ja bez Fredzia również nigdzie się nie ruszam, przynajmniej do czasu studiów nie ruszałam... 🙄 Generalnie jest ze mną zawsze i wszędzie tam, gdzie się da. Na wakacjach, wczasach, feriach, wyjazdach, kempingach, żaglach, u znajomych, no wszędzie. wynajmnuję teraz mieszkanie i niestety właściciele, pomimo iż na peirwszej rozmowie się zgodzili na psa, teraz na niego się nie zgadzają 👿 całe szczęście wyjeżdżam z domu w niedziele wieczorem, a wracam w czwartki w okolicach południa.
moi rodzice przez pierwsze noce Fredzaia beze mnie, wstawali do niego w nocy, jak do niemowlęcia i takie tam. ogólnie jak przyjeżdżam, to nieraz łezka mi się w oku kręci i ze wzruszenia i czasem ze śmiechu jak moi rodziciele oszaleli na punkcie mojego psa 😁 i już nie protestują przed faktem, że są dziadkami, a Fredek wnusiem hihihi
a żeby nie robić off topu. skórzany nosek Ferdydurki
edit: dopisek
Frania dzięki 🙂
ja generalnie, gdybym miała warunki, to najchętniej miałabym całą gromadę dżeków. Te psy uzależniają swoją charyzmą, usposobieniem, charakterem. Zarażają tak mega pozytywną energią, że szok. choć fakt faktem, Fredek jest tym jedynym psem, najlepszym z najlepszych, ale chciałabym mieć jeszcze jednego wariata. Jestem turbo fanką i maniaczką dżeków.
a tak btw, jeśli ktoś kiedykolwiek natknie się na jakieś ciuchy, akcesoria czy gadżety z jackami, linkujcie! 🙂