Pragnę wam przedstawić kogoś, kogo poznałam przez przypadek i można rzecz, przez ingerencje mojego ojca. Klacz stała u handlarza, tuczona. Nie wiem ile jej zostało, nie pytałam, kiedy miała wyjechać. Wiem tylko tyle, że ojciec poszedł, zagadał chłopa i przyszłam po 2 dniach ja. Zobaczyłam klacz, która nie widziała wybiegu z 2 tygodnie, biegała jak szalona, rżała jak szalona i miała mnie w d... Nie dziwię się jej. 😉 Od słowa do słowa, zaklepana. Czekała na mnie, no i jest.
tutaj z niby prezentacji u chłopa, jeszcze w wersji "a może będę spokojna"
a tutaj już u mnie
Zero bicia, zero krzyków, zero: "ja ci k... pokaże". Jej psychika to teraz mój cel życiowy. Trzeba ją "naprawić". 😉 Ma 2 lata i 3 miesiące. Koń mały, ale dla ciekawskich ma same wlkp, trakeny i oo w paszporcie. No i jako rodzynki, dwa NN. 😁 Oto Avia, niegdyś Alicja. No cóż, musiałam zmienić jej imię. 👀