ciaciurka

Konto zarejstrowane: 24 czerwca 2014
Ostatnio online: 23 kwietnia 2024 o 22:53

Najnowsze posty użytkownika:

COPD
autor: ciaciurka dnia 06 lipca 2016 o 23:26
Witajcie wszyscy  :kwiatek:
Jeśli można, chciałam opisać sytuację mojej 12letniej kobyłki i poprosić Was o jakieś wskazówki.
Kobyłka kaszlała od zawsze, dajmy na to, raz w tygodniu, ale żaden wet nie kazał mi się tym przejmować. Zaznaczę tutaj że jesteśmy razem od ponad 6 lat i tyle samo towarzyszy nam ten nieszczęsny kaszel. Myślę, że było to gdzieś na przełomie marca i kwietnia, kiedy kaszel się nasilił, już co drugi/trzeci dzień i czasem dwa kaszlnięcia z rzędu. Ale jeszcze luz, obserwujemy. No i pewnego dnia wsiadłam na lekką jazdę i koń normalnie nie umiał się wykaszleć. Łącznie podczas 40 min jazdy było kaszlnięć chyba z 20 i to takich solidnych, że myślałam, że wypluje bidulka płuca. To od razu telefon do miejscowego weta i działamy. Najpierw syrop z derbymedu - wróciliśmy do średniej 2 kaszlnięcia na jazdę, sterydy, antybiotyk, dilaterol na poszerzenie drzewa oskrzelowego. Pojechałyśmy na zawody (kobyłka na poziomie małej rundy, pojedyncze starty w 130 i 135, a wcześniej startowałyśmy w WKKW do klasy P i nie miała żadnych problemów z wydolnością podczas długich galopów, teraz też nie ma, żadnego niepokojącego świszczenia itp) i o dziwo nastąpiła poprawa. Stajnie na zawodach namiotowe, ale z okienkami, a za nimi wieeeeeelkie pole - to kobyłka łeb na dwór i wdycha świeże powietrze w końcu. Plus ten syropek i koń po zakłusowaniu kaszlnął raz i spokój. No ale jednak kaszel dalej jest, więc endoskopia. Zadzwoniłam umówiłam (jakoś początek czerwca) przyjechała Pani Blanka Wysocka. Niestety nie zrobiła na mnie zbyt dobrego wrażenia, ale nie o tym tutaj, ogólnie w zaleceniach dostałam dokładnie kropka w kropkę to co już zrobiłam + mam pomyśleć jak poprawić warunki w stajni. Nie dość, że skasowała mnie za dojazd drugie tyle, co za badanie bez uprzedzenia to jeszcze nic nowego mi nie powiedziała poza konkretną diagnozą - IAD(faza 1). Już nie miałam siły z nią gadać, więc zostawiłam sprawę a tydzień później koń miał w boksie wyrąbane okno metr na metr. Niestety, jako że jako jedyna zasłużyła na okno to nie patrzy aż tak chętnie, jak na zawodach, gdzie koledzy też wystawiali głowy, ale rzeczywiście trochę ten łeb wystawia. No i mamy poprawę - zdarza się, że kilka dni z rzędu koń nie kaszle, ogólnie idealnie nie jest, ale całkiem zacnie. Jedziemy na zawody (01-03.07), stajnia namiotowa: piątek, sobota upał 30 stopni, w namiocie sauna, kurzy się jak cholera, oddychać się nie da. No i na rozprężalni mamy powiedzmy 3-4 kaszlnięcia na początku kłusa potem już spokój, po konkursie nic, w boksie nic. Koń w parkurze idzie bez problemu, w piątek wygrywa małą rundę, w sobotę pechowa zrzutka w drugiej fazie, ale z najlepszym czasem, w niedzielę straciłyśmy podkowę na rozprężalni, a zobaczyłam to po konkursie  😡 więc jechało się słabo, ale zawody bardzo na plus. Konik dwa dni na trawkę, żeby się lekko rozchodzić, dzisiaj lonża 15min kłusa na czambonie i mamy 5 kaszlnięć.
I po tym długim elaboracie (za co bardzo przepraszam  :icon_redface🙂 chciałam, żeby ktoś mi poradził, co należy zrobić. Z miejscowym wetem stwierdziliśmy, że pogorszenie mamy przez złe warunki w stajni na zawodach i powinno za kilka dni przejść, ale wiem też, że nie będzie idealnie. Czy powinnam ją inhalować? Mój trener mi cały czas mówi, żeby wziąć nebulizator na próbę, ale jakoś nie jestem przekonana. Na zawodach i tak nie mogę jej nic podawać, ani zaraz przed, więc tak jej ciężko pomóc. Czy może powinnam podawać jej teraz przez jakiś czas coś wziewnie i poprawa nam się utrzyma, czy to będzie tylko chwilowe? Czy jak raz przyzwyczaję kobyłkę do leków wziewnych to nie pogorszy się sytuacja, gdy ich nie będzie dostawać?  🤔
Naprawdę nie wiem, co zrobić, a Pani Blanka nie spieszy mi z pomocą, więc liczę, że tutaj ktoś mi doradzi  😕 tylko proszę bez hejtów za głupie pytania, czy coś, ale naprawdę nie wiem, co zrobić, a chcę jak najlepiej dla kobyłki  😕
SCYNTYGRAFIA - czy, jak, gdzie, za ile??
autor: ciaciurka dnia 11 stycznia 2015 o 18:50
Na_biegunach, bez problemu po angielsku, jak nie rozumiałam czegoś typowo końskiego to byli mi to w stanie bardzo fajnie wytłumaczyć prostym językiem  😉
SCYNTYGRAFIA - czy, jak, gdzie, za ile??
autor: ciaciurka dnia 10 stycznia 2015 o 20:53
Witam wszystkich właścicieli czterokopytnych z problemami zdrowotnymi  🏇

Wczoraj odebrałam moją kobyłkę z kliniki w Czechach (http://www.klinikahm.cz/) i zdecydowanie polecam wszystkim którzy wahają się nad wykonaniem badania!
Orientowałam się w różnych klinikach i w tej scyntygrafia wychodziła najtaniej i rzeczywiście - zapłaciłam dokładnie 686,08 euro i w tym poza scyntygrafią miałam bardzo dokładne zdjęcia rentgenowskie wszystkiego, co wyszło na scyntygrafii (chyba z 10-15 zdjęć jak nic), usg przednich nóg, w których doktor znalazł problem, badanie serca i pobyt konia, więc cena naprawdę świetna. Szczerze mówiąc wybierając się tam myślałam, że dostanę tylko zdjęcia ze scyntygrafii i to już mój weterynarz będzie musiał ogarniać, a tym czasem dostałam pełną diagnostykę i wszystkie zalecenia co do leczenia.  :kwiatek:

Samą scyntygrafię, jako badanie szczerze polecam, ponieważ pokrótce mówiąc weterynarze, którzy próbowali diagnozować mojego konia znajdywali problem w potylicy (dezmopatia insercyjna więzadła karkowego), grzbiecie i lewej przedniej nodze. Byłam bliska ostrzykania pleców i potylicy, jako że wszyscy twierdzili, że to w nich jest przyczyna bólu, a jednak scyntygrafia udowodniła, że, po pierwsze, dezmopatia przestała się rozwijać dawno temu i nie wywołuje bolesności, a dwa ból w plecach nie jest bólem kręgosłupa, a bólem mięśni wywołanym przez to, że kobyła oszczędza nogi, które, jak wyszło na badaniu są w średnim stanie (oczywiście okazało się, ze prawa noga jest dużo gorsza, odwrotnie do diagnozy innych weterynarzy).

Jakby nie patrzeć, oszczędziłam parę stówek na ostrzykiwaniu, które i tak nic by nie pomogło, a problem dalej by się rozwijał no i pewnie oszczędziłam na ewentualnych zdjęciach rentgenowskich, które dalej weterynarze chcieliby robić. Najważniejsze jednak, że znalazłam problem mojej kobyłki i mogę zatrzymać jego rozwój i trochę ją podreperować 😉

A propos samej kliniki w Czechach, o której niewiele osób nawet wie - sama infrastruktura zrobiła na mnie mega wrażenie, czysto i porządnie wykonane, boksy ogromne, a cała klinika wyposażona we wszystko, o czym tylko można pomyśleć. Kadra, z którą miałam do czynienia bardzo sympatyczna, bez problemu dogadaliśmy się po angielsku i zdecydowanie zatroszczyli się o mojego konia  👍 A sam dr Plachy jest przesympatycznym człowiekiem, który interesuje się każdym koniem, który trafia do jego kliniki i do każdego podchodzi indywidualnie. Uważam oczywiście, że jest świetny w tym, co robi i jestem wdzięczna mu za zdiagnozowanie mojej kobyły. Przy okazji bardzo fajnie potrafi wytłumaczyć właścicielowi wyniki mówiąc prostym językiem, który każdy zrozumie  👍

To chyba tyle z mojej strony, chętnie odpowiem na wszystkie pytania i mam nadzieję, że moje sprawozdanie z wyjazdu do Czech pomoże komuś podjąć decyzję, bo uważam, że tak kompleksowe badanie od ucha do ogona dało mi nieporównywalnie więcej niż wizyty wszystkich wetów  😎

PS. Mówiąc o polskich wetach nie mam zamiaru mówić, że Ci, którzy mnie diagnozowali są niedoedukowani w porównaniu do czeskiego doktora, ale że nie mają takich możliwości. Przecież, kto widząc bolesność w kręgosłupie konia prześwietlałby nogi?  😂
kącik skoków
autor: ciaciurka dnia 07 stycznia 2015 o 13:50
Jak dla mnie to odległości są normalne, a po prostu koń jest wielki i młody, przez co jeszcze nie potrafi się skrócić. Fakt, że się trochę gubi, ale skracanie młodego konia do przeszkód to podstawa nauki 😉 na zawodach chyba nie będzie mogła pójść do parkurowego, żeby jej poszerzył szereg, bo koń się nie umie skrócić 😀 Każdy trener ma swoje sposoby, ważne żeby efekt był zadowalający 😉
Jakie pasze dajecie swoim koniom?
autor: ciaciurka dnia 28 grudnia 2014 o 21:02
Kameleonik wygrałam kiedyś na zawodach paszę Sukcesu i muszę powiedzieć, że byłam zaskoczona, bo za naprawdę niską cenę (to chyba najtańsze musli na rynku) miałam bardzo fajne musli, a kobyła zajadała aż miło patrzeć 🙂 nie wiem dlaczego Sukces ma taką złą opinię, musli było naprawdę dobre, potem kupiłam jeszcze kilka razy, a oprócz tego używam biotyny sukcesu i też daje zadowalające efekty 🙂
magnetoterapia
autor: ciaciurka dnia 26 grudnia 2014 o 12:45
Hej hej, używa ktoś może czapraków magnetycznych Torpola? Interesują mnie zarówno te z wełną jak i te bez 😉 Rozmawiałam z przedstawicielką tej firmy i mówiła mi o wielu korzyściach, ale chciałabym poznać opinię kogoś, kto używa 🙂 naprawdę widać różnicę w rozluźnieniu grzbietu?
popręg
autor: ciaciurka dnia 30 listopada 2014 o 10:54
xxagaxx, dziękuję za odpowiedź  :kwiatek: chyba w takim razie zdecyduję się na dłuższy popręg 😉
popręg
autor: ciaciurka dnia 29 listopada 2014 o 20:29
Hej, ma ktoś z Was przedłużki do popręgu i mógłby podzielić się opinią? Chodzi mi o coś takiego http://www.sprzetjezdziecki.com/dawmag-przedluzka-do-popregu-p-9638.html . Zmieniłam ostatnio przystuły w siodle i popręg z fartuchem się nie dopina, a nie za bardzo pali mi się kupować nowy. Zastanawiam się, czy puślisko/strzemię nie haczy o te paski? Nie obciera konia? Jest to wgl praktyczne?  😉
kącik skoków
autor: ciaciurka dnia 26 lipca 2014 o 22:56
.
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnmute.gif[/img] Całkowita edycja postu