Pensjonaty we Wrocławiu

Jak ostatnio tam byłam to koń zamknięty w niezamykającym się boksie (zamknięcie zepsute), bramka była zapięta kantarem, a Pan Edek, jak nikogo nie było, dorzucał jej siana i strasznie na nich narzekał. Koń stał na betonie, na gównie, bez jedzenia, kości obciągnięte skórą.
Ej no, ale nie da się nic zrobić?
Ej no, ale nie da się nic zrobić?


zawsze można zgłosić do jednej z organizacji zajmującej się interwencjami, jeżeli wiecie, że coś takiego ma miejsce i jeżeli nie chcecie się w to bezpośrednio angażować.  Straż miejska i policja też przyjmują takie zgłoszenia, to jest łamanie prawa.
Samotwór bardzo fajne miejsce i dojazd, bardzo milo wspominam czasy gdy tam stalam, fajnie ze ktos to reaktywuje tylko jak przeczytalam tutaj to chyba niewlasciwa osoba?
Szanowne Panie forumowiczki (bo mężczyźni raczej z żadka w plotkarstwo uderzają) !

Internet daje szalone pole do popisu - do popisu bez podpisu. A szkoda bo czasami kilka nierozważnych wypowiedzi "anonima" mogą komuś bardzo zaszkodzić - ale kogo to obchodzi ???

Internet tez jest przechowalnią wpisów wszelkich - stare - szkoda, że nie weryfikowane, nowe, które też się zdezaktualizują ale w sieci zostaną i szkodzić będą.
Zalecam zatem każdorazowo sprawdzić jednak osobiście jak dana stajnia wygląda - nikt nie zabroni przecież sprawdzić boksów, poglądać pastwisk czy całej infrastruktury oferowanej w ramach usługi utrzymania konia.

Pisze ten psot ponieważ znalazłam dopiero w XI 2012 roku wpis z 2010 roku funkcjonujący i "dobrze się mający" w.s pensjonatu który oferuję - Jestem współwłaścielem ośrodka, na terenie którego działa LKJ Platan Wrocław i to ja - osoba fizyczna świadczę usługi pensjonatu dla  zainteresowanych postawianiem konia w pensjonacie.

Nie mam zaplecza w postaci firmy budowlanej, piekarni, firmy kosmetycznej, która pozwoli  na dopłacanie do tego interesu i duże inwestycje w infrastrukturę. Wszystko co się dzieje robione jest pracą i siłą rok własnych i wynajmowanych majstrów, a inwestycje prowadzone są powoli metodą małych kroków (w 2009 karuzela, w 2011 dokupienie 1,2 ha pastwisk, w 2012 asfaltowy wjazd do hali)

Dlatego pozwólcie że odniosę się do paru wątków podniesionych na tym forum przez amazonkę odnośnie mojej stajni i pensjonatu  bo innej drogi obrony nie widzę:

-" korytarz w stajni jest bardzo wąski"
W naszej stajni jest zakaz wiązania i pracy z koniem na korytarzu  - zatem 2.5 m szerokości korytarza w zupełności wystarczą,

- "sufit: tam gdzie są czarne plamy  to są miejsca gdzie podczas deszczu kapie do boksu. Od czasu do czasu przyjeżdża jakiś fachowiec ze wsi i to naprawia, ale po kilku dniach i tak cieknie dalej co skutkuje mokrym koniem i mokrą ściółką w boksie"
Wymiana dachu nad stajnią po zerwaniu w czasie jednej z wichur poszycia z 3/4 powierzchni dachu odbywała się w związku z brakiem środków metodą "gospodarczą".  Metodą jak się okazało niedoskonałą.
Kompleksowa wymiana poszycia to jeden z naszych inwestycyjnych priorytetów.
Jeżeli jednak z dachu ciekło do jakiegoś boksu to koń klienta zawsze był przestawiany.

- "ta ściółka w boksach nawet ze szczelnym dachem nie wygląda zachęcająco - mało słomy, a pod słoma zamiast betonu jest ziemia + glina ( to ponoc jest dobre na trzeszczki ) => podłoże boksu jest nierówne, mocz wsiąka i to wszystko po prostu śmierdzi"

Ściółka w boksach jest codziennie czyszczona, codziennie dosypywana jest też  w boksach świeża słoma.
Zapach jest taki jak w innych stajniach - czuć zapach  amoniaku co dla wielu osób jest zaletą.
Proszę pamiętać, że nie zapraszamy nikogo do domu mieszkalnego tylko stajni! 
Co do gliny w boksach - proszę o weryfikację tematu u lekarzy weterynarii m.in. dr Złoto 
A podłoże w boksach jest równe (zapraszam do sprawdzenia)

- "poidła w kilku boksach są ponaprawiane przez tego samego fachowca od dachu => cieknie z nich woda jak koń pije"
Woda nie cieknie tylko się leje, jak koń włoży cały łeb do miski z wodą - zgodnie z prawem archimedesa jego masa wyprze tyle wody ile  waży.
W przypadku awarii sprzętu (pęknięte zawory etc.) dokonywane są bieżące naprawy w ten sam dzień. Mamy dwóch hydraulików niemal na miejscu.

- "nie ma myjki => jak chcesz umyć nogi koniowi to musisz szlauch wyprowadzic od zlewu w stajni na zewnątrz lub jak jest gorsza pogoda myc nogi z wiaderka szczotką"
Tak nie mamy myjki w stajni. Korzystamy z własnego ujęcia wody, które z każdym rokiem obniża swój poziom, przy bardzo dużym zużyciu wody, która piją konie niestety przy obecnym ujęciu nie możemy sobie na nie pozwolić bo zabraknie nam wody do picia, co jest dla nas ważniejsze.
W okresie letnim korzystamy z ujęcia wody z  tzw. studni kurzawkowej i konie są myte poza stajnią.

- zwróć uwagę jak wyglądają konie rekreacyjne. Szczególnie żal mi weterana Pończa, który wygląda jak worek nieszcześc, ledwo przebiera nogami i pracuje w rekreacji na 200% możliwości...
Konie rekraacyjne wyglądają bardzo dobrze - zapraszamy żeby je zobaczyć.
A zapewne "miłe słowo" amazonki w.s Poncza sprawiło, że mieliśmy pierwsza w czasie istnienia stajni kontrolę naszej stajni na donos.
Lekarze weterynarii stwierdzili że stan Poncza był jak na jego wiek bardzo dobry i nie wnieśli żadnych zastrzeżeń do jego wyglądu


- "przyjrzyj się karmieniu które wygląda w ten sposób że przychodzi ze wsi pani +2 dziewczyny, pani bierze taczkę i jedzie z nią przez korytarz, a dziewczyny po 2 stronach wrzucają owies do koni - dla wszystkich tyle samo, trudno jest się dogadać żeby Twój koń dostawał tyle ile Ty chcesz..."
Mieliśmy problem z pracownikami, ale orły w stajniach jako mastalerze przy wyrzucaniu obornika i karmieniu koni pracować nie chcą... 
Konie  przy karmieniu miały korygowane dawki - jeżeli "dziewczyny po 2 stronach wrzucały owies do koni - dla wszystkich tyle samo"
Obecnie  konie karmione sa wg potrzeb bez konieczności korygowania dawek. (bo i tez dziewczyn nie ma tylko facet)

- "generalnie pod każdym względem jest oszczędnie, na hali są boksy... co prawda teraz sa puste bo nie ma chętnych za bardzo do pensjonatu, ale jak się "właściwa stajnia" zapełnia to rekreanty przechodzą do boksów w hali."
Nie stać nas na dopłacanie po kilkanaście tysięcy co miesiąc do utrzymania tzw.standardu ekskluzywnego  (W Absolucie też to się skończyło), a zatem nasza stajnia to nie obiekt lux  tylko standard
Nie mamy zatem luksusów, jakich oczekują niektórzy, ale wierze, że i takie osoby znajdą sobie miejsce na Dolnym Śląsku.
U nas jest po prostu normalnie i standardowo. 

- "karuzela niby jest, ale nie zawsze konie pensjonatowe są tam puszczane, a jak sie chce wypuścic samemu to różnie to bywa - no to przeciez prąd itd..."
Karuzela jest i konie są wpuszczane wg życzenia

- "z wypuszczaniem na padoki też bywa różnie... no bo to niebezpieczne..."
Tak w przypadku ogierów jest niebezpiecznie, pozostałe konie dobierane są w grupy i wypuszczane razem.
Wyjątkiem sa konie agresywne, które robią krzywdę innym koniom - wypuszczać je może sam właściciel , tak jak w przypadku koni sportowych ( w celu uniknięcia kontuzji konie sportowe wychodzą na pastwiska pod okiem właścicielela - zbyt cenny to materiał)

- "no i jest bardzo specyficzna atmosfera, ale to się odczuwa po trochę dłuższym czasie"
Atmosferę tworzą ludzie, którzy w stajni przebywają a więc także i przede wszystkim pensjonariusze - pozostawię to wiec bez komentarza

Takli jest zatem stan na koniec 2012 roku.

Jeszcze raz zapraszam każdego z Was do odwiedzin w stajni, gdzie chcielibyście konia postawić.  Nie dotyczy to mojej oferty, ale wszystkich innych.
Nie kierujcie się zatem tylko opinią z sieci. 
- bo nie zawsze rozstania ze starą stajnią są miłe z różnych przyczyn.

Nie zmienia to faktu, że ja świadczę usługi i rotacja klientów i poszukiwanie najfajniejszego miejsca dla siebie i swojego konia jest najzupełniej naturalne i normalne. 
Przyjmujemy to "bez emocji", emocje pojawiają się jak ktoś smaruje potem w sieci coś do czego nie można się nawet odnieść....

Pozdrawiam
Monika Szczepaniak

p.s. ktoś pisał że w stajniach co to za koszty wymienię zatem:
- zakup pasz (owies ok 700 zł/t na wiosne i przed żniwami ok. 1000 zł/t), siano (350-400 zł/t), słoma (250-300 zł/t)
- koszty elektryczności (u nas w okresie zimowym z uwagi na oświetlanie hali ok. 700 zł/ m)
- podatek rolny
- podatek od działalności gospodarczej (pensjonat to działaność gospodarcza a nie rolnicza) ok. 20 zł/m2
- ubezpieczenia majątku
- koszt pracownika
- prace i naprawy bieżące
- inwestycje

M.S.






http://www.kowal-wroc.pl/konie/


Ktoś coś wie o tej stajni i klaczy Miriam?
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
04 listopada 2012 08:09
Ja wiem o tej stajni bardzo dużo, spędziłam tam tam pond rok. Utrzymuję nie raz kontakt z synem właścicielki. Konie znam wszystkie (oprócz ostatnich 2ch zeszłorocznych źrebaków). Ostatnio byłam tam w lipcu.
Miriam znam. A co chcesz wiedzieć konkretnie ?


Konie z tamtej stajni są w niezbyt dobrej kondycji. Siano dostają codziennie, w sezonie wiosna - jeśień 24/hna łąkach. Nie odrobaczane (bynajmniej jak ja przez ponad rok czasu byłam, to nie były ani razu), szczepione rzekomo było ostatnio, ale kiedy to ja nie mam pojęcia .... Karmione nie raz ziemniakami. Owsem nie były karmione. Miały problemy skórne, zagrzybione. Ostatnio mi nie pokazali innych koni oprócz dwóch ogierków. Nie ma żadnej pewności, że jakieś klacze nie są źrebne przez te 2 ogiery. (wyjdzie na przyszłą wiosnę  :hihi🙂. Kopyta były robione przez syna właścicielki, nie zawsze dobrze. Ojcem Miriam niej est rotmistrz. To lewy papier. Matką owszem jest Mozaika. Mozaika została odkupiona od handlarza już źrebna, z Miriam w środku. A Rotmistrz był .. wałachem.  😁 Chociaż nie wiem kiedy mu te jajka odcięli, jaki czas przed moim przybyciem tam.  😁
To Miri z Mozaiką w 2009 roku.

Kobyła z bardzo fajnym charakterem. Wg mnie cena za nią dużo zawyżona, warto negocjować cenę. Warto zainwestować u niej w weta, odrobaczyć, zaszczepić i zainwestować w suplementy. I pojechać z własnym wetem, Kmicik chociażby i zrobić pełne badania, głównie kręgosłup i nogi.
Bo z tego co ostatnio rozmawiałam sprzedali Subaru, który dla mnie był w kiepskiej formie, a wet (nie wiem jaki, bo nie powiedzieli) robiąc rzekomo badania stwierdził, że koń jest zdrowy.  🤔 No ale ...

Rzekomo była zajeżdżona , na pewno na nią wsiadał syn właścicielki (ze zdjęcia) czy uczył ją chodzić pod siodłem to nie wiem, ale wolę sobie tego nie wyobrażać.  😜 Miał dość specyficzne sposoby nauki ...

Koń jest spoko, ale do zadbania 😉

http://www.kowal-wroc.pl/konie/KONIE/sowa.htm btw nie wydaje się Wam, że kobyła jest źrebna ?
subaru2009, bardzo ci dziękuję :kwiatek:
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
04 listopada 2012 08:47
Nie ma problemu 😉 do usług  :kwiatek:
Fajnie by było, żeby ktoś ją pojeździł jeszcze, żerby przestawić na normalne pomoce.
Będzie szansa, że jeśli ją kupią , to będę mogła ją odwiedzić ?  :kwiatek:

Paradoksem tych ludzi jest to, że jak kogoś znają i zajmują się końmi to im konia nie sprzedadzą  😵 Obcym i owszem ...
subaru2009, oczywiście że będzie po jeżdżona przez dorosłego wpierw.
Odwiedzać możesz ile chcesz 🙂
Dam znać co i jak.
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
04 listopada 2012 08:54
'super 🙂
.
Zalecam zatem każdorazowo sprawdzić jednak osobiście jak dana stajnia wygląda - nikt nie zabroni przecież sprawdzić boksów, poglądać pastwisk czy całej infrastruktury oferowanej w ramach usługi utrzymania konia.



Jeszcze raz zapraszam każdego z Was do odwiedzin w stajni, gdzie chcielibyście konia postawić.  Nie dotyczy to mojej oferty, ale wszystkich innych.
Nie kierujcie się zatem tylko opinią z sieci. 
- bo nie zawsze rozstania ze starą stajnią są miłe z różnych przyczyn.





Podejrzewam, że zanim się wstawi konia do pensjonatu, każdy chociaż raz sam sprawdza warunki....

Na czymś to polega, że Platan nie ma zbyt dobrej opinii, i wątpię, że tak jest tylko za sprawą jednego postu w internecie. Poza tym chyba m. in. po to został założony ten wątek, żeby ludzie mogli się dzielić swoimi spostrzeżeniami na temat danej stajni.
Nie bywałam w Platanie dawniej wiec nie wiem jak było, ale teraz- jestem o roznych porach i z tego co zauwazylam to wszystko jest dopilnowane, codziennie scielenie/wybieranie, karmienie tez o stałych porach i wg ustalen.. No nie wiem, nie wnikam zbyt szczegółowo ale obecnie nie zauwazylam zeby ktos z pensjonariuszy narzekał.
Wszystkie boksy tam teraz zajęte?
Poszukuje stajni najchętniej z pastwiskami dla dwóch klaczy, napiszcie proszę gdzie są wolne boksy

a w jakiej częśći miasta szukasz wolnych boksów ? 
poprawilam cytowanie
[quote author=Florence1888 link=topic=170.msg1567537#msg1567537 date=1351455692]
Poszukuje stajni najchętniej z pastwiskami dla dwóch klaczy, napiszcie proszę gdzie są wolne boksy


a w jakiej częśći miasta szukasz wolnych boksów ? 
[/quote]

W części zachodniej miasta lub północnej

tu tez.
Rtk z tego co wiem to teraz sie troche zwolniło.
łohoho, mój idol bogdan robi karierę 🙂

Myślałam, że coś dopiszę ale chyba wszystko zostało już napisane 🙂 Podpisuję się wszystkimi 4-ma kończynami pod tym co napisały dziewczyny, to naprawdę człowiek legenda (niestety negatywna) i naprawdę ma sektę wyznawców, średnio rzecz biorąc 3x bardziej wykształconych niż on co mnie już całkiem zadziwia. Pomijając ich umiejętności jeździeckie (włączając w to siodłanie konia czy dobór sprzętu bo nawet to im nie wychodzi), naprawdę nóż mi sie w kieszeni otwierał widząc co oni robią z końmi. A uważam się za tolerancyjną osobę.
Kiedyś przyjechała bardzo fajna, 4-letnia, kobyłka (standardowo-  zakupiona za pieniądze kogoś z sekty a później rządzi koniem bogdan). Założyłyśmy się z dziewczynami ile im zajmie zajechanie jej do stanu takiego jak reszta ich koni (fizycznie i psychicznie). Estymacje wahały się między pół roku a rok. Nie doceniłyśmy bogadna - koń wyglądał jak 25-latek po 3 miesiacach, tyle też im zajęło zabicie w nim jakiejkolwiek chęci do życia. Dodam, ze koń kulał znacznie wcześniej, i oczywiście zaaplikowano standardowe leczenie czyli podkuć na cztery i na cały dzień w teren.
A więc - absolutnie omijać szerokim łukiem samotwór. Dla własnego zdrowia psychicznego radzę tam nawet nie zaglądać.

Ale - jest w tym wszystkim jakiś pozytyw - bogdan zwolnił bodajże 6 boksów w gałowie u pana Edzia. I mimo że już się na ten temat wypowiadałam to wypowiem się jeszcze raz - osobom, którym nie zależy na hali i na tym żeby sobie białych bryczesków nie wybrudzić, tylko na zadowolnym, najedzonym koniu polecam pensjonat u pana Edka w Gałowie. Moje konie stały tam rok i poza tym że krew mi psuł widok bogdana i jego koni nie mogę złego słowa powiedzieć.
Poszłam tam z nastawieniem że to tylko na kilka miesięcy na przeczekanie (okazało się potem że trochę dłużej), a że miałam 2 konie na utrzymaniu zależało mi na cenie (w tej chwili to chyba 400 zł co jest jak na taką odległość od wrocławia ceną wręcz śmieszną). Założyłam że jest tam jak jest (pierwsze wrażenie dość koszmarne), ale najwyżej będę dokarmiać i jakoś dam radę. I co się okazało - konie jak pączki, zadowolone, zrelaksowane, w stajni super ekipa (poza bogdanem), miło i sympatycznie, do tego boskie tereny tuż za płotem. Plułam sobie w brodę że wcześniej na to nie wpadłam i buliłam prze kupę lat 1,5 raza tyle za warunki chyba jednak gorsze (poza tym że ładniej i ciut lepsza ujeżdzalnia).
Wątpliwości może budzić stan trzeźwości pana Edka i stajennego, ale uważam że nie szkodzi to jakoś wielce koniom i stajni. Tzn ja nie spotkałam sie z tym żeby jakieś prace przy koniach zostały niezrobione bo ktośtam jest nietrzeźwy. Konie są zawsze nakarmione i mają codziennie sprzątane. Trochę mniejszy zapał p. Edek wykazuje do dbania o obejście ale jak się go przyciśnie to płot naprawi, a dwa że tam można samemu dużo robić - dziewczyny zrobiły ujeżdzalnię, wiatę na padoku, dbają o lonżownik, grodzą pastuchem dodatkowo trawę itp. Tak więc jest naprawdę spoko za bardzo niską cenę.
Koń stał na betonie, na gównie, bez jedzenia, kości obciągnięte skórą.


a czy TOZ był już w tej sprawie wzywany? szkoda konia, można by było coś zrobić;]
A ktoś wie może jak wygląda pensjonat w Stróży? jak konie są padokowane, jakie warunki, karmienie, cena?
Jeszcze jedno o Panu B nie zostało dopowiedziane. Otóż Pan B także zajeżdża i „odpowiednio” układa młode konie. I tak oto sytuacja z lonżownika. Laska lonżuje młodego, nieujeżdżonego jeszcze konia z siodłem i z opuszczonymi, długimi, „dyndającymi” strzemionami. Druga przygląda się z boku i w końcu reaguje sugerując lonżującej podpiąć strzemiona. I tu wkracza GURU…. I wtedy dowiedziałam się, że takiego konia lonżuje się tylko z obijającymi się po wystających żebrach strzemionami żeby koń się przyzwyczaił do przyszłego jeźdźca siedzącego w siodle, któremu będą się obijać nogi podczas jazdy. Po prostu – bez komentarza…

Co do stajni w Gałowie, też się mogę sporo wypowiedzieć na ten temat. Spędziłam tam ponad 2 lata (2009-2011), więc jestem w miarę na bieżąco. Moja kobyła żyje, nie ma problemów zdrowotnych związanych z żołądkiem, wątrobą czy tym podobnych. Przez cały okres pobytu wzywałam weta tylko do szczepień i odrobaczeń. W Gałowskiej stajni była zadowolona i pełna życia, wyglądała jak „pączek w maśle” (wręcz kłóciłam się z właścicielem o mniejsze dawki żywieniowe). Jestem niestety osobą, która nie znosi bezczynności, więc moje paluszki brały udział między innymi w wykonaniu ujeżdżalni, wymianie okien w „małej” stajni czy zrobieniu (na ile było to możliwe) pokoiku dla pensjonariuszy (niestety doznał znacznego uszczerbku po przejęciu go przez „terenowców”), często też robiłam coś przy w boksie (ale to z własnej woli). Ponieważ miałam czas i możliwości, spędzałam w stajni sporo czasu dokładnie widząc wszystko co się tam dzieje. Na estetykę miejsca mocno przymrużałam oczy, ale to nie ja tam stałam, tylko mój koń, któremu niczego nie brakowało i widziałam, że jest zadowolony. Nie powiem, że jest to miejsce idealne (w takim jesteśmy teraz  😀), ale za niewygórowaną kwotę, źle nie było. Jeśli oczekujesz, że oprócz Twojego konia, właściciel będzie się zajmował także Tobą, to nawet tam nie przyjeżdżaj. Nie będę chwalić Gałowa, ale najgorzej go nie wspominam. Zwykle miejsce tworzą ludzie, a tam spotkałam świetną ekipę z którą nadal się kontaktuję pomimo, że rozeszliśmy się, z różnych powodów, po różnych stajniach (oczywiście „terenowcy” to nie był mój klimat).  Zgodzę się całkowicie z postem esef, dodatkowo mogę dopowiedzieć, że jeśli szukasz stajni na tzw. przeczekanie, a Twoja estetyka wizualna pozwala Ci na sporą tolerancję, to Twój koń na pewno źle mieć nie będzie.

Do Perlica: co do kobyłki o imieniu Miriam, mogę Ci tylko powiedzieć, że mam stamtąd kobyłkę, a jej pełen brat, także z tej stajni, stoi razem z nami w pensjonacie. Nie mogę powiedzieć nic złego o wychowaniu obu koni, są świetnie ułożone i zrównoważone, mają niesamowity szacunek do człowieka i dobrze chodzą na kantarze. Niestety kwestia zajeżdżenia pozostawia wiele do życzenia, zaraz po kupnie musiałam sporo czasu poświęcić na przestawienie mojej kopytnej pod siebie, bo miałam wrażenie, że z poprzednim jeźdźcem rozminęliśmy się chyba w każdej kwestii. Jak kupowałam swoją, Miriam była wtedy jeszcze źrebakiem, miała swój temperament, ale powoli nabierała podobnego szacunku do człowieka jak moja. Więc jeśli się na nią zdecydujesz, musisz liczyć się z „przestawianiem” konia w dziedzinie zajeżdżenia, ale za to ułożenie pod względem psychicznym na pewno będzie właściwe.
Zairka   "Jeżeli jest Ci pisany to będzie Twój..."
12 listopada 2012 12:29
Rosalia rozumiem że mówisz o Rosie? jezeli tak to wiem ze on także ma/miał spore problemy zdrowotne związane z nieodpowiednim żywieniem za młodu.
Perlica Miriam urodziła sie i jak rozumiem jest dalej w tej słynnej "pływajacej" stajni. Która co roku przechodziła powodzie a konie wtedy stały do opadnięcia wody na górce gdzie woda nie dochodziła.
Coś jeszcze o panu B:
tak wyglądał mój koń 2 dni po zakupie:

a tak, po 3 miesiącach pod opieką i w użytkowaniu przez pana B.

jako niedoświadczona właścicielka konia, niestety również należałam do teamu pana B.
półtora roku zajęło mi doprowadzenie konia do takiego stanu:

natomiast ten koń:

do takiej kondycji jak na zdjęciu był również doprowadzany półtora roku, ze stanu takiego:

a z widocznej na tym zdjęciu rany na kłębie lała się strumieniami ropa, a koń był na to siodłany!

po roku została już tylko blizna:

ŻAL!  🙄
Rosalia miło Cię widzieć  :emota200609316:
[quote author=espana link=topic=170.msg1571013#msg1571013 date=1351762518]
Koń stał na betonie, na gównie, bez jedzenia, kości obciągnięte skórą.


a czy TOZ był już w tej sprawie wzywany? szkoda konia, można by było coś zrobić;]
[/quote]

Z tego co wiem, to nie. Poza tym od końca października koni rajdowych już tam nie ma. katija pisała, że problem się rozwiązał, bo oni już tego konia karmią. Jeśli karmią, tak jak pozostałe, to nadal uważam, że TOZ miałby tam pełne pole do popisu, bo wszystkie konie są za chude, zbyt mocno eksploatowane, kulawe, popuchnięte, etc.


edit: aspiw gratuluję, że przejrzałaś na oczy. Niestety, wielu tam jeszcze ślepych wyznawców.
Zairka   "Jeżeli jest Ci pisany to będzie Twój..."
12 listopada 2012 13:29
Boze ja o tym czlowieku nigdy nic nawet nie slyszałam 🤔
Masakra jakaś, dziwne ze jeszcze nikt nie dobrał mu sie do Dupy! Oni juz w samotworze? 👀
Tak Zairka, mówię o Rosie. Ja na szczęście ze swoją Rosą nie miałam żadnych problemów (poza wcześniej wspomnianymi ujeżdżeniowymi). Oba konie stoją od ponad roku w jednej stajni i nie przypominam sobie żeby Kasia miała ze swoim kobylastym problemy żołądkowe, może wcześniej... Ale mnie chodzi głównie o ułożenie obu koni i ich niesamowicie zrównoważony charakter, co niestety jest bardzo rzadko spotykane u kopytnych, a co jest zasługą odpowiedniego ich ułożenia za młodu (oba konie wywodzą się z "pływającej stajni" i były tam odpowiednio 6 i 7 lat).

Espana - wzajemnie 😀
Łaciata   Forever in my heart ♥
12 listopada 2012 13:49
aspiw - tragedia ze zdjęć ;/ 🙁  Ale powiedz mi czy ten gniady koń ze zdjęcia to nie jest Centka ?
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
12 listopada 2012 13:53
Rosalia jak fajnie, że to Ty masz Rosę 😀 zawsze Ciebie mylę z kim innym i dziewczyny muszą mnie prostować, bo zawsze się o Ciebie pytam 😀 bo Rosę kiedy kupiłaś ? Bo ja jeszcze ją pamiętam jak stała u Sz.P. M.
Prawdę trzeba im przyznać, że konie chowane były bezstresowo, ale zajeżdżanie przez O. pamiętam do dzisiaj ... za głowę się złapałam jak się dowiedziałam jak to wygląda ... w sumie to zasługa tego, że miejsce jest oddalone, one w stadzie cały czas. Chociaż pamiętam pierwsze prace z Rozą , córką Roty ... dżizas .. tragedia .. taka to pępowinka mamusina  😁 A Miri fajna z charakteru, jej matka też była miła.
Jedynie wredną istotą tam była kucka Sowa  😁 pamiętam jak koleżanka na niej siedziała ,a ta sru pod ogrodzeniem i biedna koleżanka została na płocie  😁


Zairka nie ma już ;P

edit
Perlica a wiadomo już co zdecydowali znajomi ? 🙂
subaru2009, kupiłam Roskę w lipcu 2009, niestety teraz muszę ją puścić dalej 😕, choć wiem, że w przyszłości już takiego konia nie spotkam, jedno jest pewne, przyszłego właściciela na pewno nie wpuszczę na minę  😉

Łaciata, tak, ta pierwsza z lewej to Centucha, ostatnio ją widziałam ze źrebakiem, po prostu brak słów...
Łaciata   Forever in my heart ♥
12 listopada 2012 14:19
Rosalia - Dzięki, nie byłam pewna czy to ona na 100%. Pytam, bo to siostra mojej młodej 🙂 Ja też ją widziałam zdjęcia ze źrebakiem klacz, gniada Całka.  Centka dalej jest własnością jakiegoś tam Pana Bogdana i stoi w Gałowie ?

Parę zdjęć Centki ze źrebakiem (fotki z neta)

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się