my na chrzcie dodatkowo musieliśmy śpiewać pieśni ułańskie, złapać w ręke i rzucić Świerzym końskim ,,pączkiem'', przejść na czworaka pod koniem... ja lubiłam chrzty bo jeden przeszłam a potem to ja już chrzciłam 💃
EEeee... raczej większość miło wspomina chrzty 😉
Dobra ,plan jest i to nie byle jaki bo dzieki Wam 🙂 Jade dzisiaj go skonsultowac z kierwonikiem osrodka i zobaczymy co powie.
Heheh po tych waszych obozowych historiach az mialam koszmar w nocy ze przyjechaly do mnie dzieci z poprawczaka na polkolonie 🙄
ja polecam WUJ- wszechstronne ujeżdzenie jeźdzca- czyli zestaw grupowych konkurceji punktowanych oddzielnie- oczywiscie duza dowolnosc tych konkurencji.
zadowy na koniec
jazda nocna
wykłady
konkurs na najpiekniejszego konia
włączanie dzieci dozajec pielegnacyjnych
elelemnty woltyzerki
skoki przez przeszkody(gumka)
quizy
łowienie zebami jablek w misce z woda
nauka o sprzecie, budowie konia
bieg terenowy
wiecej grzechow nie pamietam, ale moze cos sie przypomni 🙂
mozesz dzieciakom opowiedziec o masciach i odmianach, o rzedach i podstawowyh rodzajach kielzn, potem zrobic quiz z nagrodami.
zrobic konkurs na najbardziej odpicowanego konia (kazdy dostaje na te kilka h konia i ma go wyszykowac tak, jakby sie z nim wybieral na zawody - moze go wykapac, zaplesc grzywe itd, potem prezentujemy konie w stepie klusie, stoj, jak na przegladzie przed zawodami 😉 )
jesli masz na miejscu lepszych jezdzcow to mozesz z dzieciakami ogladac ich trening i omawiac co teraz robia, dlaczego tak, jakie bledy popelniaja itd
poza tym z takich mniej konskich, ale zawsze fajnych - zrob podchody! wszystkie dzieciaki to uwielbiaja! a zawsze mozna jakis konski motyw wprowadzic 😉
mozliwosci jest mnostwo, wiec na pewno pojdzie Ci swietnie, powodzenia!
A ja właśnie jestem w moijej pierwszej pracy jako instruktor na obozach. Poza prowadzeniem jazd, pomagam też opiekunkom, więc mogę podzielić się informacjami na temat organizacji czasu dzieciakom.
Do tej pory w ramach gier i zabaw dzieciaki miały podchody, konkurs piękności konia, konkurs na najładniejszy rysunek (koński), obowiązkowo chrzest 🙂, kalambury, karaoke, dyskotekę i tyle tego co pamiętam...
Jeśli chodzi o moją pracę, to przyznam, że stresowałam się czy poradzę sobie z grupą dzieciaków na jednej jeździe. Wcześniej jazdy prowadziłam tylko indywidualnie osobom z własnymi końmi, a nagle będę musiała zająć się grupą 5osobową na raz. Jednak jak sie okazało nie jest tak strasznie.
Zazwyczaj czas organizujemy tak, że dzieci rozprężają się same na dworze i pojedyńczo wyjeżdżają na halę na 20minutową jazdę. Musimy tak organizować jazdy, ponieważ na każdym obozie mamy egzaminy na odznaki i każdy musi indywidualnie ćwiczyć program. Bardzo często po przejechaniu programu biorę dzieciaki na lonżę i o dziwo nie prostesują.
Prowadzę ujeżdżenie dla brązu i srebra i wszyscy są zadowoleni z jazd. Zdarzały się nawet sytuacje kiedy nie było drugiej instruktorki i ja musiałam przejąć grupę. Po jeździe dzieci przychodziły do mnie i prosiły żebym już zawsze je uczyła 😁
Uczę grupy wiekowe od 9-18lat i śmiało mogę powiedzieć, że nie było czego się bać 🙂 Lubię pracę którą wykonuję i najważniejsze, że mam z niej satysfakcję 🙂
oj, a z tymi co sie rozprezaja to ktos jest czy tak zupelnie samopas?
na mnie praca instruktora zle wplywa - mialam kiedys niezmiernie realistyczny sen, w ktorym zostawilam ludzi na rozstepowanie na hali, zeby rozdzielic konie nastepnej grupie - jak wrocilam wszyscy lezeli, krajobraz jak po bitwie, kaluze krwi i rodzice z wyrzutem pytajacy gdzie bylam jak ich dzieci spadaly 🤔
od tego czasu autentycznie boje sie nawet na moment zostawic jazde 🤔wirek:
tam jest wiecej instruktorek, moze one z nimi zostaja, ale mnie tez zdziwilo.
okwiat- zapomnialam spytac wczesniej, wybaaczcie ze offtopuje- jak zapoznałas sie z konmi zeby wiedziec jakie sa i jak je przydzielac ?🙂
Obok rozprężalni jest ujeżdżalnia na której trwa jazda skokowa. Zawsze jest w pogotowiu inny instruktor, opiekunki również zawsze kręcą się w pobliżu. Ja koni nie dobierałam dzieciakom. Dojechałam do obozu po 4dniach (miałam egzaminy) i konie były już podobierane. Ale każdy radzi sobie ze swoim kopytnym. Koniska są kochane, żaden z nich nie zrobiłby świadomie krzywdy dzieciakom.
Abstrachując już od koni i dzieci, chciałabym tylko zauwazyć, że na całej lubelszczyźnie nie znajdzie się tak fajnej stajni jak ta 🙂 Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona 🙂 Ogromne trawiaste hektary, na prawie 100koni około 3 jest znarowionych (2 łykawe i 1tkający), żaden nie jest zestresowany, agresywny, czy krótko ujmując niebezpieczny w obejściu.