Ale wasze historie są pff... za to moją przedstawia sie o to tak: oczywiście historia prawdziwa, lato 2011.
Siedział sobie wieczorem i oglądałam horror, chyba klątwę lub coś w tym stylu.
W domu nikogo nie było tylko kociaste mi towarzyszyły w pokoju.
Film się skończył, zaczęłam sobie szperać w necie, aż tu nagle paskudne drapanie w szafie. Serce zaczęło mi walić jak młot, dreszcze na całym ciele, panika.
Futra dostały szały, naprężały sie i warczały, bały się jednak podejść do szafy, drapanie było coraz cichsze, a ja.. wielce odważna uciekłam do łazienki i zamknęłam się w niej czekając kiedy wszystko ucichnie, zabrałam z łazienki mop. Skradałam się powoli do pokoju, koty były już przy szafie ostrożnie ją wąchają i stąpając jak na szpilkach.
Podeszłam do szafy z mopem w ręce, przez chwile bałam się otworzyć drzwi, ale kto nie ryzykuje..
Otworzyłam szafę a tu o zgrozo...
Spadły lakiery z półki.. jeden po drugim, skąd było słychać te przerażające drapanie.
Koniec 😁
Dawno nikogo tu nie było...
Wierzycie w życie po życiu?
Polecam film ,,Chłopiec który żył już kiedyś'' na youtube jest 😉