Filiptrenuje

Matka ambitnego młodego jeźdźca

Konto zarejstrowane: 19 listopada 2016

Najnowsze posty użytkownika:

Kącik instruktora
autor: Filiptrenuje dnia 24 września 2017 o 08:50

Filiptrenuje, konkrety? Sporo mnie kosztuje, żeby nie rzucić cięższym słowem, jaką wartość przypisuję twoim "uwagom". Kto odwołał swoje twierdzenie, że się nie znasz? Bo na pewno nie ja. Zwyczajnie próbowałam ci coś przybliżyć. Ale jesteś beton, chyba.
1. "Ważne są solidne podstawy". Dla kogo są ważne?

Według mnie powinny być dla ciebie jako instruktora.

3. Błędy? Twoje błędy? Konkretnie?

Gdzie ty widziałaś jazdę rekreacyjną początkujących na munsztuku? W klasycznej "rekreacji", bo może się zdarzyć w weście, gdzie się jeździ bez stabilnego kontaktu z pyskiem. Żaden "klasyczny" instruktor nigdy tego nie widział, bo a) munsztuk jest wymagający wobec jeźdźca b) ogłowie z munsztukiem kosztuje po taniości ca 1 000 PLN d) mało który z instruktorów początkowych kiedykolwiek dopasowywał munsztuk, mało który trzymał w ręku, a takie zadanie na ZOJ mogłoby się skończyć kompromitacją. I w porządku, bo munsztuk wchodzi od klasy C. e) last but not least - priorytetem jest "sprawność (żywego) sprzętu", a munsztuk w niewprawnych rękach raz dwa załatwiałby konie.

W województwie łódzkim, w całkiem niemałej stajni - nazwy nie podam (nawet na priv), nie mam zamiaru szerzyć czarnego PR.

Wolta. Jeśli oczekujesz od początkujących, że poprawnie wykonają woltę - to wszystkiego najlepszego. To dowodzi twojej praktycznej niewiedzy. Wolta (koło mniejsze 10, 8 lub 6 m średnicy) zaczyna się od poziomu P w ujeżdżeniu (w kłusie) i nie ma jej np. w programie na SOJ. Fajnie byłoby, gdyby początkujący uczyli się poprawnie jeździć KOŁO 20 m.

Pomijając fakt, że we wszystkich stajniach słyszę od instruktora polecenie "wolta", to tylko dowodzi, że opisany przeze mnie instruktor nie wiedział co czyni. Zadał woltę.

Coś się naczytałaś, super. I ktoś ci Ostatnio wyjaśnił, super. To podziel się wiedzą. Co to jest ustawienie konia? A co to jest wygięcie?

Nie wiem w jakim celu zadajesz mi to pytanie? Żeby mi udowodnić, że nie wiem? Słabe to. I nijak ma się do toczącej dyskusji - nie mam prawa krytykować źle prowadzonej w mojej ocenie jazdy bo?
Poza tym, biorąc pod uwagę styl twoich wypowiedzi, nie znajduję ani przyjemności ani merytorycznej korzyści z rozmowy z tobą. Wciąż - żadne z przytoczonych w twojej ocenie "konkretów" o niczym nie świadczą. Przytoczony przykład  wolcie może być tylko i wyłącznie w twojej ocenie przykładem na niewiedzę instruktora.
Kącik instruktora
autor: Filiptrenuje dnia 23 września 2017 o 14:48
(...)
Nawet jeśli połknie gorzką pigułkę i postara się poprawić, to po wyklepaniu nazwy stajni wyskoczy Twoja opinia. Bardzo nie lubię tego narzędzia, sama zostałam pojechana przez mamę niezadowolonej dziewczynki z obozu, bo jeździła na lonży, a chciała samodzielnie 😉 I co? Mam wszystkim w internetach tłumaczyć? 60 dzieciaków rocznie przyjmuje, większość przyjeżdżą rok w rok (a więc są zadowolone), ale tylko ta jedna opinia o moich obozach jest w sieci. Internet to może być paskudne narzędzie i trzeba z niego korzystać BARDZO rozsądnie.

Dlatego mając to na uwadze zakończyłam swój tekst słowami: "Gdzie to było, kiedy i jak, zostawię dla siebie. Dam miejscu drugą szansę. Niebawem znów ich odwiedzę.". NIGDZIE nie pada nazwa miejsca jako stajni ani nawet położenia (miejscowości).

Mi trochę ciężko dyskutować, bo ja przyjęłam zasadę, że jak ktoś chce jeździć konno, nieważne czy rekreacyjnie czy sportowo, to MUSI (ze względu na to, że wozi tyłek na koniu, więc nie jest to tylko jego sprawa) nauczyć się jeździć poprawnie. Dla zdrowia własnego i konia. W końcu udostępniam własne zwierzaki. Nie rozdzielam jeźdźców na rekrantów i sportowców, jak ktoś się nie chce rozwijać to zapewne wędruje do konkurencji i tyle. Mogę z tym żyć, bo sama na ilość klientów nie mogę narzekać.

Takie właśnie miejsca należy promować.


Mówisz o jakiej sytuacji? Że zwróciłaś uwagę "noga"?

Wiem, że przesadziłam wtedy z tą "noga", ale samo z piersi mi się wyrwało. Nie wiem tylko o co chodzi, czemu to przywołujesz. Jeśli jest to jeden z moim licznych błędów - przyjmuję na klatę.


Do oceny jakości szkolenia potrzeba nieco więcej wiedzy i doświadczenia.

Jakiej wiedzy i jakiego doświadczenia? Pomijając fakt, że nie wiecie czy go przypadkiem nie posiadam, bo inaczej ta rozmowa by się toczyła gdybym nie napisała, że nie jestem instruktorem. Chętnie nabędę owe. Nie mówię tego złośliwie. Chętnie się dowiem w jakiej materii powinnam się dokształcić.
Kącik instruktora
autor: Filiptrenuje dnia 23 września 2017 o 14:34
mamy już jeden wniosek, nie iść na rekreację w stajni Halo 😉

To nie jest mój wniosek - nie widziałam jazdy u halo.

Ogólnie to moim zdaniem panuje dosć duże niedomówienie w tym (już to poruszałam na forum) gdzie kończy się rekreacja a zaczyna sport? Oglądalam kiedyś filmik na którym pani ładnie to podsumowała -różni sie tylko tym, że rekreacja jeździ dla przyjemności a sport dla wyników.

masz link do tego  filmiku? Chętnie obejrzę.


A co do Filiptrenuje - proponuję więcej pokory, naprawdę. Myślę, ze jesteś blisko przejścia "nie wiem że nie wiem" do "wiem że nie wiem" i wtedy się zaczyna przygoda 😀 Polecam znaleźć stajnie, która będzie wam odpowiadać (prawda jest taka, że każdemu odpowiada inna) ale też nie być wobec niej bezkrytycznym i przede wszystkim samej zapisać się na jazdy!. U nas dużo mam się zdecydowało, z różnym skutkiem (niektóre po paru próbach uznały że jednak nie) ale bardzo fajnie to uczy pokory, że siedzieć na koniu to jednak nie to samo co stać za płotkiem i powtarzać "no krzysiu, pani ci mówi przecież pięta w dół"....

Jeździmy w stajni, która nam bardzo odpowiada. Wobec stajni jestem krytyczna, no proszę ja was, chyba dało się zauważyć 🙂 Jak napisałam, nie można powiedzieć, że jeżdżę konno, bo mam absolutną świadomość swojej niekompetencji w tym zakresie. Na lonże mnie już nie biorą, bo to nie ten etap i mimo, że radzę sobie w jeździe indywidualnej czy w zastępie (również jako czołowa) mam świadomość, że jako jeździec jestem początkująca. Nie rozumiem tylko, dlaczego brak umiejętności jeździeckich odbiera mi prawo do krytykowania źle prowadzonej jazdy.
Nie jestem mamą, którą woła zza płotu "pięta", "kolano do siodła" - ten etap mam za sobą od jakiegoś 1,5 roku.
Czy mogłybyście/moglibyście wskazać mi konkretne błędy popełnione przeze mnie w opisywanej sytuacji i toczącej się dyskusji w ramach wspierania dobrych jeździeckich praktyk, żebym nie szerzyła głupot i herezji? Będę zobowiązana.
Kącik instruktora
autor: Filiptrenuje dnia 23 września 2017 o 14:08
Filiptrenuje Ja przeczytałam i właśnie dlatego uważam, że się nie znasz. Z resztą napisałam to już w poprzednim poście. Zdanie podtrzymuję.

Jeden z cytatów, który o tym świadczy:
"Konie na zwykłych ogłowiach, bez wytoków a nawet skośników. Świadczyć to może o naprawdę dobrze wyszkolonych koniach rekreacyjnych, ale pogrąża tym bardziej osobę prowadzącą jazdę, że nie umiała tego wykorzystać."
Zorientuj się proszę do czego służy skośnik i wytok. Z resztą teza, że ich brak świadczy o dużym wyszkoleniu koni jest dość kontrowersyjna, żeby nie powiedzieć - totalnie błędna.

Wiem czemu służą, ale chyba masz rację - przeredaguję tekst, żeby był bardziej czytelny dla czytających mnie instruktorów, chociaż nie oni są moim odbiorcą. Dorzucę tu porównanie do jazdy w rekreacji gdzie zastęp liczy 12 koni, z których 2 tylko jadą jak wyżej opisane, a reszta na munsztukowych ogłowiach, gumach i czambonach. To wszystko na placu 20X40. Do czego służy wytok wiem (eliminuje zadzieranie głowy  ale też w teorii "broni" konia przed niewprawną ręką jeźdźca - tak w maksymalnym skrócie, za który pewnie mi się zaraz dostanie 😀).  Swoją drogą czytałam ciekawy artykuł Czubajki na temat wytoków jako takich (źródło: http://czubajka.pl/2013/12/po-co-komu-wytok/)
Opiszę dokładnie z przykładami w obrazkach. Dzięki za cenną uwagę 🙂


Ćwiczeń na placu można wykonać tysiąc, ale może nie mieć to żadnego znaczenia, jeśli wykonuje się je nieprawidłowo.

Nie pisałabym swojego tekstu, gdyby chociaż jazda po ścianie odbywała się prawidłowo, z wyjeżdżaniem narożników, pilnowaniem prostej linii łydką i ręką a jeźdźcy mieli stabilny dosiad, lub do takiego by dążyli. To były dzieci. Potwierdzasz tylko tezę zawartą w moim tekście, że to była słabej jakości jazda, bo jedyne ćwiczenie jakie opisałam to wolta (tylko i wyłącznie na prawo) w kłusie, która kształtem i wielkością przypominała jajko z niespodzianką. W mojej ocenie była nieprawidłowa - konie traciły tempo, jeźdźcy mieli problem z równowagą w tym ćwiczeniu, konie w "zakręt" wchodziły "proste". I znowu - nie odbieram prawa do popełniania błędów przez jeźdźców - instruktor jest od ich korygowania (tak myślałam, dopóki mnie nie oświeciliście).

Czasem z jazd, w których jest jedynie stęp, kłus i galop po prostych i łukach można wynieść więcej szkoleniowo.

Jestem dokładnie tego samego zdania, jest to świetny przykład na mój tekst, w którym zresztą podałam kilka przykładów na proste ćwiczenia. Ale nawet pomijając te ćwiczenia, których nie było, taka jazda ma same plusy. Jeździciec może się skupić i dążyć do samodzielnego korygowania swoich błędów. Osobiście jeździłam parę razy w takim zastępie i bardzo je sobie ceniłam. Po wytłumaczeniu w teorii przez instruktora, miałam czas na długiej prostej ścianie w spokojnym kłusie ćwiczyć pełen dosiad, który był dla mnie problematyczny. Z powodzeniem. W opisanym przeze mnie przypadku były standardowe błędy, nie było korekty. Jeśli robisz coś źle, a nikt ci nie powie jak ma być dobrze, raczej trudno dążyć do samodoskonalenia.

Mam spore podstawy podejrzewać, że nie ogarniasz ani podstaw piramidy ujeżdżeniowej ani prawidłowego wzorca ruchu koni, a powinny się go trzymać nawet rekreanci.

Podstawa piramidy ujeżdżeniowej jest mi znana - tylko nie wiem, o której piszesz - konia czy jeźdźca, znam obie. Tu konie były wyszkolone a jeźdźcy na samym dole - "jeździec bez równowagi, z błędami dosiadu" i "jeździec o poprawnym dosiadzie, lecz siedzący na pasażera (...)". Mówimy o rekreacji, mój tekst nie opisywał osób jeżdżących na prywatnych koniach i odbywających trening skokowy. Co do prawidłowego wzorca ruchu koni, to chyba mój przykład na wyjeżdżanie wolty jest tego przykładem. Przyznaję bez bicia, że biomechanika nie jest moją najmocniejszą stroną, ale wciąż się uczę. Dopiero od niedawna podczytuję w tym temacie i zadaję pytania. Po prostu do niedawna nie zwracano nam (w sensie dziecku) uwagi na ustawienie konia. Myślę, że to jest po prostu kolejny etap nauki, który właśnie opanowujemy (od kilku miesięcy). Nie mówię tu o teorii a praktyce.

Osobiście nie napisałam nic obraźliwego, co nie zmienia faktu, że ty się obraziłaś na słowa krytyki. Nie tak fajnie być pod lupą, nie? 😉

Nie obraziłam się, nie wiem po czym to wnioskujesz. Czuję się wzięta pod lupę, a i owszem 😀 Szczerze mówiąc, po tak długiej dyskusji powinnam być wyedukowana z waszej strony, a póki co, nie napisaliście niczego czego do tej pory bym nie wiedziała (oprócz tego, że taka jazda jest standardem - brak korekty instruktora na błędy jeźdźców).

Jak już mówiłam: promujmy prawidłowe jeździectwo i dobre ośrodki, to te kiepskie zaorają się same. Jeśli ktoś chce być choć trochę świadomy to w końcu się zorientuje.

Trudno mi się z tym zgodzić. Żeby wypromować dobre jeździectwo (jakie jeździectwo jest według was dobre?) należy pokazać co jest niewłaściwe a co właściwe. Ja swoje teksty kieruję do rodziców jeżdżących dzieci - celem mojego postu było napisanie czego unikać. Co nie jest standardem. Być nie powinno.

Wybacz uogólnienie, faktycznie, nie obraziłaś mnie 🙂

edit:
Magdzior
Filiptrenuje Poczytałam trochę i niestety zgadzam się z Ateą🙁 Jak dla mnie to jest sporo niejasności, uogólnień i niedomówień. Jsne, że dal kogoś kto się zna no to przymknie się oko, dopowie w myśli, ale choćby wpisy o ubiorze moim zdaniem warto by wspomnieć żeby buty miały choćby mały obcas a nie zupełnie płaską podeszwę jak radzisz, trampki najlepsze nie są.

Tekst, do którego się odnosisz opisywał strój na pierwszą jadę i miał wyeliminować sandałki i balerinki 😉

Moim zdaniem najlepszą szkółkę czy najlepszego instruktora najłatwiej poznać po jego podopiecznycie h i po tym jak sobie radzą i jeżdżą właśnie osoby jeżdżące tam od dłuższego czasu. Bo nawet jeśli na placu sporo się dzieje jedna osoba skacze, inna ćwiczy co innego a jeszcze kolejne dwie stępują po jeździe ale każdy umie się w tym odnaleźć tak aby sobie nie przeszkadzać to jest to jak najbardziej ok.

Więc opisywana przeze mnie jazda nie była przykładem na to, że sobie nie przeszkadzają. Dziewczyna najazd na mur robiła trzy razy nim mogła go skoczyć, mimo, że galopując krzyczała "MUR,MUR, MUR" . Zdaje się, że muszę doprecyzować w tekście tę sytuację.

A plac 60x60 mieści trzy duże czworoboki więc nie nazwałabym go małym😉

Mam w tej materii upośledzenie - nie umiem oceniać odległości na oko i przeliczać ich na metry. Zdecydowanie zmieściłby jeden 😀
Kącik instruktora
autor: Filiptrenuje dnia 23 września 2017 o 11:45

Porównaj sobie tylko jakie szkoły ja porównałem  😁 😁 😁 Pewnie nawet nie wiesz o czy mówię  😁


hihihi - nie mogę mieć pojęcia o czym mówisz, bo moja wyszukiwarka ma ograniczenie regionalne i pokazuje mi tylko wyniki dla mojej wsi - hihihi
Pomijając fakt, że wspomnianą szkołę znam.

Magdzior Widzisz, piszesz dokładnie to o czym mówię 🙂 Ta dyskusja dotyczy mojego poziomu niewiedzy, bo nie jestem instruktorem 😉 Tylko i wyłącznie dlatego. Bo ta wiedza, o której piszesz, jest tak tajemna, że nie jest jej w stanie pojąć nikt spoza "placu". O dziwo, jak tylko ktoś napisze, że tekst przeczytał, przestaje wytykać mi "nie znasz się". Można przewinąć wątek i ocenić samemu.

To co napisałaś, jest dokładnie tym o czym mówię, a pytania, które zadaję przedmówcom, dotyczą tylko i wyłącznie ich wypowiedzi, które staram się cytować dla przejrzystości dyskusji.
Aby opisaną przez Ciebie harmonię osiągnąć oraz jak to napisałaś:

(...) Uwierz mi, że były jazdy, na których mówiłam mało bo tego wymagali jeźdźcy! Znając ich wiedziałam, że ta osoba nie jeździ po to by być mistrzem świata, nie jeździ by startować w IO ale po to by się nacieszyć, by sobie móc pogalopować w harmonii z koniem utrzymując równowagę i ciesząc się z tego. (...)

Niezbędne  są solidne podstawy. Jako instruktorzy z pewnością się tu ze mną zgodzicie. Opisywana przeze mnie jazda, odnosiła się do braku podstaw wśród obserwowanych jeźdźców.

Kącik instruktora
autor: Filiptrenuje dnia 22 września 2017 o 23:46
Skoro certyfikat PZJ określa infrastrukturę do szkolenia sportowego, to po co instruktor z certyfikatem ISP? Instruktor jest infrastrukturą w tym przypadku?
edit: halo możesz mi podać link do informacji na temat ISP, że jest "szkoleniowcem sportu" ? Bo znalazłam tylko takie info:
Certyfikat IPS:
upoważnia do wydawania odznaki „Jeżdżę konno”
jest jednym z warunków otrzymania certyfikatu PZJ przez ośrodek, w którym pracuje szkoleniowiec z takimi uprawnieniami,
umożliwia przystąpienie do kursu na stopień instruktora sportu jeździeckiego bez egzaminu wstępnego na kursy organizowane przez PZJ pod warunkiem posiadania minimum drugiej klasy sportowej,
w przypadku, gdy szkoleniowiec z certyfikatem instruktora szkolenia podstawowego wykaże się co najmniej dwuletnim stażem pracy potwierdzonym przez właściwy WZJ, może on uczestniczyć w skróconym kursie na stopień instruktora sportu jeździeckiego.
źródło [url=http://archiwum.pzj.pl/modules/szkolenie/?3:45-Zasady_zdobywania_uprawnie%3F_ISP.html]http://archiwum.pzj.pl/modules/szkolenie/?3:45-Zasady_zdobywania_uprawnie%3F_ISP.html[/url]

A na temat samego certyfikowania ośrodków:
Certyfikacja ośrodków - wprowadzenie

Polski Związek Jeździecki Uchwałą Zarządu z dn. 09 marca 2004 r. wprowadził certyfikację ośrodków jeździeckich. Jej celem jest weryfikacja ośrodków względem możliwości szkolenia podstawowego, kwalifikacji osób prowadzących zajęcia oraz jakości świadczonych usług. Ośrodek, uzyskujący certyfikat zostaje pozytywnie wyróżniony na tle konkurencji i może ubiegać się o prawo przeprowadzania egzaminów na Odznaki Jeździeckie: brązową, srebrną i złotą oraz ma pierwszeństwo w organizacji innych akcji szkoleniowych zleconych przez PZJ. Osoby zainteresowane nauką jazdy konnej dzięki certyfikatom otrzymają informację, które ośrodki zapewniają:
bezpieczne szkolenie
naukę u osób z dobrym przygotowaniem merytorycznym, posiadających odpowiednie udokumentowane kwalifikacje
dosiadanie dobrze przygotowanych koni
możliwość przystąpienia do egzaminów na Odznaki Jeździeckie
źródło: http://archiwum.pzj.pl/modules/szkolenie/?1:82-Certyfikacja_o%3Frodk%F3w_-_wprowadzenie.html

Nigdzie ani słowa o sporcie - Szkolenie podstawowe tylko.

edit (można tak bez końca):

Odpowiadałaś smokowi, i użyłaś przykładu szkoły że niby koszt nie wpływa na jakość. W zwykłych usługach wpływa, i to bardzo.


Nie, nie ja użyłam przykładu szkoły w porównaniu do jazdy konnej, tylko Smok, na co ja odpowiedziałam.
"Nie ogarniam jak..."
autor: Filiptrenuje dnia 22 września 2017 o 23:35
Chess, już myślałam że autor ma rozum i godność człowieka, że zależy mu żeby walczyć z obyczajami typu "dla mojego dziecka wszystko, a cudzy bachor może zdechnąć jeśli stoi na mojej drodze", że widzi w tym wszystkim upadek moralności, zezwierzęcenie i chamstwo...

A potem okazuje się że ta osoba zapomni o całej sprawie o ile dostanie borówkę basię xDDDDDD

Strzyga, zaradność też jest cechą ocenianą przed przyjęciem pracownika, przecież w budce z kebabem też trzeba myśleć. Potem zatrudniasz takiego pracownika, a on nie przychodzi do pracy w poniedziałek bo nie był dość zaradny żeby ogarnąć jak dojechać do pracy na czas  🤣


You made my day  🤣 🤣 🤣 🤣 🤣 🤣 🤣
Kącik instruktora
autor: Filiptrenuje dnia 22 września 2017 o 23:18
Filiptrenuje, serio.
To chyba oczywiste, że za jakość trzeba płacić? Oczywiście wysoki koszt nie gwarantuje jakości, ale niski - uniemożliwia jakość. edit: i nie porównuj ze szkołą, bo konie muszą same na siebie zarobić.
Wiem, że brzmię z lekka nieludzko, dlatego trochę rozwinę, wyjaśnię.

Jednak przeczytałam twój tekst. Tu taka uwaga: ISP to instruktor szkolenia podstawowego PZJ. Ma szkolić początkujących adeptów jeździectwa jako dyscypliny sportowej.
Jazdy przy usługach udostępniania koni prowadzą zazwyczaj instruktorzy rekreacji, a zgodnie z prawem może dosłownie każdy.
Opisana przez ciebie sytuacja mogła być w "naszej" stajni.

edit: nie porównywałam jazd czy stajni do szkoły. Odpowiadałam na post Smok

Wiem o tym, że nie trzeba mieć kwitu by prowadzić jazdy - było o tym we wcześniejszych postach i w komentarzach pod nimi. Chodziło mi o pokazanie wymagań na ISP, które są wymogiem do certyfikowania ośrodków przez PZJ  (popraw mnie jeśli się mylę). O zmianach w przepisach dyskusje się przewalają, a ja jestem tematem jeździectwa zainteresowana i lubię wiedzieć.

Nie, po Twoim opisie wnoszę, że to nie była wasza stajnia.
Kącik instruktora
autor: Filiptrenuje dnia 22 września 2017 o 23:03
Filiptrenuje, tak to w życiu jest, że mając 3 tysiące złotych, nie kupisz najnowszego lexusa.
I dlaczego nie powinno tak być w jeździectwie?

To może od początku - nie mówimy tu o kupnie konia na GP tylko jazdach rekreacyjnych 😉 Nigdy w ten sposób nie patrzyłam na rekreację. Ale zacznę. Dzięki za cenne uwagi.
Kącik instruktora
autor: Filiptrenuje dnia 22 września 2017 o 22:46
[quote author=Filiptrenuje link=topic=41910.msg2715159#msg2715159 date=1506115188]
Aż boję się zapytać, serio? Czy to znaczy, że im więcej zapłacę, tym moje dziecko będzie lepiej uczone?


Serio ! A jak na to wpadłaś .  😁 Jak będziesz posyłać dziecko do szkoły to tak samo możesz do państwowej gdzieś na wsi możesz do np. Amerykańskiej w Konstancinie  , niestety ale jakość usług w większości przypadków na naszym globie jest uzależniona od ilości zapłaconych pieniążków.  🙁
[/quote]

Bajki Smoku jakieś opowiadasz. Dziecko moje chodzi do wiejskiej szkoły, w której jest wyższy poziom nauczania niż w tej z "rankingów" w mieście wojewódzkim, do której chodził jeszcze niedawno. O wiele wyższe wymagania wobec uczniów i o niebo lepsze zaplecze jak wyposażenie sal czy ilość i wielkość boisk (mają nawet kort tenisowy), zajęcia dodatkowe, etc. Po drugie - w obecnej stajni płacę dokładnie tyle samo co w większości stajni w naszym województwie (do innych regionów nie porównuje - wiadomo) - a poziom jest o niebo wyższy niż w przynajmniej trzech, które znam z autopsji. Oceniam tu: sposób prowadzenia jazd, ilość koni podczas jednej jazdy, sposób w jaki traktuje się konie i sprzęt. I znowu - tu nie oceniam infrastruktury a instruktorów i poziom nauczania. Twoja teoria nijak się ma do rzeczywistości.
Kącik instruktora
autor: Filiptrenuje dnia 22 września 2017 o 22:19
(...)
Filiptrenuje, przyznam, że nie czytałam, ani nie zamierzam czytać twoich zewnętrznych tekstów. Wystarczy to, co piszesz tutaj. A z tego wynika, że nie masz pojęcia o Pracy ani w rekreacji, ani przy szkoleniu początkowym. Wykazujesz pierwszy stopień kompetencji jako instruktor: Nie wiem, że nie wiem, może ciut  w kierunku drugiego.
Moja droga, jazda konna dla klientów to jest usługa. Podlega prawu popytu, podaży i opłacalności. W rezultacie jest takiej jakości, jak życzą sobie klienci i na co ich stać. Bo popyt to nie są potrzeby, tylko potrzeby, na których zaspokojenie nas stać. Za nic nie zrozumiem, czemu instruktor miałby się wysilać, skoro są klienci płacący za Brak zainteresowania.
Uważam, że to jest fair. Bo w 80% przypadków klient nie płaci za Wyszkolenie, nie płaci za wiedzę. Płaci za udostępnienie konia i minimalny nadzór. I tym jest zainteresowany. Wsiąść na konika i coś sobie porobić. A zatrudniony instruktor ma przede wszystkim zadbać o to, żeby sprzęt(koń) był sprawny, w tym - nie przemęczał się jeśli nie musi. Tego powinien pilnować instruktor: żeby konik się nie obtarł, nie spocił zanadto, nie odbił, nie ucierpiał pysk, żeby nie miał za ciężkiego jeźdźca, żeby jeździec nie zleciał - bo to zagrożenie dla zdrowia konia... Taki, generalnie, jest zakres obowiązków przy usługach udostępniania koni do jazdy. Tak, sporo osób robi znacznie więcej, kierując się entuzjazmem. Ale nie podtrzymywane motywacje wygasają dość szybko. Obłożenie na jazdach zależy głównie od lokalizacji, wcale nie od urozmaicenia jazd.


Aż boję się zapytać, serio? Czy to znaczy, że im więcej zapłacę, tym moje dziecko będzie lepiej uczone?
Kącik instruktora
autor: Filiptrenuje dnia 22 września 2017 o 22:01
Poczytałam bloga i jestem pod ogromnym wrażeniem Filiptrenuje! Moi rodzice nigdy nie wspierali mojego jeździectwa, nigdy nie wydali mnóstwa pieniędzy na moje jazdy, a mój koń of lat jest rodzinnym tematem tabu. Dziewczyno, jesteś niesamowita! Żeby nauczyć się tylu pojęć ścisle jeździeckich tylko lub AŻ wspierając swoje dziecko jest godne podziwu  :kwiatek:



Dziękuję !
Kącik instruktora
autor: Filiptrenuje dnia 22 września 2017 o 21:08
esef zapraszam Cię jednak do przeczytania pozostałych moich postów, gdzie piszę dokładnie to co mówisz.
Może gdybyście pokusiły się o poznanie mnie i mojego podejścia do jazd - byłybyście mniej obraźliwe i bardziej przystępne w dyskusji.

Napisałam dokładnie to co widziałam - fatalnego instruktora, fatalną jazdę. Pisałam o instruktorze, który przez BITĄ GODZINĘ nie skorygował ŻADNEGO błędu. Jeźdźcy nie byli aż tak początkujący, prosto po lonży, bo takich się raczej samopas na ścianę nie puszcza, bez żadnej kontroli instruktora. Poza tym, jak pisałam były tez skoki. Więc albo nie zadałyście sobie trudu przeczytania mojego tekstu ale zadałyście sobie trud zjechania mnie; albo przeczytałyście bez zrozumienia i/lub żadnej refleksji.

Polecam głębszą lekturę przed dalszą dyskusją.

Ja się znam, dlatego krytykuję. Taki poziom rekreacji znam na wylot, dlatego pozwalam sobie na krytykę i ocenę. To wasze słowa "nie znam się, ale się wypowiem", nie moje. Nie podjęłabym się krytyki ujeżdżenia czy skoków na zawodach. Ale na rekreacji się znam.

Nasza stajnia została podana jako przykład gdzie można inaczej, nie jako jedyna i najlepsza na świecie - a jej jedynym minusem jest brak hali. Mój tekst był o instruktorach, nie infrastrukturze.

edit:
"(...) c) może to instruktor ideał, ktory tak dobiera ćwiczenia że blędy się naprawiają bez zwracania uwagi?
(...)

Mnie nie jest obojętne czy krytykujesz mój tekst po jego przeczytaniu, czy na podstawie tytułu, obrazka, zdjęć na fejsie. Powyższy cytat z Twojej wypowiedzi świadczy o tym, że wypowiadasz się, nie wiedząc o czym mówisz - podaj mi, jakie to konkretnie ćwiczenie było tym cudownym, o którym wspomniałaś w punkcie c, w odniesieniu do mojego tekstu?  Opisałam wszystkie ćwiczenia jakie widziałam. Wszystkie, co do jednego 😀 To które było "samonaprawiaczką postępującą ?"
Kącik instruktora
autor: Filiptrenuje dnia 22 września 2017 o 19:31
"nie jestem instruktorem ani nawet nie można powiedzieć że umiem jeździć" ale i tak wiem lepiej że najważniejsze na świecie jest anglezowanie na dobrą nogę 😉

Nie, najważniejsze na świecie w rekreacji jest odpowiedzialność instruktora za prowadzoną jazdę i poziom nauki. Anglezowanie na dobrą nogę jest podstawą z tej rekreacji wynoszoną - w opisywanym przeze mnie przypadku nie można mówić o jakimkolwiek prowadzeniu "lekcji" (nie odbieram prawa popełniania błędów).

Zabawne jest, jak łatwo się unosicie, bo nie jestem instruktorem - podważacie moją wiedzę i doświadczenie nie znając ich- może opisywana przeze mnie instruktorka też nie miała papieru ani nawet nie umie jeździć konno? Znam instruktorów, którzy niekoniecznie jeździć lubili/lubią.
W moim tekście na blogu opisałam przede wszystkim aspekt bezpieczeństwa prowadzonej jazdy i oczywiście, totalny brak jakiejkolwiek organizacji tych zajęć. Dzieci jeżdżące w kółko (prawie całą jazdę w jednym kierunku,to rozumiem jest ok według was?), instruktor który nie koryguje błędów (tak rozumiem prowadzicie jazdy? Byle do przodu?). pomijam, że osoby jeżdżące nie potrafiły poruszać się na ujeżdżalni, na której trwał trening skokowy a plac jak opisałam był dość mały - według mnie to przepis na katastrofę. Ale rozumiem, że u was to norma?

Szkoda esef, że nie zacytowałaś reszty mojego tekstu (wypadałoby podać źródło cytatu, tak na marginesie). Jak napisałam w moim tekście "Nie jestem instruktorem, nawet nie można powiedzieć, że jeżdżę konno, ale jestem pewna, że poprowadziłabym tę jazdę lepiej. Nawet biorąc pod uwagę okoliczności, czyli inne osoby na placu. Możecie to potraktować jako wyzwanie." źródło: [url=https://filiptrenuje.blogspot.com/2017/09/matka-wariatka.html#more]https://filiptrenuje.blogspot.com/2017/09/matka-wariatka.html#more[/url]

Nie wiem najlepiej - nigdzie tak nie napisałam, ale z napisałam, że z pewnością poprowadziłabym tę jazdę w tych okolicznościach dużo lepiej, na co dałam przykłady - jako ekspertki/eksperci nie zmiażdżyłyście moich przykładów ćwiczeń, które zaproponowałam w tekście na tę konkretną jazdę, więc chyba nie jestem taka "przemądrzała nie-instruktorka" tylko wy wybiorcze.

Podtrzymuje swoje zdanie o wyzwaniu - bardzo proszę, poprowadzę jazdę początkujących jeźdźców rekreacji (bo o takich jeźdźcach był mój wpis na blogu). Na takich jeźdźcach i instruktorach się znam.

Nie sądziłam, że to kącik adoratora instruktora.
Kącik instruktora
autor: Filiptrenuje dnia 22 września 2017 o 05:39
(...) Na moje miejsce będzie dziewczyna ze srebrną odznaką, która jeździ z prostymi, leżącymi rękoma i kopiącymi piętami. Na jeździe kompletnie nie koryguje jeźdźca.


Namiary - mam misję - każdą jedną fatalną jazdę opisać a jej opis upublicznić (na blogu). Często podróżuje służbowo, przy tej okazji odwiedzam ośrodki jeździeckie - tego co widziałam ostatnio nie da się opisać (chociaż próbowałam na blogu).
Śmiało, możecie mi podsuwać w wiadomościach prywatnych takie kwiatki instruktorskie z namiarami na stajnie - jak tylko będę w okolicy, sprawdzę. Z góry dziękuję.

edit:

Widocznie ośrodek w którym pracowałaś ma inny profil i widocznie ty nie wpisujesz się w ten profil  😉

SMOK! Co za bzdura - widocznie ośrodek ma w głębokim poważaniu poziom wyszkolenia jeźdźca, a co za tym idzie jego bezpieczeństwo, bo dopuszcza do pracy instruktora, który źle szkoli. Nie oceniam tu zmienniczki Dementek, a tok myślenia Smoka
"Nie ogarniam jak..."
autor: Filiptrenuje dnia 16 września 2017 o 21:02
Nawet w enklawie jednorożców nie wyobrażam sobie prowadzenia jazd początkujących dzieci przy otwartym wejściu na plac. Instruktor ma w kryzysowej sytuacji gonić kucyka, który zwiał czy zostać na placu z resztą grupy?  Pomijam możliwość odwiedzin przez inne konie "z zewnątrz" - czego byłam świadkiem.
"Nie ogarniam jak..."
autor: Filiptrenuje dnia 16 września 2017 o 20:18
Mowa o głębokiej rekreacji i dzieciach wożonych w te i nazad na kucykach.
"Nie ogarniam jak..."
autor: Filiptrenuje dnia 16 września 2017 o 19:57
Nie ogarniam jak można prowadzić jazdy przy otwartym wejściu na plac.
Obozy jeździeckie
autor: Filiptrenuje dnia 16 września 2017 o 07:24
Wrzuciłam  wyszukiwarkę re-volty i nic nie znalazłam. Szukam info o KJ Łańsk - był ktoś na obozie zimowym? Chodzi mi o poziom jazd i przygotowanie do SOJ. Wyżywienie i zakwaterowanie to sprawa drugorzędna. Będę wdzięczna za informacje.
Kącik instruktora
autor: Filiptrenuje dnia 15 sierpnia 2017 o 08:18

Chłopak widzi, że inne dzieciaki co z nim zaczynały poszły już do zastępów a on ciągle na lonży pomimo, że w stępie wiem że sobie na każdym koniu poradzi a inne dzieciaki tylko na kucyku są w stanie jeździć a i tak kucyk je potrafi wozić. A jego nie wozi. Ale pchanie chłopaka do zastępu nie ma sensu, bo w kłusie jest jak jest, czyli mocno niestabilnie. Jak kogoś takiego uzbroić w cierpliwość? Bo to kwestia gwałtownego wzrostu, chłopak jest ogólnie ogarnęty i myślę, że można z niego zrobic jeźdźca, bo to nie jest tak że jest jakimś beztalenciem, tylko jego wlasne cialo sprawia mu problemy w tym momencie. A widać, że lubi konie, jest chętny żeby przyjśc wcześniej, poczyscic konia itd. Macie jakieś pomysły na ćwiczenia na oparcie? Może jest coś czego nie stosuję, co jeszcze by pomogło. Chlopak odważny, sumienny, ćwiczy chętnie, ale coraz częsciej pyta kiedy będzie mógł jeździc w grupie... nie miałam wcześniej nikogo tak długo na lonzy poza malutkimi 5-6 letnimi dziećmi a nie chcę, żeby się zniechęcił.


Hej, nie jestem instruktorem a mamą chłopca, który dokładnie jak Twój przypadek, potencjał miał, ale z lonży zszedł ostatni. Zaczęłam w końcu nazywać jazdy Młodego lonżą ustawiczną. Z punktu widzenia rodzica - nie ma innej rady jak zalecić cierpliwość. Z perspektywy dzisiejszego dnia, kiedy już żartujemy z osławionego etapu lonży, to było najlepsze co się Młodemu mogło przytrafić. Po prostu któregoś pięknego dnia, miał jazdę na lonży bez lonży i ni stąd ni zowąd nastąpiła totalna synchronizacja dziecka z koniem. Bajeczka. Coś odblokowało się w głowie syna. Może Twój uczeń jest takim właśnie przypadkiem jak moje dziecko? Postępy następują skokowo. Długo mieli w głowie, by nagle, z dnia na dzień - zaskoczyć wszystkich, wszystkich, którzy już stracili cierpliwość - prócz Instruktorki 😀 Kiedy odpada presja, następuje postęp. To z naszego doświadczenia. Przerabiałam i przerabiam to na każdym etapie jazdy Młodego. Trwało to rok nim się nauczyłam spokojnie obserwować z boku i nie cisnąć. Byłam jak mama tego chłopca 🙂 Dziś to już zupełnie inna historia. Zwieńczeniem jest moment, w którym Młody po jeździe sam punktuje swoje niedociągnięcia i to, co udało mu się poprawić. Małymi krokami, małymi celami. Nie jesteście sami 🙂
Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia
autor: Filiptrenuje dnia 10 czerwca 2017 o 08:37
Gdyby nie koń po 20-stce moje dziecko do dziś by nie miało okazji uczyć się kontrgalopu pewnie. Koń cierpliwy, wybaczający błędy, w oczach i ustach Młodego nie inaczej jak "Mistrz". Sama byłam zdziwiona kondycją konia w tym wieku. Na to jak koń wygląda i pracuje w wieku 20 lat pracuje właściciel przez te 20 lat właśnie.
Kącik ŁODZIANINA (Łodzianie, Łódź i okolice)
autor: Filiptrenuje dnia 12 maja 2017 o 05:19
hej, odpaliłam pierwszy z linków na tej stronie i są połączenia z Łodzi do Głowna. Pewnie, któryś z tych busów jeździ przez Zgierz. Może to pomoże:
https://www.glowno.pl/340,pks-i-bus.html
"Nie ogarniam jak..."
autor: Filiptrenuje dnia 17 kwietnia 2017 o 14:01
Tak, słyszałam o zakazie sprzedaży fajerwerków poza sylwestrem i pokazami. Stąd moje pytanie, toczące się tokiem rozumowania przedmówców, czy kiedy wypiszę się z kościoła to w weekendy "weselne" moje zwierzęta i moja cisza nocna nie będą mącone?
"Nie ogarniam jak..."
autor: Filiptrenuje dnia 17 kwietnia 2017 o 13:54
Rozumiem, że wciąż chodzi o petardy o północy? I o księdza, który owe odpalał (bo zakładam z tonu waszych wypowiedzi, że co do tego macie 100% pewność)? A co z weselami i pokazami fajerwerków? Jak się wypiszę z kościoła, to oni też przestaną zakłócać mą nocną ciszę o północy? Super, w takim razie jestem ZA!
Kącik ŁODZIANINA (Łodzianie, Łódź i okolice)
autor: Filiptrenuje dnia 03 kwietnia 2017 o 11:55
Dzieki Filip! Zaraz bede w pracy to sprawdze jeszcze jakies stajnie i opinie :-) zal nie pojezdzic w taka pogode!


Pogoda w weekend była piękna! A tak na marginesie - w Kajtusiu też się trzeba umawiać z wyprzedzeniem telefonicznie. Jeśli pasuje Ci jazda w tygodniu, to masz większe szanse na miejsce 🙂 Kameralnie, ale uczciwie się tam pracuje.
Mama Filipa 😉
Towarzyski kącik łodzianina
autor: Filiptrenuje dnia 02 kwietnia 2017 o 20:19
Podpowiedzcie mi prosze, w czwartek chcialabym sie wybrac na konie z kolezanka z pracy. Ona pierwszy raz, ja raczej zaawansowana. Gdzie warto?

Ps. A moze jutro (w sensie sobota) ktos idzie na konie i potrzebuje towarzystwa? :-)

A o stajni napisałam Ci już w kątku łodzianina ☺
Kącik ŁODZIANINA (Łodzianie, Łódź i okolice)
autor: Filiptrenuje dnia 02 kwietnia 2017 o 20:09
Ze słyszenia znam stajnię Okser w Eufeminowie (blisko Widzewa). Nie wiem niestety nic na temat poziomu jazd. Osobiście polecam stajnię Kajtuś w Grodzisku. Zdaję się, że jest jakiś dojazd busem, chyba z Dąbrowy. Problem w tym, że jazda na lonży ma być dopiero od czerwca, z tego co wiem. Ale dla bardziej zaawansowanego jeźdźca idealnie ☺
Swoją drogą, pierwsza jazda w nowej stajni to i tak jest taka bardziej pewnie sprawdzająca. Fajnie by bylo gdybyś dała znać gdzie trafisz i jak Twoje wrażenia.
Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia
autor: Filiptrenuje dnia 08 marca 2017 o 17:42
Czyli bita rekreacja z brązową odznaką która myśli ze wszystko wie, bo przecież przeczytała to w gallopie. Nie obrażając normalnych osób jeżdżących dla przyjemności  :kwiatek:

Bita rekreacja z brązem też nie czyta Gallopu.
Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?
autor: Filiptrenuje dnia 27 listopada 2016 o 15:13
Na wstępie zaznaczam, że nie znam się. Świeżynką jestem. Ale jak widzę konia, który idzie od cukierka do cukierka to mam wrażenie, że średnio inteligentny człowiek rozumie, że koń łazi za cukierkami a nie "panem". Jako beztalencie jeździeckie bardzo mnie fascynuje praca z końmi z ziemi. Miałam okazję podpatrywać i uczyć się tego od instruktorki mojego dziecka. Wyszłam upocona, zasapana i psychicznie wyczerpana (skup się!). Przede wszystkim miałam nauczyć się szacunku. Tego, żeby koń szanował mnie jako człowieka. A nie czuł respekt przed moją kieszonką na cuksy.

To jak zatykanie płaczącego dziecka czipsami i batonami.
Agresywne zachowanie dzieci na cavaliadzie
autor: Filiptrenuje dnia 24 listopada 2016 o 07:50
Abstrahując od filozoficznego wątku tej dyskusji, jak napisał melehowicz(...)Stosowanie kodeksu honorowego (norm moralnych) stawia przede wszystkim wysokie wymagania instruktorom i trenerom. (...)


Oczywiście, że nie można tu pominąć roli rodziców, jednak przykład idzie z góry. Jeśli dzieci nie mają "końskich" tradycji w rodzinie (jak mój syn), to rolą instruktora/trenera jest zaznajomić dziecko z owym kodeksem, o którym mówicie. Rodzic jest w takiej sytuacji takim samym uczniem jak latorośl. Znając zasady, mogę je egzekwować wspierając tym samym pracę instruktora.
Wiem, że mowa tu też o rodzicach, którzy doskonale zdają sobie sprawę z nagannego zachowania dzieci, którzy jednak na nie nie reagują. Na to zupełnie nie wiem co poradzić. Część z Was jest instruktorami, sami wiecie jaki to problem.
Kącik ŁODZIANINA (Łodzianie, Łódź i okolice)
autor: Filiptrenuje dnia 21 listopada 2016 o 12:52
Spoko.  :kwiatek:
ja przekazuję tylko to, co zasłyszałam od osób jeżdżących, które tam jeździły. 😉


Weszłam na Twoj fb funpage. Oczywiście polubiłam i widzę wspólnych znajomych. Już wiem o czym mówisz.
:kwiatek:
Kącik ŁODZIANINA (Łodzianie, Łódź i okolice)
autor: Filiptrenuje dnia 21 listopada 2016 o 12:17
Ok, dzięki za info. My tam zaczęliśmy przygodę 1,5 roku temu więc stąd pewnie moja niewiedza na temat różnicy. Faktem jednak jest, że nabył tam solidne podstawy. Stąd moja opinia. I mowa tu o początkujących dzieciach
Agresywne zachowanie dzieci na cavaliadzie
autor: Filiptrenuje dnia 21 listopada 2016 o 11:53
FirstLight często i gęsto za niepotrzebne użycie bata , lub inne zachowania, gdzie dziecko swoją frustracje lub brak umiejętności przelewa na konia karce słowami ,, Ale ten bat  dziewczynko \ chłopczyku to powinieneś sobie sprzedać , a nie koniowi " . No i oczywiście wiele mam jest oburzonych i wielu noga więcej ummie nie powstała . Zawsze w takiej sytuacji myślę sobie  ,, Pies ci kobito makijaż lizał " i nadal robię to, co uważam za słuszne i wiele dzieci konno w dobrym stylu nauczyłem jeździć , a mamusia z swoją pociechą zawsze może się udać do stajni gdzie będą się zachwycać postępami  dzióbdziusia, lecz nie znam żadnej dziedziny w której człowiek odniósł sukces będąc tylko chwalonym  i nigdy przez swoich nauczycieli nieskarconym .


You made my day!

Strzyga, w kwestii wychowania mojego dziecka do powiedzenia najwięcej mam ja i żaden koniarz mi prawił nie będzie swych złotych myśli.
W kwestii jazdy konnej najwięcej do powiedzenia ma instruktor, któremu ja ufam i w akcie uwielbienia, pokory i podziwu dla postępów mojego dziecka, mogę co najwyżej z nabożną czcią sztyblety wypastować, jeśli pozwoli.

Na szczęście Młody po matce odziedziczył poczucie humoru i dystans do siebie.

Edytuj posty!
Kącik ŁODZIANINA (Łodzianie, Łódź i okolice)
autor: Filiptrenuje dnia 21 listopada 2016 o 11:51
Czy to opinia o ostatnich kilku miesiącach czy generalnie o zbyszko? Szczerze mówiąc od wakacji syn miał tam sporadyczne jazdy, ostatnią kilka tygodni temu i nie odczułam zbytniej różnicy, ale może dlatego, że już nie jesteśmy tam tak często jak jeszcze rok temu. O co chodzi z tą komercją? Pytam, bo idzie zima a tam jest hala i pewnie będziemy wpadać.
Agresywne zachowanie dzieci na cavaliadzie
autor: Filiptrenuje dnia 21 listopada 2016 o 10:54



oooo za taki tekst skierowany do mojego dziecka wiecej bym tam nogi nie postawila
[/quote]

Twoje prawo. Twojego dziecka takim tekstem pewnie by nie poczęstowała. Kwestia wyczucia na ile można sobie pozwolić.

Zabawne jak na tym forum można łatwo ludzi sprowokować do wydawania najgorszych sądów. Zwracam uwagę, że wątek rozpoczął wpis o agresywnym zachowaniu dzieci wobec kucy na zawodach dużej rangi. I teraz chciałabym spytać najgorliwszych obrońców czci, psychiki i godności dzieciuszka :

- Czyja to wina, że dziecko okłada batem konia?
- Czy Wasze dzieci konie batami okładają?
- Czy przeszkadzałoby wam okładanie konia przez wasze dzieci?

I nie mam tu na myśli prawidłowego działania pomocami a najordynarniejsze w świecie naparzanie.
Agresywne zachowanie dzieci na cavaliadzie
autor: Filiptrenuje dnia 21 listopada 2016 o 10:34
Filiptrenuje, no cudowna metoda wychowawcza, "nie bij siostry, bo cie trzasnę pasem". Fajnie, ze konia nie można, a dziecko juz tak.


Moje dziecko nie ma siostry. Ciekawy tok rozumowania. Ja prosta księgowa jestem. Na koniach znam się niewiele a dziecko mam jedno więc i pewnie to żadne doświadczenie. Więc może po prostu uznam wyższość Twoich teorii nad moimi i tyle?
Agresywne zachowanie dzieci na cavaliadzie
autor: Filiptrenuje dnia 21 listopada 2016 o 10:22
Filiptrenuje, brawo dla instruktorki. Nie ma to jak "leczyć" agresję agresją :/


Brawo dla instruktorki - dokładnie. Moje dziecko nie znęca się nad koniem i nie przypominam sobie by przyłożył batem w ramach zadośćuczynienia za własne błędy. Czy spadł, czy się koń wyłamał przed przeszkodą - obojętne. I rozumiem Twoje oburzenie, jako odmienny punkt widzenia. Tak samo Ty, zrozum, że nie do każdego dziecka trafia słodkie ciuciuciu nie bij konika.

SzalonaBiBi Dokładnie. Chodzi o uzmysłowienie.
Agresywne zachowanie dzieci na cavaliadzie
autor: Filiptrenuje dnia 21 listopada 2016 o 09:46
Ukochana instruktorka mojego dziecka zawsze mu powtarzała w takich dziwnych sytuacjach, że albo go zaraz zdzieli tym batem, albo, w przypadku szarpania - założy mu wędzidło i pogoni po placu. Drastyczne ale jakże skuteczne!

Co do bata wystającego z plecaka - kopystka już tak szpanersko by nie wyglądała.
W jakim wieku jest za późno, żeby osiągnąć coś w sporcie?
autor: Filiptrenuje dnia 21 listopada 2016 o 06:48
Bardzo Wam dziękuję za odpowiedzi! Po cichu miałam nadzieję, że nie skończy się na pieniądzach 😉

Halo o ciekawe co piszesz o dziewczynkach rezygnujących wcześniej. Nigdy o tym nie myślałam, ale to wyjaśnia przewagę mężczyzn na zawodach. Chociaż w kwestii zawodów, to totalny żółtodziób jeszcze jestem.

Wiem jak wiele czynników wpływa na sukces, ogólnie pojęty. Poświęcony czas, zaangażowanie, ciężka praca, etc. Ale to co napisałaś o poziomie trudności zawodów, to jest to co każdy rodzic chciałby wiedzieć. I pewnie każdy zaczynający swoją sportową przygodę. Teraz mogę przypuszczać, że łatwiej  jest zacząć w młodszym wieku, choćby pod kątem "technicznym".

vanille radocha jest. Jakieś takie dziecko mi się udało, że nie przysiadł na laurach i sam chce więcej i więcej. Jedyne co mogę to wspierać. No i uczyć się razem z nim, bo to generalnie wciągający temat "te konie" 😀
W jakim wieku jest za późno, żeby osiągnąć coś w sporcie?
autor: Filiptrenuje dnia 20 listopada 2016 o 18:46
Zatem wychodzi na to, że wiek nie ma absolutnie żadnego znaczenia. Liczą się pieniądze.

vanille ciekawy blog.
W jakim wieku jest za późno, żeby osiągnąć coś w sporcie?
autor: Filiptrenuje dnia 20 listopada 2016 o 17:57
I co z tego, że post jest z maja? Pyskówki to ogólny trend forumowy.

Ten wątek powstał z myślą o wieku jeźdźców planujących karierę sportową. Ciekawa jestem, jak właśnie wiek (bez znaczenia czy 12 latka czy 20 latka) ma się do osiągnięć w przyszłym sporcie. Nie interesuje mnie tu kwestia pieniędzy, bo nie o to chodzi. Zapewne jest na to osobny wątek 😉
Czy dzieciaki zaczynające sportowy trening w wieku 12-15 lat mają szansę zaistnieć w tym większym sporcie?
W jakim wieku jest za późno, żeby osiągnąć coś w sporcie?
autor: Filiptrenuje dnia 20 listopada 2016 o 17:28
Jezu, ludzie. Wiecie, że to forum jest ogólnodostępne? Jak te dzieci i młodzież mają się dowiedzieć czy marzenie o GP poszło biegać na łące czy może mają jeszcze szanse? Przekopywanie się przez wasze pyskówki jest zaiste zadaniem dla sportowca-wyczynowca. I nie mówcie mi, że mogę nie czytać, bo ja tu przyszłam po wiedzę właśnie. I muszę czytać, bo kto wie, za którym pingwinem ktoś powie coś istotnego. Tyle słowem wstępu.

Uważam, że nawet rekreacja może być sportem. Młody wkłada w to całe serce, dużo czasu i bardzo ciężko pracuje. Jeśli za 2-3 lata osiągnie fajny wynik na regionalce, to będzie on ukoronowaniem ciężkiej pracy u podstaw, czyli w rekreacji. Jest to sport. Jak pływanie i bieganie. Jak piłka nożna. Tylko o wiele bardziej niebezpieczny.

Szkoda, że niewiele napisaliście w tym wątku o aspekcie wieku jeźdźca w kontekście przyszłych zawodów. Liczyłam na wasze doświadczenie w tej materii.

Czytelnik.
Agresywne zachowanie dzieci na cavaliadzie
autor: Filiptrenuje dnia 20 listopada 2016 o 16:41
Podobno dziecko jest jak nie zapisana karta  . Niestety coraz częściej dzieci, które trafiają do mnie na szkółkę ,są już kartami zapisanymi i to co w nich czytam wcale mi się nie podoba .  🙁


Przebrnęłam przez prawie cały wątek (momentami było ciężko), żeby poczytać o zawodach dużej rangi i jeszcze większej rangi zawodnikach. A wystarczy pójść do szkółki, gdzie w rekreacji dzieci obok półsiadu uczą się naparzać bacikiem. Moje Pacholę nie byłoby lepsze, gdyby w porę, któryś z instruktorów nie zabrał mu bata. Okazało się, że tak też koń idzie do przodu. 
Jestem mamą początkującego jeźdźca. Dziecka. Napatrzyłam się na dziecięcą rekreację. I nie dziwię się niesobia. Bo jeśli nad błędami technicznymi można pracować, to nad "narowami" dzieci wobec koni można już tylko płakać.
Obozy jeździeckie
autor: Filiptrenuje dnia 19 listopada 2016 o 17:27
mogłabym prosić o polecenie obozu dla córki (lat 12) w czasie ferii z możliwością zdania odznaki ( BOJ) , najchętniej województwo warmińsko-mazurskie , Ekwador na  pewno nie


Nie jest to co prawda Warmińsko-Mazurskie a Kalisz, ale polecam. Sama jestem mamą 12 latka, który pojechał na swój pierwszy w życiu obóz jeździecki do Wolicy. Rewelacja. Zimą też jedzie.
Dodam jedynie, że wszelki kolonie/zielone szkoły to był problem. A z Wolicy nawet raz do mnie nie zadzwonił! Kocham ich po prostu. Każdy turnus kończy się odznaką. Na miejscu dziecko dostaje informację czy umiejętności pozwalają na przystąpienie do niej. To nie jest tak, że jedziesz na obóz i zdajesz z automatu. Tak właśnie myślałam zanim Filip wrócił. Dobre przygotowanie do przejechania programu i teorii na miejscu. Jako mama, jestem mega zadowolona i polecam.
Kącik ŁODZIANINA (Łodzianie, Łódź i okolice)
autor: Filiptrenuje dnia 19 listopada 2016 o 10:44
To gdzie Ci początkujący powinni się uczyć jeździć ? Chodzi mi o dziecko.

Córka moja się obudziła nagle do jazdy  😀


Polecam KJ Zbyszko. Solidne podstawy. Dla dziecka znajdą się kuce (sporo ich) no i jest hala. Dla początkującego wiem, że to ważne, bo dziecko się nakręci i będzie płacz w deszcz