Sprawy sercowe...

ech, no to stawiasz sprawę w innym świetle, a my tu dywagujemy czy kolacja dobra na pierwszy raz 😉
jesli ma na tyle odwagi, żeby pokazać jej, ile dla niego znaczy, to tylko gratulować - jemu, i jej  😉
szepcik - całkowicie rozumiem Twoja gorycz i poczucie zranienia bo jak pisałam sama znalazłam się jakiś czas temu w extremalnie dziwnej i nie zrozumiałes dla mnie sytuacji i nie było to łatwe...ale dość szybko zapomniałam (po 1,5miesiąca) o całej sytuacji i dziś patrze na nią z przymrużeniem oka, że był to porpostu nie dojrzały gówniarz i tyle 😉

dworcika - no tak tak koleżance też 🙂 oby się obydwoje przełamali, odważyli i zgrali 🙂
ja mam troche inne pytanie...
jak sobie radzicie z dlugimi rozłakami ze swoimi sympatiami?
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
31 marca 2009 21:27
To chyba jeszcze zależy jak długimi...

Ja właśnie zaczynam znajomość i nie mam widoków na częste widywanie P., ale na razie mnie to nie przeraża, a potem się zobaczy  🙄
nesta   by w przyszłość bezczelnie patrzeć...
31 marca 2009 21:33
ja 3 dzien spławiam G.
w sumie nie az na takie dlugie... bo ok 2-4 tyg...ale jak na poczatek znajomosci to... duzo... duzo za duzo 😁
Dworcika   Fantasmagoria
31 marca 2009 21:34
szepcik 😉

Nie no to nie jest taka nowa znajomość 😉
Taka sobe grupa znajomych od początku roku akad. 😉 A podchody już się chyba ze 2 miechy ciągną i się zdecydować nie mogą.
Stąd On wpadł na pomysł tego maratonu, po dłuższych kombinacjach wykoncypowałam, żeby może coś jeszcze, jakoś urozmaicić. Wymyśliliśmy kolację, ale może macie coś ciekawszego? 🙂

Chociaż krępacji z powodu jedzena na bank nie będzie. My specyficzni jesteśmy pod tym względem :P



Pauli, mam tak samo obecnie. Ale ja wiem, że się w żadnym wypadku do związków na odległość nie nadaję... ech... i w ogóle mam milion argumentów "na nie", a z drugiej strony jest pytanie "a czemu nie? A może to właśnie będzie to?" 😉 Hihi...
czepiasz się, ja mam ostatnio kłopoty z koncentracją  😎
slojma   I was born with a silver spoon!
31 marca 2009 21:40
A ja mam sentymetalny wieczór słucham francuskich piosenek i wspominam. Wspominam mojego byłego A i chcę jechać do niego. Dzisiaj na spacerze z psem minęłam się z fajnym chłopakiem i obydwoje odwracaliśy się za sobą i mało nie zabiłam się na krawężniku 😁 C. wyjechał i może to i lepiej bo sprawy zaczęły się kąplikować.
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
31 marca 2009 21:55
Dworcika
Ja ogólnie też jestem wielką przeciwniczką związków na odległość.
Z drugiej strony pomyślałam sobie, że dzieci z nim na razie nie planuję, nie jesteśmy nigdzie uwiązani, poza tym on mieszka niedaleko mojej rodzinnej miejscowości, więc gdyby mi się chciało co tydzień do domu jeździć (100 km ), to mogłabym się z nim raz  w tygodniu widywać 😉
Druga sprawa jest taka, że on nie studiuje tylko pracuje, więc na upartego mógłby poszukać pracy bliżej mnie...

To wszystko są oczywiście tylko hipotezy 😉
Aktualnie nie planuję niczego poważnego, chcę po prostu żeby było miło 😉
Ja tak naburczałam na te wina i świece przy filmach, może przez to, że "na początek" wydały mi się zbyt harlekinowe i pościelowe. Ale po pierwsze kwestia gustów (bez ironii). A po drugie w końcu jak latem na imieniny zostałam zaskoczona kolacją z przepiórkami (on! typ niegotujący!), różami i białym winem, to aż tak nie narzekałam 😉 Tamto nie były początki. Może i to do końca nie są.

BTW myślę, że jak dziewczyna ma poczucie, że jest do czegoś "zobowiązana" czymkolwiek (świecami, kolacjami, tańcami, whatever), to niech poczucie takowe lepiej porzuci. Luz, blues, on się  stara, ona się zastanawia i decyduje co i w jakim stopniu jej pasuje. To nie handel, na szczęście 🙂

A związki na odległość... Bywa ciężko. Dlatego zaglądam do tego wątku. Ale... to jeszcze tylko niecałe  3 tygodnie. Zobaczymy, co przyniesie zmiana statusu na nieodległościowy...
Dworcika   Fantasmagoria
31 marca 2009 22:43
szepcik, wybaczę :P

Pauli, tak samo do tego podchodzę. Widzimy się w niedzielę. Może do wtorku? 😉 Hih...i się doczekać nie mogę o.0 Ale przy obecnych obrotach spraw pownno szybko zlecieć :P Cholercia... chwilami mi się tak ciepło na serduchu robi jak o Nim pomyślę. A z drugiej strony... te miliony różnych "mnusów", które widzę... bo daleko, bo przecież "nie mój typ" (a jaki to niby ten mój? 😉 ), bo to, bo tamto... heh... i ciągle czekam aż zadzwoni :| Na szczęście dzwoni bardzo często, wielogodzinne rozmowy przez telefon, noce przegadane... zgłupiałam :|

Teodora, ja mam tylko nadzieję, że Oni coś postanowią. Cokolwiek, byle konkretnie 😉 Byle szczęśliwi z tym byli.

a ja mam wszystkiego dosc, myslenia dosc(wiec nie mysle), zamartwiania sie, co bedzie- dosc, szukania (?)- dosc i tej pogody DOŚĆ bo wszystko bardziej drazni...

i tak zle i tak niedobrze....

dość.
Seksta   brumby drover !
31 marca 2009 23:41
mhh jesli o mnie chodzi to rozlaka na 2-4 tygodnie, bez wzgledu na to jak dlugo jestem z facetem to MEGA DŁUGO! Masakra.... 🙂
wczoraj nie mogłam spać, i dużo myślałam....  i wiecie co, nie potrafię uwierzyć, że P. miałby być taki zły. nie potrafię i już  😎
Szpecik, ja myślę, że ten P nie tyle jest zły, co po prostu nieodpowiedzialny, niedojrzały i tchórzliwy i sam nie wie czego chce... - inicjuje coś, z czego, jak juz Ty sie zaangażowałaś, bez słowa wyjaśnienia wycofuje się.. U facetów to dość często spotykane..  Nie zapomnę "Sąsiada"  👀 😁 który robił podchody, wieczorkiem wpadał na herbatkę, przyciemniał nastrojowo światło  😂, prowadził mądre rozmowy w których starał się zaprezentować super z każdej strony.  Ja - w rewanżu - zabierałam go na konne spacerki brzegiem morza, jak wjeżdżała do niego córka (naprawdę fajna dziewuszka), tez zabierałam ja na koniki. Znacie to - podchody, ale wszystkie karty w rękawie  😁 W końcu podjęliśmy z Sąsiadem decyzję, że weźmiemy internet na spółkę ( tylko ja miałam kompa, z którego Sąsiad, oczywiście, mógł  - po sąsiedzku  👀- korzystać. No i jak się okazało, z mojego kompa założył sobie konto na Sympatii  😂  - tak w przerwie pomiędzy nastrojową herbatką przy solnej lampce a zaproszeniem do łóżka po innej herbatce  😁 Teraz mnie to bawi do łez, wówczas czułam się jak ostatnia idiotka.. Po tej miłej znajomości z Sąsiadem dostałam alergii na dupków którzy pogrywają według tylko sobie znanych reguł i obiecałam sobie, że nigdy więcej nie dam się podpuścić, wmanewrować w fałszywą sytuację żadnemu nieudacznikowi.
Dziewczyny, szkoda łez, szkoda życia, szkoda czasu.. Zróbcie sobie pożegnalny wieczór z obiektem Waszych nietrafionych westchnień, popłaczcie sobie sobie - ale potem zamknijcie ten rozdział. Nie warto tracić życia na rozpamiętywanie co by było gdyby. Dookoła są inni, warci uwagi (sporo nieudaczników, niestety, również, więc trzeba być czujną  :ke🙂 układajcie sobie życie, bawcie się życiem - do wyboru, ale nie rozdrapujcie sobie wciąż na nowo ran na serduszkach przez jakiegoś, nie wartego tego, chłopca o chwiejnej duszyczce.
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
01 kwietnia 2009 14:35
sanna
Święte słowa!!!  👍
Dziewczyny, szkoda łez, szkoda życia, szkoda czasu.. Zróbcie sobie pożegnalny wieczór z obiektem Waszych nietrafionych westchnień, popłaczcie sobie sobie - ale potem zamknijcie ten rozdział. Nie warto tracić życia na rozpamiętywanie co by było gdyby. Dookoła są inni, warci uwagi (sporo nieudaczników, niestety, również, więc trzeba być czujną  :ke🙂 układajcie sobie życie, bawcie się życiem - do wyboru, ale nie rozdrapujcie sobie wciąż na nowo ran na serduszkach przez jakiegoś, nie wartego tego, chłopca o chwiejnej duszyczce.


Oj bardzo bym chciała, ale naprawdę nie potrafię  🙁 🙁

Miałam dzis sen. Spotkalismy sie w towarzystwie innych znajomych. Ja chciałam cos powiedziec, ale nie potrafiłam nawet na niego spojrzec, a on juz nie chciał ze mną romawiac. Ciekawe czy to moze cos oznaczac  🤔
Jun, nie patrz do senników, bo to na dobre nigdy nie wychodzi. Z własnego doświadczenia wiem, że sny to bzdury 😉 Przeczytaj może definicję snu, jak to rozumie nauka.
slojma   I was born with a silver spoon!
01 kwietnia 2009 16:29
sanna- masz 100% rację
Ja staram się żyć własnym życiem. Cieszyć się z małych rzeczy, czerpać przyjemność ze wszystkiego co robię. Teraz też bardziej skupiam się na sobie swoich potrzebach, oczekiwaniach i wyglądzie. Nie ma już starej mnie jest nowa ja.
Jun, nie patrz do senników, bo to na dobre nigdy nie wychodzi. Z własnego doświadczenia wiem, że sny to bzdury 😉 Przeczytaj może definicję snu, jak to rozumie nauka.


Do sennika nawet nie zaglądam, bo juz kiedys przekonałam się, że to bzdury 😉
Kiedyś slyszałam, ze sny nalezy czytać odwrotnie i nieraz mi się to juz sprawdziło, ale czy tak jest w tym przypadku? Nie chciałabym dawac sobie złudnych nadzieji.
Poszukam tej definicji  😁
Ja staram się żyć własnym życiem. Cieszyć się z małych rzeczy, czerpać przyjemność ze wszystkiego co robię. Teraz też bardziej skupiam się na sobie swoich potrzebach, oczekiwaniach i wyglądzie. Nie ma już starej mnie jest nowa ja.


Lubię takie podejście

Staram się żyć własnym życiem, cieszyć się z małych rzeczy...

Świetne podejście 🙂

Jun - ja od miesięcy nie mam kompletnie żadnych snów, nie śnię. A już jak mi się coś, a właściwie ktoś, przyśni no to... Przeczytaj definicje 🙂
Jun ten sen pewnie oddaje Twoją ocenę sytuacji.. Ale tylko tyle. Na pewno nie jest proroczy. Więc, aby się dłużej nie męczyć, nie wyrzucać sobie pewnych spraw, może spróbuj napisać do Niego, wyjaśnij co uważasz, że powinnaś, napisz, co Ci serce podpowie. Odzyskasz troszkę spokoju, bo coś wyjaśnisz, przedstawisz sytuację świetle w jakim ja teraz widzisz, a nie  - wypaczoną - przez okoliczności, niezrozumienie, jakieś błędy.. Może uda się to wszystko jeszcze uratować ? Może On czeka na jakiś słowa od Ciebie? Napisz, a wówczas dowiesz się czy On już rzeczywiście nie chce do tego wszystkiego wracać, czy też  - zrozumie i będziecie mogli zacząć od nowa 🙂
Slojma cieszę się, że pozbierałaś się (przynajmniej w jakiejś części, pewnie pełen spokój, dystans przyjdzie wraz z nową MIŁOŚCIĄ  :kwiatek: ) Teraz jesteś już na prostej drodze do Szczęścia , czego życzę z całego serca 🙂
slojma   I was born with a silver spoon!
01 kwietnia 2009 16:41
Gozya- nie powiem były dobre i złe chwile ale jestem młoda 🙄 i wszystko się jeszcze pokukłada, a najważniejsze to mieć szacunek do samej siebie i ne pozwolić by ktoś ten szacunek zniszczył
sanna - bardzo dziękuję :kwiatek: na miłość też kiedyś przyjdzie czas 😉
Slojma, trzymam kciuki żebyś w 100% doszła do siebie 😉 Powiem tylko, że przepis na szczęście brzmi - nie patrz w przeszłość i w miarę twardo stąpaj po ziemi 😎
Gozya przeczytałam definicję, ale niewiele mi pomogło  🙄


Jun ten sen pewnie oddaje Twoją ocenę sytuacji.. Ale tylko tyle. Na pewno nie jest proroczy. Więc, aby się dłużej nie męczyć, nie wyrzucać sobie pewnych spraw, może spróbuj napisać do Niego, wyjaśnij co uważasz, że powinnaś, napisz, co Ci serce podpowie. Odzyskasz troszkę spokoju, bo coś wyjaśnisz, przedstawisz sytuację świetle w jakim ja teraz widzisz, a nie  - wypaczoną - przez okoliczności, niezrozumienie, jakieś błędy.. Może uda się to wszystko jeszcze uratować ? Może On czeka na jakiś słowa od Ciebie? Napisz, a wówczas dowiesz się czy

Zgadza się! dokładnie tak oceniam sytuację.
W sumie nigdy nie udało mi się tego wszystkiego wyjasnic. zawsze cos wypadło albo ktos przyszedł jak rozmawialismy...
Minęło juz sporo czasu od tych wydarzen, a ja nadal się męcze. Moze faktycznie powinnam się z nim spoktac i porozmawiac zeby juz dłuzej sie nie meczyc. tylko tu jest problem.
Spotkamy się ( jesli w ogole jeszcze bedzie chciał... mam jakies dziwne obawy co do tego) i co ja własciwie powiem... Boję się mowić komukolwiek o tym co czuję, a tym bardziej jemu...
slojma   I was born with a silver spoon!
01 kwietnia 2009 16:50
Gozya- dzięuję :kwiatek: Nie będę się już oglądała za tym co było, czeka na mnie milion lepszych rzeczy i wiecej szczęścia 😀
Tak jest, Slojma! 🏇
Jun, dlatego ja bym napisała.. będziesz miała ten komfort, ze spokojnie ubierzesz w słowa swoje myśli, napiszesz to co rzeczywiście chcesz przekazać, bez stresu, że on słucha- nie słucha, że ktoś przeszkadza, że On przybiera jakiś wyraz twarzy który zbija Cię z tropu i zaczynasz się gubić w słowach..
No i to właśnie Jemu powinnaś  - mniej lub bardziej dosłownie - nie znam łączących was wcześniej relacji - powiedzieć o swoich uczuciach 🙂 Raz kozie śmierć  😉 Dlatego, właśnie sugeruje list - mejla , bo jesli On nie zareaguje tak jak byś sobie tego życzyła, czyli w ogóle nie zareaguje ( mam nadzieje, że tak nie będzie ! ), będziesz czuła się o tyle lepiej, że nie wyjdziesz ze swoimi uczuciami "na żywca", sprawę wyjaśnisz - tez poczujesz sie z tym lepiej, lżej, a On - On będzie miał czas aby to wszystko spokojnie przeczytać, przemyśleć, przetrawić ..i zareagować 🙂
Powiem uczciwie, ze uwazam ze nie jest to rozmowa na meila, sms-y czy gg...
po za tym bałabym się, ze cos takiego niekoniecznie celowo mogłoby dostac się w niepowołane ręce  🤔
Prawdę mowiac to nigdy nikomu nie mowiłam wprost co czuję. jakos nie potrafię ... chyba boję się tego, ze jesli nic z tego nie bedzie to bede czuła się jak skonczona idiotka
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się