłogowe podłoże tak sobie? A może odpowiednie buty wystarczą?


Normalnie żeby się dostać do pracy i z powrotem komunikacją robiła 9-10 ty. kroków. Z racji na sytuację zrezygnowałam ze zbiorkomu i dojeżdżam autem. W chacie mam w sumie 30 metrów i fizycznie nie mam miejsca, żeby sobie rzucić karimatę na podłogę i poćwiczyć jogę, nie rozbijając sie o meble. Niestety opcje są ograniczone bardzo. Nie jestem żadnym typem, który musi łamać zasady dla dobrego samopoczucia, chciałabym tylko przetrwać jakoś ten okres.
Koronawirus
autor: Lena dnia 03 kwietnia 2020 o 16:47
Ja jednak nie do końca rozumiem. Kłębimy się pod sklepami. Kto musi, sterczy pod pocztą. Na ulicy mijam się z ludźmi bliżej, niż 2m, bo inaczej po prostu nie da się przejść (wąski chodnik np.). Dlaczego nie mogę wyjść na plażę sama? Albo pojechać do lasu? Mam siędzącą robotę i problemy z kręgosłupem, spacery mnie ratują. Jak mi kręgosłup siądzie, nikt mi teraz nie pomoże.
Koronawirus
autor: Lena dnia 03 kwietnia 2020 o 16:22
Dzień drugi godzin dla seniorów. Wczoraj rano na portalu regionalnym forki długaśnych kolejek porannych do biedry/lidla. 2/3 czekających to seniorzy. Ludzie, którzy pracują trochę się wkurzają, że nici z szybkich zakupów przed pracą. No cóż, nikt seniorom przecież nie zabroni stać o 7 rano pod sklepem. 10-12 i tak jestem w pracy, więc mi to wisi. Po robocie koło 17 idę do osiedlowego sklepu. Markety omijam od miesiąca. Czekamy grzecznie przed wejściem na swoją kolej. Przede mną wchodzi pan 70+ i ustawia się do stoiska z wędlinami, ja 2 metry za nim czekam. Pan nie wie, co by chciał. Stoi i się rozgląda bezradnie. Ekspedientka się niecierpliwi, ludzie na zewnątrz tkwią w deszczu ze śniegiem, a pan myśli. Same wędliny zajęły mu kilka dobrych minut. Nie wierzę, że nie był z dzielnicy, więc na pewno doskonale znał sklep i jego asortyment, ale nie, musiał się zastanawiać. Nie wiem, ile mu zajęły wszystkie zakupy, bo ja z listą uwinęłam się w 5 minut. Skoro nowe zasady mają chronić seniorów, to szkoda, że oni sami nie chcą się chronić.

Współczucia dla wszystkich dziewczyn, których ojcowie/mężczyźni utknęli na morzu. Chyba żaden armator aktualnie nie podmienia załóg i nie wiadomo, kiedy wznowią. Też czekam, chociaż jeszcze sporo czasu nawet wg pierwotnego planu, ale jego koledze zabrakło 11 dni żeby wrócić do domu 🙁 Na razie nie panikujemy z tym powrotem i żartujemy sobie z przyszłej kwarantanny. Martwią mnie trochę zawinięcia, mimo środków ostrożności, ale co zrobić, taka praca. Wiem, że chłopaki uważaja, chcą wrócić do domu, kiedykolwiek im się to uda.
Wszystko o wspinaniu: skałki, taternictwo, sprzęt, topo, ludzie, kursy etc.
autor: Lena dnia 15 marca 2020 o 07:23
Lena, już ćwiczycie chodzenie z dołem?! Fajnie! I jak wrażenia? 😀



Wesoło jest, na razie oczywiście bawimy się trójkami, tzn. dwoje walczy z dołem, a trzeci anioł stróż trzyma wędkę na wszelki. Czuję, że jeszcze nam sporo brakuje by się poczuć w miarę pewnie z dołem. Teraz niestety przerwa, nie wiadomo jak długa 🙁 Cóż zrobić, wiadomo jak jest, ale nie powiem, że mi smutno nie było schować buty wczoraj do szafy...
telefony komórkowe
autor: Lena dnia 12 marca 2020 o 16:32
U mnie puchnięcie baterii w obu przypadkach wyglądało tak, że puchła tylko bateria, wysadzając tylną klapkę. W starej Nokii klapka pękła, a w Szajsungu, który jest klejony, rozkleiła się obudowa z jednej strony. Sam telefon wygląda normalnie, jeśli nie widzisz tyłu, bo np. jest w etui. Nie przypominam też sobie, że którykolwiek się grzał.
Wszystko o wspinaniu: skałki, taternictwo, sprzęt, topo, ludzie, kursy etc.
autor: Lena dnia 12 marca 2020 o 16:23
Nasza główna ścianka działa, tylko zalecają dezynfekować łapki, nie lizać magnezji i nie brać lin w zęby 😉 Mam nadzieję, ze tak zostanie. W sumie tam ciągle te same osoby przychodzą no i nie jest to jakiś wielki obiekt.

Jako grupowy szczypior jestem na etapie budowania namiastki kondycji i łykania wszelkiej wiedzy, jaka zmierza w moją stronę, bo na majówkę wybieramy się w skałki i chciałabym spróbować  czegoś łatwego tamże. Trenujemy zatem dzielnie dolną asekurację 🙂
telefony komórkowe
autor: Lena dnia 08 marca 2020 o 09:00
Taka mi się przygoda przytrafiła.

Kupiłam używanego S7 w pięknym stanie od właściciela pewnego komisu. Chwilkę przed zakupem gość przyznał, że bateria już nie trzyma zbyt dobrze. Powiedziałam, że dla mnie to będzie mega kłopotliwe ładować codziennie, więc może ma jakąś inną propozycję. W skrócie - powiedział, że da telefon do autoryzowanego serwisu Szajsunga i baterię wymienią. Odebrałam telefon i po kilku dniach bateria zaczęła się bardzo dziwnie zachowywać. Raz się ładowałą 1,5 godziny, raz 5. Padała z poziomu 50-60% do zera w kilkanaście sekund. Po zaniesieniu telefonu do serwisu okazało się, że bateria musiała byś wadliwa lub podrobiona, bo tak spuchła, że rozkleiła obudowę. Kolejna wymiana już przez dzienicowy serwis i jak na razie od piątku od południa nadal 74%.

Ku przestrodze, jak Wam się takie cyrki dzieją z telefonem, sprawdźcie, czy bateria nie puchnie. Ja tego nie zauważyłam, bo telefon w silikonowym etui.
Sprawy sercowe...
autor: Lena dnia 25 lutego 2020 o 17:09
xxmalinaxx, a ja bym postawiła na dobrą komunikację. Nie uprzedzać się, tylko szczerze a z życzliwością, serdecznością i ciepłem - porozmawiać.
Nie z partnerem, a z jego rodzicami. Mówiąc o tym, jak się niekomfortowo czujesz. W żadnym razie nie napastliwie.
Rodziny się nie wybiera 😉. Ale dobra komunikacja potrafi zdziałać cuda.


Zdecydowanie rozmawiać! Miałam kiedyś ten problem z moimi Rodzicami. Pomagali mi w remoncie, mają zapasowe klucze i potrafili pod moją nieobecność pojawić się w mieszkaniu i coś zrobić/sprzątnąć/poprzestawiać. Osobiście tego nie cierpię, więc po chwili namysłów i dylematów po prostu zabrałam ich na obiad, dziękując za pomoc w remoncie i delikatnie, ale stanowczo prosząc, by korzystali z kluczy tylko ICE, bo czuje się niekomfortowo i stresuje mnie świadomość, że ktoś pod moją nieobecność robił coś w mieszkaniu. Poskutkowało. Szczęśliwie nikt się nie obraził, a spokój nastał. Powodzenia 🙂
Płacz i płać - czyli wszystko o podatkach
autor: Lena dnia 20 lutego 2020 o 22:04
Spróbuj zaznaczyć kwadrat przy załączniku PIT/D. Powinien Ci się otworzyć i tam można wpisać darowizny.
Zero waste - jak żyć bez śmieci
autor: Lena dnia 19 lutego 2020 o 19:49
Melduję, że dzisiaj zapytałam w osiedlowym supersamie, czy po spożywkę luzem można przyjść z własnym pojemnikiem i miła pani potwierdziła, że oczywiście, bez problemu. Warto zatem pytać 🙂
Co sobotę za to zjeżdżają do nas lokalni rolnicy, a oni już absolutnie nie mają problemu z własnymi opakowaniami. Kurę rosołową można nawet wziąć pod pachę 😉
Wszystko o wspinaniu: skałki, taternictwo, sprzęt, topo, ludzie, kursy etc.
autor: Lena dnia 19 lutego 2020 o 19:45
Może mnie kiedyś zabierzesz do tego Torunia, jeśli tam mają coś dla szczypiorów 😉 Jak na razie zastanawiam się nad wyjazdem w skłaky, o ile zdrowie dopisze w lecie. Kupiłam wygodną uprząż i nie mam nic przeciwko skompletowaniu reszty fantów. W porównaniu z jeździectwem, wspinaczka nie jest droga 😉
Niestety dzisiaj nie dotarłam na sekcję, katar gigant mnie powstrzymał. Zanim koleżanka/kolega weszliby na górę, zasmarkałabym się na śmierć, poza tym nie chciałam rozsiewać mikrobów. W robocie ludzie padają jak muchy 🙁
Zero waste - jak żyć bez śmieci
autor: Lena dnia 11 lutego 2020 o 16:42
Dobrze wiedzieć. Z plusów to nasz bar w budynku bez problemu nalewa zupę do przyniesionych misek, nakłada dania, a kawę do własnego kubka sprzedaje nawet ze zniżką. Zachęciłyście mnie by spróbować też w sklepach. Dzięki 🙂
Afryka jest blisko – tunrida, jej Malawi i nasza pomoc
autor: Lena dnia 09 lutego 2020 o 20:11
Trzymam kciuki za zbiórkę na transport pudła, to pomoże wysłać rzeczy, których nie da się paczką. Niestety Afryka jest niewdzięcznym kierunkiem jeśli chodzi o koszty transportu. Frachty są wysokie, a odwozy jeszcze gorsze. Do tego dochodzi jeszcze łapówkarstwo celników... Niemniej jednak wierzę, że się uda.
Tunrida, gdyby się okazało, że wybór padł na "tego" armatora, odezwij się proszę na PW, dowiem się, czy da się te koszty choć troszkę zmniejszyć z racji na szczytny cel wysyłki.
Zero waste - jak żyć bez śmieci
autor: Lena dnia 09 lutego 2020 o 19:59
Pytanko z innej beczki. Jak Wasze doświadczenia z kupowaniem produktów do własnych opakowań? Komu się udaje pójść po np. kapustę kiszoną z własnym słoikiem? Jak na razie mnie tylko opakowania na jajka udaje się oddawać "na wymianę", innych manewrów nie próbowałam. Co mogę wziąć luzem, to biorę (pomidowy, owoce, twarde warzywa),a  co z np. surówkami na wagę?
Podróże
autor: Lena dnia 28 stycznia 2020 o 19:44

Ktos byl w Nepalu? Lece za dwa tygodnie, nic nie ogarnelam jak to ja 😁 Jakies ogolne tips & tricks, ciekawy rzeczy do zobaczenia, o ktorych nie wie tripadvisor :kwiatek:



Jeszcze nie był, ale chętnie poczyta wrażenia jak wrócisz 🙂
Wszystko o wspinaniu: skałki, taternictwo, sprzęt, topo, ludzie, kursy etc.
autor: Lena dnia 26 stycznia 2020 o 16:31
Ja się podczepiłam do dwóch różnych grup i też różnych prowadzących, więc już widzę pewne różnice pomiędzy nimi 😉 Generalnie wyboru nie było, bo miejsc nie ma. Gdybym mogła decydować, na pewno bym nie chodziła na 20😲0, tym bardziej w weekend, bo dla mnie to mordęga. Potem nie mogę spać do północy albo i lepiej.
Wszystko o wspinaniu: skałki, taternictwo, sprzęt, topo, ludzie, kursy etc.
autor: Lena dnia 25 stycznia 2020 o 21:40
Dopiero odzyskałam możliwość dostania się na forum po dłuższej przerwie.
Cieszę się ze spotkania i z powrotu na ściankę. Jednak sekcja z kimś, kto ma pomysł jak uczyć ludzi wspinania robi ogromną różnicę, podobnie jak buty 😉 Dzisiaj pierwszy raz przeszłam dwie proste drogi, co jest miłą odmianą po włażeniu "po wszystkim".
Przy okazji trochę się zdziwiłam, gdy tuż przed 21😲0 na ściance pojawiła się para z dzieckiem na oko 2 latka, na które prawie nadepnęłam asekurując. Potem musiałam poprosić państwa, żeby zabrali dziecko wraz z zabawkami z crash padu pod ścianą, bo koleżanka będzie zjeżdżać. Państwo byli pierwszy raz i tak się podekscytowali próbami wspinania, że chyba zapomnieli o dziecku...
Wszystko o wspinaniu: skałki, taternictwo, sprzęt, topo, ludzie, kursy etc.
autor: Lena dnia 17 stycznia 2020 o 14:55
Rękę trochę czuję, ale po ściance nie jest gorzej więc będę kontynuować wdrażanie 😉 Tricepsy wzmacniam, po wczoraj to jedyne zmęczone mięśnie :o Wspinem tego jeszcze nie nazwę, ale wchodziłam spacerkiem w górę 😉


To zupełnie jak ja po 10 latach przerwy 😀
Podróże
autor: Lena dnia 17 stycznia 2020 o 14:53
Z jednej strony różni "eksperci" nie raz pisali, że jeśli zmieni sie jakaś informacja w dowodzie, np. adres zameldowania, dowód trzeba wymienić, bo traci ważność. Z drugiej strony mój TŻ ma dowód z adresem zameldowania nieaktualnym od 2 lat. Mieszka za granicą, podróżuje, lata, załatwia różne sprawy. Nikt mu nie robił żadnych problemów. Albo ma chłopak szczęście, albo nie czepiają się tych adresów.
telefony komórkowe
autor: Lena dnia 03 stycznia 2020 o 16:24
Szukajka nic nie wypluła, o dziwno.

Czy ktoś nadal jest (szczęśliwym) posiadaczem Samsunga Galaxy S7? Nie zestarzał się za bardzo? Teraz mam Nokię 5 i szczerze mówiąc nie zachwyciła mnie, choć w czasach przed smarkfonami byłam miłośniczką tej marki. Przyciężka, grafika umiarkowanej urody, do tego ma zwiechy i czytnik linii papilarnych wiecznie ma problem z rozpoznaniem mojego palucha.
Płacz i płać - czyli wszystko o podatkach
autor: Lena dnia 03 stycznia 2020 o 16:19
Jeśli chodzi o PCC to nie płacisz go:

1. Jeśli sprzedaż zwierzęcia jest udokumentowana fakturą VAT
2. Jeśli umowa kupna-sprzedaży była zawarta poza Polską (najczęściej przy zakupach zagranicznych)

Przepis ten jest naprawdę bardzo stary. Na umowie kupna-sprzedaży konia z 1996 roku mam pieczątkę urzędu skarbowego, że uiściłam PCC  😉


Pozwolę sobie dodać, że nie tylko faktura VAT "chroni" przed obowiązkiem zapłaty PCC. Może to być także rachunek wystawiony przez osobę, która prowadzi działalność gospodarczą, a nie jest podatnikiem VAT. Łapią się także faktury Vat - marża wystawiane np. przez różnorakie komisy.
Sylwester 2019 z re-voltą
autor: Lena dnia 31 grudnia 2019 o 15:32
Jak miło, że już jesteście 🙂 TŻ pojechał do roboty, więc w planach kanapa i Netflix, ale na razie doczytuję jeszcze kryminał. Trzeci sezon Last Kingdom czeka, no i rytualny, sylwestrowy "nasz" film 🙂 Miłego wieczoru!
Podsumowanie 2019 roku!
autor: Lena dnia 19 grudnia 2019 o 14:24
[quote author=maleństwo link=topic=102942.msg2903327#msg2903327 date=1576763566]
JARA, bo Dzionka, matka założycielka, nie siedzi już na rv
[/quote]

Mam nadzieję, że wszystko u niej ok 🙂

2019 to jak do tej pory dziwny rok. Niby bez spektakularnych zmian, ale z drugiej strony to nie do końca dobra wiadomość, bo te zmiany były oczekiwane/planowane, tylko nie zdążyły się zadziać. W efekcie zamiast w jednym miejscu, jesteśmy w trzech różnych i to nikomu ani trochę nie pomaga. W tle zmiany roboty (TŻ), sprzedaże majątku (TŻ), wariactwo w robocie (ja) i perturbacje w szkole (Młody). Na nudę nie można było narzekać, ani nawet na nudną przewidywalność egzystencji. W 2020 nie pogniewam się jednak o odrobinę stabilizacji 😉
"Nie ogarniam jak..."
autor: Lena dnia 19 grudnia 2019 o 14:13
W temacie imion koni...

Anegdota 1
Trenerka do swojego ówczesnego partnera, również trenera: kup mi konia na gwiazdkę! Kosztuje 5.000 i jest fajny, ma tylko jedną wadę. Imię. Bigos.

Anegdota 2
Koleżanka x lat temu pojechała szukać dla siebie konia skaczącego P/N. Po powrocie pytamy, dlaczego się nie zdecydowała. Coś nie tak ze zdrowiem? Charakterem? Ceną? No nie, chodziło o imię. Jak to by brzmiało, gdyby na zawodach zapowiedziano: przed państwem Anna Kowalska na Wikarym 😀
"Nie ogarniam jak..."
autor: Lena dnia 16 grudnia 2019 o 16:37
U nas w budynku była ostatnio próbna ewakuacja. Schodzimy sobie grzecznie schodami, a przed nami gwiazda na szpilkach pisze wiadomości na telefonie, stąpając noga za nogą. Drogę do wyjścia z budynku zastąpił jej wielki pan Strażak i ochrzanił, że co ona sobie wyobraża, że to ewakuacja, a ona blokuje innych, bo sobie klepie w telefon. Spojrzała na niego ironicznie i dalej pisała wiadomość 🙂 Urocze.