Akcja dla koni z Morskiego Oka

Taniu, ależ ja nie zaprzeczam faktom. Zdaję sobie sprawę, że problem istnieje: konie przeciążone, wozy za duże, regulamin nie przestrzegany. Tyle, że sama miałaś pomysł np. na instalowanie plastikowych siedzeń - moim zdaniem świetny 🙂
W żadnej mierze nie jestem zwolenniczką pozostawienia sprawy samej sobie. Tylko mierzi mnie to, że znów w dużej mierze zajmują się tym osoby kompletnie nie znające się na rzeczy i widzące zziajane konie -  zziajane = ziejące jak psy ze zmęczenia... Irytuje mnie zarzucanie np. nie pojenia koni od razu po wjeździe na górę (zgrzanych koni). I filmy turystów którzy widząc kulawego konia dalej jadą pod górę... I wielka "akcja" bez pomysłu na konkretne rozwiązania.
Jestem za zmianami - zmianami na lepsze. Ideałem byłyby 5-6 osobowe dwukonne bryczki, czy silniki elektryczne przy wozach (użytkowane silniki, nie tylko przewożone - bo i tak może być niestety 🙁  ) Ideałem byłyby wysokie kary: np utrata licencji na miesiąc dla wozaka łamiącego regulamin - utrata dotyczyłaby i wozaka i wozu i koni (chipy). Brak możliwości  zarobku przez cały miesiąc w sezonie "boli" bardziej, niż np. kara finansowa, na którą się przecież zarobi dodatkowym kursem...
Zdaję sobie również sprawę, że przed wyborami jakiekolwiek zmiany są raczej niemożliwe  🙁
_Gaga- dokładnie tak. Zgadzam się w 100%. Krzesełka byłyby tanie i realne do zrobienia. Silnik można włączyć albo nie. No i pewnie to już większy koszt.
Co do organizacji- no to one tam działają. My (tacy zwyczajni) możemy tutaj podyskutować i tyle. Nasz głos się nie liczy.
no i wreszcie jakies konkrety, bo juz myslałam Gaga ,że według Ciebie wszystko jest okey.
Pomysły oraz kary są bardzo dobrym rozwiązaniem ale wprowadzenie je wcale nie musi być łatwe. Myslę ,że ten "szum" laików jest bardzo potrzebny bo inaczej nie ruszyłoby się nic. Tak jak nic nie zmieniało się latami (bo przeciez ten proceder nie trwa od paru dni czy miesięcy) Szum, wrzawa wokól koni do MO może i zapewne przyczyni sie do wiele zmian. Natomiast samo uświadamianie górali pozostawiam bez komentarza. Bo czy Kogoś trzeba uswiadamiac ,ze lanie boli albo ,że spocony spieniony koń jest zmęczony? Bez "jaj" Oni o tym dobrze wiedzą.
Faza, po pierwsze szum medialny trwa nieprzerwanie od 2009 roku, czyli 5 lat. W tym czasie przeprowadzono kilka razy badania (m.in. przytaczane przeze mnie), ograniczono liczbę osób na wozie, wprowadzono obowiązek chipowania koni, etc. zatem pisząc, że nic się nie zmienia krzywdzisz poniekąd ludzi, który do zmian się przyczynili...
Co do akcji edukacyjnej - czasami mam wrażenie, że niewleu z Was miewa do czynienia z ludźmi wsi - takimi z dziada pradzada... Przecież skoro dziadek wiązał konia w obórce, to i syn wiąże - bo tak się po prostu robi... nie ważne że jest miejsce i kasa na boks...Skoro dziadek konia lał, "ociec" lał to i syn/wnuk lał będzie, bo tak się robi. Oni często zwyczajnie nie znają innej drogi i warto im ją pokazać. Niech na dziesieciu - dwóch pojmie, że można inaczej... Z czasem, ze zmianą pokoleń - z tych dwóch zrobi się ośmiu 🙂
Można siedzieć i jęczeć, że się nie da zmienić podejścia górali
Można próbować pomóc zmienić ich podejście. Ale na pewno nie stanie się to poprzez akcje protestacyjne, czy widowiskowe "rozdzieranie koszuli" przed kopytami zaprzężonych koni. Tego typu agresja rodzić będzie zawsze agresję. Próby edukacji są moim zdaniem o wiele lepsze, chociaż ich efektywność jest bardzo przesunięta w czasie.
opcja 6 osobowych bryczek dwukonnych jest bardzo dobrym pomysłem. Może im finansowo wyjść na to samo- jak podniosą ceny za kurs.

Nie wiem, jak w tym roku- bo byłam tam w zeszłe wakacje i akurat w Morskim Oku w święto - tłum ludzi był ogromny. Ogromna kolejka do wjazdu. Na kilka godzin. Ludzie burzyli się ,krzyczeli- bo wozacy skrupulatnie odliczali osoby. To właśnie ludzie krzyczeli,że jest jeszcze miejsce, on się wciśnie a tam to małe dziecko przecież siedzi...

W kolejce stało wielu zagranicznych turystów.Oni grzecznie czekali na zaproszenie górali...

A Polacy- szkoda słów.... "turyści" w klapkach. żenujące...

Przez cały dzień widziałam jednego kulejącego konia ( raz- potem go chyba zabrali). Pod górę miejscami jechali kłusem. Poidła dla koni są też po drodze i "nasz" góral pozwolił się napić koniom . Konie są różnej budowy- często dość lekkiej.


A w samym Zakopanem? Konie są " w pracy" cały dzień. Górale wyjezdzają rano i wracają o zmroku. Fakt- konie odpoczywają na postojach - ale padok to raczej nie jest.... To nikogo nie razi... Tez czasem kulawe w pień. Kurs takiego konia to nie jest kółeczko po rynku ale ładnych pare kilometrów i też nie po płaskim...

Można powiedzieć, że od dziecka spędzałam z takimi końmi wakacje. I z góralami. To są normalni ludzie a to że są wśród nich zwykłe szuje- to tak jak w każdym środowisku. Nie można z każdego robić rzeźnika ... Ci, których znam dbają o swoje konie jak potrafią. Kilku z nich codziennie wieczorem wypuszcza  swoje konie na ogrodzone pastwisko i łaża do późnej nocy. Rano znów w drogę...

Gaga - ja, odkąd uciekłam z Krakowa na Podhale, czyli od jakiś 20 -tu lat, nie robię nic innego, tylko EDUKUJĘ.  Uczę matmy i przyrody. Uczę dzieciaki, jak kochać i szanowac przyrodę, rosliny i zwierzęta. Jak je karmić, opiekować się, nie krzywdzić. Rezultaty? ZEROWE. Moi uczniowie sa juz rodzicami i robią dokładnie to samo, co matka, dziadek, prababka... Nadal zabija sie psy na "psinę" czyli smalec, który leczy wszystko 🙁 (bo to nie antybiotyki, tylko psina uleczyła :mad🙂. Jeszcze dowiedziałam się, że smalec ze szczeniaków, które nie były szczepione przeciw wściekliźnie -leczy lepiej. A salamandra pluje jadem w oczy i oślepia. A krowa zmoczona deszczem dostaje "dziuka" i trzeba ją smarować spirytusem...( o koniach, ich żywieniu, kuciu, itp juz nie wspomnę). A przecież ci ludzie chodzili do szkoły i byli EDUKOWANI. I mają wszyscy internet, tv, komórki, po 2 samochody... I co? I trzeba wiele, wiele pokoleń, żeby się coś zmieniło.
Oczywiście, coraz więcej jest tutaj górali światłych, którzy jeżdżą na szkolenia (na ostatnie szkolenie  kopytowe z p. Józefem Antczakiem  brakło wolnych miejsc :lol🙂, używają  suplementy od p. Podkowy, itp -ale to są nadal wyjątki i nie dotyczą zwykłego, prostego górala -rolnika.Raczej już hodowców koni.
Smutne to, ale silniki w wozach nie załatwią sprawy -musiałby ktoś kontrolować ich włączanie 😉 Ropa kosztuje, a koń i tak uciągnie. Nie będą włączać.
Co do samych "wozaków"  -jest ich nie 300, tylko 61. I ponad połowa z nich (tak oceniam obserwując tutejszych) ma dodatkowe prace, bo przeciez nie siedzą 20 dni w domu. Mają pensjonaty, firmy, stolarnie, itp.Nie umrą z głodu. Niektórzy w ogóle wynajmują woźniców, bo sami pracują i nie mają czasu jeździć.
Jestem za melexami, a jeżeli bryczki -to dwukonne, 5 osób+ woźnica, cena przejazdu 150 zł/osoba (to wycieczka raz w życiu, a reszta może iść na nogach). Dla porównania -bilet na Łomnicę kosztuje łącznie w obie strony  ok. 180 zł/osoba i zamawia się na tydzień naprzód, takie obłożenie).
Edit: przy takich cenach góral zarobi swoje, a ilość wożących tyłki prawdopodobnie zmaleje 😀
rzepka, widzisz, czytając opisy takie jak Twoje, obieram wrażenie (jestem przekonana), że akcja typu blokujemy drogę dla wozów nie ma sensu.
Z perspektywy fiakra: przyjechały miastowe panny co nic nie wiedzą o koniach, tylko szum robią. Co do włączania silników, też mam takie przypuszczenia...
Isabelle i reszta która osób, która tak bezmyślnie w obronie swoich racji chce zakwestionować, coś, co jest banalnie proste:

wozak kupując nowego konia rejestruje go z w OZHK i wpisuje się jako właściciel ( dokumentacja dostępna dla Tozu), następnie zgłasza konia z imienia i nr paszportu w rejestrze Tatrzańskiego Parku Narodowego (dokumentacja dostępna dla Tozu), że będzie nim pracował na trasie do Morskiego Oka w danym sezonie. Po wyeksploatowaniu zwierzęcia sprzedając do  rzeźni/lub pośrednikowi, który również wiezie go do rzeźni oddaje paszport w tejże, a ona zdaje go do OZHK z wbitą pieczątką: ubity ( dokumentacja dostępna dla Tozu). Koń w następnym sezonie nie figuruje już w rejestrze TPN. Proste?

_Gaga Ty żyjesz w jakimś wyimaginowanym świecie rodem z Siłaczki lub Syzyfowych prac ( mam nadzieję, ze pamiętasz szkolne lektury🙂 ).

Edukacja tych ludzi nie dość, że jest nieefektywna, to pociąga za sobą kolejne końskie ofiary. Twierdzenia, że koń się przewrócił bo mu się chciało sikać albo to, że na zadzie widać pręgi z bata, a koń spływa potem i pianą, turysta zwraca  uwagę, że koń pobity,a wozak odpowiada, że mu się pory zatkały, jak człowiekowi. No proszę Cię, żenujące. Żenujące jest to, że pracują kulawymi końmi, że TPN nie zwraca na to uwagi, a starosta udaje, że wszystko jest ok.

Pytałam Cię w poprzednim poście czy te konie, to wg Ciebie ot po prostu nieunikniony produkt uboczny tejże edukacji?
Z udostępnionych przeze mnie powyżej dokumentów wyraźnie wynika, że ilość koni oddawanych do rzeźni po dwóch, trzech sezonach (bywa po jednym) od lat się nie zmienia. Macie tu wyraźny dowód na efekty zmian i edukacji. Zmiany są pozorne, niewystarczające, niewłaściwe-wstawcie sobie słówko, jakie chcecie.

Co do kładzenia się i rozdzierania szat przed wozami, to pofatyguj się i oglądnij filmiki, są w sieci, jak wyglądał marsz protestacyjny ludzi, którzy chcą tym koniom pomóc. Opowiadasz po prostu bzdury i sama ziejesz do nich nienawiścią.

Izydorex a niby co ma Twoja historia wspólnego ze sprawą? Koniecznie chcesz przytoczyć jakąś historyjkę, po to aby dołożyć swoją cegiełkę? Kobieta, która zajmowała się końmi krakowskiego tozu już się nimi nie zajmuje. Była to całkiem niezależna osoba, u której toz wynajmował boksy dla wykupionych koni. Obecnie krakowski toz trzyma konie w świętokrzyskim. Od nas ze stajni chłopak był niedawno również zainteresowany adopcją konia wykupionego z Morskiego Oka. I wiesz co się okazało? Koń został przez weterynarza skierowany na minimum rok na łąki bez pracy, bo tak ma nadwyrężony aparat ruchu. A chodził podobno tylko na drugą zmianę, co oznacza, że był używany tylko do zjazdów, a nie wyjazdów do Morskiego Oka.

Starosta zakopiański jest tuż przed wyborami. Wozacy i ich rodziny to jego wyborcy. On jest najbardziej władny w tym wszystkim i on ma ogromny interes w utrzymaniu sytuacji bez zmian. Starosta na swym stanowisku przeżył już 4 dyrektorów TPN.
Dołożenie silników do fasiągów może skutkować tym, że konie będą musiały ciągnąć dodatkowo jeszcze ich ciężar. A jaka pewność, że będą go włączać? A jaka pewność, że silnik będzie sprawny? Skoro na dziś hamulce najazdowe mają niesprawne i nie ma jednostki, która by to kontrolowała..., a i jeszcze wyegzekwowała, bo to duża różnica.

Co proponuję, pytasz? Meleksy.
Dają pracę wozakom, można nimi zapierniczać po kilka kursów dziennie, kontrola ich sprawności byłaby o niebo łatwiejsza, rodziny wozaków miałyby co jeść, TPN dostałby swoje pieniądze za licencje, a turyści mogliby jeździć nimi do woli.
Zapytasz: a konie?
A sądzisz, że one nie pójdą tak czy siak do rzeźni? Pójdą, tylko umęczone do swych granic. Słyszałaś o wozaku, który zapewnił by swojemu wyeksploatowanemu koniowi emeryturę? Wiesz, że te konie w czasie, który powinny mieć wolny od pracy robią kursy na innych trasach albo nawet na tej samej do Morskiego Oka tylko w leasingu u innego wozaka...
Dutki i cwaniactwo.
Konie można stopniowo zastępować meleksami i stopniowo próbować je wykupować, a może Ci wspaniałomyślni wozacy/starosta/tpn, których tak bronicie zaproponują dobre rozwiązanie na dalsze losy tychże koni?

Nie zarzucajcie ludziom, którzy chcą likwidacji transportu konnego na tejże trasie, że umywają ręce od koni. Może wreszcie uświadomcie sobie to, że to wozak jest właścicielem konia i od niego samego zależy, co się z jego koniem stanie. A co robią z końmi do tej pory, nie sposób nie zauważyć.






wiola178, czyli TOZ łamie Ustawę o ochronie danych osobowych... hm
Jak pisałam efekty edukacji to zmiany pokoleniowe, nie da się tego zrobić w pół roku... ale widzę, że nie dociera
Co do darcia szat przed wozami - mam nadzieję, że znasz ze szkoły pojęcie hiperboli?

Nie zarzucamy , że umywacie ręce od koni - sama fundacja się tak wypowiadała - że konie to nie problem fundacji wszak i tak skończą w rzeźni...

OK róbcie nagonki, akcje, drzyjcie się wszędzie gdzie się da, opluwajcie ludzi - wszyskiehc, jak leci - wozacy na pewno będą z Wami współpracować. Podobnie, jak haldarze końmi w Skaryszewie współpracowali z Tarą  😵
powodzenia
-Gaga a co ma łamanie ustawy do ochrony danych osobowych do danych dostępnych dla Toz-u?
Dane zostały dobrowolnie udostępnione przez OZHK i TPN Toz-owi, nikt ich nie wykradł, nie szantażował tychże instytucji, a i szat nie rozdzierał w celu ich pozyskania.

Po jaką cholipcię...🙂 używasz takich bezsensownych argumentów?

Poza tym z tego, co mi wiadome, to żadna fundacja nie wypowiadała się, że konie to nie problem fundacji. Nie przeinaczaj i nie naginaj czyiś prywatnych wypowiedzi do swojej koncepcji postrzegania tematu.

Podkreślam raz jeszcze: to wozacy są właścicielami tychże koni i oni decydują co się z nimi dzieje i stanie po wyeksploatowaniu. A Ty byś chciała koniecznie oskarżyć o los tych zwierząt jakieś fundacje i jakiś zielonych i jakiś ekologów.
My w naszej stajni nie należymy do żadnej fundacji, nie określamy się zielonymi, ekologami, a jednak jesteśmy przeciwni kontynuacji konnego transportu na tej trasie. Widzimy, że dotychczasowe zmiany są nieskuteczne i najwyższy czas aby zmienić sytuację radykalnie. Zostawić wozakom i TPN zarobki, turystom transport i w miarę możliwości zająć się losem koni.

Znalezione na FB bardzo obrazowe wyliczenie pracy jaką wykonują konie w Morskim Oku:

Chciałeś prościej? Mówisz i masz... Otóż, praca niezbędna TYLKO do PODNIESIENIE ŁADUNKU (wóz z turystami) na wysokość 400 m (bez transportu POZIOMEGO), której nie uwzględniają górale, jest prawie DWUKROTNIE WIĘKSZA od pracy niezbędnej na przemieszczenie ładunku w poziomie i należy ją do niej dodać! Mówiąc obrazowo, na KAŻDYM KILOMETRZE trasy pod góre, konie ciągnąc wóz , wspinają się na wysokość 50 m tj. wieżowca 20 piętrowego. A więc na całym dystansie wchodzą na 8 takich wieżowców. Razem, wspinają się na tej drodze, podczas KAŻDEGO KURSU na 20 pięter x 8 = 160 PIETER (słownie: sto sześćdziesiąt)! To dopiero pokazuje całą GEHENNĘ tych zwierząt! Robiąc dwa kursy, pokonują 320 pięter, codziennie, a wykonując trzy kursy, wciągają ładunek na 160 x 3 = 480 PIĘTER.... Czy to jest dostatecznie jasne dla każdego...???




Sama napisałaś, że w obecnej sytuacji politycznej nie jest możliwe. Czyli walka z wiatrakami? Lepiej walczyć o coś nierealnego niż próbować zmieniać to, co się da?

A opisana sytuacja z KTOZ-em mnie przekonała, że trudno mówić o wiarygodności organizacji, która toleruje patologię wewnątrz. W tym samym czasie, gdy miałam wątpliwą przyjemność odwiedzić stajnię w Gdowie, w krakowskiej prasie można było przeczytać bardzo pochlebny artykuł o tejże, z wypowiedziami osób z KTOZ-u.
wiola178, czytaj cały wątek, nie tylko moje wypowiedzi
W radiowej Trójce była mowa o akcji i ewentualnym dalszego losu problemie koni po wprowadzeniu melexów...
Co do Twoich obliczeń - dla mnie jest to jasne, jasnym jest również to, że konie większość swojego życia u boku człowieka służyły transportowi i pracy. Nijak nie porównywałabym tego do wchodzenia na kolejne piętra wieżowca, bo zaczynasz antropomorfistyczny wywód o pracy... Koń na torze również wykonuje ogromny wysiłek - chociaż po płaskim... na crossie również - sądzę, że jest to zdecydowanie porównywalne z pracą koni na MO, co nie oznacza że będziemy likwidować sport...

Wielokrotnie pisałam, że jestem zwolennikiem zmian, że zdaję sobie sprawę iż sytuacja która tam panuje - daleka jest do ideału... Z tym, że - co w kółko podkreślam - sposoby wymyślane na jej zmianę moim zdaniem idą w złą stronę. Ale wasza sprawa - jak pisałam - krzyczcie, chodźcie z transparentami. Na pewno wozakom zrobi się przykro i sobie kupią po Melexie 😉

Proponuję obejrzeć filmiki ze Skaryszewa pokazujące jaki oddźwięk dały w ten sposób prowadzone akcje w Skaryszewie... Z tego co pamiętam policja musiała chronić Scarlett aby nie została zlinczowana przez wściekły tłum...
Zatem
Powodzenia
izydorex:

nie napisałam, że w obecnej sytuacji politycznej jest to niemożliwe i dyskutowanie na poziomie, iż wkłada się w usta ludziom słowa, których nie są autorami, jest dla mnie niedopuszczalne

Twoja historia dotyczy toz-u krakowskiego, a o konie w Morskim Oku walczy toz tatrzański.

Poza tym wyrabianie sobie tak radykalnej opinii o krakowskim toz-ie na podstawie JEDNEJ wizyty u pani nie będącej pracownikiem tejże instytucji jest dziecinne. Z tego, co mi wiadomo, to pracownica krakowskiego toz-u była chora, kiedy chciałaś oglądać konia. Pojechałaś sama, a może trzeba było poczekać na nią?

Obrażasz się na np. na całą sieć Lidla w Polsce, bo np. w jakimś tam sklepie pani na kasie zmęczona burknęła Ci dzień dobry, zamiast promiennie się uśmiechnąć? Absurd.

_Gaga ja nie prowadzę żadnych obliczeń, obliczenia należą do fachowców w danej dziedzinie. Kolejny raz mam do czynienia z nazywaniem mnie autorem, a nie poczuwam się🙂
Wstawiony fragment wypowiedzi z FB również nie należy do mnie, a doskonale obrazuje wysiłek koni dla osoby nie orientującej się w fachowych wyliczeniach. Nie ma niczego z antropomorfizacji.

Poza tym dlaczego tak usilnie starasz się mnie identyfikować z Tarą...?

Ktoś tu pisał wcześniej o wrzucaniu do jednego worka... Pisałam wyżej i powtórzę: nikt od nas ze stajni nie należy do żadnej pro zwierzęciej organizacji, a jednak uważamy, że ten transport powinien się skończyć. Widzimy bezsensowność kilkuletnich zmian i bezowocność edukacji wozaków.

I proszę Was dziewczyny: argumenty, a nie dziecinne przepychanki.

Napisałaś: Starosta zakopiański jest tuż przed wyborami. Wozacy i ich rodziny to jego wyborcy. On jest najbardziej władny w tym wszystkim i on ma ogromny interes w utrzymaniu sytuacji bez zmian. Starosta na swym stanowisku przeżył już 4 dyrektorów TPN. - Czy w tym kontekście likwidacja transportu konnego jest realna? Jeśli nie o to Ci chodziło, to być może Cię nie zrozumiałam.

Gdów nie działał miesiąc czy dwa tylko o wiele dłużej, doskonale to wiesz. Czy pani był chora, nie pamiętam, ale pamiętam, że doskonale wiedziała, że jak koń tam trafi to będzie ogromny problem z wyciągnięciem go. Porównanie do tej sytuacji z niemiłą obsługą w sklepie mało trafione. Te zwierzęta trafiały do Gdowa, bo miało być im lepiej. To, że współpraca została w końcu rozwiązana, świadczy o tym, że nieprawidłowości były. Instytucja, która kontroluje dobrostan zwierząt u innych, powinna kontrolować także swoich współpracowników, zwłaszcza że nie chodziło o jednego czy dwa konie, tylko kilkanaście. I tak  - wyrabiam sobie zdanie, widząc realne działanie, a nie np. na podstawie artykułów w mediach, które sprawę przedstawiały tak:  http://tnij.org/koniegdow Wtedy wykupem koni z Moka zajmował się  KTOZ, dlatego przytaczam tę historię.
[quote author=_Gaga link=topic=95695.msg2169002#msg2169002 date=1409132363]

Wielokrotnie pisałam, że jestem zwolennikiem zmian, że zdaję sobie sprawę iż sytuacja która tam panuje - daleka jest do ideału... Z tym, że - co w kółko podkreślam - sposoby wymyślane na jej zmianę moim zdaniem idą w złą stronę. Ale wasza sprawa - jak pisałam - krzyczcie, chodźcie z transparentami. Na pewno wozakom zrobi się przykro i sobie kupią po Melexie 😉

[/quote]  fajnie że jesteś zwolniczka zmian tylko jakich ? Ludzie nie lubia zmian a w tym wypadku zmiana wiaże sie że spadkiem dochodu. Kto taka zmiane przyjmie bez oporu ? Mówisz o edukacji - super- ale sama podkreslasz że to wymaga czasu. I nie mówimy tu o miesiacach ale o latach. Dlaczego masz pretensje do ludzi którzy chca pomóc zwierzakom tu i teraz a nie czekać kilka pokoleń aż sie  wozacy wystarczajaco wyedukuja ? Niektóre metody budza watpliwości ale im większy szum tym wieksze szanse że coś sie zmieni.
Nie mam pretensji do ludzi którzy chcą zwierzakom ppomóc
Podkreślam jedynie że moim zdaniem niestety nie tędy droga...

Rozwiązania podała choćby Tania z plastikowymi krzesełkami na wozach... Sądzę, że to najtańsze, najszybsze i najlepsze rozwiązanie ad hoc - przynajmniej do wyborów...

Edit
I proszę Was dziewczyny: argumenty, a nie dziecinne przepychanki.


Argumenty na co, bo nie rozumiem... Zdaje się, że chcemy tego samego tylko sposoby na uzyskanie wyników są skrajnie różne...

W obecnej sytuacji politycznej (wybory) uważam, że likwidacja przewozów konnych na trasie do MO jest nierealna. Dlatego też moim zdaniem rozsądniej byłoby prowadzić akcję mającą na calu poprawę warunków - choćby przytoczone powyżej plastikowe krzesła ograniczające liczbę pasażerów, częstsze kontrole, etc... Praktyka pokazuje , że akcje "krzykaczy" nie spotykają się z dobrym przyjęciem środowisk przeciw którym pośrednio, czy bezpośrednio akcje są prowadzone (stąd przykład Tary). A na Podhalu "ręka rękę myje" i nic nie jest czarne ani białe - zatem podnosząc larum przeciw wozakom zahacza się i o interesy TPN i interesy lokalnych władz... Mając przeciw sobie całe środowisko - od wozaków, którzy z pobłażaniem patrzą na "miastowych", poprzez TPN który działa w sprawie poprawy warunków, kończąc na władzach lokalnych - nie tylko nic sie nie zdziała, ale można też zatrzymać kompletnie aktualnie prowadzone zmiany... I tego się właśnie obawiam - że krzyki zamiast pomóc - zaszkodzą...

Co do polemiki i dyskusji - wiola178 proponuję odrobinę dystansu, bo to jak bardzo bierzesz do siebie każdą naszą wypowiedź zdecydowanie przeszkadza w ogóle rozmawiać (vide - fakt kto jest autorem obliczeń obciążeniowych...)
Gaga -ale czy Ty napradę nie rozumiesz? Co dadzą plastikowe krzesełka, jeżeli konie nadal będą przeciążone (czytałas  badania fachowców :  powinno jechać max 6-8 osób! Do tego lekkie wozy, badanie hamulców i stanu technicznego, itp -czyli wszystko to, czego nie zmienią same plastikowe krzeselka 😉)) Ponadto -znamy pomysłowość turystów i wozaków. Rzuci się kurtkę, koc i następne 2 osoby dadzą radę upchnąć między krzesełkami. W ostateczności -na stojąco 😉
rzepka, a co można zrobić a obecnej sytuacji poza ograniczeniem liczby osób i próbą choćby fizycznego ograniczenia ładowności wozów? Sądzisz, że ktoś się teraz zgodzi na zakaz ruchu pojazdów konnych na trasie MO?

Rozumiem gdzie jest problem. Zdaję sobie sprawę z faktu przeciążenia zwierząt. Dociera do mnie, że zwierzęta po wyeksploatowaniu wysyłane są w jedną stronę (swoją ścieżką analogiczny proceder ma miejsce w wielu innych miejscach, o których się głośno nie mówi). Szukam rozwiązań realnych na dziś - w obecnej, bardzo konkretnej sytuacji politycznej...

To polityka i pieniądze rządzą światem, nie forum jeździeckie  😉
Krzesełka to taki pomysł na chwilę. Myślałam o 6 sztukach a pomiędzy nimi ew. szpikulcach. Lepsze to, niż pomysł z  silnikiem z wielkim i ciężkim akumulatorem. Jak już miałby być ładowany akumulator do silnika to niech silnik będzie w melexie. Jeśli tylko całkowity zakaz transportu konnego do MO może poprawić sytuację koni to jest to klęska na całej linii. Bo dowodzi, że prymitywna żądza pieniędzy z jednej strony i wożenia tyłka zamiast spaceru z drugiej - zwycięża.
🙁
Krzesełka to taki pomysł na chwilę. Myślałam o 6 sztukach a pomiędzy nimi ew. szpikulcach.

szpikulce moga kogoś zranić dla tego odradzam. Sam pomysł z ograniczeniem miejsc bardzo dobry.
Zastanawia mnie tylko celowość tego watku. Bo jaki mamy wpływ na to sie dzieje na trasie do M Oka ? A szkoda bo kilka fajnych pomysłów padło .
Cud że melexy udało się tam wdrożyć(testowo ale zawsze to coś) bo oznacza że jakiś wpływ opinia publiczna ma. Ja jestem za zlikwidowaniem na tej trasie koni lub ostatecznie wprowadzeniem bryczek sprzed czasu zaistnienia wielkich wozów(swoją drogą tu właśnie aż razi pazerność, mam wrażenie że jakby mogli to pod jeden wóz niczym do ciągnika tira podpięli jeszcze kilka  :mad🙂 kiedy wsiadało tylko po parę osób.
Trochę humoru 😉
(...)
szpikulce moga kogoś zranić dla tego odradzam. Sam pomysł z ograniczeniem miejsc bardzo dobry.
Zastanawia mnie tylko celowość tego watku. Bo jaki mamy wpływ na to sie dzieje na trasie do M Oka ? A szkoda bo kilka fajnych pomysłów padło .

Szpikulce w sensie śruby co uwierają w pupę. Nie takie do nabijania się.
A czy dyskusja jest bezcelowa? Nie. Ktoś to czyta, bo zacytowano Rzepkę. No i można było podpisać petycję.


Szpikulce w sensie śruby co uwierają w pupę. Nie takie do nabijania się.

[/quote]ufff bo już oczyma wyobraźni widziałam szaszłyk a la turysta  😉

Takie jak na gołębie? Dobry pomysł?
U mnie w okolicy trochę gołębi lata. Jak jakiegoś zdybię to zapytam  😉
Izydorex:

kwestii stajni w Gdowie nie ma co dalej tu poruszać, bo nie ten temat. O jedno tylko proszę, nie wysuwaj wniosków, że współpraca między panią z tej stajni, a ktoz się skończyła, bo były nieprawidłowości. Mogła się skończyć z przeróżnych względów, np. końca umowy, wyprowadzki pani, rezygnacji z powodu wieku, choroby etc. etc. Nie znasz odpowiedzi dlaczego tak się stało, to nie podawaj swojej wersji jako pewnik, bo to manipulacja.

_Gaga w Morskim Oku już wiele naobiecywano, a nie dotrzymano. Coś zmieniono, ale bez większych efektów. Wozacy mając mniej ludzi na wozach będą zapylać końmi kłusem, by trasę pokonać szybciej i zabrać następnych. Myślisz, ze dobrowolnie zgodzą się na mniejszy zarobek?

A wiecie jak tam jest  zimą, kiedy nie ma śniegu? Jeżdżą tam saniami, po asfalcie 😵

I proszę przestań uważać, że postuluje o likwidację transportu banda krzykaczy. Uparłaś się na taką wersję i się jej trzymasz. Ze znanych mi osób działających w tej sprawie nikt nie pokrzykuje, a i wszyscy połykają ślinę, a nie opluwają innych, jak to cały czas podkreślasz.

Mam nadzieję także, że po przeczytaniu udostępnionych przeze mnie dokumentów, czytający będą mieli większą jasność co się faktycznie dzieje w Morskim Oku i jaka jest sytuacja tamtejszych koni.

I proszę nie czerpcie swej wiedzy li tylko z audycji radiowych...
Byłam zimą, śniegu nie było. Jeździły wasągi, nie sanie.
jeden pogonił za filmowanie, ciekawe. Może tam monitoring zainstalować  😎

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się