Oddawanie prywatnych koni "pod opiekę"

basteros nie miałam na myśli śledzenia każdego kroku osoby która opiekuje się Twoim koniem. Mówię tylko, że np jeśli byłaby sytuacja, że ktoś widzi że Twój koń nie jest odpowiednio dobrze traktowany, albo po prostu osoba nie dotrzymuje warunków na jakie się umówiliście to jeśli ktoś to ze stajni zauważy taki incydent, mógłby Cie po prostu o tym poinformować. Na tej zasadzie. Wydaje mi się, że nie ma w tym nic złego, bo chcesz jak najlepiej dla swojego Zwierzęcia. Nie oddajesz w opiekę kwiatka do podlewania, tylko 600 kg żywą istotę. Przynajmniej dopóki nie masz 100% zaufania do tej osoby, bo po protu nie zdążyłaś się z nią jeszcze aż tak dobrze poznać 😉

Libella dokładnie! Zasada ograniczonego zaufania 🙂
Macie 100% racji  🙂 Ale w glebi serca mam nadzieje, ze bedzie dobrze i nie strace zaufania  👀 Bo w sumie ja mam dupe twarda, otrzepie i zyc bede dalej, ale jakby ktos zle traktowal mojego pana G  🤬 🤬 🤬 Na razie o tym nie mysle. Juz nie moge sie doczekac przeprowadzki i pierwszych efektow pracy  😅
basteros no to trzymam kciuki za owocną współpracę 😉
tyrytyry nie dziekuje  😉 Bede meldowac co i jak  😀
Witam, w okolicach Wałbrzycha (woj, dolnośląskie), u pewnego gospodarza 5 letni, zimnokrwisty wałach złamał sobie nogę. Obecny właściciel nie chce podjąć się leczenia, nie chce również zwierzaka uśpić. Zdecydował, że odda konia. Niestety osobiście nie jestem w stanie mu pomóc, dlatego zwracam się z prośbą do Was. Jeśli macie możliwość zaadoptowania wałaszka, lub pomocy w jakikolwiek inny sposób, proszę, piszcie na nr. gadu-gadu: 13027259 w celu uzyskania więcej informacji. Pomoc pilnie potrzebna !
Mehari   nic nie dzieje się bez przyczyny..
06 kwietnia 2013 16:18
basteros, i jak sprawy się mają? Układ dobrze się sprawuje?
kuuurde, moje ogłoszenie wisi i nie ma chętnego 🙁  a sama już nie daję rady 🙁
Mehari, właśnie się zastanawiałam czy pisać czy nie zapeszać... bo wygląda to jak nieprawdopodobnie piękny sen  😅
Przeprowadziliśmy się z panem G. do nowej stajni we wtorek, dzisiaj już wyleciałam z Polski, więc za dużo czasu nie spędziłyśmy ze sobą z nową opiekunką mojego G. Jednak ze szczerego serca przyznaję, że te parę dni mi wystarczyło  😀 Jestem szczęściarą przez wielkie, ogromniaste S ❗
W czerwcu lecę do Polski i już nie mogę się doczekać na pierwsze rezultaty pracy mojej ukochanej pary 🙂
Jedno mnie bardzo jednak martwi...mój koń będzie tak rozpieszczony, że boję się, że mnie nie pozna  😜
Oczywiście będę informować 😉
Nie martw się, znajdziesz 🙂 Życzę Ci tego i twojemu koniastemu  :kwiatek:
Mehari   nic nie dzieje się bez przyczyny..
07 kwietnia 2013 08:42
basteros, no to trzymam kciuki, aby sen trwał i trwał 🙂
Super, że udało Wam się!
😀 Wam też się uda i trzymam za to kciuki  🙂
Farifelia   Farys 21.05.2008
07 kwietnia 2013 13:31
basteros cieszę się, że w końcu Ci się udało znaleźć taką osobę 🙂 Najważniejsze, żeby dobrze o niego dbała skoro sama nie masz możliwości być przy nim.
Ja obecnie mam 2 konie i niestety nie zawsze mam czas, żeby obydwoma się zajmować. A i finansowo czasem różnie bywa 😉 Nie, żebym nie była w stanie ich utrzymać, ale czasem po prostu brakuje kasy na wszystko co bym potrzebowała 😉 Z tego też względu w lipcu wystawiłam ogłoszenie, że poszukuję osoby do współdzierżawy zwierza. Zgłaszało się dużo osób, ale głównie osoby niepełnoletnie, które na dodatek miały niewielkie umiejętności...
Koń, któremu chciałam znaleźć dodatkową opiekę, jest dość wymagający. Bez dobrego dosiadu i łydki wiele by się z nim nie osiągnęło. On lubi testować jeźdźców i jak ktoś mu próbuje po prostu klepać tyłkiem, to najzwyczajniej w świecie nie będzie chodził 😀
Dwie osoby przyjechały na jazdę próbną ale nawet zagalopować nie umiały 😉 Na nic były moje tłumaczenia, że nie może się z nim cackać tylko pokazać od razu, że ma jej słuchać.
Także grzecznie dziękowałam i szukałam dalej. Wiadomo, że umiejętności są różne, ale jak ktoś nie potrafi dobrze łydki przyłożyć i siąść w siodło, to koń ma taką osobę gdzieś. W sumie dopiero końcem października trafiłam w dziesiątkę! 🙂
Zadzwoniła do mnie kobieta, która kiedyś naprawdę dobrze jeździła ale potem założyła rodzinę i nie miała czasu na konie. Po latach, gdy synek jej podrósł trochę, stwierdziła, że chce znów zacząć jeździć.
Przyjechała na jazdę. Radziła sobie z koniem świetnie a i od razu przypadł jej ko gustu 🙂 Tak więc od tego czasu nawiązałyśmy współpracę i nie żałuję 🙂 Dogadujemy się naprawdę dobrze, mamy podobne charaktery a koń się przy niej ma bardzo fajnie 🙂 Może przyjeżdżać kiedy chce, robić z nim co chce, jeździć na zawody. I tak zawsze mi pisze, kiedy jedzie do stajni i co będzie z nim robić. Najczęściej i tak jeździmy razem 😉 Także naprawdę cieszę się, że trafiłam na taką osobę po całych tych poszukiwaniach (bo już pomału traciłam nadzieje na to). Oby współpraca z nią się za szybko nie kończyła bo takich osób to ze świecą szukać 🙂
Ja jestem w sytuacji szukającej konia do jazdy własnie za opiekę.
No odkąd szukam jeszcze nie znalazłam własciwie nic (zaliczyłam współdzierżawę, którą zakończyła że tak powiem niezgodność harakterów z włascicelką-konia pokochałam ).
Finanse nie bardzo pozwalają mi na dzierżawę, a z racji rzadkiego bywania w stajni nie mam szerokich znajomości, więc bazuje na internecie.
Ale też nie dziwie sie że nie mam propozycji, bo ciążko dać komuś konia do jazdy (który pochłania spore pieniądze co miesiąc) kogo się nie zna i komuś kto tak jak ja ma sporą przerwę w jezdzie.
Taki układ był by dla mnie idealny. Mam sporo czasu wolnego, własne auto i niewygórowane ambicje jezdzieckie, ale propozycji w sumie brak 🙂 Zaczynam się godzić z faktem bycia koniarzem tyko sercem 😉

vill_18, szkoda, ze jestes z Wrocławia 😀
zulu   późne rokokoko
07 kwietnia 2013 16:10
vill_18, ja ci proponowałam, propozycja nadal aktualna. Są już nawet dwa konie 🙂
Farifelia   Farys 21.05.2008
07 kwietnia 2013 16:59
vill_18 szukaj a na pewno znajdziesz 🙂 Ostatnimi czasy widzę dość dużo ogłoszeń o współdzierżawie konia, moze pomyśl o takim rozwiązaniu? Kosztuje to połowę pełnej dzierżawy a konia masz do dyspozycji pewnie pół miesiąca jak nic. A czasem nawet i częściej jak ktoś ma o wiele za mało czasu 😉 Ja znalazłam współdzierżawcę przez re-volte i jestem zadowolona 🙂
helcia   Wiedźma z czarnym kotem
07 kwietnia 2013 20:06
vill_18 nie łam się, ja też już jakiś czas zdołowana byłam. Pierwszy taki układ mój nie wypalił i przeżyłam to bardzo. Później dzierżawiłam, ale zrezygnowałam, bo kobyła trudna, z charakterem nie do przewidzenia, a mimo wszystko chciałam trochę pożyć jeszcze  😁 Jej wystarczyło, że jeden dzień stała i można się było w każdej chwili, wszystkiego spodziewać. Później miałam pod opieką ogiera, ale nasze drogi się rozeszły z różnych względów. A właścicielka konia, na którym teraz jeżdżę, mnie znalazła. I żyję nam się jak w bajce  😀 Więc nie poddawaj się  😉

efeemeryda   no fate but what we make.
07 kwietnia 2013 20:17
ja mam poważny problem znaleźć kogokolwiek czy do dzierżawy czy do opieki, niby tyle ludzi piszę, że szuka konia "do kochania", a jak przyjdzie co do czego to chcą skoki 120cm co najmniej, wyjazdy na zawody i to wszystko najlepiej za 300zł 😀
Mehari   nic nie dzieje się bez przyczyny..
07 kwietnia 2013 20:23
Ja mam marne szanse na znalezienie kogoś, bo kobyłka do której szukam, niestety nie jest zajeżdżona... 🙁
Sama nie dam rady (czasowo), a koń stoi u mnie pod domem, więc tez luksusów nie ma.
Tracę nadzieję na dobra opiekę 🙁
Farifelia   Farys 21.05.2008
07 kwietnia 2013 20:32
Mehari dla niezajeżdżonego konia możesz mieć bardzo ciężko... Jak już ktoś chce się opiekować koniem to z możliwością jeżdżenia raczej, a nikt Ci się nie podejmie zajeżdżania konia w takim układzie... Chyba, że zależy mu tylko i wyłącznie na samym siedzeniu z konikiem 😉 Ale o takie osoby raczej nie za łatwo 🙁 Nie dziwię się, że możesz mieć ciężko. A ile lat ma koń? Może jak już ją trochę w siodle podrobisz, to prędzej uda Ci się kogoś znaleźć.
helcia   Wiedźma z czarnym kotem
07 kwietnia 2013 20:33
Mehari gdyby nie to, że Klaudia, forumowa falletta, mnie znalazła, to bym skończyła pewnie z młodziakiem. Też w stajni, w której luksusów nie było, nie ma i nie będzie.  I gdybym jednak tak skończyła, to pewnie połowa forum by mnie zlinczowała, za próbę pracy z surowym  😁 Trzymam kciuki, że jednak znajdziesz kogoś fajnego i odpowiedzialnego. I za resztę osób szukających (konia czy opieki dla konia) też trzymam  😅
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
07 kwietnia 2013 22:26
Mehari, oczekujesz że za darmo ci ktoś konia zajeździ? W zamian za możliwość "jazdy"? Bo na niezajeżdżonym koniu to trudno mówić o jeździe, koń się musi najpierw sporo nauczyć, m. in. równowagi z jeźdźcem itp, w dodatku szczypiory to często na głupie pomysły wpadają... Powodzenia 😎 Takie darmowe zajeżdżanie to najczęściej oferują młode i jurne quniarki co to "z każdym ogierem sobie radzom i skaczom 2 metry" :/
Misskiedis ja kiedyś dzierżawiłam taką niezajeżdżoną kobyłkę i powiem Ci, że to też ma swój urok 😉 Miałam ogromną satysfakcję z układania konia, z pracy z nim. Wiadomo, że takich osób nie jest dużo, natomiast dla mnie, było to wyzwanie. Ja osobiście nie mam parcia na sport, skoki czy ujeżdżenie, dla mnie liczy się sama praca z koniem, budowanie z nim więzi i właśnie z tego miałam zawsze największą frajdę 🙂
Także płaciłam jeszcze za to, że komuś zajeżdżałam konia 😉
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
07 kwietnia 2013 22:40
Cóż, może wyjątki się zdarzają ale jeśli ktoś naprawdę umie konie układać to raczej będzie chciał za to kasę brać niż robić to komuś za darmo czy jeszcze dopłacać za to, że odwali robotę. Ale co kto lubi 😉
.
Ostatni raz pisałam w tym wątku ponad 2 lata temu, gdy jeszcze stałam z koniem w stajni w świętokrzyskim, teraz niestety i stety muszę odnowić swój głos w sprawie w oparciu o nowe, poznańskie doświadczenia...

Tak więc, miałam w Poznaniu przez te 2 lata do czynienia z 5 "luzaków", każda z tych osób "pracowała" za drobne wynagrodzenie i w jednym przypadku - za możliwość jazdy (taki panuje tu system). Po kolei.

Pierwszy luzak, chłopak, był bardzo w porządku, jeżeli chodzi o pomaganie mi, gdy byłam - potrafił przynieść sprzęt, wyczyścić, rozstępować. Poza tym miał wypuszczać konia rano na wybieg i sypać mu paszy schowanej w siodlarni, do której oczywiście miał klucze. Ludzie w stajni lubili go, raczej dobrze się wypowiadali, ja też zawsze miałam i nadal mam o nim mniej więcej dobre zdanie. Inna sprawa, że lonżowania koni nikt mu nie polecał, wszyscy z jakiegoś powodu się tego obawiali, no i niestety "przypadkiem" ja też poznałam przyczynę... Okazało się, że w czasie, gdy konie były pobudzone (wiosna, przerwa w pracy itd.) chłopak zwyczajnie przestawał sobie z nimi radzić, uciekały mu, szarpał się z nimi, i nikt za bardzo o tym nie wiedział... Wyobraźcie sobie mój "zgon", gdy dowiedziałam się, że Muskat uciekł mu raz na tory (!), na szczęście sam wrócił, ale ja dowiedziałam się tego od osoby postronnej... Było ostrzeżenie dla chłopaka, na chwilę podziałało, potem niestety (jesienią) odkryłam, że koń stał od rana do wieczora - czyli do momentu, kiedy przyjechałam - w kompletnie przemoczonej derce, mimo, że na boksie wisiała druga, bo "luzakowi" zabrakło czasu i chęci na przebranie go...
Abstrahując już od tego, miał twardo przykazane - golonego konia na deszcz nie wypuszczać.  😵

Druga - dziewczyna, była bardzo obowiązkowa i w porządku jeżeli chodzi o obsługę konia, naprawdę nie miałam się na co skarżyć. Potem tylko dowiedziałam się, że ode mnie i kilku osób brała "50 zł więcej, bo ona jednych lubi, a drugich nie"...  🙄
Niemniej muszę przyznać, że jako studentka idealnie dzieliła czas między konie a szkołę, można było na niej bardzo polegać i chociaż z końmi związała się przypadkowo, szukając pracy, naprawdę dążyła do rozwoju w zakresie wiedzy i praktyki, z tego co wiem, jedna znajoma oddała jej swojego konia do jazdy i wyglądało to naprawdę ok. Dobrze to wspominam, mimo tej śmiesznej wpadki z kasą - choć bardziej mnie to śmieszy niż przeraża.

Trzecia z osób, też dziewczyna, była zdecydowanie najlepszym wyborem - dość długo jeżdżąca, też studentka, dorabiała sobie zajmując się kilkoma końmi, w tym tymi, na których jeździła na co dzień. Każdemu życzę takiej osoby... 100% cierpliwości i odpowiedzialności, bezdyskusyjnie ręka do koni - może trochę zbyt łagodna, ale za to konie ją lubiły i szanowały mimo tego, że nie chciała nigdy ostrzej ich potraktować, nawet jak zasługiwały. Była w stanie nauczyć się chyba wszystkiego - ja osobiście w ramach "dodatkowego wynagrodzenia" dawałam jej konia do jazdy 1-2 razy w tygodniu, i korzystał na tym koń, ja, ona i jeszcze trener, bo wszystko było zrobione na czas, nawet gdy ja miałam cięższy okres i brakowało mi czasu na jazdy. Do tej pory była to jedyna osoba, której z pełnym zaufaniem zostawiałam konia nawet na tydzień i dłużej, i gdy wracałam, wszystko było w najlepszym porządku. Gdyby nie to, że po prostu znalazła inną pracę i grzecznie podziękowała, bo tak jej się życie ułożyło, nigdy w życiu nie oddałabym jej 🙂
Mega, mega kochana osoba.

Czwarta - też dziewczyna - niestety była totalną pomyłką. Gdy jej się nie chciało, po prostu nie przychodziła i koń stał, i nikt o tym nie wiedział. Lonże, spacery w ręku czy inne prośby "ponad program" były przyjmowane bardzo niechętnie, nawet gdy ja jako właścicielka przymykałam oko na jej "wpadki".
Jedną z ostrzejszych sytuacji było wypuszczenie konia na wybieg obok bardzo agresywnego wałacha, z którym przez płot kopały się i gryzły kilka godzin, podczas gdy luzaczka myślała, że... "bawią się". W efekcie koń doznał urazu szyi i gardła, o takiej powierzchni, że z daleka widać było krew i ziejącą ranę, przy czym o tym też nie wiedziałam, bo... nie zauważyła - ściągając kantar zapinany 5 cm od rany.
Przegięciem okazała się sytuacja z dnia, kiedy powiedziałam jej, że na kolejny miesiąc muszę zrezygnować z układu z nią, bo nie mam pieniędzy na dodatkowy wydatek - "zemściła" się, "zapominając" o koniu w padającym śniegu stojącym na padoku przy temperaturze na minusie i gdybym nie przyjechała, stałby tak - zamiast 4 godzin - pewnie do nocy, aż ktoś z litości by go nie ściągnął...

Aktualnie zaś udało mi się znaleźć - chciałoby się powiedzieć, wreszcie - dziewczynę, która jakiś czas temu straciła konia przez błąd weterynarza. Okazało się, że jest bardzo odpowiedzialna i uważna - po własnych przejściach nie dopuściłaby do czegoś podobnego u cudzego konia...

Sami oceńcie, jak to wygląda w każdym przypadku z osobna...
jak przyjdzie co do czego to chcą skoki 120cm co najmniej, wyjazdy na zawody i to wszystko najlepiej za 300zł 😀

Ja coś takiego oferuję i jak na razie dostałam jedną wiadomość z zapytaniem gdzie koń stoi :-/ Hala, 2 trenerów na miejscu, parkur, super przeszkody, czworobok i chętnych nie ma bo trzeba płacić 300zł i to już się nikomu nie opłaca.
Farifelia   Farys 21.05.2008
09 kwietnia 2013 17:33
No cóż xxmalinaxx... Historia Ci się pisze, ciekawe jak się zakończy 🙂
Ja na szczęście nie musiałam tak wiele przechodzić z tak wieloma osobami. Co prawda trochę czasu szukać musiałam. Przewinęły mi się przez ten czas małoletnie dziewczyny, które by chciały mieć koniczka na pokaz bardziej, do pochwalenia się przed koleżankami, że mają konika... Albo przychodzi mi taka, co to jeździ na poziomie Grand Prix a potem się okazuje, że nawet zagalopować nie potrafi, bo koń robi z nią co chce 😉
Ale od lipca do listopada mniej więcej trwały te poszukiwania. Teraz nie dość, że mam osobę, z którą się naprawdę dobrze dogaduję to i koń się ma całkiem dobrze 🙂 Jest rozpieszczany a i przy tym dodatkowo się rusza a ja mam przynajmniej świetnego kompana 🙂
Widać, że ma pojęcie i doświadczenie z końmi i że robi to co lubi 🙂 Zawsze mówi kiedy się do stajni wybiera, co będzie robić, pyta kiedy ja będę. Jak mam jakieś wskazówki, to zawsze się dopyta i je stosuje 🙂 Także naprawdę, mam nadzieję, że nasze drogi się szybko nie rozejdą.
Wspominała mi jakiś czas temu, że chciałaby mieć swojego konia na własność i gdzieś tam jakiegoś upatrzonego miała. Ale z niego zrezygnowała w ostateczności także na szczęście zostaje ze mną 🙂 Ale boję się, że za szybko mi ucieknie 😉
Jejku ❗ Ja bez kitu mam FARTA  😜 Tfu tfu tfu... nie zapeszam  😅
Farifelia nic mi nie mów :/, mam nadzieję, że teraz już na dobre zostanę z obecną dziewczyną i nie będzie żadnych nieprzewidzianych sytuacji.
Farifelia   Farys 21.05.2008
09 kwietnia 2013 19:37
xxmalinaxx życzę więc, aby tak właśnie było 🙂 Ja też mam nadzieję, że moja kompanka mnie nie opuści za szybko 🙂
.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się