Lutnia

Konto zarejstrowane: 16 października 2012

Najnowsze posty użytkownika:

Fundacja TARA - co dalej!?
autor: Lutnia dnia 12 marca 2013 o 12:06
nie bronię i nie lubię żadnej fundacji (he, he poza jedną ale tylko dlatego ,że znam i lubię osobę która ja prowadzi ale to zupełnie inna bajka) Nacięłam się w swoim życiu i to mocno na pomaganiu fundacji, przekręćili mnie i to na dużą kasę. Tym niemniej po latach wiem jak to działa i wiem jak trudno nasze społeczeństwo przekonać do pomocy. Nie jesteśmy hojni , nie jestesmy chętni do pomagania, wszędzie wietrzymy interes i przekręty. Tacy jestesmy, bo i Polakowi sie nie przelewa, bo widzimy dookoła niesprawiedliwosc ,przekrety i zwyczajnie jestesmy nieufni.
Kiedys chcialam pomóc i zebrac pare groszy na leczenie bardzo chorego konia, niestety dostałam "joby" jakich mało, dowiedziałam się kim jestem i...wylożylam własne pieniądze. Wiecej nie zamierzam prosic i przekonywac kogos do pomocy.Bo to jest bardzo trudny kawałek chleba, wiekszosc ludzi jest na nie. Szkoda tylko ,że wszędzie widzimy ,że ktos oszukuje , że napewno chce ukrasc kasę. Trzeba miec mega cierpliwosc i wiecznie "przyklejony" usmiech do twarzy, trzeba umiec prosic , błagac.Nawet jak Cię obraża dalej sie usmiechac- nie, ja bym nie mogła pracowac dla fundacji.

ps- Bera , nie znam fundacji Tara, nie znam ich aktywistów, nie wiem jak było i nie chę zabierac głosu w tym czego sama nie byłam swiadkiem. Nie wiem która ze  stron miała czy ma rację, nie wiem - wiec na temat Sakryszewa sie nie wypowiadam.


Faza,nic dodać, nic ująć.
Świat nas uczy,że każdy dobry uczynek zostanie słusznie ukarany.
Nie ma się co dziwić,że obrońcy zwierząt po latach stają się agresywnymi wrakami.
Nie rozumiem też,co komu do tego, przedstawicieli jakiego gatunku zwierząt ktoś chce ratować.Dla świata to bezsens, ale dla tego konkretnego zwierzęcia cały świat.
Najlepiej niech każdy pomaga tam,gdzie uważa to za słuszne, wtedy wszystkie poletka będą jako tako pielęgnowane. Na to,co jest naszym zdaniem sensowne, głosujmy własnymi pieniędzmi w zgodzie z własnymi przekonaniami.

PS: Podobnie jak Faza, nie odnoszę się do oceny działań Tary.Nie wiem, nie znam, nie byłam.
Cavaliada Warszawa
autor: Lutnia dnia 10 marca 2013 o 12:20
Fog,jak kupiłam na stoisku firmowym strzemiona flexy Royal Rider za 390 pln (regularna cena ok 650 pln). Podkładki pod siodło z wełną Torpol ok 50 pln poniżej ceny w necie. Bardzo fajne bryczesy polskiej produkcji od 99 pln, w sieci ich jeszcze nie ma w ogóle.

PS: Macie głos w relacji on-line??
STOP Skaryszew
autor: Lutnia dnia 09 marca 2013 o 14:42
Sens leży jak zwykle po środku i naprawdę mam nadzieję,że ów ogólny dobrostan będzie się poprawiał. Do tego potrzeba jednak zainteresowanie mas i tę funkcję świetnie sprawują owi krzykacze.
Naprawdę natomiast nie chce mi się uczestniczyć w biciu piany i popadaniu ze skrajności w skrajność,dlatego, jkobus,NIE zadam Ci pytania zakończonego wielokropkiem, czy naprawdę wierzysz,że Ci chłopi to tak tylko z miłości i hobbystycznie, potwornie dokładając, (  tudzież dla chlebusia,coby biednym dziatkom burczące brzuszki zatkać- niepotrzebne skreślić).
Jak dla mnie obie skrajne grupy zachowują się irracjonalnie i obie mają w tym swoje różnorakie osobiste interesy, jednak moim zdaniem dobrze,że wrzask jest,bo w efekcie masa się interesuje.W dłużmy odcinku czasowym uświadomienie sobie istnienia problemu może doprowadzić do zmiany mentalności,a co za tym idzie, poprawy,mam nadzieję, warunków utrzymania zwierząt .Jeśli dopchają się do głosu Ci, którzy faktycznie się na tym znają i są w stanie określić sensowne wytyczne takiej zmiany.I porozmawiać o prawdziwych problemach koni,czyli nie o mitycznym targu w Skaryszewie,który stał się synonimem dręczenia koni, podczas gdy prawdziwe dręczenie odbywa się pod strzechami.
  Taką miałam cichą nadzieję, kiedy zaczynaliście pisać w tym wątku,że urodzi się jakaś sensowna akcja, tymczasem mam wrażenie,że za moment przeczytam "każdy porządny re-voltowicz-Polak-tradycjonalista je na śniadanie kanapkę z koniną."
Promocja mięsa końskiego już ma swoich działaczy.
Halo, nie ma nic sprzecznego w moim stwierdzeniu.Jeśli nie zrozumiałaś mojej przenośni, może bardziej Ci przypasuje, jeżeli napiszę etycznym? Empatycznym?Może bardziej precyzyjnie-ewolucją empatii społeczeństw, jako zbioru jednostek? Ewolucją kultury w kierunku poprawy ogólnego stosunku do zwierząt?Przecież to żadna mrzonka, to już się dzieje. Mamy chociażby normy dotyczące minimalnych warunków utrzymania zwierząt gospodarskich i coraz więcej ludzi na wsiach reaguje na głodzone zwierzę czy maltretowanie psa.
Co do harmonijnego godzenia zupełnych sprzeczności zgadzam się z Tobą, jednak możliwe są  kompromisy ,w omawianym aspekcie-stałe zmniejszanie liczby rażących zaniedbań i okrucieństwa w hodowli koni, TAKŻE rzeźnych oraz w ich transporcie. I na to nie wymyślono chyba lepszej regulacji, niż nacisk opinii społecznej,czyli, prostymi słowami,jak ktoś nie rozumie,że nie można trzymać konika ze złamaną nóżką miesiąc,(czy też wyrywać mu języka przy wprowadzaniu do bukmanki),komuś to zwisa i mu się nie chce i ma zwierzę gdzieś, to nie zrobi mu kuku, bo go sąsiedzi wytkną palcami, a może nawet dostanie grzywnę.
Cavaliada Warszawa
autor: Lutnia dnia 09 marca 2013 o 12:39
No to by było tyle w temacie wrednych Polaczków, którzy go nie chcieli wynieść na noszach🙂 Widać facet wiedział, co mówi, kiedy stwierdzał,że nic mu nie jest.
STOP Skaryszew
autor: Lutnia dnia 09 marca 2013 o 11:45
Wiecie co, a ja dziękuję światu za ekoterrorystów, gdyż dzięki ich zaangażowaniu ,a nieraz totalnej głupocie, ale i oddaniu sprawie udało się poprawić ogólny dobrostan wielu gatunków zwierząt i zwrócić uwagę ogółu na krzywdę , jaka się zwierzętom dzieje.
W idealnym świecie jestem zwolenniczką praktycznych rozwiązań a'la Temple Grandin-są odbiorcy, są producenci-ok, tak funkcjonuje świat-ale niech te zwierzęta żyją w godnych warunkach uwzględniających ich dobrostan ,TAKŻE psychiczny i niech giną w godnych warunkach, z jak najmniejszą ilością stresu,w warunkach dostosowanych do specyficznych potrzeb danego gatunku.
Funkcją "ekoterrorystów" jest pokazywanie paluchem tego, do czego hodowcy przywykli i co dla nich jest normą, nie budzącą etycznych konfliktów,a co powoduje niepotrzebne cierpienie. Jakoś tak się dzieje,że hodowcy często z tymi normami idą w złym kierunku i dobrze, jeśli jest taki "zewnętrzny audyt",przynajmniej się o tym mówi i myśli i to być może doprowadzi do podniesienia tradycyjnych standartów.
Ja osobiście mam nadzieję,że dożyję takich czasów, w których cierpiącego konia będzie się usypiać lub niezwłocznie zawozić do pobliskiej rzeżni,a nie trzymać przy życiu jeszcze miesiąc, aby utuczyć go w celu większego zarobku  i zaznaczam, iż nie jestem rozhisteryzowaną panienką,która powiela wyssane z palca historie ,to jest konkretny-jeden z wielu-przypadków z życia.
Niewątpliwie Skaryszew stał się ofiarą bycia symbolem walki o dobrostan koni przeznaczonych na rzeź i obie strony mocno przejaskrawiają-zarówno ekoterroryści, jak i Ci, którzy "kochają koniki z dziada pradziada i jest to ich hobby, do którego dokładają"-jak to widzać w Waszym filmiku, mamy samych miłośników koni po wsiach. Kręcąc się na koniach po wsiach od 8 lat spotykam wielu takich, co to z rozczuleniem na twarzy opowiadają o swojej głębokiej miłości do koni,po czym z identycznym rozczuleniem opowiadają bardzo drastyczne historie,jak to kochany konik w wyniku zaniedbań najpierw cierpi katusze przez cały okres trwania tuczu,bo przecież każdy kilogram to zarobek,a potem idzie pod nóż,uprzednio spędziwszy życie zamknięty bez ruchu i towarzystwa innych koń (w niektórych krajach sam brak towarzystwa innych koń jest rażącym pogwałceniem dobrostanu konia i jest zakazany).
Mam wrażenie,że w naszym kraju uwielbiamy nazywać coś tradycją lub wartością rodzinną. To takie nasze zaklinające słowa, pod którymi da się upchnąć wszystko, od katowania żony i dzieci począwszy, a na maltretowaniu zwierząt skończywszy.
Na szczęście ludzkość idzie do przodu i rozwija się emocjonalnie,co objawia się między innymi stosunkiem do zwierząt, również tych rzeźnych.W naszym kraju mam wrażenie,że ogólny standard traktowania psów czy kotów znacznie przewyższa standard traktowania koni i mam nadzieję ,że ulegnie to zmianie. Na pewno fundacje i ekoterroryści robią dobrą robotę nie pozwalając przyśpionemu społeczeństwu zapomnieć,że problem istnieje. 
Mam nadzieję,że zwyciężą praktyczne, mądre rozwiązania.
Cavaliada Warszawa
autor: Lutnia dnia 09 marca 2013 o 10:59
A bo ten zawodnik na początku dawał znać do biegnących ,że nie potrzebuje pomocy,dlatego poszli do konia,nie do niego. Siedziałam w 3 rzędzie w N-ce, i miałam dobry widok na całą scenę.Dopiero po serii skoków na jednej nodze najpierw przysiadł, potem położył się na parkurze i wtedy przyszli po niego ludzie z bramki.
Ja bawiłam się dobrze, ale ogólnie miałam nadzieję na wyższy poziom niektórych pokazów. Szczególnie rozczarowały mnie hucuły,zaszarpane w pyskach,rzucające głowami jak wściekłe.Za to bardzo posłuszne w przejściach i galopach, za to szacunek dla szkolących.
Ogiery z Janowa chętniej obejrzałabym w pokazie z ręki. Hurysy może są atrakcyjne dla widzów, ale mnie bardziej te konie smakują saute.
Za to bardzo dopracowany szkoleniowo był koń Wicher Pawła Jachymka i ten pokaz osobiście oceniam najwyżej. Świeczna sztuczka z leżeniem ,sztucznym oddychaniem i prostowaniem nóżek w tymże leżeniu "kołami do góry",piękny siad i cudne rozbicie "muru" głową.No i oczywiście posłuszeństwo na cordeo w skokach.
Kardyl sulek super,przepiękne konie.
W potędze typowaliśmy Holenderkę od początku-koń w naszej opinii silny, dynamiczny ,świetnie wykorzystujący swoją budowę momentami sprawiał problem zawodniczce, ale ostatecznie sprytnie wykorzystała jego atuty i w drugiej próbie na 205 cm poooszłłła! Miło było popatrzeć na ich radochę w rundzie honorowej.
Za to koniowi pana, który upadł,notorycznie wisiał blady język przy bardzo ciasno zapiętym skośniku i to jest obrazek, którego osobiście bardzo nie lubię.
hucuły.
autor: Lutnia dnia 03 marca 2013 o 10:46
Alicja_8, w razie czego polecam się na przyszłość🙂
A ja sobie po 2 tygodniowym przymusowym nieróbstwie spowodowanym grupowym katarem w rodzinie wsiadłam na młodzieńca, który poczuł wiosnę w żaglach....i jeździecko marzec mam z głowy. Leczę potwornie obite żebra🙁
Ale za to jak wysoko szybowałam w górze!
NIEUCZCIWI RE-VOLTOWICZE
autor: Lutnia dnia 27 lutego 2013 o 14:30
Informuję wszystkich zainteresowanych o finiszu sprawy z użytkowniczką Pantofel. Wczoraj przyszedł do mnie przedmiot sporu, długo oczekiwany czaprak,wysłany 23-ego lutego o godzinie 15 (czyli po moim wpisie w wątku). Dziś dodatkowo dostałam zwrot pieniędzy za niego (!!). Pieniądze odsyłam i na tym dla mnie kończy się ta zawiła sprawa.
Siodła australijskie
autor: Lutnia dnia 25 lutego 2013 o 11:08
Ja mam australijkę Wintec ze starej serii i mam zapięcia angielskie- pasuje zwykły popręg ujeżdżeniowy, a overgirth-u w ogóle nie muszę używać.
NIEUCZCIWI RE-VOLTOWICZE
autor: Lutnia dnia 23 lutego 2013 o 10:57
Miałam dostać potwierdzenie na wysyłkę czapraka, pieniędzy,etc. Nie dostałam na nic. Teraz będziesz czarowała policję.
NIEUCZCIWI RE-VOLTOWICZE
autor: Lutnia dnia 23 lutego 2013 o 09:19
Witajcie,
ja przy swoich pierwszych zakupach na re-volcie zostałam okradziona przez użytkowniczkę PANTOFEL.
   Kupiłam czaprak wycięty Euro-Star, zapłaciłam 69 pln przelewem,czapraka nie dostałam, zwrotu pieniędzy również.
   Sama pantofel udaje zgodną i porządną, na pw pisze,że wysyła,po czym nic nie dochodzi,zatem dyskusje z nią pozostawiam policji.
  Ten nick był już wspomniany w tym wątku, ponoć PANTOFEL miała chwilowo tego samego maila co znana Wam osustka SISS,dlatego bardzo proszę o kontakt na pw osoby oszukane przez pantofel lub siss.
  Przelew robiłam na konto niejakiej ............( edit : imię ,nazwisko i miejscowość usunięta w związku z otrzymaniem zdjęcia potwierdzenia nadania przelewu z poczty. Jako ,że zdjęcie jest częściowo zedytowane, tj zamazano dane nadawcy, imię i nazwisko usuwam warunkowo do końca następnego tygodnia. Jeżeli do tego czasu pieniądze nie pojawią się na koncie,post wróci do poprzedniego stanu.)
hucuły.
autor: Lutnia dnia 13 lutego 2013 o 14:04
Alicja_8,szałowo Wam w tych oranżach!

Ja kupiłam piłkę w sklepie z chińszczyzną, taką dla małych dzieci do siadania, z rączką. Za jakieś 15 złotych. Na razie nic mi jej nie zeżarło,więc polecam.
własna przydomowa stajnia
autor: Lutnia dnia 13 lutego 2013 o 13:58
U mnie nie ma takich mądrych ptaków🙁 Ale za to w ciepłe pory roku mam stado zaprzyjaźnionych żuczków gnojarków, które pomaga ile może,niestety resztę musimy sprzątać sami.
Siodła australijskie
autor: Lutnia dnia 02 lutego 2013 o 18:33
Ja używam Eskadrona Next Generation i jak dla mnie psuje świetnie.
DIY, czyli sprzęt wykonywany samodzielnie
autor: Lutnia dnia 30 stycznia 2013 o 08:29
Cobrinha, konik świetny, bardzo wdzięczny i zadziorny!
Jeździecka Rewia Mody (odzież, obuwie i reszta sprzętu)
autor: Lutnia dnia 29 stycznia 2013 o 22:32
Czarna wygląda super! Faktycznie w Hidalgo taniej i na dodatek mają pomarańczową, na którą bardzo polowałam! No ale czerwień też jest boska.Ładniejsza,niż na zdjęciu, taka głębsza.
hucuły.
autor: Lutnia dnia 29 stycznia 2013 o 22:28
przeszły sobie ogrodzenie jeziorem i poszły
u nas od dłuższego czasu duże mrozy więc lód gruby


  Uff, bo już miałam straszną wizję koni pływających przy tej miłej aurze... Moje na lód też się ładują małpy jedne,z nami na grzbietach. Jednak ja nie mam zaufania do bycia na koniu na lodzie ,szczególnie ,gdy ten lód się lekko pod nami przytapia, bądź trzeszczy.
Jeździecka Rewia Mody (odzież, obuwie i reszta sprzętu)
autor: Lutnia dnia 29 stycznia 2013 o 22:22
U mnie to samo,kupiłam M-kę a ostatnio jestem zdecydowanie L!
Ja kupowałam w sklepie Karina w Warszawie, sprzedają też przez net i z tego,co zauważyłam, mają tam najniższą cenę tej kamizelki.
Jeździecka Rewia Mody (odzież, obuwie i reszta sprzętu)
autor: Lutnia dnia 29 stycznia 2013 o 12:49
A ja po objechaniu Warszawy i obmierzeniu wszystkiego,co się dało w kilku sklepach jeździeckich z całego serca polecam ubrania Mountaine Horse. Za jakość,wygode, fasony,kolory (i dostępność cenową w obecnych obniżkach).

Nabyłam drogą kupna to cudeńsko:



  Jest cienka a wściekle ciepłą, dobrze leży, najmniej pogrubia ze wszystkich, które mierzyłam.Część produktów  Pikeur w realu mocno mnie rozczarowała, bo albo przy mojej sylwetce (pełna klepsydra z mocnym wcięciem w talii) wyglądałam grubo,albo brakowało kilku centymetrów na biust ,albo materiał był sztywny i nieprzyjemny . Tak samo w jednym modelu zimówki Euro-stara wszystko trzeszczało, jakby pod spodem był celofan.A MH mięciutkie,lekkie jak piórko, a przy tym oddychające i wododporne,z kaczym puchem wewnątrz.
  No i uwielbiam mój nowy komplecik Fair Play,czapkę z pomponem z golfikiem.Nie jest na polarze, a jest bardzo cieplutka i twarzowa, także jak ktoś się zastanawia, to moim zdaniem warto brać.
Lonżowanie
autor: Lutnia dnia 29 stycznia 2013 o 12:44
Pisałam o dwóch sposobach,ale zakładam,że chodzi Ci o ten pierwszy.Tak z ciekawości, próbowałaś nagradzać/wzmacniać stricte sam stęp głosem/głaskaniem/jedzeniem ?Jak reagowałaś, jeśli koń samowolnie przechodził do kłusa po coraz krótszym czasie?

Jeżeli miałaś już pół koła stępu, to zejście do sekundy/dwóch byłoby za niskim zejściem, w takim przypadku zaczęłabym od tego pół koła. No ale to już tylko teoretyczne rozważania, bo widzę,że już macie postęp ,super!
Lonżowanie
autor: Lutnia dnia 29 stycznia 2013 o 11:13
ancyk0991, ja bym w tej sytuacji spróbowała użyć przejścia do kłusa jako nagrody za spokojny stęp. Jeżeli z jakiś przyczyn w kłusie czuje się lepiej,niż w stępie, ale jednocześnie chętnie schodzi do stępa, ograniczyłabym możliwość występowania samowolnych przejść stęp- kłus skracając czas trwania stępa na początku bardzo drastycznie.

Jak to zrobić? Bardzo prosto. Jeśli ona chętnie kłusuje, robisz przejście do stępa,po czym po 1-2 krokach znów przejście w kłus. Po chwili (połówka-całe koło)znów w dół do stępa,ale tym razem jeden kroczek dłużej i znów przejście w kłus. W stępie można dodatkowo chwalić głosem, jeśli koń lubi, lub nawet przerwać,podejść do konia, pogłaskać/nagrodzić jedzeniem,to już w zależności od tego, co koń lubi i ceni. Ma być wyraźnie zaznaczone,że stęp przynosi korzyści.Korzyścią może być przejście w bardziej energiczny chód lub wartościowa nagroda od człowieka.

  Inna metoda to odangażowanie zadu za każdym razem, gdy koń zmienia samowolnie ruch na wyższy, po czym wysłanie ponowne stepem do przodu .Wszystko na spokojnie, na niskiej, usypiającej energii.

Oferta Lidla, Netto i innych niekońskich marketów
autor: Lutnia dnia 29 stycznia 2013 o 10:11
Też bym się dołączyła na dwie derki,najchętniej niebieską i brązową, ale nie jestem wybredna.Czy jeszcze jakaś dobra dusza wysyłkowa mnie przygarnie?
hucuły.
autor: Lutnia dnia 29 stycznia 2013 o 10:01
już dawno mnie nie budzili słowami " Beata wstawaj konie uciekły ! "
cholery jedne uciekły jeziorem


Jeziorem?? Ale przepłynęły ,czy mają jakieś przejście "suchym kopytem"?
własna przydomowa stajnia
autor: Lutnia dnia 29 stycznia 2013 o 09:31
  Moje konie to świnie.
  Narobiły wczoraj kup w stajni że ho-ho-ho-ho!W ogóle co za pomysł załatwiać się w boksie,jak się ma swobodne wyjście na zewnątrz na padok 24h.No ,ale od dobrego miesiąca TO stało się faktem.Po ROKU załatwiania się na zewnątrz i sporadycznych "wypadkach "wewnątrz, moje konie straciły dobre maniery. Ja się pytam, dlaczego????
hucuły.
autor: Lutnia dnia 20 listopada 2012 o 12:09
pampero,czemu Liwicz zabiedzony?
Moim jakoś futro jak na razie bardzo nie urosło.Jak wkładam palce w futerko, to jest może kilka milimetrów dłuższe ,niż moje palce. Ale za to wałaszek ma już ogon jak się patrzy! Rok temu był jeszcze taki byle jaki, do stawu skokowego.
No i wczoraj rano popatrzyłam na mojego Sokoliczka świeżym okiem i kurcze-on się rozbudował od lata! O Piesi już nie wspomną, bo zaczyna się robić mięśniakowata,a na początku byłą tłustym,bezmięśniowym,niezgrabnym poczwarkiem, który ciągle się potykał.
Siodła australijskie
autor: Lutnia dnia 17 listopada 2012 o 14:14
Stillgrey,mnie się wydaje po wyglądzie,że to jest siodło Pfiff. Dzwoniłam już w sprawie tego siodła, właścicielka niewiele o nim wie, bo dostała je w prezencie, ale mówiła,że jeździ się na nim miękko i wygodnie. Usadza fotelowo,nie da się na nim jechać w półsiadzie.

A ja wczoraj wybrałam się oglądać to siodło:
http://allegro.pl/z0bacz-siodlo-australijskie-17-5-18-oglowie-i2781783001.html
Akurat mam sprzedawcę pod bokiem.Jest to pierwsza australijka, jaką widziałam w realu.

I sama nie wiem,chyba się w końcu na nie zdecydujemy. Jest Ci ono indyjskie, ale w tej cenie chyba zaryzykujemy,biorąc pod uwagę siodła dostępne u nas. Siodło ma niebywale prostą konstrukcję, psuć się w zasadzie nie ma co. Skóra na nim jest gruba i twarda,"indyjskiej" jakości.Siedzisko jest wygodne, ale niezbyt miękkie.Oby starczyło na 2-3 lata, a w tym czasie mam nadzieję,znajdziemy sobie lepsze siodło.Oj,naczytałam się po uszy na horseforum o australijkach i mój apetyt rośnie, ale w tej chwili na pewno cena mnie blokuje,a koń jeszcze się rozrasta,więc poczekamy.
Ułożenie strzemion w tym modelu jest angielskie,podobne do ujeżdżeniówki. Szerokością pasuje mi na konia i ma nawet zaczep na podogonie,co przy hucule jest wielką zaletą. W komplecie ogłowie westowe, strzemiona, popręg. Ciężkie bardzo nie jest.

I znalazłam takie oto informacje. Trochę zreferuje, może komuś się przydadzą.
Pad może być dowolny, w Australii dużo osób używa padów grubości ręcznika złożonego na pół,ale też padów z pianki,czy innych. Grube ,"australijskie" pady,przeważnie są wytworem pod jeźdźców z US,przyzwyczajonych do padów westowych.Spodnie panele siodła okryte są filcem. Lepszej jakości siodła mają panele wypchane materiałem, który pod wpływem temperatury dopasowuje się do kształtu konia. Zawsze należy pamiętać,że terlica musi pasować do konia, gdyż jest ona odpowiedzialna za rozkład wagi,zatem tak,jak w innych siodłach, nie może być za wąska ani za szeroka.

Są dwa a nawet trzy rodzaje usadzeń w siodłach australijskich,w zależności od konstrukcji.

Typ starszy,bardziej tradycyjny:

Jeźdźcy angielskich siodeł zazwyczaj nie mają problemu z dostosowaniem się do siodła, gdyż siodło australijskie (inaczej polley saddle, od tych "uszu" trzymających udo, które nazywają się polleys) jest siodłem usadzającym do przodu,jak siodło angielskie. Jeźdźcy westowi próbujący siedzieć jak w siodle west ,często dochodzą do wniosku,że siodło australijskie jest niewygodne. Im szybciej porusza się koń, tym bardziej konstrukcja siodła wymaga odchylenia w przód.W pełnym galopie powinno się wręcz wpół stać pochylonym do przodu.W Australii używa się koni przy bydle, ale teren jest zupełnie inny, niż otwarte, płaskie przestrzenie Ameryki, na których wypasa się bydło.A zatem jeżdżenie wymaga osiągania pełnych prędkości w terenach pełnych podjazdów i spadków,zatem siodło dostosowane jest do jazdy w półsiadzie.

Inna istotna sprawa rzecz to ustawienie stóp. Dosiad w siodle wymaga ustawienia ciała do przodu w półsiadzie(odmiennie od siodła western),ale stopy powinny znajdować się w ustawieniu lekko w przód .Ok 25 % ciężaru ciała powinno przechodzić na strzemię. Jeśli tak się nie siedzi, siodło w kłusie będzie wypychało jeźdźca w przód.I znów jest to rozwiązanie ułatwiające utrzymanie równowagi i bezpieczeństwa jazdy w nierównym terenie. Jeżeli ma się niewłaściwą postawę, szybko boleśnie odczuje się przechodzący przez siodło pas popręgu.

Typ nowszy:
Często pojawiają się siodła stock z ustawieniem strzemienia umożliwiającym dosiad w balansie lub jak w siodle west.

Często widywany dosiad w trakcie pracy z bydłem:

[img]http://farm4.static.flickr.com/3207/2353046605_0b0c72c35d.jpg?v=0[/img]

Głębokie osadzenie stopy w strzemieniu,aż po obcas, również jest charakterystyczne dla stylu jazdy w siodle australijskim.

Róg w siodle australijskim jest głównie wymysłem amerykańskim i dodatkiem ułatwiającym sprzedaż miłośnikom westernu, w praktyce sportowo-użytkowej w Australii siodła nie posiadały-nie posiadają  hornu, gdyż w tym siodle róg uniemożliwia przyjęcie prawidłowej pozycji i może być przyczyną uszkodzeń ciała jeźdźca.

Siodła rekomendowane jako siodła wysokiej klasy to np. the James saddlery, Sid Hill, Bates, również niektóre amerykańskie wytwórnie robią podobno dobre jakościowo siodła australijskie.

To na razie tyle. Jeśli kogoś temat interesuje, mogę przytaczać to,co uznam za interesujące/znaczące w temacie tych siodeł,na pewno będę badać temat dogłębnie.




Siodła australijskie dostępne w Polsce-jaka jakość i wygoda ?
autor: Lutnia dnia 16 listopada 2012 o 13:08
Dziękuję, Livia,czytałam ten temat.
Łatwo dostępny jest też np. Pfiff i też nie znalazłam opinii użytkowników🙁
No a jak u Ciebie? Dalej Norton (skąd je w ogóle kupiłaś, teraz ich nigdzie nie widzę),czy jakieś australijki przewinęły się u Ciebie w tzw. międzyczasie? Może masz orientację, czy często się zdarzają na allegro jakieś porządniejsze używki?
Albo chociaż takie na początek, które przeżyje ze 2-3 lata? Może masz jakieś rady?

Nie ukrywam też,że cieszę się z tego pomysłu jak małe dziecko i oczywiście chciałabym JUŻ.

Siodła australijskie dostępne w Polsce-jaka jakość i wygoda ?
autor: Lutnia dnia 16 listopada 2012 o 12:18
Kochani,
Szukam właśnie z błyskiem w oku i wywieszonym jęzorem siodła australijskiego.
Czytam wszystko,co wygrzebie mi wujek google na forach naszych i angielskojęzycznych. Badam oferty sklepów i allegro.
Okazuje się,że wybór jest...raczej skromny.A jak już coś jest, to ciężko znaleźć opinie użytkowników. Używek dobrych firm na razie nie trafiłam.
Sporo użytkowników tych siodeł poleca na początek kupić coś tańszego,wygodnego i przekonać się ,czy w ogóle takie siodło nam odpowiada i dopiero wtedy zainwestować w sprowadzenie siodła z Austalii (ponoć żadne europejskie się nie umywają).

Do tego jest sporo rodzai tych siodełek,ja wolałabym takie, które usadza bardziej po angielsku,bez hornu.

No i teraz mam do Was taką prośbę-czy moglibyście opisać Wasze doświadczenia z siodłami australijskimi dostępnymi w naszym kraju? W szczególności Pfiff, Zaldi,ale i doświadczenia z Indyjskimi tez mnie interesują (zazwyczaj mają niebieski spód paneli). Chodzi mi o wygodę, o usadzenie, o jakość.

Czy można trafić na używki Zaldi, Wintec, albo sprowadzane lepszych firm?





[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] dublowanie tematow
hucuły.
autor: Lutnia dnia 15 listopada 2012 o 16:02
Alicja ,gratulacje podbijania nowych ziem!
Czekam,aż do dryfujecie do samego Krajęczyna!
Pampek faktycznie jest przystojny i tuszy po nim nie widać na zdjęciach nic a nic. Moje teraz w tygodniu głównie się pasą oraz rozwijają intelektualnie przy prostych ćwiczeniach z klikerem,przez co rosną im umysły oraz niestety ,brzuchy.
własna przydomowa stajnia
autor: Lutnia dnia 13 listopada 2012 o 13:39
Mały wtręt z lata a'propos spacerów z psami i końmi luzem:



Konie czystej krwi arabskiej
autor: Lutnia dnia 09 listopada 2012 o 15:02
Lutnia klikier to w naszym przypadku to jeden z elementów całości taki dodatkowy. Oczywiście pytaj, chętnie odpowiem  -jak będę wiedziała 😉  Gdy stawiasz tylko na klikania wszystko zależy od osobnika nie z każdym koniem to frajda. Dla nas podstawą współpracy było nawiązanie tz. więzi. A nie było łatwo, bo arabka biegała dwa sezony na Służewcu i miała nieźle namotane w głowie 🙄


Ganasz, ja korzystam z różnych metod, które w danym momencie wydają mi się najużyteczniejsze do uzyskania danego rezultatu. Swoje konie mam od pół roku,od stanu surowego,a nawet zdziczałego, kliker ,który  stosowałam tylko na psach,włączyłam go jako element szkolenia do budowy więzi, motywacji,przyjaźni z końmi i wykorzystania kontrolowanej ciekawości, której moje hucuły mają w sobie bezmiar.
Jako,że szkolenie klikerowe koni i psów różni się ze względu na specyfikę gatunku, a ja na koniach dopiero zaczynam,momentami chętnie poradziłabym się bardziej doświadczonych, na razie jednak nie trafiłam na konkretne forum czy listę,ani po polsku, ani po angielsku.Na razie wszystko robię na bazie własnych eksperymentów i wniosków.
Ale aby nie off-topować tutaj, pozwolę sobie w wolnej chwili zadać kilka pytań w wątku o sztuczkach,który właśnie odkryłam i w którym ,jak widzę,bywasz.
PSY
autor: Lutnia dnia 09 listopada 2012 o 13:58
W sumie nie wiem czy całkowicie da się powstrzymać rozwój choroby na takim etapie na jakim jest teraz? Czy to choćbyśmy stawali na uszach będzie postępowało?


Monia, mojej znajomej bernardynka (mniejsza i lżejsza niż typowy bernardyn,ale wciąż duża) przeżyła ze spondylozą 8 lat. Nie miała żadnych rehabilitacji, ot,żyła sobie powolutku,w okresach bólowych dostawała leki przeciwzapalne,od jakiegoś czasu był to Trocoxil.
Zmarła z powodu nowotworu kości,do końca chodziła,a to przecież wielki pies,co więcej ,nie miała cieplarnianych warunków, spała w stajni w siodlarni.

Moja suczka ma spondylozę, która w przeciągu pół roku rozwinęła się do wysokiego stopnia. Na początku ryczałam jak głupia, myślałam,że to wyrok,ale minęły dwa lata i ona dalej cieszy się życiem, jest mniej sprawna, wolniejsza,w okresach bólowych była na Trocoxilu,obecnie nie ma potrzeby.Odkąd zobaczyłam bernardynkę, wciąż mam nadzieję,że i ona będzie sobie jeszcze długo używać wszystkich kończyn. Jasne,dużo się zmieniło,trzeba na nią uważać, żeby inne psy jej nie potrąciły przypadkowo,nie wejdzie już sama na kanapę,trzeba pilnować,żeby spacerowała i nie była za gruba,nie dajemy jej wchodzić na schody. Rehabilitacji nie miała, gdyż mój weterynarz jest nastawiony sceptycznie do ich skuteczności w przypadku spondylozy i jakoś mi się to udzieliło. Sama mam problemy zwyrodnieniowe ,więc jedziemy obie na podobnym wózku i mimo,że prognozowano jej bardzo krótki czas do przeżycia w związku z gwałtownym postępem choroby,stan ogólny się nie pogarsza, a humor suczce dopisuje,przeciwzapalnych nie brała już dobrych kilka miesięcy.
własna przydomowa stajnia
autor: Lutnia dnia 08 listopada 2012 o 13:16
Ja też chcę kury!!!!! Tylko jak zrobić, żeby mąż chciał ??
Horse_art, jak Ty masz rozrywkowo u tych swoich koników. U mnie okres nudy i stagnacji. Podejrzanie długo nikt już nie zrobił nic głupiego.Może to cisza przed burzą?
własna przydomowa stajnia
autor: Lutnia dnia 07 listopada 2012 o 10:52
U znajomej 3 kury śpią na drzwiach boksu, a głowę do nich przytula zaprzyjaźniony koń. Wszyscy mają się dobrze i zdrowo.Nadmienię,że w tej stajni jest dużo innych koni, ale tylko ten jeden przygruchał sobie kury.
hucuły.
autor: Lutnia dnia 07 listopada 2012 o 10:47
Żeby choćby Stifler, ale nie, on był STIF ! Kojarzy mnie się. Ze "stiff"-sztywniak, umrzyk.A samo w sobie jest skrótem od chorób wenerycznych  😡 Dlatego musiałam natychmiast nadać mu jakieś przyzwoite imię,zgodne z naturą.
Wracaliśmy głównie przy ulicy, odblaski się znalazły po wewnętrznej stronie kamizelki, z podświetlonego na zielonkawo kościoła leciały pieśni, na cmentarzu paliły się znicze...a potem już byłą tylko ciemność i gwiazdy nad traktem i nasze cicho prychające hucułki, którym jest wszystko jedno,czy jest ciemno czy jasno,byle dało się skubnąć trawy.

Konie czystej krwi arabskiej
autor: Lutnia dnia 07 listopada 2012 o 10:33
z pozdrowieniami od Maceby  😅

pod siodłem 25 letnia małopolanka


Ganasz, Ty klikasz! Oooo jak, super! Ja zaczęłam z moimi końmi jakiś czas temu.Już wiem, do kogo się zwrócić, jakbym miała jakąś zagwozdkę🙂
hucuły.
autor: Lutnia dnia 07 listopada 2012 o 10:04
  Do Idzikowic wyjechaliśmy późno. Nieopodal domu wprawiliśmy w panikę dzika, który stał sobie spokojnie nieopodal naszego domu,przy leśnej ścieżce i coś tam robił, kiedy nagle wynurzyliśmy mu się tuż przed nosem zaciekle kłusując. Spotkania tego dzik nie wytrzymał psychicznie i uciekł dzikim galopem przy towarzyszeniu mojego falsetu: "Dzik, dzik, o rany dzik!!!!!!!!!!!!!!!!"Pan Sokolik kłusując spojrzał w jego kierunku filozoficznie, Piesia natomiast, kobieta kruchego serca,nieco strwożona wtuliła się mocniej w opiekuńczy zadek Pana Sokolika. Jechaliśmy i jechaliśmy,wiatr na polach świszczał i zawodził zapadających ciemnościach,aż wreszcie dotarliśmy do celu...
  Potwierdzam, Magnat to nawet nie kulka tłuszczu, to miękka ciastolina! Ale myślę,że Alicja _8 już o niego ślicznie zadba i naszym oczom prawdziwe jego się ukarzą kształty.... Poza tym strasznie fajnie poznać konia, o którego kupnie onegdaj się myślało.Powiem Wam szczerze,że gdybym się jednak zdecydowała, na pewno byłabym w nim zakochana po uszy, bo jest straszliwie sympatyczny i komunikatywny,a do tego ma fajną "kanapową" budowę, piękne, wielkie łebsko ,potężne szyjsko i ogółem jest miły dla ducha i dla oka.
  Tylko ,że wtedy bym nie miała Pana Sokolika, który ,jak powszechnie wiadomo, jest koniem idealnym i Pani Słodkim Misiem i chociaż ma przebudowany zad, węższe barki,niż tył, jest płaski jak zakładka do książki i wygląda jak dziewczyna (dzięki czemu upiornie trudno dopasować mu siodło),to w jeździe jest miękki, stabilny,do tego intelektualnie rozgarnięty, ciekawski, dzielny, ufny i odważny, zatem dobrze,że stało się ,jak się stało i ja mam Pana Sokolika (o krępującym imieniu rodowodowym Stiff :icon_redface🙂, a Alicja_8 ma swojego Magnata i na pewno będziemy się odwiedzać na integracje huculskie.
  Wczoraj przyszedł nasz nowy czaprak dresażowy Eskadrona. Rozmiar full.
To dobrze,że jest taki duży, jeśli będziemy zmuszeni spędzać noc w lesie,wykorzystamy go jako namiot, a na wiosnę jako gigantyczny latawiec,albo nawet będę skakać z dachu rozpościerając go nad sobą jako lotnię. Pan Sokolik jest w nim krępująco utopiony,dlatego się cieszę, że do Alicji podjechaliśmy,jak już było tak czarno,że potem musieliśmy szukać swoich koni intensywnie macając otoczenie. Pan Sokolik macnął mnie ,mam nadzieję że niechcący, głową w szczękę, o co nie omieszkałam zrobić mu wyrzutu,po czym w mrocznym klimacie wracaliśmy drogami, polami i krzakami w domowe pielesze.
Gwoździem programu dnia dla hucułów była,oczywiście, kolacja.
Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia
autor: Lutnia dnia 06 listopada 2012 o 11:41
  A ja uważam,że warto pisać o tym 300 stron, bo to nie jest ani normalne, ani fajne i taki wątek daje temu świadectwo. Być może trafiają tu czasami ludzie, którzy zostali wychowani w przekonaniu,że wsiadanie na źrebaka to norma i być może negatywne reakcje na takie obrazki dadzą im do myślenia.
  Gdybyśmy rozmawiali o rowerze-jasne, wolnoć Tomku w swoim domku. Mówimy jednak o zwierzęciu.
 
 
hucuły.
autor: Lutnia dnia 06 listopada 2012 o 11:25
Alicja_8, GRATULACJE. Śliczny,fajniusi, obły hucyk. Muszę go poznać osobiście koniecznie,bo myślałam o nim, zanim ostatecznie się zdecydowałam na surówki.

A że pada sobie troszkę-phi!
Myśmy cały weekend zdobywali tereny i dziś też się wybieramy.
Huce rozwijają kondycję , a przy okazji pobawiliśmy się na elementach ścieżki huculskiej, które są zbudowane niedaleko nas. A potem powrót czarną jak wydzielina kałamarnicy nocą przez mokre liście,bo się w ciemnościach pogubiłam i poprosiłam ładnie konia,żeby był uprzejmy poprowadzić do domu. Zatem poprowadził,przez wszystkie ukochane zarośla czeremchy. On sobie pochapsał po drodze, a ja powycierałam sobą te liście do suche.

Pampero
,w takim razie chyba zacznę ćwiczyć, bo jak na razie na oklep jeździłam co najwyżej stępo-kłusiki. A Pampek trafił do Ciebie surowy czy zajeżdżony?
hucuły.
autor: Lutnia dnia 05 listopada 2012 o 18:09
[quote author=Alicja_8 link=topic=341.msg1571022#msg1571022 date=1351763226]
Ja po swojego grubsona jadę juz w niedziele🙂 Całe 2 tyg pracy a później rozstanie na 2 tyg.
[/quote]

No Alicja, Alicja, ja tu czekam na foto,relacje! Strasznie jestem ciekawa tego Twojego Magnata!Chętnie wpadłabym go kiedyś zobaczyć, jeśli można.

Pampera ,
z Tobą nie gadam, bo mnie tarczyca zeżre, zadusi i zabije na końcu z tej zazdrośc  😜i.Powiedz mi, ile zajęło ci dojście do takiej jazdy na oklep?


Hej 🙂 powoli musze kupowac sprzet dla swoich huculkow, ale, ze jeszcze jestem poza polska to nie moge zmierzyc osoboscie 😀 moglibyscie pomoc ?  :kwiatek:
jaka dlugosc popregu, wedzidla .. jaki rozmiar ochraniaczy M czy S ?


Rozumiem Twoje emocje, ale nie warto się spieszyć. Tzn możesz ryzykować z siodłem licząc na  fart (mnie się na przykład z pierwszym tak udało trafić,tyle,że pospiesznie kupiłam siodło, które jest takiej jakości,że pleśnieje i się rozpada po kilku użyciach,za to autentycznie pasuje). Możesz  też kupić siodło z systemem wymiennych przynajmniej  łęków,np Thorogwood. Albo kupić siodło super jakości, które w razie czego możesz tutaj sprzedać bezstratnie. Może poproś, aby obecni właściciele zmierzyli Ci wymiary koni,abyś miała chociaż jakiekolwiek wyobrażenie,może mogą kupić krzywik i odrysować Ci kszałty ich grzbietów, albo pomierzyć miarką chociaż szerokość łęku? Będziesz miała już jakieś dane do wyboru. Do tego może czaprak z systemem fiszek, które na początek w miarę uregulują położenie siodła.

Hucułom, z którymi ja miałam do czynienia, siodła zjeżdżają raczej w przód, najwęższe miejsce kłody bywa często niedaleko za łokciami,a zad jest raczej przebudowany, więc warto pomyśleć o możliwości doczepienia podogonia do siodła, choć mnie sprawdził się patent z nieco lżejszym dopinaniem popręgu i problem lecenia w przód zdechł..
Ja na początku byłam w euforii nieostrożna z zakupami, więc mam kantarki, których nie używam, ze cztery rożne ogłowia, za małe i za duże wędzidła i takie tam. Popręgów mam trzy, do każdego siodła inne . Na hucuły zazwyczaj używałam popręgów od 100 do 120,100 na młodziki, 120 na ciężarne klacze do siodła wszechstronnego. Są popręgi regulowane ,to jest fajne rozwiązanie. Ogłowia kupuję cob (2),po czym naczółki wymieniam na 3-ki, wtedy pasuje najlepiej, nie siedzi kurczowo przy samych uszach. Ochraniaczy nie używam,wędzidło na oba mam 12,5. Jak będziesz potrzebowała więcej danych, śmiało pytaj.

Time,przecudny łaciak🙂
Koniki polskie
autor: Lutnia dnia 05 listopada 2012 o 13:22
Zajrzałam właśnie do Waszego wątku i wiecie co...fantastyczne te Wasze koniki! Najpierw zaciekawiły mnie opowieści Horse_Art, jakie to sprytne i mądre stworzonka, teraz dodatkowo widzę ,jakie są....piękne!
Muszę przejrzeć cały temat. Będę tu do Was zaglądać.
Horse_Art no jak nie lubię granatów z czerwieniami na koniach, tak Twój wygląda w takim zestawieniu zjawiskowo!
Końska rewia mody cz.VI (2012)
autor: Lutnia dnia 29 października 2012 o 15:25
Amarotsa,Domika- dziękuję za wyjaśnienia. Coś źle zrozumiałam, wyłazi mi klikunastoletni brak kontaktu z językiem.

quantanamera, skromnie i elegancko,podobacie mi się w takim zestawieniu kolorystycznym.
Końska rewia mody cz.VI (2012)
autor: Lutnia dnia 28 października 2012 o 13:55
pucus27, to Escadron Cotton Next Generation 2012 Orange.

Na niemieckim forum znalazłam foto na koniu:


Ponadto,również na niemieckim forum odkryłam,że lamówka jest czarna, powleczona plastikiem i z wyglądu przypomina skórę. Jestem bardzo ciekawa ,co w takim razie dostanę,bo byłam przekonana,że lamówka jest satynowa szara.
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] gigantyczne zdjecie+ wielokrotnie proszono o wstawianie niemieckich zdjec w linkach
własna przydomowa stajnia
autor: Lutnia dnia 28 października 2012 o 11:44

  U mnie wczoraj śnieżyło, a hucuły zadowolone z życia i aury cały dzień spędziły na pastwisku. Musiało być szczególnie wesoło, bo mój prowizoryczny roud pen z palików i drutu do pastucha został zdemolowany, została 1/2,reszta do odszukania pod śniegiem.  Na kolację trzeba było je wołać, były zajęte swoimi sprawami w odległej części pastwiska. Wróciły mokre straszliwie, ale tylko po wierzchu,od skóry jak zwykle suchutko.

Trochę Wam zazdroszczę,że jesteście w stanie uwiązać swojego konie do palika. Jak je tego uczyliście? Ja swoje próbowałam uwiązać na długiej linie ze trzy razy i za każdym kończyło się to skomplikowanym zaplątaniem co najmniej dwóch nóg, a raz obtarciem jednej w wyniku zaplątania. Na szczęście ćwiczymy różne dziwne rzeczy z linami, zatem nie było paniki i większa krzywda się nie stała,ale zostawienie ich samych,uwiązanych nisko,na tym etapie mogłoby się skończyć dramatycznie.

A będą musiały się nauczyć takiego wiązania, bo marzą nam się wyprawy dwudniowe, nie bardzo tylko wiem,jak to zrobić. Strasznie plątliwe te moje wiercipięty.

Ja nie mam gospodarstwa,zatem też wszystko kupuję. Siano w belach, mam przemiłego dostawcę, który przywozi nam po kilka sztuk, a reszta czeka u niego na kolejny raz. Mieszkam tu już kilka lat i nadal mam statut "warszawianki",ale jestem traktowana przyzwoicie, może dzięki temu,że pomagałąm miejscowemu potentatowi z końmi długi czas i to mi otworzyło wiele drzwi i zawsze było kogo spytać o cenę i uczciwego człowieka. Ogólnie tu jest bardzo pozytywna okolica, zresztą warszawa ma tu działki rekreacyjne wszędzie dookoła ,więc obcego nie traktuje się jak raroga.Nawet, kiedy na początku moje konie przelazły przez pastuch i ruszyły na wędrówkę w świat i wprosiły się do gospodarzy z okolicznych wsi, zostały poczęstowane siankiem i nikt im nie wypominał worka owsa zdemolowanego i wchłoniętego za stodołą, ani napoczętego ogródka🙂
Chłopi na moje konie z reguły dostają mgły w oczach i z rozczuleniem wspominają,że ojciec czy dziad konia trzymał. No i podziwiają,że ona jakieś inne ,strasznie grzeczne,ufne  i odważne.
A sąsiedzi-warszawiacy już w ogóle szaleją, zapraszają do siebie na lepszą trawkę czy koniczynkę, koszą dla koni i sami przywożą taczką, dostarczają jabłek i zapraszają do siebie w gości. Niesamowite, jaką magię wzbudzają konie w ludziach samą swoją obecnością-ludzie dotykają je, głaszczą, karmią, śmieją się i cieszą, a nawet zaczynają skakać przez cavaletki🙂 Nawet sąsiadka, której okropnie przeszkadzał fakt,że mam sporo psów, zaczęła się do mnie uśmiechać i życzliwie przywitała konie, choć obawiałam się,że będzie robić problemy.
Jedni tylko miejscowi próbowali być okrutnymi cwaniakami. W czasie, kiedy szukałam możliwości poszerzenia pastwiska zaproponowali mi....wynajem fragmentu ich podwórka o wielkości ok. 600 metrów, porośniętego wspomnieniem po mieszance łąkowej ,do wypasu ok 3 razy w tygodniu, nie o każdej porze, z warunkiem sprzątania i dokaszania oraz postawienia swojego ogrodzenia za jedyne 200 pln....miesięcznie. Pan się żalił, że chce wynająć, bo sił nie ma,a musi to kosić i serce go boli, że takie dobre siano pali z tej "łąki" za stodołą....To tak pomyślał z serca,żeby sobie moje zwierzaki pojadły.....
Także ogólnie u mnie atmosfera dookoła koni pozytywna,zresztą jest tu w okolicach sporo osiedlonych koniarzy. Marzy nam się w przyszłości jakieś niewielkie gospodarstwo.
Końska rewia mody cz.VI (2012)
autor: Lutnia dnia 27 października 2012 o 16:32
A ja po 4 dniach głębokich przemyśleń,wewnętrznych cierpień, rozterek, obgryzania paznokci zamówiłam ten oto egzemplarz  😍

[img]http://img18.allegroimg.pl/photos/oryginal/27/36/69/80/2736698004[/img]

Mam nadzieję,że nie będzie za duży,ale z kolei bałam się,że Pony może być za mały ,no i niestety odkryłam,że wybór jest mniejszy.
Swoją drogą jestem zaskoczona, jak mnie te poszukiwania wciągnęły 🤔wirek: Strasznie zaraźliwy Eskadronizm, ale zaczynam rozumieć (trochę) znajomych kolekcjonujących Rogzy dla psów i fiołki na parapetach.

A na początku chciałam tylko dobrej jakości czaprak w miarę estetyczny kolorystycznie 😲Jak zacznę dostrzegać u siebie chęć dokupienia owijek  (których nie używam),zacznę się o siebie bać  👀

Poza tym miałam wizję, jak ślicznie będzie wyglądał pośród złotych ,jesiennych liści brzóz, a tu zima się zrobiła i brzozy w moment wiatr ogołocił🙁


hucuły.
autor: Lutnia dnia 26 października 2012 o 15:16
[quote author=Alicja_8 link=topic=341.msg1565275#msg1565275 date=1351244784]
Lutnia ja w Idzikowicach stacjonuję 🙂 koń za 2 tyg zawita bo czekam aż epidemia gilowa i kaszlowa minie 🙄 a ty dokłądnie gdzie???może ja tam w tych terenach się konno juz przechadzałam?hm..jaki ten świat mały🙂
[/quote]

Ha! Ja zawsze się tam gapię mijając!
Od Idzikowic masz do mnie jedną wieś do minięcia po trasie na Joniec,ja mieszkam w Krajęczynie🙂 I masz nawet hodowlę hucułów w Miszewie,po drodze do mnie,przez las, na skos🙂 Tam zresztą wysublimowały się moje upodobania, z gorącej krwi na  huculszczyznę...
A do Idzikowic nieraz dojeżdżałam konno i moje młodziki też już tam były,w drodze powrotnej z pławienia się we Wkrze.

Kurczak, U Lidki jest dalej pensjonat. Od pół roku bywam tam bardzo często🙂
hucuły.
autor: Lutnia dnia 26 października 2012 o 10:20
Lutnie stoją u siebie,na własnym podwórku🙂 W wymarzonej przydomówce🙂
Od Nowego Miasta 10 minut drogi ,samochodem,w Krajęczynie.
hucuły.
autor: Lutnia dnia 26 października 2012 o 07:05
Alicja_8
gratulacje!
Magnat był w ogłoszeniach, jak ja wybierałam swoje , ale w końcu zdecydowałam się na surowe konie,więc suma sumarum na oglądaniu zdjęć się skończyło. Kiedy przyjeżdża do Ciebie i gdzie go będziesz trzymała? Dopiero zerknęłam,skąd jesteś-jesteśmy sąsiadkami🙂

Pampera,strasznie (choć wirtualnie) lubię Twojego huca oraz kozę, trafiałam na Was często na Tubie.

hucuły.
autor: Lutnia dnia 25 października 2012 o 15:20
Kinia,śliczny duecik. Gratulacje nabytku.

Pampero, cieszysz moje serce, bo myślę sobie,że może mój łąbądek  jeszcze ma czas na posiadanie szyi.

Mój młody był wykastrowany w wieku 7 miesięcy i jestem bardzo ciekawa,jak będzie się rozwijał.

A to moja hucka 4,5 roku:



I hucyk, jako 3 letni Królewicz:




I i pół roku starszy żebrak:



A także przykład anielskiej cierpliwości:

hucuły.
autor: Lutnia dnia 24 października 2012 o 16:42
Kurczaku,

ja z autopsji dorzucę, że nawet nie zawsze chodzi o pieniądze,czasami o zwykłą... nieświadomość? niewiedzę?  a może wygodniej przymykać oczy na takie tam jakieś....drobne nieskostnienia....

Huculska Ostojo

i chwała Ci za to.

A chłopcy z linku jak malowani, z żalem stwierdzam, że mój wałaszek nie dość,że wygląda na klacz, to jeszcze straszna z niego po.....erdółka  😲