tunrida

Passat

Konto zarejstrowane: 13 grudnia 2008
Ostatnio online: 19 października 2024 o 17:32
Muminki cię widzą, Muminki cię śledzą
Muminki cię znajdą, zabiją i zjedzą! 🙂

Najnowsze posty użytkownika:

Koniec z jeździectwem?
autor: tunrida dnia 11 kwietnia 2024 o 09:07
Dopóki nie miałam innych zajawek, to też sobie nie wyobrażałam. Niezależnie od okoliczności. Myślałam że będę przy koniach na zawsze.
Ale w momencie kiedy człowiek zauważa że świetnie się spędza czas: biegając po lesie, jeżdżąc z mężem na wielogodzinne wyprawy rowerowe, ćwicząc siłowo, wędrując z synem czy mężem na nordic walking, bawiąc się w zdrowe odżywianie, dietę. Jeżdżąc motocyklami,
jeżdżąc na rolkach, itd.
Kiedy odkryłam tyyyyyle różnych możliwości robienia sobie dobrze, okazało się że świat nie kończy się na koniach.
A te wszystkie rzeczy które wymieniłam nic nie kosztują, są za darmo i do tego jeszcze dupa chudnie. I poprawiają się relacje w rodzinie. ( Bo do konia zawsze jeździłam sama, to była tylko moja zajawka)
Ostatni rok, kiedy chorował, chłopaki się angażowali w pomoc, bo inaczej się nie dało tego wszystkiego pospinać. Cały rok był poświęcony leczeniu i opiece nad chorym koniem.
Teraz go nie ma. Mój mąż mówi "nie obraź się, ale jak to dobrze że już go nie ma! Ty jesteś w domu! Robimy tyle rzeczy razem. A tak, to ciągle cię nie było. Teraz jesteś w domu, gotujesz coś, kręcisz się, widzimy cię, jest super ".
No właśnie.....a kiedy masz rodzinę nie końską, masz konia w pensjonacie, pracujesz, cholernie ciężko to wszystko pospinać.
Był koń. Było cudownie! Nie żałuję! Dał mi cudowny czas! Przecudowny! Ale skończyło się. I patrząc realnie na to wszystko, to ja już podziękuję.
Nie stać mnie.
Nie finansowo, ale czasowo. Musiałabym nie pracować. I mieć pieniądze znikąd, na zawsze.
Koniec z jeździectwem?
autor: tunrida dnia 11 kwietnia 2024 o 06:45
Od kilku miesięcy nie mam już konia. Musiałam uśpić (do przewlekłych chorób które miał doszło złamanie nogi)
I mimo iż całymi latami żyłam koniem i stajnią i latami koń był olbrzymią częścią mojego świata, nie mam najmniejszej chęci posiadania kolejnego. Po prostu, skończyło się. W ogóle mnie nie ciągnie! Mogłabym coś kupić, pewno mogłabym sobie coś wydzierżawić, ale w ogóle nie mam na to chęci.
I aż mnie samą to dziwi, bo konia miałam kilkanaście lat. I bardzo intensywnie spędzałam z nim czas. Były lata że prawie codziennie byłam w stajni. Jeśli nie jeździć, to pracować z ziemi, ogarniać coś w stajni, w boksie, zabrać go na spacer itd.
A teraz nic! Po prostu zero chęci!
I kiedy tak na spokojnie sobie usiadłam i pomyślałam, to nasunęła mi się taka odpowiedź.
Chciałabym konia, ale....1) pracowałabym tylko 3 godziny dziennie żeby móc do konia jeździć na luzie! A nie z wieczną spiną, zaginając czasoprzestrzeń i zawalając inne sprawy! A całe życie musiałam wybierać. Albo wizyta w stajni albo (tu wpisz cokolwiek) 2) musiałabym mieć super stajnię, żebym nie musiała robić tego co powinien robić stajenny czy właściciel stajni 3) musiałabym mieć stajnię blisko zajebistej kliniki i przyczepę do której koń wchodzi jak do boksu 4) musiałabym mieć kasę by móc lekką ręką płacić za wszystko
Ponieważ już punkt pierwszy jest nierealny, to żegnam jeździectwo i zabawę w koniki i nie żałuję!!!
(Wspomnienia wspólnych wielogodzinnych terenów w nieznane z moim koniem męczą i bolą. Ale nie na tyle by pchać się ponownie w ten problem jakim jest konik)
Nie sądzę bym kiedykolwiek zatęskniła na tyle by zmienić zdanie. Chyba że na emeryturze. Ale wtedy nie będę miała na tyle dużego dochodu finansowego by marnować kasę co miesiąc na konia. Więc to już chyba definitywny koniec
No chyba że będę na emeryturze i ktoś mi wydzierżawi coś za grosze. O! To jest jedyna realna opcja powrotu do koników
Derki
autor: tunrida dnia 22 grudnia 2023 o 06:59
Chyba zależy od konia. U mnie Bucas Atlantic leżał IDEALNIE! A koń leżał co i rusz. I u mnie to była najlepiej skrojona derka ze wszystkich.
Więc to chyba zależy od budowy konia i dopasowania derki do budowy.
A szukając dobrej derki na deszcz, bralabym taką z kapturem.
Kącik Seniora - czyli koń na emeryturze
autor: tunrida dnia 02 listopada 2023 o 17:39
adriena Tak. Wyczaiłam już. Boli go. Na pewno to zwyrodnienie w przedniej nodze i dodatkowo pewno mięśnie pleców.
Jutro kolejny raz będzie super fizjoterapeuta od powięzi i spróbuje powalczyć z plecami. A potem będę kolejny raz prosić weta. Może coś wymyśli.
Kiedy go nie boli lub boli dużo mniej, nie kładzie się w dzień. A w nocy leży krócej. Kiedy go boli mniej nocą, ma lepszy apetyt i więcej wyjada. Wyczaiłam już to wszystko. Dziękuję
Kącik Seniora - czyli koń na emeryturze
autor: tunrida dnia 25 października 2023 o 20:37
To pogadam z wetką. Może by rozbić dawkę na 2 razy dziennie. Dziękuję wam
Kącik Seniora - czyli koń na emeryturze
autor: tunrida dnia 25 października 2023 o 20:04
Czyli by wynikało że aż tyle leży bo boli. Może nocą dawka leku już nie działa tak mocno?
Dzięki
Zwyrodnienie ma tak duże że wetka twierdzi że tam prawie chrząstki nie ma.
Kącik Seniora - czyli koń na emeryturze
autor: tunrida dnia 25 października 2023 o 19:35
Podejrzewam, że mało kto liczy godziny w nocy kiedy jego koń lezy a kiedy stoi 🙈 W sumie to nawet nie wiem po co zadałam to pytanie.
Kurde...ciężko mi zaakceptować, że mam emeryta i np "będzie już tylko gorzej a nie lepiej".
Ale jak patrzę na niego, to widzę po prostu starość. Humory ma, swoje zdanie ma, końmi nadal chciałby rządzić ( jest szefem stada) ale widzę, że jest po prostu STARY.
Staram się przestawić sobie w głowie, że moim zadaniem jest go teraz po prostu utrzymywać w jak najlepszym stanie i tyle, ale mój charakter wojownika utrudnia mi tą akceptację.
Kącik Seniora - czyli koń na emeryturze
autor: tunrida dnia 25 października 2023 o 19:25
Dzień dobry. Dużo mnie tu ostatnio na forum. Cóż...potrzebuję porady.
Jestem od stu lat właścicielką jednego konia (zawsze zdrowego i nieproblematycznego) więc ogólnie o koniach moja wiedza nie jest zbyt szeroka.
Koń lat 21. Do ostatnich chwil był koniem pracującym pod siodłem. Od pół roku zachorował (Cushing ciężki do opanowania, długo trwało ustawianie leków, w międzyczasie rzuty ochwatu) Koń mocno schudł.Bardzo bolały kopyta więc nadwyrężał grzbiet. W międzyczasie sporo leżał. Przy okazji badań wyszło zwyrodnienie stawu koronowego. Posiwiał mi w oczach. I z konia całkiem zdrowego i aktywnego, mam teraz emeryta. Raczej nie wróci pod siodło. Ale ja nie o tym.

Moje pytanie brzmi-ile czasu leżą Wasi emeryci?
Konia obecnie może boleć zwyrodnienie. I na pewno boli go grzbiet ( miał i leczenie weta i super fizjo. Więc tu jest zaopiekowany na ile się da)
Koń jest co dzień na leku przeciwbólowym- decyzja weta prowadzącego i moja. Jak go boli- więcej leży, mało zjada, chudnie. Jak go nie boli ma lepszy humor i więcej je. Zostanie na tych lekach pewno długo. W ciągu dnia spaceruje aktywnie w ręku, próbuje sam kłusować. Na obolałego obecnie NIE wygląda.
Pytanie brzmi- ile leżą wasze konie? Bo nie wiem czy histeryzuję, czy leżenie mojego konia to norma.
Jak wstanie ok 7: 00 tak stoi na padoku do około 19: 00
Potem idzie do boksu i praktycznie kladzie się ok 20: 30. Leży 2,5-3,5 godziny-wstaje, zje, je około 40 minut i znów się kładzie. Leży znów ze 3 godziny. Wstaje na około godzinę i leży ze 2 do rana.
Dużo trochę, prawda?
W sumie to dopiero od niedawna oglądam go pod kamerami w boksie w nocy, więc tak naprawdę nie mam pojęcia ile leżał wcześniej.
Da się coś mądrego odpowiedzieć, czy po prostu "wszystko zależy" i nikt mi nic mądrego nie odpisze? Trzepię net ale tam nic ciekawego nie ma. Pytam wetkę, trudno jej odpowiedzieć bo mówi "nie wie pani ile leżał wcześniej? Może jak był bardziej chory to nawet więcej leżał a tego nie wiemy"
Apetyt ma, kupy robi, kolek nie ma i nigdy nie miał. Żyć, żyje.
w sumie to nie liczę na pomocne odpowiedzi, ale gdyby ktoś napisał "taaak, mój też tak dużo leży" to czułabym się spokojniejsza.
Derki
autor: tunrida dnia 24 października 2023 o 21:06
Dobra. Dzięki dziewczyny.
Epk swoim wpisem o staniu w 20 stopniach mnie przekonała.
Najlepiej by było kupić i light i medium i problem będzie z bani. 😂
Derki
autor: tunrida dnia 24 października 2023 o 20:33
Patrząc na temperatury, które podają - tak się wydaje.
Ale medium to wypełnienie 150 gram. No nie chce mi się wierzyć że ten system materiałowy jest taki uniwersalny że założę koniowi wypełnienie 150 gram i postawię w 12 stopniach a jemu nie będzie za gorąco.
Jakoś ciężko mi w to uwierzyć.
Dlatego przyszłam tu z pytaniem czy ktoś NAPRAWDĘ sprawdzał te zakresy temperatur.
Zanim wywalę 1300 zł
Derki
autor: tunrida dnia 24 października 2023 o 19:44
Medium podobno 150 gram . Ale nawet light ma chronić do minus 5. U nas zimy nie są mocne. Często te minus 5-7 to maks. Bardziej zimą wiatr gnębi i jest problemem niż mróz.
Koń nie jest golony.
Light - minus 5 do plus 16
Medium- minus 15 do plus 14
Heavy - minus 20 do plus 12
Derki
autor: tunrida dnia 24 października 2023 o 19:22
Wiesz dokładnie czego potrzebuję. Brałabyś w moim przypadku light czy medium?
Tak żeby używać od teraz przez większość okresu zimowego (na mega mrozy coś tam mam)
Derki
autor: tunrida dnia 24 października 2023 o 18:27
Hej.
Czy faktycznie derki Bucas Power Turnout (te srebrne) są takie zajebiste? Czy to prawda że jeśli kupię light (bez wypełnienia) lub tą medium (z niewielkim wypełnieniem) to mogę w niej konia niegolonego puszczać i w minus kilka stopni i w plus 10 stopni i się nie ugotuje? Czy to prawda że ten system w materiale jest taki super, jak chwalą?
Czy koń mający delikatną sierść i tendencje do wycierania się, stojąc cały dzień w tej derce która wszak nie ma rozcięć na łopatkach, nie obetrze się na klacie?
Pytam, bo mój koń jest już stary (21 lat), bardzo poważnie zachorował, schudł i z powodu choroby metabolicznej ciężko mi go utuczyć. Do tego bolą go plecy i mimo fizjo i leków podobno dobrze jak koniom jest w mięśnie pleców cieplej niż zimniej.
Pytam o te derki, ponieważ w stajni nie ma nikogo żeby derki zmieniać w ciągu dnia. Stajenna też może nie ogarnąć którego dnia, jaką derkę wybrać.
Więc taka mega uniwersalna byłaby w moim przypadku super.
Jeśli są takie super, jak piszą, to która brać? Koń niegolony. Zawsze zarasta delikatnie, nigdy nie wygląda jak mamut. Light czy medium. Wiecie że zimy u nas ostatnio słabe.
Konie z zespołem Cushinga i insulinoopornością
autor: tunrida dnia 29 września 2023 o 13:01
A ten Cushing masz potwierdzony czy nie?
Wzmożona potliwość przy zaostrzeniu Cushinga może być jak najbardziej.
Tyle że powinno być jednak więcej objawów choroby
fundacje ratujace konie...
autor: tunrida dnia 12 sierpnia 2023 o 07:25
Ale jest różnica między uśpieniem konia w stajni, na jego własnym padoku, kiedy nie boi się niczego, a fundowanie mu jeżdżenia do handlarza, do rzeźni w stresie itd
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: tunrida dnia 12 sierpnia 2023 o 07:18
Też tak uważam.
Kto chociaż raz do wody z wiadrem wrzucił 20 kostek lodu i wstawił tam nogę, będzie wiedział o czym mówimy.
Aczkolwiek, przy brak takiej możliwości, wszystkie chwyty dozwolone. Żelkami chłodzącymi owijał mąż. Bo była opcja albo żelki, albo nic.

W koniach jeszcze wkurza mnie to, że one nie współpracują.
Możesz mieć konia bardzo grzecznego, wychowanego, który robi prawie wszystko co się od niego chce, a w momencie choroby i bólu zmienił się tak, że nie można było przy nim robić nic. I nagle problemem jest wszystko! Podanie leków, chłodzenie nóg, struganie nóg, podanie kroplówki, założenie buta czy kapcia do boksu, głupie ćwiczenia od fizjo, nawet stać spokojnie nie chciał tylko w kółko dreptał. Na dotyk reagował robieniem stójek. A im więcej się przy nim robiło w tej chorobie, tym bardziej świrował. Tętna na palcowej wetka zbadać nie może do dzisiaj. Bo robi stójki. Mimo że poświęca mu się czas i go uspokaja. Wszyscy weci, fizjo twierdzili że "niewychowany histeryk". Podawanie sedalinu gówno dawało, bo przewracał się o własne nogi a kopyta na bloczku postawić nie chciał.
Aż wstyd! I chyba nikt mi nie wierzył, że to naprawdę był koń idealny jeśli chodzi o współpracę. Każdy patrzył na mnie, jakbym w ogóle z koniem nic nie robiła dotychczas
wrzody żołądka
autor: tunrida dnia 12 sierpnia 2023 o 06:09
Trzema tygodniami to bym się nie przejmowała...
No nic, dzięki za odpowiedzi
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: tunrida dnia 12 sierpnia 2023 o 06:05
Lepiej mi się sprawdzały niż worki z mrożonką, takie specjalne chodziki do chłodzenia kupowane w aptece zawierające żel. (Można je albo zamrażać albo nagrzewać w mikrofali). Mają lepszy kształt. Bo prostokątny. Idealnie by owinąć kopyto. I na to elastyczny bandaż. Miałam prostokątne i kwadratowe. Prostokątnym owijalam okolicę koronki i pęciny, bo się dobrze trzymało pod bandażem, a kwadratowy wkładałam na przednią ścianę kopyta wewnątrz buta.
Przerabialiśmy naprawdę różne opcje.
Kiedy ja nie mogłam jechać i stawiać w wiadro, jechał mąż i zawijał żelki.
Ale z moich obserwacji, taki opatrunek chłodzący dużo słabiej chłodzi niż wiadro z lodem. Po prostu. Wiadro z lodem moim zdaniem wygrywa wszystko
wrzody żołądka
autor: tunrida dnia 11 sierpnia 2023 o 16:29
Czyli jednak wrzody też może zrobić, nie? Tak na logikę. Zwłaszcza jeśli się go podaje tygodniami.
wrzody żołądka
autor: tunrida dnia 11 sierpnia 2023 o 15:26
Meloxicam- może wywołać wrzody? Ktoś się z tym spotkał? Ludzie twierdzili, że nie i że właśnie wrzodowym koniom spokojnie można podawać.
Pytam, bo podawałam mojemu mega długo i teraz mam lęki, czy jednak nie dorobił się wrzodów.
Jakie macie doświadczenia z meloxicamem (contacerą)
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: tunrida dnia 11 sierpnia 2023 o 15:22
Moim zdaniem słabo chłodzi, próbowałam różnych patentów. A i tak mój koń nie będzie stał przy niskim obcym z torebkami groszku które przez 30 minut dociskacz do kopyta.
Wiadro z wodą z kostkami lodu było dla nas najlepsze. Tyle że to JA musiałam to robić
( Mój podeszwę miał i ma grubą)
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: tunrida dnia 11 sierpnia 2023 o 07:53
Przerabiałam to. W ciągu tych 4 miesięcy, podczas ostrych ochwatów, porzuciłam część prac, co się wiązało z mniejszymi zarobkami.
Potem już nie dałam rady się zwalniać i też musiałam pracować. Znam ten ból, kiedy wiesz że koń POWINIEN mieć coś zrobione, typu nogi w wiadro z lodem, a po prostu nie ma jak i nie ma tego zrobionego.
Chciałam nawet wynająć jakiegoś koniarza, żeby mi to robił, ale koń by nie dał. Nikt poza mną nie utrzyma go w wiadrze z wodą ponad 20 minut.
Teraz mam obawy czy nie dorobił się wrzodów przez tak długie podawanie przeciwzapalnych. Podobno Contacera wrzodów nie daje, ale bierze ją non stop. I nie daje sobie odebrać! Demonstruje wtedy zaraz ból przednich kopyt.
Przytulam i ciebie bo czytam ci piszesz w wątkach i widzę że jedziemy na podobnym wózku. Czyli - obie mamy przesrane!!!
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: tunrida dnia 10 sierpnia 2023 o 19:10
Kotbury - Ja tak funkcjonuję od połowy kwietnia. 😒
Ochwat na 4 spowodowany cuschnigiem. W RTG opuszczenie całej kości, ale żadnej masakry strasznej nie było. Po 2 miesiącach już, już prawie wychodziliśmy na prostą. Już, już się cieszyłam, po czym - BUM. Drugi raz ochwat na 4. Albo spowodowany rzutem ACTH (mimo stosowania leków nie uzyskaliśmy wtedy jeszcze normy, bo startowaliśmy z baaaardzo wysokiego poziomu) albo spowodowany błędem żywieniowym.
I tym razem kopyta już oberwały. Drugi ochwat zawsze jest gorszy, bo kopyto po pierwszym nie zdążyło przecież dojść do siebie.
I znów 2 miesiące leczenia. 🙁
Nic mi nie mówcie o jeżdżeniu 3 razy dziennie do pensjonatu, bo non stop to przerabiam.
2 urlopy zmarnowane na stajnię. Zamiast być na Maderze ma górskich szlakach, to moczyłam kopyta w wiadrze.
Obecnie przerzucam co mogę na stajenną, ale wielu rzeczy, choćby chciała, nie da rady ogarnąć.
Mąż porzucił pracę zarobkową i został pełnoetatowym panem domu. Nie pamiętam kiedy robiłam pranie, czy odkurzałam. Tylko pracuję, pracuję lub siedzę w stajni.
Wiecie co ostatnio robię o świcie?
Rwę siano na kawałki!! 😎
Bo mam belę tak okropnie beznadziejnego siana że koń go nie chce jeść (z zeszłego roku z drugiego pokosu, ponoć 3 razy zlane deszczem!) Suche badyle! Ale zdrowe! Koło cukru nawet nie stały 😁 Więc dobre dla nas. Tyle że żeby koń to żarł, to trzeba je zmieszać z lepszym sianem. Zwykłe mieszanie nic nie da, bo koń badyle odrzuci. Więc przyjeżdżam rano i rwę ręcznie te badyle na drobne kawałki, żeby dobrze się zmieszały i żeby nie mógł ich odrzucić.
W sumie to mieszam siano z 4 różnych bel, żeby było idealnie. Tyle że z tej jednej trzeba rwać na kawałki.

Nigdy więcej konia!!! Ten będzie ostatni! Naprawdę, mam dość!
(Mamy normę ACTH, mamy ładny zrost od koronki, wszystko znów jest na dobrej drodze, tylko żeby zdążyć przed fizjologicznym wyrzutem ACTH na jesień!! Błędu już nijakiego nie popełnię, tylko boję się tych wyrzutów ACTH)
Ale konia już naprawdę NIGDY WIĘCEJ!
Konie z zespołem Cushinga i insulinoopornością
autor: tunrida dnia 01 sierpnia 2023 o 21:23
Przyjeżdża wetka, pobiera, wiruje w stajni (wozi ze sobą wirówkę) wkłada w pojemnik z chłodzikiem i od razu jedzie do laboratorium. Zawsze jestem wtedy jej ostatnim klientem tego dnia. Mówi że z trasy dzwoni do labu i uprzedza że będą hormony na cito.
I mamy też nauczkę, bo raz zawiozła w piątek i chyba nie nastawili tego samego dnia, bo wynik był zaburzony.
Teraz robimy dla pewności w środku tygodnia.
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: tunrida dnia 14 lipca 2023 o 11:51
No to mnie pocieszyłaś i mi od razu lepiej 😎😎👿
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: tunrida dnia 14 lipca 2023 o 06:15
Zazdroszczę. Mój koń okulał pewnego dnia na prawy przód. I odciążał tył. Do tego jakiś taki pocharatany na skórze. Stwierdziłam że pobił się z kimś na padoku. Ok. Ponieważ nie przechodziło przez 2 dni, zaczęłam szukać weta. Nasz okoliczny, najszybciej za 7 dni. Myślę se, no trudno ok. Ale że do konia podchodzę na poważnie, to od razu zaczęłam też szukać dużo lepszego weta z Warszawy. Znalazłam, polecanego, dobrego. On mógł być za 10 dni. No ok. Koń tylko kulawy, pewno kontuzja. Poczekamy.
Po ok 4-5 dniach czekania zaczęło się pogarszać. Widzę że go boli coraz mocniej. I nagle - wyraźne pogorszenie takie, że widzę że to nie tylko kontuzja! Koń Die kładzie, buja ciałem, odciąża tył. Chodzi jakby miał połamany kręgosłup. Ludzie oglądający filmiki twierdzą - przestawiony kręgosłup, miednica, coś z zadem! Borelioza!!! Chuj go wie co, ale coś bardzo złego. Nie wygląda to na zwykłą kontuzję. Dla mnie, to on w pewnym momencie wyglądał jakby chciał zdychać za kilka godzin.
Pechowo jest to niedziela po południu.
Obdzwoniłam wszystkich wetów w obrębie koła, robiąc coraz większy zasięg. Dobra koleżanka z Warszawy podsyłała mi numery wetów z Warszawy, mówiąc żebym od razu powoływała się na nią. Tak robiłam. Mało tego. Zaczynałam rozmowę od tekstu że ja wiem że jest niedziela wieczór ale błagam żeby ktoś przyjechał, płacę tylę ile pan sobie zażyczy, bo wiem że jest niedziela wieczór. Cena nie gra roli, aby tylko przyjechał. Nie chciał przejechać nikt!!! Po prostu nikt!!!! Jedynym wyjściem byłoby szukanie kogoś kto na przyczepę i próbowanie wpychać konia nie wchodzącego do przyczepy i jazda do kliniki w ciemno. I byłam w stanie to zrobić, choć nie mam pojęcia JAK bym wepchała konia w tym stanie.
Koleżanka mnie uspokajała, kazała pożyczyć skądś leki przeciwbólowe (pożyczyłam od ludzi z innych stajni, bo u nas w stajni nie ma takich leków. Ja mało kogo znam z koniarzy,bo się nie integruję z ludźmi) Zaczęłam mu siłą dawać przeciwbólowe i jon przestał wyglądać jakby chciał zdechnąć za 3 godziny.
Chodzi mi o to że już wiem, że w razie awarii, kolki, może być tak, że mimo że cena nie gra żadnej roli, zostanę x problemem sama.
I ja radzę ludziom, którzy tak jak ja, całe życie mieli zdrowego konia, nie interesowali się jak wygląda wzywanie wetów, nie mają swojego weta ugadanego, albo mają jednego, , żeby trzymali w stajni podstawowe leki przeciwbólowe, jakieś sterydy, strzykawki itd Pewno część tak robi, ale jest z pewnością część osób, którym się wydaje że "zawołają lekarza jakby co". Hahahaha.....(to śmiech szyderczy jest)
A druga moja porada, nauczyć konia wchodzić do przyczepy. Tak jak uczysz podawać nogi, tak nauczyć wchodzić do przyczepy. Zawsze miałam to gdzieś z tyłu głowy, ale nigdy nie miałam dojścia do przyczepy. Trzeba by ją specjalnie ściągać. Dziś wiem, że gdybym miała mieć jeszcze jednego konia kiedyś, pożyczyłabym przyczepkę i co jakiś czas ładowała do niej konia.
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: tunrida dnia 13 lipca 2023 o 15:13
Nadal są mało dostępni. Ja mam w najbliższej okolicy tylko 2 wetki, z czego tylko 1 ufam na tyle, że mogę ją wezwać. Ma do mnie ok 60 km i na jej pilny przyjazd czekałam 7 dni. Bo obrabia wszystkie okoliczne stajnie. Poza tymi 2 NIE MA NIKOGO!
Najbliżsi weci to Warszawa. Jadą do mnie 120 km. I na wetkę z Warszawy pilną czekałam 10 dni!! Teraz przyjeżdża do nas co 2 tygodnie, bo tak ma kursy po okolicy. NIE MA OPCJI żeby rzuciła swój grafik, wywaliła wszystkich z danego dnia i przyjechała do mnie. Przyjedzie!!! Ale za 2 tygodnie!
Zazdroszczę ludziom mieszkającym przy dużych miastach, przy zwierzęcych laboratoriach, przy końskich klinikach itd itp.
Mieszkając na zadupiu, na starcie już masz przejebane.

Koń całe życie był zdrowy, więc nawet nie wiedziałam że to aż taki problem
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: tunrida dnia 13 lipca 2023 o 13:49
Zasady cukrzycy każdy organizm będzie miał takie same. Więc lekarz ludzki też mi to określi. Tyle że nie daje się wszystkich ludzkich leków koniom. Wiem że siofor się daje i leczenie tym jestem w stanie ogarnąć.
Słyszałam jednak też od wetów końskich, że 'akurat siofor słabo działa i są inne leki ".
Dlatego jeszcze nie dałam tylko drążę temat.
Przydałby mi się wet od końskiej cukrzycy, niekoniecznie insulinooporności.
Dziękuję wszystkim za próby pomocy. 🌹🌹
Będę drążyć temat.

My MAMY poniżej 2 czyli rozumiem że poza skalą mierzalną. Zobaczę jaka będzie po jedzeniu. Dzięki!!!!
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: tunrida dnia 13 lipca 2023 o 13:35
No właśnie mój ma insulinę poniżej normy. Dzięki za tabelkę!!!! Dziwne normy jakieś ale ważny stosunek do tego na czczo. Poradzimy sobie. Dziękuję
Tyle że mój koń w cischnigu MA cukrzycę, jak to w cuschingu! Na tym polega cuschnig że powoduje cukrzycę.
Pytanie dlaczego mój koń ma insulinę poniżej normy na czczo? I drugie pytanie-czy włączać siofor? Dorobię mu glukozę i insulinę po posiłku ale jak dotychczas to wygląda że mój koń nie ma insulinoopornośvi tylko cukrzycę z niedoboru insuliny!
Czy włączać siofor? Jedni weci mówią że NIE. Inni że "być może" ale potrzebna krzywa po obciążeniu. Inni zey"daje się tylko grubym kucykom z insulinoopornością ". Lekarz ludzki uważa że "tak". Ja uważam że "tak".
Przydałby mi się wet który też powie po prostu 'tak" a nie być może, można rozważyć,
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: tunrida dnia 13 lipca 2023 o 12:47
Nie rozmawiałam. Miałam inne namiary. Spróbuję się dobić. Dziękuję!!!
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: tunrida dnia 13 lipca 2023 o 10:56
Tak. Hormony tarczycy ok.
Spróbuję jeszcze z kimś innym skonsultować nasz przypadek. Może inny konsultant będzie bardziej przydatny, niż ten którego miałam. Jeśli ktoś ma NAPRAWDĘ mądrą osobę w temacie cuschniga i towarzyszącej cukrzycy (nie insulinooporności) to chętnie skorzystam z namiaru.
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: tunrida dnia 13 lipca 2023 o 09:19
Post może i miał sens. Tylko ni chuja nie pasował do mojej sytuacji, a był o mnie.
Podsumowanie sytuacji, że nie wiadomo co koniowi jest (kiedy wiadomo, ma cuschniga i cukrzycę typu 3 i ochwat) i że leczony bez efektu 4 miesiące, bo się ufa jednemu wetowi (w domyśle, wet się myli) jest nieprawdziwe.
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: tunrida dnia 13 lipca 2023 o 04:28
W ogóle dla osoby bez jakiegokolwiek wykształcenia medycznego, fakt że konia napierdala tyle tygodni, może wydawać się podejrzany i może nasuwać podejrzenie błędnej diagnozy.
Więc wytłumaczę. Żeby biedna spala spokojnie.

Choroba cuschniga u koni polega na tym że rozrasta się na starość przysadka i wywala za dużo ACTH. To powoduje że rośnie kortyzol a to powoduje że rośnie glukoza. A glukoza uszkadza połączenie listewkowe w kopycie. I mamy stan zapalny - ochwat.
Jak leczymy? Leki przeciwzapalne, dieta. I dajemy pergolid na obniżanie ACTH. I potrzebujemy czasu, żeby ustąpiły stan zapalny i utworzylo się nowe, zdrowe, połączenie listewkowe.
Czemu u mojego konia to tyle trwa? Bo ACTH wyjściowo lab podał że ma "nieoznaczalne"- tak było wysokie. I żeby pergolidem zejść z takiego poziomu do normy, to TRWA! (Zwłaszcza że pierwsze dni podawania leku spowodowały totalny brak apetytu u konia i schudł niemiłosiernie, więc lek wdraża się powoli) A zanim nie będzie normy, to cały czas te ACTH nam produkuje glukozę która cały czas nam przeszkadza w leczeniu.
U mojego konia, dodatkowo podejrzewam złą gospodarkę cukrami z powodu 1) jego tendencji do ochwatu całe życie 2) ma insulinę na czczo poniżej normy. 3 razy to badałam! Kto wie jak ciężko zbadać prawidłowo insulinę w warunkach polowych, ten wie jak trudno o uzyskanie wiarygodnego wyniku. Ale ostatni wynik który uzyskałam jest wiarygodny!
Jeśli koń ma niedobór insuliny, to dodatkowo ma ten cukier cały czas za duży i to dodatkowo szkodzi na ochwat i utrudnia uzyskanie połączenia listewkowego.
A weci leki obniżające cukier (metforminę) dają raczej przy insulinooporności która jest duuuużo częstsza niż niedobór insuliny!!! I dają je "grubym kucykom z insulinoopornością - tekst 2 wetów) Zwykle cuschnig leczą tylko lekami obniżającymi ACTH.

Mój koń po 2: miesiącach leczenia, czuł się tak dobrze, że kłusował, sam zaczynał galopować. Więc niech mi nikt nie pierdoli, że nie było poprawy. Bo była! Tyle że, analizując wyniki ACTH które kontrolujemy, wygląda że miał miesiąc temu dodatkowy wyrzut ACTH z przysadki który kliniczne cofnął nas do punktu wyjścia i ponownego ochwatu ostrego na 4 kopyta .
Więc od miesiąca na nowo miałam zabawę z moczeniem nóg 3 razy dziennie w wiadrach z lodem. Powoli nam się poprawia. Nie grzeją, nie tętnią, koń w butach sobie łazi. Boli go kiedy kończy się działanie leków przeciwbólowych. Dieta dopięta na ostatni guzik, łącznie z ważeniem, moczeniem siana. I czekam na odrost listewek!!!
To co ją biedną zszokowało, to moja chęć podania mu jednak leków na cukrzycę
Wetka jest niechętna, bo koń może mi na nich schudnąć! A to byłoby bardzo źle w naszym przypadku.
Wetkę która miała się znać na chorobach metabolicznych i z którą konsultowałam konia, pominę milczeniem. Bo moja wetka prowadząca wie więcej!!!! Tylko straciłam kasę!
Dla pewności jak wygląda gospodarka cukrowa, trzeba by zrobić koniowi krzywą insulinową i cukrową. Ale nie zrobię bo 1) nie walnę mu glukozy w żyłę bo mu w warunkach polowych nasilę ochwat 2) znów problem z dowiezieniem wiarygodnej próbki do labu
Ze względu na to gdzie mieszkam i w jakim stanie jest koń, taką krzywą możnaby zrobić naszym zdaniem, tylko w klinice. Wieźć konia który na ten moment potrzebuje przede wszystkim SPOKOJU do kliniki tylko po to żeby robić mu krzywą? Dla mnie to bez sensu.
I kombinuję żeby glukometrami pomierzyć glukozę po posiłkach (żeby utrudnić życie podobno nie ma normy glukozy po posiłku u konia!) I spróbować włączyć mu metforminę. I robaczka bulwersuje że to nie jest decyzja weta, tylko moja. Jestem lekarzem i mam znajomą od leczenia cukrzycy.
I to ja tak strasznie bulwersuje.
Rozumiem to !!!!!!
I to jestem w stanie wziąć na klatę!!!! I biorę!!!!
Tylko niech mi nie pietrdoli za plecami, że "od 4 miesięcy nie ma poprawy i nie wiadomo co koniowi jest" bo to gówno prawda. Świetnie wiadomo co mu jest. Ma cuschniga który w trakcie leczenia prawdopodobnie znów wywalił ACTH. Przy cuschnigu jest cukrzyca typu 3, spowodowana cuschingiem. A ja po prostu podejrzewam że niezależnie od tego, ma niedobór insuliny. I jedynie to jest nie do końca zdiagnozowane.

Mam jeszcze plan, że jak wetka będzie znów za 2 tygodnie, pobierzemy insulinę po posiłku!!! To nam bardziej pokaże jak wygląda ta gospodarka cukrami.

Każdemu emerytowi w wieku 21 lat, który nie wróci pod siodło i jest już tylko darmozjadem, życzę takiego poświęcenia właściciela, jakie ma mój koń.
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: tunrida dnia 12 lipca 2023 o 20:06
Różnica jeszcze między mną a innymi ludźmi jest taka, że ja się nie boję myśleć głośno. Swoje wątpliwości rozważam głośno, w moim małym prywatnym miejsceu czyli u siebie na prywatnym Instagramie. Rozważam, wątpię, cieszę się kiedy mamy poprawę, płaczę kiedy zaliczamy pogorszeniem, dzielę sie trudnościami ogarnięcia prac na 2 etatach i opieki nad koniem w pensjonacie. Skoro jesteś tam i zamiast napisać do mnie, że twoim zdaniem robię coś źle, wolisz przyjść tu i przeinaczając fakty, mnie obgadywać, to chętnie się ciebie pozbędę z mojego świata. Tylko nie przyznałaś się kim jesteś. Są osoby odważniejsze, które w twarz mi potrafią "wygarnąć" że ich zdaniem robię coś nie tak. I ja to szanuję! Choć mogę się nie zgadzać. Ale bieganie i smarowanie za plecami jest słabe.


Aaaaaaa..... przepraszam....już cię mam. Radziłaś mi 🙄 podkuć konia (któremu kupiłam kilka par butów i kleiłam buty żeby tylko nie kuć) i puścić w ostrym ochwacie w kagańcu do stada. Żeby stał o suchym pysku 12 godzin. Bo wystarczy mu skubanie traw przez dziury w kagańcu "bo koleżanka ma konia metabolicznego i mu to pomogło". Fajnie teraz się czujesz? Jak przekręcę twoją poradę? Tak jak ty przeinaczasz fakty dotyczące diagnozy i badań u mojego konia i przebiegu leczenia)
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: tunrida dnia 12 lipca 2023 o 19:48
Robaczek -spadaj z takimi podsumowaniami, wiesz?
Sugerujesz że rozpoznanie postawione przez weta czyli cusching to złe rozpocznie, w momencie kiedy ACTH koń ma 13 a norma do 7 i schodzimy z poziomu 23?
Sugerujesz, że z nikim konia nie konsultowałam? To chyba słabo mnie obserwujesz. Bo konia widziało w sumie 3 wetów, a konsultacje ze "specjalistką od metabolicznych" przeprowadziłam drogą mailową.
Jakich konkretnych badań twoim zdaniem koń nie miał zrobionych od 4 miesięcy (choruje od 3, ale rozumiem że musisz podbarwić dla lepszego wrażenia). Krzywej insulinowej u konia z ciężkim ochwatem, żeby mu nasilić ochwat? W momencie kiedy tnę cukry jak się da, moczę siano, ważę jego ilość itd itp? Jakich jeszcze innych badań, twoim zdaniem, brakuje?
Jakie leki są tak niebezpieczne? Siofor? Jedyne co koniowi grozi to utrata masy. Fakt że obecnie nie jest to wskazane, bo chudy. Siofor nawet połknięty przez osobę zdrową nie wywoła hipoglikemii. A połknięty przez konia z cukrzycą typu 3, w przebiegu Cushinga, może tylko pomóc.
Chciałaś se ulżyć, to se ulżyłaś.
Na leczenie konia przez 3 miesiące wydałam ok 15 tyś nie licząc benzyny, kosztów utrzymania, czasu itd itp. To tak dla osób nie w temacie, żeby nie myślały że oszczędzam na koniu.

Ja już tyle porad dostałam bez sensu, w tym od wetów, że nie, nie ufam wszystkim wetom jak leci. Sama myślę i widzę że na tym najlepiej wychodzę.
Nie zamierzam ciągnąć tutaj dyskusji dłużej, bo mam ważniejsze sprawy a doba za krótka.

Więc kto ma ochotę się tu pastwić, pyszczyć i komentować, to miłej zabawy. Ale beze mnie. Jeśli ktoś coś rozsądnego wniesie, to zapewne zostanie mi to przekazane przez osoby drugie.
Ja mam dość zmartwień żeby dokładać sobie jeszcze utarczki słowne NIC NIE WNOSZĄCE DO LECZENIA MOJEGO KONIA

Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"
autor: tunrida dnia 06 lipca 2023 o 04:52
A nie...
No to jednak nie mam pojęcia dlaczego takie zachowanie.
Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"
autor: tunrida dnia 05 lipca 2023 o 14:28
Potwierdzam, to co dziewczyny piszą powyżej. Ludzie nie wiedzą jak rozmawiać. I z tego powodu, wolą zniknąć. Zapewne wielu z tych osób myśli o tobie, ale nie potrafi się odezwać. Naprawdę!
Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
autor: tunrida dnia 26 stycznia 2023 o 20:12
Mi w tym całym wywodzie chodziło w sumie o to, że przez to że ruszamy się bardzo dużo nie mając treningu, możemy mieć większe zapotrzebowanie energetyczne niż osoba która zrobi 2 treningi a między nimi leży na dupie.
Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
autor: tunrida dnia 26 stycznia 2023 o 19:14
Ja jadę wg zegarka sportowego, który noszę non stop. Liczy kcal na podstawie wagi, wzrostu, wieku i tętna jakie mam przez całą dobę.
Jeśli mam dzień non stop w pracy i praktycznie siedzę na dupie to pokazuje ok 2200. Mniej chyba nigdy nie widziałam. Jeśli zaś mam dzień "chodzony", to nawet bez treningu potrafi pokazać 3000.
Kiedy zrobię swoją porcję intensywnych aktywności pokaże nawet 4 tyś.
Z moich obserwacji, praktycznie TERAZ się sprawdza. Nieco mi zawyżał i zgadza się dopiero, kiedy wbiłam mu niższą wagę i niższy wzrost.
Te kalkulatory w necie są dość trudne, bo dla każdego dzień "nic nie robienia" wygląda inaczej. Jeden naprawdę leży, a drugi robi tyle rzeczy na nogach, że w kalkulatorze powinien sobie zaznaczyć aktywność np dużą (mimo że żadnego sportu nie uprawia). Tak samo większą aktywność w kalkulatorze powinna wbić osoba która jest 'ruchliwa z natury "- wiecie i co mu chodzi. A to ręką rusza, a to nogą tupie, taki wiercipiętek.
Ktoś wbije aktywność małą, a w domu pobiega kilka razy po schodach z piwnicy na piętro. Do sklepu pójdzie na piechotę, zmyje podłogę, wstanie za wcześnie, pójdzie spać za późno i już ma aktywność 'dużą"..
Piszę to właśnie na podstawie obserwacji tego co mi pokazuje zegarek. Mogę nie mieć żadnego treningu, a dobowo spale tyle jakbym 2 treningi godzinne miała m
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: tunrida dnia 01 listopada 2022 o 15:01
A co wam dadzą jakieś testy. Jako psychiatra przyjmuję ludzi uzależnionych od alkoholu, od narkotyków. Ludzi chorujących na mocnych lekach psychotropowych. I wiecie ilu z nich pracuje jako zawodowy kierowca? Multum!!! A wszyscy przechodzą wszelkie testy!
Podobnie jest z myśliwymi, osobami które pracują z bronią (ochroniarze, ludzie w konwojach). Też wszyscy przechodzą testy psychologiczne.
A wiecie ilu z nich chla? Multum.
Te testy to pic ma wodę. Zaświadczenia od psychiatry pic na wodę!!
Ja nie wystawiam zaświadczeń o pozwolenie na broń, choć mam prawo. A nie wystawiam, bo nie chcę brać udziału w parodii i produkowaniu fikcji!
Jeśli przyjdzie do mnie gość (myśliwy powiedzmy) po zaświadczenie. Sądzicie że się przyzna że jest alkoholikiem??? W życiu! W testach u psychologa też mu wyjdzie że nie ma problemu jak dobrze je napisze.
Co by trzeba było zrobić zanim komuś dasz pozwolenie na broń?
Zebrać wywiad od żony, od dzieci, OD SĄSIADÓW! Od kolegów z pracy i to tych, którzy cię nie lubią! I dopiero wtedy wydać pozwolenie na broń.
Bo jeśli ludziom się wydaje że psychiatra to wróżka która spojrzy na człowieka i wszystko wie, albo ma magiczne tajemne pytania którymi wychwyci psychopatę w 5 minut, to się mylą.
Po twarzy czasami widzę że ktoś prawdopodobnie pije, ale jakie mam na to dowody jeśli w trakcie badania mogę tylko rozmawiać z badanym? Żadne.
Ja od lat nie biorę już udziału w tej farsie, mimo że to dobrze płatne zaświadczenia.
Poza tym - nie lubię myśliwych.
Ps- gdyby to ode mnie zależało, mało kto miałby w ogóle prawo jazdy. Częsta sprawa. Uzależniony od amfetaminy. Pracuje pan? Tak. Jako kto? Jako kurier.
Gdyby ode mnie to zależało, to mało kto miałby prawo jazdy a alkohol by kosztował miliony. Szybko by mnie wywalili z rządu.
Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
autor: tunrida dnia 20 października 2022 o 09:06
Ja zaskoczyłam. W końcu.
Ciężko mi było bo przez ostatni miesiąc co chwila łapała mnie infekcja. Co się jedna kończyła i udawało mi się być na minusie 2 dni, to łapała mnie kolejna infekcja. A ja w infekcjach nie umiem nie jeść. I dupa rosła.
Ale to już za mną. Od kilku dni jestem na swoich torach. Czyli dietę trzymam, aktywności mam. Jest ok
Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
autor: tunrida dnia 24 września 2022 o 06:20
Dzień dobry. Ja też daję dupy.
Odkąd zaczęły mnie brać infekcje, nie cholery nie mogę zaskoczyć.
Infekcje się skończyły, a ze mną nadal źle.
Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
autor: tunrida dnia 19 września 2022 o 17:15
Dokładnie - sen jest mega ważny przy odchudzaniu! Dużo bardziej niż się wydaje. Jak przez pracę się nie wyśpię, to często przekraczam kcal następnego dnia,bo po prostu jestem mega głodna.
I ciepło też musi być!
Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
autor: tunrida dnia 17 września 2022 o 09:20
Znam to. Tyle że ja jem TYLKO WIECZORAMI jak nie mam nic do roboty. I muszę sobie wynajdywać zajęcia na wieczory.
Już 2 dni jestem na minusie energetycznym. Mimo choroby! Brawo ja!
Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
autor: tunrida dnia 16 września 2022 o 13:00
Ja jednak chora. W ostatnich dniach rozkładało mnie cały czas, a ja jadłam ponad korek, bo czułam że tak chcę i muszę.
Dziś nadal chora, ale widzę że mam z tego wszystkiego z kilogram tłuszczu w górę. Okropnie źle się z tym czuję! Nie trawię siebie takiej grubszej.
Od wczoraj się ogarniam. Wczoraj -200 kcal. I tak postaram się być już cały czas na minusie.
Z aktywności nic, bo chora. Aktualnie znów pod kołdrą.
Kupiłam sobie jakieś niskokaloryczne zupy: ogórkową, flaczki i będę się tym napychać i rozgrzewać
Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
autor: tunrida dnia 14 września 2022 o 09:51
A ja chora. Zapalenie krtani i próbuje schodzić na oskrzela. Dieta i aktywności zawieszone. Kiedy jestem chora nie umiem "nie jeść '
Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
autor: tunrida dnia 13 września 2022 o 14:25
Ja ryż z serkiem wiejskim. Trochę warzyw od męża z miski. Nordic walking synem przez godzinę.
Teraz kilka godzin siedzenia w samochodzie+u fryzjera. Dopiero wieczorem będę w domu.
Kupiłam już i pożarłam kajzerkę ze zdrową parówką. To mi się wydawało najsensowniejsze w żabce. Mam drugą na drogę powrotną.
Dziś trzeci dzień z rzędu trzymam się elegancko.
Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
autor: tunrida dnia 12 września 2022 o 21:28
Nie mogę już edytować.
Poczytałam o tej diecie. Ciekawe podejście.
Tyle tych diet, że już nie wiadomo kto ma rację mówiąc, jak mamy się żywić. 😉 Myślę że każdy boryka się z innymi genami,chorobami, problemami po każdy musi sobie sam znaleźć swoją drogę.
Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
autor: tunrida dnia 12 września 2022 o 21:12
A to nie będzie takie keto, tylko jeszcze bardziej rygorystyczne i po prostu ograniczone do kilku produktów?
Założenie jak przy keto. Białko+ tłuszcz, zero węgli. Bo przy keto te chyba tych warzyw to tylko niektóre i tak nie za dużo, co? Czyli wygląda jak bycie w ketozie, jak w diecie ketogenicznej, tylko jeszcze bardziej restrykcyjnie
Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
autor: tunrida dnia 12 września 2022 o 14:54
Wczoraj dałam radę. Dziś znów lecę z tym koksem.
Na szczęście puściła infekcja która próbowała mnie rozłożyć. Zawsze wtedy jem jakby miał być koniec świata.

Wiecie jakie jest moje ulubione jedzenie dietetyczne?
Gotowany ryż, gorący! Pół torebki. Do tego serek wiejski koniecznie bez laktozy, bo jest słodszy w smaku. Mieszasz i wpierdzielasz. Nikt w domu mnie nie rozumie z tą potrawą. 🤣