naturalna pielęgnacja kopyt

DorotaKudyba tak ale jeszcze długa droga przed nami główny nadzorowacz jest dea cudowna ciepła osoba...
Teoria teorią, rysuneczki rysuneczkami, a praktyka praktyką. To, że trzeba wycofywać kopyta zazwyczaj rozlezione w przód chyba każdy wie śledzący ten wątek. Do tego każdy z nas tutaj dąży ze swoimi kopytami. Zazwyczaj to trwa bardzo długo w zależności od przypadku. U jednego wycofanie się trwa 3-6 miesięcy przy bardzo częstym struganiu u innego dłużej. To że cała puszka kopytowa zrośnie ze ściślejszym zrostem nie oznacza że kopyto jest już ok. okazuje się zazwyczaj przy gorszych przypadkach że kopyto potrzebuje kilkukrotnego " wymienienia" puszki aby było wszystko OK. Nikt tu nie robi tak, że skróci pazur za jednym zamachem i spoczywa na laurach, chyba, że ma idealne kopyta. Kto tutaj zaczął się zajmować sam kopytami które były idealne??? No dobra, narysowałaś już sobie kopytko i wiesz w którym miejscu kończy się kość kopytowa i co dalej??? Opitolisz pazur i obrobisz według wzoru??? Życzę szczęścia. Przypomina mi to robotę kowali którzy robią kopyta według szablonu ale jakoś nie zawsze im to wychodzi 😉 Sorry za sarkazm ale twoje mądrości mnie nie przekonują i nie wnoszą  dla mnie nic nowego.  Przypomina mi trochę pewną osóbkę która szerzyła swoje mądrości kopytowe przepisując książki Strasser 😉
Mhm rozumiem...
No nie, nie wyrysuje i nie upitole, mapa jest po to by wskazywac nam droge do celu, a to moze potrwac dlugo.
ansc- przeciez pisalam,ze mapowanie robi sie po to, by stopniowo zrastac kopyto i na koncu jest cel. Jedna osoba juz tak zrasta rok i jeszcze nie osiagnela break over line, bo kopyto na to nie pozwala.

Napisalam, ze dziele sie tym co uslyszalam, by przez to sie samej uczyc, by 'rozmawiac', gdyz istnieje prawdopodobienstwo,
ze sie myle i postepuje zle.
Poprostu to jest moja droga nauki, nikt wiecej mi nie wytlumaczyl jasno i przyjaznie, podkreslam 'przyjaznie'.
Tutaj czuje nagonke, jakbym byla glupkiem.
Z czym czlowiek nie wyskoczy to od razu dostaje po glowie.
A zeby jakies madrzejsze porady co do kopyt, to raczej zdawkowo tylko otrzymalam pomoc.
Za to w zrodle, z ktorego korzystam jest wyjasnione co robic z krzywiznami, wiec komu mam ufac? 😕.
Wam, ktorym starch zadac pytania, czy osobie, ktora jasno i spokojnie wyjasnia co moze byc powodem powstalych zmian w kopycie.

Wiem tez, ze Dea odradza obrabianie podeszwy od spodu, co przyjelam i teram przegryzam temat.
W rocker toe tarnikuje sie to co jest falszywa podeszwa, a zatem zywego sie nie rusza.
To jest wlasnie metoda nauki,porownywac i wyciagac wnioski. Przeczytalam forum do 300 strony i mysle, ze przecietny czlowiek nie nauczy sie  wykonywac praktycznie tej metody z nauki tutaj. Dlatego kolejne niedoswiadczone osoby probuja tu wejsc i sie czegos wiecej dowiedziec, szukaja odpowiedzi.
Namowienie nowej osoby do wykorzystania natural barefoot trim graniczy z cudem, ludzie sa sceptyczni i nieufni. Dopiero jak widza wyniki to sie interesuja. Kazda nowo przybyla osoba powinna byc zachecona by nasze grono roslo, a nie udupic gada na wstepie.
Mam znajoma kowalke, bardzo dobra i dobry czlowiek, nie chce slyszec o naturalnym werkowaniu. Ma swoje doswiadczenia i kropka.
I to jest blad- zamykac sie na tylko swoje opinie i nie rozmawiac z innymi.

Ok, nie mam doswiadczenia takiego jak forumowiczki, ale nie wiedzialam, ze tu mozna sie wpisywac tylko i wylacznie z doswiadczeniem.
Bardzo chetnie bym poczytala tlumaczenia Strasser, bo nie kazdego stac na kurs i ma czas na to.
No nic , zapodam mapowanie, bo obiecalam, a szukac pomocy udam sie w inne miejsce. 😕
Aaaaaa, to ty szukałaś pomocy??? Sorry nie zauważyłam, twoje ostatnie posty wskazywały na coś zupełnie innego. Przepraszam nie zrozumiałam intencji  🤔
Przepraszam mam małą prośbę, niestety nie rozumiem angielskiego nazewnictwa ( mimo że mamy słowniczek na pierwszej stronie 😉) Mogłabyś pisać polskimi słowami? Każdy tutaj się uczy od każdego, jak Rzepka zauważyła nie ma jednej jedynej słusznej drogi dlatego należy być otwartym na sugestie i doświadczenie innych, mimo twoich szczerych intencji tego u Ciebie nie zauważyłam. I nie ma się co fochać tylko rozmawiać o swoich doświadczeniach i tyle. ( bardziej zrozumiałym językiem 😉)
Tak, robiac wg tego co sie uczylam, a postepuje tak od stycznia, chcialam sie poradzic, dowiedziec, nauczyc, poradzic, wywnioskowac, czy TO JEST OK,  czy to jest wlasciwe- przedstawiajac to, czego sie trzymam i co rozumiem (badz mi sie wydaje , ze rozumiem).
Gdy mi podasz argumenty twarde, mowiac:
-Hej, Dorota, nie rob tego, bo wycinajac zywa podeszwe na pazurze spowodujesz uraz. itp.
Wytlumaczysz, ze tak i tak robic jest zle, to ja sie bardzo uciesze, ustosunkuje, przemysle i wybiore te droge, ktora mi sie bedzie wydawala sluszna dla zdrowia koni.
To by bylo cos. Oczekiwalam tak jakby wsparcia, tak, ok to jest dobre, mozna tak robic.
Skoro nie opre sie na tym co robie dotychczas, to mam zrezygnowac? I zadzwonic po kowala, ktory doprowadzil Anne prawie do odpadniecia scian przedkatnych?...
***
Widzisz, sa rozne charaktery, jeden jest gadula- jak ja, inny cichy i skromny, jeszcze inny zlosliwy gadula- wachlarz.
Nie osadzaj mnie tak na wstepie, bo ja naprawde chcialam przedstawic to co sie nauczylam, aby wywiazac rozmowe z Wami.
Przeciez czytam watek i widze, ze dziewczyny pracuja na wielu koniach od lat...I z niejednego pieca chleb jadly co nie?
Najlepiej byloby sie nie odzywac a jechac na kurse, ale jak juz wspomnialam wiele razy, nie kazdy moze.
***
z ang. postarm sie, ale niektorych nazw chyba nie ma (rocker toe? bujany palec hi hi?)
ansc. -11 lat mieszkalam poza PL. od 2 lat staram sie odnowic polszczyne, troche marnie bo za  bardzo tesknie za starym domem, przepraszam za te zwroty.
***
Zalaczam zdjecie z wykladow. Jest wytlumaczone czemu cofanie pazura i uwalnianie scian przedkatnych rokerowaniem pomaga na wyprowadzenie krzywizn (powstalych min. z powodu polozonych pietek).
Podobno my sami je robimy (ja poglebilam swojemu koniowi napewno).
Bylabym wdzieczna za opinie, bo chce pomoc koniowi, a  nie sie wymadrzam, amen. 🙄


Czy spotkał sie ktoś z was lub posiada jakieś informacje na temat perforacji podeszwy u konia. Głównie chodzi mi o taką perforacje spowodowaną jakimiś bakteriami lub grzybami o ile coś takiego u koni występuje.
DorotaKutyba Możesz przetłumaczyć te uwagi ze zdjęcia? Mi się nasuwa kilka rzeczy ale nie chcę powtarzać tego co już ktoś Ci zalecił.
[quote author=trusia link=topic=1384.msg859187#msg859187 date=1295343832]
Ponieważ nie mam doświadczenia opartego na dużej ilości przypadków (zaledwie 11 kopyt)


Yyyy... jak Ty to zrobiłaś? Czyżbyś miała trzeciego, trójnogiego wierzchowca, o którym nie wiem? 🙂

Dea, na kopytnej liście międzynarodowej był ten temat poruszany?


Był nie raz, to jeden z tych tematów (podobnie jak wysokość piętek, sciany wsporowe czy usuwanie "martwej" podeszwy), który wraca cyklicznie, budzi się gorąca dyskusja, a po jakimś czasie ucicha 😉 Moje wnioski są takie, że jak zwykle - zależy od przypadku. Myślę, że dobre jest podsumowanie Rameya mimo wszystko 😉 u którego takie opiłowanie "pasywujące" całą ścianę nazywa się "founder trim" czyli werkowanie ochwatowe. Jeśli koń ma mocne rozciągnięcie, to takie solidne opiłowanie przez linię białą daje mu start do tego, żeby ściana zaczęła zrastać. Ponieważ "nie mamy kopyta", to jakąś jego część na start trzeba "wyłączyć", zeby umożliwić rozpoczęcie regeneracji. Zwykle zaczyna się od sciany właśnie, podeszwę zabezpieczając w razie potrzeby właśnie butami - lub "gipsem" - casting, i nie chodzi tu o przystojne blondynki o dobrych zdolnościach aktorskich 🙂 (w Polsce chyba nie jest stosowana ta metoda, w każdym razie nigdy tego nie widziałam). Jak już ściana zrośnie na tyle, żeby część obciążenia przejąć, to sie ją stopniowo włącza. Zrobienie takiego kopyta "plusminus zdrowemu" koniowi raczej nie wyjdzie mu na zdrowie (mówię o opiłowaniu całego obwodu do linii białej!). Można za to eksperymentować z piłowaniem określonych "problematycznych" fragmentów ściany w ten sposób, poza "czterema punktami podparcia" (wklejam definicję ze strony Gene Ovnicka - chodzi o kąty wsporowe i "boki pazura", oznaczone tu czarnymi kropami):

Czyli piłowanie "z linią białą" przodu pazura między "kropkami" (jesli pazur uciekł) albo ściany przedkątnej (w przypadku flar na przedkątnej). Jeśli będzie podparcie ściany na reszcie obwodu kopyta, to prawdopodobnie takie coś wyjdzie na dobre. Karykaturą tego podejścia jest stosowane przez niektórych klasycznych kowali piłowanie kopyta w "kwadrat" - naprawdę podparcie na tych czterech punkatch WYŁĄCZNIE. To już nie jest dobre - widać kompresję przeciążonego w tych miejscach (szczególnie na pazurku) rogu i to IMHO jest "opinia konia" w temacie optymalności tego sposobu strugania. Ruda miała tak robiony przód kopyta - piłowana skosem podeszwa ze ścianą plus zostawiane, odpływające coraz dalej od kości boki pazura. Ściana pogięta jak draperia pod martwą naturę. Teraz to całe szczęście tylko wspomnienie...

Ech, napisałam się dużo, a nic jasno z tego nie wynika, bo jak zwykle nie ma jednoznacznej odpowiedzi - wszystko zależy.

trusia, a możesz przybliżyć JAKIE negatywne konsekwencje piłowania przez linię białą podaje AANHCP?
[/quote]

Jest tu zawarta czesciowa odpowiedz min. na mapowanie bo to wszystko sie wiaze.
Wczesniej tego wpisu nie widzialam 👀
***

ansc- tlumaczenie  tego opisu ze zdjecia o krzywiznach:

Ostatnio zauwazylam ten dziwny brak balansu na wielu kopytach
A. Pietki sa przesuniete do przodu, koronka jest nisko, sciana jest wypchnieta na zew. jak i podeszwa. Cewki naskorkowe budujace zew sciane puszki tez sa wypchniete do przodu.
B. Pietki nie sa tak daleko wysuniete i polozone jak te inne na zdjeciach; sciany nie maja innego wyjscia i wrastaja w koronke.
C. Mozesz zobaczyc jak polozone pietki na zewnetrznej stronie pchaja ze soba cewki naskorkowe puszki na okolo- do przeciwnej strony.
Ponadto zauwaz jak koronka zalamuje sie na zewnatrz, a wciska sie w koronke od wewnatrz.
D. Polozone pietki razem z wylozonymi scianami wsporowymi wypychaja sciany puszki na zewnatrz- Kopyto asymetryczne.
E. Zewnetrzny balans kopyta jest pod najwieksza presja.(tu chyba jest blad i powinno byc, ze balans zew. z wew. jest zly poprostu i cierpi najbardziej).
F.Remedium na te sytuacje jest stopniowe cofniecie pazura i rokerowanie scian przedkatnych, ktore to pozwoli rurkom lamiane puszki kopytowej a wiec i calej scianie na cofniecie scian przedkatnycvh i pietek na kat bardziej prosty.

A wew. scianie  kopyta pozwoli to, by z wcisnietej w koronke 'wyszla z niej'.
To powinno wybalansowac kopyta widoczne w prawym gornym rogu zdjecia
***
Bardzo mi sie podobalo, jak jedna osoba tu powiedziala (chyba Trusia), ze musimy sie opierac na jakiejs metodzie, skoro chcemy/probujemy osiagnac model naturalny.
Przeciez nie wezme kopyta z targu w Skaryszewie, nie narysuje mapki i ta da! Gotowe!
Ale, zeby zrozumiec Wasze postepowanie i swoje tez, chce przedstawic co robie, bo jak dotad innej metody nie znam.

No i jest jeszcze fakt, ze jak cos sie uczymy od podstaw, to jest wazna baza i pozniej ciezko sie przestawic i uwierzyc w cos innego.
Te kopyta, ktore ogladam od stycznia, sa inne niz przedstawiane na forum, inne proporcje, ksztalty np., stad moje wywody, ktore i tak staja sie tylko monologiem...
co można zrobić kopytem które tak krzywo rośnie jak kopyto na zdjęciu DorotaKudyba,  ( pkt F) ❓
DorotaKudyba, przepraszam, że się czepiam,  :kwiatek: ale "rurki laminae" (horn tubules) to cewki naskórkowe (tubuli epidermales), które są widoczne na puszce kopytowej. Laminae to blaszki naskórkowe tworzące linię białą.
Siwa953   przyszłość zaczyna się dziś, nie jutro.. :)
12 sierpnia 2012 08:21
witam,

żeby nie zaśmiecać wątku -poszukuje osoby,która przez jakiś czas udzielałaby mi wskazówek odnośnie tego  jak postępować z kopytami.
chciałabym zacząć właśnie naturalne werkowanie ale nie wiem jak się zabrać-sporo czytałam,oglądałam jednak jeszcze tej wiedzy mi brakuje, więc musi być to osoba cierpliwa która wytłumaczy mi co jak i dlaczego  😁
Dziekuje Ola_koniczynka, nie wiedzialam jak je nazwac, bede pamietac 😀

Temat mapowania poruszam, gdyz na nim sie glownie opieram.
Nie tarnikuje scisle do mapowania, ale sprawdzam gdzie akurat jestem i jak kopyto sie zmienia itd.
Anne miala kopyta jak dzwony Zygmunta i zupelnie nie wiedzialam jak duze powinny byc.
Podeszwa byla wysunieta daleko do przodu, pietki wysokie.
Pytajac hodowcow czy kopyta shire sa inne i wymagaja specjalnej korekty,
dostalam w odp., ze tak owszem sa inne, plus zdjecia shire'ow podkutych na podkowy z grubymi wkladkami gumowymi.
Powiedziano mi, ze z racji ich wagi i welkosci pekniecia scian przedkatnych sa norma (to byl list ze zwiazku hod.).
Moj kowal w Polsce dolozyl sie do calosci i stalo sie tak, ze w pewnym momencie kopyta malo sie nie rozlecialy na czesci.
Z tego marnego zdjecia widac stan wyjsciowy, pekniecia szly na kazdym kopycie prawie do samej koronki (moze brakowalo ze 3 cm).
Raz w jedno pekniecie wlozylam palec wskazujacy....
Gdy trafilam na naturalna pielegnacje kopyt, to w koncu znalazlo sie jakies odniesienie do tego- jak duze maja byc te kopyta.

Przed rozpoczeciem mapowania, jest jeszcze szkic pomagajacy zorientowac sie jak wysokie powinny byc katy wsporowe, ale nie nudze.
Zakladamy, ze kopyta nie sa patologiczne, mapowanie czesto robi sie naprzemian ze zdj. rtg.

Opis do rysunku.
1.Trzeba znalezc najszersze miejsce  w kopycie, ktre znajduje sie w miejscu zakonczenia scian wsporowych, tam gdzie schodza sie do strzalki. W dlugich scianach wspor. w tym miejscu sa widoczne pekniecia (ich koniec). Innym wyznacznikiem jest rowek centralny, bo najszersze miejsce znajduje sie tuz po nim.
2. Od najszerszego miesjca mierzymy 2,5 cm to nam wskarze prawdziwy grot strzalki, tu gdzie bedzie on, gdy cofniemy pazur.
3. Od prawdziwego grotu strzalki odmierzamy 2cm i w tej linii znajduje sie czubek kosci kopytowej
4. Dodajac jeszcze 0,6 cm uzyskujemy linie break over, a wszystko co jest po tej linii tarnikuje sie przez linie biala.

Tarnikuje sie stricte przez linie biala, tylko gdy nasz cel jest blisko. Na poczatek mapowanie sluzy tylko do zorientowania sie ogolnego i porownaniu proporcji z kopytem naturalnym.
PS.Z pozniejszym gipsowaniem kopyt, to troche mi nie pasuje, bo skoro to jest pielegnacja naturalna, to moze jakos stopniowo osiagnac stan zadowalajacy, a nie tak drastycznie?.

Calosc jest pokazana tu:



Czy ktos z Was stosuje mapowanie i jesli to jest niewlasciwe prosilabym jakas doswiadczona osobe by wyjasnila 🙇
Uuuu, to aż tyle kopyta trzeba wyciąć? Rozumiem, że nie od razu, ale stopniowo. Szczerze mówiąc miałabym obawy przed cięciem żywej podeszwy.
Myślałam, że mapowanie pomoże mi ustalić, gdzie znajduje się kość kopytowa u Samara, bo na rtg szefowa jednak nie da się namówić. A on ma bardzo wyjechane do przodu kopyta i ciągle płaska podeszwę. Wieczorem go pomierzę, ale nie wiem, czy będę ciąć podeszwę, jeśli wyliczenia będą to sugerować. Same suche liczby tylko określają, gdzie mniej więcej kość kopytowa powinna się znajdować. U takiego konia jak Samar, który ma 27 lat i przeszedł mechaniczny ochwat, nie mogę tych wyliczeń jednak przyjąć za pewnik.
Ech, przydałby się jednak rtg.

edit: tniesz kopyta swoich koni w taki sposób? Czy te kopyta rzeczywiście sie cofają?
jaki ten rysunek ma zastosowanie u kuca pony , a jakie u perszerona ? Przecież nie można tego tak mierzyć , że 2,5 cm tu , 2 cm tam , bo kopyta są rożnych długości , proporcji , różne są kości kopytowe itd . itp .
Cały ten wątek jest o tym aby przywrócić właściwe proporcje kopytom, przez to je zbalansować, aby nie robiły się flary - rozciągnięta biała linia, aby kąty wsporowe wróciły do miejsca w którym najlepiej spełniają swoją funkcję - odpowiednie podparcie dla stawów powyżej itp.itd.
Proporcje są mniej więcej podobne dla każdego kopyta ( rys. w książce J.Gołąb "Kopyta doskonałe" )
Dorota myślę, że blog Wiwiany http://o-kopytach-naturalnie.blog.onet.pl/
trochę Ci poukłada wiedzę jaką my się tutaj wspólnie dzielimy, jest tam wszystko świetnie opisane.
Co do samego faktu wycofywania się kopyta, u mnie poszło to dość szybko, sama byłam zaskoczona, tarnikowałam pazur do białej linii co dwa tygodnie, pilnowałam ścian przedkątnych aby nie wystawały ponad podeszwę i pilnowałam aby kąty wsporowe były równej wysokości, co jest bardzo ważne przy krzywych kopytach ( kopyta francuzowate + koziniec ) długo walczyłam z postawą podsiebną mimo że koń świetnie chodził od piętki ( postawa podsiebna świadczy o bolesnym tyle kopyta) okazało się, że koń był sztywny od złej pracy przy zajeżdżaniu, od złego siodła no i od źle prowadzonych kopyt. Więc dopiero teraz po 3 latach pracy z koniem pomału dochodzimy do jakiegoś tam rozluźnienia całego ciała. Kopyt nigdy nie prostowałam na siłę, robiłam to co w danym czasie kopyto "mówiło" czyli usuwanie martwej podeszwy, przycinanie ścian do wysokości podeszwy, przycinanie strzałek gdy robiły  się na nich krwiaki, tarnikowanie ścian na grubość przy rozciągniętej białej linie. Ostatnio zauważyłam, że powinnam nieco zmienić strategię bo kopyta chcą być proste ale stawy powyżej im na to nie pozwalają przez co stawy mocniej dostają w kość. Zaczęłam tarnikować ściany wewn. ( mniejsza połówka, bardziej obciążona z kładącymi się kątami wsp. ) na płasko z podeszwą unikając rolowania ściany przedkątnej ( zostawiam ją grubszą) i oszczędzeniu ścian wsporowych po tej stronie z czym bardzo uważam bo źle przycięte ściany wsporowe potrafią nabroić - odgniatać wewnętrzne struktury powodując podbicie i ropień. Do całego traktowania kopyt ma wpływ również środowisko w jakim koń przebywa, ilość ruchu, jakość podłoża, pora roku, kopyta mówią co innego w porze mokrej a co innego podczas suszy itp. Dlatego jestem sceptyczna do metod wkładających kopyta w szablony. 
Twój rysunek oczywiście może nam zbliżyć do jakich proporcji dążymy i nic poza tym, większość koni nie toleruje mocnego skrócenia pazura no chyba że nie mamy wyjścia jak przy ochwacie bo koń i tak ledwo łazi ale ja tarnikuję wtedy MAX do podeszwy. Na szczęście nie miałam jeszcze takiego przypadku gdzie musiałabym urżnąć również część podeszwy a takie przypadki ochwatu tutaj dziewczyny też już miały, wtedy gipsowanie na pewno jest pomocne choć trochę utrudniające rehabilitację strugaczowi bo co 2 tyg. musi zedrzeć gips. najlepiej się wówczas sprawdzają buty.

Gillian   four letter word
12 sierpnia 2012 11:48
wczoraj przycięłam strzałki, dokopałam się do krwiaków w zadach. Koń chodził bardzo dobrze, cały czas od piętki a tu taka niespodzianka. Wycięłam i schowałam w misce, zostawiłam tylko na samej górze żeby się stymulowało. Koń zasuwa jak maszyna.
Aczkolwiek nie podobają mi się kopyta z prawego boku, przednie obleci ale tylne wygląda kiepsko w porównaniu z lewym, porobiły się podpórki. Można to przypisać temu, że koń ma uszkodzenie kaletki na potylicy i nie wiem, jakoś krzywo trzyma głowę a co za tym idzie krzywo obciąża nogi? :/
Może tak być, często jakaś dysfunkcja nie związana z samym kopytem ma na nie wpływ. Trzeba obserwować i zastanowić się co jeszcze może mieć wpływ na tworzenie się podpórek w tym miejscu.
Gillian   four letter word
12 sierpnia 2012 11:54
nie wiem co o tym myśleć, lewy zad jest przepiękny, ładna micha i dobra strzałka a prawe? :/ od głowy obstawiałabym prędzej przednią nogę, kurcze czemu tylna. Nie mam pojęcia i wkurza mnie to.
ansc wydaje mi się, że mapowanie bywa pomocne.
U Samara robię tak jak ty: tarnikowanie pazura do białej linii, pilnowanie ścian wsporowych, przedkątnych, wycofywanie kątów wsporowych, pilnowanie piętek. Poza poprawą położenia kątów wsporowych i zrośnięciem flar, nic się nie zmienia od 1,5 roku. Pazur wyjeżdża, podeszwa płaska. Dlatego myślę, że określenie gdzie może albo powinna znajdować się kość kopytowa i jak powinno kopyto wyglądać, pozwoli mi jakoś to wszystko pozbierać do kupy. 
No zastanawiam się nad tym, w przypadku mojego zwierza ta wiedza akurat mi się nie przyda ( że niby się dowiem że pazur kości kopytowej jest 0,5cm wysunięta bardziej w przód niż mi się wydaje  :icon_rolleyes🙂 bo mój zwierz nie lubi mieć mocno skróconych pazurów w przodzie. Testowałam skracanie przodów na samym początku i owszem poprawa była spektakularna (bo kopyta ogólnie były do poprawki ) ale bez butów się nie obyło, potem było lepiej, koń zaczął chodzić po wszystkim i sprzedałam buty a tu od wiosny znów to samo i co roku powtórka z rozrywki, wiosna jest u nas najgorsza 🙁
Odnosi sie proporcje do odpowiednich ras koni.

Ja dodaje do kazdej miary po 2,5 cm u shire np.
W mapowaniu nie chodzi tyle o cm ile o proporcje tylu do przodu jak i szerokosci.
Zapytam Linde dokladnie jak to sie ma do poszcz. ras i dam Wam znac ok?

Cien na sniegu- Tak, robie rocker toe, ale delikatnie, wystarczy nieco odciazyc przod i spilowac falszywa podeszwe, wtedy cale kopyto reaguje.
                     Pozniej pilnuje dlugosci scian przedkatnych, bo cewki naskorkowe jak i cale sciany prostuja sie i wyrastaja ponad podeszwe bardzo szybko.
                     Podejrzewam, ze pekniecia u Anne biora sie wlasnie z tego, ze sciany przedkatne nie sa wystarczajaco szybko uwalniane.
                     Pekniecia to duze slowo, pozostaly tylko rysy, ale to jest znak, ze zle balansuje kopyto.
Jak Twoj podopieczny mial ochwat i jest w tak sedziwym wieku, to nie osmielilabym sie dzialac tak mocno bez rtg.
Masz gdzies link na jego zdjecia?
Wrzuciłam na photoblog  😀

Na rtg na razie nie ma szans. Koń nie mój, tylko fundacyjny, a kasy nie ma  🙁

Ale kopyta funkcjonują i to całkiem nieźle, bo Samar zawsze i prawie wszędzie idzie z piętki. W zasadzie mogłabym więc się nie przejmować i utrzymywać kopyta w takim stanie jak są teraz, ale jakoś nie daje mi to spokoju.
Miałam go wieczorem pomierzyć no, i co? Zapomniałam linijki  😵
Znalazłam gdzieś, że to właśnie "mapowanie" (te miary: 1 cal, 3/4 cala, itd) dotyczy kopyt o rozmiarze od 0 do 2 i nie wiem, czy chodzi o rozmiar butów czy jest to jakaś inna miara.
Natomiast  wyliczenie najszerszej części kopyta oraz miejsca, gdzie kończy się kość kopytowa można jeszcze zrobić wycinając sam grot strzałki aż do podeszwy -i to jest ten właściwy punkt, od którego zaczyna sie mierzenie: 1 cal w dół =najszersze miejsce kopyta, 3/4 cala w górę = koniec kości kopytowej, dalej 1/4 cala w przód= linia przełamania.
Na razie pozwala mi to zlokalizować koniec kości kopytowej  i bezstresowe tarnikowanie przodu u mojej Wandalki, bo ze zdjęć rtg wyszło, że cały czas miała za długi pazur i czubek kości  kopytowej uległ zakrzywieniu w górę.
rzepka, może ty mi odpowiesz na wyżej zadanie pytanie?
Sztorcowe kopyto-obniżam sukcesywnie piętki, ale właśnie od jakiegoś czasu rośnie jak wskazane na zdjęciu wyżej i nie wiem co robić? równać czy jak?
Kobyła zaczyna stawiać przez tą krzywiznę nogę do środka czego wcześniej nie było.
Może koń ma krzywe nogi w  stawach i dotychczasowe sztorcowe kopyto było jakoś dostosowane do tej krzywizny nóg. A teraz robisz symetrycznie, obniżasz - i stawy "upominają się" o swoje prawa 😉
Zastanawaim sie jeszcze z tym "mapowaniem" -czy w sytuacji "opadnięcia" kości kopytowej wszystkie te zasady  i pomiary są nadal zachowane?
Tak rzepko, zgadza sie. Linda tez mowi, ze wycinajac grot strzalki widac gdzie jest wlasciwie przyrosniety i to jest punkt odniesienia.
Przyznaje bez bicia, ze u Begonii mlp robie mapowanie wg wzoru i dziala super, u Anne dodaje cm, ale staram sie kierowac bardziej zdrowym rozsadkiem i proporcjami (zapodam zdjecia niedlugo, mam wiele pytan, z ktorymi chcialabym sie z Wami podzielic odnosnie jej kopyt).
***
Mam odpowiedz od Lindy, sprawa jest skomplikowana, ale bardzo ciekawe rzeczy sa poruszone.
Wkleje oryginal, a pozniej postaram sie przetlumaczyc, tylko musze sie postarac, zeby nie belkotac.
Zdjecia z listu w zalaczniku.
***

Hi Dorota,

Good to hear from you and that you and horses are doing well.

I wish I could be exact on what you asked there.

On a normal sized horse, I know for a fact now that the measurements of in inch from the end of the bars or what would be slightly above the central sulcus is true and correct. I found that out yesterday when I trimmed my mare Molly who's had very long frogs, and the frog apex finally came back to that exact mark. It had been at least an inch stretched forward with the toe.

And I am fairly certian that the coffin bone is 3/4 inch ahead of the true apex of the frog mark, becasue also this mares toe is almost completely back to where it should be. And I know that the 1/4 inch in front of the coffin bone line is also correct. Just becasue I see the foot doing what the anatomy says it will do. And I see great imporvments in soundness, though  I also have to add support while t hins is going on most of the time.

But on a larger horse I need some help, but here are some ideas. Below is a comparison photo of a small horse and a larger  horses.



Small and large hoofs compared. Shows why Jaime Jackson was finding wild horses with draft-type feet that had toes not much longer than the smaller-hoofed animals. Once she dissected these hooves, the coffin bone of the larger hoof was considerably wider, but not much taller. In last photo, P2 bones compared as well--again, wider, but not proportionately taller.

I have a theory that is unproven but that I've been thinking about due to a horse on the videos I've been doing for 5 years and just never could seen to get his feet right until recently.

He's a Morgan, and he's the one I cast in the videos. He's always had these wierd square toes.

Well Morgans were bread to both ride and pull, and were known for being able to pull huge amouts of weight and often could even match or outdue some drafts. Well I got to thinking about this horses foot problem and also about how he's bred to pull and  how the mechanics, eneneering and structure of a draft horse or any horse that can pull, hooves would have to be.

And I came to the conclusion that for draf breed their dorsal toe wall angle would have to be even steeper and shorter in comparison with the other breeds. This would be so that the power of the foot was really harnessed in the rear and strongest part of the foot, but with no long toe angle in front to impeed them really being able to dig in and push off.

Now if you watch the video Utah's Wild Horses, that stallion on there, he's got draft blood in him and he's got a very steep dorsal wall angle. As he stands the foot dorsal wall looks almost straight up and down. I don't know what Jamie Jacksons research as far as angle of the toe wall was, but I do know Gene Ovinicks research showed that some hooves had up to a 68 degree dorsal wall angle.


(fotografia druga z zalcznika)

I see this and I think..."JUSTIFIABLE HOMICIDE".

Sorry, I was googling draft hooves and found this. I've seen a few other pictures as stupid. Is this really how they shoe horses over there in Europe? Holy cow most farrier are not even that dumb over here. If that's what you've been dealing with I feel worse for the horses over there than I do for the ones over here. Over there tradition and false farrier practices would be even more intrenched in the heads of those men then in the ones here.

Now the point is, these are drafts, they are supposed to pull, how the hell could they have any real pulling power with feet like that. Now just imagine what it was like when people were dependent for their very lives on horses. See these farriers have cause COUNTLESS eccomonic, horse and human loss. Heck they probably started out purposely trying the rip people off just like car mechanics. Purposely lame the horse, then sell the people a new one, and take the old one in on trade. Fix his feet up and sell him again.

Dorota, you are trimming a draft and having success, what measurments are you using? Draft horses might be 1/4 inch longer. Like 1 1/4 inch to the true apex of the frog and then 1 inch to the coffin bone, and then 1/3 inch for the breakover.

Since I see them as actually having much steeper walls than normal horses, that means that length wise the foot is not going to be that much longer. I know that's hard to believe, but these horses have much smaller compact feet than what we've seen in domestics due to the distortions.

Play around with those measurements on your own horse by mapping them and seeing how they come out and get back with me. And maybe we can figgure something out together.

Regards,
Linda

Cos skelcilam.
Przetlumacze nawazniejsze fakty z listu.
Ogolnie, w Stanach prowadza bad. gl na mustangach i jak to sie ma w odniesieniu do koni domowych standardowego wzrostu.
Nastapila eureka, bo Linda pisze o 'kwadratowym' pazurze i ja wlasnie na sile probowalam te cehce u shire zmienic, chcialam by kopyto bylo owalne na przodzie, a ono jakby walczylo z moim zaokraglaniem 💡.
Ramey pisze, ze kopyta ras ciezkich nie roznia sie wiele od 'standardowych i ze swietnie pracuja bose, prawda?
Jestem niedouczona , jesli sa opracowania, bylabym wdzieczna za linki.

Jeju, czy to moze byc prawda o tym 'kwadratowym' pazurze?
To by wyjasnialo polowe moich problemow z kopytami.
Kto robi zimka jakiegos, przyznawac sie prosze.
Jesli chodzi o mapowanie, zrobilam miarke dla Begonii a u Anne dodalam adekwatnie po 0,5/1 cm (dziwilam sie, ze tak malo, a kon ma przeciez 194 cm w klebie), patrzylam na cala anatomie nie tylko na wymiar z wykresu, szczeg. na wlasciwy grot strzalki i to gdzie kopyto nabudowuje wiecej materialu pod koscia kopytowa, jakie jest przesuniecie w katach wsporowych itp.
Ze wzgledu na to, ze nie robilam rtg u Anne, stosuje bardzo zachowawcze werkowanie.

Tlumaczenie najistotniejszych czesci listu w sprawie mapowania:

Pierwsza czesc listu jest potwierdzeniem slusznosci wymiarow dla koni standardowych, nazwijmy je (czyli te, co rzepka pisala 0-2).

"Zalaczone zdjecia kosci kopytowej malego i duzego kopyta potwierdzaja, czemu Jamie Jackson znajdywala dzikie konie w typie zimnokrwistym, ktorych kopyta mialy pazur nieznacznie dluzszy od innych koni. W pracy na martwych kopytach mustangow w typie ciezszym odkryla, ze kosc kopytowa jest znacznie szersza ale niewiele wyzsza od standardow. Na ostatnim zdjeciu najlepiej widac, ze kosc kopytowa po prawej str. jest szersza ale nie wyzsza od tej po lewej.
  Mam teorie, ktora nie jest jeszcze udowodniona, ale nad nia pracuje.
Wiaze sie ona min. z koniem, ktorego werkuje od 5 lat (widoczny na moich filmach).
Jest to kon rasy Morgan, ktory ma nietypowe 'kwadratowe' przody kopyt.
Morgany zostaly wyhodowane zarowno do jazdy jaki pracy zaprzegowej, znane sa ze wsoich mozliwosci ciagniecia duzych ciezarow.
Czesto sa porownywane do mozliwosci uciagu koni ras najciezszych.
Rozpoczelam studia nad problemami jego kopyt oraz tym do jakiego celu zostal on wyhodowany, jaka jest mechanika pracy tych kopyt i ich struktura.
Doszlam do konkluzji, ze dla wszystkich koni ras ciezkich kat sciany przedniej jest bardziej stromy i krotszy w porownaniu z innymi konmi.
Wyglada na to, ze tyl kopyta poddawany byl najsliniejszym obciazeniom, ale konie te nie mialy dlugiego pazura gdyz musialy uzywac przodu kopyta do 'zanurzania sie' w podloze podczas ciagniecia ciezarow.
Jesli obejrzysz video Utah's Wild Horses, ogier ten ma w sobie domieszke koni zimnokrwistych i posiada strome sciany przednie.
Wiem, ze Gene Ovinicks dowiodl, iz kopyta koni z domieszka ras zimnokrw. mialy kat sciany przedniej wynoszacy 68 stopni."

W koncowej czesci listu jest opis zdjecia- stanu tych kopyt koni zimnokrwistych i Linda pyta, czy w Europie tak sie kuje,
bo myslala, ze tylko w US tak partacza i nieszcza konie.

Ameryki tym listem nie odkrylismy, ale pewne ciekawe spostrzezenia dla wlascicieli koni zimn. sa.
Podsumowujac- kopyta koni ras ciezkich sa proporcjonalnie niewiele wieksze, lub inaczej mowiac, zadziwiajaco male? 😜






 


u mnie tam gdzie moja Krzywonoga się regeneruje jest aktualnie stado ślązaków w starym zaprzęgowym typie . Nadmieniam że konie żyją na urozmaiconej wolnej przestrzeni 15 hektarowej , kowala nigdy nie widziały , a jedyną rzeczą co dostają made by humans jest owies . Potwierdzam że kąt ściany przedniej we wszystkich przypadkach jest bardziej stromy niż konie w typie szlachetnym  , a kopyta "nie są okrągłe" . To kopyta przystosowane do miękkiego podłoża  a więc odłamujące się , nie zaokrąglone , co niepotrzebne to odpada . Nie muszę chyba wspominać o wykształconych w tych kopytach strukturach amortyzujących  😉. W stadzie jest też fiord oraz para ślązako-fiordów , one mają bez porównania słabsze połączenie listewkowe , kopyta działają super , ale lubią tworzyć sobie flary na ścianach przednich (pewnie z nadmiaru owsa ,fiord jest otyły) i mimo tych samych warunków ślązaki mają te kopyta nie do zdarcia , w porównaniu z fiordem - koniem prymitywnym . Wszystko pewnie na inną tolerancję węglowodanów .
JolantaG jak ten koń aktualnie chodzi?


Przepraszam za opóźnienia w odpowiedzi, ale w ciepłych miesiacach rzadko bywam na r-v, tylko jak pada  😉.

To, że pod jeźdźcem chodzic już nie będzie nigdy to jest pewne. Za duze zmiany.

Natomiast jeśli chodzi o poruszanie sie konia to wciąż jest jeszcze różnie. Kilka lat ustawiania konia na wysokie piętki doprowadziło jednak do przykurczów ścięgien, zmian skątowania stawów.
Jak narazie sukcesem jest to, że lewej nogi używa tak jak powinien uzywać nogi koń, chodzi od piętki, stawia całe kopyto, a nie tylko sam czubek, w obawie, ze jak postawi ciężar na piętce to poczuje ból. Kopyto zmieniło sie nie do poznania. 2 lata temu nie wiadomo było co to jest.
dużo dały zwykłe masaże, rozciągania nóg, rozluźnianie napiętych mięśni.
No i swobodny ruch. Chodzi kiedy chce, ile chce. Jak chce to mniej, jak chce to więcej.

Kopyto prawe nie jest jeszcze obciązane całe, piętka była bardzo zacieśniona i wyższa od ściany przedniej, więc cierpiliwie daje jej jeszcze troche czasu. 
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
13 sierpnia 2012 22:47
JolantaG Rozumiem,dzięki za odpowiedź 🙂
Już samo doprowadzenie tych kopyt do takiego stanu aby koń mógł się swobodnie poruszać i spokojnie sobie żyć na padoku to ogromny sukces!
Wygląda na to,ze nawet "przypadki beznadziejne" mogą godnie żyć.Przykre,że cały czas usypia się konie zamiast dać im szansę 🙁
Naprawdę podziwiam i życzę dalszych sukcesów! :kwiatek:

W ogóle wszystkie Was podziwiam! 😁 Robicie tutaj takie cuda,konie dostają wręcz nowe życie a ja u mojej głupiej strzałki nie mogę wyleczyć 😵 ręce i nogi opadają..
BASZNIA   mleczna i deserowa
14 sierpnia 2012 11:35
lacuna, nie jestem strugaczem, ale chcialam sie wypowiedziec na temat strzalek. Wybacz jesli z nieznajomosci tematu Twojego konia napisze jakies glupoty, ale ogolnie: mam dwa konie, ktore mialy makabrycznie pognite strzalki. Pierwsza to klacz, ktora kupilismy w 98 roku. Walczylismy u niej o podawanie nog po nieciekawym traktowaniu, cuda, w kazdym razie walka ze strzalkami trwala dzien w dzien bardzo dlugo. Przyszedl czas, kiedy przeprowadzka dopowadzila nas do braku czasu na sen i jedzenie, wiec sprzatanie koniom w boksach i opieka nad nimi zeszla na ostatni plan. Nawet werkowane byly raz na pol roku. Nie jestem z tego dumna, ale tak bylo. Oczywiscie w tym czasie kobyly byly caly czas na dworze i mialy dla siebie o wiele wieksza przestrzen niz w poprzednim domu, tutaj mamy tez fajnie, bo jest malo owadow, wiec o wiele chetniej przebywaly na dworze. Wydawac by sie moglo, ze strzalki znikna zupelnie, a strzalki sie wyleczyly. Calkiem. Kompletnie. Po prostu.
Mam tez taki drugi przypadek, grzebanie niewiele dawalo, teraz w zwiazku z brakiem czasu-zniwa, grzebanie mocno ograniczone, poprawa doskonale widoczna, tu akurat ilosc ruchu podobna- no wieksza, bo lato, ale tez zdaje sie kwestia poprawnego rozczyszczania, konisko jest u nas poltora roku, wiec akurat zbieramy juz zniwa po calkowitym przemodelowaniu kopyta.
Pragne ta historyjka tylko powiedziec, ze strzalki bardzo trudno wyleczyc, poniewaz wymagaja zmian w tym, co najtrudniejsze, w trybie zycia konia. Niewatpliwie wszystkie srodki pomagaja, ale z moich obserwacji wynika, ze najtrwalsze i najlepsze efekty daje natura, jesli sie jej pozwoli.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się