ranczolodzierz

razem na zawsze

Konto zarejstrowane: 13 stycznia 2011
Ostatnio online: 20 stycznia 2022 o 11:12
Katarzyna

Najnowsze posty użytkownika:

stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
autor: ranczolodzierz dnia 08 marca 2016 o 12:49
nemaya wiele lat temu miałam podobny problem, kobyła brykała i wspinała się, żeby zwalić jeźdźca. Dlatego za każdym razem, gdy zaczynała mi się stawiać, zsiadałam, brałam ją na lonżę i dawałam solidny wycisk z ziemi, a potem brałam na spacer do lasu. Wystarczyły dwie takie sesje, aby klacz przeszła pełną metamorfozę. U nas to pomogło, od tamtej pory klacz nie próbowała mnie zwalić. Jednak każda nowa osoba, musiała przejść z nią przez taką szkołę. Testowała wszystkich. Najlepiej dogadała się z nią moja córka. Ale okupiła to wywrotką do rowu i licznymi siniakami, klacz tak się wspięła, że wywaliła się na grzbiet i przygniotła dziewczynie nogę. Córka ledwo mogła chodzić, ale nie odpuściła. Mimo, że były w terenie miała linę i z pomocą kija zamiast bata, przekonała starą cwaniarę, że tym razem nie wygra. Na początku kobyła świrowała  🤔wirek: chciała się wyrwać i zwiać, normalne...w końcu przez nogi dotarło do niej, że dalsza ucieczka nie ma sensu i że właściwie nic złego jej się nie dzieje, spuściła parę, poszła grzecznie na spacer i przywiozła na grzbiecie swoją panią do stajni. Potem już było ok. Zrobiła się tak spokojna, że córka jeździła na niej w terem na oklep, nawet bez awaryjnej liny  😁 Może ktoś uzna te metody za zbyt mało profesjonalne, ale u nas poskutkowały, kobyła jest posłuszna i nie zwala.
COPD
autor: ranczolodzierz dnia 08 marca 2016 o 11:44
Długo mnie tutaj nie było, pewnie dla większości z was będę jakaś nowa, ale w rzeczywistości na re-volcie przesiedziałam już szmat czasu i sporo jej zawdzięczam  :kwiatek:, los sprawił, że zagubiłam się na troszkę i teraz chcę to nadrobić.

Należę do tej wybranej grupy szczęśliwców, opiekujących się kaszlakami. Moja kobyła choruje już 7 rok. W sumie nie jest źle, pokasłuje czasami mocniej, lub słabiej, a nawet wcale, gdy pogoda sprzyja. Ostatnio nie miała nawet ostrych stanów zapalnych. Tylko sporadycznie dostawała steryd w zastrzyku, tej zimy dwa razy. Jest w średniej kondycji, bo jako konik rekreacyjny więcej się obija niż pracuje. Apetyt ma ogromny. Uwielbia sianokiszonkę  😜, a obecnie nie gardzi moczonym sianem i pierwszą trawką, która pojawia się na pastwisku. Korzysta z wolno-wybiegowej stajni z trocinami, dużo przebywa pod gołym niebem, ciągle gdzieś chodzi i obgryza. Nie faszeruję jej żadnymi lekami, gdy ma stabilny oddech i czysty nos. Niestety nie jestem w stanie całkowicie wyeliminować jej kaszlu i nawrotów duszności. Zdarzają się przypadki, że mimo profilaktyki choroba nasila się i dręczy, klacz zaczyna ciężko oddychać, pompować brzuchem, szybko pocić się i mocno kaszleć podczas większego wysiłku, wtedy sięgamy po leki i stopniowo przywracamy remisję. Można z tym żyć. Klacz przyzwyczaiła się do zastrzyków i wszelkich zabiegów, jakby wiedziała, że to przynosi jej ulgę. Gdy jest w dobrej formie, chętnie współpracuje pod siodłem i potrafi być wdzięczna. Daje mi dużo radości. Pogodziłam się już z tym, że klaczka ma słabe zdrowie i wymaga szczególnej troski. W sumie nikt z nas nie jest idealny.
NIEUCZCIWI RE-VOLTOWICZE
autor: ranczolodzierz dnia 30 maja 2014 o 09:43
Wielki pozytyw dla Magdy M., dobry kontakt, szybka przesyłka, rzecz zgodna z opisem i oczekiwaniami, polecam 🙂
UCZCIWI sprzedawcy i kupujący na volcie
autor: ranczolodzierz dnia 22 maja 2014 o 08:09
:kwiatek: wielki plus dla Zelmutek za uczciwą i sprawną wymianę  😉
Górska Turystyka Jezdziecka
autor: ranczolodzierz dnia 27 czerwca 2013 o 13:48
Kilka dni temu byłam na rajdzie konnym w Sudetach. Fantastyczna wyprawa, świetnie przygotowany i sympatyczny przewodnik, wytrenowane koniki, pyszne jedzenie i super atmosfera...polecam wszystkim "Głazkowo" w Chełmsku Śląskim [[a]]https://www.facebook.com/pages/G%C5%82azkowo/283979164994655?fref=ts[[a]] nawet jako średnio zaawansowany jeździec, poradziłam sobie podczas konnej wspinaczki i karkołomnych zjazdów, to był dla mnie doskonały trening konny, a nie tylko galopy po płaskim. Koniki mimo upału i dokuczliwego robactwa były bardzo grzeczne, wytrzymałe i dzielne. Po 30 km trudnej wędrówki, jeszcze miały ochotę brykać i tarzać się w piachu, a potem domagały się smakołyków  😜 Ceny w "Głazkach" są przystępne, więc warto skorzystać  :kwiatek:
własna przydomowa stajnia
autor: ranczolodzierz dnia 07 czerwca 2013 o 11:57
Angela, agull i wszyscy pogryzieni mniej lub bardziej ...
U nas są idealne warunki dla wszelakiego robactwa - rzeka, stawy, bagna i jezioro. Nalęgło się tego badziewia, że aż strach wychodzić gdziekolwiek, a wieczorem to już masakra  😲 wszędzie tylko meszki i komary, najbardziej martwi mnie to, że w takich warunkach nie możemy jeździć. Ostatnio udawało nam się powozić tyłki, ale tylko do 8.00 rano. Potem zaczynał się nalot bąków i trzeba było szybko wracać do stajni. Raz próbowałyśmy nieco wydłużyć trasę, ale to był zły pomysł - tak koło 9.00 słońce mocniej przygrzało, obleciały nas krwiopijcy i koniska zafundowały nam małe rodeo  🤣 Nikt nie ucierpiał, ale było trochę nerwowo. Nawet derki siatkowe do jazdy nie pomogły, bo bąki wlatywały dołem i kąsały konie między nogami w najczulsze miejsca. Tragedia  🤔

Dzisiaj klaczki były tylko godz. na pastwisku, a teraz nie wystawiają nosa ze stajni, chociaż mogą wyjść w każdej chwili. Współczuję im, bo trawa taka soczysta, a one nie mogą się spokojnie najeść.

A co do obornika, to też wolę usypywać pryzmę daleko od stajni. Właśnie ze względu na insekty, bo smród wcale nie jest bardzo uciążliwy. Niestety męczy mnie wożenie bobów taczką, to jest ok. 50m, ale coś za coś. Nie ma wyjścia, na szczęście z obciążeniem mam z górki  😉

korzystam z takiej taczki-ręcznej, jest bardzo dobra, kupiona na allegro


własna przydomowa stajnia
autor: ranczolodzierz dnia 05 czerwca 2013 o 12:37
Też miałam przeboje w podobnych klimatach, wystarczyło, że zostawiłam konie na 2 dni pod opieką męża. Tak się starał, że aż przedobrzył. Sąsiad ukosił mu 3 wory trawy i zostawił pod stajnią. Było bardzo gorąco. Po kilku godz. mąż nakarmił zieloką kobyły. Nie przyszło mu do głowy, że pasza mogła się zaparzyć. Wieczorem starsza klacz nie mogła się podnieść, miała potworną kolkę, na szczęście byłam już na miejscu i zaraz wezwałam weta. To były ostatnie minuty, bo klacz była tak wzdęta, jak żywy balon tuż przed wybuchem. Od tamtej pory nie podaję koniskom niczego koszonego, mają swój czas na pastwisku, żeby się najeść i na tym koniec. Z sianem też trzeba uważać, nie powinno być zbytnio świeże,tj. zaraz po wysuszeniu, można je skarmiać dopiero po 4-5 tygodniach leżakowania.
własna przydomowa stajnia
autor: ranczolodzierz dnia 29 maja 2013 o 09:31
Mniejsza o koszty,i tak to najtańsza opcja.
Ciężko się to naciąga?Jak?Ile osób potrzeba?


Wynajęłam trzech młodych chłopaków, którzy stawiają siatki w lasach. Mieli tylko silne ręce, cęgi, wielki młot, łopatę i szczypce do gałęzi. Uporali się w ciągu jednego dnia - 800m, byłam pełna podziwu, nosiłam im tylko kanapki i wodę mineralną, a oni uwijali się jak mróweczki  ❗

Figura poza tym nosicielem gronkowca złocistego, może być także całkiem nieświadomie każdy człowiek, nawet weterynarz, więc trudno tego uniknąć  🤔
własna przydomowa stajnia
autor: ranczolodzierz dnia 29 maja 2013 o 09:19
Ja też stawiam zdecydowanie na siatkę. Do tej pory 1\3 końskiego terenu była ogrodzona siatką, a dalej był pastuch, jakieś 800m. Teraz wszystko przerobiłam i wszędzie jest tylko siatka.  Kiedyś korzystałam ze słupów drewnianych, ale szybko się sypią, więc tym razem kupiłam metalowe. Wystarczyły rury 280 cm z przyspawanymi zaczepami, specjalnie do siatki leśnej. Zamówiłam je na allegro. Po wbiciu (nie wkopaniu) w ziemię co 5-6 m są bardzo stabilne, bez problemu utrzymują siatkę o wysokości 150-160 cm. Nie musiałam umacniać ich betonem. Takie ogrodzenie powinno być trwałe na kilkanaście lat. Poza tym móżna je łatwo zdemontować i przenięść w inne miejsce. Moje koniska nie pchają się na siatkę, ale profilaktycznie wzdłuż tej nowej siatki, zostawiłam pojedyńczy drut od pastucha na palikach, głównie tam gdzie są jakieś końskie wabiki. Oczywiście zdarza się, że jeleń wyrwie dziurę, albo jakiś wsiowy złośliwiec celowo zniszczy, ale siatkę można bardzo łatwo naprawić drutem.

Dla mnie to był spory koszt i dużo pracy, ale wreszcie mogę spać spokojnie  🙂

Figura trzymam kciuki, żeby konik wyzdrowiał, a tak na marginesie, gronkowcem można się zarazić, nawet w bardzo sterylnych warunkach, czasami wystarczy kontakt z ubraniem czy butami osoby, która była w zakarzonym środowisku.
własna przydomowa stajnia
autor: ranczolodzierz dnia 28 maja 2013 o 12:21
Hej, hej ... 😅 ja też melduje się po bardzo długiej przerwie. U mnie spore postępy. Ogrodziłam całe 4 ha siatką leśną, pastuch był regularnie zrywany przez jelenie, kilka razy konie wyszły prawie na jezdnię  😲 byłam przerażona, teraz mogę spać spokojnie...Zakupiłam konikom nowe derki siatkowe, zapowiadają ocieplenie, a u nas oznacza to inwazję robactwa. Już wczoraj pojawiły się pierwsze meszki i psuły klaczkom humor, zwłaszcza pod siodłem, gdy przejeżdżałyśmy obok lasu  😫 Co za cholerstwo. Czeka nas męka aż do końca lipca.

Planuję zakup siana i sianokiszonki na zimę, za kilka dni zacznę dzwonić do gospodarzy, aby złożyć zamówienia. Chciałabym najpóźniej we wrześniu mieć pełną stodołę  🙄 tylko te koszty, wszyscy podbijają cenę, a przecież mamy kryzys.

No i coś na deser 😀 ...wybieram się razem z córką na konny rajd w góry, najpierw w Sudety, a potem na Podhale. Mamy jeszcze trochę czasu, więc trenujemy na naszych klaczkach w terenie. Organizujemy sobie takie mini rajdy po okolicy. Przede wszystkim mamy motywację i nowy zapał. Wspaniała przygoda  💘
turystyczne rajdy konne - polecane miejsca
autor: ranczolodzierz dnia 23 maja 2013 o 13:28
Szukam rajdu konnego na 2-3 dni po górach  💘 może wiecie, gdzie odbędzie się taka impreza  🤔 chciałabym też poznać opinię osób, które znają już dane miejsce, albo słyszały jak tam jest, żeby nie jechać w ciemno  😉
Górska Turystyka Jezdziecka
autor: ranczolodzierz dnia 23 maja 2013 o 13:20
Szukam rajdów konnych po górach planowanych w 2013r
Obozy jeździeckie
autor: ranczolodzierz dnia 23 maja 2013 o 13:17
Szukam rajdu konnego na 2-3 dni po górach. Może ktoś wie, gdzie organizowane są takie atrakcje  🤔
Rajdy turystyczne 2012 (jednodniowe, wielodniowe)
autor: ranczolodzierz dnia 23 maja 2013 o 13:02
Kochani rajdowicze  🏇 odkurzam ten wątek, bo do wakacji juz niedaleko, więc przydałyby się informacje o planowanych rajdach i wycieczkach konnych w 2013r. Bardzo proszę o zamieszczanie informacji. Chciałabym poznać góry z końskiego grzbietu  💘
Dzisiaj na obiad ...
autor: ranczolodzierz dnia 31 stycznia 2013 o 12:48
Narobiłyście mi smaku tym szpinakiem  💘 Kupiłam więc w Biedronce ciasto francuskie i upiekłam ciasteczka-koperty nadziewane szpinakiem i startym żółtym serem. Można też dołożyć troszkę wędliny albo sera feta, wspaniała przekąska na ciepło i na zimno, np. do pracy.

a dziś na obiad pomidorowa
własna przydomowa stajnia
autor: ranczolodzierz dnia 31 stycznia 2013 o 12:23
U nas cieżkie chmury przetaczają się nad stajnią i padokami, wieje porywiście i zacina deszczem. Konie wyszły kilka razy na mały spacer, ale teraz siedzą w stajni i nasłuchują wycia wiatru ... stajenne kociaki zaszyły się pod czaprakami w siodlarni i śpią. Nawet wszędobylskie kury nie wystawiają dziobów z kurnika. Najchętniej nie ruszałabym się nigdzie z domu w taką pluchę, ale muszę wywieźć kupska i pościelić. Trzeba też nakarmić wszystkie zwierzęta i poświęcić im trochę czasu na pieszczoty. Cieszę się, że chociaż wody nie muszę nosić, bo "złapałam" kilka beczek deszczówki. U nas nie ma błocka, stajnia jest na piaszczystym wzniesieniu. Ja już marzę o wiośnie, nie chcę śniegu  😫
Dzisiaj na obiad ...
autor: ranczolodzierz dnia 25 stycznia 2013 o 11:05
😉 a co to takiego???
KOTY
autor: ranczolodzierz dnia 25 stycznia 2013 o 10:59
Moje futrzaki - katka i kocurek, też były dość wcześnie ciachane i dobrze to zniosły. Na drugi dzień po zabiegu normalnie jadły i bawiły się. Natomiast starsza kotka po sterylizacji potrzebowała kilku dni, żeby dojść do siebie.

Obecnie młode kociaki dobrze się rozwijają, są pełne energii, uwielbiają być głaskane i przytulane, nie oddalają się od stajni, nie znaczą terenu i nie wdają sie z bójki z innymi kotami. Więc wczesny zabieg przyniósł oczekiwane efekty i w niczym zwierzakom nie zaszkodził.

Starsza kotka po późnym zabiegu stała się zdecydowanie bardziej leniwa i jakby mniej przytulaśna, poza tym ma sporą tendencję do tycia. Rzadziej oddala się od swego rewiru, ale nadal go znaczy i broni jego granic. A co najważniejsze jest zdrowa i wierna jak pies.

Wg mnie w każdym wieku kota warto zdecydować się na ciachnięcie, ale lepiej zrobić to, gdy jest jeszcze młody, zanim dojrzeje i nabierze pewnych nawyków.
Dzisiaj na obiad ...
autor: ranczolodzierz dnia 25 stycznia 2013 o 10:42
Horciakowa pochodzę z poznania i uwielbiam pyry w mundurkach, pyzy i gzik  😜

Do dań jednogarkowych dorzucę fasolkę po bretońsku, proste, niedrogie danie, a bardzo pożywne i  pyszne. Zwykle gutuję duży gar takiej fasolki i część pakuje do słoików, potem wystarczy tylko podgrzać na szybki obiad lub kolacje.

Natomiast dziś będą warzywka z patelni i marynowana karkówka, pieczona w piekarniku na blaszce. Jutro planuję pieczoną, faszerowaną paprykę mięsem mielonym z pomidorami i tartym, żółtym serem.
własna przydomowa stajnia
autor: ranczolodzierz dnia 25 stycznia 2013 o 10:28
U nas też ostro przymroziło, o 7.00 było -17. Jak na Pomorze to bardzo niska temperatura. Na szczęście nie ma wiatru, świeci słońce i zapowiada się piękny dzień. Do stajni noszę ciepłą wodę. A klaczki czują się świetnie, zimno im nie przeszkadza.

Wczoraj byłam u nich ok. 22.00 wieczorem, żeby sprawdzić czy nie marzną, myślałam, że zastane je w stajni. A one nażarte, rozgrzane jak piece, drzemały sobie na padoku przed stajnią. Fakt, że są w grubych derkach i mają swoje, obfite futro, ale było prawie -20  😲 Nie spodziewałam się, że one tak dobrze znoszą silny mróz. Odkąd dostają jedzenie na dworze pod wiatą, niewiele czasu spędzają w stajni. Chyba, że jest paskudna, bardzo niekońska pogoda, wtedy stajnia wraca do łask  🤣

Mimo strajku kolejarzy, nasza placówka normalnie pracuje, więc do domu wrócę dopiero po 16.00. Kolejny dzień w plecy  🙁 ale jutro od samego rana będę z końmi, już nie mogę się doczekać. W zeszły weekend był u nas kowal, więc kopyta mamy z głowy. Planuję solidne czyszczenie sierści i ogonów, a potem konserwację siodeł i sprzętu. Czas zacząć przygotowania do wiosny. 
hucuły.
autor: ranczolodzierz dnia 25 stycznia 2013 o 09:35
Ja mam takie jak to drugie - licząc od lewej strony na górze. Podobają mi się brązowe - ciemne siodła, pasujące do umaszczenia konia. Poza tym muszą być praktyczne. Do kolorowego siodła trudno dobrać ładny czaprak, żeby uniknąć pstrokacizny. Na jasnej skórze z czasem widać brud i różne przebarwienia, których nie unikniesz nawet w bardzo czystej stajni. Poza tym konserwacja smarami też robi swoje. To jednak moja opinia. A o gustach się nie dyskutuje.
własna przydomowa stajnia
autor: ranczolodzierz dnia 21 stycznia 2013 o 13:35
Ircia fantastyczne zdjęcia, że wam się chciało w tych kieckach na konie włazić, podziwiam  😁

Szkoda, że jesteś tak daleko, mam nadliczbowego koguta w "izolatce", bo nie znosi swego rywala. Byłby zachwycony nowym stadem. Poza tym jest piękny, kolorowy i wspaniale pieje! Taki koguci klejnot.
własna przydomowa stajnia
autor: ranczolodzierz dnia 18 stycznia 2013 o 12:09
Fajne koniska, to ostatnie zdjęcie działa na mnie jak rozweselacz w pigułce, super  :emota2006092:

własna przydomowa stajnia
autor: ranczolodzierz dnia 18 stycznia 2013 o 12:02
Angela jak to gady wiedzą co dobre  🤣

Gaga 😡 widać nawarzyłam piwa, wieczorkiem pić będę  :pijacy:

ms_konik mała jestem, więc wole takie niby małe kosteczki po 9-11 kg, wtedy akurat na tonę wchodzi 100, niestety teraz mam takie po 13 kg i więcej, wożę je taczką, bo w rękach ledwo udźwignę

dziewczyny pokażcie mi konia, który daje radę wciągnąć na dzień te 20 kg siana  😵
własna przydomowa stajnia
autor: ranczolodzierz dnia 18 stycznia 2013 o 11:35
Kostki są różne w zależności od rodzaju lub ustawienia prasy. Dlatego trzeba je warzyć, a najlepiej wjechać zapakowanym samochodem na wagę i wtedy wiadomo za co się płaci. Takie wagi są na stacjach paliw, przy skupach złomu itp. Ja teraz tak robię i widzę, że jest różnica na moją korzyść. stillgrey masz rację z tym niedosuszonym sianem, dlatego nie warto kupować zaraz po sianokosach. Tylko kilka tygodni po zwózce, gdy kostki odparują. Wtedy też można sprawdzić czy w środku są ok. Niestety jednej rzeczy nie da się uniknąć, mam na uwadze stopień zapiaszczenia. Gdy w kostkach jest sporo grud ziemi, wtedy jest dużo cięższa. Poza tym konie odrzucają zanieczyszczone siano i straty są jeszcze większe.

Dla mnie najgorszym bólem jest obecny kłopot z sianokiszonką, gospodarz zrobił ją bez zakiszacza i pleśnieje. Czekam na wymianę kilku balotów  🙇 jak nie urok to sr... Najpierw z sianem były problemy, teraz sianokiszonka zawodzi, że też nigdy nie może być idealnie  🤔

Angela cudne foty  💘 ale te koniki mają u ciebie dobrze, a paśniki im nie zaszkodzą, kto to widział, żeby leżeć w żarciu po same uszy. Moje też mają ekonomiczny paśnik i marnuje się znacznie mniej paszy. A wcale z tego powodu nie cierpią, zadki dalej im puchną, a paszcze wciąż coś memłają  🤣
własna przydomowa stajnia
autor: ranczolodzierz dnia 18 stycznia 2013 o 11:10
Faza, ms_konik dla moich koni zjedzenie w pojedynkę 20 kg siana, czy sianokiszonki na dobę jest fizycznie niemożliwe, musiałyby mieć bebechy jak słonie  🤣 fakt, że mam dobrą jakościowo paszę, więc pewnie jest wydajna, ale mimo wszystko. Kobyły zjadają ok. 10-12 kg na łepek dziennie, zawsze mają niedojedzony zapas i muszę uważać, bo należą raczej do tych puszystych. Może bardziej aktywne konie potrzebuję więcej paszy, ale aż 20 kg  😲 Czy faktycznie warzycie kostki i wiecie ile siana zjadają wasze konie? A może to jest niby 20 kg, a w rzeczywistości do żołądka każdego ogona trafia najwyżej 12 kg, a reszta ląduje w gnoju. Albo ktoś was robi w konia. Widziałam już sytuację, gdy facet załadował na przyczepę 102 kostki i zapewniał, że to będzie ponad tona, a na wadze wyszło niecałe 800 kg. Zajrzyjcie tutaj 
http://paszaredmills.pl/przewodnik i tutaj http://www.konie.miscior.pl/zywienie/index.htm  , albo do norm żywienia koni. Nigdzie nie spotkałam się z taką ilością, jak podajecie. Jeżeli macie inne dane, to chętnie je poznam  :kwiatek:
własna przydomowa stajnia
autor: ranczolodzierz dnia 17 stycznia 2013 o 12:29
Zapraszam was do tego wątku http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,12.15540.html re-voltowy koci kącik  🙂
własna przydomowa stajnia
autor: ranczolodzierz dnia 04 stycznia 2013 o 13:49
Daj mu śrutę i owies na padok, a potem ogrodź pastuchem, zrozumie
KOTY
autor: ranczolodzierz dnia 04 stycznia 2013 o 13:42
Czarownica od czasu, gdy moja kizia uznała bardzo ruchliwą szosę za swój teren łowiecki, byłam zmuszona przyuczyć ją do spacerów na smyczy. Teraz często korzysta z uroków ogródka właśnie na długiej, cienkiej lince. Latem zwiedza tak wszystkie swoje tajne zakamarki, poluje na jaszczurki pod kamieniami, na rybki w stawie, na nornice, kiedyś nawet nie wiem jakim cudem złapała sikorkę. Trzeba tylko uważać, gdy zacznie trenować wspinaczkę na drzewa, żeby nie zawisła na jakiejś gałęzi i nie wyskoczyła z szelek  🤣 już raz tak uciekła i wylądowała w kojcu psa sąsiadów, który lubi koty  😲 - zagryzać! Nasza domowa kizia chodzi na sznurku i czerpie z tego wiele radości, myślę, że pewnie wolałaby być w pełni na swobodzie, ale jakoś nie okazuje tego. Przywykła, że tak musi być i koniec. Za to w domu nie ma żadnych ograniczeń. 

Dziewczyny te wasze maluchy są przesłodziuchne, chcę wszystkie  🙂
własna przydomowa stajnia
autor: ranczolodzierz dnia 04 stycznia 2013 o 13:20
[quote author=ranczolodzierz link=topic=19013.msg1636219#msg1636219 date=1357304399]
Mela one podczas takiej pogody same chowają się do stajni i nawet ucha nie wystawiają na zewnątrz.


no patrz, a moje odwrotnie- burza, wichura- wieją do lasu i do stajni za cholere ich nie zagonie...
tylko dwie staruchy przyjdą, reszta olewka
[/quote]

Moje za to sylwestra spędziły w lesie, jak najdalej od stajni  🤔wirek:

a tak na marginesie  😍 dla mnie ten wątek o przydomowych stajenkach jest najlepszy, bardzo dobrze się tutaj czuję i cieszę się bardzo, gdy pojawiają się nowe osoby, gdy coraz więcej ludzi przygarnia konie pod swój dach. Nie ważne czy super wypasiony, czy raczej skromny, ważne, że zadbany i od serca  :kwiatek:
własna przydomowa stajnia
autor: ranczolodzierz dnia 04 stycznia 2013 o 12:59
Mela witaj  :kwiatek:, niezła trójca, napisz jakie to konie, a odnośnie twojego pytania-mam drewnianą stajnię wolno-wybiegową 4mx7m na 2 koniki, ma duże wejście i 4 okna, frontem skierowana jest w najbardziej bezwietrznym i słonecznym kierunku (to ważne), na jej tyłam jest doklejony skład siana-coś w rodzaju stodoły, z boku mamy siodlarnie, to wszystko dodatkowo ociepla całość. Słabą stroną budowli jest dach, jest lekki, mocny, ocieplony, ale zbyt płaski, więc zimą zalega na nim śnieg. Wewnątrz wylaliśmy posadzkę z betonu z lekkim spadem, więc wszystko ładnie spływa do studzienki i jest sucho. Niestety w zimie trzeba suto ścielić, żeby była izolacja. U mnie grube trociny są najlepsze.

Przejrzyj sobie na spokojnie cały wątek, a znajdziesz mnóstwo rozwiązań, już nie raz podejmowano tutaj temat budowy stajni, lub wiaty, wstawiono wiele zdjęć, to kopalnia wiedzy  :kwiatek:

U nas też wiało całą noc, nie mieliśmy prądu, a rano na padoku leżał rozwalony dach z szopy mojego sąsiada  😲, takie wielkie arkusze blachy, szczęście, że nie spadły na konie, one podczas takiej pogody same chowają się do stajni i nawet ucha nie wystawiają na zewnątrz. Teraz niebo jest zachmurzone, wiatr złagodniał i nie pada. Mam nadzieję, że to koniec tych katastrof.

Cariotka nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej  🤣 a tak na serio, nie przejmuj się, masz gorszy dzień, pogoda fatalna, belki mają prawą się łamać, ogrodzenia są po to, żeby je rozwalać, a palce - żeby je tłuc młotkiem, nie wspominając o gałęziach, które specjalnie tak spadają, żeby nas trafić  🤦 Udawaj, że nic się nie stało, zrób sobie gorącej herbaty z miodem i odpocznij. Do jutra zapomnisz o złośliwościach losu, nie warto się denerwować. A koniki są super i wszystko im wolno  😜 bez nich byłoby nudno  😉
własna przydomowa stajnia
autor: ranczolodzierz dnia 03 stycznia 2013 o 11:50
zielona_stajnia ale ten świat maluśki, oczywiście, że znam Kasię z Warblewa, była u mnie jako kibic podczas zajeżdzania Azji, kilka razy wymieniałyśmy się radami odnośnie pracy przy koniach, bardzo miła kobieta  :kwiatek:

A ten gospodarz, to też mój dobry znajomy i zapalony koniarz, więc mogę na nim polegać, wkopał się z tą sianokiszonką, jemu też ta gorsza partia pleśnieje, błąd w sztuce i tyle.
własna przydomowa stajnia
autor: ranczolodzierz dnia 03 stycznia 2013 o 11:17
Dla mnie taka pogoda może zostać nawet do wiosny  😎 wczoraj trochę padało, więc ogarnęłam całą stajnię i jest czyściuteńko, niestety padoki są zafajdane i grząskie, ale co tam, robota nie ucieknie. Gorzej z moją sianokiszonką. Rolnik przyznał się, że nie dał zakiszacza, a to był drugi pokos, mniejsza zawartość cukru w trawie i wysoka temperatura spowodowały powstanie pleśni. Chłop raptem zaoszczędził 30 zł  🤔wirek: , a zmarnuje się tyle siana. Zgodził się wymienić mi baloty na lepsze, ale ile z tym kłopotu. Teraz muszę wywozić taczkami zepsutą sianokiszonkę na gnój. W sumie poszło 5 balotów  😵

Wczorajszy wieczór poświęciłam na czyszczenie i mizianie moich bab. Azja aż przebierała kopytkami i nochalem pokazywały mi miejsca, gdzie lubi być drapana, potem nieśmiało próbowała się odwdzięczyć, liżąc mnie po rękach i tuląc pysio do mojej twarzy, kocham to  💘 Olka stała jak zaczarowana i też dopominała się pieszczot. Gdy wróciłam do domu, było koło 20.00, mój mąż marudził, że jeszcze trochę i na stałe zamieszkam w stajni  🤣

A dziś leje, podobnie jak u was, ale przynajmniej jest ciepło. Być ja też nie jestem mistrzem werkowania, robię to z konieczności i jestem bardzo szczęśliwa, gdy mogę skorzystać z pomocy fachowca. Właśnie wczoraj dowiedziałam się, że w przyszłym tygodniu pojawi się w okolicy nasz kowal  :kwiatek:, u nas to wydarzenie, kowali mamy jak na lekarstwo, więc czekam niecierpliwie.

Gaga piękna klacz  💘 wcale się nie dziwię, że skradła ci serce, takiej wszystko można wybaczyć  :kwiatek:

rox trzymam za ciebie kciuki, napisz jak ci się pracuje  😉

A to znalazłam przed chwilą http://www.miastko24.pl/index.php?option=com_classifieds&task=view&id=7060

Te konie prawdopodobnie spłoszyły się i uciekły mojemu znajomemu koniarzowi podczas sylwestra, albo zostały skradzione. Do tej pory ich szukają  🙁  Biedne koniki ...
własna przydomowa stajnia
autor: ranczolodzierz dnia 02 stycznia 2013 o 11:04
Moje kobyłcie dobrze chodzą pod siodłem nawet po długiej przerwie, jakoś nie robi im to różnicy. Staram się jednak nie wsiadać na dłuższą jazdę, bez wcześniejszego przygotowania koni. Najpierw funduję im kilka dni rozruchu na lonży z gimnastyką na drążkach, małych przeszkodach, a potem już można stopniowo wracać do siodłowej rekreacji. W czasie świąt zrobiłam nawet małą przymiarkę, ale skończyło się na jednym wypadzie w teren. Potem zaczęło lać, zrobiło się błoto i przeszła mi ochota na jazdę  🤔

Być podobnie jak ty zabawiłam się w kowala-werkowacza  🤣 8 kopytek wystrugałam, nawilżyłam puszki i nasmarowałam od spodu dziegciem. Młoda wyszczerbiła sobie przednie kopyto, ale do wiosny powinno odrosnąć.

Sylwestra spędziła tradycyjnie pod stajnią, było bardzo wystrzałowo i strasznie, klaczki puściłam luzem, trochę przeżywały salwy, kręciły się nerwowo, fukały ... W pewnym momencie na widok wielkich fajerwerków uciekły galopem na koniec pastwiska i schowały się w dolinie za młodnikiem. Robią tak co roku, tam czują się najbezpieczniej. Koło godz. 12.30 sprowadziłam je na padok, były już całkiem spokojne, jakby wiedziały, że najgorsze minęło. Zauważyłam, że z każdym rokiem stają się bardziej odporne, wypracowały sobie sprawdzoną strategię. Jak robi się już bardzo głośno, zmykają za górki i tam przeczekują zagrożenie. Zawsze chowają się w tym samym miejscu z dala od wsi i huku. Dwa lata temu trzymałam je przy stajni na uwiązach, były bardzo dzielne, ale stwierdziłam, że to nie ma sensu, same doskonale sobie radzą, nawet szybciej pokonują strach i odzyskują pewność siebie, gdy mogą się swobodnie wybiegać.

Po sylwestrze w Nowy Rok wieczorem miałam powtórkę wybuchów  😲 u nas wszystko stanęło na głowie, im większy kryzys, tym więcej ludzie wydają na bzdety  😵 w imię porzekadła: zastaw się, a postaw się, Polak potrafi  🤔 z tergo co piszecie wynika, że to dość powszechne.

Szkoda, że ci głośni imprezowicze nie są tak hojni dla ubogich i potrzebujących w chorobie, lub dla zwierząt w schroniskach. Pomyśleć, że tyle pieniędzy poszło w niebo  🙁 , by zaspokoić naszą próżność  😤

KOTY
autor: ranczolodzierz dnia 21 grudnia 2012 o 11:09
Super ujęcie  :kwiatek:, szkoda, że go nie ma, co się stało ❓
własna przydomowa stajnia
autor: ranczolodzierz dnia 21 grudnia 2012 o 11:07
Pewnie coś tu przegapiłam. Nasicc gdzie ty się podziewasz, gdzie pracujesz ???
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: ranczolodzierz dnia 21 grudnia 2012 o 10:46
opolanka zgadzam się z tobą, ludzie są raczej mięsożerni, ale są też świadomi swych czynów, więc powinni dokładać wszelkich starań, aby nie torturować zwierząt przed śmiercią. Ciekawe, jak traktowanoby karpie, które mogłyby krzyczeć, albo wyć z bólu?

Mnie tez wkurzają te pracowe spotkania opłatkowe, wymuszony i wyzuty z empatii  zwyczaj składania życzeń wszystkim bez wyjątku, obściskiwania się, cmokania i bicia czołem. Żenada  😤
KOTY
autor: ranczolodzierz dnia 21 grudnia 2012 o 10:37
Mój bielinek, gdy był mały, wpadł do wiaderka z przepalonym oleje, którym mój mąż malował żerdzie  😲 Myślałam, że go nie dopiorę. Kąpałam go kilkanaście razy. Bałam się, że kotek będzie chory, bo wylizywał się z tego tłustego brudu. Długo trwało nim znów był biały. Jakoś to przeżył bez powikłań.
KOTY
autor: ranczolodzierz dnia 21 grudnia 2012 o 10:21
Jejuś!!! Przepiękny, uwielbiam białe koty, są jakby magiczne, jak obłoczki, puszyste śnieżynki  :kwiatek: takie czyściutkie i milutkie  💘
własna przydomowa stajnia
autor: ranczolodzierz dnia 21 grudnia 2012 o 10:14
Niedługo zniknę na kilka dni, gdyż nie będę miała czasu na śledzenie re-volty, dlatego chciałabym życzyć wam końskich, radosnych i zdrowych świąt oraz iście ułańskiego sylwestra  🏇

I oczywiście szczęśliwego Nowego Roku - bez koni na torach kolejowych, bez prawdziwych, czy rzekomych kolek, złamań, obtarć i upadków, bez częstych wizyt wetów i niechcianych gości, bez złośliwych psów, wścibskich sąsiadów, podpalaczy i koniokradów, bez zamarzniętych poideł, rozwalonych ogrodzeń i dziurawych dachów, bez biedy i nieprzewidzianych wydatków... mogłabym jeszcze sporo wymieniać tego bez... ale najlepiej będzie, gdy każdy z was sam resztę dopowie, może wspólnie, ładując dookoła pozytywną energię, odstraszymy złe moce i nabierzemy optymizmu. Ufam, że przyszły rok 2013 mimo wszystko będzie dla nas łaskawy. To co było - już za nami, cieszmy się tym co dopiero będzie  :kwiatek:
własna przydomowa stajnia
autor: ranczolodzierz dnia 21 grudnia 2012 o 09:51
[quote author=horse_art link=topic=19013.msg1621989#msg1621989 date=1356082330]
[quote author=_Gaga link=topic=19013.msg1621958#msg1621958 date=1356080753]
Odebrałam to podobnie do Fazy, chociaż gdzieś między wierszami doczytałam, że wet jednak była...
Chociaż tej akurat wetki bym do własnych nie brała, ale to już jedynie moje osobiste zdanie...
[/quote]

a wiesz, która u nas była? bo od tej drugiej bałabym sie nawet środek do odrobaczania kupić. może o tej mówisz? w rzeźni pracuje? ale to moje zdanie ;]
uważam ze to najlepszy z okolicy wet OD KONI. przyjeżdża, konsultuje, leczy i nie naciąga wymyślając bóg wie co.


PRZEPRASZAM BARDZO, ŻE BIEGAJĄC DO CHOREGO KONIA NIE MIAŁAM CZASU SWOJEGO DYS-WSZYSTKIEGO KORYGOWAĆ, kiedy indziej się staram. NA BRAK ZROZUMIENIA PRZEZ ODBIORCÓW, NAWET ZDAŃ POJEDYNCZO ZŁOŻONYCH NIESTETY NIC NIE PORADZĘ.
nie mam chyba nigdy problemów ze zrozumieniem czyiś wypowiedzi, a przynajmniej z niezauważaniem informacji podanych konkretnie (bo jak jest dwuznacznie, to już mogę się nie domyślić) - nawet takich jak pod postem jest 10, że ludzie nie zrozumieli. To jakaś moda to nierozumienie?, brak rozumienia tekstu pisanego zrobił się powszechny i "t
może dlatego pisze jak piszę. Mogę jak do dzieci. choć próbowałam - i też całe zdania i informacje nie dotarły. 
"wet podjeżdża, robimy z wetem, wet wyjechał" - jak można z tego zrozumieć, że go w ogóle nie było?
[/quote]

Błagam  🙇 po kropce wypada pisać z wielkiej litery. Poco ten przecinek po znaku zapytania? Co to znaczy: "t, ani to skrót, ani przytoczona wypowiedź w cudzysłowie? Wreszcie - zdecyduj się jakiego używasz czasu, bo mieszasz w jednej relacji wszystkie możliwe. A niezrozumienie tego co piszesz, to nie efekt mody, lecz twoje dziwacznego stylu.

Zabieganie z powodu choroby konia, wcale cię nie usprawiedliwia, bo ty tak niedbale piszesz od dawna i już kilka razy zwracano ci na to uwagę. Przepraszam, że tak ci dopiekłam, ale już dłużej nie mogłam milczeć. To już wszystko w tym temacie. Nie będę do tego wracać.
KOTY
autor: ranczolodzierz dnia 21 grudnia 2012 o 09:33
Edy bardzo mi się podoba twój kocik, ma przepiękne pistacjowe oczy i taki zadziorny pyszczek. Moje futrzaki też aportują szyszki i zabawki. Pokaż jeszcze tego białaska  👀

kalaarepa ale one śmiesznie zasypiają, jakby padły ze zmęczenia w trakcie zabawy, takie słodkie rogaliki  💘 💘
własna przydomowa stajnia
autor: ranczolodzierz dnia 21 grudnia 2012 o 09:18
horse_art jako forumowiczka, darze cię szczerą sympatią, ale podobnie jak Faza dostaje oczopląsu, gdy czytam twoje posty, czasami nawet celowo je pomijam, bo nie mam cierpliwości, aby je rozszyfrowywać. Zastanawiam się nawet jak to możliwe, aby tak pisać i nie widzieć porażającego natłoku swoich błędów, niedorzeczności, czy słownego galimatiasu. Jeżeli to nie wynika z twojego niedbalstwa, tylko jest efektem dysleksji lub dysgrafii, to gotowa jestem machnąć na to ręką. Takim osobom można jedynie współczuć. Ale wydaję mi się, że ty nie masz takiego problemu, a jedynie klikasz bez zastanowienia jak leci, nie starasz się choćby o drobną korektę, bo czasu ci szkoda, byle coś tam chlapnąć, byle być w temacie, a o sens niech się reszta martwi... Odbieram to jako wybitny brak kultury języka i szacunku dla członków tego forum.

derby może tak miało być, może gdybyś nawet zdołała postawić konika na nogi i trochę go podleczyć, nie byłby już sobą, męczyłby się jeszcze bardziej, a tak jest już po drugiej stronie tęczy, bez bólu  :kwiatek:
własna przydomowa stajnia
autor: ranczolodzierz dnia 20 grudnia 2012 o 13:09
Co raz bardziej zaczynam się martwić, biedne koniska, szkoda, że macie taki problem z wetami  🙁 kurcze! Mamy XXI wiek!
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: ranczolodzierz dnia 20 grudnia 2012 o 13:00
Wkurza mnie to, że muszę siedzieć w robocie, a tu święta za pasem. Nie mam zwyczaju uciekania na lewe zwolnienie. Więc czekają mnie zakupy w wariackich kolejkach i wszystko na ostatnią chwilę  🤔wirek: nie ma mowy o myciu okien, zdołam jedynie posprzątać dom od środka, a potem do wigilii będę koczować w kuchni. Nie lubię gotowych dań, a zwłaszcza czegokolwiek z grzybami, bo mają robale  😫 masakra!!!
własna przydomowa stajnia
autor: ranczolodzierz dnia 20 grudnia 2012 o 12:08
Derby, horse_art - nie poddawać się, byłam przy kolce przez 3 dni chodziliśmy, kobyła się ciągle kładła...podnosiliśmy ją i tak w kółko.. po 3 dniach puściło.. trzeba wierzyć i walczyć, trzymam kciuki uda się..


Jak na nią wrzeszczę to ucieknie.. na chwilę.. złapać się nie da, bo ona uważa to za zabawę na całego..! skoro konie nie chcą się z nią bawić, to kiedy ja krzyczę i próbuję ją wygonić z padoku to ona się tym bawi. Ogólnie jest posłuszna, przychodzi na zawołanie, grzeczny pies.. przy koniach nie ma zmiłuj żeby przyszła... a skupić ją na czymś jak koń jest obok na padoku? zapomnij..
Cierpliwości to mają naprawdę dużo.. podziwiam je...


Mój sp. jamnik zachowywał się identycznie, nienawidził moich koni, był o nie zazdrosny i robił wszystko, żeby im dokuczyć, a mnie doprowadzał do furii  👿 Starsza klacz też była cierpliwa, w ostateczności straszyła go i przeganiała, ale w końcu przygwoździła go przednimi kopytami do ziemi tak skutecznie, że był płaski jak patelnia, wył z bólu i przez tydzień nie mógł wstać. Miał połamane żebra. I co? Zero poprawy, pies zrobił się jeszcze bardziej upierdliwy. Nie pomagała żadna tresura, żadne kary czy nagrody. Nawet uwiązany do drzewa potrafił okorować cały pień, podkopać korzenie i ujadać przy tym jak wariat. Przez niego uschło kilka dorodnych sosen. W końcu, gdy chciałam coś robić z końmi, pies musiał być zamknięty w drewutni i tam wyżywał się na klocach drewna. Do ostatnich dni swojego życia nie ustąpił. Był uparty i zawzięty jak rasowy jamnik, od tamtej pory nie przepadam za tą rasą  🤔wirek:

Trzymam kciuki za konia z kolką, żeby tylko wyszedł z tego ...  :przytul:
własna przydomowa stajnia
autor: ranczolodzierz dnia 19 grudnia 2012 o 10:50
U nas też mały wypadek. Starsza klacz obtarła sobie tylną nogę i ma rankę ok 3 cm w tym zagłębieniu przy stawie skokowym. To już drugi raz odkąd konie są na trocinach. Podejrzewam, że ona kaleczy się o beton podczas wstawania, chociaż nie znalazłam w stajni miejsca, gdzie mogłaby to sobie zrobić. Wszędzie jest gruba warstwa ściółki. Może obtarła się o jakiś kamień czy grudę, gdy się tarzała na padoku  🤔 Po przemyciu odkaziłam ranę rivanolem i spryskałam takim srebrnym sprajem, coś w rodzaju suchego opatrunku, ładnie się goi.
własna przydomowa stajnia
autor: ranczolodzierz dnia 18 grudnia 2012 o 11:45
Angela fajne te twoje ogonki, zwłaszcza ten maluch  💘, pamiętam też jak ładnie prezentowały się w derkach, takie wypieszczone, wychuchane, miodzio  😀

Faza szczerze cię podziwiam, mi zostało do emerytury 12 lat, wg nowej chyba 15. Mąż nie pomaga mi w stajni, bo nie ma do tego powołania. Czasami wyręcza mnie, ale to musi być ostateczność. Poza tym konie lubi tylko podziwiać i głaskać, a wszelka codzienna praca z nimi to już dla niego zbyt duże wyzwanie. Dlatego przy koniach zdana jestem głównie na siebie i moją córkę. Obie jesteśmy koniarami i to daje nam wiele radości. Razem także jeździmy konno w wolnych chwilach, a obecnie, tak jak zauważyłaś, nie mamy ich zbyt wiele. Ale wiosna wszystko zmieni, już niedługo  :kwiatek:

KOTY
autor: ranczolodzierz dnia 18 grudnia 2012 o 11:09
Perlica, możesz przybliżyć te leki - co to?
wistra, kalaarepa, dzięki, w takim razie kupię ten do kontaktu.

ranczolodzierz, tylko u nas kuweta na pewno nie jest problemem. Żwirek mają od ponad roku ten sam, sprzątam codziennie, a nawet jeśli zapomnę, to im to nie przeszkadza.

Tutaj moim zdaniem ewidentnie jest problem "zemsty". Przegonię je, bo coś wyżerają z talerza - mam nasikane; przez tydzień nie wpuszczałam ich do sypialni, a jak weszły to przeganiałam, wczoraj już odpuściłam to nalały mi 2 razy pod rząd i na dokładkę dzisiaj rano jak nie było mnie w pokoju przez 2 minuty. Cały dzień dzisiaj sypialnia była otwarta, bo mąż zapomniał zamknąć i łóżko suche. No i leją tylko na moje krzesło i na moją połowę łóżka  😵 👿
Mam nadzieję, że karcher w połączeniu z vitoparem da radę usunąć zapaszki, a feromony zadziałają, bo nie chcę wyrzucać rocznego narożnika za dwa koła  😵

Nie ogarniam ich już. A najgorsze, że nie wiem która leje. Raz podejrzenia padają na jedną, raz na drugą.

wistra, jak słodko  💘


To nie chodzi o problem z kuwetą, tylko właśnie o problem z kocimi emocjami. Uwierz mi, że to może zadziałać, widziałam na własne oczy jak kot się wkurza, gdy poczuje na swoim terenie zapach intruzów, najlepiej obcych kotów. Może twój kot będzie tak zaniepokojony nowym piaskiem w kuwecie, że zacznie go obsikiwać, aby zatuszować zapach intruza i odstraszyć go. Wtedy zapomni o tym, że go przeganiałaś i o cichej wojnie w sypialni.

Tak na marginesie, koty są nieziemsko inteligentne, nawet potrafią sprytnie robić nam na złość, doskonale znają nasze słabości i w przeciwieństwie do koni, nigdy nie zapominają wyrządzonej im krzywdy. Chociaż czasami potrafią wybaczyć.

Horciakowa moja domowa kocica nie lubi zamkniętych drzwi, gdy zamykałam przed nią męża gabinet, sama wskakiwała na klamkę i włamywała się do środka, po czym robiła istną rewolucję  😲 Zmieniliśmy klamkę na taką kulkę, której nie można nacisnąć. Kocica była jeszcze bardziej zła i zawzięta, nieustannie marudziła i skrobała zamknięte drzwi, potrafiła wykorzystać każdy moment nieuwagi, aby wtargnąć do pokoju i coś zmajstrować. Niszczyła żaluzje, kwiaty, bibeloty. Ciekawe, że w pozostałych pokojach i w łazience była grzeczna, nic jej nie przeszkadzało.

W końcu poszliśmy na ugodę. Mąż przygotował dla kizi wolny parapet, koc na swoim łóżku i pozwolił jej przebywać w swoim królestwie. Stanowczo zabraniał jej ruszania żaluzji, doniczek, laptopa, wskakiwania na stół i biurko. Gdy na początku robiła coś na przekorę, pryskał ją wodą ze spryskiwacza do kwiatów. To był komiczny widok  😀 Kizia demonstracyjnie właziła np. na stół, mąż z daleka groził jej i mówił, że tam nie wolno, a ona gotowa do ucieczki, robiła wielkie oczy, puszyła się i grała mu na nerwach, tak do ostatniej chwili, puki nie sięgnął po spryskiwacz, potem był latający, mokry kot, zalane ściany i szalona gonitwa ze śmiechem 🤣  Futrzak lądował zwykle pod kaloryferem bardzo zajęty swoją toaletą i udawał, że nic się nie stało. Teraz kotka jest już grzeczna, ale gdy chce zwrócić na siebie uwagę, przypomina nam dawne wybryki, robi to specjalnie, żeby ją gonić i psikać, tak trochę na niby. Gdy zostaje w domu sama, wszystko jest w porządku, kotek-anioł  :przytul:

Horciakowa może nie zamykaj przed kotem sypialni i nie przeganiaj go, niech ma więcej swobody. Zostaw mu jego posłanie i kuwetę obok obsikanego łóżka. Może ta zmiana poprawi jego zachowanie. Co ty na to?

kalaarepa świetny obrazek, a czy twoje koty też biegają po szybie  🤣
własna przydomowa stajnia
autor: ranczolodzierz dnia 18 grudnia 2012 o 09:51
ja konie wypuściłam dziś na łąkę, jezu co się działo. Biegały przez 10 minut, Fliper tak dębował, brykał i biegał że się przewrócił 😁 było mu trochę wstyd...Płomień bardziej stonowany, ale też pokazał różki. Dziś cały dzień roboty, świniobicie już za Nami, później robienie mniamniusiów kiełbasek itp. A później robota w stajni. Do pracy dopiero w piątek idę 😍 wreszcie sobie troszkę odpocznę:P


Moje kobyłki już się wybrykały, dzisiaj jest tak ponuro i ciapowato, że odeszła im ochota na figle. W dodatku obie tarzały się i wyglądają jak błotne mamucice  😲 po pracy będę musiała je porządnie wyszczotkować, pewnie z latarką na głowie  🤣

Cariotka jadę do ciebie na to świniobicie  😜 . Też jestem ciekawa jak dajesz radę z tyloma obowiązkami i pracą. Dojazdy nawet 30 km dziennie to spora wyprawa. Ja mam niedaleko, a i tak narzekam, że dopiero o 16.00 mogę być w stajni.

Faza tobie serdecznie współczuję, 80 km do pracy, to już przerasta moje wyobrażenia. Jak długo musisz tak tyrać? Nie wiem czy wytrzymałabym takie maratony chociaż przez miesiąc  👍

zielona_stajnia wielkie dzięki za tak profesjonalną pomoc  :kwiatek: