vaqueros

Konto zarejstrowane: 18 lutego 2010
Ostatnio online: 31 stycznia 2024 o 23:03

Najnowsze posty użytkownika:

wrzody żołądka
autor: vaqueros dnia 27 lutego 2018 o 15:55
Możesz też popytać ludzi z okolicy czy też nie chcą zrobić gastroskopii i wspólnie umówić się z dr Biazik na jeden dzień to wtedy wyjdą Wam koszta dojazdu trochę taniej 🙂
wrzody żołądka
autor: vaqueros dnia 26 lutego 2018 o 17:11
Też myślałam o Brandonie po czytaniu postów na tym forum. Tylko dalej nie daje mi spokoju jego postać, że jest w formie granulatu, a weterynarz zaleciła musli... Dlatego tak drążę i szukam czegoś bardziej odpowiedniego  😉
wrzody żołądka
autor: vaqueros dnia 26 lutego 2018 o 11:24
vaqueros ja podaje od września https://www.hoeveler-sklep.pl/mobile/pl/p/Hoveler-Original-ProBalance-20-kg/167 i jestem zadowolona, a koń się czuje dobrze 🙂 ktoś ją tu na forum też polecał.



a ta pasza nie jest jako pasza dodatkowa do paszy podstawowej?  😉
wrzody żołądka
autor: vaqueros dnia 26 lutego 2018 o 09:27
Wiem, że już pisałam, jaką paszę z Hovelera polecacie, ale teraz chciałabym zapytać konkretnie. Otóż te dwie pasze zwróciły moją uwagę:
1. https://www.hoeveler-sklep.pl/pl/p/Hoveler-Original-All-In-One-20-kg/159
2. https://www.hoeveler-sklep.pl/pl/p/Hoveler-Original-PUR.ITAN-20-kg/174

W tej pierwszej niestety nie ma podanej zawartości skrobi, natomiast z opisu wynika, że włókna, że jest mniej niż w PUR.ITAN, ale za to dostarcza więcej energii. Ta druga wydawałaby mi się idealna- skrobia 5,2% - ale jest napisane dawkowanie tylko spoczynek/lekka praca. Czy to oznacza, że trzeba ją mieszać z jakąś bardziej energetyczną paszą? Którą z tych pasz byście wybrali dla konia w średniej pracy?  🙂

Jestem nowa w tym temacie i dopiero się uczę - czytam, czytam i czytam, ale wraz z tym coraz więcej pytań się pojawia  🙄
wrzody żołądka
autor: vaqueros dnia 04 lutego 2018 o 20:26
I jak ten PUR.ITAN się sprawdza? Ja mam ten problem, ze leczę wrzody już od grudnia, zmieniłam dietę na zwykle musli bez owsa pomieszane z lucerna 1:1 plus olej kukurydziany i coś ciężko idzie to przybieranie na masie🙁
wrzody żołądka
autor: vaqueros dnia 04 lutego 2018 o 17:46
Hej 🙂 jestem nowa w wątku. Czy polecacie szczególnie jakąś paszę z Hovelera dla wrzodowców? Pytam bo akurat mam niedaleko hurtownie, która posiada produkty tej firmy.
Powódź, maj 2010 i jej następstwa
autor: vaqueros dnia 20 maja 2010 o 21:17
Averis dzięki. Chciałam jutro rano się wybrac pociągiem bo muszę do WORD-u wpaśc i nie wiem czy pociągiem dojadę...I w ogóle czy z dworca dostanę się na Oleską normalnie? 
Powódź, maj 2010 i jej następstwa
autor: vaqueros dnia 20 maja 2010 o 21:09
czy ktoś się orientuje jaka sytuacja jest w Opolu?
Nadawanie imienia
autor: vaqueros dnia 05 maja 2010 o 17:08
Elipsa, Energia  🙂
Ogłowia
autor: vaqueros dnia 05 maja 2010 o 16:57
Ja to z takim trochę innym zapytaniem.  🙂
Miał ktoś może czerwone skórzane ogłowie? Bo to nie jest naturalny kolor, tylko farbowane i się tak właśnie zastanawiam czy nie będzie farbowało z czasem?
Nadawanie imienia
autor: vaqueros dnia 03 maja 2010 o 13:40
Costa, Carmen, Celia, Ciri, Czadra, Cola, Cortina, Chrapka, Cytra
Obozy jeździeckie
autor: vaqueros dnia 22 lutego 2010 o 20:21
BEZPOWROTNIE ośrodek super! Naprawdę atmosfera taka, że się nie chce wyjeżdżać! Naprawdę! Może na początku tak dziwnie, jak zwykle, ale jak potem się wszyscy poznają i jak jest pierwsza jazda to... ach.  Konie super ujeżdżone! Chodzą od dosiadu, dużo naturala, jazdy na oklep na kantarze, super tereny z dogalopowywaniami, także nocne tereny, rollercoastery (byłam tylko na małym, ale wiem że są jeszcze dwa), pławienie koni, gry terenowe na koniach, jazdy są rzadko w zastępie, raczej każdy ćwiczy indywidualnie, skoki też są, ćwiczenia z ziemi - natural, ogólnie jest super! Chodzenie na bagna... to jest dopiero fajne! Dużo osób pisało przede mną o Skręcie, to możesz sobie poczytać jeszcze opinie innych. Nie ma ciszy nocnej, luźna atmosfera, śmiechy i chichy. Wszystko co piszą na stronie to prawda.  😉 Nawet jest tam moje jedno zdjęcie 😉
Kupno konia - dylematy
autor: vaqueros dnia 20 lutego 2010 o 16:23
ja pamiętam raz sobie jeździłam z książką po hali, ale tak na jaja. znów innym razem jak jeszcze pomagałam przy oprowadzaniu konia podczas hipoterapii to wiem, że jedną ręką trzymałam konia, a w drugiej kartki na fizykę i jakoś się udało nauczyć...  🙂
Kupno konia - dylematy
autor: vaqueros dnia 20 lutego 2010 o 16:15
w pewnym sensie to prawda.
ja zawsze weekend to miałam tak rozplanowany, że piątek sobota nic, a wszystko potem na niedzielę i ledwo się wyrabiałam. a od jakieś 2 miesięcy i w niedzielę znajdzie się czas żeby do stajni pojechać. w sobotę wracam ze stajni zrobię coś, i potem w niedzielę. 

ninevet ja właśnie też tak sobie wyobrażałam jakbym miała swojego konia, że z książką u niego w boksie, albo na pastwisku sobie posiedzieć...  😉
a już nie jeździsz w ogóle, że masz tyle czasu?
Kupno konia - dylematy
autor: vaqueros dnia 20 lutego 2010 o 08:36
widzę, że dużo osób kupiło konia dopiero będąc na studiach. ale wiecie co mam pytanie. bo słyszałam i nie wiem czy to prawda, że podobno trzy pierwsze lata są najgorsze, a 4 i 5 rok to już takie lajtowe. to prawda?
Kupno konia - dylematy
autor: vaqueros dnia 19 lutego 2010 o 20:30
Magwis, no ja aktualnie współdzierżawię, ale chciałabym na wakacje jechać gdzieś do pracy, gdzie wzamian są jazdy.

I chyba już na pewno muszę odłożyć zakup konia. Trudno poczekam, jeżeli trzeba. I potem tak jak Kasia Konikowa kupię kiedy będę mieć pracę i swoje pieniądze...W tedy na pewno jest większa satysfakcja bo nikogo nie muszę się prosic o pozwolenie i o kasę, jestem niezależna. Będę po studiach i nie będę się martwic różnymi rzeczami związanymi ze szkołą, wyjazdami. A poza tym teraz mam czas, żeby jeszcze się podszkolić w jeździe. ; )

Dzięki wszystkim. Przekonaliście mnie, że jednak nic na siłę. Lepiej poczekać i się potem nie martwic. : )
Kupno konia - dylematy
autor: vaqueros dnia 18 lutego 2010 o 21:04
znaczy radzić sobie... to jakoś dajemy radę. na razie się trzymam i podziwiam siebie, że jestem w stosunku do niego taka cierpliwa. na razie jak były te mrozy to nie mogłam z nim zabardzo popracować, bo zimno było i ja już po 40 minutach jazdy miałam ręce skostniałe..
tylko po prostu wiem, że nie jest mój, nie chcę brać całkowitej odpowiedzialności, jeżeli mi np. ucieknie przy schodzeniu z pastwiska bo jest takie dziwne wyjście, że zawsze druga osoba pomaga, a szczególnie jak są młodziaki na pastwisku, a obok jest ulica, nie chciałabym żeby na nią wybiegł.

koń był wybrany, na którym już jeździłam... po prostu wymarzony.


a no fakt. ja nie mam studiów w miejscu zamieszkania. najbliżej to jakieś w Opolu, a i tam jaką mam gwarancję, że akurat tam mnie przyjmą. praktycznie żadnej. bo mogę się dostać tam, mogę gdzie indziej. konia ze sobą osobiście bym wzięła, ale rodzice mi nie pozwolą ze względu na fakt, że wtedy już się w domu nie zjawię...
ech masz rację to fascynujące... ale myślę, że jeżeli inni zdołali odłożyć te plany to ja także zdołam. Może nabiorę większego doświadczenia, podszkolę się w jeździe, zdam maturę, zobaczę gdzie się dostanę i wtedy pomyślę... a jak nie to po studiach - niestety.
Rezygnacja z marzeń jest straszna, a myślę, że straszniejsze byłoby to gdyby nagle miało się okazać, że muszę sprzedać przyjaciela...
Kupno konia - dylematy
autor: vaqueros dnia 18 lutego 2010 o 20:47
jeżdżę. w sumie mam taką sytuację, że współdzierżawię konia... ale jeżdżę tylko w weekendy bo wtedy ma mnie kto zawieźć najczęściej i jest tam wtedy ktoś. o tym siedzeniu w domu to miałam na myśli czas w tygodniu, kiedy np. mam trochę luzu. a nie jeżdżę wtedy do tego konia bo po prostu nie ma tam nikogo do pomocy jakby co, bo konie mogą być na pastwisku, a ten na którym jeżdżę jest taki, że jak ma jakieś nastroje to... albo się płoszy, wydziwia i wgl.
no cóż nastawienie, jak nastawienie. ale głupotą to się wykazałam. było mi głupio wszystko odkręcać. mogłam myśleć wcześniej... a i nawet teraz nie jestem w 100% pewna czy zrobiłam dobrze.
Kupno konia - dylematy
autor: vaqueros dnia 18 lutego 2010 o 20:09
może trochę późno piszę, ale...
od dwóch tygodni chodzę i nie wiem co zrobic...

moja sytuacja była taka.
mam prawie 18 lat. namawiałam na konia od bardzo dawna... nie jeżdżę jakoś tam sportowo. nie kręci mnie to. ja lubie miec przyjaciela, chciałabym miec konia z którym cwiczyłabym natural, na którym mogłabym pojezdzic w terenie, poskakac i zrelaksowac się.
raz się zawiodłam, ale nie o to chodzi. po prostu najpierw naobiecywali, a potem nagle powiedzieli :NIE!
Ale ostatnio wszystko było już ustalone. Tato miał na pensjonat płacic, mama miała mi dolozyc 3000 resztę miałam. Miałam na konia i na rok z góry za pensjonat i siodło itp. oczywiscie nie te najlepsze, ale te z niższej półki...
Nawet zadzwoniłam już, że kupuję konia i co? I wszystko było już super, ale dopiero potem dotarło do mnie, że czy ja naprawdę jestem gotowa. Owszem jest to moje marzenie! Mogę wyrzec się wielu rzeczy, nie muszę chodzic na imprezy (z reszta nie chodzę bo nie lubię) nie muszę miec super ciuchów i wgl. Ale... jednak była chwila zwątpienia... bo co na studiach? co z tego, że zaplanowałam to? ale przecież tak naprawdę to nie wiadomo, gdzie się dostanę?! a jeżeli tato straci pracę? teraz jeszcze robię prawo jazdy, bo muszę jakoś dojeżdżac do konia, ale i tak dużo mi pomogą rodzice, a skąd wezmę pieniążki na paliwo? na utrzymanie samochodu o ile będę go miała, bo niby dziadkowie mi obiecali ich, ale jak będzie nie wiem...
Czuję, że bardzo pragnę konia... Brak mi go w każdej chwili, kiedy siedzę w domu nic nie robiąc a mogłabym ten czas spożytkowac z koniem, ale... co będzie dalej... Nie chcę kupowac konia, wiedząc, że będę go musiała sprzedac... Tym bardziej, że to ma byc przyjaciel, a nie koń sportowy...Odwołałam wszystko, ale poczułam tylko chwilową ulgę... Potem znów zaczęło mnie dręczyc, że popełniłam wielki błąd... Teraz jestem załamana. Nie wiem, co mam robic. Wiem, że chciec to móc, ale... po prostu nie chcę skrzywidzic i konia i siebie... Potrzebuję pocieszenia i jakiś perspektyw na przyszłośc. Czy na studiach i po studiach jest czas na konia? Czy uważacie, że lepiej to odłożyc? Wiem, zdania są podzielone. A jednak podziwiam tych, którzy na razie odmawiają sobie kupna konia. Chciałabym tak jak wy... Byc tego pewna, a nie jestem...