Zbaterson, to Henklewski czy Stec?


Oboje, najpierw był Henklewski, potem Stec. Jak było wiadomo, że Henklewski nie ma pojęcia, i zalecony preparat nie działa, a problem dalej jest, to się bierze innego weterynarza. Stec dokonał większej dewastacji, dzięki swojemu 'zegarkowi', a dokonałby jeszcze większego, jakbym mu pozwoliła wypalać rzekome nakostniaki. Szaleństwo.

Gdybym ja wiedziała wcześniej, jakimi są 'specjalistami'..

Bardzo nie polecam. Koń nie podnosił tylnej nogi (jak do strugania), ale nie kulał. Trwało to kilka miesięcy, więc było niepokojące.
Mówił coś, że to kolano - zadzierzgnięcie rzepki. Choć objawy tego są zupełnie inne od tych, które miał mój koń. Ale wtedy tego nie wiedziałam, trzeba było się obczytać.
Zastosował tzw. zegarek. Wstrzyknął jakiś podrażniacz w kolano i kazał stać miesiąc w boksie.
Po tej terapii, koń wyglądał jak ósme nieszczęście. A problem jak był, tak pozostał, nic się nie polepszyło.
Podczas re-wizyty stwierdził 'przecież nie kuleje'. Zapomniał, że nie kulał od początku..

Mało tego, akurat na ten miesiąc stania w boksie koń miał po raz pierwszy ściągnięte podkowy. I jak kazał się przebiec, to znaczył (co jest normalne przy rozkuciu po raz pierwszy). Stwierdził, że kuleje teraz na przód i znalazł nakostniaki! Oczywiście ich nie było. Chciał je wypalać i znów potem stać ze 2 tyg w boksie.

(koniowi pomógł kolagen w płynie- ale nie on to wymyślił)

Henklewski na weterynarii niestety słabo się zna- a na pewno nie na ścięgnach i stawach. Koń nie podnosił nogi (tak jak do strugania), ale nie kulał. Trwało to kilka miesięcy, więc było niepokojące. Henklewski nie miał zielonego pojęcia, co to może być. Kręcił i kręcił. Na moje wnikliwe pytania, odpowiadał pokrętnie. I po rozmowie okazało się, że przyczyną może być właściwie wszystko (tyle to każdy głupi stwierdzi). Coś tam przepisał, oczywiście nie pomogło. Chciał wyjść na łaskawego, że nie naciąga na kasę, więc powiedział, że jak ten preparat nie pomoże, to robimy zdjęcia (tych zdjęć naliczył kilkanaście na jedną nogę!). Nie byłam zadowolona z jego diagnozy, a raczej braku jakiejkolwiek diagnozy, więc zadawałam dużo pytań. Za obszerniejszą konsultację policzył sobie oczywiście podwójnie.  (na dolegliwość konia pomógł kolagen w płynie-ale nie on to wymyślił)

Gdzie można kupić taki podest? Czy trzeba zrobić samemu?

Stajnia nad Rudawą - to dosłownie środek miasta, choć nieźle ukryta jest. Mają padoki z trawą nawet, ale ta trawa musi być nieźle zanieczyszczona. Jak byłam tam jesienią 2013 z ciekawości, to nie zachęcała. Dużo , bardzo dużo koni było wypuszczonych na małym padoku, a wiele z tych koni było bardzo chudych, żebra z daleka widać było. Boksy też nie zachęcały.

Borek Szlachecki

 .

.