rudziczek

Małe i duże.

Konto zarejstrowane: 12 marca 2012
Ostatnio online: 27 lipca 2024 o 00:43

Najnowsze posty użytkownika:

Kącik Ujeżdżenia
autor: rudziczek dnia 26 lipca 2024 o 13:47
donkeyboy Może nie napisałam wystarczająco dosadnie. Owszem konia czasem trzeba skorygować batem, ale nie tak jak na tym filmiku- na filmiku jest lanie, normalny wpier*ol, choć koniu głowa nie odpadła i jest spora szansa, że nie zdechnie od tego i nie będzie miał jakiejś wielkiej traumy. Po prostu było to złe, bo było nie fair wobec konia, który moim zdaniem nie wiedział za co i po co sprawia mu się ból. Uważam też, że było nieskyteczne, bo nie poprawi zachowania konia.

Wiem jednak, że nawet prawidłowo przeprowadzona korekta wygląda przykro i źle się na nią patrzy. Dla "pląsających po tęczy" pewne rzeczy są nie do przyjęcia nawet, kiedy granica nie zostaje przekroczona. Wynika to z tego, że o pewnych rzeczach nie mają pojęcia, ale bardzo łatwo przychodzi im wydawanie czarno/białych opinii. Np że każde użycie bata jest złe, albo że przyłapana w niefortunnym momencie Daria Kobiernik to wilk w owczej skórze. Że CD zawsze i wszędzie bije konie, na podstawie jednego nagrania sprzed 4 lat.
Kącik Ujeżdżenia
autor: rudziczek dnia 26 lipca 2024 o 13:22
Ollala Przecież napisałam, że CD PRZEKROCZYŁA GRANICĘ i że jest winna, bo PRZESADZIŁA. Nie twierdzę, że na filmiku prezentuje jakąś magiczną metodę, tylko że temu koniu po prostu bez sensu wtłukła.
Kącik Ujeżdżenia
autor: rudziczek dnia 26 lipca 2024 o 13:07
Korygowanie koni, które mają chodzić pod mniej zdecydowanymi jeźdźcami, którzy jeszcze nie wszystko czają, albo się boją, albo mają skrupuły, żeby uderzyć konika, czasami wygląda bardzo brzydko. To są przykre obrazki, źle się na to patrzy a z pozycji trenera- łatwo przekroczyć granicę. IMO CD tą granicę przekroczyła. Pytani brzmi, czy nieustanne wbijanie obcasa, łydki czy ostrogi w żebra przez juniorkę, żeby konia ujechać jest lepsze, niż szybkie wytłumaczenie "zatkanemu" na łydkę koniowi, że bardziej mu się opłaca się "odetkać". Zgadzam się, że to nie konia wina, że jego jeździec go "zatkał". Myślę też, że to nie wina CD, bo zrozumiałam, że ta dziewuszka z nią na co dzień nie trenuje. CD winą jest to, że przesadziła, ale komu nigdy się to nie zdarzyło niech pierwszy rzuci kamieniem.
kącik skoków
autor: rudziczek dnia 26 lipca 2024 o 12:52
Dreamer113 TAK!
Od siebie dodam:
Nie wolno BIĆ koni w sporcie, żeby miały lepsze wyniki, ale wolno je bić, kiedy uczymy je, żeby były dla nas bezpieczne w obejściu? To, może trzeba przestać krzywdzić konie statusem zwierzęcia domowego i wypuścić je wszystkie na wolność. Skoro trzeba je bić, żeby nie zrobiły nam krzywdy...
kącik skoków
autor: rudziczek dnia 26 lipca 2024 o 12:38
wilannSama używasz słowa UDERZENIE kiedy uważasz, że wolno użyć siły i słowa WALENIE, kiedy Twoim zdaniem użycie siły jest zbędnym okrucieństwem. Ja nie lubię słowa UDERZENIE, bo jak dla mnie sugeruje wyładowywanie emocji. Zgadzam się, że będą ludzie, którzy będą pudrować słowem KOREKTA swoje wyładowanie się i frustrację, ale dla mnie właśnie to, że nie gadamy o BICIU, WALENIU, JEBNIĘCIU, STRZELENIU, TRZAŚNIĘCIU, NAPIEPRZANIU itd. oznacza, że rozumiemy słowo KOREKTA jako celowe działanie w uzasadnionym przypadku w sposób pozbawiony emocji.
Innymi słowy: mam wrażenie, że części antagonistów w tym sporze chodzi o to samo, ale przepycha się o znaczenie pojedynczych słów.

Sory, ale lekkie UDERZENIE konia, żeby go uczulić na działanie łydki, nijak się ma do uderzenia dwulatka, żeby nie ściągał na siebie obrusa i wszystkiego co jest na stole. Jeśli ktoś tego nie rozumie, to raczej się nie dogadamy.

Byłam kiedyś na wykładzie instruktorki metody Parelliego, która najpierw bardzo długo wywnętrzała się, że konia nie można absolutnie bić batem w trakcie jazdy, a potem zaproponowała jako metodę oduczenia podskubywania konia przy czyszczeniu walnięcie tego konia łokciem lub rączką sticka w nos. No kurde- czyli jak szkolimy konia z siodła, to nie można mu tym strasznym batem sprawić bólu, a jak szkolimy go z ziemi, to już możemy mu sprawić ból łokciem albo magicznym carrot stickiem? Dlatego lubię słowo korekta- koryguję łokciem konia, który chce mnie ugryźć, koryguję konia, który nie czuje się zobowiązany, żeby zareagować poprawnie na łydkę.
kącik skoków
autor: rudziczek dnia 25 lipca 2024 o 10:28
Nevermind ja widzę różnicę, między "korektą" a "uderzeniem". Tu chodzi o celowość i wyczucie momentu. IMO: użycie słowa "uderzenie" sugeruje, że chodzi o to, żeby konia po prostu jebnąć. W słowie "korekta" jest zawarte to, że owszem, używamy siły, ale robimy to dokładnie wtedy, kiedy dla konia jest zrozumiałe, dlaczego go to spotkało, a siła kary jest wystarczająca, żeby zrobiła na koniu wrażenie, ale tylko tak mocna, jak jest to niezbędne.

Przykłady:
KOREKTA Koń opieszale reaguje na pierwszą łydkę, więc drugą dostaje wzmocnioną klapsem bacikiem za łydką. Rusza dynamicznie- chwalimy. Dzięki temu koń respektuje łydkę i możemy używać jej bardzo delikatnie.
UDERZANIE Koń zrobił zrzutkę na przeszkodzie, więc zostaje "na ręcznym" zatrzymany w miejscu i dostaje w zad trzy siarczyste klapsy z zamachu z za ucha. Jeździec oczekuje, że koń wyciągnie wnioski i następnym razem nie zrzucie w obawie przed karą.

kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: rudziczek dnia 30 czerwca 2024 o 15:28
Matra łatwo się mówi- "to tylko 9 miesięcy", jeśli jeździectwo to Twoje hobby. Inaczej ma się sytuacja, kiedy jest to twoja praca, wtedy to "tylko rok L4" na czas ciąży i połogu. Nie muszę dodawać, że jeśli jesteś na własnej działalności, to na tym L4 zdechniesz z głodu😉 Poza tym dużo zależy od tego jakie masz konie do dyspozycji, jaki to jest sport, jak często jeździłaś przed ciążą
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: rudziczek dnia 27 czerwca 2024 o 16:38
Dodam tylko, że na studiach miałam przedmiot "fizjoterapia w szkole rodzenia", który prowadziły położne. Jedna z nich powiedziała coś bardzo mądrego. Że jeśli kobieta była bardzo aktywna fizycznie przed zajściem w ciążę, to jeśli ciąża przebiega prawidłowo, to nie ma wskazań, żeby nagle diametralnie zmieniała styl życia. Wręcz nie jest to wskazane. Ma stopniowo rezygnować decydując sama, w zależności od tego, jak się czuje. Dawała jako przykład akurat zawodniczki fitness i podnoszenia ciężarów, ale myślę, że śmiało można to przełożyć też na jeździectwo. w sensie- jeśli jeździsz 5 koni dziennie, to nawet nie jest zdrowo dla Ciebie, jeśli w momencie pojawienia się drugiego paska na teście nagle zredukujesz tą aktywność do zera. Poza tym stan emocjonalny kobiety w trakcie ciąży jest bardzo ważny, bo wszystkie emocje matki odczuwa bąbelek w brzuchu. Żal z powodu tego co "odebrała" ciąża może też zaburzać relację matka-dziecko.

Dla równowagi inna położna twierdziła, że kobieta w ciąży nie może jeździć nawet na rowerku stacjonarnym- bo jeszcze z niego spadnie! 😀 Serio😉

Znam temat z teorii i obserwacji, bo jestem bezdzietną lambadziarą.
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: rudziczek dnia 27 czerwca 2024 o 13:54
Nie wiem, czy czegoś nie pomieszałam, ale Karolina Ferenstein chyba nawet startowała w zawodach będąc w 5 miesiącu ciąży.
jakiego kiełzna używacie/ WĘDZIDŁA - rodzaje, zastosowania, spostrzeżenia
autor: rudziczek dnia 27 czerwca 2024 o 13:32
kotbury ja też na pierwsze wędzidło konia wybieram podwójnie łamane, choć tak jak sugerujesz zaczynam od oliwki. Dopiero jak koń mniej więcej chodzi w trzech chodach pod jeźdźcem, to zaczynam kombinować z czymś innym, w zależności od tego co czuję w ręce.

Ja jestem fanką tego wędzidła na młode, delikatne konie:
https://www.gnl.pl/kon/wedzidla/wedzidla/metalowe/podwojnie-lamane/wedzidlo-harry-s-horse-c-sleeve.html

Nie trafiłam niestety na wędzidło tego typu z bardziej szlachetnego stopu metalu🙁
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: rudziczek dnia 26 czerwca 2024 o 20:08
wilann, Tylko, że sam pensjonat to nie koniec wydatków. Sama benzyna na regularne dojazy do konia też kosztuje. Do tego pasze, suple, profilaktyka wet i kowal i okazuje się, ze do tego przy dobrych wiatrach trzeba doliczyć min 200- 300zł. Jak się coś wykrzaczy typu trzeba zmienić siodło, wyrwać ułamanego zęba, kolka itp, a masz budżet "na styk" to się robią problemy. Z mojego doświadczenia wynika, że najtańsze w utrzymaniu są konie niezdiagnozowane, albo zaniedbane. Same ziółka na kaszel przy rao albo podstawowe suple dla konia z tendencją do wżodów podbijają mocno koszty, a to dalej są bardzo powszechne i stosunkowo niegroźne schorzenia.
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: rudziczek dnia 26 czerwca 2024 o 12:32
Ja tak tylko nieśmiało przypomnę, że Sonika nie ma własnego mieszkania bo jak sama twierdzi- nie ma wystarczającej zdolności kredytowej i finansowej żeby wyprowadzić się z domu. Koń w okolicach Lublina średnio kosztuje więcej niż te 1200 zł które może na to przeznaczyć. Pewnie, że są konie w małych stajniach przydomowych za 700-900zł bez hali stojące na samym owsie, z kowalem raz na 2-3miesiące za 100zł. Tylko, że bycie zmuszonym oszczędzać na wszystkim, co dotyczy konia jest przepisem na kolejną frustrację. Co jak w zimę będzie ch... pogoda i bez hali nie będzie się dało z koniem nic robić? Koń nie musi być od razu kosiarką- wystarczy że będzie miał astmę lub wrzody i koszty codziennego utrzymania poszybują pod sufit. Syndrom trzeszczkowy, który nie jest wyrokiem, ale wymaga stałej suplementacji i odpowiedniej opieki kowalskiej, też u takiej osoby mocno skomplikuje życie. Łatwo się mówi- można sprzedać. Dla mnie to zawsze była bardzo ciężka decyzja i to nie dzieje się: już teraz, tylko trwa, często miesiące i zabiera czas i energię. Poza tum Sonika nie celuje w profesora do małego sportu (takie konie w sumie łatwo sprzedać jeśli są na chodzie, tylko kwestia ceny), nie w dobrą klacz hodowlaną (bo na to nie ma zgromadzonych pieniędzy) tylko w tuptusia za 15 tys- to chyba nie jest zbyt chodliwy towar, który potem sprzeda się w tydzień, chyba że do Włoch z biletem w jedną stronę. Opisujecie przypadki ludzi, którym się udało "przetrwać z koniem" mimo małego zaplecza finansowego. Tych którym się to nie udało nie ma tu z nami na forum, bo mają traumę i "rzygają" na samo wspomnienie. Pamiętacie, jakie "drogi przez mękę" przechodziła Muchozol? (Piszę to ze szczerą sympatią do niej, bo znam ją osobiście).

Posiadanie swojego konia jest super. Ja też widzę więcej plusów niż minusów, ale większości ludzi, kiedy mnie pytają czy zakup to dobry pomysł odpowiadam, że nie. Bo posiadanie własnego konia zmienia życie i jest ogromnym zobowiązaniem. Znam konie, które miały właścicieli z podejściem "jakoś to będzie". Nie wszystkie skończyły dobrze🙁
Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia
autor: rudziczek dnia 26 czerwca 2024 o 11:46
"Urodziwy" to bardzo pojemne określenie 😀

Nie widzę żadnego dołu za kłębem, ale może tam jest. Zdjęcia nie nadają się do szczegółowej oceny sylwetki, ale grzbiet łękowaty spowodowany przebudowanym zadem rzeczywiście widać na pierwszy rzut oka.

Swoją szosą cena wysoka jak na takiego konika. Może się poprawi, jak urośnie, a może nie. Może plecy mu "pękną" przy zajażdżce, a może nie... Jak by to był mój koń, to bym potrzymała jeszcze z rok i sprzedała zajeżdżonego albo kosiarkę- w zależności od tego co się wyklaruje, bo jak dla mnie, to na ten moment na dwoje babka wróżyła. Wiem, że są ludzie, którzy jeżdżą na koniach z gorszymi plecami, pytanie tylko, czy to jest ok. Łatwo mi jest sobie wyobrazić, że jeżdżenie na takim koniu w krótkim czasie spowoduje u niego chroniczny ból grzbietu. Czy takie plecy mogą chodzić w zaprzęgu? Na mój chłopski rozum tak, ale w sumie się nie znam,
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: rudziczek dnia 25 czerwca 2024 o 11:30
kotbury szacun!
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: rudziczek dnia 24 czerwca 2024 o 12:57
_Gaga, Mam 40 na karku, dwa konie, dwa psy. Brak dzieci, ale to w moim środowisku dość częste ostatnio zjawisko. Moje życie bez koni nie byłoby pełne i nie wyobrażam sobie nie mieć swoich, ale wiem, że w wielu sprawach ich posiadanie mnie ogranicza. Kiedyś miałam poduszkę finansową w postaci rodziców, teraz w postaci partnera. Gdyby ni to wiem, że byłoby mi bardzo ciężko w sytuacjach kryzysowaych zapewnić im dobrą opiekę.
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: rudziczek dnia 24 czerwca 2024 o 12:49
Sonika Jestem z Lublina, wbijaj na priv.

Stoję z moimi końmi w Lublinie i na utrzymanie jednego kosztuje mnie ponad 2000zł. Pensjonat, pasza, treningi, suple, fizjo... Wcale nie jest tak, że szastam pieniędzmi i wydaję na głupoty, albo mam gigantyczną kolekcję szmatek dla konia. Tak czy siak nie mam tyle ile bym chciała na treningi, bo wsiadam z trenerami max 2x tyg a chciałabym 2x dziennie😀. Na zawody też nie jeżdżę, bo nie mam kasy🙁 1300zł miesięcznie na konia to za mało.

Wstrzymaj się jeszcze rok z zakupem konia, odkładaj pieniądze i powoli się rozglądaj. Dla mnie stwierdzenie, że chciałabym mieć konia do sierpnia brzmi jak przepis na kupienie konia, który nie spełni naszych oczekiwań. Jak ma się małą kasę, to przy szukaniu konia trzeba się uzbroić w cierpliwość, żeby kupić coś naprawdę super. Kupiłam w swoim życiu 6 koni (trzy zmieniły właściciela, jednego już nie ma na świecie, dwa mieszkają ze mną dalej). Każdy z nich był "okazją", która się pojawiła, czasem wtedy, kiedy wcale nie chciałam kupić następnego konia.
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: rudziczek dnia 13 czerwca 2024 o 13:47
BUCK mój horslyx tak śmierdzi lukrecją, że w ogóle nie dziwię się mrówkom, że jej nie ruszają- sama bym tego nie tknęła😉
Kącik Ujeżdżenia
autor: rudziczek dnia 13 czerwca 2024 o 13:45
Była tu kiedyś dyskusja o zakazie motylków na wodzy na zawodach ujeżdżeniowych. Chyba już wiem, skąd wziął się taki przepis.
https://ridecorrectconnect.eu/collections/training-reins/products/copy-of-aaron-vale-rein-with-slim-hand-grips
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: rudziczek dnia 13 czerwca 2024 o 13:35
Ja jako instruktor wprowadzam jazdę kłusem ćwiczebnym bez strzemion od pierwszej jazdy. Moi jeźdźcy też zazwyczaj galopują na pierwszej jeździe. Dubre siodło i odpowiedni koń są tutaj niezbędne, ale instruktor musi też dużo widzieć i umieć dobrać ćwiczenia. Niezależnie od tego, czy jeździec ma nogi w strzemionach czy nie, nie zadaje się ćwiczeń z automatu, bo mogą poprawić lub pogorszyć sprawę.
Moim skromnym zdaniem, jeśli ktoś porusza się w strzemionach swobodnie w trzech chodach, a jest niezdolny totalnie do rozluźnienia w jeździe bez strzemion to znaczy, że ma jakiś dobrze zamaskowany, ale całkiem spory problem z dosiadem.
Kącik Ujeżdżenia
autor: rudziczek dnia 02 czerwca 2024 o 23:53
Perlica Wygląda to karykaturalnie, jak twór AI. Jeździec chyba też nie ma tam komfortowej sytuacji,
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: rudziczek dnia 31 maja 2024 o 10:08
Perlica dobrze, że tak myślisz, ale niestety teraz też się to zdarza. Kilka lat temu szukałam kucyka do szkółki. Na moje ogłoszenie odpowiedział ziomek, że ma 3 letnią kuckę która miesiąc temu przyjęła siodło i on mi ją poleca do szkółki bo grzeczna i spokojna. Jak ją teraz kupię (był kwiecień) i dobrze pojeżdżę, to na wakacje będzie gotowa do roboty😨 Dodam, że sam wtedy pracował jako instruktor w szkółce w sekcji "sportowej".
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: rudziczek dnia 31 maja 2024 o 00:37
shewolf Niektórzy ludzie zachowują się tak, jakby mieli dużo zapasowych dzieci, więc pojedynczych im nie szkoda😉 Znam szkółki, gdzie konie konie 4letnie chodzą już pod dziećmi, więc czemu nie u prywatnego właściciela. Nie uważam że to słuszne czy mądre. Po prostu tak jest.
Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia
autor: rudziczek dnia 31 maja 2024 o 00:31
Dementek gdzie wyczytałaś, że napisałam, że KAŻDY gospodarz nie szanuje swoich zwierząt. Fajnie, że spotkałaś takiego co szanuje. Ja pracując na roztoczu spotkałam duuuużo głupoty u różnych "hodowców". Nie będę opisywać, bo nie o to chodzi, ale uwierz, że szczękę nie raz zbierałam z podłogi. Ci ludzie nie byli okrutni świadomie, po prostu część rzeczy robili z niewiedzy czy braku wyobraźni lub zwyczajnie zdrowego rozsądku. Po tym co tam widziałam nic mnie już nie zdziwi... serio🙁 Powtórzę- żaden z nich nie chciał się świadomie znęcać nad swoimi końmi. Ale jak im powiedziałam, że z zajeżdżaniem ogierków poczekam aż skończą 3 lata, to się za głowę złapali, bo przecież to trzeba zrobić jak koń ma dwa lata, bo potem jest trudniej no i po co ma rok darmozjad stać, jak może już pracować... Nie jeden gospodarz, nie dwóch. Do tego w tym przekonaniu utwierdzał ich miejscowy weterynarz. Także niby XXI wiek, ale jakoś nie do końca.
Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia
autor: rudziczek dnia 27 maja 2024 o 13:56
BUCK Super, że zgłosiłaś. Jeśli każde takie ogłoszenie będzie zgłaszane przyłożymy cegiełkę do zwiększania świadomości u ludzi produkujących konie zimnokrwiste (bo sory, ale część z tego co robią nie ma nic wspólnego z hodowlą). Często to nie są "źli" ludzie, tylko no... niewykształceni i prości. W głowie im się nie mieści, że nie powinni bić dzieci, a co dopiero martwić się o rozwój konia zbyt wcześnie wdrażanego do pracy. Czasem trudno jest wytłumaczyć, że nie każdy pies może mieszkać cały rok na dworze, nawet jeśli ma ciepłą budę. Rozmawiać, uświadamiać, w sytuacjach ewidentnych wlepiać mandaty, a za kilka lat będzie jakich obrazków jeszcze mniej.
jakiego kiełzna używacie/ WĘDZIDŁA - rodzaje, zastosowania, spostrzeżenia
autor: rudziczek dnia 27 maja 2024 o 13:27
Na czym, (poza narkozą) polega "duże ryzyko" i "poważna sprawa" w badaniu tomograficznym, bo dalej się nic nie dowiedziałam?

Jeśli idzie o rtg potylicy i szyi- nie wszystko się tam da zobaczyć, bo są ograniczone możliwości projekcji, ale nie przesadzałabym że "nie da się zrobić takiego rtg, żeby cokolwiek pokazało". Jest to tanie i nieinwazyjne badanie, więc uważam, że warto, tylko trzeba pamiętać, że część problemów pokaże, ale to, że nic na rtg nie znaleźliśmy nie oznacza, że tam tego problemu nie ma.
Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia
autor: rudziczek dnia 27 maja 2024 o 13:05
BUCK super!
jakiego kiełzna używacie/ WĘDZIDŁA - rodzaje, zastosowania, spostrzeżenia
autor: rudziczek dnia 27 maja 2024 o 13:02
adrienaDiagnozowałam u koni problemy z szyją przy pomocy rtg i potem leczyliśmy je z dobrym skutkiem. Skąd wniosek, że nie da się zrobić miarodajnego zdjęcia tych okolic?
Dlaczego uważasz, że tomografia jest ryzykowna?
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: rudziczek dnia 08 maja 2024 o 12:29
PiotrD Zdiagnozować. To może być wszystko: zarobaczenie, wrzody, niedobory, nawet nowotwór... Dobry wet przeprowadzi dokładny wywiad i na tej podstawie zleci badania.
Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia
autor: rudziczek dnia 05 kwietnia 2024 o 22:09
kare szczęście z odmianami?
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: rudziczek dnia 24 marca 2024 o 23:46
W temacie dosiadu: jakie macie opinie o metodzie franklina albo o jeździe na symulatorze konia? Wyskoczyło mi coś takiego na IG. Ktoś był? Jest zadowolony albo nie? Warto, nie warto? To tylko dla początkujących (raczej takie filmiki widziałam z pl)?
Pytam jako czynny instruktor i zastodołowy ujeżdżeniowiec na poziomie nieśmiałej C klasy.
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: rudziczek dnia 24 marca 2024 o 23:29
karolina_ Wiem jak stosuje się efektywnie warunkowanie negatywne w treningu koni. Ale dopóki nie dowiem się czym jest ten niesławny rollkur, to nie dowiem się, czy prowadzi on do wyuczonej bezradności, czy jednak jest sposobem na warunkowanie negatywne i w mądrych rękach może przynieść pozytywne efekty
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: rudziczek dnia 24 marca 2024 o 23:22
Nevermind przytoczona przez Ciebie definicja zawiera słowa takie jak almost i usually więc dla mojego ściśniętego umysłu jest mało konkretna. Nie pisze też nic o pozycji pleców, o tym, czy koń w tym czasie jest jechany w łydkach do przodu. Nie pisze nic o utrudnionym oddychaniu, czasie w jakim koń znajduje się w tej pozycji, nieprawidłowym napięciu mięśni i złych wzorcach ruchowych oraz czy to było celowe działanie jeźdźca, czy wyszło tak przypadkiem. Ile to jest almost? 2cm są oczywiste. A 25cm? 40cm?

Mam wrażenie, że to takie pojęcie "kto wie, ten wie" a kto nie wie, to się wypowie tak, żeby wyglądało, że wie. Serio pytam, czy są jakieś materiały, które rozwieją moje wątpliwości, bo szukałam i nie znalazłam, a temat mnie intryguje.
Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia
autor: rudziczek dnia 24 marca 2024 o 23:04
Perlica przypominam, bo rozumiem o co chodziło brj (albo tak mi się wydaje). Myślę, że kiedy pisała o "dwulatku" chodziło jej o konia który ma około 24mies, a nie o "rocznikowego dwulatka" który w momencie próby w korytarzu ma 29-32 miesiące. Po prostu nie doprecyzowała lub użyła skrótu myślowego. Nie jestem hodowcą, nie znam realiów przygotowania koni do Racotu, ale widzę różnicę, pomiędzy koniem który ma 24 a 30 miesięcy. I naprawdę nie chcę się sprzeczać lub wdawać w przepychanki słowne.
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: rudziczek dnia 24 marca 2024 o 22:51
Ania1988 tak jak napisała _Gaga.

Dodam tylko, że przede wszystkim OGARNIĘTY TRENER.

Czasem, jeśli mamy dostęp do dobrego konia, część rzeczy da się poprawić jak się poczyta mądre książki i poprosi koleżankę o pomoc, trochę ponagrywa, weźmie się taśmy, piłeczki itd., Powodzenie takiego przedsięwzięcia zależy jednak od bardzo dużej ilości różnorakich czynników. Nikt Ci nie zagwarantuje, że na 100% poprawisz swoją sytuację, a nie pogorszysz.
Takie książki to np.:
RWYM Świadoma jazda konna, Mary Wanless
Dynamika Ujeżdżenia: kiedy dwa kręgosłupy tworzą jedność, Beth Baumert
Jak porusza się jeździec, Eckart Meyners
Osobiście nie lubię książek Sally Swift

Pojawiają się teraz trenerzy specjalizujący się w "treningach dosiadowych", ale ja bym była w stosunku do nich ostrożna. Szukałabym pomocy raczej u kogoś kto pracuje stricte ujeżdżeniowo (choć tu też oczywiście bywają szarlatani).

Problemy z dosiadem ZAWSZE rozwiązuje się w pracy indywidualnie dopasowanej do ucznia albo pary koń-jeździec. Na pewno nie przez forum🙁 Nie wiemy, jak teraz siedzisz, jakie są Twoje umiejętności i świadomość ciała i czy "usztywniona ręka i krzyże" to tak naprawdę jest Twój największy problem na ten moment.
Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia
autor: rudziczek dnia 24 marca 2024 o 22:28
PerlicaPrzypominam tylko, że dyskusja nie rozpoczęła się od dobrze wyrośniętego rocznikowo dwulatka (a tak naprawdę prawie trzylatka, bo mającego np 32 mies) tylko od konika wyglądającego na zdjęciu jak źrebak max 10mies.
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: rudziczek dnia 24 marca 2024 o 22:13
Patat rozumiem, co masz na myśli i znam to badanie. Pojęcie wyuczonej bezradności jest obecnie mocno nadużywane przez różnego rodzaju "behawiorystów" i do tego poniekąd się odnosiłam w tym co powyżej napisałam. Dlatego w pierwszym akapicie ujęłam to określenie w cudzysłów. Bo w powyższych wypowiedziach innych członów forum też pojawiło się to pojęcie w kontekście pracy z koniem na mocno zaokrąglonej szyi z nosem za pionem (hiperfleksja?). Pytanie brzmi, czy to warunkowanie na negatywne bodźce, czy już wyuczona bezradność. Ja widzę tu dużo niejasności.

Moim zdaniem bez uściślenia i określenia jednoznacznych definicji, to takie gadanie o niczym bo trudno powiedzieć kto ma rację, skoro dalej nie dookreśliliśmy o czym tak naprawdę mówimy i czym jest rollkur, hiperfleksja i LDR, czy to jest jedno i to samo, czy za FEI jednak to są różne metody. Bo jeśli to jedno i to samo, to wszystkie badania dotyczące negatywnych skutków rollkuru odnoszą się jednoznacznie do każdej pracy w tym kierunku i nie ma co do tego wątpliwości. Wydaje mi się jednak, że nie jest to takie proste.

Bez dwóch zdań siłowe przyciągnięcie głowy do klaty przy pomocy czarnej wodzy nie ma nic wspólnego z prawidłowym treningiem. Co jeśli jednak niską pozycję zaokrąglonej szyi z nosem za pionem uzyskujemy przy pomocy lekkich półparad, albo wychodzi nam ona przypadkiem, bo koń nam się "chowa" z wędzidło? Znam dwa konie, które w tej pozycji potrafią się "uwiesić" na wędzidle i pędzić dalej przed siebie niezależnie od woli jeźdźca (tak w temacie, że to ustawienie ma jednoznacznie poprawiać kontrolę). Pytam się wtedy, czy to już jest ten straszny rollkur, czy po prostu wypadek przy pracy😉
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: rudziczek dnia 24 marca 2024 o 21:28
Co do "wyuczonej bezradności" to sama w sobie jako tako nie jest zła. Dzięki niej np. konie "szanują ogrodzenia"- czyli mimo że mogłyby uciec zostają w obrębie pastwiska. Przecież drewniane ogrodzenie nie jest REALNĄ barierą dla zdrowego konia. Tak samo jak ogrodzenie o wys. 140cm, bo większość koni jest w stanie je przeskoczyć bez większego problemu.
Podobnie jest z wiązaniem koni, klasyczną nauką chodzenia na uwiązie, lonży itd.

Przykre jest jednak, kiedy wyuczona bezradność zmusza konia do akceptacji bólu i dużego dyskomfortu. To jest ten mechanizm, który prowadzi do narastającego stresu i depresji.

Pytanie tylko brzmi, czy "dobrze prowadzony trening w hiperfleksji" wywołuje rzeczywiście taki ogromny stres i dyskomfort. Jeden z moich autorytetów jeździeckich twierdzi, że nie. Ja sama nie czuję się kompetentna, żeby wypowiadać się w tym temacie, więc nie chcę zajmować stanowiska.

Czy mogłabym prosić o przedstawienie mi logicznej definicji rollkuru, hiperfleksji i LDR? Bo raz słyszę, że to trzy różne metody, a potem, że już kiedy mi się młody koń na chwilę chowa za pion, to już jest to straszne "rolowanie". Że jak mi się koń w trakcie żucia z ręki chowa za pion, to to już świadczy o tym, że jeżdżę go na co dzień w tym strasznym rollkurze. Jak się ma do tego np, siłowe jeżdżenie na czarnej wodzy u skoczków- to jest już hiperfleksja/rollkur/LDR? Bo jak dla mnie to zawsze było po prostu klasyczne "urywanie ryja"🙂 Znajdę gdzieś opisy które definitywnie rozwieją moje wątpliwości? Bo do tej pory w literaturze znajdowałam właśnie albo nieżyciowe mętne definicje albo opisy ludzi, którzy pracują z rekreacyjnymi tuptusiami o temperamencie ciepłej kluchy i ich wynurzenia na temat psychicznych aspektów treningu zazwyczaj nijak się mają do pracy z końmi sportowymi...
Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia
autor: rudziczek dnia 24 marca 2024 o 15:30
IMO puszczanie źrebaka w korytarz, aby ocenić jego technikę skoku jest bez sensu, bo tak, jak zmienią się proporcje ciała, a zmienią się jeszcze kilkukrotnie zanim konik osiągnie dorosłość, tak technika też się zmieni. Jeśli źrebak skoczy 1-2 razy "wagon" 1m, to pewnie nie będzie ani wielkiej kontuzji, ani wielkich, długofalowych negatywnych skutków dla stawów. Pytanie tylko brzmi: po co, skoro to o niczym nie świadczy i niczego nie sprawdza?
wrzody żołądka
autor: rudziczek dnia 02 marca 2024 o 23:59
saniluap Nie ma takich książek. Jak wykupiłam sobie webinar z https://szkoleniajezdzieckie.pl/, szału nie ma, ale zawiera podstawowe informacje.
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: rudziczek dnia 21 stycznia 2024 o 12:25
Wychodzi na to, że jestem bez serca.

Pierwszy koń miał u mnie dożywocie. Dostałam go za darmo kiedy miał 17lat z założeniem, że będzie moim profesorem, bo był zrobiony do małej rundy w ujeżdżeniu. W zamian zobowiązałam się zapewnić mu godną starość i tak też się stało. Byłabym na zupełnie innym etapie jeździeckim, gdyby nie trafił w moje ręce.

Niedawno sprzedałam pięciolatkę. Fajny rodowód, dobry ruch, spokojny charakter, ale nie było między nami chemii i źle mi się na niej jeździło. Zrobiłam kasting na kupującego i sprzedałam ją w cholerę. Wiem, że będzie kochanym konikiem i ma spore szanse mieć dobre życie. Ze zdrowym, młodym prospektem sportowym jest łatwo liczyć, że nie stanie mu się w życiu krzywda.

Mam teraz trzy konie. Dwa wałachy i klacz. Jeden wałach ma 20 lat, więc stanę na głowie żeby został ze mną. Drugi jest raowcem i też sobie nie umiem przetłumaczyć, że ktoś inny mógłby o niego dobrze dbać, więc jest skazany na mnie.

Kobyłkę kupiłam niedawno, ma cztery lata. Jak nam nie "pyknie" to ją sprzedam, choć to teoretycznie spełnienie moich marzeń i koń idealny.
PSY
autor: rudziczek dnia 13 stycznia 2024 o 22:50
Mój niejadek uwielbia Alphę. To pierwsza karma, którą je ze smakiem. Niedługo będzie pół roku, jak ją je- jak zrobimy badania krwi, to mogę tu zdać relację😉
Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia
autor: rudziczek dnia 12 stycznia 2024 o 10:32
"ogólny stan dobry niestety siedzisko troszkę słabiej"

https://ogloszenia.re-volta.pl/siodlo-daw-mag/o/570301/?&strona=2

Złamana terlica?
Kącik Ujeżdżenia
autor: rudziczek dnia 01 grudnia 2023 o 00:10
Zgadzam się, że: zmęczony koń, to zmęczony koń i dyscyplina sportu nie ma tu znaczenia. Tylko, jako że sama mam naturalnie niskie tętno i ciśnienie i nijak to się ma do mojego poziomu zmęczenia, nie ufam takim pomiarom. Zrównoważony, nie ekscytujący koń pewnie ma tętno skorelowane z wysiłkiem fizycznym i autentycznym zmęczeniem, ale nerwus i furiat już niekoniecznie.
Przykład: mam w robocie bardzo wrażliwą i elektryczną kobyłkę. Kondycyjnie wydaje się nie do zdarcia, ale przy trudnych dla niej ćwiczeniach np. ciąg w lewo albo lotna zmiana nogi z prawej na lewo, wchodzi na wyższy poziom frustracji. Nie przerywam wtedy roboty, żeby dać jej odpocząć fizycznie, tylko wracam do ćwiczeń które ją rozluźniają i uspokajają. Jestem na 100% pewna, że tętno jej wtedy skacze w kosmos, bo zmienia jej się wtedy oddech i jak przez cały trening jest suchutka, to wtedy robi się mokra jak szczur w ciągu 2min. Jak styki przestają jej się palić i się dziewczyna ogarnie emocjonalnie wracamy do "problematycznych" ćwiczeń. Czasem wychodzi, czasem nie, nie widzę tu jednak związku z tętnem. Dlatego pytam o praktyczne zastosowanie w treningu ujeżdżeniowym- fajnie by było mieć taki jasny wyznacznik do pracy z koniem, a nie całe życie na czuja i metodą prób i błędów.
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: rudziczek dnia 30 listopada 2023 o 23:44
xxagaxx Jak się ma wtedy kwestia opłaty za trening konia? czy takiemu zawodnikowi płaci się normalną stawkę za trening plus te 10%, czy całe jego wynagrodzenie zamyka się w tych 10%?
Kącik Ujeżdżenia
autor: rudziczek dnia 30 listopada 2023 o 23:17
Sivrite używasz pulsometrów w treningu ujeżdżeniowym? Pytam z czystej ciekawości, bo zawsze kojarzyłam sobie tego typu "patenty" z rajdami długodystansowymi, wyścigami i wkkw. Nie przyszło mi w sumie do głowy, że może to znaleźć praktyczne zastosowanie w "deptaniu kapusty".
Kącik Ujeżdżenia
autor: rudziczek dnia 30 listopada 2023 o 21:47
Nevermind "Dla mnie ujeżdżeniowym porno są konie pedałujące do tyłu w kłusie albo piaffie, niedokraczające ani w kłusie ani w stępie, uwalone na przodzie w piaffie." DLA CIEBIE. Każdy z nas ma prawo mieć swoją opinię na temat tego co w dobrym jeździectwie jest ważne, każdy z nas pracuje z końmi najlepiej jak potrafi przy wykorzystaniu swojej wiedzy i możliwości. Masz prawo nie zgadzać się z wizją jeździectwa promowaną przez daną organizację. Na zawodach FEI i PZJ pary są oceniane według konkretnych wytycznych. Jeśli nie zgadzasz się z kryteriami sportu klasyfikowanego, to jeździj sobie za stodołą (jak ja), a nie krytykuj ludzi, którzy tworzą tą organizację i są według tej organizacji najbardziej kompetentni😉 Nie piszę tego złośliwie i naprawdę nie mam nic złego na myśli.
Kącik Ujeżdżenia
autor: rudziczek dnia 30 listopada 2023 o 21:27
Sivrite Ja inaczej niż Ty odbieram to, co napisała Gaga i w pełni się z nią tutaj zgadzam. Dyskusja na temat kryteriów oceny przejazdów i punktacji na zawodach i tego, z czego to wynika to rozmowa bardzo na temat. Ja to widzę tak, że wyniki na zawodach i miejsca w klasyfikacji mają nam pokazać kto, zdaniem federacji jest najbliższy ideału i to z założenia ma nam wyznaczać kierunek pracy. Udział w zawodach to nie tylko konkurs o złoty medal (albo złotą marchewkę😝😉. To także podpowiedź dla trenera i zawodnika, czy praca idzie w dobrą stronę, które elementy obiektywnie, bo w ocenie osób trzecich, są mocną stroną danej pary, a które są do poprawy itd. Dla nas, mamć jednego czy pięciu konisiów, nasze konie zawsze będą najcudowniejsze na świecie, a zawody są podpowiedzią i konstruktywną krytyką efektów naszej pracy. Na chłodno, bez emocji, bez: zawsze jest dobrze tylko dzisiaj koń ma zły dzień. Żeby to było w miarę możliwości obiektywne, PZJ i FEI ustalają jakieś tam zasady oceny, które mają być takie same dla wszystkich par, na każdych zawodach. Sędziowie siedzą i oceniają według tych wytycznych. Ja ufam temu, że jeśli sędzia dał mi notę 6, a koleżance 8, to znaczy, że z jego punktu widzenia, w tej chwili, z tego konta, na tle innych zawodników, przy tym świetle, pogodzie i "temperaturze zupy" ona wypadła lepiej ode mnie. Jeśli nie ufam ocenie sędziego w zawodach na najwyższym poziomie, to po co poddawać się ocenie przedstawicieli danej organizacji?

Kącik Ujeżdżenia
autor: rudziczek dnia 30 listopada 2023 o 20:53
muchozol Napisałam sama: "Żeby nie było, chodzi mi o próbę współzawodnictwa na poziomie GP, a nie o prawidłową pracę dla zdrowia konia i własnej frajdy".
Ja też jeżdżę na zawody "dla własnej frajdy" bo o ile żyję z koni, to starty w zawodach uprawiam bardzo amatorsko i mocno przygodnie😉

Nevermaind Według mojej wiedzy, konie zimnokrwiste nie powinny dźwigać ciężkich jeźdźców. Przelicznik % masa konia vs masa jeźdźca ich nie dotyczy. Konie sportowe to wynik hodowli ukierunkowanej na użytkowanie wierzchowe, ziemnioki były selekcjonowane na siłę uciągu i długą, ale mało dynamiczną pracę i taki rodzaj wysiłku jest dla nich najbardziej "fizjologiczny". Bawić się w domu w trening ujeżdżeniowy można nawet na krowie, czy na ośle- jeśli nikomu nie dzieje się krzywda, to nic mi do tego.
Ja na Twoim filmiku widzę tylko jeden dobry element, czyli piaff, przejści do tego piafu już nie są takie dobre. Reszta przejazdu (w mojej opinii) nie jest na poziomie GP. Laska chciała, pojechała, koń żyje i wszyscy są zadowoleni. To co napisałaś tutaj "bardzo anty-wybitny koń mógł podstawić zad, a 3/4 koni GP nie mogło" to bzdura. No właśnie nie mógł i dlatego ten przejazd to takie trochę "ujeżdżeniowe porno". Jeśli nie tego nie widzisz, to znaczy, że nie rozumiesz na czym ujeżdżenie FEI polega. W domu, za płotem, na festynie, zawodach west, skokowych itd można sobie robić co się chce. Ale jak opłacasz składkę i zrzeszasz się w kokretnej federacji, to zgadzasz się na jej punkt widzenia i jej wytyczne- względem dobrostanu koni, przepisów wet, kondycji i wieku zawodników, bhp itd. Zgadzasz się też na kryteria oceny elementów technicznych. Jeżeli uważasz, że przeszkoleni w federacji sędziowie, którzy mają glejt na to, że zdaniem federacji "się znają" nie spałniają Twoich oczekiwań, to może trzeba sobie znaleźć inną federację lub inną dyscyplinę? Wybór jest naprawdę duży. Popatrz na Muchozol- ma (w Swojej opinii) najlepsze na świecie konie i najlepszą wizję jeździectwa. Nie twierdzi jednak, że FEI jest głupie bo nie preferuje w ujeżdżeniu achałtekińców, tylko znalazła sobie Swoją niszę i tam sobie pracuje. Chwała jej za to.
Kącik Ujeżdżenia
autor: rudziczek dnia 30 listopada 2023 o 17:24
Nevermind Wiem, że jak tak z czapy się teraz wcinam, bo nie udzielam się zazwyczaj w dyskusjach na forum (brak mi do tego zwyczajnie "jaj"😉. Niemniej proszę Cię jeszcze raz o wyjaśnienie CO KONKRETNIE miał pokazać filmik z karym konikiem i różową amazonką. Bo ja się może nie znam, nie sędziuję, nie startuję i trenuję za stodołą, ale ja tam nie widzę przejazdu spełniającego kryteria zebrania w GP. Porównywanie tego do filmików z Para to fajny obrazek, mamcia pewnie bardzo kocha swojego konia i mimo jego niedoskonałości ma ambicję i konsekwencję do pracy z takim koniem, na takim poziomie. Mamy podobny przykład na naszym podwórku na Lubelszczyźnie, czyli konika polskiego chodzącego kiedyś C (teraz ma przynajmniej 25 lat i już nie udziela się sportowo) i robiącego elementy z klas wyższych. Serio- szacun dla właścicielki za pracowitość, upór i zaangażowanie. Nie zmienia to faktu, że koniś nie miał szans wykręcić top wyników bo zwyczajnie to że robił (nawet jeśli obiektywnie bardzo dobrze) pojedyncze elementy C klasy nie znaczy, że cały przejazd mógł być oceniony na 75%.

Na Twoim filmiku widać np. że kary koń ma dużo gorszy ciąg w prawo niż w lewo. W galopie bardzo ciężko się dopatrzyć zebrania.

Jak studiowałam, to profesor Kolstrung bardzo fajnie skwitował wyścig płaski (jak wyścigi dla angoli) zorganizowany dla koni zimnokrwistych na jakimś festynie w Austrii: można... tylko po co... (Żeby nie było, chodzi mi o próbę współzawodnictwa na poziomie GP, a nie o prawidłową pracę dla zdrowia konia i własnej frajdy).