Kącik Małolata...:D

Olaa1002, ja na początku jeździłam w przeróżnych staniach, teraz jestem tu gdzie jestem i się z tego powodu ciesze. Atmosfera ok, choć początkowo nie zbyt byłam nastawiona ale poznałam tu wiele wspaniałych osób, które jeszcze kilka tyg temu wydawały mi się być zadufanymi w sobie pindziami  🙂
I jest dobrze, niech tak będzie.

Jutro chcę się jakoś ładnie wyszykować do szkoły, zadbać o swój wygląd. Czarno to widzę ale raz kozie śmierć, trzeba coś ze sobą zrobić  😎
malinowaa   Życie zaplątane w końską grzywę...
03 listopada 2013 21:37
Windziakowa byłabym naprawdę bardzo wdzięczna gdyby udało Ci się czegoś dowiedzieć. Bardzo proszę, podpytaj.  :kwiatek:

Alabamka też tak obstawiam, jednak słyszałam o osobach, które mając tylko poziom A2 dały sobie radę w angielskich szkołach. Mam nadzieję, że to nie tylko bzdury rozpowiadane na prawo i lewo, ponieważ koleżanka jest na poziomie słabym B1, życzę jej jak najlepiej, jednak bądźmy realistkami: jeśli jakaś szkoła zgodzi się na przyjęcie takiej osoby to może być jej bardzo ciężko.

Dziękuję dziewczyny  :kwiatek:
Ja mam w british council i szkole B1/B2, i nie wyobrażam sobie teraz uczyć się fizyki, chemii, historii a co dopiero angielskiego z nimi w szkole, na bank bym nie zdała. (lekcje typu jak my mamy polski)
Bez przesady, jeżeli jest się na poziomie B2 i się wyjedzie to można sobie SPOKOJNIE dac radę 😉 Kwestia miesiąca/dwóch przyzwyczajenia się i osłuchania i łapie się wszystko w sekundę. Ja mam w szkole teraz B2 i nie miałabym bariery przed wyjazdem.
Była mowa o nie daniu sobie rady na poziomie A2/B1, o B2 że wystarczy 😉
pisałaś B1/B2 😉
JA sie nie czuję na siłach, gdy już przerobię troche B2, za jakiś rok mysle ze troche by mi się zmieniło. U mnie to 2 różne podręczniki.
Gniadata   my own true love
04 listopada 2013 10:15
ja właśnie kończę upper intermediate i z takim poziomem to raczej spokojnie, wcześniej bym się mocno zastanawiała. ale to też chyba zależy od człowieka - jeden się szybciutko osłucha, drugi będzie miał bariery.

Małolaty, wysiadam. wysiadam przez tą cholerną maturę, nie mam już siły tego ciągnąć, na dodatek mama nakazała mi ograniczyć odwiedzanie konia (na moja prośbę, potrzebuję kopniaka, żeby wreszcie usiąść do książek). trochę zła jestem na moją korepetytorkę, która wczoraj odwołała korki, mogłam jechać do stajni, nie pojechałam. coraz bardziej zaczynam się zastanawiać nad wydzierżawieniem konia, bo i kasy by wpadło, i ona by miała ruchu trochę, byłaby wykochana częściej niż te 3 razy w tygodniu... jednocześnie strasznie się boję podjęcia takiego kroku, odnośnie Safony nie ufam nikomu, już mnie nosi, jak jej nie widziałam od wczoraj, a nie mam żadnych powodów, bo wiem, że w naszej nowej stajni krzywda jej się nie stanie i cały czas ktoś na nią ma oko... ale mimo wszystko, jak nie pojadę, nie wytulę, nie opatrzę jakiś zadrapań (dziecko kamikaze, lubi się pchać w najgorsze miejsca) to mną miota. a co by było jakbym oddała konia jakiejś obcej osobie, brr  😕 z drugiej strony, wreszcie byłoby za co kupić podkładkę, derki... heelp 😕
Gniadata Ja bym na Twoim miejscu oddała ją we współdzierżawę , ustalacie dni kiedy ta osoba przyjeżdża , kiedy Ty . TY stawiasz wszystkie warunkie , zgaduje że bez możliwości przeniesienia. No i na weekendzie spotykacie się na "próbie" obserwujuesz jak postępuje z koniem , jak jeździ itp. Spisujecie stosowną umowę , zawierajacą WSZYSTKO np. (nie daj Boze ) jakieś urazy , jaką odpowiedzialność ponosi itp.
Gniadata,  przede wszystkim umowa, sporządzona przed kogoś kto się na tym zna (najlepiej prawnika - może masz w rodzinie, albo znasz kogoś kto studiuje prawo itd.) Bez tego nie powierzaj konia komuś nawet na tydzień. Jazda próbna -> decyzja -> UMOWA -> początek dzierżawy, nie inaczej. Uwzględnij w niej wszystko, od dni jazdy, po cenę, co w razie wypadku/urazu aż po termin i okres wymówienia. To Cię zabezpieczy na tyle, być mogła w miarę spokojnie konia powierzyć. Rozumiem, że nie chcesz nikomu obcemu - to może ktoś kogo znasz chociażby z widzenia albo z "starej jeździeckiej przeszłości" szuka konia do dzierżawy?

Chociaż jeżeli nie masz finansowego przymusu oddania jej we współdzierżawę i jestes u niej te 3 razy w tygodniu to ja bym nie dawała w dzierżawę 😉
Sorki że się wetnę, ale dzisiejsza jazda była najlepsza - mimo, że Ares nagle zrobił hop do góry i gaaaaaaalop bo przecież drzewka są takie straszne  😁
Gniadata   my own true love
04 listopada 2013 20:23
umowa byłaby pewnie pisana przeze mnie i ojca, razem stanowimy tak upierdliwy i nieustępliwy team, że nie wiem kto by się na to zgodził. na pewno bez przynajmniej trzech jazd próbnych do konia nikogo nie dopuszczę - plus pierwszy tydzień, dwa, wszystko w mojej obecności. cholera, zachowuję się jak najgorsza, najbardziej obsesyjna mamusia. no ale właśnie tak, żeby oddać na spokojnie - to nie mam nikogo. jest jedna osoba (moja przyjaciółka), która wie, jak zachowuje się względem mojego konia, która jednocześnie jest jedyną osobą, której pozostawiłabym Safonę pod opiekę z lżejszym sercem - z tym, że twierdzi, że z moją psychotyczną babą się raczej nie dogada.

wiecie, nie jest problemem zabezpieczenie od strony prawnej. z tym sobie poradzę. boję się, czy wytrzymam psychicznie, bo ja naprawdę naprawdę mam ogromnego świra - tyle się o tego konia nawalczyłam, że teraz zimny pot mnie oblewa na myśl o tym, że miałby się do niej dotykać ktoś poza mną i rodzicami. sytuacji finansowej tragicznej nie ma, ale nie ukrywam, jak pewnie u większości - cukierkowo też nie jest, oddanie konia na tą współdzierżawę nie jest dla mnie koniecznością, tylko wyborem świadomym, jako, ze nie chcę tylko z rodzinnego budżetu ciągnąć kasy, wolałabym rodziców trochę odciążyć. jednocześnie tata mówi, że skoro nie mam żadnego swojego kandydata - mam dać sobie z tym spokój i na siłę nie wpędzać się w takie układy.
Kwestia też taka, że teraz w Warszawie ciężko o dzierżawcę z tego co zaobserwowałam.
Gniadata   my own true love
04 listopada 2013 20:46
powiem tak: stajnia z bardzo dobrym dojazdem dla niezmotoryzowanych, infrastrukturą umożliwiającą jazdę w zimę i przy tym niezbyt wysoką ceną za pensjonat, myślę, że ktoś by się znalazł -gorzej z tym, żeby przy moim wydziwianiu chęć danego kandydata nie opuściła. chociaż to wszystko i tak na chwilę obecna rozważania bardzo hipotetyczne, bo i wywołane moim lekkim zwątpieniem we wszystko...
Ja bym wrzuciła ogłoszenie i zobaczyła , najwyżej powiesz kilku osobom NIE i już 😉 skoro Ci się nie śpieszy, a nuż ktoś fajny się trafi. Z drugiej stronie Cię rozumiem , moja ruda też jest bardzo specyficzna , aczkolwiek jej pańcia  nie jest taka dobra jak Twojej gniadej.  😁 Sama nie wiem co chce robić z jeździectwem a koń stoi <tararam taram ta ta > na moim podwórku  🙄 Mam możliwość jazdy prawie codziennej a nie jeżdżę. Inna sprawa ze jest teraz nie podkuta i czekam na kowala...
Gniadata   my own true love
04 listopada 2013 21:02
pańcia gniadej absolutnie nie jest dobra, jest potwornie zaborczą, wredną szują, która lubi kopać dołki pod każdym, kto śmie próbować choć czubkiem palca ruszyć jej kucyka 😉 a jeździć codziennie, gdyby miała opcję, również by nie jeździła (i tak na te trzy razy na tydzień to tak dwa lonża, jeden raz wsiadam na trening :P), chociaż pewnie mając konia na podwórku zainstalowałaby sobie hamak w boksie i tam sobie żyła.

tak swoją drogą: kujesz korekcyjnie, słabe kopyta, czy po co?
Z rudzkiem (ma na imie Espaniola , ale nigdy go nie używam  😁 )  to jest tak że kupiłam ją ponad rok temu via net , widziałam 3 zdj , wszystkie w skoku a na dodatek koń z Łodzi. Przy czym za bardzo okazyjną cenę za jej um. Nie musicie mi tłumaczyć jakie to było głupie , serio wiem  😁 No i przyjeżdża baardzo krzywe rude , choleryczka z niej straszna, grzbiet ma tragiczny , nogi również. Na moje oko ( i fachowców) po prostu była jeżdżona na zasadzie SPORT LECE PĘDZĘ , głowę nosi jak lama , żeby zaangażowała plecy to trzeba duuużo no i nogi ma takie jakby się nikt nie zajmował tylko kuł na chama. Z zalet to faktycznie jest profesorem , zrobi wszystko pod dobrym jeźdzcem , nei ma przeszkody której by nie pokonała. Jak nie jest kuta , od razu widać że jej się gorzej chodzi , kopyta się rozsypują momentalnie a nogi wykrzywia jeszcze bardziej niż zwykle. Jest to zaniedbanie tak jak wiele innych ( ma 14 lat) , z którymi ja  mało co mogę zrobić , nie mogę wyleczyć ew. tylko wspomóc. I tak twierdzę że się poprawiła , jeśli kogoś to ciekawi mogę dać zdj 😉
Gniadata   my own true love
04 listopada 2013 21:43
no to faktycznie głupio. chociaż ja też instytucja charytatywna, bo świadomie konia kaszlaka kupowałam.
nie próbowałaś jakiś strugań naturalnych? bo podkowa to jeszcze chyba bardziej kopyto osłabia... no ale ja ogólnie jestem na nie podkowom, także ja zawsze będę gadać subiektywnie :P
a zdjęcia dawaj, dawaj.
A i nie wspomniałam o tym ze również kaszle  😁 I jest koszmarnie twarda , wybijająca , pędząca i ciężko się hamuje czasami  😁

Powiem tak : ja ufam swojemu kowalowi , ale będę musiała doczytać o struganiu. Jak jest kuta to kopytka ma łdane , pochodzi bez podków , już się rozsypują. Szcególnie idzie zima , gruda...

Na pierwszym zdj rudzik w dniu przyjazdu , drugie ona po pół roku u mnie. Tu tutaj można nas podpatrzeć łącznie ze zdj z pierwszych skoków https://www.facebook.com/ola.ochnik/media_set?set=a.406936356002705.108253.100000590324985&type=3 xD
Dodam jeszcze jedno z zawodów , pięknie tu wygląda <3
to pierwsze to... koń przecinek  🤔
infantil na dodatek jeszcez była "podciągnięta" po podrózy z Łodzi,ma wieeeelki kłąb  a u nas przez pierwszy dni nic nie chciała jeść. Jak my ją zobaczyliśmy to łzy w oczach. Ale mimo swoich licznych wad , jest super w obsłudze ale trzeba uważać żeby nei zdominowała człowieka , no i obie mega szybko się na siebie wkurzamy 🙄
Gniadata   my own true love
04 listopada 2013 22:36
mój Boże, faktycznie plecy ma fatalne  😲 nie dziwię się, że wybijająca
o matko... Koń nie wygląda.... jak koń.
Duuużo pracy nad wyglądem......
O nie... nie nie nie, nie 🙁 Myślałam, że mi przeszło, że się już odcięłam od dawnych zawirowań uczuciowych, ale nie  😤 Zabijcie mnie.
i mnie  😕
Gniadata   my own true love
05 listopada 2013 16:35
mnie też. błagam.
mnie również.
masowa egzekucja  💃
Mnie musicie zabić szybko, przed jutrem..
A co będzie juytro , jeśli można wiedzieć?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się