Katharina, ja szczerze polecam 🙂 Szlaki krótsze niż w Tatrach, ale bywa, że podejścia bardziej męczące 😉 Przy czym w sumie jest bezpieczniej.
Na Babią Górę trzeba mieć przygotowane raki, bo w wyższych partiach najczęściej leży śnieg, a i po drodze jest sporo wyślizganych fragmentów, np. na przełęczy Brona (ludzie często uprawiają dupozjazdy tam i robią niefajne rynny...). Pilsko jest zdradzieckie, bo często występują konkretne mgły i łatwo się zgubić. Na Pilsku zginęło niemal tyle ludzi, co na Orlej Perci. Tyle, że głównie z wyziębienia, zgubienia trasy (vide jedna z bardziej tragicznych historii:
http://www.wgorach.com/?id=66219)
Ale jest dużo innych fajnych górek i pięknych tras. Osobiście uwielbiam trasę Skrzyczne-Malinowska Skała-Przełęcz Salmopolska. Skrzyczne ma dość ostre podejście, ale jakby zabrakło sił to zawsze można wjechać kolejką. W okolicach P.Salmopolskiej jest dużo gospodarstw z końmi zimnokrwistymi, więc też jakaś atrakcja dla koniarza.
Oczywiście, jeśli nie chodziłaś wcześniej zimą po górach, musisz brać pod uwagę, że jeśli będzie śnieg to czasy przejścia mogą ZNACZNIE się wydłużyć.
Więc też nie ma co planować Bóg wie jak długich tras. Barania Góra jest mega prosta do zrobienia, zimą nieco trudniej, ale dalej - dla każdego.
Jeśli chodziłaś to ja bym spróbowała się zasadzić na Babią Górę na Twoim miejscu, przy ładnej pogodzie cudnie widać Tatry 🙂
ps. łojenie to slang górsko-wspinaczkowy, ofc. bo tak w sumie do mnie dotarło, że to ma też drugie dno, bardziej znane 😀