halo

Konto zarejstrowane: 15 grudnia 2008
Ostatnio online: 28 września 2023 o 04:06
Człowiek kulturalny musi dojść do najwyższego artyzmu w trzech rzeczach: chodzeniu po mieście, ujeżdżaniu konia i elokwencji.
L. Alberti.
Dużo, dużo łatwiej wyrządzić krzywdę człowiekowi czy zwierzęciu niż ją Naprawić.

Najnowsze posty użytkownika:

Kupno konia
autor: halo dnia 30 sierpnia 2023 o 02:58
szonik1 Jeśli ci pasuje, to czym się przejmować? O ile nie interesuje cię sport że sport, bo ta klacz raczej C i CC nie będzie chodzić. Magdzior jeździła wkkw na pogrubianej, więc się da, trudu wiele jak z każdym, spektakularny sukces niemożliwy. Gdy chodzi o przyjemną jazdę, małe podskoki, małe ujeżdżenie to taki typ pomiędzy szlachetnym a pogrubianym, jak ta klacz, nieźle podjeżdżony - może być trafnym nabytkiem. Niewiele jest takich koni na rynku, bo popyt niesłusznie mały. Wiele osób w istocie potrzebuje konia o takich "parametrach", tylko dziwnym trafem jednocześnie chcą skrzyżowania Totilasa z Cornetem Obolenskym. To jest dziwne, bo gdyby taką osobę zapytać jakby o poradę dla kogoś innego, to zapewne odpowie, że takich koni przecież nie ma. A sama tak szuka. Tak już mamy, ludzie, że chcemy najlepiej, wszystkiego.
Kupno konia
autor: halo dnia 29 sierpnia 2023 o 03:26
Wiesz, szonik 1, idealnych koni po prostu nie ma. Tj. idealnych dla każdego i we wszystkim. Bywają idealne dla konkretnej osoby ze sprecyzowanymi oczekiwaniami. Co jest bardzo ważne dla x może nie być istotne dla y. Opis danego konia wywołuje jakieś tam wrażenie, które może być 100% prawdziwe, a może być tak, że chętny "dosztukowuje" sobie cechy, których koń nie posiada. I może być tak, że dany koń te dodatkowe niezbyt sprecyzowane potrzeby spełni, a może być tak że ni hu hu. Bywa też tak, że w istocie oczekujemy jednorożca - i wtedy taki koń nie istnieje, nie da się go znaleźć. Owszem, da się komuś pomóc w wyborze w tym sensie, że wskazać na pewne niepokojące "ale". Które i tak każdy sam musi ocenić i przemyśleć, bo znowu - co bardzo niepokoi x nie musi niepokoić y. Ale zapewnić, że to jest słuszny wybór - tego po prostu się nie da, chyba że ktoś świetnie zna obie strony jeździeckiej pary in spe, jest uczciwy, życzliwy (o co łatwiej) i bezinteresowny (o co trudniej, bo wszyscy jesteśmy tylko ludźmi). Spróbuj sama sobie odpowiedzieć, czy na pewno dokładnie to co w ogłoszeniu to jest dokładnie to co cię satysfakcjonuje, a jeśli chcesz jednak czegoś więcej - sprawdź konia. Bo jest jak pisałam - czasem koń zaoferuje znacznie więcej niż da się ująć w ogłoszeniu, czasem dokładnie to, a bywa że ogłoszenia są naciągane. O tej klaczy można na pewno powiedzieć, że jeśli ktoś chciałby ją kupić, właśnie klacz - że w razie co - doczeka się przychówku, to ta klacz nie jest do hodowli. A jest klaczą, co niekiedy/okresowo jazdy nie ułatwia. Ale to może być bez znaczenia. Nie widzę tu niczego alarmującego i warto sprawdzać konie, które jakoś nam podchodzą. Ale, nawet mając nieograniczony budżet, pełną swobodę wyboru, kompetentnych i życzliwych doradców - nie masz gwarancji, że koń cię nie rozczaruje. Bo tak to już z końmi jest. Można przypadkiem trafić na konia swojego życia, dopasowanego jak rękawiczka , można napotkać pewne trudności, a można się też pomylić i rozczarować. Rozczarowanie niekoniecznie musi płynąć z właściwości konia. Zdarza się, że z niedoprecyzowania własnych potrzeb, możliwości, zdarza się, że to się zmienia - i potrzeby, i możliwości. Znam masę ludzi zacnie zadowolonych z dokonanego wyboru. Sądzę że i tobie się uda, bo jednak zdecydowanych pomyłek jest dość mało. A czy to będzie Ten koń, czy inny - to już sama musisz zdecydować.
Kto/co mnie wkurza na re-Volcie? Reaktywacja ;)
autor: halo dnia 26 sierpnia 2023 o 14:17
Milla może ludzie oczekują telefonów? Wiadomości potrafią się długo ukrywać.
Młode Konie
autor: halo dnia 22 sierpnia 2023 o 00:57
karolina_ niech ktoś ci starannie sprawdzi ułożenie siodła i twój dosiad patrząc z tyłu. Bo to naprawdę łatwo przegapić. Trener skupia się na widoku sylwetki. Tymczasem sprzęt potrafi się z czasem ułożyć na jedną stronę. Takie głupie 1/3 dziurki w puśliskach, a "robi różnicę". Aby koń nie próbował na różne sposoby poprawiać swojej/układu równowagi równowaga jeźdźca, ta boczna, musi być perfekcyjna. O to wcale nie łatwo. Nam może się wydawać, że to takie nic, przechylenie naszej głowy w jedną stronę, a konie reagują. Czasem wystarczy nie zmieniać puślisk prawo-lewo przez miesiąc, wsiadać z jednego, i już wrażliwy koń się rozpada. Czasem cieszymy się, że mamy elastyczne siodło, i np. zaczynamy na lewo, a siodło pochyla się zgodnie z układem grzbietu na lewo - a nie wszystkie siodła wracają do poziomu "same". Tu chodzi o minimalne różnice, które do N zwykle są bez znaczenia. Ale przygotowanie do C i C to okres intensywnego kształtowania impulsu. Którego nie da się wykreować, jeśli zad w przejściach nie idzie śladem przodu. I zaczyna się taka zabawa: koń ma ciężar zbyt na przodzie, więc lekki zadek, więc jeździec nie ma wystarczającej kontroli zadu, więc zad ucieka i nie przejmuje ciężaru...Po sprawdzeniu powyższego pojeździłabym trochę over tempo ale starannie pilnując położenia zadu. I przyjrzała się rezultatom. Jeśli są dobre, można pomalutku zwalniać, robić trudniejsze przejścia - a staranne. Jeśli to dobrze idzie - można stopniowo unosić. Tak, masa jeźdźców jeździ z zadem wciąż w środku, masa robi lotne z trawersu w trawers, ale, jeśli brakuje siły nośnej zadu - praw fizyki się nie przeskoczy. Grawitacja wszędzie działa tak samo.
Młode Konie
autor: halo dnia 18 sierpnia 2023 o 02:57
Zatem obstawiam małe i popularne zaniedbania w wyprostowaniu (tym wstępnym, aby zad szedł dokładnie śladem przodu). Ćwierć kopytka w bok wystarczy, aby siła nośna nie rozwijała się tak szybko jak powinna. A żądanie poprawnej wyniosłej sylwetki bez siły nośnej jest niemożliwe. Niech ci ktoś zerknie dokładnie od tyłu i przodu co się dzieje przy zwykłych zmianach, czy zad nie schodzi ze śladu. Zwykłe muszą być perfekcyjne by lotne poszły łatwo, bez cudowania. I sprawdź czy ci się nie klei do ściany łopatką/bokiem - co skutkuje wpadaniem zadu z samej geometrii konia, bo wtedy nie będziesz mogła wykorzystać ściany do np. lotnych. No, trakeny uwielbiają to co już znają. Co może mieć wady 🙂 i zalety.
Młode Konie
autor: halo dnia 17 sierpnia 2023 o 15:46
karolina_ Plus taki, że zidentyfikowałaś problem. Nie no, nie ma mowy, aby koń od razu "podpisał aneks do umowy" szczególnie w obszarze, w którym nawykł do wygody. To bardziej chodzi o świadomość jeźdźca, kierunek dążeń, a konia w tym kierunku trzeba prowadzić subtelnie. Folblucie typy dodatkowo potrzebują Bardzo rozbudować właściwe mięśnie (a to wszak dokonuje się na drodze mikrouszkodzeń włókien). Zadaniem trenera (także jednoosobowego: jeździec-trener) jest tak opracować ćwiczenia by pomóc koniowi zrealizować wymagania (na końcu zaplanowanego procesu). Na oko kłania się ilość w pełni poprawnych prostych przejść i nawroty stępa pośredniego w poprawnej sylwetce. Kłania się też sprawdzenie, czy koń nie pomaga sobie w łapaniu równowagi nadmierną swobodą szyi i/lub "połamaniem" np. w łopatce czy wpadaniem zadem. Zanim zacznie się jakkolwiek konia unosić "od zadu" trzeba mieć pełną kontrolę nad kłodą - a zatem - i nad nogami, gdzie stają. Koń musi przyjmować bez problemu takie mikrowygięcie (fleksję) jakie jest potrzebne do poprawy równowagi bez niekorzystnych zjawisk.
Młode Konie
autor: halo dnia 12 sierpnia 2023 o 05:23
karolina_ nie śpię, bo mi się włączyła relacja z ME WKKW - ujeżdżenie. Niestety, Asi Pawlak poszło słabo. Czy w Polsce nie ma nikogo, kto pomógłby się tej parze dogadać na czworoboku? Nie to że nie widać postępów, bo widać, widać włożoną pracę, ale, poniekąd, to jest na temat twojego konia, i wszystkich młodych sportowych koni. Nie tylko na przykładzie Fantastic Fridy, ale i na przykładzie większości koni WKKW (oprócz, chyba, Angielek) widać jak się mści zbyt późne wdrażanie konia do pracy w zebraniu. Nie ma co się dziwić wkkwistom, że długo chcą pracować konia "naturalnie", że ważna jest swoboda szyi, że te konie muszą umieć łapać równowagę w sytuacjach skrajnych, że muszą skakać obszernie, więc ważniejsze jest by były "rozciągliwe", choćby płaskie, więc to trochę co innego. Ale Angielki chyba zrozumiały, że... trzeba zacząć od ujeżdżenia. 🙂. Że koń chodzący * już powinien być zebrany. Być, nie bywać. Obawiam się, że jeśli tego nie przepracuje się z koniem w 5,6 roku życia, to potem już jest ciężko. Potem, w najlepszym razie, widać, że zebranie jest utrzymywane (albo i nie) przez jeźdźca, nie przez konia. Potem konie rozpadają się od byle czego. Zatem, jak starzy mistrzowie pisali, koń powinien być szkolony wszechstronnie Do Czasu wyboru specjalizacji. A potem - specjalistycznie.
Młode Konie
autor: halo dnia 12 sierpnia 2023 o 02:25
karolina_ Im dłużej będziesz pozwalać na równowagę na przodzie tym ciężej będzie ci przenieść ją na zad. Prawdopodobnie już zrobiłaś (powszechny) błąd zbyt długo traktując jak młodego. Tj. młody jest nadal, i trzeba być wyrozumiałym, ale jeśli koń sensownie ogarnął pierwsze(!) zawody, nie debiutanckie, ale pierwsze całkiem ogarnięte - to już nie jest młody-że-młody, ale młody w pracy. I proporcje pracy w różnych sylwetkach muszą zaczynać się zmieniać w kierunku zebrania. Bo żaden koń nie podstawia chętnie zadu na żądanie jeźdźca. Tego trzeba go nauczyć. To trwa. Dlatego trzeba stopniowo, cierpliwie, ale konsekwentnie zmierzać do samoniesienia na zadzie, a że proces długi, zanim koń odnajdzie potrzebną, zmienioną, równowagę - to zaczynać trzeba wcześnie. Czego zwykle nie robimy, bo każdy woli bujać się przyjemnie i bez protestów niż proponować (chwilową) niewygodę. To przeniesienie ciężaru na zad, jak wykazały badania, to jest maks 15%, raczej 7%, ale jest kluczowe. Jeśli koń 24 h - 5 min. ma równowagę na przodzie - czemu ma chcieć ją zmieniać? To trudny moment, bo trzeba przekonać konia, że jednak tak - na zadzie, będzie pod jeźdźcem wygodniej. Gdy koń to załapie, to już jest z górki. Inaczej co i raz będą komentarze, co najmniej przy niektórych ruchach, że za mało wyniosły (uphill). Wprawne oko sędziego widzi; czy koń polubił(!) samoniesienie. To polubienie przez konia wymaga masy czasu i długiego treningu. Czy koń to lubi, widać na czworobokach nawet u koni, które są już anatomicznie zbudowane jakby były wyniosłe. Jeśli koń nie zdążył polubić, np. będzie opadał na przód przy końcu ciągu, czy ciągnął łeb w dół przy cofaniu. Przy czym sądzę, że niektórzy sędziowie mogą nie wiedzieć o co w tym chodzi, ale to nie szkodzi, że nie wiedzą. Widzą (efekty) wszyscy.
Kupno konia
autor: halo dnia 28 maja 2023 o 00:47
donkeyboy Podaj chociaż jeden przykład takiego sukcesu (z młodym koniem od razu po kucu). Przy czym nie mówię o dzieciach z rodzin jeździeckich, jeżdżących na różnych koniach od pieluch. Przez "sukces" rozumiem dojście do czegoś znaczącego pary. Nam (z mężem) udało się kiedyś zrobić taki myk (przy czym to ja szkoliłam tego młodego, a podopieczna miała już znaczące sukcesy w kucach). Wygrała wtedy na tym młodym czempionaty. Ile to pracy kosztowało, ile w tym było farta... Jaki dym, że "tak się nie robi". Ano - nie robi się. Osiągnęli jeszcze coś za juniora. Potem, przynajmniej o koniu - cisza. A czasy były inne, gdy wszyscy ubierający się w konie podchodzili na maksa odpowiedzialnie, solidnie trenowali, startowali etc. Dziś taki "świetnie rokujący" młodziak z reguły trafia na łąki, i na tinderze opowiada się, że konytuzja, buu Bo kot się pochwali, że nie daje sobie rady ze swoją "nadzieją olimpijską"? Za to cieszy się wielu fachowców - bo biorą kasę za szkolenie konia i za starty. A właścicielka konia opowiada, że koń ma dobrze a są ciekawsze rzeczy w życiu do robienia. Jasne, ale chyba cel był inny.
Kupno konia
autor: halo dnia 27 maja 2023 o 19:53
Podstaw pod "Totilas" wybrane imię mistrzowskiego skoczka.
Ludzie naprawdę myślą, że ich pierwszy koń, przez nich "szkolony", okaże się mistrzem olimpijskim??? Będzie latami fruwał pod niebo i wszystko ułatwiał?
A gwarancją takiego przebiegu wydarzeń jest imię tatusia i kolor paszportu?
Tak się nie stanie.

Nie podejrzewam ludzi o masowe upośledzenie. Raczej każdy uparcie robi tak jak mu(!) wygodnie. I woli ufać swoim zachciankom niż rozsądkowi.
Kupno konia
autor: halo dnia 27 maja 2023 o 03:18
Pozostałe osoby to były mamy z dziewczynkami przykładowo. Jak 4,5 letnia kobyła z takim papierem o wzroście 175cm może być dla dziecka po kucyku, które jeździ może z rok?

Właśnie. One chyba wszystkie myślą, że to super pomysł. Młody koń, który Na Pewno zostanie nowym Totilasem. Dzięki wybitnym umiejętnościom młodziutkiej nastolatki. Umiejętnościom chyba w oglądaniu seriali. To jest jakieś takie myślenie: mam swojego ukochanego kuca, nie sprzedam go, jak nie kupię młodego, to za kilka lat będę miała dwa stare na utrzymaniu. To prowadzi donikąd. Przesiadka z kuców, oglądam to, wcale łatwa nie jest. Większość dzieci na kucach umie "podróżować" na kucach, nie umieją pracować z końmi. Mając jednego kuca zupełnie nie umieją "czytać" konia, dobrać do niego języka pomocy. Zresztą - jaki "język pomocy'? Co to w ogóle jest??? No i to przekonanie "ja na pewno jestem wybitnym talentem i będę Mistrzem, mnie zasada "pierwszego konia trzeba zepsuć" nie dotyczy, to może dotyczyć tylko jakichś nieogarów". Zero myśli o tym, że w parze jeździeckiej jeździec ma coś do zrobienia - i jakoś musi się tego nauczyć: sprawności w powodowaniu koniem, czytelności, porozumienia człowiek-koń, a nie tylko koń-człowiek (znaczy - koń wchodzi na głowę i manieruje się i jeźdźca raz dwa). I panny odrzucają nawet świetne a "roboczo-profesorskie" okazje. Bo kupująca takiego konia młoda amazonka przyznawałby (się, przed "światem"😉 że musi się jeszcze długo uczyć. Dzieci mają prawo do dziecinnego myślenia. Ale rodzice mają do powiedzenia - Nic. To dzieci zarządzają rodziną.
Kącik Ujeżdżenia
autor: halo dnia 18 kwietnia 2023 o 02:30
Ameena język pomocy jeździeckich w Western jest odmienny od języka pomocy w sportach olimpijskich. Tak, konia generalnie jeździ się "od wewnętrznej łydki na zewnętrzną wodzę" a łydki mają spoczywać na bokach cofnięte, zewnętrzna mocniej. Ale to nie znaczy, że masz ciągnąć za zewnętrzną wodzę, Koń ma nieco "zjeżdżać" na zewnątrz, a ty to jedynie przytrzymujesz, elastycznie, aby wygięcie (różnego stopnia) było zgodne z kierunkiem ruchu (o ile nie chodzi o ruchy w tzw. odwrotnym ustawieniu: ustępowanie od łydki, zwrot na przodzie, kontrłopatka, kontrgalop). Sztuka używania pomocy jest złożona. Nie dziw się, że "nie czaisz" odmienności/stylu, gdy każdy z nas doskonali tę sztukę całe życie, specjalizując się i podlegając różnym nurtom.
ABC formalności OZJ/PZJ i startów na zawodach
autor: halo dnia 18 kwietnia 2023 o 02:23
Dementek (samo) złoto chyba(!) nie daje większych uprawnień niż srebro. W ujeżdżeniu daje ci uprawnienia III stopnia (tzw. "trzecią licencję" - o ile o nią wystąpisz i ją wykupisz - na 2023, jednocześnie rejestrując się w ZJ jako zawodnik), prawo startów do C włącznie. Jeśli wykupisz licencję ogólnopolską (w PZJ, nie WZJ) i koń ma wykupioną licencję ogólnopolską - możesz startować w ZO, jeśli regionalną w WZJ (dowolnym) - w ZR (w całej Polsce). Do uprawnień III stopnia w skokach (prawo startów P i N) chyba(!) nadal potrzebny jest egzamin licencyjny w L. Dawno się tym nie interesowałam. Wyguglaj sobie "Zasady przyznawania uprawnień jeździeckich PZJ" - będziesz miała jasność. Licencję wykupujesz na rok, uprawnienia (W, III, II, I, M, MM - tak to leci kolejno) do startów na danym poziomie masz dożywotnio. Część uprawnień (II, I) zyskuje się zdobywając odpowiednią klasę sportową - czyli ciąg rezultatów wciągu roku (tabela norm na klasy sportowe PZJ). O ile jesteś licencjonowanym instruktorem sportu/trenerem PZJ - możesz wystąpić o nadanie uprawnień z tego tytułu.
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: halo dnia 24 marca 2023 o 23:34
kotbury, możliwe, że w tym momencie dociskasz wodze "gałką" bata. Nie da się ukryć, że opisy i nauka używania bata to skrajnie trudna rzecz. Bo albo ktoś nie umie, albo robi t już intuicyjnie. Jednak kciuk nie powinien opuszczać powierzchni wodzy.
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: halo dnia 23 marca 2023 o 05:31
kotbury coś tu chyba jest przekombinowane. Albowiem kciuk musi trzymać dwie pary wodzy, nie można nim sobie "pstrykać". Z jedną parą wodzy takie triki mogą być przydatne, ale nadal bez głębszego sensu. Bo delikatna gra reszty palców (przy płaskim śródręczu) jest bezcenna, a użycie bata, żeby nie wiem jak wymyślne i subtelne, nie jest warte utraty kontaktu. Czyli - ten opis przydałby się do jazdy bez wędzidła/wodzy.
stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
autor: halo dnia 19 marca 2023 o 03:46
Nevermind Rozumiem, mówisz o tabelce. A ja - że autorce tabelki coś się pomyliło. Zatem tobie też. Bo wygaszanie negatywne to nie jest kara. Jeśli pójdziesz w szpilkach na Giewont - drugi raz się nie wybierzesz, a nikt cię nie ukarał.
I - zobacz - tobie ból kojarzy się z karą, a nie każdemu i nie zawsze.

Dodam, że osobiście nie jestem zwolenniczką teorii wychowawczych (w tym wypadku dotyczących układania koni) opartych na warunkowaniu i bodźcach. Uważam że tworzenie relacji to złożony proces. W dodatku nie wierzę w istnienie tylko materii.
strzyżenie / golenie koni
autor: halo dnia 19 marca 2023 o 03:38
azzawa ten kabelek to śmiech. Naprawiłam sobie sama (jakby - dorobiłam wtyczkę) takimi zaciskanymi elektrycznymi mini końcówkami i otoczką termokurczliwą.
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: halo dnia 19 marca 2023 o 03:31
"Wszyscy wiedzą jak wygląda doskonały koń i jeździec, chociaż nikt ich jeszcze nie widział".
stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
autor: halo dnia 17 marca 2023 o 05:23
Nevermind zapewne spotkałaś się, tylko potem uczył cię ktoś, kto mało z tego rozumie.
Czym, wg przytoczonego przez ciebie diagramu, jest zakręcenie koniowi wody w poidle "w celach wychowawczych"? Wygaszaniem negatywnym (!)?
stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
autor: halo dnia 16 marca 2023 o 03:00
Przy czym wygaszać negatywnie należy przy samych zarodkach niepożądanego zachowania, najlepiej przy pierwszych oznakach, że coś takiego może wystąpić (a to wymaga charakteru, doświadczenia i wiedzy). Gdy utrwalą się złe nawyki/narowy, bez kar się nie obędzie. Nie należy utożsamiać kary z biciem. Karą może być ostry głos, presja na terytorium. Bicie może wcale nie być karą (koń to olewa) ani nie służyć wygaszeniu czego nie chcemy. Jednak - szybko i trafie, adekwatnie zaaplikowany ból - wygasza skutecznie. Czego dowodzą (też wspomniane) pastuchy elektryczne.
stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
autor: halo dnia 16 marca 2023 o 02:44
Obawiam się, że pani z eduanimals się myli. Bo + nie oznacza tu dodawania tylko jest synonimem do aktywne. Mamy zatem wygaszanie (niepożądanych zachowań) aktywne i bierne. + i -. Mamy też wzmacnianie (pożądanych zachowań) aktywne (+) i bierne (-).

Przywołany tu koń, który nadziewa się na łokieć/zgrzebło etc to stosowanie wygaszania negatywnego/biernego. A do zbioru kar należy wyłącznie wygaszanie aktywne. Przy czym nie każda kara służy wygaszeniu niepożądanego zachowania. I nie każda nagroda - wzmocnieniu zachowań pożądanych.

Przy zwierzętach najbardziej przydaje się wzmacnianie pozytywne (konkretne nagrody) i wygaszanie negatywne ("samoukaranie", ignorowanie).

Oczywiście mowa o rozsądnych działaniach celowych, bo nietrafnie stosując kary, nagrody i stosowną bierność możemy też wzmacniać zachowania niepożądane i wygaszać pożądane.
O co przy koniach wyjątkowo łatwo.

Przypomnę jak łatwo można nagrodą aktywnie wzmocnić zachowanie niepożądane. Otóż - jedzie sobie dziewczynka przy bandzie. Koń stuknął kopytem w bandę, huk go spłoszył, zwierzak przyspieszył - a ściana się kończyła, ostro wszedł w zakręt, dziewczynka straciła równowagę, koń podrzucił zadem pozbywając się niezrównoważonego balastu... Po czym dziewczynka klepaniem i słodkimi słowami "uspokoiła" spłoszonego konia. Za chwilę koń zrzucił ją w tym samym miejscu. A konio słodkimi oczkami domagał się poklepania i miziania.
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: halo dnia 21 lutego 2023 o 04:40
karolina_ Jakiego byś nie pokazała obrazka - to jest obrazek. Piszecie: jezdność, klasowy ruch itd. A co to, konkretnie znaczy? Jak się mierzy, że koń x ma lepszy ruch od konia y? Jedyny konkrety, które podałyście to: odporność na kontuzje przy ciężkim treningu, stopień koncentracji na jeźdźcu. To da się (jakoś) zmierzyć w populacji - zatem może być kryterium selekcji, a następnie - doboru.

Mocno podejrzewam, że ukryte kryterium selekcyjne to wzbudzanie aplauzu (w social mediach?)
jakiego kiełzna używacie/ WĘDZIDŁA - rodzaje, zastosowania, spostrzeżenia
autor: halo dnia 21 lutego 2023 o 04:31
kotbury Poważnie? Mierzono że węższe? Względem jakich koni? Czyli teraz duże konie powszechnie chodzą na wędzidłach 11,5? A może "węższe" względem konia tej samej rasy o masie x sprzed y lat?
jakiego kiełzna używacie/ WĘDZIDŁA - rodzaje, zastosowania, spostrzeżenia
autor: halo dnia 20 lutego 2023 o 15:40
Wydaje się logiczne. Koniom wydatnie zwiększyliśmy masę mięśniową względem kośćca. Język to mięsień, potężny mięsień.
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: halo dnia 20 lutego 2023 o 15:24
kotbury Z jednej strony przykra taka bezwzględna selekcja, z drugiej- to ona czyni postęp hodowlany. Pozwolę sobie pominąć resztę. Bo to zdanie jest kluczowe. Postęp hodowlany - względem jakich kryteriów? Co ma być lepsze(!) abyśmy zmianę stanu A na B uznali za postęp? Wyniki na czworobokach? To rodzaj tautologii. Wyniki na czworobokach, czego byśmy nie próbowali, nie są obiektywne, bo być nie mogą. Z natury percepcji są subiektywne. A choćby sprawa specyficznej "promocji" rosyjskich zawodniczek sprzed kilku lat wywala w kosmos wiarę w kryterium wyników jako miary postępu. Twierdzę że nie może być mowy o "postępie hodowlanym" tylko o polityce hodowlanej i wspierających ją ocenach. Polecam refleksji: CO, obecnie, "próbujemy" ulepszać? Coraz wyższe ceny za konie? To, owszem, jest wymierne 🙂 A może fotogeniczność koni? A może, w rezultacie - entuzjazm publiki? Bo taka wymierność jak ewidentnie wyższy wzrost i większa masa - będą postępem tylko wtedy gdy zastosujemy kryterium "towarowe".
R.I.P
autor: halo dnia 20 lutego 2023 o 15:04
Marek Małecki 🙁
jakiego kiełzna używacie/ WĘDZIDŁA - rodzaje, zastosowania, spostrzeżenia
autor: halo dnia 15 lutego 2023 o 10:24
karolina_ Sądząc z opisu - spróbowałabym munsztuka "folbluciego" czyli lekko wygiętej sztangi, żeby w stępie koń szukał ufnego mocniejszego oparcia. Wędzidełko jak najbardziej zbliżone do bazowego, ale warto jak najcieńsze. Co do czanki, to trzeba rozważyć, czy chcemy działanie szybsze (baby) czy mocniejsze (7 cm) (o ile długość szpary pyska pozwala na 7). Obrotowe czanki u niektórych koni są przydatne o tyle, że one zwykle lekko szczękają i czułe na to konie unoszą pyski = przestają się chować.
Re-Voltowicze ZA granicą: pensjonaty, zwyczaje, niecodzienności...
autor: halo dnia 04 lutego 2023 o 02:56
Luiza inochód to konkretny rodzaj chodu, jak u wielbłąda, gdy nogi po jednaj stronie kłody są równocześnie wysuwane do przodu. Passo fino to zupełnie inny chód. Nie będę kryć, że bardzo trudny do analizy ruchu, i .owszem, ma wiele wariantów. Łatwiej zrozumieć tolt, fox trot, a nawet riuch koni Marwari. Napisałaś: "o ile mi wiadomo" - zawsze można skorzystać z okazji do poszerzenia wiedzy. Nietypowe chody u koni to fascynujący temat.
Re-Voltowicze ZA granicą: pensjonaty, zwyczaje, niecodzienności...
autor: halo dnia 02 lutego 2023 o 13:50
Luiza to nie jest inochód. To passo - chód właściwy dla paso peruwiańskich, bardzo... taneczny.
praca
autor: halo dnia 10 stycznia 2023 o 01:59
branka A psycholog szkolny? Teraz będą zwiększać etaty.
stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
autor: halo dnia 10 stycznia 2023 o 01:36
Kastracja to, obiektywnie, jest okaleczenie Chirurgicznie usuwamy coś przyrodzonego z organizmu), i zmienia charakter (temperamentu nie). Co nie znaczy, że nie należy wałaszyć koni.

Nie o tym chciałam. Chciałam dopisać, że w dobie liberalizmu każdy może pisać/głosić co uważa i nie sposób mieć o to pretensje. To my ponosimy odpowiedzialność czy potrafimy wybrać wartościowe treści. Ponosimy - bo to my poniesiemy konsekwencje naszych wyborów. A plecenie trzy po trzy nie jest, póki co, i na szczęście - karalne. Myślozbrodnie też nie.
stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
autor: halo dnia 09 stycznia 2023 o 05:55
Jasne że, aby z korzyścią czerpać z internetu trzeba umieć weryfikować i selekcjonować treści. Choćby odróżniać informację od opinii czy komentarza. I o tym pisałam dalej - że nie umiemy lub/i nie zadajemy sobie trudu w tak trudno weryfikowalnej dziedzinie jak jeździectwo (w wielu innych też nie).

Stanowczo protestuję, jakoby w PRLu nie uczono korzystania z informacji ani krytycznego myślenia. Uczono tego właśnie, i robili to mentorzy z etosem jeszcze przedwojennym, i ich uczniowie. Np. mój Profesor studiował był na Politechnice Lwowskiej (przed 1939, jasne).Potem zaprzestano nauki samodzielnego analizowania i wyciągania wniosków. Przy czym nas uczono także... zdobywać informacje, co łatwe nie było. To gruby OT, ale może warto coś o tamtych czasach wiedzieć. Gdy moja przyjaciółka projektowała komputerową klawiaturę brajlowską musiała się zwrócić (przez tzw, intranet, uczelniany) do Kanady, o materiały z konferencji o potrzebach niewidomych. I do biblioteki Politechniki przysłano pocztą, z Kanady... mikrofisze (można sobie sprawdzić co to było). Wy już nie macie pojęcia jak pouczające było samodzielne wyszukiwanie tego co potrzebne w zasobach bibliotek, zazwyczaj w kilku językach (a tłumacza google nie było).

Dziś usłyszałam opowieść, jak... Jacek Kuroń uczył historii starożytnej w Liceum Plastycznym w Podchorążówce w Łazienkach. Uczniowie mieli zapomnieć o podręcznikach, za to przeczytać Plutarcha, Tacyta itd. - czyli dostępne Źródła. Na ich podstawie mieli wnioskować/przypuszczać jak wtedy mogło być, co mogło najtrafniej odpowiadać ówczesnej rzeczywistości.

Jeszcze jedna anegdota. Otóż - egzaminuję na odznaki. W przerwie, razem z drugą sędzią, idziemy pośród dzieciaki i konie (organizator poprosił), głównie dodajemy otuchy; i to bardzo miłe, gdy zestresowane buźki się rozjaśniają uśmiechem. Ale widzę, że pewna nastolatka zakłada koniowi ochraniacze odwrotnie - ok, stres, pomyłka - więc mówię jej o tym, że źle zakłada. A ona na mnie z mordą - że jak ja śmiem, i że ona na pewno dobrze. Nic nie powiedziałam, oczy miałam jak spodki. Potem już mnie nic nie dziwiło, a jeszcze potem zrezygnowałam z tego rozkosznego zajęcia.

Sory za OT, ale mnie ruszyło.
Ogrom łatwo dostępnej wiedzy ma swoje zalety, ale też i duże wady.
stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
autor: halo dnia 02 stycznia 2023 o 17:43
Ale. Syn zapisał się na boks. Trener pyta: Skąd się nauczyłeś tak boksować? Z internetu! Kolega w ramach rozgrzewki robi eleganckie salta. Gdzie się nauczyłeś? Z internetu! Starszy syn miał staż na okulistyce. Skąd pan to umie? Z internetu! Internet - pojęcie szerokie. Są bezcenne kursy i tutoriale. Można zyskać wiedzę większą, niż na niejednych studiach.

Tylko że konie są specyficzne. Bo w innych dziedzinach odbiorca "zawartości edukacyjnej" od razu widzi, czy x działa, przynosi pożądany efekt, faktycznie uczy, czy wręcz przeciwnie: bzdury i czary z mleka. A my tego nie widzimy. Szkolenie, czy konia czy jeźdźca (a jeszcze pary) jest długotrwałym procesem, a konie nie mówią jednoznacznie: yes, yes, yes ani o no! Są systemy jeździeckie, mniej lub bardziej kompletne, są różnorakie teorie heurystyczne (zwiększające prawdopodobieństwo wystąpienia pożądanego efektu) ale i tak u nas musi przeważać metoda prób i błędów. Przy czym za każdy błąd drogo się płaci.

Autorytet to ten, który potrafi trafnie przewidzieć przyszłość, taka skuteczna wróżka. Nie z kart - ze swojej wiedzy, doświadczenia, ze skutecznych nauk mentorów (autorytetu). Powiedzmy, doświadczony kierowca mówi ci: Jak wpadniesz w poślizg, zrób tak a tak. Ty tak robisz, i udaje ci się sprawnie opanować maszynę. Łał! Przy koniach tak nie ma, tj. bywa, ale w kontakcie 1:1. W wielu wypadkach sytuacja musi się przejściowo pogorszyć, aby coś wyprostować. Bywa i tak, że początkowy zachwyt przeradza się w "ale się dałem wpuścić w kanał!". A bywa i tak, że wiedzy o błędach i czarach z mleka dowiadujemy się x lat i koni później 🙁.

Czegoś jednak nie rozumiem. Gdy chcemy coś sobie kupić (patrz: czapraki 🙂😉 prawdopodobieństwo, że, po opłaceniu, otrzymamy zamówiony produkt - jest olbrzymie. I tak na wszystkie strony sprawdzamy, czy To Będzie Tym. Sprawdzamy wcześniej, nadal popełniając błędy w ocenie. Przy koniach jest znikome, a jednak jest: Oj tam, spróbuję, co mi szkodzi?! Ano - szkodzi, szkodzi bardzo

Pęd do testowania rozwiązań niesprawdzonych jest potężny. Ostatnio się wzmógł, bo nastąpił, w mojej ocenie, wyraźny, nieprzekraczalny, podział na pro i amatorów. A do bycia pro potrzebne się dzikie pieniądze - konie za miliony. Więc masa ludzi bez takich możliwości szuka magii - kruczka, który niezadawalający stan a zmieni w ten wymarzony stan b. Mocno obawiam się, że takie możliwości się skończyły. Zatem - w pewnym sensie bez różnicy - czy słucha się Kajetana czy świetnego trenera. W pewnym sensie bez różnicy: czy łazisz z koniem po padoku, czy solidnie trenujesz - na ojrosporcie i tak cię nie pokażą. A kogo pokażą - ten od Kajetana się nie uczy 🙂
Lonżowanie
autor: halo dnia 02 stycznia 2023 o 17:04
Linkę i karabinki kupuje się w markecie budowlanym. Karabinki można przywiązać na supły, można ładnie owinąć końcówki dratwą, cienkim sznurkiem, nicią rymarską.
stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
autor: halo dnia 30 grudnia 2022 o 05:57
Naturalsi To jest myślenie życzeniowe, wręcz magiczne. "Potrzebne są..." Komu??? Jest taka podaż jaki jest popyt, Taki rynek. Mogę sobie chcieć jeździć na jednorożcu czy na elastycznej(!) żyrafie - ale kto za to zapłaci? Nie ja. Ani na pewno nikt z próbujących żyć/utrzymywać się dzięki koniom. Szkolić każdego jak potencjalnego mistrza. Zacne. Tylko że mistrz jest jeden na tysiące, inaczej nie byłby mistrzem. W warunkach równości demokratycznej nie ma mowy o np. takim wykształceniu, jakie odebrał Aleksander Macedoński. Nie dotyczy to jedynie koni. Postulujesz coś takiego, jak kursy prawa jazdy na torze wyścigowym, a później na ulicach Rzymu, na Ferrari. Za 50 PLN najpewniej. Jak lekcje stukania w klawiaturę u Chopina. Wg moich ostrożnych szacunków, dłużej przy koniach zostaje 1 na 100 osób, które "na konie" przyszły. Niezależnie od jakości szkolenia. Reszta w sam raz zasługuje na "bardzo smutne wesołe miasteczko" czyli kucyki powiązane w karuzelę i chodzące non stop w kieracie. Nie, kucyki na to nie zasługują. "Chcącemu nie dzieje się krzywda".
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: halo dnia 18 grudnia 2022 o 01:30
Gdy kiedyś miałam ten problem jeżdżąc zimą na munsztuku (nie chodzi o siłę, tylko wodze nie mogą się dowolnie wysuwać, palce trzeba dociskać do siebie) zrobiłam sobie rękawiczki. Tu trzeba zaznaczyć, że kluczowe jest ogrzanie nadgarstków i wyżej. Do wnętrza z thinsulate doszyłam mankiety ze swetra czy skarpet, a na wierzch zakładałam z allegro skórzane rękawiczki "snajperskie", z cieniej skóry, rozmiar większe. Dziś, sądzę, nie trzeba tak kombinować, ale poszukać zimowych rękawiczek dla... strzelców.
ABC formalności OZJ/PZJ i startów na zawodach
autor: halo dnia 17 grudnia 2022 o 23:43
Wiesz, sędziowie byli ZO 🙂 Reszty nie napiszę, bo nadal mnie to "irytuje".
ABC formalności OZJ/PZJ i startów na zawodach
autor: halo dnia 09 grudnia 2022 o 01:13
Dopuszczono mnie do startu na podstawie tego przepisu. Więc można, ale sędzia zażądał książeczki z "przedepidemicznym" badaniem. Co łatwe nie było 🙂, bo ostatnio miałam ją w ręku kserując przy wykupywaniu licencji. Coraz więcej osób wykonuje badania (a gdy zaczniesz, to już trzeba regularnie) a niektórzy sędziowie, co smutne, nadal uważają przepisy za coś, co musi ustąpić powszechnemu widzimisię. Jeśli jesteś asertywna - masz prawo startować. Jeśli chcesz uniknąć nieprzyjemności - zrób badania. Jeszcze ktoś może wymyślić, że do towarzyskich trzeba mieć aktualne itp. Ew, możesz skontaktować się z sędzią głównym zawodów, jak on do tego podejdzie.
stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
autor: halo dnia 02 grudnia 2022 o 04:28
Nie za bardzo mam czas tu zaglądać, teraz się udało, a te kucyki mnie zaintrygowały.
kotbury nie chcę martwić, ale opisany sposób nawiewania jest skrajnie trudny do wykorzenienia. Nawet u dużych koni. U kuca to jest trudniejsze. Kuc znacznie szybciej uzyskuje ten specyficzny wyprost, który odpala niemożebną siłę, to jest siła jak do zrywki. Można poprawić sytuację, ale trzeba się liczyć z tym, że, niekiedy, taki koń zawsze może to włączyć. To jest akcja typu" koń, jaki silny jest, żeby wiedział, to by nikt na nim nie siedział. Jest bardzo trudno z końmi/kucami, które poczuły swoją siłę i x razy wygrały z człowiekiem. Prowadzałabym, dość długo, na lonży, nie na uwiązie. Zawsze w rękawiczkach. Zawsze, w każdym kroku, skupiała uwagę delikwenta na sobie. Taki koń nie może się nawet 3 kroki "potoczyć", nie może zmienić rytmu aby-aby. Trzeba chodzić trenując: zatrzymanie, ruszenie, cofnięcie, ustąpienie zadem od gestu, wygięcie na sygnał. Jest szansa, że takie podejście zaciekawi konika, i uzna prowadzenie przez człowieka wg ludzkich wytycznych za fajną zabawę. Trzeba uzyskać bezwzględną kontrolę nad nosem konika, zawsze nos ma być dokładnie tam gdzie chcemy, czyli w praktyce - ma chodzić prowadzony w mikro wygięciu. I nie ma to tamto - nie ma prawa zmieniać ustawienia/kierunku szyi żeby nawet helikopter wylądował. Takiego konia trzeba bacznie obserwować: uszy, mimika, stawianie kopytka krok w bok.. Takie konie obsługuje się zawsze z użyciem głosu, trzeba uczulić na ton głosu i głosem wyprzedzać pomysły konika. Nie od rzeczy jest takie podejście, jak do psów, gdy oduczamy ciągnięcie na smyczy, czyli zawracanie co kilka kroków, także zawracanie, cofanie, zawracanie, cofanie. Gdy tylko pojawi się napięcie. Na moje - warto się pomęczyć przez 2 tyg. żeby takie akcje zminimalizować do okazjonalnych. Konik ma iść wyczilowany. Technicznie najlepiej sprawdza się... sznureczek. Lonża przypięta do cienkiego sznureczka na nosie przewleczonego przez kantar. Lonża włożona do pyska też pomaga.

Co do kuca robiącego spiny - to żaden koń nie wykona samowolnego spinu jeśli wcześniej nie zmieni rytmu. Tego kuca należy nauczyć, żeby trzymał rytm Zawsze, w każdym chodzie. Uczyłabym tego na lonży z jeźdźcem, potem na placu na kole, dopiero potem na fragmentach prostych. Owszem, wymagające od instruktora, bo nie wolno oczu na chwilę odwrócić. Gotowa jestem założyć się, że konik nie umie w poprawne zagalopowanie = wykonuje bardzo mało przejść. Bo na takich delikwentach nie jeździ się x kół/objechań placu, tylko żąda czegoś co chwila. To może być przyczyna, dlaczego pod lepszymi jeźdźcami się nie wygłupia - bo czegoś oczekują i czymś kuca zajmują.
Jakie pasze dajecie swoim koniom?
autor: halo dnia 09 listopada 2022 o 21:45
Poncioch Może szklaneczkę śruty sojowej?
jakiego kiełzna używacie/ WĘDZIDŁA - rodzaje, zastosowania, spostrzeżenia
autor: halo dnia 08 listopada 2022 o 01:18
Sory , jakimś cudem post wkleił się nie na tej stronie co trzeba.
Jakie pasze dajecie swoim koniom?
autor: halo dnia 08 listopada 2022 o 00:22
Perlicabrzmi tak, jakbyś wcale nie potrzebowała takiej mitycznej paszy tylko dodatków typu płatki kukurydziane i słonecznik.
jakiego kiełzna używacie/ WĘDZIDŁA - rodzaje, zastosowania, spostrzeżenia
autor: halo dnia 08 listopada 2022 o 00:14
LSW Jak konie przeżyły? No właśnie... nie przeżyły. Przeżyły te z mutacjami tzw. powtórnego udomowienia. Nie licząc sklonowanego Przewalskiego - nie ma koni bez tych mutacji, czyli nie ma innych koni niż te udomowione (mustangi itp. to konie wtórnie zdziczałe). Czyli - swoje przetrwanie koń zawdzięcza ludzkiej trosce.
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: halo dnia 07 listopada 2022 o 23:49
Wiecie ile było koni w Polsce przed II wojną? Ok 6 milionów.
Pralka i inne AGD - uwagi i rady.
autor: halo dnia 24 października 2022 o 04:47
Karcher WD ciągnie wszystko. Najlepiej WD 6, bo ten żółty plastik jest wkurzający. I trzeba sobie odpuścić worki papierowe. Trochę wody do pojemnika, dokupić ze dwa, zmywalne, filtry, dokupić przejściówkę na posiadane szczotki z mniejszych odkurzaczy. Bez problemu wciąga niskopieniące płyny. Nie poradzi sobie z grubą pianą. Ostatnio w dziwny sposób umyłam łazienkę (stare kafle, stare fugi(!)) - myjką ciśnieniową, i wciąganie karcherem. Szło jak burza. Głośny, trudny do schowania, ale bardzo skuteczny. Koniecznym dodatkiem jest miękka szczotka do kurzu (z innych odkurzaczy?) bo oryginalna jest zbyt sztywna. Powstały w kuble szlam po prostu się wylewa.
Pralka i inne AGD - uwagi i rady.
autor: halo dnia 23 października 2022 o 05:48
Karcher?
Kącik Ujeżdżenia
autor: halo dnia 09 października 2022 o 02:25
Sekunda. Ale Po Co jest account manager? Chyba po to by poprawiać komunikację i rozwiązywać drobne problemy w trosce o realizację projektu/o klienta? A przecież w jeździectwie (nie tylko) żadnego takiego opłacalnego (win-win) "projektu" nie ma! Obowiązuje zasada "umiesz liczyć licz na siebie". PZJ to nie jest żadna abstrakcyjna korporacja. To taka kulawa instytucja samorządowa. Federacja klubów i stowarzyszeń. Na kwalifikacje do IO w "wymagających ekonomicznie" dyscyplinach" nie ma = nie ma kwalifikacji/wyników = nie ma "centralnej" kasy. Nie bardzo rozumiem, komu ma zależeć aby x dobrze przebiegło. Oprócz zawodnika/rodziców zawodnika, rzecz jasna. Komu ma zależeć? Z jakich przyczyn? W czasach dawno minionych za wszystko odpowiadał trener klubowy - i jemu zależało na wynikach. Zawód trenera (nie tylko klubowego) w jeździectwie (nie tylko) został zlikwidowany, wraz z nim zniknęła odpowiedzialność. Jeździectwo powędrowało w styl sportu skrajnie indywidualnego. Rezultat? Jeśli zawodnik (odpowiada za znajomość przepisów) nie ogarnia - potrzebuje asystenta. Żaden nie spłynie z nieba, poza Aniołem Stróżem. Ponieważ Tylko zawodnikowi zależy - tylko on może sobie to i owo ułatwić (płacąc za to, rzecz jasna). Dlaczego, z jakich przyczyn, nie zależy nikomu innemu? To jest ciekawe pytanie.
Mięsień międzykostny - urazy, objawy, leczenie, prognozy
autor: halo dnia 27 września 2022 o 19:22
kotbury ropa nie byłaby złym scenariuszem. Jak ja nie lubię urazów w okolicach stawów! W sumie są 3 możliwości: wchłonie się z czasem, zropieje - tu konieczność ewakuacji ropy, albo...Co się dzieje z wewnętrznymi wybroczynami (jak w kopytach), jeśli się nie wchłoną i nie zropieją? Otóż - zmieniają się z czasem w rodzaj "piasku". Okolica urazu i jej znaczenie wskazywałyby na konieczność oczyszczenia - spontaniczną, prowokowaną, zabiegiem. Bo przy stawie skokowym się da, a w takim kopycie - nie. To nie jest żadne zalecenie, jedynie luźna refleksja. Natomiast pewna jestem, że tego nie wolno zlekceważyć, na zasadzie "a może samo sobie pójdzie". Jeśli musisz czekać na przebieg wydarzeń - zadbaj choć o elastyczność skóry. Ech te konie 🙁 Ale wszystko może jeszcze dobrze i niekłopotliwie przebiec, bo przed zimą w koniach starują silne procesy regeneracyjne, oby.
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: halo dnia 20 września 2022 o 18:36
Muchozol2 Jakież to "stałe" są w fizyce? Gdy ostatnio jedna z ważnych liczb podejrzewana o bycie "stałą" znacząco się zmieniła? Gdy 2 lata temu spod Paryża zniknął ostatni materialny wzorzec, wzorzec kilograma?

Pisać w sposób "stonowany"? A czemu? W stonowany sposób to można i trzeba pisać, gdy ktoś nie jest zadufanym w sobie szkodnikiem. Szkodnictwo trzeba zwalczać, bo inaczej szkodniki się mnożą. W postępie geometrycznym. Co prawda najlepszym sposobem zwalczania jest totalne ignorowanie, nie nabijanie zasięgów. "negatywne" zamykanie w kółkach wzajemnej adoracji. Każdy doczeka się tego, na co będzie wytrwale pracował. Jedni fajnych użytkowych wierzchowców(!), inni - cóż, jakichś koni, w jakimś stanie.

Jednak radziłabym tym "kreatywnym inaczej" żeby coś przemyśleli: już niemal nie sposób znaleźć kogokolwiek kompetentnego, kto podejmie się odrabiania znarowionego konia. "Masz co chciałeś, szkoda tyłka" - i tyle. Mała strata. Nie wszystkie konie muszą być wierzchowcami.

Warto jednak dopilnować, żeby do "kreatywnych inaczej" nie trafiały konie, których właściciele jednak chcą użytkować wierzchowca.

Co do strony prawnej - to nie jest takie proste. Bo sądy w Polsce zawsze(!) mogą wydać dowolny(!) wyrok. Często dochodzi bój jednaj prawniczej koterii przeciw drugiej. I nigdy nie wiadomo, czy nie trafi się na "lepszych w te klocki". Dlatego najzdrowiej jest usuwać niewygodne komentarze i działać dalej po swojemu. Co "kreatywni inaczej" mają opracowane do perfekcji. A, niestety, ludzie odpowiedzialnie traktujący swoją pracę - przejmują się.