Jestem świeżo upieczoną włascicielką dwuletniego ogierka, który, jak mnie poinformowała hodowczyni, przeżył konflikt serologiczny.
Historia wyglada tak, że ma on starszego brata (ten sam ojciec i matka), któremu nic nie było (zgodnie z przebiegiem takiego konfliktu). Sam też przez kilka dni nie wykazywał objawów (podobno znacznie dłużej, niż to normalnie w takich przypadkach). Jak już go dopadło, właściciele ratowali do momentu, gdy jedyną opcją było przetaczanie krwi (na co się nie zdecydowali). Było z nim bardzo kiepsko, ale przeżył!

Ja postanowiłam się dokształcić w temacie, co powinnam zrobić (możliwe, że już teraz), żeby żył sobie długo, zdrowo (i szczęśliwie), na wypadek, gdyby mogły być jakieś konsekwencje w późniejszym czasie.
Tylko, że nie mogę znaleźć żadnej informacji na ten temat 🤔 Zarówno polsko- jak i anglojęzyczny internet oferują informacje na temat objawów, leczenia na cito i zapobiegania. Nie ma nic o długofalowych konsekwencjach. Nie znalazłam też informacji o innych źrebakach, które przeżyły (za to mnóstwo strasznie smutnych historii o takich, które nie 😔 ). Rozpytywani koniarze i weterynarze, też nie byli w stanie przypomnieć sobie takiego przypadku.

Dlatego piszę tego posta - ktokolwiek słyszał, ktokolwiek wie?

Hej, ktoś trzymał/trzyma konia w stajni Sobiescy w Żyrardowie? Mają bardzo poręczną lokalizację, więc mam zgryz (bo trochę poza budżetem).

To jest koń rasy fryzyjskiej. Zgodnie z tym, co mi pokazywała hodowczyni, żeby mu się dobrze rozbudowały mięśnie klatki piersiowej trzeba poczekać, bo jak za wcześnie się wykastruje, to wyjdzie chuderlak.

Dzień dobry wszystkim,

Szukam stajni w okolicach Warszawy dla dwuletniego ogierka. Obdzwoniłam już sporo, i prawie wszystkie nie przyjmują ogierów. Tylko „ogier” to określenie trochę na wyrost dla mojego chłopaka 🤔 On jest z tych spokojnych ras, może chodzić z grupą wałachów, z drzwiami nie wyjdzie, tylko babeczek trzeba pilnować...

Potrzebuję tak na prawdę czystej, rzetelnej, bezpiecznej stajni, może być mała, kameralna. Żadnych wodotrysków, wielkich ujeżdżalni, przeszkód, solariów nie potrzeba, z infrastruktury to przydałby się kryty lonżownik, żeby na łeb nie padało, ale bez dachu też damy radę.
Padok koniecznie. Edit: bez błota, bo pędzle i wysokie skłonności do grudy.
Karmienie specjalną karmą, bez owsa.

Jakby był zaprzyjaźniony trener/trenerka oraz kowal, weterynarz, to też bym chętnie skorzystała.

Chłopak musi zachować kulki aż do czwartego roku życia ze względu na rozwój fizyczny, taki mankament😪

Będę go trenować dla siebie pod rekreację, żadnych zawodów, skoki też odpadają (ze względu na konia).

Jeśli możecie coś polecić, dajcie znać na priva. Mam budżet 1000 PLN/mies.