lotta

Konto zarejstrowane: 03 czerwca 2020

Najnowsze posty użytkownika:

Kupno konia
autor: lotta dnia 15 lipca 2020 o 09:31
anp sprawa jest dla mnie klarowna i jasna, spokojnie. Wiem wszystko, co chciałam wiedzieć, przetworzyłam, wszystko jest ok. Tak właśnie planuję zrobić jak radzicie  😉 Jedyne co to odpowiedziałam tylko na komentarz o ukrywaniu informacji.

Wiem o konkretnych kontuzjach. Zostało mi powiedziane przez właścicielkę, co ten koń może robić posiadając owe schorzenia, czego nie. Teraz czekam na ustosunkowanie się weterynarza. TUV czysty nie wyjdzie, kwestia, żeby oprócz tych kwiatków, które już znam nie wyszło *odpukać* 10 kolejnych.
Kupno konia
autor: lotta dnia 15 lipca 2020 o 05:41
Perlica nie chodzi o ukrywanie, żeby komuś "na złość" zrobić. TUV chroni obydwie strony, leży w interesie kupującego i sprzedającego. Ostatnio rozmawiałam ze znajomą prawniczką od cywilek - TUV zdejmuje praktycznie całą odpowiedzialność ze sprzedającego, bo kupujący faktycznie zna stan zdrowia konia. Prawo się zmieniło. Nie ma już tylko "wad zwrotnych" i koniec, teraz obowiązuje rękojmia. Dla przykładu: jeśli za dwa miesiące po kupnie koń by *odpukać*  zakulał, bo mu się zwyrodnienie odezwało, a sprzedający nie powiedział mi o nim, bo wiedział lub nie wiedział to: a) jeśli jest TUV i weterynarz badał ten staw, ale przez ludzki błąd to przeoczył to obciążony jest on i pójdzie to z jego polisy za porozumieniem stron lub drogą sądową, w najczarniejszym scenariuszu.; b)koń był niebadany (a prawnie nie ma wymogu wykonywania TUV czy nawet przemacania konia), kontuzja poważna i może nawet wykluczyć z wielu aktywności - z powództwa cywilnego można egzekwować na podstawie rękojmi zwrot, a nawet zadośćuczynienia za transport, utrzymanie i wiele więcej.
Kupno konia
autor: lotta dnia 14 lipca 2020 o 22:26
Wielkie dzięki wszystkim za mądre odpowiedzi. Sporo mi naświetliłyście  :kwiatek: Zastanawiam się tylko czy właścicielka się nie obruszy, jak jej powiem, że jeśli nie zapłaci za połowę to nie zobaczy badań. Trochę coś czuję, że może wyjść z tego kwas, ale postaram się podejść do tego delikatnie  🤣
Kupno konia
autor: lotta dnia 14 lipca 2020 o 21:52
Tak jak myślicie - koń pojedynczy, prywatny, bez badań.

Ryzykować na pewno nie będę i bez zrobienia TUVu konia nie kupię. Tyle tylko, że cena TUVu względem 2 lat wstecz u tej samej lekarki wzrosła o 50% i zwyczajnie boję się scenariusza, w którym wychodzi coś bardzo poważnego o czym sprzedający nawet mógł nie mieć pojęcia i co oczywiste nie poinformował o tym, a ja zostaję z grubym rachunkiem. Jeszcze jak TUV kosztował 800 to tak kieszeń nie bolała.. Zastanawiam się jak ugryźć temat, żeby obie strony czuły się potraktowane fair.
Kupno konia
autor: lotta dnia 14 lipca 2020 o 19:50
Zastanawiam się jak jest z tym TUVem.. Może coś mi podpowiecie?

Chcę kupić konia. Znam go, fajny, ale starszy i wiem, że po kontuzji. Zdroworozsądkowo chcę zrobić TUV. Trochę zong, bo w okolicy ceny mocno poszły do góry i na dzień dzisiejszy koszt to 1500 zł u sprawdzonej p. Weterynarz. Zastanawiam się od strony finansowej jak to obyczajowo się przyjęło. Za TUV płaci tylko kupujący? Czy jakoś się to rozkłada? Trochę boję się powtórki z rozrywki i sporej inwestycji, żeby darmowo zdiagnozować komuś konia, a raczej tykającą bombę. W końcu TUV leży w interesie obu stron. Jeśli go nie zbadam, za pół roku coś wyjdzie to jakby się uprzeć można kogoś po sądach ciągać.
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: lotta dnia 25 czerwca 2020 o 14:26
_Gaga W systemie uzyskiwania kwalifikacji szkoleniowych PZJ jest wyraźnie napisane: instruktor sportu PZJ odpowiadający IGEQ level 1. O to mi chodziło. Chyba, że coś się zmieniło/czegoś nie rozumiem. Tak też może być.

[[a]]https://www.pzj.pl/sites/default/files/plikoteka/INSTRUKTORZY%20I%20TRENERZY%20PZJ%20.pdf[[a]]

halo to najwyraźniej źle Cię zrozumiałam i mam nieaktualne. Masz rację, teraz przeczytałam nową ustawę i faktycznie sporo się zmieniło. Nadal odbywają się kursy instruktora sportu i na tych AWF-owskich w wielu miastach (mn Poznań) trzeba przynieść zaświadczenie o niekaralności, żeby w ogóle uczestniczyć w zajęciach. Może to wewnętrzne zarządzenie.
PSY
autor: lotta dnia 25 czerwca 2020 o 13:55
Kastorkowa Napi pracuje z otokiem skórzanym i w skórzanej obroży firmy Niggeloh. Na szkoleniu powiedzieli, żeby kupić oddzielny sprzęt do pracy, oddzielny do codziennego życia. Także wkładamy mu na szyje dopiero jak już dochodzimy do startu ścieżki.

Chyba macie racje. Jak zjawi się jakiś samiec alfa to będę zabierać walizy i się nie zastanawiać. Pewnie bym sobie odpuściła, ale wiem, że pies bardzo dobrze się tam bawi i sam pcha się wręcz do auta 😁 Napek jest społeczny i zawsze cieszy na widok psów, tyle, że nie ma ciśnienia na zabawę non stop. Przywita się, pobiega, później lata po wybiegu i sobie wszystko obwąchuje (a umie tak wąchać 2 godziny i mu się to nie nudzi), robi przerwę na zabawę i znowu wącha. Z linką próbowaliśmy i nawet szmat czasu tak chodziliśmy praktycznie codziennie. Chyba trzeba będzie do tego wrócić na spacerach po parku. Miejsko to chodzimy na flexi.
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: lotta dnia 25 czerwca 2020 o 12:31
Z tym wolontariatem ma sens, racja, ale musisz wziąć pod uwagę to, że przez najbliższy rok (chyba, że kupujesz na krótszy okres) nie będziesz mogła brać za swoją pracę pieniędzy, a jeśli już to pracować zarobkowo na czarno, bo inaczej ubezpieczyciel w przypadku wypłacenia odszkodowania może podważyć Twój "wolontariat" i wszcząć postępowanie regresywne.

halo ale sport to masz na myśli PZJ-towski? Bo do zwykłego instruktora sportu spec. jazda konna nikt nie chciał świadectwa o niekaralności 😁 Z tego co też po stronach kursów patrzę to o tym nie piszą. Weszły w życie jakieś nowe przepisy? Z kolej wiem, że w wielu stajniach, szczególnie przy pracy na obozach (nawet nie jako wychowawca - tutaj to obowiązek prawny) od instruktora rekreacji wymaga się takiego zaświadczenia, mimo tego, że teoretycznie prawnie nie jest to wymagane.
PSY
autor: lotta dnia 25 czerwca 2020 o 12:14
madmaddie Niestety, ale mieszkamy w mieście i nie ma w okolicy miejsca, gdzie mogłabym go bezpiecznie puścić, żeby sobie pobiegał i pobawił się z psami. Niestety młody jak złapie trop to możesz sobie wołać, wołać i wołać. Świata innego poza tym złapanym zapachem nie ma. Szczególnie, że jest psem pracującym i mocno jest to w nim jeszcze wzmacniane. Robiliśmy szkolenia z posłuszeństwa, dużo umie, ale taka specyfika rasy. Samopas go nie puszczę po parku, za miasto kilka razy w tygodniu jeździć nie dam rady. Na tym placyku świetnie się bawi. Po co mu to odbierać? 
PSY
autor: lotta dnia 25 czerwca 2020 o 11:39
Cześć. Mam pewien problem wychowawczy z moim niekastrowanym psem (4 lata). Może poratujecie mnie radą  🙂
Ostatnio zaczęliśmy regularnie chodzić na wybiegi dla psów. Najczęściej jesteśmy sami lub ewentualnie jeden/dwa psy na placyku. Mój pies jest raczej introwertykiem. Przywita się, czasem coś się pobawi, ale bardziej zajęty jest zapachami (w końcu Ogar  😁 ). Nie wykazuje oznak agresji, jest raczej pozytywnie nastawiony do innych psów. Problem zaczyna się, gdy inny pies jest agresywny albo bardzo dominujący lub na mnie skacze, jest nachalny (nie wiem na ile to chęć obrony, na ile zazdrość). Wtedy Napi potrafi pokazać zęby, odszczeknąć się, a nawet zaatakować. Jest dość spory (30 kilka kilo), jak na większość kundelków i licznych mopsów, które się tam kręcą. Miał już kilka akcji, gdzie właśnie jakiś pies chciał go zdominować (bo jak wspominałam - jeszcze nigdy nie zaatakował tak sam z siebie, "bo śnieg"😉, oszczekiwał go, podgryzał to potrafił go przydusić do ziemii i już kilka psich bijatyk ma za sobą. Na szczęście nikomu jeszcze ani jemu, ani innemu psu oprócz poturbowania żadna krzywda się nie stała.Nie chcę, żeby komukolwiek stała się krzywda i trochę siedzę trochę jak na szpilkach na tych placykach, szczególnie jak przychodzą nowe psy. Ostatnio ratlerkopodobny pies próbował na niego wskakiwać, Napek nic. Odganialiśmy natręta raz, drugi, bo każdy ma swoją cierpliwość, a widać, że ogarowy spokój jest już na wyczerpaniu. Właścicielka pieska nic. Siedzi, patrzy, żyć nie umierać  💃 Napek go unikał, tamten za nim biegał. W końcu na osobnika naszczekał, przydusił łapą i był już spokój. Trochę w takich sytuacjach nie wiem co zrobić. Zganić Napka za agresywne zachowanie czy podbudować, bo przecież nie może dać sobą pomiatać i się prześladować.

Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: lotta dnia 23 czerwca 2020 o 20:59
Sonika Życzę powodzenia z tym ubezpieczeniem, żeby wszystko gładko poszło. Możesz od razu podpytać o NNW, jeśli nie masz. A nóż dadzą Ci jakąś zniżkę w pakiecie  😉 Warto też o swoje zdrowie zadbać.

Forum czyta dużo ludzi, jak ktoś kiedyś będzie w podobnej do Ciebie sytuacji to przeczyta i coś z tego wyciągnie. Niekoniecznie jest to do Ciebie personalnie kierowane. Jedynie pewne przemyślenia i fakty: niezależnie od tego czy dostajesz wynagrodzenie pieniężne czy dochodzi do wymiany barterowej (Ty dostajesz możliwość jazdy, oni od Ciebie usługi instruktorskie) w razie wypadku (odpukać) możesz być obciążona odpowiedzialnością prawną. Bardzo rozsądne z Twojej strony, że szukasz sobie OC. Jedynie trochę dziwi, że ktoś kto prowadzi stajnie, wpuszcza do niej obcych ludzi nie wykupił sobie ubezpieczenia. Wypadki przecież nie dzieją się tylko na ujeżdżalni. Raz byłam świadkiem jak dwa konie uciekły z kiepsko zabezpieczonego padoku i staranowały jakiegoś gościa, który po prostu stał im na drodze w korytarzu. Z tego co wiem, na szczęście nic poważniejszego się nie stało. Tu chodzi też o Twoje bezpieczeństwo. Jeśli na terenie stajni Tobie stałaby się krzywda z powodu niedbalstwa gospodarza (np. złamanie nogi na oblodzonym, nieposypanym podwórku) to ubezpieczyciel również powinien pokryć ewentualne koszty leczenia, rechabilitacji a nawet odszkodowanie za czasowe bycie niezdolnym do pracy. Z dobrym ubezpieczeniem zazwyczaj jest dość prosta sprawa. Jak się go nie ma to zaczynają się schody, częste januszowanie i ewentualne chodzenie po sądach. Dlatego też to ubezpieczenie jest tak ważne i pracodawca powinien je posiadać. Nie tylko Twój, każdy.
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: lotta dnia 23 czerwca 2020 o 15:33
Sonika Ty może kasy nie dostaniesz, ale już właściciel za Twoją pracę tak. Przecież będzie pobierać kasę za jazdy, które będziesz prowadzić, nie? Powinien zadbać o Twoje, swoje i jeźdźców bezpieczeństwo. Bez ubezpieczenia, jeśli *odpukać* coś się wydarzy to ktoś Cię może ścignąć z powództwa cywilnego. Nie stajnie, a Ciebie. Co z tego, że robiłaś za darmo?

Z innej beczki. Co rusz jak jeżdżę na wakacje w różne zakątki Polski, szukam sobie stajni na chillowy terenik to trafiam na stajnie, gdzie niepełnoletnie dziewczynki prowadzą dzieciom jazdy, czołują w terenie z kompletnie obcymi ludźmi, często nawet nie weryfikując jak te osoby jeżdżą (*w celach humorystycznych* mama Marioli przez telefon:"Mariola galopuje, skacze, dzikie konie ujeżdża", Mariola w rzeczywistości: (◕‿◕✿) ) Takie podejście jest mocno nieodpowiedzialne i wizja ewentualnego wypadku przy jeździe konnej jest dość realna. Jak ubezpieczalnie miałyby płacić za problemy wygenerowane przez brak wiedzy i doświadczenia "instruktorów" to: a)ubezpieczenia byłyby turbo drogie, b)zbankrutowałyby.
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: lotta dnia 22 czerwca 2020 o 12:45
smarcik niestety, ale są czasem janusze biznesu, którzy, żeby te kilka groszy zaoszczędzić każą swoim pracownikom ubezpieczać się na własną rękę. Może tak i jest w tym przypadku  🥂 Inna kwestia to to CO dokładnie obejmuje to ubezpieczenie stajni i jaka jest kwota gwarancyjna. Teraz jak o tym myślę, to.. ktokolwiek o to pytał swojego pracodawcę? Wydaje mi się, że w większości przypadków: "Jest to jest. Dobrze. Koniec tematu."
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: lotta dnia 22 czerwca 2020 o 11:17
Przeszukuje internet i oczywiście mnóstwo bzdur, nic konkretnego.

Jak jest teraz z ubezpieczeniem przy prowadzeniu jazd ?
Czy to prawda, że trzeba mieć uprawienia (jakiekolwiek byleby coś z jazda konną było), żeby sobie wykupić OC ?

Dla wyjaśnienia- zawód instruktor jazdy konnej jest uwolniony (nie ważne w tym momencie opinie na ten temat), chciałabym wspomóc znajomego w wakacje prowadząc zajęcia, papierka nie mam (oprócz wychowawcy kolonijnego, no ale nwm czy lekcje jazdy można pod to podciągnąć, tym bardziej że jazdy mogą mieć i dorośli), jazda konna wiadomo sport kontuzyjny, więc ubezpieczenie może się przydać. Jestem skłonna wykupić, pytanie jak się do tego zabrać i czy w ogóle jakakolwiek firma mi takiego ubezpieczenia udzieli ?




Jestem trochę w temacie, bo obdzwoniłam dziesiątki agentów nim moje wykupiłam  😁 Ogólnie za każdym razem pytali mnie o papier i wymagali posiadania odpowiednich uprawnień, żeby ubezpieczenie faktycznie zadziałało w razie W (odpukać.)

1.Cytując OWU Ergo Sport (https://cdn.bsbox.pl/files/hestia/ZDM7MDA_/b59a3025c0a95c0eda9d3aa0f9d72c4c_files.pdf): "Instruktor sportu - Osoba posiadająca kwalifikacje uprawniające do prowadzenia szkoleń oraz certyfikat instruktorski nadany przez uprawnioną organizację."

2.Przejrzałam teraz OWU PZU OC sport (https://www.pzu.pl/_fileserver/item/1508325) i: "czynności związane ze sportem, rekreacją lub turystyką – czynności ubezpieczonego wykonywane w ramach funkcji
trenera, instruktora, sędziego sportowego, przewodnika turystycznego lub prowadzenie zorganizowanych zajęć w zakresie sportu lub rekreacji – w ramach posiadanych uprawnień, o ile są wymagane obowiązującymi przepisami prawa;" Także tutaj ewentualnie jest furtka.

Z drugiej strony, ten sam dokument: "osoby związane ze sportem, rekreacją lub turystyką – a)  trenerzy, instruktorzy, sędziowie sportowi i inne osoby
posiadające uprawnienia do prowadzenia zorganizowanych zajęć w zakresie sportu lub rekreacji"

Jednak tak czy owak zdecydowanie warto zadać pytanie mailowo, jeśli załatwiasz przez ubezpieczenie przez agenta. Ludzie są zdecydowanie bardziej rozważni w słowach i jak nie są czegoś pewni to wyślą zapytanie do centrali, zamiast łapać jeleni do statystyk. Warto mieć podkładkę. Jeśli chodzi o wypłacanie ubezpieczeń to znam kilka historii, gdzie mały kruczek zostawiał ludzi bez pieniędzy. Nie interpretuj sama, niech oni jasno odpowiedzą na Twoje pytania jeszcze przed zakupem. Tyle mogę od siebie polecić. 

Edit: TRATATA ma rację. OC obejmuje "działanie lub zaniechanie związane z wykonywaniem czynności instruktora". Także pomoże w razie wspomnianego niedociągnięcia popręgu, ale nie tylko. Dziecko spadnie, coś się stanie, to niektórzy rodzice się nie patyczkują. Co się zresztą dziwić. Może koń był niedostosowany do umiejętności jeźdźca? Może za dużo osób było na placu w grupie? Może kazałaś wykonywać ćwiczenia potencjalnie niebezpieczne na danym poziomie? Wszystko jest dobrze, dopóki jest dobrze. Ubezpieczenie zawsze warto mieć. Czy to stajenne (ciekawe na ile  :hihi🙂, czy własne. Na upadki bez Twojego udziału i winy jeździec powinien mieć wykupione NNW.
M jak mieszkanie czyli wszystko o urzadzaniu:)
autor: lotta dnia 22 czerwca 2020 o 08:50
Warto kupić klimator za ok 200-250 zł? czy na jedno wyjdzie jak kupię zwykły wiatrak? Ktoś się może orientuje czy takie kolumnowe są ok czy lepiej 'tradycyjny'?


Też w zeszłym roku miałam podobny dylemat. Jeśli nie chcesz wydać zbyt wiele to mogę z czystym sumieniem polecić to: https://www.mediaexpert.pl/agd-male/do-domu/wentylator-i-cyrkulatory/wentylator-volteno-vo1884-z-pilotem-stojacy?gclid=CjwKCAjwrcH3BRApEiwAxjdPTSjPFA_ZjzTUBRXvsKh0a_7ivHH3cjJyMsayKlbsMMi-3_-jQZ4CYBoC_kgQAvD_BwE&gclsrc=aw.ds
W miarę cichy, z pilotem, wygląda też całkiem dobrze. Chodził u mnie w zeszłym roku codziennie ciurkiem przez całe wakacje, po sezonie okazjonalnie w cieplejsze dni. Teraz też non stop jak pracujemy z kanapy i też jest cacy  😀 Plus jest tego swingu, jak zależy Ci na ogarnięciu większej powierzchni.
M jak mieszkanie czyli wszystko o urzadzaniu:)
autor: lotta dnia 19 czerwca 2020 o 22:54
Moja kuchnia też była jazdą bez trzymanki pod względem rozmiarów  😁 Jeśli narysowałabyś mi to na kartce, z wymiarami i opisała szerzej oczekiwania, na czym Ci zależy to mogę spróbować coś tam doradzić, jak będę mieć chwilę to może i wklepać to w program, zrobić symulację. Odezwij się priv 😉
Hipoterapia
autor: lotta dnia 19 czerwca 2020 o 12:08
Odgrzewany, stary kotlet, ale trochę się podebnę - a nóż się komuś to na coś przyda, może wątek odżyje (a fajnie by było!)

Co do pasa - polecam raczej z dwoma sztywnymi uszkami. Pewniejszy chwyt, dzieci czują się bardziej stabilnie. Przynajmniej tak wynika z moich obserwacji  😁 Ale co kraj to obyczaj. Co do jeżdżenia bez pasa: w moim odczuciu to fajna sprawa, jako odmiana, szczególnie latem, jak dziecko ma krótkie spodenki. Zawsze jakieś nowe wrażenia, pobudzenie sensoryczne, inne czucie, ciepło, bezpośredni dotyk sierści. Jednak trzeba się liczyć z tym, że dziecko średnio ma się czego złapać (jeszcze jak grzywa licha to już w ogóle  :icon_razz🙂 i sierść jest dość śliska, dużo łatwiej się zsunąć. Plus jak masz kilku pacjentów po sobie latem, szczególnie dzieci z nadwagą/otyłych (a niestety widuje się je coraz częściej..) to zapacają konia (plus oczywiście sam koń się poci). Czaprak możesz szybko podmienić, grzbietu nie. Siadanie na takim zapoconym grzbiecie do zbyt przyjemnych wrażeń raczej nie należy.

Co do samej dyskusji na temat hipoterapii. Z mojego doświadczenia wiem, że to satysfakcjonująca (chociaż nie zawsze), ale ciężka praca. Ogromna odpowiedzialność (koń się płoszy - Ty powinnaś dziecko złapać, jakby leciało. Czasem nawet jak to dziecko waży więcej niż Ty.), duży wysiłek (podczas 4h hipoterapii wyrabiam praktycznie zawsze ponad 20k kroków. W lato słońce, gorąco jak pierun, w zimę zimno, pada to do hali się kisić. Bycie instruktorem jazdy konnej w porównaniu z hipo to były dla mnie wakacje.), masę papierologii (praca nie kończy się po samych zajęciach - pod koniec miesiąca wypełnianie dzienników to dla mnie jeden-dwa dni z życia wyjęte. Ktoś dodatkowo mi za ten czas płaci? Może frytki do tego?  :hihi🙂. Stawka jest taka sobie, szczególnie, że przy takim wysiłku fizycznym już po 4 godzinach często jest się równo wymęczonym. Statystycznie instruktor w szkółce zarabia więcej, prowadząc grupę. Tak naprawdę w dużym mieście czasem więcej można zarobić pracując w call center, z praktycznie zerową odpowiedzialnością, siedząc w klimatyzowanym biurze.  Pewnie jako hipo trafisz na różne przypadki. Dzieci dość "łatwe w obejściu", które same się dobrze trzymają, są skore do współpracy i aż miło się robi podczas pracy z nimi. Wiadomo, nie będzie zawsze tak kolorowo - wiele razy już dostałam niespodziewaną "bułę", niektóre moje dzieci same chciały niespodziewanie skakać z konia np. "bo parsknął" (nadwrażliwość dźwiękowa) i trzeba było długo, długo nad tym pracować. Warto dodać, że hipoterapia to praca z ludźmi - nie tylko pacjentami, ale i ich opiekunami. Jedni rodzice są super w kontakcie - mili, serdeczni, z szacunkiem. Po drugiej stronie są również tacy, którym wszystko się z urzędu należy, niekulturalni i mocno wszystkim sfrustrowani. Wiadomo, tak jest wszędzie - tyle, że jeśli Ty robisz za "biuro" to trochę całe te ewentualne pomyje spływają na Ciebie. Można jeszcze wspomnieć o horrendalnie wysokim OC i NNW. Przy tych zarobkach to robi różnice. Takie są realia.

Także trzeba być bardzo zdeterminowanym i lubić te pracę, ludzi, konie, żeby być hipo. Wiele jest super momentów - jak widzisz postępy dzieci, jak rodzice Ci dziękują, jak dzieci się cieszą, jak Cię widzą.
NIEUCZCIWI RE-VOLTOWICZE
autor: lotta dnia 03 czerwca 2020 o 13:44
Może trochę temat obok, ale ostatnio sprzedałam kilka końskich rzeczy przez vinted. Ochrona kupujących, wszystko kulturalnie.. może jak macie co do kogoś wątpliwości to te "mniejsze" rzeczy (ochraniacze, bryczesy, jakieś inne kantarki) proponujcie sprzedać właśnie na tej platformie? Przynajmniej to jakaś ochrona przed takimi oszustami.
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: lotta dnia 03 czerwca 2020 o 08:43
Cześć,
no ja też się zastanawiałam nad dzierżawą w Złotym Koniu, bo blisko, czy mogłabyś rozwinąć? Pojawiają się jakieś problemy w trakcie?
Będę wdzięczna za informacje.
pozdrawiam,
Kasia


Zapraszam na priv
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: lotta dnia 03 czerwca 2020 o 07:55
[quote author=Novi_Paula link=topic=46.msg2898136#msg2898136 date=1573989198]
Czy ktoś dzierżawił konia w stajni Złoty Koń na Białołęce i chciałby odpowiedzieć na priv na kilka pytań?
Wszelkie inne opinie nt tej stajni również mile widziane.
[/quote]

Ogólnie to radzę się BAAARDZO mocno zastanowić. Dla mnie to kamień zapakowany w sreberko 👀 Zapraszam na priv jak ktoś ma pytania.