Kupno konia na Litwie

Tak, to moje ogłoszenie. Jest w nim też link do strony właściciela tych koni, gdzie są pełne rodowody i komplet wszystkich potrzebnych i niepotrzebnych informacji. A nazwę "Maestoso" noszą trzy klacze lipicańskie - u nich taki zwyczaj, bodaj całe potomstwo jednego ogiera nosi jego imię (ponieważ zaś kolejni synowie też noszą takie samo imię, to się ich odróżnia cyframi rzymskimi), z dodatkiem cyfr arabskich. W ten sposób cała stadnina to bodaj 5 czy 6 imion, a tylko cyferki się zmieniają. Ceny - cóż, ceny jak ceny. Z podaniem cen taniej było zamieścić ogłoszenie. Właściciel twierdzi, że za tyle kupował. Ma jeszcze mnóstwo innych koni na sprzedaż - ale achałtekińce reklamowałem we właściwym wątku i nikt nawet spojrzeć na nie nie chciał (w sierpniu prawie cała stawka jedzie do Luksemburga na czempionat Europy, tam się dopiero okaże, ile naprawdę są warte), a o arabach to i ja nie chciałem z nim rozmawiać wiedząc, ile się tego po Polsce bez sensu plącze. Przywiozłem za to w czwartek jedną z jego arabek na trening na Służewiec. Może, jak coś powygrywa (a pewnie powygrywa, to są araby francusko - rosyjskie, z polskimi "nielotami" nie mają wiele wspólnego, prawdę powiedziawszy, to pierwszy arab, który mi się nawet z wyglądu spodobał...), to ją ktoś kupi? Właśnie tłumaczę na rosyjski umowę z trenerem...

Te "czeskie ciepłokrwiste" wałachy potrafią o wiele więcej niż być przyjazne dla dzieci. Problem w tym, że jak się je trzyma na górskiej połoninie nad rzeką Vah, to nie ma na nich kto jeździć (oprócz dzieci właśnie) i konie, który były wyhodowane i wytrenowane jako sportowe, powoli zamieniają się w rekreantów. Tzn. same się rekreują łażąc po tej hali na całkowitej wolności (nawet ogrodzenia nie ma - bo i po co?) i pojadając smaczną trawkę.

A jak by kto chciał kupić konia naprawdę niemożebnie tanio, to polecam Topolcianky. Jakość tych koni jest, ogólnie rzecz ujmując, dyskusyjna (krzyżowanie furioso z hanowerem..?), ale jakeśmy negocjowali odszkodowanie za moją Melemahmal, to twierdzili, że już za 1000 euro sprzedają, a nawet i taniej, byle tylko się pozbyć. Oczywiście, jak ktoś przyjedzie konia kupić, będą zapewne twierdzili całkiem coś innego - ale spokojnie, jak będzie trzeba, zeznam pod przysięgą!
Wojenka   on the desert you can't remember your name
12 lipca 2009 07:22
(a pewnie powygrywa, to są araby francusko - rosyjskie, z polskimi "nielotami" nie mają wiele wspólnego, prawdę powiedziawszy, to pierwszy arab, który mi się nawet z wyglądu spodobał...), to ją ktoś kupi?

Nigdy nie można byc niczego pewnym... 😉
A rynku w PL na araby biegające nie ma...NIESTETY.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się