zwokawon

Konto zarejstrowane: 07 kwietnia 2020

Najnowsze posty użytkownika:

stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
autor: zwokawon dnia 09 kwietnia 2020 o 16:23
Ja bym jeszcze zwróciła uwagę  na to, że  sa roźne techniki  podnoszenia  nóg. Ważne  jest ustawienie konia. Skoro  się  kładzie całym  ciężarem  na jedną, to podnieść  drugą w tym czasie duga. Po drugie można  próbować  na lince z uwiazu z metalową  sprzaczką lub puknac kopystka w pecine. Mozna również  zgiąc sta w nadgarstkowy, tak zeby kon stracil równowagę i przestal sie tak uwalac... to sa mniej przyjmne metody, ale skoro koń  zdaje sobie sprawę  ze swojej przewagi, to może  dałyby one przewagę wam?
Ale skoro kon  w koncu daje się okuć to troche  nie rozumiem  jak to sie  odbywa, ze finalnie jest okuty.


obecnie kuty jest tylko na przód, z którym nie ma najmniejszych problemów podczas pracy kowala. tył jest jedynie rozczyszczany, to z nim jest problem. wiesz, podniesienie nogi to jedno, drugim jest jej jakiekolwiek utrzymanie w górze, co jest znacznie trudniejszą kwestią niestety.
stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
autor: zwokawon dnia 09 kwietnia 2020 o 11:08
[quote author=zwokawon link=topic=7002.msg2922321#msg2922321 date=1586425959]

na razie wybierał kółka/cofanie niż stanie 😉





To tylko pytanie czy umiesz te "kółka" egzekwować jak trzeba. ma być po prostu niewygodnie i ma być presja, taka aby podanie giry było odpoczynkiem.
Jeśli w  tym oporze nie ma agresji i paniki to metoda presji i odpuszczenia zaadresowana poprawnie powinna w końcu zadziałać.
Może też warto rozważyć częstsze robienie kopyt. może być tak, że co 6 tygodni to roboty w kopytach jest tyle, że po pierwsze za długo to trwa, po drugie za duża różnica w czuciu dla konia potem i to wzmacnia opór.

[/quote]

robimy go obecnie co 5 tygodni, 4 było za często 🙂
na szczęście nie jest agresywny ani przestraszony, jest po prostu poirytowany. będziemy dalej próbować z tym co „mamy” na chwilę obecną.
stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
autor: zwokawon dnia 09 kwietnia 2020 o 10:52
Ale u mnie sedacja właśnie na nogi dała gówno. Wyrywane z błyskawiczną szybkością i koń wspinający się.
Jedyne co, to nie starczało siły na rzucenie  na bok delikwentem, który odrywał się od ziemi uczepiony kantara... albo dudki.


Imho musisz konia WYCHOWAĆ, że mu tak nie wolno robić. Za każdym razem jak się wyrwie/nie poda nogi, to spacer z cofaniem albo kręcenie ciasnych kółek. I musi sobie wybrać co jest wygodniejsze- czy chwila stania z nogą w górze (ale bez przegieć), czy kręcenie baków do upadłego.
Do tego kup tarnik i sama przyzwyczajaj. I tyle. Tylko tyle i aż tyle.


mam zostawiony tarnik po ostatniej wizycie i ćwiczę. czy to efekt przyniesie zobaczymy za 5 tygodni.
na razie wybierał kółka/cofanie niż stanie 😉


koń jest robiony co 5 tygodni ze względu na konieczność przekuwania przodów więc teoria o tym, że kowalowi się nie chce przyjeżdżać nie jest tutaj prawdziwa. jak już gdzieś wcześniej pisałam, JEŻELI kiedyś konia coś zabolało (czego nie wykluczamy) to nie pokazał tego w żaden sposób. gdyby sedacja była wystarczająco skuteczna aby podnieść mu nogę oraz ją utrzymać nie byłoby problemu. koń nawet na sedacji kładzie się na kowala, który po prostu fizycznie nie ma siły aby jego ciężar utrzymać. każdy organizm reaguje na sedację inaczej, nie każdego konia składa po niej do kompletnego braku kontaktu ze światem. nie jest to nic nowego.


Ale tu nie musi chodzić o to, że koń doznał krzywdy przy rozczyszczaniu. Mógł być zrobiony za mocno i się podbić wręcz godziny po rozczyszczaniu. Mógł mieć niebolesną ropę która dała ból dopiero po rozczyszczeniu... Jak był kuty to mógł zostać zagwożdżony... Konie są niesamowite w ukrywaniu bólu (instynkt przetrwania każe i nie pokazywać, że jest najłatwiejszy w stadzie do złapania przez drapieżnika).
Napisałam na PW kilka rad.


w żaden sposób nie wykluczamy tego, że ma uraz po jakimś jednorazowym przypadku a obecna sytuacja jest tego skutkiem. odpisałam 🙂
stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
autor: zwokawon dnia 09 kwietnia 2020 o 10:37
[quote author=zwokawon link=topic=7002.msg2922304#msg2922304 date=1586423166]
[quote author=halo link=topic=7002.msg2922278#msg2922278 date=1586418868]

8. na sedacji nogi nie wyrwie w taki sposób, ale nadal świadomie kładzie na nią cały ciężar i oderwanie jej od ziemi oraz ewentualne utrzymanie w górze jest nadal problematyczne.

robienie konia „na siłę” nie jest dla nas rozwiązaniem problemu. frustruje zarówno nas jak i konia, który ciągle chce stawiać na swoim. nie uważamy aby taka droga przyniosła jakikolwiek pozytywny skutek. nie mamy jednak pomysłu co i jak jeszcze ugryźć a co nie przyszło nam do tej pory do głowy.

mam lepsze rzeczy do roboty niż żartowanie sobie z ludzi w internecie, naprawdę. z tego co wiem kilka osób znających konia i mnie korzysta z forum i zapewne za prośbą mogłyby potwierdzić, że sytuacja nie jest wyssana z palca. sama nie do końca rozumiem z czego wynika jego zachowanie. miałam długoterminowo doczynienia z więcej niż kilkoma końmi a on mnie zaskakuje. gdyby problem był prosty nie musiałabym się skłaniać do anonimowych próśb na forum, niemniej po prostu brakuje pomysłów.



Ok. Niestety ale ja widzę "jednorożcowe patatajanie". Rozczyszczenie na sedacji jak dla mnie jest jedynym rozwiązaniem. Konia nie widziałam na żywo, nie widziałam jak to na prawdę wygląda, więc tylko tyle mogę poradzić aby było to bezpieczne dla wszystkich.
Na sedacji dało się zrobić bez większego problemu nawet największe 3 letnie zakapiory prosto z łąki.
Swoim zachowaniem i pobłażliwością pogłębiasz tylko problem. Bo bardzo możliwe jest, że im dłużej kopyto nie będzie poprawnie robione, tym większy dyskomfort będzie miał koń i tym bardziej się problemy nasilą.
Przypuszczam, że cała historia zaczęła się od tego, że kowal popełnił błąd, zostawił kopyto bolesne. Koń zapamiętał i następny raz zaczął sprawiać małe problemy. Kowal w dobrej wierze albo z czystego pragmatyzmu (skoro dał a robi problemy) znowu wyciął za dużo żeby za szybko nie mieć do czynienia znowu z takim koniem i.... masz problem. Taki łańcuch przyczynowo-skutkowy trzeba przerwać. Albo sedacja, albo dutka i kopyto *trzeba* zrobić.
Zycie to nie bajka,nie zawsze robimy co chcemy, czasem robimy co musimy i niestety nie da się naszych koni odizolować od wszelkich nieprzyjemności. A konia trzeba przekonać, że krzywda mu się nie dzieje. Czasem wbrew jego woli i tu najlepsza jest sedacja.
[/quote]

koń jest robiony co 5 tygodni ze względu na konieczność przekuwania przodów więc teoria o tym, że kowalowi się nie chce przyjeżdżać nie jest tutaj prawdziwa. jak już gdzieś wcześniej pisałam, JEŻELI kiedyś konia coś zabolało (czego nie wykluczamy) to nie pokazał tego w żaden sposób. gdyby sedacja była wystarczająco skuteczna aby podnieść mu nogę oraz ją utrzymać nie byłoby problemu. koń nawet na sedacji kładzie się na kowala, który po prostu fizycznie nie ma siły aby jego ciężar utrzymać. każdy organizm reaguje na sedację inaczej, nie każdego konia składa po niej do kompletnego braku kontaktu ze światem. nie jest to nic nowego.

Mój koń na sedacji do blistra był trzymany przez 3 osoby i guzik to dało. Ok, może tyle dało, że nie fruwali w okołu jak szmaciane lalki, a tak było zanim był zsedowany. Opór i niebezpieczne zachowania były na tyle duże, że wet odpuściła 3-ci dzień. Po prostu gremialnie stwierdziliśmy, że sprawa nie jest tego warta... a więcej już się nie dało w nią władować

Natomiast gębę miał szytą na normalnej sedacji i stał jak trusia... tak więc serio- różne są końskie strachy...


u nas bez problemu klamry do szycia rany można było założyć na kantarze, miał to głęboko w poważaniu. ale tutaj jest po prostu uparty. i tak jak u Ciebie, sedacja daje tyle, że nie wyrwie nogi z taką szybkością, ale nie zetnie go do tego stopnia by nie był w stanie przenosić ciężaru na stronę kowala.
stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
autor: zwokawon dnia 09 kwietnia 2020 o 10:06
Nadal nie wiedzę, aby problem był dobrze zdefiniowany.
1. Kto "robi" konia? Oczywiście nie interesują mnie personalia, tylko czy profesjonalista,
i czy każdemu profesjonaliście odmawia?
Rzecz wydaje się nieprawdopodobna: jeszcze nie widziałam Kowala, który, normalnie cywilizowanemu koniowi, nie dałby rady podnieść nogi.
2. To jednak koń ostatecznie daje te kopyta, skoro da się je zrobić?
Czyli o co chodzi, dokładnie: żeby dawał je chętnie? Bezproblemowo?
Czy o zgadywankę dlaczego(?) stawia opór?
3. Problem jest tylko z podnoszeniem (koń wpiera nogę w ziemię) czy także, już podniesioną koń wyrywa, próbuje kopać etc.?
4. Czy akcje są takie, że ludzie, w tym kowale - się boją, czy jedynie jest to irytujące?
5. W "pojedynku": wola ludzka - wola konia, jak często wygrywa koń?
6. Po czym  koń odróżnia, że się "coś" dzieje?
Niby po tarniku, ale oczu też zasłonić się nie da...
7. Wszystkie nogi zostały zdiagnozowane, że wszystko ok?
8. Co jest z tą sedacją? Na sedacji robi się zęby i gastro - a nie da się nogi podnieść?

Im więcej czytam, nim mniej rozumiem na czym Naprawdę polega problem.
Jest jeszcze taka opcja, niestety, że chodzi o "żartobliwe przetestowanie" forum.
Bo mamy wakacje, w pewnym sensie. Po raz pierwszy dotyczą także profesjonalistów.
W razie jakby - to wielka prośba - tu takich rzeczy z zasady się nie robi.


1. tak, konia robi profesjonalista. próbowaliśmy zmieniać kowala, efekt nadal taki sam.
2. i 3. odmawia podnoszenia, wpiera ją w ziemię, jeśli jakoś uda się ją podnieść to po chwili wyrywa. praca na kilka godzin, aby cokolwiek zrobić. 2 razy spróbował kopnąć, więcej nie.
4. nie przejawia na chwilę obecną agresywnych/niebezpiecznych zachowań (po za powyższym) więc nie, jeszcze nie wywołuje strachu.
5. ostatecznie praktycznie zawsze on stawia na swoim.
6. zasłonięcie mu oczu wywołuje u niego panikę, zaczyna się trząść ze stresu i jest gotowy do ucieczki. także uznaliśmy, że jest to działanie bez sensu. widzi narzędzia i sprzęt, lub czuje inne działanie na kopycie niż zwyczajowe czyszczenie.
7. jak już pisałam wcześniej, ostatnią rzeczą do zrobienia została scyntygrafia, do której według weterynarzy go prowadzących nie ma za bardzo podstaw patrząc na wyniki badań.
8. na sedacji nogi nie wyrwie w taki sposób, ale nadal świadomie kładzie na nią cały ciężar i oderwanie jej od ziemi oraz ewentualne utrzymanie w górze jest nadal problematyczne.

robienie konia „na siłę” nie jest dla nas rozwiązaniem problemu. frustruje zarówno nas jak i konia, który ciągle chce stawiać na swoim. nie uważamy aby taka droga przyniosła jakikolwiek pozytywny skutek. nie mamy jednak pomysłu co i jak jeszcze ugryźć a co nie przyszło nam do tej pory do głowy.

mam lepsze rzeczy do roboty niż żartowanie sobie z ludzi w internecie, naprawdę. z tego co wiem kilka osób znających konia i mnie korzysta z forum i zapewne za prośbą mogłyby potwierdzić, że sytuacja nie jest wyssana z palca. sama nie do końca rozumiem z czego wynika jego zachowanie. miałam długoterminowo doczynienia z więcej niż kilkoma końmi a on mnie zaskakuje. gdyby problem był prosty nie musiałabym się skłaniać do anonimowych próśb na forum, niemniej po prostu brakuje pomysłów.
stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
autor: zwokawon dnia 08 kwietnia 2020 o 21:55
[quote author=zwokawon link=topic=7002.msg2922192#msg2922192 date=1586374210]
[quote author=blucha link=topic=7002.msg2922179#msg2922179 date=1586372478]
koń jest zdrowy tylko .. denerwuje go uczucie jakie daje tarnikowanie,, ... i tylko jednej nogi, ciekawe 🙂 jak rozwiązesz ten problem to podziel sie na forum.
gdyby to był foch to dotyczyłby zamiennie nóg, a nie ciagle jednej konkretnej.
dopisze : jesli faktycznie problemem jest używanie tarnika to mozna zwerkować bez jego użycia, cęgi i nóz wystarczą


nie jest to mój pierwszy koń, spotkałam się z wystarczającą liczbą dziwactw i fochów aby nie odrzucać z założenia aspektu czysto behawioralnego, szczególnie mając na uwadze przeprowadzone badania. nie jest fanem tarnikowania ogólnie, żadnej nogi. ale problem odmowy podnoszenia dotyczy jednej konkretnej. drugi tył również zabiera, ale nie w takim stopniu aby uniemożliwiło to zrobienie kopyta. koń daje bez problemów nogi, trzyma je w górze oraz bez problemu pozwala nimi poruszać w codziennym obejściu. bez najmniejszego problemu sam podnosi nogi do góry. z badań diagnostycznych dotyczących układu ruchu została nam do zrobienia jedynie scyntygrafia. jeżeli nie wierzysz w te słowa, trudno. lecz mam nagrania wykonywanych czynności oraz wyniki przeprowadzanych badań oraz tonę faktur z kliniki na potwierdzenie moich słów.
obecnie nie używane są cęgi, nie skracamy mu kopyt, wystarczająco mocno ścierają się w przeciągu tych 5 tygodni między wizytami. jedyne wykonywane czynności obejmują użycie noża w celu niewielkiego wybrania podeszwy i fragmentów strzałki oraz lekkie spiłowanie krawędzi kopyta.
[/quote]

Ewidentnie problemem konia są narzędzia przy kopytach. Ktoś kiedyś zrobił błąd przy tej czynności.

Powiem szczerze, że o trochę błędne koło. Koń nie daje sobie zrobić kopyta a to tylko pogłębia jego problem bo może dawać większy ból lub dyskomfort.

Czasem sprawdza się filozofia "jak nie kijem go, to pałą". I nie mówię tu o przemocy tylko o rozczyszczeniu go na lekkiej sedacji. Może wtedy koń dojdzie do wniosku, że krzywda mu się nie dzieje...
[/quote]

niestety sedacja nie zmula go na tyle aby nie był świadomy swojego ciała a co za tym idzie nie orientował się, że próbujemy podnieść jego „ulubioną” nogę. na pewno nie wykłuczam tego, że obecne jego zachowanie jest jakiegoś rodzaju urazem psychicznym z jednorazowego zdarzenia. dlatego też szukam sposobu jak temat ugryźć aby koń znów się przekonał, że nogi dawać może tak jak dawał do tej pory 😉
stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
autor: zwokawon dnia 08 kwietnia 2020 o 21:01
nic mi nie musisz udowadniać, napisałam - jak rozwiazesz problem opisz to, może komuś innemu kiedyś sie przyda, cęgami również można obciąć brzeg kopyta, nie trzeba używać tarnika, moze nie będzie to tak estetyczne ale role swoją spełni.


niestety musimy piłować krawędzie, bez tego znacznie łatwiej robią nam się zadry.
na razie brakuje nam pomysłów jak ten problem rozwiązać. gdy (jeżeli) się uda to opiszę co zrobiliśmy.
stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
autor: zwokawon dnia 08 kwietnia 2020 o 20:30
koń jest zdrowy tylko .. denerwuje go uczucie jakie daje tarnikowanie,, ... i tylko jednej nogi, ciekawe 🙂 jak rozwiązesz ten problem to podziel sie na forum.
gdyby to był foch to dotyczyłby zamiennie nóg, a nie ciagle jednej konkretnej.
dopisze : jesli faktycznie problemem jest używanie tarnika to mozna zwerkować bez jego użycia, cęgi i nóz wystarczą


nie jest to mój pierwszy koń, spotkałam się z wystarczającą liczbą dziwactw i fochów aby nie odrzucać z założenia aspektu czysto behawioralnego, szczególnie mając na uwadze przeprowadzone badania. nie jest fanem tarnikowania ogólnie, żadnej nogi. ale problem odmowy podnoszenia dotyczy jednej konkretnej. drugi tył również zabiera, ale nie w takim stopniu aby uniemożliwiło to zrobienie kopyta. koń daje bez problemów nogi, trzyma je w górze oraz bez problemu pozwala nimi poruszać w codziennym obejściu. bez najmniejszego problemu sam podnosi nogi do góry. z badań diagnostycznych dotyczących układu ruchu została nam do zrobienia jedynie scyntygrafia. jeżeli nie wierzysz w te słowa, trudno. lecz mam nagrania wykonywanych czynności oraz wyniki przeprowadzanych badań oraz tonę faktur z kliniki na potwierdzenie moich słów.
obecnie nie używane są cęgi, nie skracamy mu kopyt, wystarczająco mocno ścierają się w przeciągu tych 5 tygodni między wizytami. jedyne wykonywane czynności obejmują użycie noża w celu niewielkiego wybrania podeszwy i fragmentów strzałki oraz lekkie spiłowanie krawędzi kopyta.
stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
autor: zwokawon dnia 08 kwietnia 2020 o 19:51
Pewnie ma biedaczek jakiś uraz.

A z zawiązanymi oczami? Żeby nie widział, jak ktoś się zbliża z tarnikiem - i najlepiej jakbyś np. Ty trzymała już nogę i sobie czyściła, w międzyczasie ktoś podchodzi. Tylko pewnie ciężko to zrobić na luzaku, żeby nikt się nie stresował sytuacją i nie zdradził, że coś będzie się działo.

Inna propozycja - tarnik najlepszym przyjacielem konia, może miej go ze sobą zawsze podczas każdego czyszczenia, niech sobie na początku tylko leży, potem go noś, potem dotykaj nim konia, oczywiście nagródki... tylko być może to trzeba będzie rozłożyć na dni, tygodnie, nie na jedną sesję.

Albo postawić obok konia przyjaciela, potarnikować go trochę, później nagrodzić go jak za udział w maratonie, odstawić na pastwisko - a Twój patrzy.

Nie widzę innej możliwości niż długotrwałego przepracowania problemu.


zasłanianie oczu odpada, dla niego to jest sygnał alarmowy, że ma być czujny - automatyczna reakcja na pozbawienie go zmysłu. mam tarnik i z nim ćwiczę, przy czym dotykam nim podniesionej nogi po prostu, bo on się go nie boi samego w sobie, w ogóle nie przejawia żadnego stresu czy strachu. mimo ćwiczeń po drodze trzeba go jednak jakoś robić, nie można pozostawić jego kopyt samym sobie, ze względu na go, że dalej pracujemy nad kątami. generalnie wydaje mi się, że denerwuje go odczucie jakie daje tarnikowanie.
stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
autor: zwokawon dnia 08 kwietnia 2020 o 18:24
blucha ale jak problem bólowy, skoro normalnie na co dzień koń podaje nogi do czyszczenia, nawet trzymane wysoko czy wyciągane do przodu/tyłu?
Czy może być jakiś ból, który pojawia się wyłącznie przy piłowaniu kopyta tarnikiem, skoro wszystkie pozostałe czynności - czyszczenie, werkowanie - można zrobić normalnie?
Bo z tego, co zrozumiałam, to wszystko idzie normalnie, dopóki tarnik nie idzie w ruch - wtedy koń z rozmysłem odmawia współpracy.


tak, właśnie tal to niestety wygląda. mieliśmy też sytuację przy rentgenie, że wet chciał wziąć nogę aby postawić na drewienku. koń podniósł nogę, ale wet z jakiegoś powodu jej nie złapał i potem nie mógł podnieść. podeszłam do nogi ja, koń ją automatycznie sam podniósł do góry. potem wetowi dalej ją już podawał normalnie.
stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
autor: zwokawon dnia 08 kwietnia 2020 o 16:43
Mi to wygląda tak, jakby koń był zbyt mocno wycinany, tj podeszwa.
Po takim wycięciu koniowi przychodzi stać czas dłuższy na drugiej nodze - już wyciętej.
A to jest wysoce niekomfortowe.
Jeśli pamięć konia dołączy późniejsze krwiaki - koń może odmówić podawania nóg "do roboty".
Ja bym zaaranżowała "fake" kowala - jakiś fartuch, facet, jakieś szuranie i postukiwanie narzędziami -
wyprowadzać jak do robienia kopyt, podnosić nogę na siłę ale nie wysoko, dotknąć tarnikiem, od razu postawić, pochwalić/nagrodzić konia.
Próbowałabym nadpisać pamięć czymś nietrudnym a miłym.
Problem może być nie w podnoszeniu nogi, a w dłuższym staniu na drugiej - na to uczulam.



wycinany jest absolutne minimum, oprócz tego lekko opiłowywany, nawet bez przycinania. Jeżeli problem leżałby w obciążaniu drugiej to niestety nie sądzę aby objawiał się jedynie przy kowalu, nie bylibyśmy w stanie trzymać jej w górze na codzień. a można dowolną ilość czasu. to jest w tym zastanawiające.

halo ale zwokawon napisała ze koń nie poda nogi nawet jak on/ona podejdzie z narzedziem i widzi na co się szykuje, w przypadku o którym piszesz halo wystarczyłoby zaczynać od tej problematycznej nogi i problem by minął podejrzewam ze to nic nie da.
tak jest różnica czy bierzemy noge tylko do czyszczenia a przy ,,kowalskiej,,  robocie, czas, układ nogi, drgania które wówczas występują ...
podam przykład, jeden z koni którego werkuje, od ponad pół roku zaczął mniej ścierać róg na jednym przednim kopycie, oraz skątowanie tego zaczeło mi sie zmieniać, pytałam właścicielki czy nie ma jakis problemów, kulawizny ? odpowiedż zawsze była ze nie , nic sie nie dzieje, po jakimś czasie niechetnie zaczął podawać drugą nogę, musiał wtedy opierać sie na tej ,,podejrzanej,, ale kulawizny nadal nie było, aż ostatnio zakulał, wyszło ,,uszkodzenie,, miedzykostnego w tej ,,podejrzanej,, nodze. coś działo sie juz wcześniej tylko jeszcze nie było to widoczne w ruchu, podejrzewam ze u tego konia moze być podobnie.


zmiany w międzykostnych, nawet drobne stany zapalne, są widoczne na badaniach USG praktycznie zawsze. badaliśmy wszystkie 4 nogi w ten sposób. nogę bez problemu można trzymać w pozycji do kucia jak i dłuższy czas do momentu gdy nie masz narzędzi w rękach. podniesiesz nogę, postoi, po tym podejdziesz z narzędziami - nie podniesiesz, odłożysz - noga ponownie bez problemu w górze.
stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
autor: zwokawon dnia 08 kwietnia 2020 o 13:53
zwokawon, a zdrowotnie wszystko ok?


jedyne co zostało możliwe do zrobienia to scyntygrafia, którą już i tak rozważam. USG, RTG, wszelkie próby zginania, fizjo, osteo, krew, zęby... wszystko zrobione.
stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
autor: zwokawon dnia 08 kwietnia 2020 o 13:00
Chcesz, żeby Ci powiedzieć że świruje i zasługuje na wpierdziel? Z mojego doświadczenia - nie. Skoro tobie daje a kowalowi, silniejszemu, nie daje, to on coś robi inaczej, co koniowi nie odpowiada. A inny kowal ma problem czy nie próbowaliście zmieniać?
A jeśli podniesiesz nogę i potrzymasz jak kowal będzie robił, to pozwoli? Wiem że to niewygodne, ale idzie tak zrobić też.


nie daje nóg żadnemu kowalowi, mi też nie da gdy jest kowal lub gdy sama podejdę z narzędziem. gdybym uważała wpierdziel za rozwiązanie to nie szukałabym pomocy na forum. problem jest z samym procesem piłowania kopyta a nie z osobą - wyciąć pozwala 😉

[quote author=dea link=topic=7002.msg2922000#msg2922000 date=1586336714]
Chcesz, żeby Ci powiedzieć że świruje i zasługuje na wpierdziel? Z mojego doświadczenia - nie. Skoro tobie daje a kowalowi, silniejszemu, nie daje, to on coś robi inaczej, co koniowi nie odpowiada. A inny kowal ma problem czy nie próbowaliście zmieniać?
A jeśli podniesiesz nogę i potrzymasz jak kowal będzie robił, to pozwoli? Wiem że to niewygodne, ale idzie tak zrobić też.


dea ma rację. A dodatkowo może to jakiś uraz psychiczny? Mój koń przy pani wet jest grzeczny i nie wykazuje większego strachu, natomiast przy panu wet ogromnie się stresuje, odskakuje, świszczy i furczy ze strachu. Uraz do mężczyzn (to na pewno), lub do tego konkretnego weta (byłam przy wszystkich zabiegach z tym wetem i nie mieliśmy żadnej sytuacji po której mógłby nabyć taki uraz, ale kto wie co sobie zapamiętał)? Tak obstawiam  😉
[/quote]

koń w ogóle nie pokazuje oznak strachu, bardziej jeżeli już cokolwiek to wkurzenia. najczęściej jednak nic, po prostu stoi i ma kowala gdzieś 😉 jeżeli jest to uraz psychiczny to nie jest po sytuacji ewidentnej, ponieważ jestem przy każdym jednym kuciu odkąd posiadam tego konia. nie wykluczam, że jest to przyczyną, niemniej niestety nie pozwala to na znalezienie rozwiązania sytuacji 😉

Ja też myślę, że koń ma uraz do kowala, wystarczy że raz mu coś uraził i koń sobie to zapamiętuje. Pamięć tych zwierząt jest niebywała, wystarczyło, że raz postawiłam wiadro z meszem koło drzwi siodlarni i od miesiąca mój koń sprawdza to miejsce, mimo że już więcej tam nigdy nie stało.

Ja melduję, że problem z odsadzaniem prawdopodobnie się skończył. Kantar żyje, wczoraj zostawiłam konia przy belce (aczkolwiek pod czyimś okiem) i poszłam do stajni po więcej szczotek i czekał, oglądał się tylko za mną.
Oprócz tego w korytarzu stajni stoi już BEZ uwiązów i pozwala się oporządzić bez żadnych kombinacji  🙂 Mądry, kochany, mój  😍


ma na pewno problem z samym w sobie procesem rozczyszczania/kucia a nie konkretnym kowalem - próbowaliśmy już zmieniać osobę, która go robi. był to pierwszy krok. niemniej świdomość tego nie daje rozwiązania a nam już pomysłów po prostu brakuje.
stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
autor: zwokawon dnia 07 kwietnia 2020 o 12:36
Spotkalam sie u 2.koni z shiveringiem i u szpatowców. Przy czym u tych z shiveringiem u jednego konia nie bylo.innych objawów, a u 2 pelny zestaw.


szpatu koń nie ma, Shiversa nikt nie podejżewał, z racji, że problem pojawia się tylko przy kowalu, nie ma najmniejszego problemu aby koń podawał nogi do czyszczenia, nie ma też żadnych innych problemów.
stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
autor: zwokawon dnia 07 kwietnia 2020 o 12:32
Może być, że kojarzy z jakimś bólem, może był za mocno wystrugany. Może kowal trzyma "na chama", kiedy traci równowagę? Kiedy strugam (mam trochę pod opieką koni z bolesnością nóg z różnych przyczyn) nigdy koniowi nogi nie podnoszę, tylko proszę o podniesienie - koń może się wtedy przygotować, rozstawić pozostałe nogi. Jeśli koń ma problem, to kiedy już poda, trzymam nogę nisko, czasem prawie pod brzuchem i kiedy czuję, że koń chce przerwy (uprzejmie poprosi, nie wyrwie), to odstawiam nogę i daje mu odpocząć. Zawsze wtedy patrzę, co robi z pozostałymi, kiedy postawi tamtą - czy którąś przestawia? Uniesie? To mówi, czy ma dyskomfort stojąc na trzech i z jakiego powodu. Czasem zady robię naraz, na zmianę, po chwilę. To zawsze pomaga, nieistotne czy koń się obawia utraty równowagi czy coś go boli. Nawet starsza klacz, która ledwie stoi z powodu uszkodzonego aparatu ustaleniowego w zadach (całkiem proste stawy skokowe i pęciny nisko, może coś tam jeszcze też ma, nie trzeba RTG ani USG, żeby widzieć, że to wrak...) dała się przekonać, że warto trzymać nogi i się stara. Początkowo tak właśnie wyrywała i waliła się całym ciężarem na mnie, ja nie mam szansy tego utrzymać, więc nawet nie próbuję😉

Jeśli do czyszczenia daje, to zobaczcie co się różni. Najczęściej to jest właśnie to trzymanie na chama albo wyciąganie wyżej/dalej do tyłu.


kowal nie może tej nogi ruszyć z ziemi, wcale. koń ustawia się specjalnie tak, aby nie móc jej unieść - wszystkimi nogami silnie pod kłodę albo po prostu obciąża ją całym ciężarem. ja z kolei nogę mogę podnieść wysoko, do przodu, do tyłu... generalnie podaje gdy wie, że chodzi o czyszczenie kopyta a nie cokolwiek innego - problem był też by wet postawił nogę na drewienku do RTG 🙂
robimy go na zmianę od dawna, lecz nie przynosi to skutków. problem się u nas nasilił gdy koń się z wiekiem zrównoważył i stał świadomy swojego ciała, silniejszy fizycznie oraz pewny siebie.
jeżeli kiedyś miało miejsce zbyt mocne wystruganie to nie było to na tyle, aby koń dawał jakiekolwiek tego oznaki. ale tak, bierzemy pod uwagę, że coś go w jakimś momencie mogło zaboleć. niemniej nie jest to powód aby go w ogóle nie rozczyszczać, bo to robić jednak trzeba.
stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
autor: zwokawon dnia 07 kwietnia 2020 o 12:26
zwokawon, Jeden z moich koni tak robił jak miał do naprawy więzadło krzyżowe w kolanie, a nie da się tego jednoznacznie zdiagnozować, bo to za grube struktury nawet dla scyntygrafii.


na jakiej podstawie diagnozowaliście? jakiekolwiek objawy? i czy koń miał problem z mobilnością i podnoszeniem cały czas, czy tylko w określonych sytuacjach?
stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
autor: zwokawon dnia 07 kwietnia 2020 o 12:25

Moja klacz dokładnie tak samo robiła tylko jeszcze było widać przy czyszczeniu, że dłużej to tylniej nogi nie chce trzymać w górze -  nogi przebadane, przeswietlone i wszystko było ok.
Wet kazał zrobić zęby i zlecił wizytę fizjo. Problem ustał choć sama nie wierzyłam 🙂



koń jest pod stałą opieką fizjoterapeuty a zęby robione 4 miesiące temu 🙂 przy czyszczeniu nie ma najmniejszego problemu z trzymaniem nogi w górze jak i mobilnością w dowolną stronę 🙂
stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
autor: zwokawon dnia 07 kwietnia 2020 o 02:55
Cześć 🙂
Piszę tutaj z pewnym problemem natury behawioralnej 🙂 mam problem z koniem przy werkowaniu tyłów...
Koń odmawia podawania lewego tyłu, nie pozwala go oderwać kowalowi od ziemi. Przy ewentualnym sukcesie z unoszeniem nogi bardzo szybko i silnie ją wyrywa. W przypadku prawego tyłu jest samo wyrywanie, mniej nasilone.
Koń podaje nogi do czyszczenia, jest również w pełni przebadany - była to pierwsza wykonana rzecz po pojawieniu się tak silnego problemu. Powoli zaczynamy rozkładać ręce, brakuje pomysłów z której strony temat ugryźć.
Spotkaliście się może z takim problemem lub macie po prostu pomysł czego można spróbować? Będę bardzo wdzięczna za wsparcie 🙂