Emigracja - czyli re-voltowicze i voltopiry rozsiani po świecie.

własnie widziałam programy na sprzedaż na ebayu i tak sie trochę dziwiłam. Po co sprzedawać programy jak są co roku te same?  🤔wirek:

karolina ooo, o to mi własnie chodziło! dzięki.  🙂 gdzies to kiedyś już widziałam, tylko jak byłam w jednej stajni i powiedziałam, że jestem mniej więcej na poziomie elementary, to mnie babka zapytała czy już jezdzę samodzielnie. Albo oglądam ogłoszenia i często piszą, że tylko nie Novice, a przecież P to nie jest żaden początkujący. Sama bym się cieszyła, jakbym znalazła choćby petkowego współdzierżawcę.
Czeggra- Dzięki, ale do tego czasu to ja też się pewnie będę musiała zaopatrzeć, bo możliwe, że w połowie października sobie to ele 50 pojadę, a ten drugi jest na początku grudnia.

_Kate - proszę. A co do reszty wypowiedzi - uśmiałam się  😉 Ogólnie z Angolami tak się czasem gada- że Ty o spaniu, a oni o je**niu za przeproszeniem. Mieli na myśli normalne znaczenie słów novice - czyli początkujący (npvice rider zazwyczaj nie znaczy jeździec na poziomie P, tylko właśnie początkujący) i elementary - czyli podstawowy. Stąd spotkałaś się z pytaniem, czy jeździsz samodzielnie (bo podstawy to może galop na lonzy?). Musisz jasno zaznaczać, że jeździsz na poziomie takim, jak British Dressage novice/ elementary i wszystko będzie jasne.
_kate, w dużej ilości przypadków poziom jazdy jest tu żenująco niski. Może i jeżdżą odpowiedniki naszych P, czy N, ale w większości przypadków co z tego...  Moim zdaniem brak racjonalnej samooceny jest główną przywarą jeżdżących tubylców. Nie chcą/ nie potrafią często dopuścić do swojej wiadomości, że ktoś obcej narodowości może mieć większe pojęcie 😉. Takie zachowanie absolutnie nie jest regułą, ale zdarza się dość często.

Na moich pierwszych konsultacjach skokowych inni uczestnicy nie mogli uwierzyć, że taki całkiem przyzwoity koń jak Orfeusz jest polskiej hodowli 😁. Nie wiem co oni sobie wyobrażają, chyba że jeździmy jedynie  zimą na niedźwiedziach polarnych ...
Na moich pierwszych konsultacjach skokowych inni uczestnicy nie mogli uwierzyć, że taki całkiem przyzwoity koń jak Orfeusz jest polskiej hodowli 😁. Nie wiem co oni sobie wyobrażają, chyba że jeździmy jedynie  zimą na niedźwiedziach polarnych ...


Widzę, że miałyśmy ten sam pomysł tego samego dnia - mnie Amerykanin, z którym pracuję, spytał dzisiaj, czy w Polsce wszyscy jeżdżą konno - powiedziałam mu ze nie, na reniferach, bo o samochodach nie słyszeliśmy 😉 A w ogóle, to mamy granicę z Chinami, ale się nie liczymy bo nie byliśmy cześcią Imperium Brytyjskiego- jak się takie rzeczy słyszy (pracując na uczelni z pierwszej 5 światowego rankingu jeszcze) - to facepalm to jest za mało... :emot4: 🤣
Lotnaa   I'm lovin it! :)
28 września 2012 22:06
[quote author=karolina_ link=topic=1321.msg1537671#msg1537671 date=1348863940]
ale się nie liczymy bo nie byliśmy cześcią Imperium Brytyjskiego
[/quote]

Haha, it's made my day!  🏇
mnie sie we Francji pytali czy Polska jest w Europie 😎
a to, ze mowie po rosyjsku to oczywista oczywistosc no i j.polski, jesli juz ktos sie nim posluguje - zapisywany jest cyrylica
jedna pani prof na uczelni pytala, czy mam komputer i czy pomoc mi napisac prace na kompie, nie wiem, jakbym sobie bez niej poradzila 💃
E tam, mi mówili, ze Polska ma granice z Islandią.
Zagadzam się także z czeggra1, ze Angole to w ogóle samooceny nie mają :/

A tak w ogóle mam pytanie do karoliny_, czy jak się zapisałas do BD, to ci kazali się wpisać w grupę 3 z racji, ze jesteś obcokrajowcem? Zarejestrowałam się w końcu na rok (:hurra🙂 zaznaczylam grupę 8, a oni mi maila wysłali, ze być może popełniłam błąd, ze właśnie mogę być w gr 3. Pogmatwane to wszystko. Jak było u ciebie? Mam nadzieje, ze wiesz, o co mi chodzi z tymi grupami 😉
E tam, mi mówili, ze Polska ma granice z Islandią.
Zagadzam się także z czeggra1, ze Angole to w ogóle samooceny nie mają :/

A tak w ogóle mam pytanie do karoliny_, czy jak się zapisałas do BD, to ci kazali się wpisać w grupę 3 z racji, ze jesteś obcokrajowcem? Zarejestrowałam się w końcu na rok (:hurra🙂 zaznaczylam grupę 8, a oni mi maila wysłali, ze być może popełniłam błąd, ze właśnie mogę być w gr 3. Pogmatwane to wszystko. Jak było u ciebie? Mam nadzieje, ze wiesz, o co mi chodzi z tymi grupami 😉


Nie rejestrowałam się w BD. Jeżdżę na tickecie, bo inaczej właścicielka konia nie mogłaby jeździć niektórych unaffiliated zawodów, gdzie jest zaznaczone ograniczenie, że koń nie mógł mieć BD punktów na poziomie wyższym, a ona jeździ 1-2 klasy niżej niż ja tym koniem.
Pytanie do osób w UK - czy w Londynie znajdę sklep jeździecki?
In.   tęczowy kucyk <3
04 października 2012 00:30
[s]W następnym tygodniu[/s] w ALDI (UK) jest tydzień jeździecki.

edit: tj. za dwa tygodnie, nie w następnym tygodniu :P
Pytanie do osób w UK - czy w Londynie znajdę sklep jeździecki?


ten jest spoko: http://www.college-farm.co.uk/main/index.php?option=com_content&task=view&id=13&Itemid=17

plus są rzeczy jeździeckie w harrodsie, ale wybór nie jest wielki, chyba, że szukasz ciuchów.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
05 października 2012 18:50
Dziewczyny, jak załatwiałyście mieszkanie za granicą? Za pośrednictwem stron czy po prostu szukałyście na miejscu?
Za granicą to znaczy gdzie? Ja tylko raz szukałam mieszkania w UK, i polegałam na gumtree. Szybko udało mi się znaleźć bardzo fajną chatę.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
05 października 2012 19:47
Londyn.
Z tego co patrzyłam stawki za tydzień w niektórych miejscach bardzo wysokie, ale większość do ogarnięcia. Orientuje się ktoś jak ceny mają się w centrum Londynu?
Notarialna, w tym temacie kopalnią wiedzy będzie karolina_. Ale, że tak powiem, "normanych" ludzi ba centrum Londynu rzadko stać. 1h dojazdu do pracy metrem/busem to londyńska norma.
In.   tęczowy kucyk <3
05 października 2012 20:16
Notarialna, w centrum Londynu to będzie bardzo drogo. Na Ealing płaciłam Ł65/tydz, ale dzieliłam pokój, na Perivalu za pokój jednoosobowy Ł100, na Stratford też dzielenie pokoju Ł70.
[s]W następnym tygodniu[/s] w ALDI (UK) jest tydzień jeździecki.

edit: tj. za dwa tygodnie, nie w następnym tygodniu :P


🏇 🏇 🏇
mtl, ja kiedyś w tesko kurtkę upolowałam. Miała być za jakieś 20 kilka funtów, przy kasie okazało się, że jest przeceniona na 18 🙂 Do dziś ją noszę  🙂
mtl, ja kiedyś w tesko kurtkę upolowałam. Miała być za jakieś 20 kilka funtów, przy kasie okazało się, że jest przeceniona na 18 🙂 Do dziś ją noszę  🙂


ja w tesco kupuje od czasu do czasu jakies konskie rzeczy z przeceny - szczotek, palcatów i takich tam nigdy za wiele  😁 nie wspominajac juz o marchewkach, jablkach z 'reduced price'  😁
Jabłka reduced price to sama zajadałam, śmieszy mnie idea, że takie jabłka nagle są przeterminowane 😉
Jabłka reduced price to sama zajadałam, śmieszy mnie idea, że takie jabłka nagle są przeterminowane 😉


na mnie mama krzyczy i mówi ze sa dla konia  🙁
In.   tęczowy kucyk <3
06 października 2012 14:59
A tak z ciekawości - ile tu normalnie bryczesy kosztują? Bo jak zobaczyłam w Tesco ceny to mnie trochę ścięło - bo jakość nie za fajna, do tego tylko z krótkim lejem...
In- bryczesy można fajne upolować tu: http://www.equestrianclearance.com/clearance/clearance/riding_wear/breeches/index.html jak jest promocja, ja konkursowe białe dublina kupiłam za £16 i są super. Pikeury, itp. za to w normalnych cenach - około £100.

Notarialna- mieszkanie w Londynie to jest temat-rzeka. Ogólnie jeśli masz pracować w centrum, to szukaj czegoś w takich okolicach, żeby można było przejść piechotą do metra (tylko nie zielona linia, bo się zestarzejesz zanim gdzieś dojedziesz). Chcesz wynająć z kimś, czy kawalerkę? Kawalerka ok. 30-40 minut od centrum to koszt rzędu £180-220/ tydzień bez rachunków. Mogę Ci podać namiary na bardzo fajną sprawdzoną estate agent tutaj, na pewno będzie coś fajnego mieć (rejon to północny Londyn, ale blisko centrum- NW1,NW5,N19). Ma takie mieszkania, że jeśli wynajmujesz z kimś, to w £150/ tydzień plus rachunki się zamkniesz. Najtaniej jest mieszkać z chłopakiem - wtedy np. wynajmując 1 bed flat i płacąc £220-250/tydzień wychodzi Ci nieco ponad 100 na osobę, czyli dużo taniej niż dzieląc z koleżanką (2 bed to już £280-320/tydzień).
Natomiast, jeśli chcesz wynająć pokój tylko, to szukaj przez Gumtree, ale pojedź, zobacz i spotkaj się z ludźmi najpierw bo trafić można baaardzo różnie.


Edit: Acha, jeśli chcesz wynajmować na legalu, tzn mieć kontrakt, to przygotuj się, że będziesz musiała dostarczyć zaświadczenie od dochodach przy wynajmie.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
06 października 2012 20:43
karolina_, A czy 'na kontrakcie' wynajmu przy praktykach studenckich informacja o dochodach jest konieczna? Bo z kasą na ten moment problemu by raczej nie było, ale im mniejsze koszty tym lepiej. Szczerze mówiąc chciałabym 'wylądować' z polakami, bo to i raźniej i przynajmniej na miejscu jest ktoś kto wytłumaczy dokładnie o co chodzi z formalnościami. Ale wiadomo - różnie można trafić.

W poniedziałek wysyłam dokumenty, będę czekała na odzew z instytucji, w której miałabym 'pracować' (o ile mnie przyjmą). Na miesiąc chciałabym pojechać na początek, a potem kto wie? Może mi się spodoba i zostanę na dłużej?
In.   tęczowy kucyk <3
06 października 2012 20:53
Osobiście nie polecam mieszkania z polakami, z angolami mi się dużo lepiej mieszkało. Poszukaj na stronach dla polaków mieszkających w uk, jest sporo ogłoszeń, ewentualnie znajdź cokolwiek co Ci podpasuje i jak już będziesz na miejscu to porozglądaj się po polskich sklepach, zawsze milion ogłoszeń wisi.

edit: brak umiejętności poprawnego formułowania zdań  😵
Ok, o kontrakcie przez estate agents na miesiąc na mieszkanie zapomnij, bo te są zwykle roczne. Najlepiej by było Ci znaleźć jakiś prywatny akademik jeśli jesteś studentką, napisz maila np. do Nido - moja koleżanka tam mieszkała ale to było latem, teraz mogą nie mieć miejsc bo są studenci.
Poszukaj też tu: http://www.gumtree.com/short-term-rent/london

Co do mieszkania z Polakami/ Angolami - tak czy iaczej, ja bym z nieznajomymi mieszkać nie poszła, bo to nie jest Polska, tu się dziwne rzeczy dzieją.
In.   tęczowy kucyk <3
06 października 2012 21:33
Oj tam, ja to bym powiedziała, że w Polsce właśnie się dziwne rzeczy dzieją 😉 Prze 4 lata wynajmowałam w Pl pokoje (sama albo dzielenie) i tyle co się naoglądałam to moje... I tu właśnie podobnie jak się z polakami mieszka, za to z angolami właśnie spokojnie i normalnie 😉 (chyba, że trafisz na jakieś dziunie, to tragedia).
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
06 października 2012 22:01
karolina_, Akademik prywatny - super opcja. Będę szukać w tym kierunku 🙂
In- no nie wiem. W Polsce mieszkam z rodzicami, ale to co się tutaj nasłuchałam od znajomych o lewych mieszkaniach i współlokatorach znikających z ich rzeczami, to moje. Moi wspólokatorzy zostawili kiedyś garnek na gazie i wyszli z domu, a inny zostawił włączony sam gaz... Poza tym trzeba się bardzo pilnować, zamykać drzwi, raczej nie przywozić żadnych cennych rzeczy, bo i tak są włamania, a jeszcze jak mieszkasz z kimś mało odpowiedzialnym, kto np. zostawi otwarte okno, to w ogóle masakra.
In.   tęczowy kucyk <3
07 października 2012 12:58
karolina_, takie historie to standard, co najmniej raz na powiedzmy około 3 miesiące coś takiego się zdarzało o ile nie częściej :P No i dosyć szybko się nauczyłam, że o ile nie mam ochoty nosić wszystkich mniej lub bardziej cennych rzeczy ze sobą to wynajmuję pokój jedynkę i koniecznie zamykany na klucz (nie, nie zdarzyło mi się *jeszcze*, żeby współlokatorzy mieli duplikat klucza i mi wchodzili do pokoju, jedynie właścicielka mieszkania miała taką fantazję). No i jeżeli nie chcę, żeby jakieś produkty spożywcze mi same się zjadały to ich nie trzymam we wspólnej lodówce - tego się nie da uniknąć. Podobnie z kosmetykami. Ale to tylko jak mieszkałam z polakami właśnie (tj. podjadanie i używanie kosmetyków) - jak mieszkałam z angolami to mi raz jeden jedyny jogurt zniknął. Kosmetyków też nie zaczęło ubywać z prędkością światła. No i jak wracałam z pracy w środku nocy, to nie zastanawiałam się co zastanę, bo wiedziałam, że będzie cisza i spokój. Jak wracałam do domu o jakiejkolwiek porze w czasie mieszkania z polakami to nie wiedziałam, czy zastanę "pusty" dom, czy imprezę z dywanami zalanymi alkoholem i mieszkaniem tak śmierdzącym marihuaną, że już przed domem ładnie można było się skopcić z samych oparów 😉
Jeżeli mieszka się z angolami pracującymi (nie ważne, w jakim wieku), to jest zwykle spokój i bardzo fajna atmosfera. Z angolami studiującymi lub z polakami w każdym wieku, nie ważne, czy pracującymi czy studentami - tragedia.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się