rtyuiop

Konto zarejstrowane: 02 września 2018
Ostatnio online: 24 czerwca 2022 o 20:55

Najnowsze posty użytkownika:

Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 27 stycznia 2022 o 20:31
Rollnick.

"Z pewnością nie świadczy to o zafascynowaniu tym miejscem ani o zauroczeniu Twoją osobą. Przykro mi." - Czy gdziekolwiek, w którejkolwiek z moich wypowiedzi, padł choć cień sugestii z mojej strony, jakobyś miał być zauroczony moją osobą? Mówię uczciwie - nie mam bladego pojęcia, czego się tyczy ta uwaga.

"Co do stricte zasadności odebrania zwierząt - nie mam i nigdy nie miałem wątpliwości i nie udowodnisz mi tego" - Nie miałam nawet takiego zamiaru. Ja WIEM, że uważasz tę akurat interwencję za zasadną, gdyż pamięć mam jeszcze dobrą, a o tym też już kiedyś dyskutowaliśmy. Wiem też i pamiętam, że wpłaciłeś pieniądze na zbiórkę, więc pytam - skąd pomysł, że chcę Ci udowodnić coś przeciwnego? Może zbyt pobieżnie przeczytałeś moją wypowiedź, może zbyt pochopne wyciągnąłeś wnioski. Dla jasności - drugi ustęp mojej poprzedniej wypowiedzi nie był skierowany do Ciebie (wydawało mi się to oczywiste, ale to tylko słowo pisane; zdarza się, że podlega nadinterpretacji).

"Na ocenę człowieka nie składa się tylko jakiś jeden spektakularny czyn, lecz wszystko to, co dotąd zrobił i robi (...) - A wiesz, że to już jest wręcz zabawne, bo oczywiście masz rację! Nie tylko się z Tobą zgadzam, ale uważam, że napisałeś taką "oczywistą oczywistość", która w ogóle, moim zdaniem, nie wymaga tłumaczenia. Jeszcze bardziej zabawne, że kiedyś, na tym właśnie wątku, sama użyłam Hitlera w przykładzie dla bodajże Tatsu de Cosel - że co z tego, że lubił koty, skoro wiadomo, co miał za uszami. I na tej samej zasadzie - gdyby teraz pani R. zrobiła jakiś jeden dobry uczynek, to z pewnością nie obwołałabym ją świętą, ani nie wymazałoby to jej win z przeszłości. Tylko co to ma wspólnego ze mną lub tym, co napisałam? NIGDY nie oceniałam całości osoby Elżbiety Kozłowskiej. ZAWSZE podkreślałam, że odnoszę się tylko do tego, co zrobiła w sprawie pani R.

"(...) może dostrzeżesz, że mnie też nie interesują wojenki między fundacjami." I nawet same fundacje jako takie mnie raczej nie interesują (...)" - Uff, to dobrze, że tak wyraźnie to napisałeś, prawie drukowanymi literami, bo po Twojej poprzedniej wypowiedzi i przywoływaniu Niesobii do tablicy odniosłam wrażenie, że wyciągasz pochopne wnioski na podstawie niekompletnych danych, a do tego szukasz zaczepki 😉

No pewnie, że do zobaczenia.

KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 27 stycznia 2022 o 10:15
Rollnick - naprawdę? Ty też pożegnałeś się z rozumem na rzecz wstąpienia do klubu ciotek plotek?
Po pierwsze - co ma Andrzej D. do wojenek między fundacjami?
Po drugie - jeśli Ciebie interesują wojenki pomiędzy fundacjami, to chyba nie poprzestaniesz na jednym materiale, tylko uczciwie zagłębisz się w sprawę, żeby dotrzeć do prawdy, tak? Bo inaczej - chyba sam rozumiesz - będziesz jedynie kolejną ciocią plocią.

I po trzecie, najważniejsze: ten wątek jest zdominowany przez sprawę Izabeli R.
Ci z Was, którzy czytali lub nadal czytają jej bloga, nie powinni mieć wątpliwości co do zasadności odebrania jej żywych stworzeń. Powtórzę, co wcześniej mówiłam - nawet gdyby Elżbieta Kozłowska zakradła się do Watykanu i buchnęła papieżowi złoty sygnet i sztuczną szczękę, to wciąż nie zmienia faktu, że w przypadku Izabeli R. zrobiła dobrą robotę.

Ja nie wnikam w działania innych fundacji, ani nawet fundacji "Molosy" - nie mam na to siły, ani czasu. Blucha, zdaje się, ma tu swoją prywatną wojenkę, i zwierzęta I.R. nigdy jej nie obchodziły, ale Ty, Rollnick? Jeszcze "przed chwilą" chciałeś nas uczyć moralności, a teraz sam jątrzysz? I nadal tu siedzisz, prawda? Tyle w temacie Twojej niechęci do bicia piany i innych elementów kręgosłupa moralnego. Na Twój poprzedni post nie odpowiedziałam, bo był sensowny i moim zdaniem wyczerpaliśmy temat, a teraz mnie niebotycznie zaskoczyłeś.
Bawcie się dobrze, cioteczki.

KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 04 stycznia 2022 o 22:17

Jako Rzecznik Praw Hejterów (pragnę tu przypomnieć, iż stołek ten dostałam od Prezydenta RP w zamian za pęczek robaczywych rzodkiewek i dwa patroszone kurczaki) czuję się w obowiązku wystąpić w obronie tego plugawego wątku oraz przypomnieć Tobie, Rollnicku, naszą kulturalną wymianę zdań sprzed może już nawet dwóch lat, podczas której zarzuciłam Ci skłonności do łzawej przesady, i niniejszym zarzut ten podtrzymuję. Znowu odnoszę wrażenie, iż nie tylko nie rozumiesz i nie chcesz zrozumieć, jak działają społeczeństwa i społeczności, ale wręcz przychodzisz tu jedynie po to, by pogłaskać własne ego, wykazać swą wyższość moralną i - przywdziawszy szatę kaznodziei - nauczać tłumy. Sam zobacz, będę się posługiwać cytatami z Ciebie:

1. "Druga to dołujący poziom: dno i trzy metry mułu. I ten wątek jest tego dobitnym dowodem" - Z ciekawości weszłam na kilka innych, losowo wybranych wątków na re-volcie. Trzech metrów mułu nie stwierdziłam (no owszem, składnia, ortografia, logika - czasem kuleją w społeczeństwie, ale tak było zawsze, nawet w epoce przedinternetowej, a Ty, zdaje się, nie do tego piłeś), więc chyba popełniłeś błąd w swojej wypowiedzi. Może ten wątek nie jest żadnym dowodem, tylko wyjątkiem, ewentualnie jednym z kilku wyjątków na tym forum?

2. "A symbolem poziomu stała się - ot, paradoks - nie pani R., ale osoby takie jak AD zwany "Koniokradem" - ile jest tutaj "takich osób jak AD"? Bo z tego, co pamiętam, to właśnie z Koniokradem miałeś zwykle na pieńku i chyba "tu Cię boli". I w jaki niby sposób wypowiedzi Koniokrada mają determinować poziom tego wątku, skoro zostały tak szybko usunięte przez moderatora, że większość z nas, w tym ja, nawet nie zdążyła ich przeczytać?

3. "Wszechobecna chamówa (...) Ja rozumiem mówienie rzeczy dosadnie i otwartym tekstem, rozumiem złośliwość, ale zbydlęcenia - nie" - Ale co tu jest do rozumienia? Zawsze i wszędzie znajdą się ludzie o sposobie ekspresji (eufemizm, wiem) nieakceptowanym społecznie. Na forum takie treści kontroluje moderator, na ulicy Policja, na dyskotece wykidajło, i tak dalej. Czego chcesz, Rollnick? W granicach rozsądku i przy znajomości tego, jak działa świat - czego Ty chcesz? Wiem, już to pisałeś te dwa lata temu: żeby ludzie byli bardziej tacy, a mniej tacy, i w ogóle. I wyraziłeś wtedy nadzieję, że może ktoś to przeczyta i się czegoś nauczy. No i może ktoś przeczytał, ktoś się nauczył, ale powiem Ci to jeszcze raz: nie zmienisz wszystkich na obraz i podobieństwo swoje. I bardzo dobrze, bo ja np. wcale nie chcę być Tobą. Nie dlatego, że coś z Tobą nie tak, nie. Po prostu wolę być sobą. Jeśli użytkownicy tego forum zgłoszą mnie moderatorom, a ci uznają, że "takiej kozy to my tu nie chcemy", to mnie zbanują i będzie po moim beczeniu. Takie są zasady. Z czystej ciekawości - gdybyś był moderatorem, kogo jeszcze, oprócz Koniokrada, byś zbanował?

4. "W pewnym momencie dochodzi się do takiego etapu, że marne szanse, by fora dały jakąś dodatkową, wartościową wiedzę (...) A własną wiedzą dzielić się na forach nie ma sensu, bo i tak się zostanie zakrzyczanym"

Czyli: na dobrą sprawę wiesz to, co chciałeś wiedzieć. I dobrze. Jeśli kiedyś staniesz przed problemem, z jakim do tej pory nie miałeś styczności, to pamiętaj, że w necie są też źródła naukowe i inne, nieco bardziej wiarygodne, niż fora. A że nie warto się dzielić wiedzą, to się absolutnie nie zgodzę, co więcej - stoi to w rażącej sprzeczności z tym, co sam wcześniej pisałeś (pouczanie ludzi w kwestiach kultury osobistej i szeroko pojętej moralności - to w końcu warto, czy nie warto?). "Bycie zakrzyczanym" nie ma żadnego znaczenia, poza rysą na szkle miłości własnej. Jeśli wierzysz, albo wręcz jesteś pewien, że masz do przekazania wartościową wiedzę, i jesteś na tyle uczynnym człowiekiem, że się nią dzielisz, to bądź pewien, że ktoś z tego skorzysta - może dzięki Tobie pomyśli, sprawdzi więcej źródeł, zrewiduje swoją wiedzę na dany temat, ale niekoniecznie Ci o tym napisze. Tutaj w grę wchodzą znowu złożone mechanizmy funkcjonowania społeczności, a społeczności internetowe są, z pewnych względów, specyficzne. Ale nie o tym mowa.

5. "W Internecie nieważne, kto ma rację, ważne, kto głośniej się drze. Jak w demokracji. Zwłaszcza tej obecnej rodzimej" - odkrycie na miarę XXI wieku. Tak było zawsze, Rollnick, i internet nie ma tu nic do rzeczy, ani nie jest jakąś wyjątkowo sprzyjającą "demokracji" platformą. Jezus mógł sobie być dobrym człowiekiem i zamieniać wodę w wino, ale tłum chciał uwolnienia Barabasza (nie jestem religijna, ale Biblia liczy sobie kupę lat i historia z Jezusem jest dowodem m.in. na to, o czym wspominasz), a Ty się zżymasz, że napisałeś coś mądrego w internecie, ale ktoś Cię popchnął i tłum po Tobie przeleciał? Nie martw się, po mnie też nie raz przeleciał. Wstałam, otrzepałam się z kurzu, i idę dalej.

Cytując z artykułu Jana Widackiego: "Jednym z najstarszych tekstów, jakie udało się odnaleźć i odczytać, był tekst sumeryjski zaczynający się od słów, że obyczaje upadają, a młodzież jest coraz gorsza" 😀 Coś mi się zdaje, że każde pokolenie w historii ludzkości miało swoją "coraz gorszą młodzież", swój "upadek obyczajów" i swoich zatrwożonych kaznodziei.

6. "I tyle w temacie" - AKURAT. Ty to lubisz. Mówisz, że gunwo śmierdzi, ale raz po raz z premedytacją w nie wdeptujesz, po czym opisujesz swoje doświadczenia na bogato. Jak to nam wszystkim życzyłeś na ten nowy rok? Zluzujcie gumę w majtach? Moja jest już tak zluzowana, iż ryzykuję zgubieniem tej arcyistotnej części garderoby, ale Ty przyjrzyj się swojej. Nie pije aby za mocno? 😉 I znasz mnie już trochę z tego wątku, więc może wiesz, ale powiem jeszcze raz - może i jestem złośliwa, ale miewam rację. Ty też miewasz. Nikt z nas nie jest tak oświecony, by mieć ją zawsze. Zadaj sobie uczciwie pytanie - po co tu wchodzisz raz po raz? Bo żeby się dowiedzieć, co tam w sprawie pani R., to można wysłać PW do Desire. Nie trzeba się pławić w brudach tego wątku i publicznie prać zbrukanych białych szat, ani tym bardziej ich rozdzierać.

7. W sumie to nie tylko do Ciebie się odnoszę w tej przydługiej wypowiedzi. Wszyscy albo się godzimy z tym, że są ludzie, których nie lubimy, mamy za idiotów, denerwują nas, piszą bez sensu, et cetera, i czytamy jakiś wątek pomimo tego, albo się nie godzimy i nie czytamy. Jest też opcja trzecia: czytamy z obrzydzeniem, wbrew sobie, raz po raz bawiąc się w Cycerona i krzycząc: O tempora, o mores!
Ale to już było.

7. Mam śmieszny obrazek do wstawienia, ale już raz próbowałam i nie wszedł. Może tym razem się uda. Opcji podglądu nie ma, człek błądzi w ciemnościach jak ten szczur w kanałach.



KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 30 grudnia 2021 o 18:57
Ooo, jest już odpowiedź na pytanie Bluchy, kim jestem. Pojawiła się właśnie na "jedynym źródle prawdy w tym kraju" i idzie tak:

"Stara kobieta o nicku rtyuiop to hodowczyni kóz z Warmii. Ma duże stado kóz mlecznych. Nie poznałyśmy się osobiście, choć rozmawiałyśmy kiedyś przez telefon, bo chciałam od niej kupić koźlęta. Koźląt mi nie sprzedała. Spanikowała, że odbuduję moje stado i konkurencję jej zrobię.

Powód jej toksycznego jadu? Chora zawiść. Wątroba jej gnije, że wszyscy mnie znają i mojego bloga czytają. Postrzega mnie jako potencjalną konkurencję w branży hodowli kóz, więc podważa moją wiarygodność jako hodowcy.

To napędza tę wszę warmińską - zawiść.
Lubi kąsać i się naprzykrzać jak wsza. Z pełną świadomością szkaluje mnie. Wyrachowane, fałszywe babsko o wyglądzie starej, rozczochranej lampucery. Wygląda na 70 lat. Widziałam jej paskudną mordę na Facebooku.

Indianka"

Wypisz-wymaluj ja. A nawet trochę zostałam odmłodzona, bo wyglądam na 700 lat tak naprawdę. Jedno się nie zgadza, ale do tej pani też to nigdy nie dotrze - nie mam i nigdy nie miałam konta na fejsbuku.

A teraz Państwo wybaczą - idę się kąpać w blasku mojej sławy.

KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 30 grudnia 2021 o 14:55
No widzisz, Blucha, a ja nawet nie sprawdziłam, kim Ty jesteś, ani w ilu wątkach na forum pojawił się Twój nick, gdyż kompletnie mnie to nie interesuje.
Co do mnie:

Witajcie, cześć i czołem
pytacie - skąd się wziąłem?
Jestem wesoła koza
urwałam się z powroza
i luzem sobie skaczę
po końskim forum - nie inaczej.

Gdyż albowiem, jak sama napisałaś Koniokradowi1, to jest publiczne forum.
A do sprawy dorzuciłam tylko trochę pieniędzy - nie tak dużo, jak inne dobre dusze, ale tyle, ile mogłam. No i według niektórych wnoszę od czasu do czasu element satyryczno-rozrywkowy do tego wątku, ale to już subiektywna ocena i kwestia osobistych gustów.

Gaga - płyniesz coraz szybciej i na coraz szersze wody, dmuchając we własny żagiel. Ahoj!

KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 30 grudnia 2021 o 11:06
Gaga, ale naprawdę nie stać Cię na uczciwość?
No to proszę, cytaty:
"eee to konie były wypuszczane w nocy, czy żyły 24 h na zewnątrz?" - TO JEST PYTANIE, i owszem, zawiera znak zapytania na końcu.
"Bo teraz mam wrażenie, że coś do sprawy dopisujesz..." - to NIE JEST pytanie, to insynuacja.

"Już wiem, że pytań w tym wątku zadawać NIE MOŻNA" - można, można. Nie dramatyzuj.

A propos pytania o "ciągnięcie wątku" - ten wątek można było zamknąć w trzynaście sekund. Gdybyś np. napisała: "Przepraszam, trochę się zapędziłam".

"Aa i obiecuję pytań już tu nie zadawać, coby nikogo nie urazić" - innymi słowy: "Zabieram swój nadęty balonik pychy i miłości własnej, i odlatuję".

A ja macham mokrą od łez chusteczką.

KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 29 grudnia 2021 o 17:56
No proszę - pisałyśmy w tym samym czasie. Poprzednia wersja forum uprzejmie informowała, zanim się dodało swoje trzy grosze, że pojawiła się nowa odpowiedź w wątku, a teraz to albo ja ślepa, albo tego nie ma.

KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 29 grudnia 2021 o 17:32
Blucha - po raz kolejny udowadniasz, że masz problem tak z myśleniem, jak z rozmawianiem. Nie jest grzechem nie wiedzieć i zadawać pytania. Gaga nie pytała, tylko stwierdziła. Widzisz różnicę?
Ileś tam postów temu ktoś wpadł, napisał że nie wie co i jak, i dostał odpowiedź. Gaga wpada, zarzuca komuś manipulacje faktami, po czym nawet nie umie szczerze przeprosić lub się z tego wycofać, tylko stosuje tarczę obronną "na chorego tatę" i produkuje sarkastyczne "przeprosiny".

Nigdy, ale to nigdy nie zrozumiem polityki stronniczości za wszelką cenę. Ty też nie przyznasz, że Gaga się pomyliła, tylko będziesz trzymać jej stronę, bo przynajmniej masz w ten sposób kogoś "po swojej stronie barykady". Dlaczego tak robicie?


KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 29 grudnia 2021 o 10:46
_Gaga - Czy mamy jakieś podstawy ku temu, by przenosić wynik tej jednej sprawy na całą Polskę? Pani Ładna to jest przypadek, moim zdaniem, specyficzny.
I z tego co ja pamiętam, to konie robiły co chciały, dopóki nie zaczęło się komuś palić koło zadka. Wtedy zaczęło się ukrywanie, fotkowanie głowy z szyją, by udowodnić, że konie mają dostęp do wody, oraz nagrywanie filmów nocą (czarny ekran i słodka narracja w stylu: siedzę sobie w mojej pięknej stajni, a moje piękne koniki chrupią sobie pyszne sianko).

MoniMoni - powiem jeszcze raz: rozczarowanie i frustracja to jedno, a stwierdzenie, że wszystko o kant du, to drugie. Bo jednak zwierzęta zostały uratowane. Poza tym - skoro szkoda czasu na szczegóły, to w ogóle po co cokolwiek pisać? Idźmy zaciepać słońce motyką, bo za mocno grzeje :-/

KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 28 grudnia 2021 o 21:45
MoniMoni, tak nie można. Po pierwsze - nie znamy pełnej treści wyroku, więc nie wiemy, co tak naprawdę zostało przez sąd postanowione.
Po drugie - gdyby zawsze było z góry wiadomo, jaki będzie wyrok, nie byłoby sensu w ogóle zakładać żadnych spraw.
Po trzecie - "trzymać się od takich spraw z daleka" to było, przez wiele lat, podejście lokalnych urzędasów, przez co Pani Ładna czuła się bezkarna i robiła co chciała. Gdyby nie fundacja Molosy i wysiłek paru osób z re-volty, Rancho de Macabre funkcjonowałoby dalej po staremu, więc jednak nie wszystko poszło na marne, prawda?

Wiem co czujesz, szału nie ma, ale nie zgodzę się, że lepiej było nic nie robić.

Przy okazji - Pani Ładna lubi kopiować i parafrazować moje wypowiedzi, ale czytać ze zrozumieniem to już nie potrafi, więc wyłożę wprost, jak krowie na rowie: to nie ja opłaciłam apelację ws. kóz i owiec. Mogę być brzydka, koślawa, zezowata, upstrzona dziobami po ospie, czy jak tam Pani sobie lubi mnie wyobrażać - nie ma sprawy, ale cudzych zasług sobie nie przypisuję.

KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 27 grudnia 2021 o 21:45
Ludzie czytający Święte Zwoje od lat widzieli to, o czym piszesz (oprócz jakichś odklejonych wielbicielek typu LU, no ale ja tu piszę o ludziach potrafiących dodać dwa do dwóch tak, żeby nie wyszedł im pierwiastek z cukinii), wszyscy pamiętają wielokrotne edycje postów i wersje wydarzeń zmieniające się jak w kalejdoskopie ("kuń umar od szczepionki", "kuń umar, bo sie potknoł", "kuń miał kolke, koklusz, i stracił fortunę na giełdzie, więc się pocioł"😉, i właśnie dlatego wyrok, jaki zapadł, jest dla nas niepojęty.

Nie wiem nawet, jakie są koszty wniesienia apelacji i jej późniejszej obsługi prawnej, nie powiem, że nie wpłaciłabym na zbiórkę, gdyby taka powstała, bo wpłaciłabym, tylko... Co zawiodło za pierwszym razem? Strona skarżąca nie przyłożyła się odpowiednio, zbyt pewna "oczywistości sprawy", biegli byli niezbyt biegli, sąd niezbyt wnikliwy...? To nie są pytania do Ciebie, Desire. To są pytania, jakie pewnie większość z nas sobie teraz zadaje, choć wiemy, że odpowiedzi nie będzie. I w konsekwencji powstaje ostatnie pytanie: czy apelacja coś zmieni?

No nic. Czekamy na całość treści wyroku, może tam będzie jakaś porcja lukru na to gorzkie ciasto z urzędowego betonu 😉 Może jakiś zakaz, może jakiś nakaz. Może nawet egzekwowalny? Któż to wie? Oprócz Annunakich, rzecz jasna.

KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 27 grudnia 2021 o 16:10
Blucha - przykład z przywłaszczeniem roweru jest tak chybiony, że nie przeleciał nawet blisko tarczy - ustawa o ochronie praw zwierząt to inna para kaloszy. Gdyby mój rower cierpiał i u mnie głodował, pewnie nie zostałby mi zwrócony 😉

Mówisz, że nie zapoznałaś się z sentencją wyroku, ale domniemujesz jednocześnie, że sąd nie orzekł przepadku zwierząt, tak? Rozmawiamy o faktach, czy gdybamy?

KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 27 grudnia 2021 o 11:25
Ja tylko na chwilę. Nie tak całkiem "na darmo" był ten wysiłek, bo jednak zwierzęta odebrano, dzięki czemu większość z nich przeżyła.
Blucha - gdzie w sentencji wyroku pada stwierdzenie, że ktokolwiek w tej sprawie jest złodziejem?

KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 25 grudnia 2021 o 21:32
Nie sądzę, żeby dostała zwierzęta z powrotem, umorzenie w tym przypadku oznacza prawdopodobnie tyle, że nie poniesie odpowiedzialności karnej za swoje czyny. A ponieważ jestem ekspert z koziej dvpy w tych sprawach, to zastanawiam się, co taki wyrok oznacza dla strony skarżącej. Co z kosztami poniesionymi przez Fundację?
Oraz, nadal podkreślając, iż jestem ekspertem kanapowym - czy chorób psychicznych się nie różnicuje? Na takie, gdzie chory nie wie kim jest i co robi, i takie, gdzie objawy polegają np. na natręctwach, lekkich urojeniach (np. o spisku rządu z kosmitami) itp., ale nie zaburzają tożsamości chorego, a chory wciąż posiada zdolność odróżnienia dobra od zła? Jeśli taka np. Edyta Górniak pójdzie naparzać kijem baseballowym ludzi w maseczkach, albo pod punktem szczepień, bo jest "plandemistką", to jej się upiecze, bo "chora"? Jako ekspert kanapowy podejrzewam, że sąd poszedł na łatwiznę i "ma z głowy", ale że nie miałam wglądu w szczegóły, to już się zamknę.

Desire - wiem, że Ci to nie pomoże, zdrowia nie zwróci, a koszmary pewnie jeszcze długo będą Ci się śniły, ale wiedz, że są ludzie, którzy doceniają wkład i wysiłek Twój i pozostałych osób zaangażowanych w sprawę, której sam diabeł nie chciałby racicą dotknąć. Naprawdę, tona szacunku, wdzięczności i podziwu. To dzięki Wam coś drgnęło, coś się zmieniło, historia zmieniła bieg!

Przydałaby Wam się, dziewczyny ze złota, jakaś rehabilitacja, wyjazd do luksusowego SPA, albo na ciepłe wyspy - NFZ się raczej nie da naciągnąć, ale jeśli założycie zbiórkę "reperacyjną", to będę jedną z pierwszych wpłacających.

Wszystkiego dobrego wszystkim dobrym ludziom,

KBP aka RPH



Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 18 grudnia 2021 o 17:34
Jeśli pytasz o te niewybredne żarty na fejsbuku, to nie budzą one we mnie wesołości, ale ja też nie jestem święta i kamieniami rzucać nie będę. Podtrzymuję swoje stanowisko, że można psy wieszać na Elżbiecie Kozłowskiej, ale trzeba też pamiętać, iż tylko ona miała odwagę dotknąć guana gołymi rękami, czego nie zrobiły urzędy i instytucje. Jedyną osobą świętą w tym całym bałaganie jest oczywiście Pani Izabela, choć tylko z własnego nadania, a ja bym chciała, żeby "większe zło" zostało pokonane, nawet jeśli ma być pokonane przez "mniejsze zło" - o ile mnie rozumiesz. Tu już raz była gorąca dyskusja na ten temat i nie wiem, czy jest sens ją powtarzać.
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 18 grudnia 2021 o 16:43
Przepraszam za to "korzystanie z korzyści", powinno być "czerpania płynących z tego korzyści", ale nie umiem poprawić w oryginalnym tekście - jest w ogóle taka możliwość na tym "nowym" forum?

Koza Bez Głowy (prawie jak KGB)
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 18 grudnia 2021 o 16:28
Oczywiście, że to są żarty, też uważam, że na poziomie gimnazjum, więc tym bardziej nie rozumiem, jak ktoś mógł je wziąć za legalną walutę 😉 O koniach sprzedanych do Izraela, szejkom arabskim, cyrkom i pod bryczkę było na tej indiańskiej grupie już wiele razy.
Nie, ta pani nie jest chora psychicznie w takim znaczeniu, żeby nie wiedziała co robi. Doskonale też wie, kiedy robi źle, co widać po manipulacji informacjami, zatajaniu faktów itd.

O, właśnie sobie przypomniałam, że gospodarzom strony RRdeSyf chciało się podrążyć i odkryli powód nagłego zainteresowania Pani Wszystkowiedzącej edukacją poza miejscem zamieszkania. Otóż wg ustaleń tych ludzi miesięczny koszt zakwaterowania i codziennego wyżywienia w bursie wynosi... 240 zł.
240 zł za ciepły, przytulny kąt, i jedzonko mniam. Nie dziwne teraz, że gdy panią ładną wywalili z bursy, to się biedulka pakowała przez tydzień! Walizy, kartony, toboły i bambotle. Przeniosła hurtem cały swój dobytek do pokoiku w bursie, żeby wygodnie przetrwać zimę za psie pieniądze (bursy są dla uczniów zamiejscowych i są tak tanie tylko dlatego, iż dofinansowuje się je z pieniędzy publicznych).

Tak więc nic nowego - od płacenia podatków są frajerzy, od korzystania z płynących z tego korzyści są hrabianki-włościanki. Czy wyrachowanie i doprowadzona do perfekcji umiejętność życia na cudzy koszt (a czasem i cudzą krzywdę) to też objawy choroby psychicznej?

I jeszcze bezczelnie pisze w komentarzach na Świętych Zwojach, że padła ofiarą dyskryminacji, podczas gdy dobrze wiedziała, iż kwaterunek w bursie przysługuje uczniom do 26 roku życia. Parafrazując słynnego poetę, autora "Raju utraconego" - gdziekolwiek zwróci lot, tam wszędzie chryja.

KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 26 listopada 2021 o 20:44
Desire, źle mnie zrozumiałaś. "Sprawa załatwiona" właśnie wg szanownego sądu, który wydał wadliwy wyrok.

I TO mnie właśnie "wkurdebele". Apelacja, dodatkowe koszty, znowu sobie płynie czas, bo sąd skrewił. Jaki będzie wynik apelacji to jeszcze nikt nie wie, a gdyby ktoś z tego forum (jak zrozumiałam) nie wyskoczył z kasy, to może i apelacji by nie było. A nie powinno być POTRZEBY jej składania. A Święta Pani, leczona pod nadzorem, być może nie składałaby ofert opieki nad żywymi ludźmi.

Czytam posty. Napisałaś: "W sprawie kóz i owiec poszła apelacja (dla mnie ogółem wyrok był wydany nieprawidłowo, sędzia powinien określić na jaki czas ma zakaz posiadania zwierząt - wedle prawa do 10 lat, ale to trzeba określić, a nie ogolnikowo.. 🙄 )", stąd myślałam, że tego tyczyła się apelacja. Miej, proszę, na uwadze, że większość z nas nie miała możliwości zapoznać się ani z pełną treścią wyroku, ani apelacji.

Wiem, że też jesteś "wkurdebele" 😉 Jeśli naprawdę tylko ja źle to wszystko zrozumiałam, to przepraszam.

KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 24 listopada 2021 o 14:40
"Tak, odczułam taką dyskryminację dzisiaj. Pewna kobieta chciała mnie zatrudnić do opieki nad swoją niedołężną matką i postawiła warunek: zatrucie mojego organizmu śmiercionośną toksyną 🙁(("

Dla niezorientowanych: śmiercionośna toksyna to tlenek grafenu, który znajduje się w szczepionkach, wraz z czipem, kadmem, rtęcią, ołowiem i innymi atrakcjami dostępnymi tylko dla frajerów, którzy już za chwileczkę, już za momencik, jak zombie w kółko zaczną się kręcić. A później masowo umierać. W męczarniach, rzecz jasna, bez męczarni to się nie liczy.

Oby ta oferta zatrudnienia była jedynie wytworem chorego umysłu :-/
Podobno sąd wydał nakaz leczenia psychiatrycznego, ale czy jakikolwiek organ nadzoruje wykonanie wyroku? Myślę, że wątpię. Leczenia albo nie ma, albo nie przynosi pożądanego skutku, ale grunt, że wyrok zapadł i "sprawa załatwiona".

KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 23 listopada 2021 o 15:36
Historia na UWM - studia licencjackie, 6 semestrów, wystarczy świadectwo maturalne (nie chce mi się szukać, jak wiele jest chętnych na jedno miejsce, ale podejrzewam, że to nie jest szczególnie ponętny i oblegany kierunek).

Studium farmaceutyczne - zwykle dwuletnie, wystarczy matura, a czasem nawet świadectwo ukończenia liceum, przygotowuje do zawodu: technik farmaceutyczny (czyli taki prawie farmaceuta, ale z ograniczeniami).

Terapia zajęciowa - nie sądzę, by na tym kierunku potrzebne były dyplomy z Oxfordu 😉

Co było tym czwartym kierunkiem nie pamiętam, ale umówmy się, że Śnięta Kruelia nie startowała tam, gdzie trzeba zdać jakikolwiek egzamin, a na wpisowe pewnie wysupłała mama.

Teraz poszukuje pokoju w Ełku i daje ogłoszenia o treści "wynajmę pokój w zamian za opiekę nad osobą starszą, jestem uczennicą studium farmaceutycznego i terapii zajęciowej, nie palę, świetnie gotuję" 😀

Klasyka indiańskiego gatunku, czyli niedopowiedzonka i półprawdy. Nie wspomina o tym, że jest pięćdziesięcioletnią uczennicą o sprawności ruchowej ograniczonej przez otyłość, że jest wiecznie śpiąca i zmęczona, że sama niedawno na swoim blogu dawała ogłoszenia, że potrzebuje kogoś do opieki NAD NIĄ SAMĄ. Świetne gotowanie - certyfikat spod znaku kaszy z cebulą i dyplom za najlepsze w powiecie zielone leczo z niedojrzałych warzyw i trawy - pycha.
Nie ma nałogów? A poważne uzależnienie od internetu to betka? Ta "starsza osoba" zdążyłaby się trzy razy przekręcić z głodu, nim Śnięta Kruelia skończyłaby drążyć wątek kosmitów zamieszkujących księżycowy krater.
Tej przemiłej pani wydaje się chyba, że jeśli ktoś szuka osoby do opieki nad kimś starszym, to chodzi o ugotowanie obiadu i poczytanie książki na dobranoc, podczas gdy rzeczywistość jest inna: najczęściej opieki wymagają osoby niepełnosprawne lub z demencją, które trzeba mieć na oku niemalże non stop, zmienić pampersa, przerzucić na drugi bok, przemyć skórę, by nie było odparzeń itd. Ile nadludzkiej siły potrafi z siebie wykrzesać dziewięćdziesięcioletnia staruszka z demencją, która nikogo nie poznaje i co chwilę wpada w panikę, i chce wszystkich pomordować, to jedni wiedzą, a innym się może tylko wydawać.

Urojeniowa Princessa nie wpadła zaś chyba na ten genialny pomysł, że przecież miasto Szczecin też ma uczelnie wyższe i studia licencjackie, a tam akurat znalazłby się pokój w zamian za opiekę nad osobą starszą lub dwiema, bo chyba rodzice jeszcze żyją, prawda, pani miłosierna i dobra na wskroś, prorodzinna i wspaniała, o anielskiej duszy i gołębim sercu?

Ta pani kompletnie rozminęła się z powołaniem - zamiast dręczyć zwierzęta i ludzi, mogła zostać pijarowcem. Z najgorszej mendy zrobiłaby prezesa spółki państwowej, albo prezydenta, wiadro błota sprzedałaby jako pesto z trufli, a obsikany tunel kolejowy opchnęłaby pod nazwą bursztynowej komnaty. Mogła też zostać monterem okien, bo wciska kit like a pro.
Oby nikt nie dał się nabrać i nie powierzył jej opieki nad czymś więcej, niż sterta cegieł.

KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 22 listopada 2021 o 17:54
Na Świętych Zwojach grubo, coraz grubiej...
" Księżyc jest skolonizowany. Przez kogo?

My ludzie takich statków powietrznych nie mamy, więc wygląda na to, że to jednak kosmici. Zdziwieni?
Ja wcale. Wiem o nich od dawna."

I niżej, w komciach: "Nie wiem, czy księżyc ma atmosferę czy nie, widziałam smugę za statkiem kosmicznym, która się za nim ciągnie, więc o coś musi być tarcie skoro ona jest widoczna, jakaś atmosfera tam musi być, poza tym na pewno jest przyciąganie grawitacyjne (...)".

Tego się chyba nawet nie da leczyć, bo to są gigantyczne braki w podstawowym wykształceniu oraz nieumiejętność logicznego myślenia. Ale grunt to studiować 4 kierunki naraz, w różnych miastach, nie mając podobno pieniędzy. Przez 30 lat zero studiowania, teraz nagle cztery sroki za ogon, żeby za parę miesięcy (góra) zostać z pustą garścią, a w międzyczasie niech się opluta wielokrotnie Niemka zajmie ogrzewaniem ruin, żeby nie zgniły, i karmieniem zwierząt, o których wciąż się wspomina w liczbie mnogiej, ale znów nikt nie wie, ile i czego tam jest. Założę się, że powiatowy wet wolałby z premedytacją nadepnąć na minę przeciwpiechotną, niż jeszcze raz zajrzeć na zasrane, wiadome podwórko. Każdy chciałby po prostu zapomnieć, albo udawać, że tam się nigdy nic nie wydarzyło.

Sprawa schroniska w Bystrym mnie załamała. Nie wiem, jakim cudem dopiero teraz wszedł tam prokurator, jakim cudem to bagno funkcjonowało tyle lat, skoro mieszkańcy zgłaszali lokalnym władzom nieprawidłowości, i boję się pomyśleć, ile jeszcze jest w Polsce takich patologicznych placówek, gdzie za publiczne pieniądze, przy przymkniętych oczach lekarzy weterynarii i cichej zgodzie lokalnej administracji, urządza się zwierzętom piekło. Rozumiem, że może się trafić jeden czy drugi degenerat lub psychopata, ale schronisko dla zwierząt to nie jest coś, co można schować w piwnicy - nie bywały tam żadne kontrole? Nigdy nie wzywano weta? Nikogo nie dziwił brak możliwości adopcji psa/kota? Przez 20 lat? Nie rozumiem tego tak bardzo, że aż mnie ta zagadka fizycznie boli.

Na obrzydliwego bloga wchodzę z coraz większym obrzydzeniem, licząc na to, że w końcu przeczytam o jakimś sensownym wyroku dla Kreatywnej Manipulantki, ale to już takie "hoping against hope", bo naprawdę wygląda na to, że w tym mazurskim urwidołku niekompetencji, znieczulicy i partactwa tylko katastrofa naturalna załatwiłaby parę problemów.

KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 05 września 2021 o 16:17
Biedna Babuleńka, takie piękne lato przespała, a tu już czas wietrzyć barłóg przed zimą. Nie wiem, co tam u niej zamiera, bo u mnie wciąż sałata na stole (siana zapobiegliwie w lipcu), zaraz będą rzodkiewki (kolejna partia, siana w sierpniu), ogórkami szastam jak Kukiz dolarami onegdaj (czytaj: rozdaję sąsiadom, bo już na nie patrzeć nie mogę), świeży koperek i natka pietruszki to wiadomo, że mus (można siać przez całe lato), dziś przyniosłam z tunelu 8 kg pomidorów (i to ani początek, ani koniec jeszcze), na zbiór czekają: późna marchew, buraki, seler (samego selera mam na oko 30 kg), kapusta, szpinak, fasolka, a nawet arbuzy jakieś się jeszcze ostały. O cukinii to już nawet nie wspominam, bo to rośnie jak chwast i u mnie większość plonu zjada drób. Dynie mam dla kóz, kilogramów setki. Sama przy tym wszystkim robię, bo tylko mnie to interesuje.
Zaraz można będzie zbierać czarny bez. I późne odmiany jabłek, do przechowania. I śliwki. I wiele innych.
Chwilami nie nadążam przerabiać tego wszystkiego, ale serce rośnie wraz z ilością zapasów w piwnicy. A gdybym była tak genialna i kreatywna, jak pewna Kobiecina ze Szczecina, to dziś wrzuciłabym dynie i cukinie do piwnicy i luz! I nawet naskórka bym nie musiała zeskrobywać z siebie szpachelką, bo jak jakaś kretynka myję się regularnie. Świat to będzie u mnie zamierał dopiero pod koniec listopada, ale to pewnie dlatego, że jestem opóźniona w rozwoju.

I wciąż czekam na fotki kreatywnego tunelu pod warzywa, zrobionego z ruin i specjalnie w tym celu zakupionej folii. Czy Kreatywność Bez Granic wie, że oznaczenie "czterosezonowa" nie oznacza, że folię trzeba przez cztery sezony sezonować na strychu?

KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 24 sierpnia 2021 o 16:24
O, pardon moi, zabrakło czasu na edycję, a tu jeszcze takie kwiatki: "Gdyby była tu moja mama, pomogłaby mi zrobić te ogórki". Oraz: "Nie umiem odróżnić chrzanu od niechrzanu (WSZECHZIELARKA); gdyby był tu mój tata, na pewno znalazłby tu mnóstwo chrzanu"...

Czyli: "Mam 50 lat, od prawie dwudziestu mieszkam na wsi, organizuję kursy i szkolenia dla mieszczuchów, co to nic nie potrafią, ale potrzebna mi mama i potrzebny mi tata, bo te straszne ogórki i podstępny chrzan przerastają mnie 🙁".

Pozdrowienia dla lenia,
KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 24 sierpnia 2021 o 16:01
Na RRdS dyskusja nt. ogórków kiszonych, których Gospodyni przez "g" wielkie jak g***o robić nie potrafi. Ja mam co najmniej trzy spostrzeżenia: po pierwsze, do kiszenia warzyw potrzebna jest woda dobrej jakości. Czy "Ścieczanka", nawet przegotowana na świętym ogniu indiańskiego paleniska, się do tego nadaje, pewnie się nie przekonamy. Po drugie - "koper się nie udał" to jest wyborny wręcz żart, albowiem co jak co, ale koper rośnie jak trawnik, nawet gdy się nasiona przypadkiem wysypią z kieszeni na ziemię i się o nich zapomni. Koper potrafi przezimować i na wiosnę powyrastać w całym ogrodzie. No ale fakt, trzeba MIEĆ OGRÓD.

Po trzecie i najważniejsze, chciałabym w końcu uzyskać odpowiedź na pytanie "CO?". Co Pani robiła przez te wszystkie lata, gdy ogrodu jeszcze nie było, spraw sądowych nie było, a zwierzątki były SAMOWYSTARCZALNE. Bo przecież chwaliła się Pani swoim geniuszem, dzięki któremu zwierzęta były "samowystarczalne", prawda? Pisała Pani, że tak to tylko na Ranczo de Red, że nikt inny nie jest tak genialny, żeby tak zorganizować wypas i wodopoje, że zwierzętami się wcale zajmować nie trzeba. A teraz Pani pisze, że nie mogła się Pani nauczyć tajemnej sztuki kiszenia ogórków, bo przede wszystkim jest Pani hodowcą i przez lata zajmowała się Pani zwierzętami, których było mnóstwo.

Więc CO? Co Pani w ogóle w życiu robiła, przez te 18 lat? A wiemy, że zwierzątki musiały być samowystarczalne, tak jak ta koza, co się samowystarczalnie powiesiła na płocie i samowystarczalnie skonała w męczarniach, bo Pani w tym czasie zajęta była... No właśnie - CZYM?!

Jak zawsze pełna pogardy dla Pani kłamliwej, acz kreatywnej narracji -

KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 24 lipca 2021 o 18:16
Tak humorystycznie, to wszystkie akcje zbiórkowe, jak i całą postawę życiową tej Pani można streścić jednym gifem: https://demotywatory.pl/5080717/Mala-szantazystka

Oraz należy wspomnieć o kolejnym sukcesie gospodarczym, mianowicie dzisiaj Święta Kobieta ma w planach wkopać sadzonki pomidorów. Wkopać sadzonki. Pod koniec lipca. Pewnie nie miała wcześniej na to czasu, bo ma tyle spraw sądowych... A nie, czekaj - przecież właśnie napisała, że "dopiero się w te papiery zaczęła wgryzać". Nic tu się kupy nie trzyma? Zaskakujące.

A na smutnej nucie, dla osób takich jak Perlica, które wcześniej z Kreatywną Kreaturą nie miały styczności: powiedzieć o niej, że jest do szpiku kości zła, bez empatii, skrupułów i sumienia, to jak powiedzieć o papieżu, że to taki facet w białej czapce. Ogromne niedomówienie.
A żeby streścić ten ogrom zła, podłości, kłamstw, wyłudzeń, manipulacji, pasmo ludzkich i zwierzęcych udręk, w tym bezsensownych śmierci, za którymi stoi Nietknięta, to jednego dnia nie starczy. Żeby przeczytać Święte Zwoje od początku do końca, to trzeba wziąć urlop na pół roku, a właśnie na jej osobistym blogu są wszystkie dowody jej kłamstw, w których sama się gubi.

Miała wrzucić na bloga opinię biegłego zaświadczającą rzekomo o tym, w jak doskonałej kondycji były jej zwierzęta, i że nie doszło do znęcania się. Ale, oczywiście, ma "problem z obsługą programu graficznego", bo - jak sama pisze - jest trochę słaba technicznie w te klocki. Ale zaraz, zaraz... Przecież dopiero co RRdeSyf odkopało z czeluści internetu jej długi za niezrealizowane zlecenia utworzenia "pięknych i funkcjonalnych stron internetowych". Sama pamiętam, jak kilka lat temu pisała, że może na zlecenie stworzyć piękne i kreatywne (a jakże) witryny internetowe, bo taka jest zdolna. Że jej własny blog na prostym jak budowa cepa blogspocie rozjeżdża się w szwach, a wklejane z obcych stron artykuły pysznią się czasem czcionką w rozmiarze 60, tłumaczyła zawsze brakiem czasu, nie umiejętności.
Ile jeszcze takich wyłudzeń zaszło - któż to wie. O małe kwoty ludzie się zwykle nie sądzą, bo szkoda nerwów i czasu.

I zgadzam się z Desire - karmienie Kreatury psychotropkami, fotel przed telewizorem, ciepła woda i czyste łóżko, to nie jest dla niej kara, tylko wakacje. No ale taki system. Jeśli kiedyś dostanę mandat od Policji, nie wiem, za złe parkowanie, to też zacznę opowiadać o spisku kosmitów kradnących mi jabłka prosto z drzewa w lutym, a może uniknę odpowiedzialności?

I jeszcze jedna smutna prawda jest taka, że ona odbędzie swoją "karę", i nawet jeśli nie wróci na zadłużone gospodarstwo, to zawsze ma rodziców. A rodzice nie są wieczni. A kasa za sprzedane mieszkanie w Szczecinie do podziału tylko z bratem, którego być może też da radę wyrolować. I kupi gdzieś domek i hektary, i rasowe zwierzątki, i wszystko zacznie się od nowa. Ona sama nie umrze nigdy, bo Diabli nie chcą u siebie tak potężnej konkurencji.
Tak, wiem, wionęło optymizmem jak smrodem z kreatywnej owczarni (wiecie, że się niedawnoś jej nieszczęśliwie zawaliło?), ale ja już nie mam złudzeń.

KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 29 czerwca 2021 o 12:09
Poziom odklejenia niedostępny zwykłemu śmiertelnikowi: co roku bredzi o bezcennych ziołach na cudownych łąkach, i co roku pokazuje fotki pospolitych i większości dobrze znanych roślin, pytając CO TO. Tak było z żywokostem, tak jest z dziurawcem - Instagram, fotka kwitnącego dziurawca, pytanie "CO TO?", a pod spodem hasztagi: "ziololecznictwo" i "ZIELARSTWOMOJAPASJA" 😀

Pasja! W wieku lat pisięciu umie rozpoznać krwawnik i babkę zwyczajną, ale rumian pospolity bierze za leczniczy rumianek, a bliżej nieokreślone zielsko ponad metrowej wysokości za majeranek. W tym roku odkryła czarny bez, oczywiście też pytając "co to"...

O tej pięknej dziurze na łące, najpiękniejszej w całym powiecie, już niemal zgłoszonej w urzędzie patentowym, aspirującej do miana inspektu, co nastąpi w dniu Świętego Nigdy, to nawet szkoda gadać.

Oczy krwawią.

KBP aka RPH
#lotywkosmostrolejbusemmojapasja
#leczenieuranem
#mojakreatywnadziura
#ktomieukradldna
#coto
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 23 czerwca 2021 o 11:47
Tak sobie czytam kreatywne historie na Świętych Zwojach i się zastanawiam, czy Kobieta Święta Nawet-Palcem-Nietknięta nie powinna zacząć studiować ekonomii, zamiast prawa. Bo ja rozumiem zaburzenia osobowości, rozumiem, że można nie umić w relacje międzyludzkie itd., ale jakim głąbem trzeba być, żeby tak marnować pieniądze? Kilka lat temu kupiła "jebitny" tunel foliowy (bo wielkie ego nie pozwoliłoby jej kupić małego), z którego ani razu nie skorzystała (pamiętam zdjęcie sadzonek w doniczkach, ustawionych wzdłuż ścian tunelu, tylko że na zewnątrz). Ślad po nim zaginął. W tym roku kupiła co prawda folię, ale nie na ten tunel, tylko do owinięcia gruzów stajni, celem zrobienia "jebitnego inspektu wg kreatywnego projektu". Tymczasem folia leży, inspektu brak, tunel poszedł na ryby, a ona grzebie po śmietnikach, wydłubując z nich podgniłe pomidory rodem z hiszpańskich upraw hydroponicznych, i pisze, że kocha pomidory, ale swoich "jeszcze" nie ma.

Jest zaraz koniec czerwca, więc czas wymoczyć w bajorku kolorowe i radosne koło pływackie, nadziewane dorodnym tyłkiem, które to koło zaraz ciepnie w kąt, jak wszystko inne, co kupuje. I jeszcze materac i pompka do tychże, a jakże, aniżeli, albowiem.

(Ile kserokopii akt sądowych, na których tak Pani zależało, można było kupić za cenę koła, materaca, i pompki do tychże?)

No więc nie rozumiem. Zaburzenia zaburzeniami, ale przecież nawet największy głupek wioskowy umie postawić tunel, który już posiada, nałożyć folię, wkopać sadzonki. Przez tyle lat można było przygotować ziemię pod ten tunel, choćby miał to być jeden szpadel ziemi dziennie. Co ja gadam - przez tyle lat to i łyżką do zupy by przekopał, po jednej dziennie. Ludzie z Alcatraz uciekali, kopiąc tunel paznokciem! No więc co? Nie klika, nie kosmici, nie żadne inne wojny i głody przeszkadzają w dorobieniu się własnych warzyw, tylko lenistwo, prawda? I niegospodarność. I idiotyczne posunięcia ekonomiczne. Milion pięćset sto dziewięćset cukinii nad rzeką, a głupiego tunelu z pomidorem ni ma.

Parafrazując wielkiego poetę Panasewicza: "Tańcz, głupia, tańcz, mocz sobie w kółku tyłek, to wszystko co dziś możesz mieć, bo obcy jest ci wysiłek".

KBP aka RPH

PS. Też jestem ciekawa wyroku, rozumiem że nie można go cytować w całości, ale coś z grubsza lub cieńsza też nie? Uprawomocnił się już? Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 13 kwietnia 2021 o 22:53
"może i jestem obrzydliwa, ale nie jestem okaleczona" - To tak jak ja 😀
A dobrze Ci się czip aktualizuje? U mnie czasem połączenie rwie się, albo aktualizacja zawiesza, no ale ja mam daleko do masztu 5G, więc drobne zakłócenia, trzaski w głowie i bielmo na oczach to oczywista oczywistość, i w sumie niewygórowana cena za tyle nowych funkcjonalności (a może ja to miałam już przed szczepieniem, nie pamiętam).
Przelewy bankowe na ten przykład już robię tylko siłą woli, nawet komputera nie muszę włączać. Próbowałam nawiązać zdalną konwersację z pralką, ale ona chyba zbyt starej generacji jest, i nadal muszę się fatygować i kręcić pokrętłem. Kiedyś kupię nowszą, to sama będzie pranie ładować, gdy tylko sobie zażyczę. Wczoraj jeden z osobistych (!) asystentów Billa Gatesa przypomniał mi jaki mam PIN do karty, gdy się zamotałam w sklepie, i jeszcze obiecali, że jak kiedyś będę bliżej masztu 5G, to prześlą mi duży pakiet danych z kreatywnymi projektami inwestycyjnymi i - absolutnie gratis - kilka przepisów na kiszoną cukinię. A jak będę NAPRAWDĘ grzecznym zombiakiem, to pozwolą mi zjeść kota sąsiadów!
I wcale się nie męczę, a nawet nie pocę. Moja skóra zrobiła się gładka i błyszcząca, o miłym, pistacjowym odcieniu, a mąż mówi, że z pionowymi źrenicami jest mi całkiem do twarzy. Ogólnie sobie chwalę.

KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 08 kwietnia 2021 o 18:02
Niektóre wpisy na Świętych Zwojach nie wymagają nawet zabawnego komentarza, bo same "robią robotę":

"Przepowiednia jasnowidza Sławika głosi:
Zaszczepieni, którzy przeżyją szczepienie staną się sterowanymi centralnie robotami.

Będą dużo chorować i będą się męczyć, ale nie będą mogli umrzeć. Będą próbowali popełniać samobójstwa, ale to nic nie da i nadal będą żyć okaleczeni i obrzydliwi. Będą jak zombi, jak żywe trupy.

Będą niewolnikami w potrzasku korporacji, sterowani przez centralny komputer.

Będą oni zawistni i wściekli na tych, którzy nie dali się zaszczepić i będą polować na nich. Będzie głód. Tylko nieliczne grupy ludzkie niezaszczepionych przetrwają daleko w górach."

"Będzie głód" to jedna z ulubionych fraz głodowej fetyszystki, i jakoś nie dostrzega, że te przepowiednie sprawdzają się głównie u niej samej, i to bez wojny, zagłady nuklearnej, i ataku poszczepiennych zombie.

Tymczasem pies marki Bandzior dostał eksmisję z ganku i obecnie, wg słów samej Baby ze Szczeciną, mieszka w stajni. Przy czym "mieszka" oznacza "jest więziony", przykuty łańcuchem do kamiennej ściany, i nawet źdźbła trawy już nie zobaczy. Zaś po koziołku Amigo słuch dawno zaginął - albo "mieszka" w tej samej stajni, przykuty łańcuchem do innej ściany, albo nie posłużyła mu pleśniejąca cukinia, co to nie doczekała zimowego kiszenia,

Za to wszystkie blogi obklejone fotkami świątecznej sałatki, na którą przepis Święta Kobieta lekkomyślnie zdradziła w komentarzach, choć mogła sprzedać Magdzie Gessler, albo Makłowiczowi. Dla leniwych podaję wersję skróconą instrukcji wykonania tego ekscentrycznego dania:

Weź ze dwie pyry w rosole warzone
topinamburu zaś kłącze surowe
dodej cebuli, posiekaj, zamięszaj
i już pożywne danie gotowe!


(Udowodniono naukowo, że tak jak gołe limfocyty umierajo od fal GSM, tak zimna wiosna powoduje wzrost stężenia złośliwości w organizmie. Czyli, po indiańsku, to nie moja wina, że zbiera mi się kpina).

KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 28 marca 2021 o 14:47
Trusia - albo faktycznie inaczej rozumiemy te pojęcia, albo to kwestia doboru frazy, bo przecież "normalna reakcja" nie wyklucza postawy honorowej (jeśli przez "normalną" rozumiesz tutaj moralną etycznie), a dumnym można być z rzeczy małych (małość i wielkość też są tu kwestią uznaniową, bo relatywną). Ale chyba rozumiem, co masz na myśli, i dla mnie wszystko gra.

Dea - doceniam i dziękuję, ale gdybyś zapytała mojego męża, to on zdecydowanie odradziłby Ci pisemne deklaracje tego rodzaju. Sam bowiem niegdyś ten błąd popełnił, i jak on teraz przed ludźmi wygląda, żyjąc z Kozą? 😀

KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 26 marca 2021 o 19:53
A ja to bym właśnie sikała - niech płacą za wodę, mydło, odprowadzenie ścieków i papier toaletowy! 😀
Honor jest passé? Albo może ja coś źle zrozumiałam. Dla mnie postawa "nie kupię od cwaniaków i złodziei, choćby miało mnie to kosztować więcej trudu" to właśnie postawa honorowa, w imię pewnych zasad moralnych, ale honor jest pojęciem dość obszernym i nieprecyzyjnie definiowanym, i może każdy rozumie go nieco inaczej. W każdym razie naprawdę nie miałam nic złego na myśli.

Jeśli chodzi o dumę, to pewnie znów błędnie założyłam, że ludzie publikują tego typu manifesty, gdy są dumni ze swojej postawy, działań, osiągnięć. Niezwykle rzadko widuje się w forumowych podpisach deklaracje typu: "Męczę koty, nadmuchuję żaby, a lewy but noszę na prawej nodze". Zazwyczaj też nie widuje się deklaracji, które są całkiem "normalne", ale bez żadnego znaczenia, jak np.: "Jeśli się obudziłem, to znaczy że już nie śpię".
(Mogłabym to jeszcze rozwinąć, ale mam przeczucie, że właśnie drążę sobie pionowy tunel prowadzący w bardzo ciemny, zimny dół, więc skończę. Powtórzę tylko, że nie miałam nic złego na myśli, chciałam jedynie wskazać, że wybór bywa pozorny, generalnie jestem za wolnością słowa i podpisów, i w sumie tylko raz sikałam na Orlenie, ale to tylko dlatego, że nie było krzaków w pobliżu, a mąż mi nie pozwolił w samochodzie).

Trusia, serio:  :kwiatek:

KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 24 marca 2021 o 19:16
Artykuł sprzed dziesięciu lat, ale wciąż aktualny: https://motoryzacja.interia.pl/news-orlen-bp-shell-czy-statoil-nie-ma-znaczenia,nId,1387470

"Nie kupuję na Orlenie" brzmi dumnie, ale... W większości przypadków i tak kupimy na Orlenie, nawet o tym nie wiedząc. Możemy co najwyżej nie dać im zarobić na hot-dogach 😀

Dodatkowo - jeśli 66% ceny paliwa stanowi akcyza i inne podatki, to bez względu na to, gdzie paliwo kupimy, i tak ładujemy kasę do państwowego wora. A czy zarobi na tym Obajtek, czy inny Okurvek? To przecież i tak jedna, wielka "rodzina". Nie jestem dobrze zorientowana w polityce (na to by trzeba pół życia poświęcić), ale przykład Obajtka, który nagle wypłynął jak guano na powierzchnię, po wielu latach cichej i spokojnej egzystencji, daje mi do zrozumienia, że tych bajtków jest więcej, a dowiadujemy się o nich tylko wtedy, gdy komuś na tym z jakichś powodów zależy.

Co zrobić? Nie wiem. Może faktycznie rower, obowiązkowo na chińskich przerzutkach (bo polskich chyba nie ma, ruskim nie dam zarobić, Niemcy już i tak są obrzydliwie bogaci, na japońskie mnie nie stać...)? Ciekawe, gdzie tankują miejskie autobusy.

Trusia - ciesz się, że Obajtek JUŻ nie jest prezesem Energa SA (a był, i był też szefem ARiMR; każdy głupi wie, że rolnictwo i energetyka to pokrewne dziedziny, więc były operator maszyn do plastiku ogarnie bez problemu), bo musiałabyś honorowo bez prądu siedzieć 😀 (Ja to zupełnie niezłośliwie piszę; po prostu czasem pozostaje się tylko śmiać).

KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 19 lutego 2021 o 14:39
Moni moni, Anja posługuje się chyba jeszcze bardziej kulawym angielskim, niż pani Sympatyczna, a do tego kompletnie nic nie wiem o tej osobie, poza oczywiście wynurzeniami samej Buzi. To trochę jak słuchać wiadomości z trzeciej ręki, przepuszczonych przez "głuchy telefon", a potem jeszcze translator Google 😉 Piszę to bez żadnych złośliwości pod adresem Anji, o której, jak wspomniałam, nie wiem tak naprawdę nic. No i zważ, że pani Buzia też mogła jej nakłamać, co jej się żywnie podobało, a sama wiesz, że u niej wersje wydarzeń zmieniają się czasem z godziny na godzinę.

Bez względu na to, gdzie faktycznie przebywała przez dwa tygodnie, faktem jest, że kompletnie nieszczęśliwym przypadkiem nie miała akurat zapasów karmy dla zwierząt. Trzeciego lutego już by oczywiście miała - wory dorodnej pszenicy, wonnego siana baloty, mięsiwa pożywne dla psów i kotów, i na to wszystko zasmażkę, no ale pech chciał, że drugiego ją wywieźli. Już kilka lat temu, gdy miała dużo zwierząt, ktoś ją pytał w komentarzach, czy bierze pod uwagę takie zdarzenia losowe, jak złamanie nogi, zawał, czy choćby jakąkolwiek przypadłość wymagającą, dajmy na to, tygodniowej hospitalizacji, co się przecież ludziom zdarza, nawet młodym, szczupłym i sprawnym. Nie pamiętam, co odpowiedziała, ale chyba coś z serii "samowystarczalnych zwierząt", które sobie poradzą, bo wiedzą gdzie jest woda, a hektarów przecież aż jedenaście. Że nogę można złamać zimą, że pogotowie zabierze, ale niekoniecznie później do domciu odwiezie, z giczałą zagipsowaną od kostki po pachwinę, to już nie pomyślała. Zresztą, wtedy też liczyłaby się tylko JEJ krzywda, a w razie nieobecności Jej Szlachetnej Mości, cała wieś powinna rzucić się solidarnie do pomocy, oporządzić bydlątka, i jeszcze remoncik pyknąć mimochodem, bo co to dla nich, bogatych rolasów ociekających złotem (na pewno zresztą kradzionym), którzy zimą i tak tylko dłubią w nosie.

Strzyga - też o tym pomyślałam, dlaczego przyjaciele kombatanci nie pomogli jej po prostu wrócić do domu? Bo w krzakach czaiły się złowrogie Represje i Prześladowania, prokurator w kurniku nabijał strzelbę zgniłymi jajami, a reszta kliki siedziała przyczajona na krokwiach, z szeroko rozpostartą siecią rybacką, w którą zamierzali znienacka złapać Szlachetną Gospodynię, splątać i spętać, omotać i ścisnąć, wytarzać w smole i pierzu, i tak opanierowaną wysłać do Mozambiku? Prawdy próżno wypatrywać. Teraz pewnie pod tą burzą kruczoczarnych włosów, o połyskliwych jak blask księżyca splotach, rodzą się wątki i treści, o jakich nie śniło się filozofom (fizjologom też nie), a które zapewne będzie nam dane poznać niebawem.

KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 18 lutego 2021 o 14:05
Nie można wykluczyć, iż była w Gdańsku - żaden szpital nie ujawnia informacji o swoich pacjentach osobom nieupoważnionym, więc nie wiem, kto i w jaki sposób miałby na tę chwilę ze stuprocentową pewnością stwierdzić, że pani Sympatyczna była na obserwacji psychiatrycznej. Pomijając kombatancko-wolnościowy bełkot o azylu politycznym, jestem skłonna uwierzyć, że grzała tyłek korzystając z naiwności (lub braku piątej klepki) jakichś dobrych ludzi, podczas gdy niejaka Anja zasuwała w te mrozy piechotą na Rancho Delusion, tachając wodę i posiłki dla zwierząt. Brawo. Przy -15 miska z wodą zamarza na kamień w dwie godziny, wiadro 15 litrów trochę wolniej, ale najpierw zamarza od góry, więc co za różnica. Żeby wodę podgrzać choć do kilkunastu stopni, to tam chyba trzeba ognisko rozpalać (chrust w zakresie własnym, oczywiście), a żeby karmić pieseczka wielkości Bandziora przez pół miesiąca, to pińć złotych nie wystarczy. No ale to już zmartwienie tej wstrętnej, podłej, nieuczynnej, i jak ją tam jeszcze Sympatyczna Buzia nazywała, Niemki. Klasyka.

Buzia nie ma pinionszka przy duszy, Buzia jest wyczerpana psychicznie i fizycznie, aureola cienszka, brzemię odpowiedzialności i ciężar głoszenia prawdy na Świętych Zwojach też się same nie udźwigną, teraz trzeba tydzień odpocząć, więc niech może niemiecka parobkini jeszcze pochodzi przy zwierzętach, wszak pani Sympatycznej to się zwyczajnie należy, choćby w ramach reparacji wojennych. I weźmie tam jeszcze śniegu odgarnie, kilofem ziemi nałupie, bo różowe doniczki same się nie napełnią, a wszakoż i takoż siewy czas zacząć, by znów móc wykarmić pół powiatu i rodzinę w Szczecinie.

I tak do naszej śmierci, bo złego diabli nie wezmą, a meteorytów coś w tym zakątku galaktyki bolesny niedostatek 🙁
(Oby proroctwo Tunridy się nie spełniło, oby się nie spełniło, się nie spełniło... Powtarzać trzy razy, spluwając przez lewe ramię. Talizman z kociej sierści i wywar z kości nietoperza więcej tu chyba zdziała, niż sądy i procedury).

KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 03 lutego 2021 o 17:29
To już dwa dni, jak pani Buzia przepadła i nie daje znaku życia (notki z 2 lutego nie liczę, bo powstała w godzinach nocnych), po wcześniejszych zapowiedziach mających nastąpić nalotów karitasów, prokuratorów, gopsów, fundacjów, czy kogo tam jeszcze. Jacykolwiek kosmici tę osobopostać porwali - oby nie zapomnieli, że tam po różnych ciemnych kątach poutykane są zwierzęta. Jest zima, poniżej zera, a nawet gdyby cudowne źródełko nie zamarzło, to uwiązany pies i koziołek raczej nie mają aż tak długich łańcuchów, by się do tej wody dostać. Jeśli są faktycznie w ruderostajni, jak pani Buzia zapowiadała, to nawet śniegu nie pojedzą.

Zawsze, kiedy pani Sympatyczna znika na dłużej niż dobę, chodzę lekko struta, myśląc o tych futerkach na Rancho Delusion, i nie wiem co robić. Nie zadzwonię na Policję, żeby sprawdzili czy tam kto żyje, bo to nie moi chłopcy na posyłki. Do wójta to chyba nie ma po co gęby otwierać. Panie z GOPS? Tam strach jechać, do Bandziora na ganku, a może już luzem.

Nie wiem, po co to piszę. Chyba tak z frustracji i uczucia niemocy. Wypatruję tych bredni na Świętych Zwojach jak rencista listonosza, bo gdy się pojawiają, to przynajmniej wiem, że zwierzaki mają choć cień szansy dostać wodę, a kto wie, może i kupkę ryżu.

KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 27 stycznia 2021 o 18:02
Ja tam nie wiem, ja się nie znam, ale logistycznie słabo widzę tę dzierżawę, biorąc pod uwagę, że w promieniu kilku (a może i "nastu"😉 kilometrów wszyscy znają Sympatyczną Buzię. Czyli chętny nieborak musiałby się pyrkotać z maszynami rolniczymi spory kawał drogi do tej ziemi obiecanej, a roboty z nią trochę będzie. Gdyby ktoś to chciał pod zboża/warzywa, to najpierw pojechałby z randapem (jeśli naturalistyczna SB by w ogóle pozwoliła), potem orka, nawożenie, siewy (a nie wszystko da się tak zaraz w pierwszym roku), opryski... Się telepać grube kilometry, to wyzwanie dla zuchwałych. Nawet na pastwisko czy zbiór siana, to podejrzewam że człek chciałby traw pastewnych posiać, a to też trzeba najpierw chwastów się pozbyć i ponawozić, bo trawa pastewna nie oset, na kamieniu nie wyrośnie. Umowa minimum na pięć lat, bo inaczej wkład pracy i materiałów się nie zwróci.

Gdyby nie ASF i związane z tym obostrzenia, to na tych dzikich i radosnych ugorach z powodzeniem możnaby świnie wypasać. Przy dobrym ogrodzeniu - samo jedzie. I zysk szybki, bo w ciągu jednego roku można się ze wszystkim zawinąć. Aż dziw, że Sympatyczna Buzia sama na to nie wpadła, gdy jeszcze ASF u nas nie było, a ona potrzebowała srogiej gotówki (zresztą, kiedy ona nie potrzebowała). A teraz to już po rybach, po ptakach, i nawet po świniach.

Ja myślę, że SB w ogóle źle kombinuje, bo tu przecież Polska, wszyscy źli, podli i chciwi, nikt jej nie lubi, nic się nie da, same spiski, wnyki i zapadnie prawne, i każdy tylko patrzy, jak by jej tu kłodę pod nogi rzucić, i to taką z kolcami. Ona powinna dawać anonse na zagranicznych portalach, ogłaszać się wśród środowisk artystycznych i - jak ona sama - kreatywnych, a nawet arystokratycznych. I reklamować włości jako swoiste Pola Elizejskie (wszak dusz na nich nie brakuje, ostatnio nawet dwie widziała, w jakichś kufajkach, nad rzeką), gdzie, zgodnie z grecką definicją starożytnych panuje wieczna szczęśliwość i wieczna wiosna. I może na lep tej taniej, a barwnej propagandy, złapałby się jakiś angielski arystokrata, szukający natchnienia? I wśród łąk kwiecistych, na pagórku szalenie urokliwym, pyknąłby se sztalugi czy też inny blejtram, i malował wiekopomne dzieła, za pobyt w krainie miodem niezamarzającym płynącej płacąc w tłuściutkich funtach.

Albo i Amerykaniec jakiś, obrzydliwie bogaty syn utracjusz podstarzałej gwiazdy kina i estrady, zamiast błąkać się po tych mocno przereklamowanych Indiach, gdzie pociągi mają dwudniowe opóźnienia, a święte krowy wszędzie robią cuchnące placki, w które łatwo wdepnąć, gdy jest się duszą zagubioną i zamyśloną, mógłby przylecieć prywatnym odrzutowcem i wylądować gdzieś pod Hiacyntówką (ale by oko sąsiadom zbielało!), i odnaleźć wśród pagórków swojsko garbatych ten niedościgniony życia sens, pośród stosów szamotowych cegieł zadumać się nad zgnilizną moralną szeroko pojętej ludzkości, z kawałków rozbitych dachówek ułożyć barwną mozaikę górnolotnych planów na przyszłość, i poleżeć plackiem w gaju, nad brzegiem wonnego ruczaju, a nawet filozoficznie kopnąć konewkę. No nie wiem, możliwości jest wiele, a dolarów do zgarnięcia jeszcze więcej.
A Bandziora się przygotuje pod siodło i do bryczki.

N'est ce pas?

Mam pomysłów bez liku, tylko przeć za darmo nie będę podpowiadać, a że wczoraj samorzutnie i samopylnie objęłam stołek Kreatywnego Doradcy Ds. Rozwoju i Rozrzucania Gnoju, to płacić każę sobie słono. Wnioski o pomoc można składać w poniedziałki i czwartki, w godzinach od 26😲0 do 28😲0.

KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 08 stycznia 2021 o 16:10
Niestety nie wypowiem się w temacie, czy samotny koziołek, bez możliwości choćby zwęszenia z oddali kozy będącej w rui, będzie dokonywał tego romantycznego rytuału kąpieli we własnym moczu, bo nigdy nie miałam okazji tego sprawdzić. Wiem jednak, jak wyglądają plamy z moczu.

Tak się składa, że wśród kilku kozłów mam i białego (nie od wczoraj, tylko od kilku już lat), więc wiem dokładnie, jak wyglądają obsiusiane nogi kozła w zalotach. Otóż początkowo przybierają barwę żółtą, później ciemnożółtą (kozioł obsikuje się kilkadziesiąt razy dziennie i warstwy moczu się nakładają), a w końcu brązową (zapewne wskutek zmian chemicznych zachodzących w samym moczu, jak i z powodu zagęszczenia urobiliny, bo woda z moczu odparowuje, a barwnik zostaje; dochodzi do tego zanieczyszczenie piachem, pyłem, kurzem, a takie obsiusiane futro jest lepkie). Nigdy nie widziałam czerwonych plam u zdrowego kozła, więc jeśli koziołek Jaśnie Pani sika na czerwono, to może przydałaby mu się wizyta u lekarza.

A teraz usuwam się w cień, albowiem nie tylko Bandzior dostąpił dziś zaszczytu zdjęcia kagańca - Jaśnie Pani znów szaleje na fejsbuku, a wobec takiego potoku bluzgotreści i zanieczyszczenia atmosfery spalinami z bajkolotu, to ja wysiadam.

KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 07 stycznia 2021 o 13:49
Od trzech dni ma kolejnego psa: https://www.instagram.com/p/CJt64G8niiX/

Łańcuch, prawdopodobnie kolczatka zaciskowa (tak to wygląda, ale całości nie widać), kaganiec (ciasny, ale własny).
Pies obowiązkowo duży, nazywa się Bandzior. Gdybym miała te moce jasnowidzenia, które przypisuje sobie bohatyrka, to nazwałabym go raczej Trupek, albo Szkieletor.

Na jednym ze zdjęć nowego koziołka widać rozległe otarcie i krwawe ślady na lewej przedniej kończynie - zapewne od długotrwałego szarpania się na lince, którą jest uwiązany (ale mogę się mylić. Może to nie krew, tylko pyszny mus truskawkowy z bitą śmietaną, bo wiadomo, że bohatyrka lubi dogadzać swoim zwierzątkom). I jeszcze ktoś to skomentował: "piękny": https://www.instagram.com/p/CH_XxbIHVPp/

Po co w ogóle uwiązywać koziołka, to nie pojmuję. Jedenaście hektarów i jeden kozioł na uwięzi. Koza nie zeżre podeptanej trawy, a w genach ma wędrowanie i wybieranie sobie co bardziej atrakcyjnych kąsków z różnych miejsc. To nie owca, ani krowa. Uwiązana cierpi po trzykroć, bo się nie nażre, bo się nudzi, bo się okalecza, próbując zerwać więzy. Zresztą, nie mam już siły tego analizować.

KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 29 grudnia 2020 o 22:22
Nie.
Czy w jakiś sposób uraziłam Twoje uczucia? Wyrządziłam krzywdę?
Wiem, że są ludzie, którzy absolutnie zawsze i w każdym przypadku muszą być "poprawni politycznie"; ja taka nie jestem.
Nie szydzę z ludzi chorych, nie jestem idiotką. Uważam po prostu, że pewna swoboda językowa, w pewnych przypadkach, jest dopuszczalna (czasem nawet wskazana, dla rozluźnienia atmosfery), a język sterylny i bezbarwny ma swoje miejsce np. w publikacjach naukowych.

Jeśli chcesz powiedzieć (zaznaczam: JEŚLI), że przez takich ludzi jak ja, choroby psychiczne są błędnie postrzegane przez społeczeństwo, to nie, to nie tak działa. Każdy człowiek rozumny wie, że choroba psychiczna to bezmiar nieszczęścia, i że każdy tak naprawdę może kiedyś zwariować, bo mechanizmy powstawania sporej części tych chorób nie są do końca poznane, i owszem, ja też mogę kiedyś trafić do czubkolandu, i wtedy moim najmniejszym zmartwieniem będzie to, jak tę placówkę nazywają ludzie z zewnątrz. W zakładach psychiatrycznych opiekę nad chorymi sprawują lekarze i tzw. personel medyczny, i to oni są w tym obrazie najbardziej istotni, plus ewentualnie rodzina. Jeśli zaś chodzi o ludzi niedojrzałych mentalnie i/lub emocjonalnie, to ich postawy nie zmienisz poprzez nawracanie z internetowej mównicy.

Reasumując - jeśli chcesz robić z igły widły (a po młodzieżowemu: "gunwoburzę"😉, to niestety bez mojego udziału.

Wszystkiego dobrego,

KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 29 grudnia 2020 o 16:57
Sama nie wiem - wyrok więzienia można dostać w zawieszeniu, i jeszcze się od niego pewnie odwoływać. Gdyby sędzia uznał/a, że jednak ta przemiła pani nie radzi sobie z własnym życiem, i zawyrokowała czubkoland, to wtedy (wydaje mi się), przyjadą po miłą panią mili, acz nieustępliwi panowie, zawiną w kaftanik, i tyle ją widzieli.
Zdaje się, że mamy kolejny wniosek o zmianę adwokata, jak i rozważania o zmianie tłumacza, no i odroczenie sprawy do marca. Naprawdę, na historii tej kobiety można się uczyć jak śmiać się w twarz wymiarowi sprawiedliwości w nieskończoność. Gdyby więc jednak w grę wchodził kaftanik, to wtedy, przypuszczam, dalsze wnioski i odwołania nie byłyby rozpatrywane? Ale nie wiem, więc tylko gdybam.

Dla przemiłej pani psychiatryk byłby taką samą karą jak więzienie, tyle że każde z tych rozwiązań niesie zapewne inne konsekwencje prawne. Ja, jak już wcześniej chyba wspominałam, odbiorę z ulgą i satysfakcją każde rozwiązanie, które uniemożliwi miłej pani nabywanie jakichkolwiek zwierząt, więc niech ją nawet porwą kosmici (choć pewnie szybko by oddali  🙁)

KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 23 grudnia 2020 o 18:20
Na łamach Świętych Zwojów trwa szalony festiwal kłamstw, herezji, pomówień, przeinaczeń, fików-mików i kociokwików, z czego wnoszę, że sprawy sądowe posunęły się cokolwiek do przodu. Żywiąc niegasnącą nadzieję na rychły koniec tej tragifarsy, zostawiam tu życzenia dla głównej bohatyrki:

Na tłustej szyi beztroskiej egzystencji
zaciska się w końcu sznur konsekwencji
Krzyczałaś i plułaś, pazurem drapałaś
lecz prawdy zakłamać nie zdołałaś

Czyś sprytna, czy głupia, czy wprost nienormalna
sięga cię teraz sprawiedliwość moralna
za każde futerko, piórko, kopytko
odsiedzisz swoje - hipokrytko!

Wesołych świąt w pudle, lub psychiatryku
i tylu lat życzę, co krzywd bez liku
tym braciom mniejszym żeś wyrządziła
bo imię twe Nędza, Podłość i Kiła.

KBP aka RPH

PS. Jak tam się miewa półtorej tony ukiszonej cukinii? Martwiłabym się brakiem dostępu do czystej wody, potrzebnej do kiszenia warzyw, ale Pani Ładna się pewnie nie martwi, bo cukinia dawno zgniła/spleśniała w piwnicy, o ile w ogóle do piwnicy dojszła była. Nic nie szkodzi, koziołek zje, a koty z psem wyliżą resztki, hej ho, hej ho.
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 21 marca 2020 o 17:54
Z cyklu: "Hity z satelity", odcinek tysiąc dziewięćset czterdziesty drugi - "Nie czas żałować róż, gdy siarkowodór wyżera nam oczy".

Przedwczoraj na łamach Świętych Zwojów mogliśmy przeczytać, że zbliża się do nas arktyczna bomba (cytat: "Zamknijcie szczelnie okna i drzwi. Uszczelnijcie uszczelkami, foliami. Zamknijcie wszelkie otwory wentylacyjne i kominy. Nie wychodzcie przez co najmniej 3 dni z domu. Powietrze może być zatrute śmiercionośnym siarkowodorem"😉.

Dzisiaj czytamy (i oglądamy film) o tym, jak to Kosmiczna Hodowczyni wtyka w ziemię sadzonki róż.

Ja nie twierdzę, że arktyczna bomba do spółki z siarkowodorem zmiecie nas z powierzchni ziemi, ani że te sadzonki róż przemarzną. Ja tylko mówię, że gdybym wieszczyła zagładę, to nie sadziłabym kwiatków na dzień przed nią. Czyż nie ma logiki w tym co mówię do publiki? 😉

Z wiosennym pozdrowieniem,

KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 18 listopada 2019 o 16:48
Proponuję nagrodę Bubla - za całokształt osiągnięć.

Szkoda, że nasza laureatka nie może się rozdwoić. Teraz idzie w naukę, a pracownia krawiectwa historycznego porasta kurzem i pajęczynami. Pracownia Florystyczna Indianki, założona dawno temu, nie doczekała się nawet prostej kompozycji z kaktusa, kawałka drutu i sznurka. Leży odłogiem blogów kilkadziesiąt (ostatnio naliczyłam ich 84, ale to już pewnie nieaktualne), aż żal. No ale - talentów bez liku, a czasu wciąż za mało. Niepowetowana strata, dla Polski i świata. I te obrazy olejne, i w liczbie mnogiej ogrody, bryczki konne, padoki, elektryczne zagrody; te śmiałe kandydatury, szaty i konfitury, nowele i powieści, bajecznej i ważkiej treści, te poematy angielskie, dyliżanse i włosy anielskie - to wszystko jak krew w piach - zmarnowane. Nie będzie nam tych cudów nigdy widzieć dane. Zaprawdę powiadam - okrutni bogowie, zbyt wiele talentów dali jednej białogłowie. Elegię tę żałosną pragnę zakończyć parafrazą dzieła literackiego, w którym autor miał na myśli, że mu smutno i żal:

Wielkieś mi uczyniła pustki w sercu moim,
pani Najczystsza Szklanko, tym odejściem w świat nauki swoim.
Pełno nas, a jakoby nikogo nie było -
z jednym, acz wielkim ego, tak wiele ubyło.
Tyś za wszytki mówiła, za wszytki śpiewała,
Wszytkiś w Internecie kąciki zawżdy pobiegała.

To tego, to owego wdzięcznie oczerniając
I onym swym uciesznym blogiem zabawiając.
Teraz wszytko umilkło: szczere pustki w necie,
Nie masz już zabawki, nie masz nic w tablecie;

Z każdego kąta żałość człowieka ujmuje,
A serce swej pociechy darmo upatruje.


Chlip.
Mam nadzieję, że Kochanowski mi wybaczy.

KBP aka RPH

A zbiórka zdechła i leży.

Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 09 listopada 2019 o 18:10
O żęsz, krowa jasna. Najpierw guano trafiło w wentylator na pseudokońskiej grupie ("elokwentne inaczej" popisy Syfilli Pilates Callanetics, obrońcy hodowców uciśnionych przez system, lewactwo, żydostwo i spisek), potem kolejne pomówienie na świętych zwojach bloga (smutna ballada o weterynarzu, który przyznał się do udziału w spisku), a teraz wypływa tajemnicza kozia grypa sprzed lat. Rzekomo przywleczona przez kozła kupionego do krycia (czy trzeba dodawać, że nowe zwierzęta, wprowadzane do stada z zewnątrz, mądry hodowca poddaje kwarantannie i obserwacji? Zwłaszcza kozy, które w naszym kraju traktuje się po macoszemu, bo tanie, łatwo rozmnożyć, "wszystko zje", a co za tym idzie - po co odrobaczać czy leczyć?).

"Z tego co sobie przypominam, to weterynarz kozom nie pomógł, nic im nie podał, tylko popatrzył na nie, pojechał, a stado przechorowalo i uodpornilo się". O tak, na pewno tak było. Zwłaszcza jeśli kozy (liczba mnoga, co jest istotne) miały objawy "koziej grypy", jak się czasem mówi na gorączkę Q. Tak, wtedy na pewno weterynarz zignorowałby ognisko zarazy, zwłaszcza że gorączka Q podlega w Polsce obowiązkowi rejestracji, a bodaj od 2010r. w całym kraju prowadzone są badania przesiewowe (u mnie raz na dwa lata jest wet, który pobiera kilka próbek krwi od losowo wybranych kóz).

Cokolwiek to było - jeśli choruje jedno zwierzę, czy nawet dwa, to można sobie podejrzewać różne rzeczy, mniej lub bardziej istotne, ale gdy choruje całe stado, albo większość osobników w stadzie, to nie ma takiego weta, który by to zignorował!

Och jej, a cóż zrobiła Szlachetna Rancherka? Czy poszukiwała pomocy dla swoich zwierząt, gdy ten zły weterynarz tylko popatrzył i bez słowa odjechał? Chyba niewiele, skoro, cytuję: "stado przechorowało i uodporniło się". Jeden telefon do PiW by wystarczył, żeby ktoś przyjechał zbadać stado, bo - uwaga - niektóre choroby chętnie przenoszą się z gatunku na gatunek, w tym na ludzi. Gorączka Q jest niebezpieczna dla ludzi, a można ją "złapać" nawet spożywając mleko i jego przetwory pochodzące od zwierząt chorych, nawet tych będących jedynie nosicielami (czyli np. takich, co przechorowały, ale nie padły). Och jej, czy to było wtedy, gdy Kreatywna Gospodyni sprzedawała wysyłkowo twaróg? Mam nadzieję, że nie.

A czy pomyślała, że jej wałęsające się po okolicy, i często po polach sąsiadów zwierzątki, mogły zarazić swoją tajemniczą grypą zwierzęta sąsiadów? Och jej, chyba nie... Moje zwierzątki, moje porządki. Cudze zwierzątki - a co mnie to obchodzi?

Jakkolwiek na tę grypową historię spojrzeć, to albo trzeba ją uznać za nietrzymające się kupy kłamstwo, albo za brak odpowiedzialności rzekomo wyedukowanej i odpowiedzialnej Hodowczyni przez wielkie "h". Czyli jak zwykle. Wyedukowana i wszystkowiedząca ranczerka jest do tego stopnia zakałapućkana w swoich zeznaniach, że nie zauważa nawet, gdy sama pod sobą dołki kopie.

Tak dla draki dodam jeszcze, że grypopodobne objawy u kóz może dawać zapalenie płuc, a owo zapalenie może być spowodowane różnymi czynnikami, w tym zarobaczeniem (nicienie płucne). Jeśli jednak nie jest spowodowane chorobą zakaźną, to raczej wątpię, żeby objawy wystąpiły nagle, w tym samym czasie, u wszystkich lub większości zwierząt. Gdyby zaś objawy wskazywały na chorobę zakaźną, szczerze wątpię, żeby weterynarz ot tak, po prostu, zignorował ognisko, nie dał żadnych wytycznych, i sobie pojechał. Chyba się powtarzam, ale to wszystko naprawdę kupy się nie trzyma.

A sprawę sądową o pomówienie Jasna Pani miała już co najmniej jedną, i sprawę tę przegrała. W 2010 r. na blogu obsmarowany został sąsiad (teraz we wpisach są tylko inicjały) - miał być złodziejem drzewek owocowych, narzędzi, sprzętów gospodarczych i koziołków, nożownikiem rzucającym się na opony taczek i wozu konnego, a do tego groził dzielnej ranczerce śmiercią przy pomocy tajnych znaków.

Sąsiad nie pikuś, poszedł z tym do sądu. I wygrał. To było dziesięć lat temu (!), a już wtedy Prawa i Nieomylna pisała, cytuję: "sędzia z Olsztyna sprzyja temu typowi z jakichś nieczystych względów". Sędzia Nieczysty nakazał przeprosić na blogu i zapłacić sąsiadowi sześć stówek za straty moralne. Skandal! Sama za swoje "straty moralne i materialne" domagała się pięciu tysięcy, a gdy sąsiad zrobił to samo, a sąd łaskawie poprzestał na sześciuset złotych, to czego się dowiadujemy? Że to sąsiad naraził Prawą na, uwaga cytat: "koszty sądowe, w sprawie, w której nie mogła osobiście uczestniczyć ze względów finansowych, odległości, zdrowotnych i konieczności opieki nad zwierzętami, które nie mogą zostać na dwa czy trzy dni bez opieki, a tyle by zajął dojazd do Olsztyna i powrót do domu, a adwokata jej sędzia odmówił, jak Indianka sądzi, by adwokat nie mógł ją skutecznie bronić przed bezczelnym facetem poprzez składanie właściwych pism w terminie i w formie wymaganej prawem, którego przecież Indianka nie zna".

Co za bezczelność ze strony sąsiada i sądu. Oskarżać to my, ale nie nas! Żądać to my, ale nie od nas. Od nas nie można, bośmy biedni, chorzy, zawaleni robotą, nieznający prawa, ze zwierzątkami na głowie, rakiem, udarem, woreczkiem, i krwią z własnych trzewi w zlewozmywaku. Niech sobie rolasy jeżdżą po sądach - bogaci, wypasieni, zawsze zdrowi i czas posiadający, co to każdy z nich trzyma prawnika na smyczy w budzie przy domu, bo ich stać.

Jeśli więc chodzi o stawianie się w sądzie w charakterze oskarżonej, to Ranczerka zawsze ma problemy natury zdrowotnej, odległościowej, nagłej lub przewlekłej, a zwłaszcza finansowej, za to nie widzi tych problemów, gdy sprowadza lub mnoży zwierzęta na Ranczo. Bo do prowadzenia gospodarstwa, zwłaszcza w pojedynkę, nie trzeba przecież zdrowia i pieniędzy - samo jedzie.

Jeśli ktoś ma mocne nerwy i cierpliwość, niech sam poczyta: https://kreatywnaromantyczka.blogspot.com/2010/06/indianka-chora.html

Idę wziąć tydzień urlopu od internetu, bo chyba się strułam. Święte Zwoje należy przyjmować ostrożnie, w małych dawkach podzielonych, a ja znowu zaszalałam, nałykałam się tej trutki na szczury, i teraz mi niedobrze.

KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 05 listopada 2019 o 11:26
Słowa można ułożyć w dowolne zdania, i pozornie mogą one mieć sens, a nawet wyglądać tak, jakby stwierdzały prawdę.

Tu nie ma "sporu zwaśnionych stron". Przynajmniej nie w sądzie. W sądzie jest sprawa o znęcanie się nad zwierzętami i na obsługę prawną tej sprawy jest zbiórka. Celem nadrzędnym jest - moim zdaniem - zapobieżenie kolejnym przypadkom znęcania się nad zwierzętami przez osobę oskarżoną. Nie ma innej legalnej drogi, by tego dokonać. Tyle w temacie.

KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 02 listopada 2019 o 18:05
Zbieg okoliczności, powiadasz?  😀iabeł:

Następny przystanek: 9 999. Też diabeł, tylko do góry nogami 🤣

KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 02 listopada 2019 o 12:33
"A rolniczka znów jak nakręcona katarynka obrzuca swoją grupe co chwila nowymi postami" - widziałam to wczoraj i doznałam szoku, ale z zupełnie innego powodu, niż dotychczas. Otóż Nieomylna Wyrocznia po raz chyba pierwszy uznała, że jednak nie wie wszystkiego! Gdy ktoś ją zapytał, co oznacza użyte przez nią słowo "sofite", najpierw łaskawie wyjaśniła, że to synonim wyrażeń "hojne, obfite", a później musiała sprawdzić, z czego ludzie się śmieją, i poprawiła ten błąd. Ja oficjalnie spadłam z krzesła, bo tego jeszcze w cygańskim kinie nie grali. Może przeziębiona jest...?

Koza tymczasem zapłaciła mandat za przemądrzałość, Kitty kupiła sobie bilet do piekła, i jeszcze trochę anonimowych wpłat doszło 🙂 Się dzieje, się wpłaca, czasem stroszenie piór się opłaca (a kto nigdy nie był młody, niech pierwszy rzuci protezą! Byle nie biodrową).



KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 02 listopada 2019 o 00:29
"rtyuiop, no nie wiem, ja jeśli ktoś ma odmienne zdanie to raczej nie zaczynam go dziobać" - Vanille, chyba źle mnie zrozumiałaś. Powtórzę raz jeszcze: ludzie są różni. Ty nie dziobiesz, inni dziobią. Tak jest, było i będzie. Możemy o tym pogadać za czterdzieści lat? Chociaż nie, wtedy to już mnie tu nie będzie.

"Nie utożsamiam odmiennych stanowisk z koniecznością dziobania się nawzajem" - ja też nie. I Tobie też tego nie zarzucałam. Czyżby znów niezrozumienie...?

"Ale może po prostu za rzadko chodziłam do cioci na imieniny i nie mam odpowiednich wzorców" - uznałabym to za infantylną złośliwość, ale znów - nie mogę tego wziąć do siebie, ponieważ podejrzewam, że to kolejne nieporozumienie.


Reszta jest na podobnym poziomie. Trochę tak, jakbyś czytała poszczególne słowa, a nawet całe zdania, ale nie rozumiała sensu. Dalsze odnoszenie się do poszczególnych fragmentów Twojej wypowiedzi wydaje mi się bezcelowe. Ja widzę i rozumiem, że Ty się nie połamiesz od moich komentarzy (ani innych w tym wątku), oraz że potrafisz obstawać przy swoim, zamiast łkać bezsilnie w końską grzywę 😉 Nie o Tobie były te lelije (chodzi o lilie, takie kwiatki, nie jakieś Lejle).

Idę sobie bezsilnie powywracać oczami, jutro mi przejdzie.

KBP aka RPH
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 30 października 2019 o 17:40
Vanille, w mojej wypowiedzi znalazło się jeszcze jedno, najważniejsze chyba zdanie. To, które mówi, że jako ludzie jesteśmy różni. Nieakceptowanie tego faktu byłoby co najmniej dziecinne, a z tego faktu tak wiele przecież wynika.

Mówisz, że jeśli wejdziesz między wrony i nie kraczesz tak jak one, to wrony zaczną dziobać? Ależ oczywiście. Natury nie oszukasz 😉 I tak jest nie tylko na re-volcie (nie mam kont na innych forach, ale na wielu bywałam jako gość i czytelnik), tak jest nawet na imieninach u cioci! Jak się zbierze dowolna grupa osób i rzuci się tej grupie żer, w postaci jakiegoś kontrowersyjnego tematu, to zawsze powstaną co najmniej dwie grupy, które nie będą się ze sobą zgadzać. Ja rozumiem, o czym Ty mówisz - nikt nie lubi być dziobany, bycie w mniejszości bywa doświadczeniem trudnym, a jeśli stanowi się tę mniejszość w pojedynkę, to można się nawet poczuć samotnym i niezrozumianym. Ale cóż z tego? Jak chyba sama zauważyłaś, każdy, kto decyduje się na publiczną wypowiedź, musi liczyć się z tym, że ta wypowiedź będzie oceniana, krytykowana, jak zwał, tak zwał. Jeśli boisz się gorących garów, to wyjdź z kuchni. Jeśli wierzysz, że Twoje zdanie ma wartość i sens, to wchodź na forum i pisz co myślisz, bez względu na to, co usłyszysz w zamian. Czego tu się bać? Po co się obrażać?

"Ciężko zarobione pieniążki" to jest taka fraza, która z niewiadomych przyczyn działa mi na nerwy, zwłaszcza gdy pada w kontekście prawa do decydowania o tym, na co się je wyda, bo nie wiem - ma chwytać za serce? Toż jest to "oczywista oczywistość", że każdy sam decyduje, na co wyda ciężko, a nawet lekko zarobione pieniądze, tudzież te z komunii, wygrane w totka, czy znalezione w lesie. Mnie więc w tej konkretnej sprawie nie chodziło o to, że ktoś nie chce lub nie może wpłacić na zbiórkę, tylko o to, z jakiego powodu nie chce - celem zbiórki jest zatrzymanie diabelskiego młyna Ranschwitz, więc jeśli ktoś twierdzi, że MÓGŁBY wpłacić, ale nie wpłaci, bo "pałka ogiera" zakłuła go w oczy, to ja uważam, że taka osoba pomyliła priorytety. Najpierw załatwmy sprawę Cyganki, a później, jeśli ktoś nadal będzie swe krzywdy żywo pamiętał, niechaj wygarnie pani Eli Kozłowskiej co o tym wszystkim myśli. Zresztą, po co czekać - można wpłacić na zbiórkę, a potem iść z pretensjami do pani Eli. Myślę, że ona akurat nie załamie się psychicznie i nie obrazi, zabierając zabawki do domu ;-P

Ktoś tu już wcześniej napisał, że to nie jest żadna POMOC pani Kozłowskiej, że ona nie powinna prosić, a jest do tego zmuszona. Ja się z tym zgadzam, bo jak inaczej? Żeby w ogóle ruszyć z tą interwencją (a były aż dwie), trzeba było najpierw kasę wyłożyć, czas poświęcić, dupę ruszyć i nerwy zszarpać, i to wszystko bez żadnej gwarancji, że się zwróci (a przynajmniej że się zwróci w jakimś bliskim terminie - vide obecne uniki ze strony gminy). A propos nerwów, to ja jeszcze pamiętam wyraz twarzy pani Elwiry (chyba nie pomyliłam...?), gdy została obszczekana przez nasze słodkie cyganiątko - w tym wyrazie twarzy było wszystko, a ja powiem szczerze, że nie wiem, czy wyrobiłabym nerwowo. Niewykluczone, że odjechałabym stamtąd błękitną karocą i w lśniących bransoletkach, a pani Elwira jakoś zdzierżyła, zgniotła w sobie ten gniew jak kulkę papieru, i może tylko dostała wrzodów na żołądku (ja bym dostała. Od samego czytania Świętych Zwojów Blogowych dostaję świądu i żółtaczki naraz, oraz mam ochotę wrazić sobie mikser w oczy. Włączony).

Reasumując - człowiek nie galareta, od żaru dyskusji się nie roztopi. Nasze wrażliwe dusze nie są przedmiotem troski WHO, naszej świętości i dobrych manier nie doceni UNICEF, ani komitet od nagrody Nobla, a w sprawie Cyganki NIE O NAS CHODZI, ani o nasze zranione uczucia! Znowu czepię się tej kozy, co zdechła u płota, i powiem tak: choćbym nawet musiała zjeść czarne dildo sponsorowane przez Elżbietę Kozłowską, nie zaboli mnie to tak, jak śmierć w wielogodzinnych męczarniach bolała tę kozę. Te konie, co padały z wycieńczenia, wyniszczone, jak żywe mumie. Te szczenięta wyniesione do lasu, suczka rozjechana na podwórku, owce dogorywające w błocie, bez krzty godności, ciepła, i sensu.

Idę wpłacić za te wszystkie wrażliwe lelije, oby im się nigdy nie złamał obcasik na twardym bruku życia. Rollnick to jest ktoś, z kim się często nie zgadzam, ale kogo szanuję (tak, ja też umiem odłożyć docinki i złośliwostki na bok), ale nawet nie napiszę dlaczego - kto wie, ten wie, a kto nie rozumie, temu chyba próżno tłumaczyć.


KBP aka RPH

"Niestety - Ela jest powiązana z fundacją. Prywatnie może mówić i robić co chce, ale przy publicznych wypowiedziach niektóre rzeczy nie powinny się pojawiać" - Safie, zgadzam się, czytanie czasem boli, ale... odsyłam do tego, co napisałam wyżej.

"Mogę w tej sytuacji stwierdzić, że nie chcę już tym ludziom pomagać.  Ludziom, bo przecież pieniądze, które bym wpłaciła trafią do ludzi" - konieAMI, nie do ludzi, tylko do prawnika, który ma tę sprawę prowadzić i zamknąć z takim zakończeniem, żeby Cyganka nie mogła już nawet rybki akwariowej skrzywdzić. Ale ja chyba faktycznie piszę jakimś specyficznym atramentem sympatycznym i nie wszyscy mają odpowiednie odczynniki chemiczne, żeby te informacje odczytać. A nie wierzyłam w doniesienia amerykańskich naukowców, że emocje to czysta chemia.

"Indianka - be, fundacja - cacy, jak ktoś widzi więcej kolorów niż czerń i biel to wypad. A no i od razu za JARĄ: z góry przepraszam za wyrażenie opinii nie pasującej do nurtu wątku :-)" - 😀 TERAZ jestem już pewna, że nie tylko ja piszę niewidzialnym atramentem. A to ostatnie zdanie to dziecinada tak pyszna, jak mortadela z cukrem. Pojadłam, dostałam pypci na języku, serdecznie dziękuję.

"Najfajniej by było dla tych zwierząt, żeby teraz każdy wszedł na zbiórkę i wpłacił tyle złotych ile słów lub liter napisał w tym wątku w ostatnich paru dniach tanczacalinka dla zwierząt a nie tej czy innej pani Kozłowskiej" - Dance Girl, no miej Ty litość w sercu dla Kozy 😀 Toż ja z torbami pójdę. Ale też miałam taki pomysł, żeby opłata za każdy wpis w wątku wynosiła 5 zł i szła na zbiórkę. Byśmy się wszyscy chwilę zastanawiali przed publikacją swoich złotych myśli 😀


PS. Przepraszam za te lelije. Czasem chyba faktycznie zbyt wylewna jestem.
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: rtyuiop dnia 29 października 2019 o 22:36
"Krytykę wypowiedzi traktuje się z góry jako krytykę całej osoby i wszystkiego dobrego, co w życiu zrobiła (bo w żadnym miejscu nikt nie powiedział, że to co zrobili ci ludzie odbierając zwierzęta było wspaniałe)?" - Vanille, nie. Ale ktoś napisał, że nie wpłaci na zbiórkę, bo mierzi go język plugawy, bo nie chce wspierać takiej patologii, czy coś w ten deseń. Czy taki ktoś nie myli aby piernika z wiatrakiem? Ale mniejsza z tym.

Tak, niektórzy biorą wszystko do siebie. Niektórzy wyolbrzymiają problem. Inni czepiają się słówek, a jeszcze inni coś tam. Tacy jesteśmy my, ludzie. Różnorodność w obrębie gatunku nie odnosi się tylko do wzrostu, koloru oczu, czy budowy ciała.

"Rozumiem, że są tutaj podwójne standardy? Poziom wypowiedzi jednych można oceniać, a innych nie?" - no ale przecież właśnie MOŻNA, i dokładnie to się dzieje, a moderator nie usuwa ŻADNYCH wypowiedzi. Jedni mówią: "A Kozłowska to rynsztok", drudzy mówią: "Chyba twoja stara", trzeci mówią: "Wy to wszyscy jesteście siebie warci i ja z wami nie gadam", a czwarci idą po popcorn i nic nie mówią, tylko się śmieją. Tak wiesz, w dużym uproszczeniu 😉 Jeśli chcesz skrytykować kogoś, za to że skrytykował kogoś, kto skrytykował kogoś za to, że tamten rzekomo nie pozwolił skrytykować za krytykowanie, to wolna droga - krytykuj.

"Nie trzeba specjalnie śledzić wątku, żeby z niemal 100%ową pewnością stwierdzić, co się działo na kilku ostatnich stronach. Bo z przerwami na bardziej merytoryczne wypowiedzi (głównie w okolicach zbiórek, rozpraw, interwencji etc) od lat treść jest bardzo przewidywalna". - I BARDZO DOBRZE. Gdyby wpisy w tym wątku pojawiały się tylko na okoliczność np. rozpraw sądowych (bo teraz zwierząt nie ma, więc i kolejnych interwencji nie ma), to temat by zwyczajnie umarł.

"Cześć wszystkim, kiedy rozprawa?"
"24 października".
"Okej, dzięki".
"Cześć dziewczyny, co było na rozprawie?"
"Nie wolno nam ujawniać przebiegu sprawy".
"Aha, dzięki".

Koniec. Umarł wątek, na jakieś trzy miesiące.

"Hej wszyscy, jest zbiórka na adwokata, pomóżcie!"
"Halo?"
"Jest tu kto?"

Nie, nie ma nikogo, bo przecież w tym wątku nic się nigdy nie dzieje.

Tak to widzę.

Rollnick - mówisz, że cel nie uświęca środków? Jakie to mądre... A ja Ci mówię, że to zależy od celu, i od środków. Ten wątek musi żyć, bo pirania nie śpi, i nawet gdy utniesz jej łeb, to zaraz wyrośnie drugi (pomyliłam piranię z hydrą, ale nieważne), a żeby ten wątek żył, nie wystarczy wrzucić kilku dat i suchych faktów raz na ruski rok, i ja się dla tego celu pozwolę Tobie nazwać bydlęciem. Ostatecznie co mi szkodzi? Ja wiem kim jestem, i fakt, że ktoś w internecie nazwał mnie małpą nie oznacza, że zaraz muszę lecieć po banany.

KBP aka RPH