nataki

Konto zarejstrowane: 23 listopada 2016
Ostatnio online: 09 maja 2021 o 00:09

Najnowsze posty użytkownika:

Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: nataki dnia 03 stycznia 2019 o 16:25
Nic dziwnego, że brakuje, bo stajnia w tej okolicy, z tą infrastrukturą, z dobrą opieką i w tym przedziale cenowym nie ma racji bytu.
Za dobre siano w dużej ilości oraz za doświadczonych pracowników, którzy zadbają zarówno o konie, jak i o obiekt, trzeba zapłacić. Za ogrzewanie, wodę i wszelkie modernizacje też trzeba zapłacić. Siano jest chyba (powinno być?) największym kosztem właściciela pensjonatu (zaraz po kredycie oczywiście :cool🙂 i nic dziwnego, że na sianie i pracownikach się oszczędza, by to miało szansę się spiąć finansowo.
To jest ogromny obiekt, który miał się przynajmniej zamortyzować - za 1300 zł nie ma na to szans.
I są super stajnie za te pieniądze, ale z czegoś trzeba zrezygnować, np. z wielkiej hali na rzecz mniejszej, albo z kwarcowego podłoża (w fatalnym stanie). Kwestia priorytetów...


Absolutnie się zgadzam, z czegoś trzeba zrezygnować, jeśli priorytetem jest dla nas bezpieczeństwo konia i odpowiedzialność właściciela stajni, to albo trzeba zapłacić dużo więcej, dojeżdżać dużo dalej,albo pogodzić się z gorszą infrastrukturą. Ja niestety o wywiezieniu konia dużo dalej, do miejsca gdzie nie ma nawet hali, ale są odpowiedzialni, troskliwi, kochający konie właściciele, zdecydowałam zbyt późno. Nie wszystko jest też kwestią pieniędzy, kolki zdarzają się i w najlepszych stajniach, tylko istotnym jest czy ktokolwiek to zauważy i czy kogokolwiek o tym powiadomi, właściciela bądź weterynarza, a jeśli nie są zachowane tak podstawowe procedury, to żadne pieniądze tu nic nie zmienią, nie zmienią braku odpowiedzialności, stosunku do zwierząt właściciela stajni,.
Z resztą, żeby być uczciwą, to muszę powiedzieć, że ta stajnia miała przez kilka miesięcy swój dobry moment, ale tylko dzięki bardzo dobremu, doświadczonemu stajennemu, który tu przez parę miesięcy pracował. Tyle, że dalece wybiegał poza zakres swoich obowiązków, był swego rodzaju menadżerem, który tym wszystkim zarządzał. Konie były nakarmione tym co trzeba, ktoś patrzył na to co wrzuca się do boksów, czujnie obserwował zachowania koni, wszelkie anomalie natychmiast zgłaszał. To była rewelacja. Niestety po jego odejściu zostali Ukraińcy - budowlańcy, którzy tarzającego się z bólu, w skręcie jelit konia, usilnie stawiali na nogi i szli dalej do swoich zajęć, po czym znowu i znowu go stawiali, bo znowu leżał na grzbiecie i nie wstawał, zastanawiając się jedynie co też dziwnego od pół godziny wyprawia ten koń ? Nikt ich nie przeszkolił czym objawia się ostra kolka i co wówczas bezzwłocznie trzeba czynić.To jest odpowiedzialność właściciela stajni i tego pieniądze niestety nie zmienią. Ale jedno jest pewne, warto zrezygnować z własnego komfortu, dużej hali itp, dla bezpieczeństwa konia, ja z tą decyzją zwlekałam za długo.
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: nataki dnia 03 stycznia 2019 o 01:04
nataki, i skoro to taka zła stajnia to trzymałaś tam konie ponad rok? 🙄 Albo swoich koni nie lubisz albo jednak taka zła ta stania nie była (nie mam pojęcia, stajni nie znam).


Jednego konia, zabrałam po kilku miesiącach, zaraz po wyleczeniu kontuzji, drugiego niestety zostawiłam z braku sensownej, w tym momencie alternatywy. To oczywiście był wielki błąd, bo konia już nie ma. W tej okolicy, w tym przedziale cenowym i z taką infrastrukturą stajni z nienaganną opinią bardzo brakuje. Nie ma sensownej alternatywy, ale to nie jest tak, że ludzie tam stoją i nie odchodzą. Z zestawu koni sprzed roku, została w tej chwili mało liczna grupa, rotacja jest ogromna.
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: nataki dnia 31 grudnia 2018 o 02:00
Hubal wystawiany był już kilkukrotnie na sprzedaż.
Cena też zdąrzyła już stopnieć.
W ostatnim czasie było sporo incydentów różnego rodzaju.
Z jakością siana, słomy i owsa jest różnie, z jakością obsługi też.

Z jakością infrastruktury też, w korytarzu ciągle kapie z dachu, zimą potwornie zimno, latem gorąco, straszna wilgoć w siodlarniach, wszystko pleśnieje
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: nataki dnia 31 grudnia 2018 o 01:46
Ja miałam w stajni Hubal, k. Piaseczna, dwa konie od ponad roku i przestrzegam. Niestety opieka jest fatalna lub raczej wcale jej nie ma. Stajenni nie mający pojęcia o koniach, przyuczeni Ukraińcy z budowy, nikt tego nie kontroluje i dzieją się tam ciągle z końmi  rzeczy straszne. Mój koń padł tam 3 mies.temu z powodu skrętu jelit, właściciel kazał go wstawić na karuzelę na dwie godziny i nie powiadomił nikogo, ani mnie, ani weterynarza, historia skończyła się tragicznie. Kolki są tam ostatnio nagminne , siano ciągle spleśniałe, nikt tego nie sprawdza, nikt nie kontroluje co trafia do boksów.Drugiego mojego konia stajenni zapomnieli zabrać z padoku i zostawili samego, koń biegał i szalał, skutek - operacja. Po operacji koń miał nie wychodzić z boksu, oczywiście nagminnie był mylony ze zdrowym koniemi i zaprowadzany na karuzelę. Stajenni ciągle w trakcie karmienia pomijali jakieś konie,jeden nie dostał siana, inny miał nie jeść owsa, to dostał owies itd.Z dziweczynami robiłyśmy dyżury w stajni i kontrolowałyśmy karmienie i wyprowadzanie koni, bo zawsze coś było nie tak.
Boksy niebezpieczne, już dwa konie przełożyły nogę przez kraty i wiły się tam przez parę godzin na plecach, pręty się łatwo rozprężają, do tego wszędzie pełno wystających, ostrych elementów.Do tego latem upał w stajni koszmarny, a zimą temp. spadała do -10, poidła zamarzają przy lekkim przymrozku. Oczywiście wtedy same kupujemy wiaderka i biegamy poić konie, bo na obsługę nie można liczyć. Z pozoru ładna stajnia, tak na pierwszy rzut oka, ale nikt niczego tu nie nadzoruje i o nic się nie dba. Padoki z fatalnym podłożem, toną w błocie, reszta to niebezpieczny torf.Najgorszy jest jednak brak fachowej opieki i nadzoru. Stajnia dobra dla tych, którzy mogą tam siedzieć od rana do wieczora i sami obsługiwać swoje konie, najlepiej przy tym też karmić własnym sianem 🙂