PSY

Kastorkowa   Szałas na hałas
22 kwietnia 2020 11:51
Perlica, my na pewno będziemy mieć dwie klatki, zeby "wymuszać" odpoczywanie. Podejrzewam, że jeden drugiego by cały czas odpalał, więc takie ograniczenie kontaktu będzie, przynajmniej na początku, jedyną metodą na uspokojenie towarzystwa.


Fin ja tylko powiem z mojego doświadczenia, jako posiadacza dwóch bardzo aktywnych młodych psów. (Które są ze sobą od momentu jak suka miała 2 lata a samiec 10 miesięcy. ) To niekoniecznie jest tak, że młode psy, które mieszkają ze sobą będą do siebie ciągle zygać. Oni w domu mają się właściwie w nosie, każde ma swoje miejsce i nie ma między nimi praktycznie interakcji. Raz dziennie rano się poprzeciągają sznurkiem lub pogonią chwilę i poskaczą. Na początku było tego więcej bo Dior też próbował ile może, i hormony go nosiły. Na spacerach właściwie też, na początku pójdą w długą, spuszczą sobie łomot konkretny a potem idą i każde robi swoje psie rzeczy.

Aczkolwiek jakbym miała miejsce na dwie tak duże klatki to bym je na pewno miała.  :kwiatek:


I jakieś dzisiejsze leśne zdjęcia


smartini   fb & insta: dokłaczone
22 kwietnia 2020 11:55
aaga84, u mnie po prostu brak reakcji na reprymendę = wysłanie na klatki. Pies jest nauczony tego 'narzędzia' i kuma, że tam się trzeba wyciszyć, idealne do gaszenia niechcianych zachowań w zarodku. Teraz jak ktoś dzwoni do drzwi czy puka to sam idzie 'do klatki' (której teraz nie ma a była pod biurkiem więc tam idzie :P) i czeka na zwolnienie. Szczekać na nic nie szczeka, ogląda sobie pieski przez okno i jak zdarzy mu się jęknąć to już reaguje na samą reprymendę 'ej', 'przestań', wcześniej na brak reakcji był wysyłany do klatki sobie posiedzieć 😉
Warto jest sobie zbudować jasną komunikację w przypadku gdy jakieś zachowanie nam nie odpowiada i go sobie nie życzymy
aaga84, wiesz co, ciężko powiedzieć. Ignoruję go jak przychodzę do domu i generalnie nie reaguję na jakiekolwiek dźwięki z zewnątrz, żeby nie kojarzył sobie, że hałas za drzwiami = stanie się coś super (ktoś przyjdzie, będzie się witał, coś przyniesie itp). On nie miał zapędów do szczekania, więc w tym aspekcie moja praca ograniczała się do utwierdzania go w przekonaniu, że nie warto nasłuchiwać, bo i tak nic z tego nie będzie miał.

Kastorkowa, to prawda, może okaże się, że inne pieski są atrakcyjne (bo ich nie znają), a domownicy to w sumie nuda. Ale w razie czarnego scenariusza będę miała klatki. Pinat i tak z klatki korzysta, ma sporą (trochę większą niż potrzebuje), jest to jego królestwo i zostaje tam jak wychodzimy z domu, więc dla niego to nie problem. Mała miałaby na początku zagródkę, taką swoją przestrzeń, a potem przejdziemy też na klatkę. Miejsca na to mam dużo, jeśli nie będzie odpowiadało im spanie w klatkach obok siebie, to rozdzielę je do różnych pokoi. Zobaczymy.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
22 kwietnia 2020 12:47
aga, ja robiłam tak samo jak smartini. Wygasiło to wszystkie wkurzające mnie zachowania.

A klateczkę to i tak warto mieć, życie z aktywnym psem nauczonym klatki jest o tyleeee przyjemniejsze. 😉

Kastorkowa   Szałas na hałas
22 kwietnia 2020 12:53
Klateczki są super. Mi by się bardzo przydała dla Diora na różne wyjazdy, a nie do domu nawet. Tylko niestety psa mam tej wielkości, że klatka pasująca mi się nie zmieści nawet złożona do mojego codziennego auta by wszedł tam jeszcze pies i chociaż dwóch pasażerów plus bagaże  🙁 Nad czym strasznie ubolewam.
No, a może aut mamy kilka, ale nie zawsze mam opcję wziąć inne. Plus najbardziej ubolewam, że mój ukochany jeep stoi na razie martwy bo silniki nie chcą tanieć  😕

To są momenty kiedy bym chciała mieć małe pieski i małe klateczki  🤣
madmaddie   Życie to jednak strata jest
22 kwietnia 2020 12:56
Kastorkowa, no, też mnie wkurza, że to takie zawalate. Na auta też patrzę, żeby się klatka zmieściła, najważniejsze, bo w sumie tylko ze względu na psa potrzebuję własnego auta.  🤣 odpieskowe zapalenie mózgu normalnie.  🤣
Na szczęście moja jest taka, że do największego rozmiaru Portable Dog kennel się mieści jeszcze. Tak na styk, ale wchodzi 😀
Kastorkowa   Szałas na hałas
22 kwietnia 2020 13:00
Moje nie są myślę większe jakoś od Twojej, ale z materiałową poszły by jakby nie istniała  🤣
Mi klatka byłaby potrzebna tylko by postawić w domku jak jeździmy na wieś jako psie miejsce, bo w niektórych (zależy do kogo jedziemy) jak mamy tylko jedną dużą izbę i sporo osób to psa luzem nie zostawię bo jednak może się zdarzyć, że do kogoś wystartuje jak mu się nie spodoba jakieś zachowanie. No i na noc. Bo tak to śpi przypięty w nocy i tyle, albo siedzi w pokoju jeśli takowe są.
ajstaf przyznam szczerze, że nie pamiętam dokładnie, pies żył około pół roku po diagnozie. Na koniec choroba postępowała tak szybka, że z dnia na dzień znikała w oczach, podjęliśmy wtedy decyzje o uśpieniu. Dodam, że suka miała 6lat dopiero  🙁
Trudno coś doradzić, można pomysleć - nie podam chemii, pies pożyje krócej ale w lepszej kondycji - może być z tego guzik prawda, choroba nowotworowa też wyniszcza, sama w sobie... U nas był chłoniak, pogadaj z wetem, może coś podpowie jak przebiega to w przypadku tarczycy.
Jakie mieliście objawy? Ile lat ma pies?
Trzymam kciuki za Twojego psa  :kwiatek:
Ogłaszam, może to nic nowego  🤣 że Simaprica działa  💃
Dziś znalazłam kleszcza na szyi psiej, był jakiś dziwny, na wpół wbity, ale nie napity. Było to rano, ale miałam telco i zapmniałam o tym kleszczu. Przypomniałam sobie teraz, odnalazłam dziada i wyjęłam szczypczykami kleszczowymi, nie był napity, niby żył,ale tak slabo, bo tyle godzin to już by się opił. Także działa ta tabletka  😉

Ja też mogę pochwalić Simparice bo znalazłam dziada na psie takiego "zasuszonego"  😅
Na większe trawiaste wyjścia piskamy się jeszcze Pokusą. Chciałam kupić tego ticklessa, ale chop wyczytał w jakiś artykułach, że te ultradźwięki nie działają.

fin trzymam kciuki, żeby się ułożyło wszystko super ze szczeniaczkiem bo coś czuję, że ją weźmiesz  😁 Nawet posty piszesz jakbyś już gdzieś tam w głębi podjęła decyzję!
chomcia, dziękuję  :kwiatek:.
Saba ma 8 lat, objawy bardzo niespecyficzne, budziła się w nocy i nie mogła się zdecydować czy spać na łóżku czy na posłaniu plus wzmożone przełykanie śliny wtedy. Po zbadaniu krwi wyszło, że ma niedoczynność tarczycy tylko, a że byłam już zapisana na kontrolne usg jamy brzusznej, to przy okazji badania sama poprosiłam weta żeby zerknął na tarczycę ze względu na tą niedoczynność. No i wyszedł guz, w sumie przypadkiem, bo zrobienia usg tarczycy nikt mi nie sugerował 🙁. Guz już usunięty, ale z nie do końca czystym marginesem i jest miejscowa wznowa. Za tydzień idę na konsultację z chirurgiem co do ponownej operacji, a do tej chemii nie jestem przekonana.
ajstaf jeśli nie ma przerzutów to najlepszą opcją byłoby radykalne usunięcie guza, trzymam kciuki, żeby to mogło być możliwe! :kwiatek:

I dzięki za odpowiedź co do objawów, w zasadzie takie, że można nawet nie zwrócić uwagi...
chomcia, nie tracę nadziei, że się uda, choć zmiana biegnie wzdłuż tchawicy i tętnicy szyjnej wspólnej  :kwiatek:. W przyszłym tygodniu idziemy do chirurga z całą płytką z tomografii i zobaczymy.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
22 kwietnia 2020 17:48
ja teraz codziennie znajduję wysuszone kleszcze na psie. Kleszcze pospolite zawsze są mega płaskie i wyschnięte na wiór, kleszcze łąkowe to większe złodupce i trochę się zdążą opić jeśli je przeoczę. Masakra.

ajstaf, zdrowia dla suki, trzymam kciuki  :kwiatek:
madmaddie, kciuki i zdrowie się przydadzą teraz w każdej ilości  :kwiatek:
Do myśli, że czeka nas prawdopodobnie druga operacja i trzecia narkoza w ciągu 1-1,5 miesiąca już się przyzwyczaiłam, oby tylko faktycznie dało radę wyciąć to w całości, bo trochę ponad rok z braniem cały czas chemii vs około 6 miesięcy bez chemii wcale mnie nie przekonuje tak w 100 % do tej chemii.
ajstaf tak mnie jeszcze naszło co do tej chemii - nie wiem jak duży jest Twój pies, ale nam przy buldożku czasem było trudno - do jedzenia zawsze dwie osoby, rozłożony ręcznik i to jedzenie tak naprawdę wpychane na siłę... Pies pluł tym dalej niż widział, część zjadał. Raz było lepiej, raz gorzej.
chomcia, Saba pewnie trochę większa od buldożka, bo dość smukła, ale wagowo chyba podobnie - 13 kg. No właśnie te możliwe efekty uboczne chemii mnie zniechęcają. Zobaczę co powie Pani chirurg.
ajstaf w temacie leczenia nowotworów. Ja leczę podobnym lekiem jak palladia nowotwór u psa od lipca zeszłego roku. Ma najwyższy stopień złośliwości, od momentu pojawienia się pierwszych objawów  w ciągu miesiąca miał już przerzuty do węzłów chłonnych. W czasie leczenia były wzloty i upadki. Po drodze nam się przydarzyło ostre zapalenie trzustki, zapalenie dwunastnicy, anemia. Efekty uboczne zostały zaleczone. Pies jest na diecie, dodatkowo suplementowany aby ograniczyć efekty uboczne i na razie efekty uboczne udało się wyeliminować. Na dzień dzisiejszy po 10 miesiącach terapii czuje się znakomicie, jest w całkowitej remisji, ma 9 lat a zachowuje się jak młody szczeniak. Jedyne na co się trzeba przyszykować to duże koszty. W ciągu miesiąca terapia dla 15 kg psa to koszt 600 zł za lek, comiesięczne badania krew+ mocz około 120 zł, suplementy w naszym przypadku 100-150 zł na miesiąc (na wątrobę+ probiotyk). Dodatkowo leki osłonowe na żołądek- omeprazol, ulgastran. Z powodu złego oddziaływania leku na żołądek i jelita mój jest dodatkowo na karmie weterynaryjnej. Oprócz kosztów przy takim długim leczeniu dochodzi cały czas stres, czarne wizje, że zaraz się coś wydarzy. Przed świętami, długimi weekendami sprawdzam dyżury w klinikach jak by się coś miało wydarzyć w trakcie wolnego. Na chwilę obecną będę leczyć choć bardzo dużo mnie to kosztuje nerwów, ale już teraz wiem, że to mój ostatni pies bo nie chcę tego drugi raz przechodzić.
Phantom, dziękuję za taki szczegółowy opis  :kwiatek:.
Moja sunia dość mocno się stresuje tymi wizytami u wetów i już kurację omeprazolem i ulgastranem zdążyłyśmy zaliczyć i bez brania chemii  😵.
A przechodzenie przez ciężkie okresy i podejmowanie trudnych decyzji jest chyba wpisane w posiadanie jakiegokolwiek zwierzęcia, niezależnie od tego czy to pies, koń, kot czy inny zwierzak.
Cieszę się, że Twój piesek dobrze się czuje - zdrówka dla psiaka  :kwiatek:.
Przytrafił Wam się kiedyś guzek jako odczyny poszczepienny? Wymacałam dzisiaj u psa zmianę w okolicy łopatki, przesuwalne,  spoiste, niebolesne, dosyć duże - tak z 0,5 x 1cm. Wydaje mi się, że jeszcze wczoraj tego nie miał. Ostatnie szczepienie (wściekliznę) miał 31.03, ale nie pamiętam czy właśnie tam w okolicy łopatki czy koło tyłka. Jechaliśmy na spacer i po drodze wstąpiliśmy do naszego weta, pomacał i jeśli nie zniknie samo to za 10dni zrobimy biopsje...
Ja już mam czarne scenariusze  🤔wirek: Możliwe, żeby taki odczyn pojawił się dopiero teraz jak szczepienie było 31.03?
Wet mnie uspokajał, ale on mnie zna, wie że trzeba mnie hamować  😁
chomcia, moja Tofina miała dwa lata temu (pierwszy raz po 11 latach i na szczęście jak na razie ostatni) "guzek" po szczepieniu przeciwko wściekliznie, był wielkości czereśni. Zawsze opowiadam to jako zabawną anegdotkę, bo zauważyłam to w sobotę wieczorem, w panice jechałam z nią tramwajem do najbliższej otwartej kliniki, czyli prawie na koniec miasta. No i jak wysiadłam pod gabinetem, to nagle wpadłam na to, że przecież w tym miejscu miała szczepienie... I pojechałam z powrotem do domu. A dodam jeszcze, że zdążyłam się mamie prawie rozpłakać do telefonu, że mi pies umrze...

😵

Edit: ale od 31.03 minęło mnóstwo czasu...Tofa miała wtedy szczepienie w połowie tygodnia i "guzek" zauważyłam w weekend. W ciągu tygodnia się wchłonął.
chomcia, nam się kiedyś zrobił taki guzek 2 tygodnie po jakimś zastrzyku (nie pamiętam po jakim, ale nie po szczepieniu). Zrobiłam usg żeby się nie stresować i wet mnie uspokoił, że nic niepokojącego się nie dzieje i powinno się wchłonąć i faktycznie się wchłonęło.
Dzięki dziewczyny, mam nadzieję, że to tylko odczyn. Nie martwiłabym się tak gdyby to powstało wcześniej, a tak 3tyg po szczepieniu...
ajstaf pocieszasz z tymi 2 tyg.
Moja kotka miała kiedyś taki odczyn, ale tydzień po zastrzyku.

Dodam przy okazji - wetka mówiła, że w zeszłym tyg miała 3 babeszje  🙁 uważajcie! (Poznań)
W tym momencie to już miasto nieważne. Wszędzie tego cholerstwa pełno..
Byłam dziś z psem 15 min na łące - łące to dużo powiedziane. Kawałku trawy nie za wysokiej.
Bilans - 3 kleszcze w tym dwa wbite..
chomcia, 3 babeszje to mieliśmy dzisiaj w jeden dzień i jedną anaplazmozę 😉
U nas też zatrzęsie kleszczy 🙁. W tamtym roku Peanut miał jednego przez cały sezon. Teraz mamy dopiero kwiecień, a już były trzy wbite (ususzone, same odpadły po dotknięciu) i nawet nie liczę ilu spacerowiczów...

chomcia, 3 babeszje to mieliśmy dzisiaj w jeden dzień i jedną anaplazmozę 😉

Czy najczęściej macie babeszjozy u psów niezabezpieczonych? Czy nie ma reguły?
Ja przez te wasze wiadomości o kleszczach strasznie się boję, Churro dalej NIC, mimo że ostatnio biegał po krzaczorach dużo. Teraz się obawiam, że tak będzie cały czas nic, a potem nagle coś przeoczę 😵

Największe rozczarowanie psa o poranku? Matka wychodzi do pracy, wraca 2 minuty później, pies z tej radości, że wróciła już prawie zgubił rozumek, a ona tylko maseczki zapomniała... 🤣
fin, najczęściej psy niezabezpieczone albo brak ciągłości zabezpieczenia, np tydzień opóźnienia między kroplami/tabletkami. Kolejni są pacjenci na Foresto i fipronilu - ich traktuje jakby byli niezabezpieczeni. Wyjątkowo bardzo zdarza się n a tabletach ale ja bardziej obstawiam błąd podania - opóźnienie, za mała dawka, źle oszacowana waga psa albo wymioty po podaniu.
Teraz to robimy morfologię nawet u psów z objawami biegunki i wymiotów bo potrafi mieć choroba mocno nietypowy przebieg albo zaczynac się dziwnymi objawami. A i morfologii zdarzało się nas oszukać...
madmaddie   Życie to jednak strata jest
24 kwietnia 2020 07:18
maiia, są psy w które kleszcze się nie wbijają. Po prostu. Oczywiście, nadal takiego pieseła bym zabezpieczała najlepszą metodą, ale bez stresu, że nic nie chodzi, a po innych chodzą 😉
Cricetidae, nie strasz, bo ja już sama nie wiem co ile podawać Simparicę, bo każdy wet mówi inną ilość tygodni ( od co 3 tygodnie do co 5 tygodni), a jak się kupuje tabletkę to ulotki człowiekowi nie dają przecież.

fin, mój w tamtym roku też miał 1 kleszcza tylko i to zanim założyłam Foresto, ale też ominęła mnie wiosna bo on z czerwca.

Wczoraj znalazłam kolejnego ususzonego.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się