Sprawy sercowe...

Nie! On tą książkę sam ze sobą zabrał. Bo chciał ją przeczytać. Nie chodzi mi tu o to, że mu wciskam coś do czytania. Tylko o jego niedotrzymywanie słowa. To był przykład. Ale się uwzięłyście na tą książkę😀 przecież nie zmuszam go do czytania pamiętników księżniczki co wieczór przy kolacji  😁
pony   inspired by pony
04 sierpnia 2010 17:14
w takim razie przepraszam,zwracam honor😉
ale nadal jest to DLA MNIE powod niewart zloszczenia sie🙂
No tak, to nic takiego. Ale wiadomo jak to jest, kiedy nie ma się ze sobą stałego kontaktu (przynajmniej ja już wiem, jak to jest). Wtedy wyczuwa się najmniejszy błąd. Nawet przecież nie można tego nazwać błędem, po prostu nie jest po naszej myśli. Zła jestem sama na siebie, że nie zaprotestowałam temu wyjazdowi. No i masz babo placek  🤦
pony   inspired by pony
04 sierpnia 2010 17:35
jestem w zwiazku na odleglosc( nie az taka) od ponad dwoch lat i uwierz, ze chodzi tylko i wylacznie o zaufanie lub jego brak 😉
edit: zaprotestowac? w zyciu bym nie zaprotestowala przeciwko wyjazdowi jesli on by chcial jechac. jesli zwiazek nie przetrwa takiego wyjazdu to nie ludzmy(nie mam polskich znakow) sie- wczesniej czy pozniej i tak by sie rozpadl;p
A według mnie nie. Związek na odległość wygląda zdecydowanie inaczej niż związek "na blisko".
Co innego jak ktoś wyjeżdża na miesiąc, dwa. Jest ciężko, ale potem się wraca do normalności.
Mój też mi teraz uciekł na praktyki, umowa była taka, że dzwonimy do siebie codziennie na zmianę. I działa. Tylko, że faktycznie to króciutki okres czasu.
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
04 sierpnia 2010 18:11
Pony odległośc to dla Ciebie 40km czy 400km?Bo związek na odległosc to naprawdę pojęcie względne 😉
pony   inspired by pony
04 sierpnia 2010 18:36
250🙂
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
04 sierpnia 2010 18:54
A jak często się widujecie? 🙂
pony   inspired by pony
04 sierpnia 2010 18:57
poza wakacjami- co likend, jak jest ciezko to co dwa tygodnie. W sesji zdarzalo sie nam nie widziec nawet miesiac. Teraz w wakacje dzieli nas jedynie jakies 40 km wiec widzimy sie prawie codziennie😉
To inna sytuacja niz u vicodin, zdaje sobie z tego sprawe, ale nadal uwazam, ze zaufanie odgrywa mega wazna role.
Właśnie. Dla mnie zaufanie to najważniejsza sprawa. Bez tego daleko się nie zajdzie. Wydaje mi się, że może dopadły go gorsze chwile, wiadomo, zawsze są jakieś wątpliwości. Dlatego napisał, że do końca mi nie ufa. Mam nadzieję, że tak nie jest. Myślę, że to przetrwamy. Albo ja wyjadę do niego;p Miał być w pl, co miesiąc a tu się okazuje, że dopiero pod koniec września przyjedzie. Przeraża mnie to. Ogólnie to ciężko mi się przyzwyczaić do bycia "słomianą wdową". Brakuje mi go w codziennym życiu niesamowicie bardzo.
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
04 sierpnia 2010 19:25
Nas dzieli niecałe 40km i widujemy się dwa trzy razy w tygodniu.Czasem zostaje na noc u mnie jak mnie odwozi,zwłaszcza po dyskotekach.Właśnie apropo dyskotek...czy uważacie,że jak mam chłopaka to nie wypada mi tanczyc z kimś innym?
pony   inspired by pony
04 sierpnia 2010 19:27
a czemu nie wypada? Nic w tanczeniu przeciez nie ma zlego
no ale to jest tak, że nasi faceci zapewne nie byli by zadowoleni z tego powodu 😀 Ja też nic złego w tym nie widzę 🙂
pony   inspired by pony
04 sierpnia 2010 19:34
e tam, czego ma sie im nie podobac tanczenie? chyba ze mowa o jakims klejeniu sie do siebie i zbednym dotykaniu;]
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
04 sierpnia 2010 19:38
Jak chodze z moim M na dyskoteki to nie mogę tanczyc z nikim innym niż on,jak chodze sama np z kuzynką to najlepiej żebym też tańczyła sama...
Nie mogę nawet się odwrócic w czyimś kierunku,muszę byc ciągle zwrócona w jego kierunku,byłam ciekawa czy to ja jestem jakaś dziwna,czy to jednak on wydziwia...
Takie tańczenie na dyskotekach bywa właśnie różne. Nie to co na weselach np 😀  Bo to, oczywiste, że można a nawet trzeba z kimś innym. Ja bym sobie osobiście nie życzyła żeby mój K. tańczył z inna laską i on o tym wie. Nie ma opcji😀 nawet gdyby to było bez żadnego przyklejania się.
Oznajmił mi, że tak do końca to on mi nie ufa. We mnie się zagotowało, zaczęły się kłótnie, wypominania. Co to za związek bez zaufania? Po co wybrał się za morze, skoro teraz zamiast pomagać mi w tych trudnych chwilach, jeszcze pogarsza sytuacje. Nie ma podstaw, żeby mi nie ufać. W naszym związku, nigdy nie nadszarpnęłam zaufania(on tak).
Czasem ludzie mierzą innych swoją miarą. Czasem się boją, że nadejdzie rozstanie. Czasem nie wierzą, że drugiej osobie wystarczą... Różnie bywa.
Denerwuje mnie bardzo, zaczął się też coraz mniej odzywać, w ogóle nie dzwoni tłumaczy się pracą.
Czasem taka jest prawda... praca przyskrzyni. Inna rzecz, że niektórym mężczyznom trudno zrozumieć potrzebę kontaktu telefonicznego "po nic". A jeszcze inna, że jak się czegoś chce, można to sobie brać - pisać, dzwonić. Nie jest wtedy tak fajnie, jak gdy chłop sam z siebie dzwoni i pisze, ale plusy też są, nie same minusy.

A to bycie ze sobą na odległość  to ma być  na długo, czy stan chwilowy?
Takie sytuacje potrafią wypalić jak ogień plewy i zostawić  coś ważnego. O ile to coś jest 😉
Teodora na minimum pół roku. Potem jeżeli będzie chciał może przedłużyć kontrakt.
Powiem wam, że miałam wczoraj długą rozmowę z bratem mojego K. i rozjaśnił mi bardzo to wszystko. Mówił, że takie rozstanie powinno nas więcej nauczyć niż zaszkodzić. I tym podobne podbudowujące mnie rzeczy. Ogólnie rozmowa była pod kątem duchownym (w końcu ksiądz  😀iabeł: )
Jeżeli chodzi o kontakt, to już się bardziej unormowało. Sprawę z zaufaniem też mi wyjaśnił 🙂 No i kazał zaplanować jakieś wakacje, na ostatni tydzień września i z tej radości kompletnie nie wiem co wymyślić😀 Oj, ale daleko do tego września... Czas baaardzo powoli mi leci, od jego wyjazdu.
a ja jestem zauroczona i czuję się tak:  💃
nie zakochana czy coś takiego..zauroczona  😀 motylki w brzuchu i te sprawy.  😁
takie 'wakacyjne love' jak w podstawówce 🤣

( a co do A. zerwał zaręczyny, ale jak natrafił na trudności z podziałem mieszkania to zaręczyny zostały odnowione.. :icon_rolleyes🙂
No zobacz dumkowa jak zwykłe mieszkanie może rozwiązać życiowy dylemat 🤔 Chyba już nie masz wątpliwości?
Vicodin- zajmij się czymś fajnym, wtedy szybko czas leci 🙂
I koniecznie się pochwal gdzie jedziecie!

Dumkowa- a w im to zauroczenie?😉 Fajnie bardzo.
W ogóle nie chciałabym być na miejscu tej dziewczyny. Pewnie problemy robiła specjalnie. A kiedyś się obudzi z tym, że facet z nią został tylko z powodu wspólnego mieszkania.
Miki wątpliwości rozwiały się bardzo szybko po tekście w stylu: bo rozumiesz, mieszkanie..    🙄

Hijateż się zastanawiam czemu ta dziewczyna, wiedząc o tym wszystkim tak strasznie chce go zatrzymać przy sobie. no ale cóż nie znam jej więc nie będę oceniać.
a moje zauroczenie jest tylko na miesiąc w moim mieście u rodziny, potem wraca do siebie jakoś 300 km  😉
to raczej takie zauroczenie-kumpel bo świetnie się dogadujemy, fajnie spędzamy czas i tyle  😉

ha jeszcze zapomniałam dodać, że A. wpada prawie codziennie do mojej pracy  🤔 i tego to ja nie rozumiem kompletnie, skoro podjął decyzję o powrocie do swojej narzeczonej.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
08 sierpnia 2010 13:58
dumkowa, bo może liczy na coś na boku =)
Serio, jakby chciał zerwać zaręczyny, zrobiłby to od razu, a skoro zaczął to wtedy przeciągać, wiadomo było, że wyjdzie z tego to, co wyszło. Mądrze postąpiłaś, zaoszczędziłaś sobie sporo stresu i nieprzyjemności.
Ja się jednak temu A nie dziwię. Zakładając, że zerwał zaręczyny dla Dumkowej, a ona go nie chce i tak. A pół mieszkania piechotą nie chodzi 😉

Odległość. Ja nie lubię, ale ludzie dają radę 😉
A "mój" wczoraj ożenił sie z inną... Żyć nie umierać.
Jejku, co to za historia ?
jestem po prostu mega 😎

podalam dzis koledze z pracy nr telefonu... ale do mojego taty, a nie do mnie  😂 😂 😂
mina mamy, jak przeczytala smsy: " 😉" a pozniej "chyba sie jednak nie odezwiesz..." - bezcenna  😁 😁 😁
Ja się jednak temu A nie dziwię. Zakładając, że zerwał zaręczyny dla Dumkowej, a ona go nie chce i tak. A pół mieszkania piechotą nie chodzi 😉

Odległość. Ja nie lubię, ale ludzie dają radę 😉


Hi..i ha ha...

Dumkowa ma swoja cenę i dumę.O nią trzeba się starać.Hija ...ty to za małe zakupy sprzedał byś się chyba? Pan A. to w nieruchomościach powinien pracować. 🤣 A.... to ,ze przychodzi , świadczy o jego braku honoru....i liczy na to , co się czasem  udało powtórzyć 😉
Za cokolwiek bym się sprzedała w końcu to takie fun. Za pasek też.

Ale jeśli Ty czujesz przemożną chęć do tracenia połowy mieszkania od tak, to ja z chęcią Twoją połowę wezmę.

Ja dalej czekam na teorie o dzieciach z rozbitych rodzin.
Dumkowa ma swoja cenę i dumę.


Zle mi brzmi ta "cena" i "duma" , tak sklepikarsko.. Albo z zeszlej epoki..  Nie pasuje mi do sfery uczuc, do tego, co moze, a raczej powinno sie dziac pomiedzy zauroczonymi soba kobieta i mezczyzna...  Abstrahuje tu od Dumkowej  i innych konkretnych osob. Chodzi mi tylko o podejscie do tematu, bo to krok od tego, ze uczucie kobiety sie kupuje, a sama zainteresowana tylko ocenia czy warto dalej  angazowac sie, .Chociaz takich par mamy wokol pod dostatkiem  😂 Oczywiscie, troszke przejaskrawiam, ale uczucie, zblizanie sie do drugiej osoby to zlozona historia, czasami piekna i bez zakretow, czasmi lekko wyboista, facet starac sie i zabiegac powinien ale to wedrowka ku sobie dwojga osob, kobiety rowniez, z wieloma tego konsekwencjami, rowniez ryzykiem :-) IMO, of course  😎
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się