Porwania dla narządów


jak sie odnosicie do historii o porwaniach dzieci/mlodziezy na narzady..?
to kolejna miejska legenda czy jednak cos w tym jest? akurat jestem po rozmowie z moja ciotka (stomatolog, akurat dyzurowala w jednym ze szpitali..), ktora mi przekazala, ze do szpitala trafil mlody chlopak z bolacymi plecami- bez nerki..

ja jestem lekko przerazona, chociaz sie tak zastanawiam czy to faktycznie taki latwy zabieg- wyjac komus nerke..? ja wiem, ze tym, co byc moze sie tym trudnia- nie zalezy na tym, czy 'pacjent' przezyje czy tez nie, liczy sie zapewne organ..

mysle, ze gdyby nie fakt, ze informacje przekazal mi pracownik szpitala i kobieta o bardzo bardzo bardzo duzym poziomie odpornosci na 'atrapy informacyjne', to pewnie bym wsadzila takie akcje pomiedzy bujdy.

a tak siedze i dumam..


zgodnie z sugestia zakladam osobny watek.
Tak jak pisałam po sąsiedzku - takie wiadomości mnie nie dziwią, nie takie rzeczy się na świecie działy.
Tylko to nie takie proste, muszą się przecież wszystkie "parametry" zgadzać żeby przeszczep się przyjął.
no wlasnie, to nie takie proste, ze biore  nerke od deidre i sobie wkladam do siebie bo mi pasuje, bo nerka to nerka..

kiedys podobno straszyli czarna wolga- a teraz nerkowozem..? nerkoambulansem..? ale skoro potrafia cie usmiercic (vide 'skorki'😉, to moze i jest proceder 'organ na zamowienie'?
ushia   It's a kind o'magic
26 czerwca 2009 19:12
I mimo wszystko po usunieciu zostaje cos wiecej niz "bol plecow"

odnosnie tego konkretnego przykladu - facet nie zorientowal sie ze ma dziure w plecach? to porywacze tacy mili i kochani ze kolesia delikatnie endoskopowo ciachneli, połatali i wypuscili na wolnosc? w dodatku wspanialomyslnie zostawili mu druga?
no sorry ale jak ktos kogos ma porwac dla organow (a takiego procederu wcale nie wykluczam) to ofiara po prostu by zniknela, porywacze wzieliby nie tylko obie nerki ale wszystko co sie da i nie chrzanili sie z utrzymywaniem dawcy przy zyciu
No właśnie.
Jest jeszcze opcja dobrowolnego sprzedawania organów. W końcu bez 1 nerki da się żyć. Chociaż trudno mi uwierzyć, że ktoś zgodziłby się na coś takiego  😵 Co innego oddanie nerki dla kogoś z rodziny, ale to się wtedy załatwia oficjalnie i raczej wie o dziurze w plecach.
tez tak mysle, stad wlasnie moze taki los spotyka czesc zaginionych..? wierze z calym przekonaniem, ze porywaja dzieci na narzady.

a sprzedaz swoich narzadow..? cos takiego tez istnieje..?
ushia   It's a kind o'magic
26 czerwca 2009 19:22
mysle ze tak - bylo pare glosnych spraw kiedy ludzie w dolku totalnym oglaszali sie w gazecie, ze maja nerke na sprzedaz (co jest niezgodne z prawem, bo nawet jak chcesz nie wolno zaplacic za organ)
ile osob oficjanie "oddalo" jako dawca niespokrewniony a w rzeczywistosci sprzedalo?

wiesz jak jest - jak sa ludzi ktorzy gotowi sa zaplacic to beda i tacy ktorzy sprzedadza
sa podejrzenia co do tego chlopaka, ze mogl to byc wlasnie taki przypadek. sprawe szpital przekazal policji i prokuraturze- pewnie zmiota pod dywan..

a co do samych porwan i operacji, kurcze, przeciez to lekarze musza robic.. i tak sobie mysle, czy czasem idac na operacje nie kroi mnie taki czlowiek, co 'po godzinach' wykraja to i owo z ludzi...?
Takie akcje o porwaniach dzieci odzywają co wakacje.I dobrze , rodzice wtedy bardziej pilnują swoich pociech.
Opcja "impreza" też krąży. Idziesz na imprezę, budzisz się w pokoju hotelowym w wannie z lodem oraz telefonem i kartka z napisem "Zadzwoń na pogotowie , nie masz nerki". Zasłyszane.


a sprzedaz swoich narzadow..? cos takiego tez istnieje..?


kiedys pisałam na volcie
w temacie przeszczepów
jak to grzebałam szukajac swinek czy czegos innego i znalazłam cały portal handlowy  "nerkowy" i "szpikowy"

pierwszy link po wpisaniu w google "sprzedam ..." http://hotnews.pl/artpolska-96.html
o matko 😲 😲
Są ludzie, którzy w akcie desperacji zrobią wiele. Wyobraźmy sobie matkę, która nie jest w stanie poradzić sobie finansowo. I mam tu na myśli skrajność. Mieszka gdzieś w stęchłej norze, dziecko ciężko chore, a ona zdobędzie tyle co na bułkę. I nagle pojawia się ktoś, kto proponuje jej np 50 000zł za "nereczkę". Dla takiej osoby, to niewyobrażalna suma pieniędzy. Myśli, konbinuje, już liczy co za to można kupić za to. Boi się, ale "życzliwy" zapewnia, że to drobny zabieg, że nawet Saleta oddał nerkę córce (tyle że własnej😉).
I tak oto laska sprzedaje "kawałek" siebie.

W porwania raczej wątpię. Jeśli już tak jak ktoś napisał raczej "pacjent" miałby wycięte co się da, a następnie zostałby karmą dla rybek w Zegrzu.
w porywanie to bardziej bym szukała w innych krajach (tych bardziej mafijnych)
uwazam, ze porwania zdarzaja sie w kazdym kraju. mafii w polsce nie ma? 😉 i czy trzeba od razu byc z mafii zeby kogos porwac?
Teoretycznie najłatwiej byłoby porwywać ludzi z krajów niskorozwiniętych, gdzie nie będzie rodzina mocno "się awanturować" o dochodzenie, gdzie służby nie mają możliwości i środków, albo brać ludzi bezdomnych i z marginesu, ale..... Dawca musi być zdrowy, dobrze odżywiony, bez nałogów. I tu robi się zonk. Bo ktoś, kto ma wszystkie niezbędne witaminy raczej nie ma ochoty na "oddawanie" swoich narządów😉
Ja znam 2 przypadki porwania dzieci z ARKADII.  🤔

Jedno dziecko zostało odnalezione w ubikacji poniewaz matka w czasie poszła do ochrony i zamknęli całą arkadie - był to już 2 przypadek.

Dziecko (dziewczynka) było już przebrane, włosy ścięte i w czapce gotowe to wyprowadzenia..
A co jak na przykład dziecko idzie samo do szkoły i nikt go nie pilnuje?
W krajach biednych to myślę, że handel narządami idzie jak się patrzy. Np taki film Turistas  😁 nic tylko jechać do Brazylii (?-nie pamiętam do końca, gdzie oni wylądowali). O handlu narządami od dzieci z jakichś krajów typu była Jugosławia, to czytałam całkiem poważny artykuł.
Jeżeli chodzi o porwania w Polsce w sumie nie wiem i nie mam zdania. A co do zgodnośći dawca-biorca, myślę, że im to wszystko jedno, biorą "parę" i dopasowują. Myślę, że biorca to też niejeden czeka w kolejce.
ile jest okropności na tym świecie, aż się łzy do oczu cisną, jak wyobraża sobie człowiek co czuje takie porywane dziecko, jakie przerażenie....  a to może zdarzyć się każdemu. życie i cały świat są po prostu okrutne i to właściwie tylko przez samych ludzi....
KarolaLiderowa   Lider moj dobry smok
30 czerwca 2009 12:27
Znam w pewnym sensie osbiscie dwa przypadki porwania i wyciecia nerki z czego jeden bardzo glosny w Pulawach ktory zakonczyl sie smiercia i drugi z Amsterdamu z wycieczki znajomych.To niestety sie dzieje i wcale nie jest tak ze wycinaja juz wszystko,z jedna nerka czlowiek moze zyc wiec porywacze nie czuja sie jak mordercy.
Ale,ze robia to juz z dziecmi to jest jakis dramat,ja wiem ze bogaci rodzice chorych dzieci staja na glowie zeby je ratowac ale gdzie tu jakas moralnosc? Jak sie rodzila moja Bianka i powiedzieli ze nie ma dla niej inkubatora ale da sie to zalatwic to moj partner chcial kupic inkubator a nie pozwolil zeby jakas dzidzie wyjeli,na cale szczescie okazalo sie ze jednak udalo sie sprowadzic z innego szpitala.Ale zobaczcie ze za kase ludzie zdolni sa do wszystkiego,teraz to strach nawet do przedszkola dziecko wyslac bo co to za problem zrobic mu tam badania czy sie nadaje i powiedziec ze to okresowe i lekarz sprawdzal wszystkie dzieci.


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się