problemy wydolnościowe?

W czwartek po około 40 min jazdy (stęp, kłus i b. mało galopu) kobyła stanęła i nie chciała ruszyć się z miejsca, mimo łydek, łydek z batem, pomocy z dołu, kiedy poszła kawałek do przodu od razu przechodziła do stój, kiedy zsiadłam i zaczęłam stępować ją w ręku nogi miła jakby z waty, plątały się jej, miała się wrażenie jakby ciągnęła je po ziemi, potykała się, była też bardziej niż zwykle spocona, po stępowaniu odprowadziłam ją do boksu, kiedy po 30-40 min wzięłam ją znowu na stępa na halę żeby sprawdzić czy taki stan się utrzymuje zachowywała się zupełnie normalnie... Wcześniej ani razu nie zdarzyła się podobna sytuacja nawet po dłuższym treningu, z wieloma galopami. W piątek wzięłam ją tylko na stępa w ręku i pobiegała luzem po hali, dzisiaj wsiadłam, głównie stępowałam, chwilę kłusowałam i było ok, ale tak naprawdę nie miała jeszcze podobnej jazdy do czwartkowej, więc nie wiem czy była to sytuacja jednorazowa, zapomniałam napisać, że problemy zaczęły się już przy zagalopowaniach - pierwsze ok, z pobrykiwaniem, po pierwszym galopie był stęp, później przy kolejnych zagalopowaniach był problem z odpowiedzią na pomoce, a jak już zagalopowała to foule były zupełnie bez energii (a zawsze pierwsze koło w galopie, polega na syndromie im szybciej tym lepiej, pracujemy nad tym żeby to zmienić), po kilku mimo łydek i bata przechodziła do kłusa, w kłusie też "muliła", w stępie także... Czy ktoś z Was miał kiedyś podobną sytuację? Albo spotkał się wśród znajomych z podobnym problemem? Co to może być?
Myślę, że nie jest to kwestia wydolności organizmu.
Może coś sprawia jej ból ? Ma jakieś "wewnętrzne" problemy ? Może to była lekka kolka ?
Objawy się zgadzają - koń odmawia pracy, jest spocony, plączą się nogi.

Miałam taką sytuację kiedy mój koń miał bardzo poważne problemy z wątrobą, o czym wówczas jeszcze nie wiedziałam. To był pierwszy niepokojący objaw choroby, wezwałam lekarza i zrobiłam badanie krwi.
Szczerze, może aktualnie jestem wyczulona, ale tobie również radziłabym to zrobić - badanie krwi wiele nie kosztuje, pomijając już fakt, że jest to w obecnych czasach tak rutynowe badanie, że każdy koń powinien mieć je regularnie robione.
Mój koń latem zaczął się tak dziwnie zachowywać. Przy jego ogólnej chęci do ruchu naprzód, zaczął niechętnie zagalopowywać, ogólnie strasznie "mulić", bardzo wolno stępować,  sapał, wzdychał, bardzo ciężko oddychał (może nie "robił bokami", ale czułam jego pogłębiony oddech, taki całym ciałem). Zrobiłam badanie krwi i wyszła mała anemia, ponadto działo się to w trakcie największych upałów, więc i utrata elektrolitów. Dostawał witaminki i przeszło bez echa 🙂
Dziękuję za odpowiedzi, kobyła miała robiona badania krwi jakoś miesiąc temu i nic niepokojącego nie wyszło, miała co prawda lekkie niedobory pierwiastków, ale jej dieta została wtedy zmodyfikowana... w takim razie pozostaje mi je powtórzyć i wierzyć, że nie wyjdzie nic groźnego...
Właśnie kolka nam nie pasowała, bo kupy robiła normalnie i jelita pracowały normalnie.
kate1121, a rui nie miala? moze to po prostu humory i hormony?
Croopie a czy Twój koń, kiedy miał problemy z wątrobą jadł normalnie? Bo moja mimo ogólnego osłabienia jak tylko weszła do boksu zaczęła jeść siano...
Właśnie jakichś oznak rui nie zauważyłam...

prosze edytowac posty!!!  😤
Podobne objawy miał koń u którego zdiagnozowano zespół Woblera. Nagle "zacinał sie" podczas pracy i odmawiał ruchu naprzód. Do tego dochodziła tzw niezborność ruchowa szczególnie zadu.
Savannah a orientujesz się może czy te problemy pojawiły się nagle, tzn czy koń regularnie pracował przez dłuższy czas a później po którymś treningu one wystąpiły?
furmanka   zawsze pod górkę...
23 stycznia 2011 14:52
plątały się jej, miała się wrażenie jakby ciągnęła je po ziemi, potykała się, była też bardziej niż zwykle spocona,

Czy ktoś z Was miał kiedyś podobną sytuację? Albo spotkał się wśród znajomych z podobnym problemem? Co to może być?


Ja miałam  takie problemy jak opisujesz z kobyłą. Przyczyna była dość prozaiczna -  zbyt mocno dociągnięty popręg.  😡
Kate przyszedł w trening ze słabym zadem. Początkowo było ok i wydawało sie ,że trzeba go tylko trochę nabudować. Problem z zatrzymywaniem pojawił się nagle,po jakimś czasie. I potem było tak, że czasem cały trening ok a czasem nagle odmawiał ruchu naprzód. Nie pamiętam dokładnie ale chyba najczęściej w galopie to sie zdarzało. Szczególnie duże , szybko rosnące konie maja predyspozycje do tego.  Jeśli kobyłka jest taka,to może warto wziąć to pod uwagę.
A to w sumie nie przypomina objawów słynnych "kissing spines"?
a badana kardiologicznie?
Na szczęście po czwartkowej jeździe podobne problemy się nie powtórzyły, kobyłka pełna życia, pobrykuje, wszystko wróciło do normy 🙂 dalej nie wiem co było przyczyną, może faktycznie ruja? Dziękuję za pomoc 🙂
Wczoraj wsiadłam na moją 5 letnią klacz i już na początku wydawała się nieswoja. Zawsze żywiołowa, a wtedy mułek do pchania. W dodatku zaczęła strasznie ciągnąć głowę w dół, chodziła jakby 'chciała, a nie mogła'. Czasami złapał ją kaszel. Trenerka powiedziała, że jakoś dziwnie wygląda i jest jakaś osowiała. więc rozstępowałam, wzięłam do stajni, zjadła sobie to co miała w żłobie bez problemu. Najpierw podejrzewałam, że to może być nieżyt oskrzeli, albo coś podobnego (od 3 dni w stajni pojawiło się nowe siano. Wygląda nie najlepiej- strasznie suche, potwornie się kurzy) spowodowany tym felernym sianem. Dzisiaj wezwaliśmy na konsultację weta i ten stwierdził, że to może być przez ruję. Znam konia od niedawna więc nie wiem jak zachowuje się podczas rui. Jednak ten kaszel... 🙄 Będę ją obserwować, ale czy miałyście podobne przypadki?  🤔
Moja co prawda nie kaszlała, ale reszta objawów się zgadzała: z ożywionego konia zrobiła się koniem nie wyrażającym żadnej chęci ruchu na przód, głowę trzymała nienaturalnie nisko, była osowiała i w moim przypadku była to na 99 % ruja, objawy w każdym razie więcej się nie powtórzyły 🙂 a może w Twoim przypadku to też przesilenie wiosenne? 🙂
Tak, zapewne ruja. Temperatury podwyższonej brak, kolka to też nie była, oddechy w normie.. A kaszel.. hmm.. na razie nie brzmiał jakoś śmiertelnie, ani nie był bardzo częsty więc możliwe, że to kurz na hali, albo w stajni.. (najwyżej będę jej moczyć siano.) Dzisiaj konia sobie postała, przeszła się bez stresu po padoczku, a jutro na lonże albo pojeździmy, a nie jakieś fochy będzie uskuteczniać 😉 no ale, będę kontrolować. Dzięki za odp  :kwiatek:
Dzisiaj się to powtórzyło 🙁 na jeździe zaczęła się potykać, jak przeszłam do stępa to się snuła, nogi jej się plątały, ale jak zaczęłam stępować zupełnie bez kontaktu było dobrze, zakłusowałam trzymając wodze za sprzączkę i było całkiem dobrze, nawet za szybko momentami aż do czasu kiedy napięłam lekko lewą wodzę, wtedy zaczęły się drgawki, kobyła odkręciła się w prawo, noga jej się ugięła, więc zaraz zsiadłam, postępowałam w ręku i drgawek nie było, ale nogi się dalej plątały, najgorzej było na myjce, kiedy dotknął jej nachrapnik, bo był odpięty dostała drgawek w okolicach głowy, szyi i oka, kiedy miała te drgawki kompletnie nie panowała nad swoim ciałem, one ustępowały po 5-6 sekundach, ale po jakimkolwiek napięciu wodzy powracały, w boksie przez 5 minut nie dała sobie zdjąć ogłowia, bo reagowała właśnie tymi drgawkami, a po 20 minutach odpoczęła i było już ok. Czy spotkał się ktoś z Was z czymś takim?
kate1121, to, niestety, wygląda na objawy neurologiczne 🙁 A czego konkretnie - to już tylko lekarz 🙁 i to dobry.
Właśnie tego się najbardziej boję 🙁 na razie poszła krew na niedobory pierwiastków, a jak to niczego nie wykaże to obawiam się, że albo serce albo właśnie problemy neurologiczne 🙁
Od kwietnia do dzisiaj wiele się zmieniło, pod koniec kwietnia koń na jazdach stracił totalnie energię do ruchu, kiedy była zebrana nie dało się ujechać ani kroku, nie reagowała na łydki, była ospała. Myśleliśmy, że może znudziła ją jazda na placu, więc pojechałam z innym koniem w teren, ale niestety po krótkim kłusie także osłabła. Miała robione powtórne badania krwi i wszystkie parametry były w porządku, miała USG serca, Holtera, przyjechał do niej neurolog i przez cały czas nic nie budziło żadnych zastrzeżeń. W lipcu zostało zdiagnozowane zwapnienie przy połączeniu czaszki z kręgosłupem, jednak 2-krotne ostrzykiwanie też nie pomogło, koń dalej nie miał energii żeby pójść na przód. Badania, które pozostawały do wykonania były już nieosiągalne, bo wiązały się z faktem wyjazdu do Berlina, na co niestety nie było pieniędzy, więc koń od lipca do połowy września odpoczywał. 2 tygodnie temu wsiadłam żeby zobaczyć czy coś się zmieniło i o dziwo koń ozdrowiał! Nie było problemu z ruchem na przód w odpowiednim ustawieniu, pracowałyśmy 2 tyg (oczywiście nie jeździłam codziennie) i było ok, aż do wczoraj. Wydaje mi się, że objawy zaczynają wracać, jednak pierwsze symptomy pojawiają się w zakrętach, na woltach, wtedy koń zaczyna tracić chęć do ruchu. Zauważyłam też, że wszystkie problemy związane są ze skrętem głowy, w styczniu pracowałyśmy dużo na woltach, w kwietniu drgawki pojawiły się po skierowaniu głowy w lewo, w terenie, kiedy Ruda chciała odgonić muchę straciła równowagę i rozjechały jej się nogi, teraz też zaczyna się od utrat energii w zakrętach. Czy ktoś spotkał się z takim problemem?
Tak z ciekawości. Do jakiej granicy zmierzasz?
Czyli co - Wobler?

B. niebezpiecznie i z zasady nie jeździ się na koniach z Woblerem. Licz się z tym, że w pewnej chwili koniowi może prąd odciąć zupełnie i w najlepszym wypadku tylko się wyłożycie... ale może jej też odciąć prąd forever...

Jeśli stan zwyrodnień na to pozwala (określa się to bodajże badaniem scyntygraficznym - nie mam pewności, niech mnie poprawi ktoś kto się zna), to można takiego konia użytkować mając na względzie to czego dany osobnik robić nie może.
O to właśnie pytałam.
Kate jesteś z Wrocławia- zawołaj dr. Radomira Henklewskiego. Wobler to bilet w jedną stronę - warto poradzić się kogoś kto jeśli to nie to kategorycznie będzie umiał to wykluczyć.
Ruda jest właśnie prowadzona przez dr Henklewskiego i on nigdy pod uwagę nie brał Woblera. Z tego co wiem to syndrom Woblera charakteryzuje się niestabilnością zadnich nóg ( nie wiem jak to inaczej nazwać), a u nas z samymi tyłami nic się nie dzieje, koń po prostu traci energię. No i kilka razy zdarzyły się jakieś poważniejsze ataki - potykanie się i raz drgawki.
A no to dobrze trafiłaś.
Jeśli Henklewski ci nie zasugerował aby na tego konia nie wsiadać to luz. bo on jest raczej pod tym względem b. waiarygodny i pro dobro końskie a nie wygoda właściciela.

Niezborność zadu przy woblerze potrafi być nieduża i nie każdy wet umie to dobrze zdiagnozować. Lub inaczej, niektórzy weci widzą niezborność tyłu ale nie umieją połączyć faktów.
Wiesz co on nawet zalecał wsiadanie co jakiś czas w celu sprawdzenia czy sytuacja się poprawia... Ale i tak jeżdżę z duszą na ramieniu i przy jakichkolwiek pierwszych sygnałach odpuszczam i wolę zsiąść, bo boję się, że jak przejadę ją o 1 raz za dużo to to się źle skończy... 🙁
kate1121- przepraszam za dociekliwość , w jakim ' ustawieniu ' jeździsz ?
W takim jak na zdjęciu, koń nie chodzi przeganaszowany, jeżeli o to chodzi.
kate1121, blisko siebie masz  dr Marię Soroko - robi badanie termowizyjne, pokazuje to co czasami trudno jest zauważyć  vetowi bez takiego badania. Może warto spróbować.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się