Meise

Konto zarejstrowane: 25 lutego 2020
Ostatnio online: 01 lutego 2022 o 10:14
"Spólnik mych przygód, przyjaciel stary,
Drogi mój rumak, rumak mój kary,
Lżejszy nad wiatr, niż zamieć burzliwa [...]"

Najnowsze posty użytkownika:

Kącik Rekreanta (część XV) 2022
autor: Meise dnia 01 lutego 2022 o 08:55
Efit: Mandacik się należy młoda damo. Z uwagi na brak kultury jakiejkolwiek, usuwam post.
Kącik Rekreanta (część XV) 2022
autor: Meise dnia 31 stycznia 2022 o 16:38
Tak strasznie, ale to strasznie chcesz wszystkim udowodnić jaka to ja jestem głupiutka, dziecinna, jak to nic nie wiem i nie umiem, że myślę, że czas już przebrać gacie, bo wytężasz się na wszystkie sposoby, a zapach doleciał mnie już tutaj.

Nie będę robić Twojej analizy, chociaż obraz Twojej osóbki jest dla mnie klarowny od dawna.

Napiszę tylko, że nie życzę sobie pisania nieprawdy. A teraz małe sprostowania, bo jadę do stajni i nie chce mi się już nawet rozpisywać.
1. Koń nie głodował, tylko po jakimś czasie przestał nagle jeść treściwe. I nie były to moje senne marzenia, tylko informacje jakie otrzymałam nie mogąc być w stajni. Wyobraź sobie, że skubał nadal siano.
2. Brykanie z miłości, a gdzież ja to pisałam? 🤣
3. Jak śmiesz pisać, że nie włączam mojego konia do stada przez moje widzimisię? Ty.... (domyśl się), robiłam wszystko, żeby mój koń chodził w stadzie, nie została na to wyrażona zgoda z innych stron.

Kończę to, bo mam dla Ciebie stek epitetów. Tak bardzo Cię nie lubię, że to aż dziw, że można na kogoś tak antypatycznie działać przez internet. Gratulacje.


Kącik Rekreanta (część XV) 2022
autor: Meise dnia 31 stycznia 2022 o 14:29
Ja się za wrażliwa na internety nie czuję i bardzo chętnie rozmówię się z każdym w realu - to tak kończąc temat (i tak pewnie zaraz ktoś tu wkroczy i będzie kontynuacja). Na priv podam adres, można odwiedzić mnie i konia i przekonać się, że to istny mityczny pegaz, chociaż aktualnie przygrubawy 😜
Kącik Rekreanta (część XV) 2022
autor: Meise dnia 31 stycznia 2022 o 12:42
Muchozol, bardzo twarzowy, to na zamówienie?

Dodam zdjęcie obrazujące mityczną więź z moim koniem dla poluzowania gaci. (ps. to sarkazm - zaznaczam dla tych, co nie zauważą nawet jak ich rzeczony sarkazm kopnie w dupę 😉 ). A drugie foto dla hecy 😀


Kącik Rekreanta (część XV) 2022
autor: Meise dnia 31 stycznia 2022 o 12:05
<b>Meise,</b> szkoda to niestety głównie ciebie, ale może kiedyś dziewczyno dorośniesz 😉

No i kim ty jesteś, żeby mi prawić takie ojcowskie gadki? Czekaj, niech zgadnę... nikim?

Roobina, super to napisałaś, dzięki 🙂

Kącik Rekreanta (część XV) 2022
autor: Meise dnia 31 stycznia 2022 o 11:57
Ja te moje historie piszę nie dla takiej agi czy kokos, które wiadomo - obśmieją to z każdej strony i pójdą dalej.

Piszę dla osób, które widzą świat bardziej moimi oczami i może pomyślą sobie, że to fajne, albo będą mogły nawet odnieść to do własnych doświadczeń. I napiszą posta, napiszą do mnie na pw, itd. Poza tym ja przez r-v zawarłam już sporo wybitnie bliskich relacji, czasem z osobami z drugiego końca Polski 😉

Także peace and love!
Kącik Rekreanta (część XV) 2022
autor: Meise dnia 31 stycznia 2022 o 11:48
feno, masz również rację. Ja tam jednak wiem swoje. Obserwuję innych pensjonariuszy i ich konie. Niektóre zwierzaki mają wywalone mimo szczerych starań i miłości ze strony właściciela. Ale widzę też relacje, które z boku śmiało można nazwać czymś więcej niż "o, przyszedł mój marchewkomat".

Btw ja jestem wyrodna, nie chodzę po konia z marchewkami. A ostatnio odkleił się nawet od kobylego zadu (a to związek typu huba i drzewo) i przyszedł ochoczo 😉

Mi bliżej do tęczowego świata. Jest tu jedna re-voltowiczka, której osiągnięcia i umiejętności pozostawiają większość zdecydowanie w tyle. I jej podejście i więź z koniem-sportowcem jest najcudowniejsza i zawsze będę ją podziwiać.

Ale wiadomo, każdy widzi świat przez swoje okulary i jeden widzi tęczę, a drugi pizde z boczkiem 😀
Kącik Rekreanta (część XV) 2022
autor: Meise dnia 31 stycznia 2022 o 11:11
A odnosnie wybitnego konia Meise to sorry, jakby kon 17 dni nie pil i nie jadl to by zdechl xd a i bujanie sie przod - tyl jest zwyczajnie srednio wykonalne ze wzgledu na budowe konskiego ukladu ruchu, nie bez powodu tkacze tkaja na boki 😉 Jako ze ten kon nawet narowisty jest w wybitny, wspanialy i wyjatkowy sposob i bryka z miloscia i troska xd to ja te wpisy sobie dziele przez 1000 😉

Masz tak 0-1 myślenie, że aż mi Cię szkoda.

Myśl co chcesz. Sama piszesz notorycznie wykluczające się bzdety, typu moja kobyła taaaaka odważna, taka cudowna, no zesram się, a potem piszesz, że cofa się do stajni, bo śmietnik.
Jak ktoś to weźmie dosłownie to zaraz obruszenie, bo ona zrobiła tylko dwa kroki w tył i pierdnęła z podniecenia.

Tak, koń nie jadł 17 dni. I nie pił. I płakusiał w kącie. Serio! Chciał mi nawet smsa wysłać, ale nie umiał obsłużyć dotykowego telefonu. Co innego jakbym mu kupiła starą nokię z przyciskami. Chciałam, żeby był koniem z telefonem nowszej generacji i się to na mnie zemściło.

🦄🦄🦄
Re-Voltowicze ZA granicą: pensjonaty, zwyczaje, niecodzienności...
autor: Meise dnia 31 stycznia 2022 o 08:30
ekuss, ja mam, bo Islandia mnie fascynuje jak diabli 🙂

Czy nauczyłaś się tego arcytrudnego języka? I czy widziałaś film, który uwielbiam: "O koniach i ludziach" - czy odzwierciedla on dobrze realia tego kraju?
Nakostniaki
autor: Meise dnia 30 stycznia 2022 o 19:21
dzikadermi, hm, denaturat to już skonsultuję z wetem ^^
Perlica, na razie nie ma wg weta wskazań do ostrzykiwania. Mam wrażenie, że on się już wypłaszczył lekko po DMSO i Voltarenie.
Kącik Rekreanta (część XV) 2022
autor: Meise dnia 30 stycznia 2022 o 19:13
Wiesz, ja też się nie upieram przy swoim, że tęsknota, czy przypadek - każdy pewnie pomyśli swoje i ma do tego święte prawo. Tą sytuację każdy może odczytywać jak chce, ale musiałam sprostować, że nie separuję mojego konia jak ten Rusek czy inna Blanka, żeby mieć z nim mistyczną "więź" 😉
Kącik Rekreanta (część XV) 2022
autor: Meise dnia 30 stycznia 2022 o 19:05
faith, nie, to było w listopadzie 2020, jak mój koń był już długo wdrożony w "bycie samodzielnym koniem" i spędzanie całych dni w towarzystwie. Wtedy miał super kumpla - młodego wałaszka, mocno go dominował, ale potrafili się bawić w najlepsze i tworzyli wesoły team.

Wiecie, ja nie robię absolutnie nic, żeby mojego konia uzależnić od swojej osoby, bo to byłoby z wielką szkodą dla mnie i dla niego. Ja robię wszystko, żeby spełnić jego końskie potrzeby. Dużo teraz pracuję, nie mam czasu spędzać dużo czasu z koniem poza niektórymi weekendami.

Tamta sytuacja była wybitnie trudna, bo nie dostawałam wiadomości od jednej czy dwóch osób, tylko niemal każdy pensjonariusz się ze mną kontaktował, że coś się złego dzieje. A ja byłam uziemiona.

Nie wiem co było powodem i co konia uleczyło. U nas w stajni wszyscy twierdzą jednoznacznie, że tęsknota. No ale skoro konie nie mogą tęsknić, to może stres związany z zaburzeniem rutyny (chociaż jeździła na nim moja trenerka).

Edit. I żeby zaraz ktoś się nie czepił, że mieszam - w poprzednim poście napisałam, że w zeszłym roku trafiłam na kwarantannę, ale chodziło mi o 2020 rok. Ja wciąż myślę, że jest 2021 😉
Nakostniaki
autor: Meise dnia 30 stycznia 2022 o 18:37
Czy ktoś wie, gdzie dostanę teraz Radiol, ew. jeśli ktoś ma do odstąpienia, to proszę o pw.
Kącik Rekreanta (część XV) 2022
autor: Meise dnia 30 stycznia 2022 o 18:14
Mój ma i towarzystwo, i padok, i żarcie i opiekę.
Niech będzie, że nie tęsknią, może to wszystko to był przypadek.
Kącik Rekreanta (część XV) 2022
autor: Meise dnia 30 stycznia 2022 o 17:50
Muchozol, oczywiście, że się tego obawiałam, ale postarałam się zapewnić mu jak najlepszy czas beze mnie, czyli pastwisko, kobyłę i dużo cioć częstujących marchewkami i ciasteczkami.
Nie mogę nie jeździć na wakacje, bo koń tęskni. Myślę, że on rozumie już, że czasem mnie dłużej nie ma. Wtedy był pierwszy raz, że nie było mnie aż tak długo.

Najgorsza była ta bezsilność i niepewność. W trakcie kwarantanny było dwóch wetów u niego... Umierałam z niepokoju. Nie polecam 🙂
Kącik Rekreanta (część XV) 2022
autor: Meise dnia 30 stycznia 2022 o 17:39
I nie uważam ze konie za nami telsnia.. nie tęsknią.

No nie wiem. Ja w zeszłym roku trafiłam na 17-dniową kwarantannę. Wiedziałam, że koń jest pod najlepszą opieką, więc pogodziłam się z tym raczej bez problemu. Wszystko byłoby fajnie, tylko codziennie coraz bardziej niepokojące telefony dostawałam. Koń przestał reagować na ludzi, nie pił, nie jadł, nie podchodził do nikogo, wpadł w koszmarną apatię, ledwo chodził. Jak dostałam telefon, że jest z nim już źle, że stoi i buja się w PRZÓD I TYŁ to wpadłam w czarną rozpacz... Koń nie reagował i nie podchodził do nikogo. Wyprowadzali go z boksu, ledwo się przemieszczał, mam nagrania.
Bardzo to było dla mnie traumatyczne.

Tego samego dnia jak do niego pojechałam dwie godziny wcześniej koń był w stanie, w którym nie chciał wyjść z boksu i lazł stępem jakby miał zaraz zdechnąć. Pojechałam. Podniecenie, ekscytacja, radość na myjce... Wzięłam go na lonże, moja Mama nagrywała. Koń latał jak torpeda - ledwo go mogłam utrzymać tak fruwał. Jakbyście zobaczyli nagranie sprzed 2h i później to byście nie uwierzyli.

Więc coś może być na rzeczy z tym tęsknieniem 😉 Historia nie została wymyślona na poczekaniu w celu galopowania po tęczy, mam świadków i twarde dowody, że tak było, haha.
Końska Rewia Mody XVI (2022)
autor: Meise dnia 29 stycznia 2022 o 17:14
Jakie firmy robią takie mocno wycięte czapraki? LaMieux i co jeszcze?
Siatka na siano - z małymi oczkami
autor: Meise dnia 29 stycznia 2022 o 11:50
budyń, to jest jakby podwójna siatka. Mój koń nauczył się już z niej jeść bardzo dobrze (i nie mówię tu o wyżeraniu od góry, tylko przez siatkę jak siana jest już mniej).
Czego oczekujemy od konia?
autor: Meise dnia 29 stycznia 2022 o 11:17
Gaga, idealne porównanie do "karka z podmiejskiej potupajki" 😅 Pewnie rzeczywiście można się do takiego konia przyzwyczaić. Zwłaszcza jak jest swój i nie planuje się go nigdy sprzedawać. Z czasem też człowiek poznaje tak dobrze swoje zwierzę, że niemal nic go już nie zaskoczy.

zembria, przez Twój wpis odkopałam Twój film ze słonecznym patrolem i znowu go katuję. Jest boski! I Rudy to idealny kompan. Ale srokacz chyba trochę wkurzony, że na drugiej pozycji? Bo są takie momenty na filmie, że mam wrażenie, że chce się wyrwać 😉

W sumie to chciałabym jeszcze ew., żeby mój koń nie ekscytował się aż tak bardzo terenem czy skokami. Nie narzekam na to, aż tak bardzo, bo zawsze mam przed oczami jego niechęć do życia za czasów choroby.
Ale fajnie by było jakby nie galopował w miejscu, nie caplował widząc, że jedziemy w teren i nie brykał w tym terenie z emocji, bo ostatnio było już na tyle hardkorowo, że tylko jego dobra wola mnie uratowała od upadku.

To jest coś za co bardzo cenię mojego konia i inne - jemu podobne. Że nie chce się pozbyć jeźdźca z premedytacją. Oczywiście to, że prawie spadłam i wypadło mi strzemię było spowodowane jego barankami w miejscu poprawionymi zadem w pakiecie z odskokami w bok. Powód był prosty: "Łiiii, górka do wygalopowania, nie wytrzymię!!". Pogodziłam się, że spadnę, ale jak już leciałam to po raz kolejny gnojek mnie podparł i zastygł. Reszta koni wygalopowała. Mój trzęsąc się z emocji... wyszedł stępem. Nie musiałam go trzymać za ryj, prosić. On czuł, że prawie mnie zgubił i się opanował. Dla mnie to jest cenniejsze niż jakikolwiek skarb. Bo jeździłam na koniach, które nie miały litości dla jeźdźca przy brykaniu 😉

Oczywiście, ktoś może powiedzieć, że to beznadziejnie, że bryka W OGÓLE, albo musi być prowadzący w terenie, bo inaczej ni dy rydy.

Kiedyś może to przepracujemy, a może nie. Ale tak, oczekuję, że koń nie będzie mnie wysadzał specjalnie. Nawet jak ma gorszy dzień, tzw. na "nie".
Czego oczekujemy od konia?
autor: Meise dnia 29 stycznia 2022 o 10:17
Zdecydowanie tak. Ja nie potrafiłabym czerpać przyjemności z jazdy na płochliwym koniu. W końcu sama wynajdowałabym straszaki i nakręcała spiralę spłochów.

W sumie ciekawi mnie jakie osoby najlepiej radzą sobie z końmi nadwrażliwymi i nie przeszkadza im jazda na nich. Jeżeli są tu takie - jakie cechy Waszego charakteru pomagają Wam walczyć z naturą takiego konia? Wg Was oczywiście.
Czego oczekujemy od konia?
autor: Meise dnia 29 stycznia 2022 o 10:01
U nas żadnego wrażenia nie robią te ptaki, gdy jedziemy stępem, albo kłusem.
Natomiast w pełnym galopie koń się tak odsadza, że mi niemal łeb urywa, ale to też jest ułamek sekundy. Natychmiast się opanowuje.
Kaczki jeszcze można zauważyć, ale kuropatwy czekają przycupnięte i zlane z miedzą do ostatniej chwili. I niestety upodobały sobie miedzę na torach do galopu - idealnie prostych, trawiastych ścieżkach między polami, na których można konia wyciągnąć.

W temacie wątku co uważam za uciążliwe, a może raczej uciążliwie zabawne. Musiałam zrezygnować z potreningowego chłodzenia nóg w stawie (co było iście zbawiennym rytuałem dla końskich ścięgien i nóg w ogóle), bo mój koń nauczył się tak niemożliwie chlapać wodą, że wychodzę mokrusieńka. Zastanawiam się, czemu robi to tylko pod siodłem. Jak wprowadzam go na lonży to wchodzi sam głęboko i stoi jak słup..
Siodło skokowe
autor: Meise dnia 29 stycznia 2022 o 09:52
pemi, forumowa OK. ma bardzo dobre siodła i dużo skokówek w idealnym stanie. Mi wysłała kilka i mogłam sobie wziąć saddle fittera i dopasować. Mogę wysłać kontakt tel. na priv 🙂
Czego oczekujemy od konia?
autor: Meise dnia 28 stycznia 2022 o 21:55
Hehe kocie, tu się z Tobą zgodzę. Dwa razy zaliczyłabym siarczystą glebę podczas bardzo wesołego galopu w terenie. Raz właśnie przez kaczki, które pływały w wodzie w rowie wzdłuż ścieżki na której testowałam ile fabryka dała w nogach temu "koniu". I z łoskotem się zerwały tuż na naszej wysokości.
Drugi raz przez kuropatwy na "torach", gdzie rozwijam już z karym prędkości niemalże wyścigowe. Nie pocałowałam gleby tylko dlatego, że mój koń mnie podparł, bo już żarłam piach. Tak gwałtownie się odsadził. Ale mimo tego natychmiast się opanował i jedna nieduża wolta wystarczyła.

Nie cierpię tych ptaszorów, też nie żrę mięsa 17 lat, ale te pierzaste gnojki bym smażyła aż by skwierczało.
Czego oczekujemy od konia?
autor: Meise dnia 28 stycznia 2022 o 21:37
kotbury, mój koń nie ma absolutnie żadnego problemu nawet z NAGLE odpaloną piłą. Z koparką świecącą światłami o zmierzchu, "pikającą" i przewalającą tony ziemi przy samym wejściu na halę takoż. A nawet... jak kilkaset kg śniegu spada z niemożebnym hukiem z dachu hali - bo nagle opada połowa dachu. Po zmroku. Nagle. Tak, że ja dostaję zawału.

Nie wiem, może mój koń nie dosłyszy, ale póki co wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że słuch ma doskonały.

To jest absolutnie przegenialna funkcja mojego wierzchowca i będę go za to wielbić do końca mych dni.
Czego oczekujemy od konia?
autor: Meise dnia 28 stycznia 2022 o 20:29
Post vynter opisał co do joty mojego konia... z tak niewyobrażalną dokładnością i zgodnością z rzeczywistością, że to aż trochę przerażające 😉 nawet nieufność do ściętego drewna i kałuż przy niespotykanej bomboodporności się zgadza.
Z samą vynter też się zgadzam w pełnej rozciągłości.

Ja jednego jeszcze oczekuję od mojego osobistego konia - lepszego zdrowia i silnych, mocnych kopyt.

Poza tym mój koń jest dla mnie ideałem.
Groundwork, Liberty Training i wszystko dookoła.
autor: Meise dnia 23 stycznia 2022 o 19:47
Ale ten wątek jest do dyskusji dla takich lebiod i amatorów jak ja i takich fachowców jak Ty, chill 🤦

edit. I zawierać ma w sobie wszystko co można robić z koniem z ziemi. Simple as that. Poważną pracę profesjonalistów i opukiwanie kopyt "szamanek".
Nakostniaki
autor: Meise dnia 23 stycznia 2022 o 19:40
Odkopuję.

Jakoś 1,5 tygodnia temu wymacałam nakostniaka na PP, od wew. stronie na wysokości 3/4 nadpęcia. Wezwałam ortopedę, zrobiliśmy RTG, rysik cały, nakostniak jest tak jak oczekiwałam świeżo nabity i aktywny. Lekarz pokazał mi jak mam sprawdzać bolesność. Przy lekkim ucisku weta była reakcja bólowa (to było 5 dni temu).
Dziś 0 reakcji nawet na mocny ucisk przy uniesionej nodze. Wcieram DMSO i Voltaren. Mamy zalecenie stępa i nic więcej - aż ból ustąpi. Niestety mój koń nie godzi się na zalecenia, nie mamy karuzeli no i Houston, mamy problem...
Zastanawiam się, czy praca w kłusie na lonży mu nie zaszkodzi, żeby chociaż trochę rozładować energię.
Wet mówi, że jak nie da rady to kłusować.

Jak u Was wyglądało to w procesie gojenia? Nakostniak wydaje się być dość nieinwazyjnie ulokowany. Biję się z myślami.

Po jakim czasie wcierania DMSO na świeżego nakostniaka mieliście efekty?
Groundwork, Liberty Training i wszystko dookoła.
autor: Meise dnia 23 stycznia 2022 o 19:14
Wiesz, to tak samo można powiedzieć, że ten co nie jeździ ujeżdżenia na poziomie GP nie uprawia jeździectwa 😉
Dla mnie jeździectwem jest zarówno, gdy ktoś jeździ sobie tylko do lasu stępem, ale również ten co startuje w IO.

Nauka stępa hiszpańskiego to doskonałe ćwiczenie rozciągające.

Nikt nie zaczyna od razu od najbardziej zaawansowanych chodów. Bardzo dziwne masz podejście.

My po trzech małych sesjach wchodzimy na zupełnie inny level cofania.
Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia
autor: Meise dnia 23 stycznia 2022 o 19:02
Let me help you - copy, paste? 😉

Możesz opatrzyć opisem, że odpowiedź na posta z tego i tego wątku.
Groundwork, Liberty Training i wszystko dookoła.
autor: Meise dnia 23 stycznia 2022 o 18:59
kotbury, to w sumie ciekawe. A co utożsamiasz z pracą z ziemi?
Groundwork, Liberty Training i wszystko dookoła.
autor: Meise dnia 23 stycznia 2022 o 18:38
Aleks, dzięki za pojaśnienie 🙂 Jak mi zwierzak proponuje coś innego to mówię łagodnie, acz stanowczo "nie". U niego podniecenie przejawia się tym, że zaczyna tańczyć zadem, przebierać nogami i podgryzać uwiąz, końcówkę bacika, ew. szmyrgać mnie wargami w rękę. Konsekwentnie to wygaszam, ale widzę, że mu czasem trudno się skupić. Nie mamy niestety roundpenu, ani żadnej zamkniętej przestrzeni do ćwiczeń.

U nas te sesje są na razie krótkie: 10-15 min max.

Chcę na razie zostawić temat stępa hiszpańskiego, żeby go nie znudzić i spróbować czegoś nowego. Możecie mi coś podpowiedzieć dla początkujących?
Groundwork, Liberty Training i wszystko dookoła.
autor: Meise dnia 23 stycznia 2022 o 10:53
Aleks, a jak u Was objawia się ta ekscytacja przy ćwiczeniach z ziemi?
Groundwork, Liberty Training i wszystko dookoła.
autor: Meise dnia 23 stycznia 2022 o 09:58
karolina_, my dopiero zaczęliśmy, bo koń ma zalecenie chodzenia tylko stępem na lonży (taaa..... jakbyśmy mieli problem ze ścięgnem to po wczoraj już by miał je rozerwane w drzazgi... karuzela w takich przypadkach to więcej niż skarb). Więc "chodził" na lonży na goło 40 min i dopiero potem nauka.

Aleks, no totalnie jest tak jak piszesz, co do joty się zgadza! Oczywiście, że wczoraj już próbował zgadywać, ja proszę o ustępowanie zadem, a on szkitą macha w przód. Dostaje wtedy wyraźne NIE i nie próbuje więcej, a brak pochwały to największa kara dla tego konia.
Bo to działa w dwie strony - pochwały go niesamowicie ekscytują i cieszą, ale jak coś nie wychodzi, to pojawia się wielka frustracja - tak samo pod siodłem jak uczymy się czegoś nowego i coś się nie udaje to bije ogonem wściekle, mimo że ja tylko mówię NIE, nie karcę go inaczej, bo wiem że coś jest nowe i trudne. Ale jego już samo słowo "NIE" frustruje. Za to jak za którymś razem wyjdzie to dostaje takiego powera i radochy, że mógłby ze skóry wyskoczyć. Taki z niego emocjonalny typ.
Z ziemi frustracja na moje NIE objawia się tupnięciem. Ignoruję to i działam dalej. Jako, że mam teraz wkoło siebie dzieci (ludzkie) w wieku 2-3 lat nie mogę się nadziwić jak bardzo podobne zachowania prezentuje mój koń 😉

Żałuję, że tak późno się wzięłam za to, ale zawsze mi się wydawało to okropnie trudne i niezrozumiałe jak np. można konia nauczyć stępa hiszpańskiego. I to co wczoraj robiłam, czyli wyciąganie jego nóg do przodu i potem proszenie o to samo samodzielnie brzmiało w mojej głowie jak absurd. A wyszło... niemalże od razu. Fakty są takie, że nie docenia się inteligencji koni.
Groundwork, Liberty Training i wszystko dookoła.
autor: Meise dnia 23 stycznia 2022 o 00:08
Tzn myślę, że wiele zależy od charakteru konia. Mój koń nie jest typem łasucha, jak czegoś nie chce zrobić, to żadne smaczki świata go nie przekonają. Pluje kostkami cukru, ma wywalone na likit, nigdy się nie spieszy w porze obiadowej i nie wykazuje jakiegokolwiek podniecenia słysząc szykowany posiłek (gdy inne konie kopią w ściany boksu, biegają niespokojnie dookoła, czy jeżdżą zębami po prętach).

Dla niego ekscytujące są nowe rzeczy i bodźce i on sam jest od tego niemalże uzależniony. Jest koniem, który jak rzucę wodze w terenie to za żadne skarby nie skieruje się do stajni jak każdy szanujący się koń. To typ eksploratora żądnego nowych wyzwań, a im wyzwanie trudniejsze, tym większe jego zaangażowanie i podekscytowanie.

On w tym momencie jest w mega niedosycie, bo od czerwca nie wróciliśmy na "właściwe tory" i wciąż jesteśmy na rozruchu, który obejmuje głównie lonże i flat work. Nie ma wymagających treningów, skoków, terenów z prawdziwego zdarzenia (z dużą ilością galopu i nowymi ścieżkami), itd.

Ta praca z ziemi jest jak powiew świeżego powietrza. Nie czuję, żeby mój koń rżał na mój widok, bo oczekuje marchewki. Bo dostaje ją mega rzadko. On potrzebuje bodźców, zainteresowania, nowych wyzwań i atencji 🙂 Także nie obawiam się jakoś mocno, że wyhoduję sobie potwora żądnego tylko tego, co mogę mieć w kieszeni. Nie będę przesadzać z nagrodą możliwą do konsumpcji. Głos i dotyk będą na pierwszym miejscu.

Ciekawa jestem co jutrzejszy "trening" nam przyniesie.

Dzięki za polecenia fajnych kanałów, będę studiować od rana 😀🐎
wrzody żołądka
autor: Meise dnia 22 stycznia 2022 o 17:59
wruda, dziękuję Ci za polecenie 🌷
sercretary, jak chcesz mogę Ci skopiować na priv mój dłuuugi post z IG, który opisuje objawy, które skłoniły mnie do gastro.
Groundwork, Liberty Training i wszystko dookoła.
autor: Meise dnia 22 stycznia 2022 o 16:43
Ja jestem po drugiej sesji "zabaw". Robiliśmy to co ostatnio + ustępowanie od nacisku potylicy co przyszło bardzo łatwo.

Dziś na hali był "obcy" koń + drugi, tutejszy, ale młodziak i wesołek, więc mój koń miał troszkę problem z koncentracją. Potem poszedł na chwilę na padok, a ja nie wytrzymałam i pokroiłam marchew w talarki.

Podczas drugiej sesji motywacja wzrosła do niebotycznych rozmiarów, a podniecenie sięgnęło zenitu. Co za tym idzie nauka osiągnęła pierwszą prędkość kosmiczną.

"Umiemy" już wymach nogą do przodu. Żeby to załapał chwyciłam każdą z nóg i wyciągnęłam do przodu. Od razu zczaił, że proszę nie o samo podniesienie nogi, tylko o jej wymach w przód. Jestem w szoku jak łatwo mu to przychodzi. Trochę za dużo jest w tym ekscytacji z jego strony, ale pilnuję granic bardzo konsekwentnie.

Fajny ten groundwork, nie mogę uwierzyć, że dopiero teraz się tym zainteresowałam.

Cofanie osiąga inny level, 0 napinania, od pierwszych kroków puszcza mi szyję z kłębu i podwija zad. W dodatku cofa ładnie w linii prostej, nie pływa.

No zachwycona jestem.

Kolejny etap hiszpańskiego stępa to wprowadzenie komendy. U nas będzie to ang STEP.
Groundwork, Liberty Training i wszystko dookoła.
autor: Meise dnia 22 stycznia 2022 o 11:18
No właśnie też tak chyba zrobię, bo szkoda mi, żeby zamiast skupić się na zadaniu zaczął mnie obszukiwać, albo oczekiwać smaczka za ruszenie uchem.

Mnie samą zaskoczył entuzjazm z jakim koń podjął się nauki, a zwłaszcza bardzo szybkie efekty. Dzisiaj będzie druga sesja.

Te konie (jak akurat nie nabijają sobie nakostniaków) to naprawdę mądre bestie.
Groundwork, Liberty Training i wszystko dookoła.
autor: Meise dnia 22 stycznia 2022 o 11:04
Zapraszam do dyskusji fascynatów, sceptyków i wszystkich pomiędzy.

Ja osobiście dopiero po ponad 2 latach od zakupu konia zaczęłam się interesować tematem. Do tej pory robiłam różne rzeczy instynktownie.
Jako, że mamy znowu przerwę na gojenie nakostniaka to postanowiłam zacząć zabawę z ziemi.

Pierwsza mini sesja obejmowała cofanie, ustępowanie zadu, ustępowanie, ruszanie i zatrzymywanie oraz wstęp do nauki stępa hiszpańskiego. I tutaj rodzi się moje pytanie - czy ten tutorial do Was przemawia, czy możecie polecić mi coś innego?


Koń jest niesamowicie podekscytowany i zaangażowany w trening. Wszystkie pochwały za prawidłowo wykonane ćwiczenie przyjmuje z więcej niż entuzjazmem. I teraz moje pytanie - czy wprowadzać w związku z tym do nauki smaczki? Jeżeli koń wykazuje ponadprzeciętne zaanagażowanie za samą pochwałę werbalną i dotykową - czy smaczki nie zrujnują trochę koncentracji na nauce? Jak myślicie? 🙂

Chętnie dowiem się też więcej o modnym ostatnio liberty training.
Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia
autor: Meise dnia 22 stycznia 2022 o 10:38
A ja bym chciała porozmawiać właśnie o szeroko pojętym groundwork'u i nie wiem w którym wątku mogę poruszyć ten topic. Czy reanimować staaary wątek naturalsowy, czy ktoś mógłby założyć nowy wątek, albo podrzucić jeszcze coś innego z czeluści forum?

Tu też niezły OT już powstał 😉
wrzody żołądka
autor: Meise dnia 21 stycznia 2022 o 18:33
Ja już kupiłam sobie te smaczki ze sklepu dla konia, ale dzięki za tipy. Wzięłam mix. Ja bardzo rzadko daję cokolwiek (jestem wyrodna mamke), ale chciałabym to w sumie zmienić. Mój koń już na samą pochwałę werbalną / pogłaskanie wariuje z radości i ma motywację +1 000 000, więc smaczka też ma prawo czasem dostać.

budyń, dopiero teraz zobaczyłam Twój post nad moim.... niezły hardkor, jak do tego w ogóle doszło? To on nie dostał głupiego jasia na wstępie? Czy mimo tego musieliście zastosować dutkę?

U nas wszystkie konie co były do gastro musiały - uwaga, uwaga - wejść do pokoju socjalnego/siodlarni i tam było wszystko robione, bo pogoda nie pozwoliła na badanie na zew.

Nawet największy szajbus i elektryk - z 700kg wagi wlazł na chillu po szprycy i dał sobie na spokojnie wsadzić rurę w nos.

Jestem w szoku czytając Waszą przeprawę i mega współczuję, bo to nie powinno tak wyglądać 🙁
wrzody żołądka
autor: Meise dnia 20 stycznia 2022 o 19:21
Ok, ale ja chce jakieś z tego linku, bo i rokitnik zamawiam stamtąd 🙂
No nic, może wezmę jakąś malinę, albo truskawkę. Wydają się dość pewne.
wrzody żołądka
autor: Meise dnia 20 stycznia 2022 o 19:05
Witamy budyń po ciemnej stronie mocy i powodzenia w walce 💪
Ja - nawet jakby wet nie zalecał - to bym zrobiła kontrolne gastro. Za dużo ta cała impreza lekowa kosztuje, żeby ryzykować, że coś tam zostanie niedoleczone - ale to oczywiście moje osobiste zdanie.

Ja przychodzę z dość błahym pytaniem do tego poważnego wątku 🙂

Zamawiam rokitnik dla darmozjada i chcę mu wziąć smaczki. Które:

a) są względnie ok dla wrzodowca
b) są na mur beton pewniakiem, że absolutnie każdy koń da się za nie pokroić. Czy tak się da? Zaznaczam, że zawodnik jest twardy - ostatnio pluł kostkami cukru...

Tutaj wybór, który nawet mnie zaskoczył swoją różnorodnością: https://www.dlakoni.pl/c59-1100-ml?page=0&cid=59

Polećcie coś 🌷
Badanie krwi - analiza wyników
autor: Meise dnia 19 stycznia 2022 o 20:10
Mi kilku już wetów potwierdziło to, co można m.in. znaleźć na stronie Vetlab:

Do diagnostyki wnętrostwa lub pozostałości tkanki jąder oraz pierwszorzędowych zaburzeń płodności.
Uwaga! Proszę dokładnie opisać probówki.
Przeprowadzenie testu:
• Pierwsze pobranie krwi (wartość bazalna)
Iniekcja i.m. 5000 – 10.000 I.E. hCG/konia
• Drugie pobranie krwi po 1-2 godzinach od iniekcji.
W pojedynczych przypadkach zdarza się podwyższenie stężenia testosteronu dopiero po 120 minutach od iniekcji.
Test zaleca się przeprowadzać między godz. 14 a 17, ponieważ testosteron jest wydzielany w rytmie dobowym i jego koncentracja jest
najwyższa po południu.


Generalnie to wydałam dzisiaj tyle kasy na ortopedę, że mam większe problemy niż hormony...
Badanie krwi - analiza wyników
autor: Meise dnia 19 stycznia 2022 o 13:06
Dr Biazik była u nas ostatnio w marcu 2020 na ostatniej gastro, która wykazała wyleczenie wrzodów do 0. Po wyleczeniu zaczęły się wspomniane przeze mnie zachowania.

edit. Poza tym to nie jest takie oczywiste, weterynarz musi posiadać hormon. Po pierwszym pobraniu krwi podaje hormon i należy odczekać 2h, aby pobrać kolejną próbkę.

Badanie krwi - analiza wyników
autor: Meise dnia 19 stycznia 2022 o 12:55
Hm, to podobnie jak mój koń. Też ma jedną klacz, którą pilnuje i adoruje cały dzień. Tylko z jej strony też jest podobna psychoza na jego punkcie.

Ostatnio powiedziano mi, że mój koń podczas sprowadzania z padoku dosłownie piszczy/kwiczy (ja jeszcze nie byłam tego świadkiem).
Ciągnie go na maxa do świeżo wyciętego ogiera, pręży się przy nim, napina i dosłownie betonuje w ziemię.
Zaczęło się wspinanie i inne niefajne zachowania. No i oczywiście wieczne (na razie delikatne) podgryzanie/skubanie. Nie pomaga twarda dyscyplina (i uwierzcie mi - mówiąc twarda nie mam na myśli piskliwego krzyknięcia jego imienia i szarpnięcia za kantarek...). Nie pomaga presja (zdarzało mi się na pełnym ogniu cofać go poza bramy ośrodka, on się może cofać kilka kółek na 65m hali, nie robi to na nim wrażenia, rzekłabym wręcz, że lubi łazić do tyłu). Ogólnie moja reakcja czy bat powodują jeszcze większe podjaranie/podniecenie u niego.
Zrobił się okropnie silny. Nie panuje nad swoimi emocjami. ALE... nie jest w tym agresywny wobec człowieka - na razie. Nadal jest dobrodusznym gnojkiem.
Tych zachowań jest dużo więcej. Nie chce mi się wszystkich opisywać.

Na razie dzwoniłam do kilku wetów z regionu. Nie będzie łatwo wykonać tego badania.

Badanie krwi - analiza wyników
autor: Meise dnia 19 stycznia 2022 o 09:46
Nasza wet od małych zwierząt mi napisała, że konsultowała się z kolegą po fachu i trzeba zrobić test symulacji hCG, którego ona nie ma. Że musi być koński.
Badanie krwi - analiza wyników
autor: Meise dnia 19 stycznia 2022 o 09:42
Już się podowiadywałam tu i ówdzie. Niestety nie może to być wet od zwierząt tow. (mamy 3 na stajni). Musi być koński. Zadzwonię chyba do ortopedy.

Ogólnie to ja nie wiem, czy zachowania mojego konia są ogierowate. Wg osób pobocznych tak. Ja miałam znikomą styczność z ogierami. Jeździłam i opiekowałam się kiedyś jednym, ale to arab był.
Badanie krwi - analiza wyników
autor: Meise dnia 19 stycznia 2022 o 09:01
Ok, dzięki, ja też zadzwonię do weta, któremu ufam, naszej forumowej M, żeby się poradzić.

Podawanie hormonów brzmi średnio 🙁 pomogło chociaż? Jakie były "objawy" u tego wałka?
Badanie krwi - analiza wyników
autor: Meise dnia 19 stycznia 2022 o 08:48
Nie mogę już edytować, więc napiszę tylko, że zlecić badania + dowiedzieć się co, gdzie, jak (jakie badania) i za ile może tylko lekarz wet. prowadzący mojego konia. Jako osoba prywatna niczego się nie dowiem.
Badanie krwi - analiza wyników
autor: Meise dnia 19 stycznia 2022 o 08:33
A możecie kogoś sensownego polecić?
Weci w ogóle są chętni na takie konsultacje telefoniczne?

edit. Na stronie Vetlabu widzę, że tam trzeba pobrać krew, podać jakąś iniekcję i potem znowu pobrać krew. Bez weta końskiego chyba się nie ogarnie...
Muszę to zrobić jak najszybciej...

edit2. Ten Vetlab polecacie bardziej niż Idexx? Może lepiej tam zadzwonię dziś.