kotbury

Konto zarejstrowane: 22 lipca 2009
Ostatnio online: 25 lipca 2024 o 17:47

Najnowsze posty użytkownika:

Problemy z kopytami- choroby, pekniecia, ropnie
autor: kotbury dnia 25 lipca 2024 o 17:47
Olimpia190, nie sprawdzisz tak sama.
Otoczkowanie to przykład.
Ostatnio bardzo łatwo robić "marketing"- gówniane marki robią piękne foty i cudotwórcze opisy z linkiem do chujo- badania, a publika klaszcze.

Wybieraj sprawdzone marki, używane przez dużych zawodowców.
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: kotbury dnia 25 lipca 2024 o 17:42
wistra, jak sakrmisz szybko, że nie speśnieją to tak.
Kącik Ujeżdżenia
autor: kotbury dnia 25 lipca 2024 o 17:41
Arimona, troszkę śmieszek, że Isabell wertuje tam jest 😀
Strzyga, a dlaczego?
Ja się mogę domyśleć dlaczego tak sądzicie, tylko, że z drugiej strony ta zawodniczka ma dwa razy więcej medali olimpijskich niż startów olimpiskich.
Nikt na świecie nigdy w historii tego sportu tyle nie miał!
Wwięc skoro (waszym zdaniem) z tą osobą coś jest nie tak, a ona jest kwintesencją tej dyscypliny jako sportu (bo w końcu ma najwięcej tytułów na świecie ever), to tak, rzeczywiście, z takim podejściem należałoby zlikwidować rywalizację sportową w tej dyscyplinie.
Kącik Ujeżdżenia
autor: kotbury dnia 25 lipca 2024 o 17:36

kotbury, wiesz, mój facet trochę się zna na sztuce, a nie potrafi nazwać trzech podstawowych chodów, więc chyba nie to jest potrzebne w sędziowaniu.

Facella, bo zna się tylko na sztuce.
Poczytaj o programach nauczania w danych szkołach mistrzów. ciekawa to lektura.
Kącik Ujeżdżenia
autor: kotbury dnia 25 lipca 2024 o 13:43
karolina_, ujedzenie na wysokim poziomie nie ma być "skilem" tylko sztuką. Aby sędziować sztukę trzeba się na niej znać...
Mięsień międzykostny - urazy, objawy, leczenie, prognozy
autor: kotbury dnia 25 lipca 2024 o 12:54


kotbury, No właśnie średnio, ale zorientuję się, może w którejś sąsiedniej stajni ktoś z Bemerem akurat będzie...
Tylko, że jednorazowo to pewnie pieniądze wyrzucone w błoto.


Sankaritarina, nawet jedne raz daje efekt w przypadku urazów. natomiast rozważ wypożyczenie za kasę na tydzień. To już jest niezła kuracja.
Problemy z kopytami- choroby, pekniecia, ropnie
autor: kotbury dnia 25 lipca 2024 o 12:31
kotbury, podpinam sie pod pytanie. Ktore suplementy sa w takim razie warte swojej ceny? I dlaczego aminokwasy z podkowy sa tylko „proszkiem”?
Pytam, bo akurat dla mojego konia polecono mi podawanie aminokwasow na odbudowe kopyt wlasnie z podkowy.

Olimpia190, białko - sianokiszonka. Suple (lizyna i spółka - jakie? drogie - piszę to bez ironii).
Dlaczego nie tanie i nie proszek z P.- ano dlatego, że sam skład to za mało, żeby suplement mógł zadziałać. Musi być tak otoczkowany, albo połączony z takimi kofaktorami, żeby zanim dotrze do tego odcinka przewodu pokarmowego, w którym ma być wchłaniany się "nie zepsuł".
Doskonały przykład gównianych produktów to np. tanie probiotyki- nieotoczkowane... które w zetknięciu z nawet dość wysokim pH końskiego przewodu pokarmowego umierają🙂
Albo sławetny przykład tlenków żelaza tanich i rzekomo poprawiających się po nich wynikach krwi. Oczywiście, że we krwi podniesie się żelazo - bo kurde takie tlenki są mocno przyswajalne ale nie są biodostępne potem. I robią więcej szkody niż pożytku bo to one są tymi antagonistami potem i blokują biodostępność przyjmowanej miedzi czy cynku.

Dobre często nie są tanie - bo wyprodukowanie preparatu, który jest odporny na działanie ph i temperatury i zadziała powtarzalnie (badanie danego preparatu, a nie bazowanie na zrobionych kiedyś badaniach i tabelach dotyczących substratów). A to musi kosztować.
kącik skoków
autor: kotbury dnia 25 lipca 2024 o 12:22
kotbury, jeśli korekta polega na uderzeniu konia - to nie, nie widzę różnicy. I jeśli muszę uderzyć konia, to mówię wprost - uderzyłam konia. A nie ,,skorygowałam konia mocniejszym bacikiem". Uderzyłam konia w celu korekty. Ot co.

Nevermind, ok. Proszę, specjalnie dla Ciebie:

Uderzam konia batem w kłodę gdy nie reaguje na moje polecenia co do ruchu. Zarówno gdy siedzę w siodle jak i w sytuacjach gdy brak reakcji następuje gdy prowadzę konia z ziemi.

Uderzam konia w kłodę wywołując ruch po okręgu gdy ten przestaje koncentrować na mnie swoja uwagę i próbuje podejmować samodzielne, ekpresyjne decyzje co do kierunku i tempa w jakim chce się poruszać.

Lepiej ci?
Jak chesz zawołać TOZ to dam dane do siebie na priv.
Kącik Ujeżdżenia
autor: kotbury dnia 25 lipca 2024 o 12:08
Ja osobiście to uważam, że trochę zapominamy dziś, jak ta dyscyplina powstała🙂
Panowie (oficerowie- to ma znaczenie) w chwilach gdy nie zabijali wroga, z nudów w koszarach stworzyli sobie rywalizację, na zasadzie, czyj konik posłuszniejszy. Dopiero potem dopisano do tego (min. przez tych panów oficerów) przepisy ujeżdżenia, które miały być "instruction manual dla debili", na co patrzeć w tych szrankach. Napisano je, gdy "zwody" wyszły poza koszary, bo idea zassała, bo po zakończeniu wojny został multum koni, które się nie nadawały ani do pługa ani do wyścigów... i nie było pomysłu jak je zagospodarować.

Idea jakoby przez szkolenie miał być tworzony szczęśliwy atleta opisana wtedy jest tak odległa od tego, co dziś "opinia publiczna" chce przez to rozumieć, jak aktualnie od nas galaktyka Andromedy. Było wiadome, że w walce żołnierz ocali siebie, nie konia jak będzie musiał wybrać. Nikt z tym, że to człowiek jest nadrzędny i jego dobrostan nie dyskutował wtedy.
Przepisy, które odnoszą się do opisywanego tak porządanego dziś (podobno) "wyższego" jeździectwa oparte są o zapisy dawnych mistrzów. Tylko zapomina się, że dawni mistrzowie bronili jak lwy idei, że nie "byle kto" mógł z końmi i o koniach. Uczniowe szkół jeździeckich musieli się kształcić i rozwijać w dziedzinie i nauki i sztuki - na dużo wyższym poziomie na tamte czasy, niż dziś u nas zrobić podstawówke, liceum i iść na studia.
Warto więc pamiętać, że praca z końmi i ocenianie jej efektów (dzisiejsze sędziowanie?) - wykluczały paranie się tym zajęciem przez osoby, które dziś byłyby paniami, co to dzień spędzają w biurze przed exelem kliku, kliku, a weekndy stają się ekspertami jeździeckimi.
Czy to ma znaczenie? Moim zdaniem IQ sędziego, jego poziom kultury osobistej, znajomość sztuki (historii sztuki) i historii sensu stricte - ma OGROMNE znaczenie.
Osobiście odczytuję w wielu żalach co do metod, poziomu i sposobu sędziowania tak naprawdę zarzuty- że sędzia/ sędzina- jest za głupi w wielu obszarach🙂

I jeszcze takie spostrzeżenie, co do oburzenia do różnic w notach... jak wszyscy się będą ze wszystkimi zgadzać, to nie będzie po co startować🙂
Kącik Ujeżdżenia
autor: kotbury dnia 25 lipca 2024 o 11:40
Natashka, jest szansa, że sędzia, który jeździ przynajmniej nie będzie miał ocen i komentarzy z dupy. Nigdy Ci się nie zdarzyło, że np jedziesz galop wyciągniety albo kontrgalop (łopatka do przodu się to jeździ) a tam uwaga "zad wypada"? Albo dodajesz galop po przekątnej, dobrze idzie więc jedziesz odważnie a sędzia "utrata kontroli"... Wymóg jeżdżenia w karierze eliminuje takie rzeczy
karolina_, ooo!!! Dokałdnie to!
Nie zapomnę kometarza w P (czworobok szkoleniowy a nie czempoinaty czy coś większego) do kontrgalopu, że za mało uphill.... gdzie koń odpalił i była walka, żeby na 4, a nie dwóch nogach pokonał ten odcinek.
Kącik Ujeżdżenia
autor: kotbury dnia 25 lipca 2024 o 11:33
keirashara, ja się zgadzam z tym, że nie każdy kto ma talent w siodle ma oko z ziemi, ale jednak częściej mamy sytuacje (pisze o PL bo zagramanicą nie bywam), że osoby jeżdżące słabo pchają się do sędziowania ujeżdżenia bo chcą być w tym "światku" kimś.
I mają często jakieś fantasyczne wyobrażenie i tym jak ruszać się ma koń i jak siedzieć jeździec.
I imho jest u nas straszny problem tego, że się każdy z każdym gównem pcha do ogólnopolskich zamiast jeździć sobie towarzyskie. Bo nie ma towarzyskich, bo i nie ma chętnych, a nie ma chętnych, bo nie ma towarzyskich...
kącik skoków
autor: kotbury dnia 24 lipca 2024 o 18:34
Nevermind, nie widzisz różnicy pomiędzy korekta a uderzaniem konia?
Ja widze.
Może zakażmy używania batów- bo służą wg. tego co mi zarzuczasz do uderzania i walenia.
Nie che mi się tego kontynuowac.
Uważam, że z wieloma zwierzętami ponad 600kg nie da się komunikować bez presji czy użycia bata. i tyle.

grzybica , świerzb - pasożyty skórne itp.
autor: kotbury dnia 23 lipca 2024 o 16:29
Katasia, jest rozcienczona tymi alkoholami. Bedzie rzadsza.

To swędzenie to takie bardzo niespecyficzne...
mnie by korciło jak najczystszą ivermektyna to posmarować przez jakiś czas. Bo jak sa jakieś pierwotniaki, które robią bal przy tendencji do nieprawidłowego rogowacenia to najczęściej one dają świąd. A ivermektyna je wybije.


Problemy z kopytami- choroby, pekniecia, ropnie
autor: kotbury dnia 23 lipca 2024 o 16:26
blucha, to prawda.
ja bym w takim razie:
1. dała sianokiszonkę dobrą - jako alternatywa dla siana/ dodatek do dawki
2. Zbadała wodę w poidle - takie objawy dają zatrucia metalami ciężkimi i plesniami
3. szukała probiotyków
... choć równie dobrze jak koń ma już zepsutą mocno gospodarkę cukrem to wszystko jak woda święcona... co najwyżej pokropić można i taki efekt.
kącik skoków
autor: kotbury dnia 23 lipca 2024 o 16:22
mindgame, po brzuchu. Niekoniecznie zawsze na wysokości popręgu. I nie "walę" tylko, gdy jest taka potrzeba, to uderzam. Nie siekam, nie walę, nie leję, a tak używam bata aby koń go poczuł na tyle aby nie zlekceważył.
Odniosłam się do tego, co wywołało całą tą dyskusję - do lamentu, że Kobiernik uderzyła konia batem po brzuchu.
Mięsień międzykostny - urazy, objawy, leczenie, prognozy
autor: kotbury dnia 23 lipca 2024 o 16:19
Sankaritarina, jak cię stać/masz możliwość to wypożycz bemer.
Mięsień międzykostny - urazy, objawy, leczenie, prognozy
autor: kotbury dnia 23 lipca 2024 o 16:17
Lanzelet, nie doczytałam z opisu o podczerwieni.

Już ci tłumacze ale tak laicko.
Światło to jest w sumie jeden z podstawowych czynników leczniczych bo reguluje rytmy dobowe i uruchamia mechanizmy leczenia.
Ekspozycja na światło zachodzącego słońca u koni uruchamia mechanizmy gojenia tkanek i odnawiania się śluzówki. Potrzebna jest ekspozycja zarówno receptorów na skórze jak i w oku. Przerwanie tego procesu jest bardzo proste- wystarczy po zmroku wejść do stajni i włączyć światło - ledy - bo ich fala świetlna to z kolei antagonista. Czyli koniec leczenia, teraz trawienie itd.

Terapia światłem czerwonym ma duży sens, a szczególnie taki, który wzmacnia regulację rytmów dobowych- bo wtedy cały zegar konia działa prawidłowo. Czyli robimy terapię raniutko i wieczorkiem i potem nie świecimy sztucznego światła (optymalnie).
Solarium ze światłem czerwonym (ekspozycja całego konia plus receptory w oczach) to super sprawa.
Badania pokazują, że sprawdzają się także po prostu lampy czerwone jako te, zapalane w stajniach po zmroku.
Kupno konia
autor: kotbury dnia 23 lipca 2024 o 16:09
desire, mądre konie!
Nie przycinają za krótko, trawa będzie szła w liść a nie w łodygę gołą i szybki kłos!
PSY
autor: kotbury dnia 23 lipca 2024 o 15:51
Dziewczyny przyszłam rzygać tęczą - otóż mój cały czas "nowy" pies, który to miał być rzekomo "niespuszczalny ze smyczy przez najbliższy rok" od dwóch dni biega sobie ze mną luzem za koniem (ja na koniu, pies nie na koniu tylko na własnych łapach).
Jestem przeszczęśliwa, że udało się to nam zacząć przepracowywać, bo to był poniekąd dla mnie taki "cel" podarowania temu psu szczęśliwego żyćka i sens posiadania psa!

Jest wprawdzie jeszcze trochę "elementów posłuszeństwa i bezpieczeństwa" do przepracowania wiadomo. Ale na tą chwilę to nawet bez tego jest fantastycznie.
Pewnie osobny blok to będzie nauka "zostawiania" napotkanych piesków i podążania za mną, bo na razie to jednak dłuższą chwilkę się muszę upominać o atencję jak są inni czteronożni obok.
Uczymy teraz siadania i czekania w środku jak jeżdżę woltę na placu czy na krosie i marszu przy kłodzie na wysokości popręgu na krótkich odcinkach (np. na przyszłość dla fragmentu przekraczania jezdni czy jazdy poboczem)- to dużo trudniejsze, bo jakby nie było to nadal jest pies lękowy.
Wszystko to bez nawet pół smaczka - bo ja jestem antyfanem pozytywnego wzmacniania żarciem. Nie, że krytykuję, ale mi się nie sprawdza na moje cele i nigdy nie sprawdzało i u psów i u koni. Być może nie umiem w smaczki.

Nie wiem jakie są "granice możliwości' współpracy z człowiekiem tego psa, bo nie wiem co w nim siedzi za mieszanka, ale na razie jak na 6-cio miesięczną srajdę jestem zachwycona.
Marzą mi się pewne rzeczy, ale chyba nie nastąpią bo ostatnio zając stojący na środku podwórka okazał się straszny. Na obronę psa mogę powiedzieć, że dawno nie widziałam tak wielkiego zająca, wielkości solidnego warchlaka🙂


Specjalny medal za cierpliwość powinnam mojej kobyle wystawić, bo u psa czasem ze szczęścia eskalują emocje i na nią skacze "się witać".
Jest także strasznie zainteresowany jak ona idzie w długiej ramie i żuje wędzidło, bo głupek myśli, że ona ma coś do żarcia🙂 i próbuje sprawdzać. Nawet łapanie za ogon przeżyła tylko się zatrzymała takim heblem ostrym i uszy położyła i na mnie łypała czy "zamierzam coś z tym zrobić'🙂.
Niestety muszę sobie chyba skarbonko-budżet na baty zrobić bo w trakcie nauki (ja na koniu) ich końcówki okazały się być idealnym narzędziem do wyładowania emocji.

Żeby nie było tak kolorowo - są też cienie mojego podejścia "pozwalającego realizować instynkty" - zamiast ogrodu mam cmentarz i wszędzie pozakopywane kości i mięso... i te chwile gdy siedzimy przy stole i jemy, a pies sobie "do stołu" przynosi własne, odkopane, sprzed kilku dni, śmierdzące okropnie "porcje". Ambrozja 🙂 ... ble, fuj, fuj, nawet dla mnie.

kącik skoków
autor: kotbury dnia 23 lipca 2024 o 14:45
Nevermind, to samo mogłabym napisać o Tobie🙂
Nie piszę, bo wierzę, że to po prostu ograniczenia dyskusji w formie jaką jest forum plus usilna "wiara" w to, że konie to zwierzęta porozumiewające się za pomocą emocji.

Ja wyznaję zasadę odwrotną. Konie (i psy) to zwierzęta niewerbalne, które porozumiewają się nie za pomocą słów i emocji wyrażanych gestami ale jednak za pomocą dotyku i fizycznością. Tak też się uczą. Więc ja np nie uznaję pozytywnego wzmocnienia jako jedynej lub wiodącej metody komunikacji w szkoleniu i jednych i drugich. Stosuję obroże i pociagnięcia za smycz. Tak jak stosuję gdy uważam, za konieczne wyraźne półparady i działanie batem w słabiznę z ziemi. Kompletnie bez emocji. Korekta zachowania a nie wymierzanie sprawiedliwości post factum.
Myślę, że z tej fundamentalnej różnicy poglądów bierze się twoje wrażenie, że cię nie rozumiem i przekręcam wypowiedzi. Dla mnie twoje założenia są często infantylne, dla ciebie moje okrutne. Raczej nie dojedziemy do konsensusu.
Problemy z kopytami- choroby, pekniecia, ropnie
autor: kotbury dnia 23 lipca 2024 o 10:24
blucha, no tak się ma, że często ilość nie znaczy jakość i trzeba dołożyć naprawdę dobry (czytaj drogi a nie proszek z Podkowy) suplement aminokwasowy.
Często wątroba jest obciążana makuchami i meszykami. I wtedy owszem trzeba zabrać z dawki a dołożyć aminkowasów w "jakości".

Iskra de Baleron- no ale podaży jakościowej aminkowasów to nie sprawdzisz badaniami krwi. Tylko włąsnie musisz przeanalizować objawy.
Badanie miedzi z krwi, żeby miało sens to tak byś musiała z 5 miesięcy pod rząd co miesiąc robić. Miedź koń przechowuje w wątrobie i w tkankach (ścięgnach itd.). Miedź z krwi to może być np. miedź uwolniona z wątroby, bo ma zostać wbudowana akurat gdzieś.
Żelazo trzeba zobaczyć jakie jest. Nie tylko jego "ilość" ale czy to jest żelazo biodostępne (czyli to, które się zwiaże z krwinką), czy takie, które ci będzie blokować biodostępność tej miedzi i cynku.
Co do supli z biotyną- to mniej niż 20ml w dawce dobowej to wywalanie kasy bo nie wchodzi w szlaki metabloliczne.
Problemy z kopytami- choroby, pekniecia, ropnie
autor: kotbury dnia 22 lipca 2024 o 09:03
Iskra de Baleron, zajrzeć w bilans i jakość białka w żarciu?
Ja mam ostatnio takie przemyślenia, że mamy zwyczaj demonizować białko, że przebiałczenie, a realnie wiele koni ma za mało i za słabe białko w bilansie dobowym w żarciu. A jednak tkanki (kopyta i sierść) rosną z białka z kofaktorami (cynk, miedź , magnez, biotyna itd.)
jakiego kiełzna używacie/ WĘDZIDŁA - rodzaje, zastosowania, spostrzeżenia
autor: kotbury dnia 22 lipca 2024 o 08:59
xxagaxx, za duże i za grube i źle się składające łączniki ma większość wędzideł dla podniebień dzisiejszych koni.
I jak ktoś w końcu zajrzy w paszczę i wie na co patrzeć to nagle zwykła sztanga okazuje się być bardzo delikatnym rozwiązaniem.
Ja zawsze powtarzam- nie ma delikatnych albo ostrych wędzideł, są nieświadomi jeźdźcy na niedopasowanych kiełznach.
Ogon
autor: kotbury dnia 22 lipca 2024 o 08:48
Co lepiej działa na wycieranie ogona, Leovet Mahnenliquid czy Tea Tree Lotion?
julka177,
Umyś i potrzymać pianę prze 15 min na ogonie szamponem medycznym (Z chlorheksydyną)- np. CDM medicated shampoo.
Nałożyć preparat na lipcówkę- ja polecam Itch Guard z CDM.
I tak jak dziewczyny piszą- chronić przed owadami.
grzybica , świerzb - pasożyty skórne itp.
autor: kotbury dnia 18 lipca 2024 o 14:55
Słuchajcie patrzę na skłąd tego specyfiku (bo pomyślałam o moim flegmonowcu) ale to jest w zasadzie parafina z alkoholem tłuszczowym i kwaskiem cytrynowym. Tam nic nie ma.
Więc może po prostu spróbować w waszym wypadku zwykłej ciekłej parafiny.
Kask, toczek, kasko-toczek... i kamizelka
autor: kotbury dnia 18 lipca 2024 o 14:47
Możecie polecić jakiś niedrogi kask dla dzieci? Znajom szuka dla córki czegoś.
zembria, ja mogę opowiedzieć więcej o UVEXach onyx. Te dla dzieci mają również regulację osadzenia na głębokość i szerokość głowy. Do tego są lekkie - a to bardzo ważne, żeby kręgosłupowi nie dokładać wagi przy upadkach nawet podczas jazdy. I są mocno przewiewne.
Mięsień międzykostny - urazy, objawy, leczenie, prognozy
autor: kotbury dnia 18 lipca 2024 o 14:41
Czy ktoś ma doświadczenie z produktami z podczerwienią? Tego typu:
https://equinelighttherapy.pl/produkt/leglight-s2/

Czy ktoś stosował na jakąkolwiek kontuzję, KSS albo na coś innego? Opłaca się to kupować?

Lanzelet, to nie jest podczerwień tylko światło czerwone.
Światło czerwone ma właściwości lecznicze.
siodło ujeżdżeniowe
autor: kotbury dnia 18 lipca 2024 o 14:38
epk, problem w tym, że ja mam trochę bagażnika i udo też mam nie najmniejsze. Ważę co prawda 73kg i aż tak tego nie widać, ale niestety mam trochę krótsze nogi, zwłaszcza łydki mam krótkie i ciężko jest mi cokolwiek dopasować, od siodła na oficerkach kończąc 😓 na własną rękę narazie nie będę szukać. SF ma przyjechać z kilkoma siodłami, powiedziałam jaki mam problem i MOŻE (mam nadzieję) zmiana siodła będzie rozwiązaniem dla tej sytuacji.
jeryh0, a weź sobie ręcznik nieduży złóż i wsadź na jazdę pod dupę a potem pod przód. wiem ciężko, najlepiej jakby to był taki żel, żeby nie spadał ale już ręcznik da wyobrażenie czego ty potrzebujesz.
Jakie pasze dajecie swoim koniom?
autor: kotbury dnia 18 lipca 2024 o 14:29
Jasnowata, znajdź koncerny dla rolników. tam dietetyk ci ułoży taką podstawową mieszankę, przyjedzie tona ziarna takiego, pół tony innego, i duża gruszka- wymieszają, wsypią w bigbagi i już.
Możesz tez popatrzeć na oferty polskich firm paszowych, które sprzedają na bigbagi.

kącik skoków
autor: kotbury dnia 18 lipca 2024 o 14:24
Nevermind ty wyznajesz zasadę, że "praca z ziemi" (celowo w cudzysłowie) to jakiś święty gral jeździectwa, bez którego konie nie mają prawa być zdrowe i prawidłowo się ruszać pod siodłem. Inni często wiedzą, że apoteoza pracy z ziemi to są w dużej mierze banialuki🙂

Żadna "praca z ziemi" nie zastąpi pracy pod siodłem. Gdyby tak było, wystarczyłoby samą pracą z ziemi doprowadzić konia do poziomu GP czy wyższej szkoły jazdy i dopiero wtedy wsiąść i cyk- byłby gotowy super-moover GP. A tak nie jest.
Nie jest z tego powodu, że właśnie porównanie pracy konia bez jeźdźca i z jeźdźcem do wysiłku fizycznego człowieka bez plecaka i z plecakiem - jest, no jakby to dyplomatycznie napisać - stanowi o zaskakująco wysokiej nieznajomości anatomii i tzw. biomechaniki jednego i drugiego gatunku🙂 (nie będę rozwijać ale dam hint - kolumna kręgosłupa i pewne kości u konia nieobecne.)
Rzeczą pierwszorzędną w tej dyskusji o pracy z ziemi i na długich wodzach po prostych (w Pl nie ma rozróżnienia bo oficerska szkoła jazdy była instrukcją tak precyzyjną, że nie trzeba było osobnych pierdyliard pojęć na warianty rzeczy oczywistych) jest rozróżnienie tresury od pracy🙂
Młodego konia na lonży się nie ogania, nie pracuje z nim tylko uwaga - SZKOLI. To jest doskonałe pojęcie, które zawiera w sobie wszystko. Polski język jeździecki jest precyzyjny i żadne kalki z USA czy w Pigon English ze Skandynawii od pani Miracke nie są nam potrzebne.
Praca jest tylko wtedy gdy następuje wysiłek i progres fizyczny!!! Jeśli natomiast koń człapie na dwóch lyckach z głową w dole i długą szyją, to to jest SZKOLENIE, a nie praca. Nawet jak energicznie człapie i z zadkiem podstawionym. Szkolimy go, że tak ma się poruszać. Jak uczymy konia z ziemi łopatki, to to nie jest żadna praca tylko SZKOLENIE, jak uczymy piafu i pasażu, to tam już z racji tego jak położony jest kręgosłup musi nastąpić praca żeby mogło postępować szkolenie.
Mody koń SZKOLONY z ziemi jest uczony - poruszać się po powtarzalnym rysunku (stała średnica koła) bo to gwarantuje możliwość utrzymania rytmu (podstawa piramidy), a stały rytm to droga do rozluźnienia (drugie piętro piramidy).
Więc autokratywne stwierdzenie, że "praca po kole jest szkodliwa"... jest durne. Oganianie po kole ze zmiennym rytmem w pozycji położonego motocyklisty w długich nawrotach i owszem. Ale prawidłowe SZKOLENIE nie jest szkodliwe, jest etapem, który musi nastąpić.
Koń dalej jest też SZKOLONY w zwrotach na przodzie od końcówki (drugiej str) bata - bo to uczy reakcji ustępowania na nacisk w obrębie kłody (tam gdzie będzie łydka). Musi to umieć, żeby można było wsadzić jeźdźca, żeby koń mógł zacząć wykonywać PRACĘ noszenia jeźdźca.

Wiesz, kiedy koń najlepiej PRACUJE z ziemi na dwóch wodzach?
Przy zrywce drewna!
I w powożeniu🙂
Swoją drogą to zaskakujące, że środowisko powożeniowe ze szkolenia swoich koni bez oprzęgania nie robi czarów z mleka i nie cyzeluje każdego obejścia hali i nie tworzy w SM do wyrzygania opisów benefitów tej "pracy" w modelu subskrypcyjnym 🙂



Moim prywatnym zdaniem, jeśli nie pracujecie ze swoimi końmi z ziemi tylko je od czasu do czasu lonżujecie, to wasze jeździectwo nie jest mniej prawidłowe, tylko porftfele i zasięgi ostatnio pojawiających się jak grzyby po deszczu guru od "klasycznej equitacji" cierpią. Wasze konie nie cierpią.
Również moim zdaniem niewiele jest gorszych rzeczy dla konia niż właściciel, który nie ogarnia z siodła ciągu, czy pasażu, a będzie konia uczył tej "pracy" z ziemi.



Owszem, można wiecznie kierować swoją uwagę na "zło, patolę, nieumiejętność" - tylko po co? Po co równać w dół? Po co taplać się emocjach niskich? Po co rwać szaty bo ktoś gdzieś strzelił koniowi po dupie trzy razy? Nie lepiej w tym czasie jeździć, jeździć, jeździć i się rozwijać i równać w górę. Nie lepiej zapakować konia w przyczepę i zamiast jechać na kolejne gówniane zawody towarzyskie o pietruszkę i spędzić dzień na "oglądaniu przykrych obrazków" umówić się z dobrym zawodnikiem na trening?
Problemy z kopytami- choroby, pekniecia, ropnie
autor: kotbury dnia 18 lipca 2024 o 12:42
Macie pomysł co tu się zadziało? Koń długo chorował, przyjął tony antybiotyków i aktualnie stoi w boksie - wychodzi na godzinę stępokłusa i drugą na trawę. Do jedzenia garść sieczki i samo siano. Wyniki krwi porobione, rewelacja nawet selen. Kowala mamy niedługo.
Gillian, kup smalec gęsi (albo łój wołowy) i tym smaruj.
U mnie po antybiotykach i sterydach było dokładnie to samo. Tak jakby porowaty róg kopytowy narastał. natłuszczenie naturalnymi, pozwalającymi oddychać tłuszczami (nie mineralnymi, nie roslinnymi) pomogło.
Teraz w upały to po prostu tylko dawkę na dwa trzy dni przywieź sobie do stajni w słoiku, żeby nie zjełczały z gorąca. w zimie normalnie opakowanie smalcu gęsiego mam w pace. To jest super produkt.

Ja go z resztą polecam niezmiennie na twarz dla siebie, szczególnie jak ktoś ma problemy z nawilżaniem cery, a od kremów z drogerii ma tendencje do zaskórników i co jakiś czas "musi" pilingi i inne. Przesiąście się na niewegańskie, kosmetyki tylko 100% animal based to dla mojej skóry był game changer.
Jakie pasze dajecie swoim koniom?
autor: kotbury dnia 18 lipca 2024 o 12:14
kotbury, sraka już przeszła ale mocno rypiący dekiel energii pozostał 🙃 tak ma być?
Gillian, może tak być z trzech powodów.
1. nadal masz dysbiozę ale już nie tak dużą i koń jest "nerwowy" bo go dosłownie "dupa szczypie" - to źle
2. Albo same otręby dały tak w gwizdek - to ani źle, ani dobrze, zalezy jakie to zachowanie jest i czy ci odpowiada.
3. Coś czym się często zapomina - trafiłaś na drożdże, które dla was są super - bo mają dobry skład dla tego konia pod kątem witamin z grupy b. I to jest bardzo dobrze!
Wiele naszych koni ma niedobory B12 (i potrzebnych kofaktorów, czyli innych B)- i przez to żelazo przyswojone do krwi jest za mało biodostępne. Zwiększa się podaż wit z grupy B= żelazo robi się biodostępne, komórki dotlenione- koń dostaje wiksopowera.

Przy np. chevinalu wiele osób zgłasza jako efekt uboczny, że konie mają turbodoładowanie. To nie żelazo w produkcie ani cokolwiek magiczne tam- tylko właśnie pakiet B z kwasem foliowym poprawia metabolim żelaza.
Jakie pasze dajecie swoim koniom?
autor: kotbury dnia 15 lipca 2024 o 14:11
Gillian, może.
raz otręby i zmiana flory ale dwa drożdże i zmiana flory. Może masz takie drożdze, które akurat u tego konkretnego konia robią więcej dysbiozy niż pożytku.
Jakie pasze dajecie swoim koniom?
autor: kotbury dnia 15 lipca 2024 o 13:41
_Gaga, już je mam tam.
Mam jęczmień, kukurydzę mikronizowaną, otręby pszenne, soję mikronizowaną...
I to jest taki kloc, że widzę, że tego białeczka potrzeba. A wszystkiego na dobę idzie łącznie 4kg.
kącik skoków
autor: kotbury dnia 15 lipca 2024 o 12:23
...co nie zmienia faktu, że obraz dzieci/nastolatkow/doroslych często, bo nie zawsze, na zawodach jest jaki jest i mi się miło na to nie patrzy
moni, ale nie miło się patrzy bo realnie konie cierpią i dzieje się wielka krzywda, czy po prostu dalekie jest to od porawności.
Bo jeśli to pierwsze- to reaguj- są stewardzi,
A to drugie to cóż- nie każdy będzie mistrzem świata, ale to nie znaczy, że nie wolno mu jeździć na zawodach. Każdy się uczy, każdy ma coś do "przejechania" poprawienia, "przepracowania"...
Jakie pasze dajecie swoim koniom?
autor: kotbury dnia 15 lipca 2024 o 11:24
keirashara, ona nawet żarcia z tym makuchem nie chce jeść. Meszu żadnego nie tknie. Nie znosi lnu pod żadną postacią i ma po nim rozwolnienie. Więc jednak posłucham jej organizmu.
Te enzymy u ludzi (betaina HCL czy pepsyna) obniżają pH. Więc tak jak piszesz, lepszy kierunek probiotyki.

... cóż myślałam, że jednak uda mi się być Januszem i zaoszczędzę🙂 ale jak policzę cenę probiotyków to mi wyjdzie na to samo miesięcznie co ta soja nieszczęsna🙂
kącik skoków
autor: kotbury dnia 15 lipca 2024 o 11:20
moni, nikt nie zaprzecza, że w jeździectwie jak wszędzie zdarza się patologia. Ale ja odnoszę wrażenie, że niektórzy to tylko o patoli piszą (szczególnie w odniesieniu do sportu) - tak jakby normalne jeździectwo nie istniało albo było jakimś marginesem. Się to czyta i ma wizję, że sport to tylko okuć i ostrzykać. A tu proszę - bach zawodnik olimpijski (rezerwa skoki) jeździ bosym koniem, który nigdy nie był kuty, bo po co jak zdrowy i sprawny.

Nie da się zaprzeczyć, że zaniedbania się zdarzają, często z niewiedzy z braku doświadczenia i z braku dostępu do dobrej opieki wet. Ale imho w sporcie zdarzają się najrzadziej. najwięcej gównianych, krzywych na girach za chudych albo insulinoopornie upasionych koni z zapadniętymi dupami i brzuchami jak rozdymki widzę wśród rekreacji/amatorów. I mają te konie wiecznie fizjo sryzjo, ziółka w 100 pudełkach, po 100 razy dopasowywane siodło bo nic nie pasuje, a wyglądają słabo. Na tyle słabo, że się od razu rzuca w oczy, że coś nie teges.
fundacje ratujace konie...
autor: kotbury dnia 15 lipca 2024 o 11:04
Zwierzę adoptowane- czyli prawnie wydzierżawione. Ale skoro nie płacę za nie co miesiąc to będąc rzeczą w rozumieniu KC przechodzi kiedyś na własność?
Jakie pasze dajecie swoim koniom?
autor: kotbury dnia 15 lipca 2024 o 11:01
BUCK, to wychodzi drożej niż soja mikronizowana jednak tak dwa razy🙂
Jakie pasze dajecie swoim koniom?
autor: kotbury dnia 15 lipca 2024 o 10:37
ja obecnie podbijam białko makuchem lnianym, przeciętnie białko na poziomie ok.30%
BUCK, kurde też potrzebuję więcej białka w paszy, ale po makuchu mój koń ma rozwolnienie. Daję soje mikronizowaną- ale wychodzi bardzo drogo i chciałam coś tańszego.
Jakby ktoś miał pomysł na dobre białko ale bez tłuszczu (bo to chyba od tego jest ta sraczka u nas) to będę wdzięczna.
kącik skoków
autor: kotbury dnia 15 lipca 2024 o 10:33
xxagaxx, no właśnie. Ci których znam to raz na pół roku "mały tuv" a raz do roku pobyt w klinice na kilka dni i badania i zabiegi regenracyjne i lecznicze jeśli coś potrzeba, albo nie potrzeba, a warto.
A w domu biomag, bemer, ozonoterapia, parownik do siana itd.
kącik skoków
autor: kotbury dnia 15 lipca 2024 o 10:15


Istnieją zawodnicy, którzy myślą o dobru konia i zawodnicy, którzy o nim nie myślą. Trzeba rzeczy nazywać po imieniu, a nie lukrować wszystko, bo zawodnik wysokiej klasy.

Nevermind, ja się cieszę, że ja jeździecko jestem już gdzie indziej niż ty.
Nie znam zawodnika, a znam ich sporo, mam z całkiem sporą częścią kontakt na co dzień, który by nie dbał o konie do tego stopnia, że z premedytacją jeździł na kulawych.
Zawsze, ale to zawsze, gdy coś "nie gra", jest jakaś uporczywa sztywność, okazjonalna nieregularność zawodnicy, których znam albo wołają weta jeśli koń jest u nich lub każą zawołać weta. Współpracują z takimi wetami, którzy akurat takie rzeczy widzą, nawet na nierównym kółku na lonży. (Serio, do kulawizn trzeba mieć oko).
Najgorsze scenariusze, jakie ja widuję to co najwyżej gdy z koniem jest ewidentnie coś nie tak, a diagnozna nie potrafi pokazać co konkretnie, to te konie idą na łąki- w odstawkę. I jeśli po roku (a czasem są brane pod siodło dopiero po dwóch latach) jest ok. to i tak nie wracają do sportu. Nie wracają - dlatego, że dla takiego zawodnika one "straciły" dwa lata i już się nie opłaca (za duże ryzyko) w nie inwestować swojego czasu (bo czas to pieniądz). Wtedy są badane ponownie od góry do dołu i przygotowywane i sprzedawane pod amatorów.
U nas w stajni jest sporo koni, które były w sporcie, kontuzjowały się jako młodziaki, udało się postawić diagnozę, albo i nie. Byczyły się na padokach i zostały kupione przez pensjonariuszy - bo ci je znali, oglądali codziennie, znają ich historię itd. I te konie cieszą tych amatorów do 120 włącznie. Naprawdę wielu zawodników szuka dla koni, które u nich pracowaly albo były w treningu najpierw znajomego- tzw. "dobrego domu".
fundacje ratujace konie...
autor: kotbury dnia 12 lipca 2024 o 15:01
Ja to się zastanawiam jak to jest z tymi adopcjami i koni i psów.
Czy to reguluje jakaś ustawa/uchwała?
Mięsień międzykostny - urazy, objawy, leczenie, prognozy
autor: kotbury dnia 11 lipca 2024 o 10:15
Jesteście team glinka czy team wcierka? Co polecacie na ekstremalne chłodzenie?
Mika99, wcierki "chłodzące" w wiekszości zawierają menthol. On uwrażliwia zakończenia nerwowo na odczuwanie zimna- czyli to nie jest efekt chłodzenia rozumianego jako pomoc w utracie ciepła. Ale równocześnie rozszerza naczynia krwionośne. I to już jest wymierny efekt, bo szeroka powierzchnia naczynia to większa powierzchnia parowania.

Dla efektu chłodzenia trzeba wybierać wcierki transdermalne, czyli takie, które nie zostają na skórze ale mają lepszą wchłanialność w naskórek. Najczęściej to te, które nie zostawiają tłustej powłoki na zewnątrz.
Wątek przeciwowadowy, sposoby przeciw owadom, na muchy
autor: kotbury dnia 11 lipca 2024 o 09:59
brj, wygląda jak reakcja alergiczna na jad. Moim zdaniem nie ma tego co za bardzo ruszać. Skóra się złuszczy, a futro odrośnie przy kolejnej wymianie sierści.
Za dużo gmerania w tym może zrobić wtórny stan zapalny (coś jak mechaniczny blister).

Jak dajesz antybiotyk koniecznie jak są takie reakcje daj do żarcia jakiś dobry, kompleksowy probiotyk.
kącik skoków
autor: kotbury dnia 11 lipca 2024 o 09:55
kotbury, Dokładnie to co Ty teraz ja pisałam wcześniej - że czasem trzeba szarpnąć/kopnąć, tylko po to się tyle ćwiczy w domu i jeździ po zawodach, żeby takich sytuacji się zdarzało coraz mniej.
Nevermind, ja cały czas w kontekście sytuacji Darii - to było dla mnie właśnie dokładnie takie cytuję "że czasem trzeba szarpnąć/kopnąć, ... ...żeby takich sytuacji się zdarzało coraz mniej". I konikom się krzywda nie dzieje.

Ja się z Muchozol zgadzam w pewnym zakresie. Są osoby żyjące z jeżdżenia, że jak dostają konia pod tyłek to dupą do przodu nawet kulawego ścięgnowo przejadą. Bo potrafią i za to im płacą. Także zakładają, że to właściciel jest odpowiedzialny za opiekę wet i jak przysyła konia w trening to koń jest zdrowy.

Są też profesjonaliści (i nawet nie profesjonaliści, tylko osoby doświadczone), które są "lepsze" niż niejedno USG/rtg/ rezonas/wstaw dowolne. Wsiądą i od razu wiedzą, że to sprawa zdrowotna.
Kącik Ujeżdżenia
autor: kotbury dnia 10 lipca 2024 o 12:25

kotbury, drugi raz dziś polać Tobie😝

Perlica, nooo, a ja od dziś do piątku włącznie baluję z moja psiapsi, która w końcu przyleciała do mnie z USA!
...obym nie żałowała tego polewania.

Wracając do tematu, to w kontekście powyższej dyskusji o kondycji koni... tak bym powiedziała, że spora część sędziowania koni niestety jest o kant rozbić - bo nieobiektywna, bo: każdy człowiek ma swoje preferencje co do tego, jak wygląda "piękny koń".

Ba, te preferencje są też widziane na poziomie kraju- np. w USA (uogólniając) lubią tłuste konie. U nas "starsze" pokolenia mają preferencje co do kształtu głowy- jak jest coś "arabowatego" to piękne.
Ja jestem za cienka w konie, żeby np. zachwycać się przejazdami Dalery🙂 Tak masakarycznie mi się ten koń nie podoba, że zwyczajnie nie chce mi się go oglądać. Podobnie miałam z większością koni Isabel Werth 🙂 Nie mogę jej odmówić skuteczności i poprawności tego co te konie robią pod nią, jednak większość tych przejazdów nigdy mnie nie łapała za serce.
I myślę, że w swoim braku obiektywizmu nie jestem osamotoniona. Po prostu jeden woli córkę a drugi teściową.
kącik skoków
autor: kotbury dnia 10 lipca 2024 o 11:43
Dyskusja w tamtym momencie toczyła się o szarpanie przed przeszkodą. Powiem Ci tak - jak lubisz lub jak nie lubisz, to można mieć ustawiony samochód, a nie ,,lubić” mieć konia, który reaguje jedynie na szarpanie i kopanie. Bo jak konia szarpniesz, to on to czuje 🙂 To jest żywe zwierzę tak się składa. Trenuje się nie tylko na zawody, ale przede wszystkim z szacunku do konia, żeby być łatwym do noszenia na grzbiecie, być skutecznym bez szarpania i kopania. Ale skoro Twój trener w szkółce Ci tego nie wpoił, to ja dzisiaj już niestety nic nie wskóram.



Nevermind, ty chyba nie ogarniasz za bardzo jazdy parkurowej co nie?
Prawie każdy koń będzie miał etapy w edukacji gdzie trzeba włożyć więcej siły, czasem wykonać dużo wyraźniejszą półparadę itd. tak, czasem nawet będzie to wręcz szarpnięcie (lepiej szarpnąć niż władować w przeszkodę i połamać giry). Z resztą pingwiny to samo, są konie, które regularnie trzeba przez jakiś okres na pewnych elementach pojeździć w przeganaszowaniu.
Do tego w parkurze koń potrafi się tak podekscytować atmosferą zawodów, że to co w chacie ktoś jechał z wodzami w dwóch paluszkach, musi pojechać łapą i łydą, żeby się przebić z komunikatem przez ekscytację i "szum otoczenia". Czy konikowi się dzieje krzywda? Nie, wręcz przeciwnie - konik ma wyklarowane zadania. I tak uwierz mi, dzięki klarownym komunikatom i klarownej hierarchii konik jest szczęśliwy. A z zawodów na zawody często będzie lepiej. na tym to polega.
Konie lubią pracę! Oczywiście, nie wszystkie, choć często jest tak, że koń jest niewspółpracujący, obibok, głuchnący na komendy- a przede wszystkim często nerwowy, w stadzie złośliwiec. Po czym przyjeżdża ktoś kto naprawdę umie w konie, bierze w trening i się konikowi więcej problemów rozwiązuje niż tylko te jeździeckie.

Tylko współczuć osobom, które muszą jeździć na nieambitnych koniach. Naprawdę.
To jaki dumny koń potrafi zejść z jazdy, gdy się go nawet czasem bardzo wyraźnymi czy wręcz ostrymi pomocami nakieruje na dobrą pracę i jak jego ciało zaczyna pracować w trybie top performance - to wiedzą tylko osoby, które właśnie mają rozum tego konia prawidłowo pokierować.



kącik skoków
autor: kotbury dnia 09 lipca 2024 o 13:39
anetakajper, jak ci koń nie reaguje na komende, że ma iść w przód i zaczyna się cofać albo odpalać to czekasz "aż się uspokoi"?

Jeśli przy pakowaniu konia wyczerpałam środki po dobroci i wiem, że po bacie na dupę wejdzie to daję bat na dupę. choć ja nigdy nie daję na dupę tylko właśnie w brzuch.
Jest 99% szansy, że jak z powodu poprawności politycznej pozwolisz koniowi na cyrk przy ładowaniu to będziesz potem miesiącami albo i latami borykać się z cyrkiem.
Ba! Będziesz się przy inteligentnych koniach borykać z cyrkiem na wyjeździe a nigdy w domu🙂
kącik skoków
autor: kotbury dnia 09 lipca 2024 o 12:10
anetakajper, jak pies pogryzie dziecko to też debilki w internetach pieją, że biedny piesek teraz będzie miał złe żyćko i na pewno wina "bachora" bo ( tu wstaw dowolne).

Natomiast na pocieszenie powiem, że takie pianie oszołomek można mieć realnie totalnie w dupie. Jestem właśnie po pięknych warsztatach z "guru polskiego netu" i badania bezdyskusyjnie pokazują, że najwięcej gówno treści produkuje najmniej ludzi. Do tego są to konsumenci, którzy nie mają żadnego wpływu na rzeczywistość aktualną, która jest rzeczywistością pieniądza - bo one w większości nie mają pieniędzy. Więc "bojkot konsumencki" w ich wydaniu najczęściej kończy się na netowym pierdololo, które nijak się przekłada na przychody tych, których bojkotują.

Warto po prostu nie cytować, nie oglądać ich filmków, roleczke itd., nie zabierać głosu w dyskusjach, nie tłumaczyć im... nie ma zasięgów- nie ma wody na młyn. Siedzą sobie w swoim gówno sosiku i sobie srają do środeczka. Same sobie srają. A jak kupa nie wypływa na zewnątrz (bo nikt z zewnątrz nie zagląda) to przeciętna histeria nie trwa dłużej niż 2 tygodnie, bo im nie starcza "attention span" na dłużej.


no i odwalił numer i trzeba było uspokoić i dać sobie spokój bo ludzie tylko czyhają żeby zrobić sensację ..
Jak "uspokoić nieposłuszeństwo"? Przecież nie możesz uspokajać konia, który się nie słucha, nie odpowiada na twoje pomoce bo wtedy nagradzasz nieposluszeństwo.