Kraków i okolice-spotkania,odpowiedzi i pytania...

Tusia   zośkowo - monologowo mi :)
13 kwietnia 2013 19:19
Kami,  Sitarz już chyba nie żyje, Chmiel chyba tez nie uczy.  A Dorotka Litwicka  jak już pracowałam jako instruktor przychodziła do mnie na jazdy 🙂
moja wychowawczynią była prof. Kubiak od chemii, ale uwielbiałam Błażejowska od historii, dzięki niej pokochałam historię 🙂 Pieniądzowa równa babka, dala mi 4 na świadectwo maturalne z majcy, choć nie należało mi sie, ale do paska mi brakowało, obiecałam ze nigdy nie będę miała do czynienia z matematyką 😀
Wogóle bardzo bardzo milo wspominam moje LO 🙂 a teraz to podobno jedno z lepszych i ciężko się dostać do niego, jak ja chodziłam to było takie w środku stawki.
Myślę ze nauczyciele mogli się już trochę pozmieniać od moich czasów bo kończyłam w 98 roku.

Kami   kasztan z gwiazdką
13 kwietnia 2013 19:39
Kami,  Sitarz już chyba nie żyje


Sitarz była przefajną nauczycielką, mimo że chemii nie rozumiałam to na jej lekcje się z przyjemnością chodziło  🙂

Ja jak zdawałam do siódemki to już była w pierwszej trójce najlepszych liceów, aczkolwiek po konfrontacji ze znajomymi na studiach to nie zasługiwało na taką nobilitację według mnie. Strasznie mnie korci, żeby się kiedyś przejść po starych śmieciach, ale pewnie nie wpuszczą tak ot  🙄 trzeba by się jakoś przez szatnię przebić 😁
To ja odświeżę trochę, bo kończyłam VII w zeszłym roku. 😉
Generalnie z perspektywy czasu teraz w sumie było fajnie i śmiesznie. Nauczyciele wiadomo różni- różniaści jednych się lubi, innych toleruje, innych nie znosi.  😁
Taak pani Błażejowska to jest nauczyciel wszech czasów jak dla mnie! Na prawdę, żeby każdy miał takie pojęcie o świecie, o swoim przedmiocie i umiał tak rozmawiać z młodzieżą. Potrafiła dogadać się z nami, spojrzeć też od strony ucznia na coś, często opowiadała różne fajne historie, trochę o dobrym wychowaniu, widać było, że chce żebyśmy wiedzieli co się w świecie dzieje. Często zwłaszcza w III już klasie oglądaliśmy różne filmy zazwyczaj o II wojnie światowej, czasami też nie strikte dokumentalne, ale oparte na faktach historycznych.
Chmiel uczyła na pewno jak byłam w pierwszej klasie, a potem to wiem, że na jakimś długim zwolnieniu była czy coś.
Noo były różne różniste perypetie i historie, np. z naszą wychowawczynią, która była trochę oderwana od świata czasami, nie mając świadomości, że śmiejemy się za zeszytami z jej ,,żarcików" pół lekcji.
Albo np. pani Kozubek od angielskiego, przez pierwszy rok to się baliśmy odzywać w ogóle na tych lekcjach, a w III klasie to już różne dziwne dyskusje prowadziliśmy.  😁

Kami z tego co wiem, to teraz są wymiany z Bonn, Otendorfem i teraz zaczęli z Ukrainy czy Litwy? Jakoś tak. Na pewno jak mój brat chodził tam do szkoły, a kończył 9 lat temu to uczestniczył w wymianie, bo mieszkał u nas chłopak z Niemiec.

No i co prawda za panem dyrektorem to chyba nikt tam szczególnie nie przepada z uczniów, ale trzeba mu naprawdę przyznać, że dba i stara się o kasę. Powymieniane okna, nowe łazienki, zrobione boisko, sukcesywnie remontowane sale lekcyjne wyposażane w projektory i ekrany.

Kami przez szatnię teraz chyba ciężko, bo zwykle to przejście z szatni( to koło wyjścia na boisko) jest zamknięte i otwierają na jakieś specjalne okazje. Na mnie już podejrzanie patrzył pan woźny jak weszłam, bo szłam składać papiury o poprawę matury. 
Kami   kasztan z gwiazdką
13 kwietnia 2013 20:59
Czyli dalej żadnej wymiany z UK albo USA nie ma....
Tak piszesz o dyrektorze - czyżby dalej Zagórny nim był  🤔
Ja to teraz bym się już raczej pod pretekstem spotkania jako rodzic wemknęła bardziej, bo za uczennicę to już mnie chyba nikt nie weźmie  😎
Tak piszesz o dyrektorze - czyżby dalej Zagórny nim był  🤔


Niezmienne na posterunku, chciało by się rzec ,, od wieków"  😁

A co do wymian to się nie znam na tym, ale za pewne zorganizowanie czegoś takiego z Anglią lub Stanami jest pewnie trudniejsze i droższe. Tu to się ich zapakuje w autokar i pojadą, a na samolot w dwie strony no nie każdy ma fundusze. Pewnie też nie łatwo dobrać jakąś szkołę do współpracy, tak żeby obie strony były zadowolone.
No co wy piszecie! Bylam na biol-chemie i podczas trzech lat pobytu w liceum p.Chmiel byla nieobecna na zajeciach RAZ. To byla niezniszczalna babka, ktora twierdzila, z jeste m takim leniem, z jej nie obchodzi moja wiedza i bedzie robila wszystko, zebym miala dwa z biologii chyba, ze bede zawsze perfekcyjnie przygotowana. No i sie musielismy uczyc na pamiec ale tylko notatek z jej 'wykladow'. :]
Nie wiem dokładnie, bo nie miałam z nią zajęć, ale to była jakaś poważna choroba z tego co kojarzę.
Krakuski, super-mega-hiper fantastycznego fryzjera poszukuję  😉
Kami   kasztan z gwiazdką
19 kwietnia 2013 14:30
Wistra już kilkakrotnie dawałam namiary na moją cudotwórczynię (bo włosy mam koszmarne do cięcia i stylizowania) http://www.akkk.eu/  🙂
Czy ktoras z krakowskich szkol policealnych nie wymaga 50% frekfencji w.miesiacu?
Chodzi mi tylko o legitymacje, mam jeszcze ponad 3 lata, zeby sie liczyla, ale nie dam rady chodzic na zajecia - pracuje prawie kazdy.weekend
Do jakiej szkoły policealnej 'chodzisz'?
ovca   Per aspera donikąd
23 kwietnia 2013 18:34
Krakusy, możecie polecić mi jakieś przyjemne miejsce w którym można zjeść kolację we dwoje w miarę blisko centrum? Zależy mi na sprawdzonym miejscu w rozsądnej cenie, no i byłoby miło gdybym jako wegetarianka też mogła się tam najeść 🙂
Co to znaczy przyjemna cena?
Jest na Krupniczej bar wegetariański Vega, niezłe papu za bardzo przystępne pieniądze, miło, ale nie jakoś super-klimatycznie. Obok niego jest też Dynia, parę złotych drożej, ale już ładniejszy wystrój (chociaż - co kto lubi 😉 )
ovca   Per aspera donikąd
23 kwietnia 2013 19:53
Co to znaczy przyjemna cena?


to znaczy że za klimatyczną kolację dla dwóch osób nie damy więcej niż 80-100 zł 🙂
Justyna Trz, Omega.
Hellada, grecka tawerna.
Pizza Garden - chyba najlepsza pizza w mieście
Chimera, zawsze jest coś wege.

to znaczy że za klimatyczną kolację dla dwóch osób nie damy więcej niż 80-100 zł 🙂


A, no to się nie zrozumiałyśmy  😁 Myślę kategoriami studenckimi i knajpy, które Ci podałam, to raczej <20zł per capita  🤣
Justyna Trz, Omega.
a w omedze nie chodzi o to żeby mieć 50%, bo inaczej coś się może stać z ubezpieczeniem? Ja legitymację dostałam we wrześniu, po dwóch obecnościach. W drugim semestrze podbili mi wierząc na słowo, że zdałam  wszystkie egzaminy. (zdałam, żeby nie było 🙂
No właśnie mojej kumpeli z pracy podbili w styczniu na słowo, a mnie już nie.
A ustalałam z nimi na początku, że nie będę na zajęciach, tylko po legitymację się zapisuję,

Dzwoniłam wczoraj i powiedzieli mi, że muszę podpisać oświadczenie, że będę na conajmniej 50% zajęć, a jak nie będę ich miała, to będą jakieś złe konsekwencje.
Chimera jest spoko ale to na brunch/lunch raczej niż kolację we dwoje... polecam Scandale Garden, Moment i Zbliżenia na Kazimierzu.
a ja polecam Gruzińskie Chaczapuri ;-) w okolicach Rynku są 4 lokale. Bardzo przyjemna atmosfera i pyszne gruzińskie wino 🙂
Pracuję w gastronomii, nie jedzcie w chaczapuri.
Jakby ktoś chciał się wybrać do jakiejś ciekawej restauracji, nie jakiejś super taniej, ale znowu też nie super drogiej, to polecam Kawalerię na Gołębiej. Poszliśmy tam z gruponem i naprawdę byliśmy pozytywnie zaskoczeni. Jedzenia dużo i pysznie! Naprawdę warto, mój to się do dziś zachwyca :-)
Pracuję w gastronomii, nie jedzcie w chaczapuri.


jestem ciekawa dlaczego?
Krakuski, podajcie namiary na bardzo fajną, klimatyczną, elegancką restaurację w Krakowie. Słyszałam pozytywne opinie o Cyrano de Bergerac. Warto?
Kami   kasztan z gwiazdką
05 maja 2013 10:17
Smacznie i bardzo miło jest tutaj http://www.trattoriapergamin.pl/  🙂
Osobiście nie byłam, ale moi rodzice bardzo narzekali na tratorie.
Justyna Trz, bo wiem jak się zachowują pracownicy przy przygotowywaniu jedzenia i z czego przygotowywane są posiłki. I poparte jest to opiniami dwóch dziewczyn pracujących jako kelnerki kucharza, który pracował w dwóch chaczapurach w Krakowie.
Kami   kasztan z gwiazdką
05 maja 2013 11:13
A wiesz czemu? Z ciekawości pytam, bo my byliśmy kilka razy, wielu znajomych też tam wraca i zawsze zadowoleni. Raz trafiliśmy na jakąś feralną obsługę, ale na szczęście się nie powtórzyło. A jedzenie mają boskie  😜
Hej, poleciłby ktoś stajnię niedaleko Krakowa, gdzie można by pojechać w fajny teren, z odpowiedzialnym i myślącym prowadzącym, na ułożonych i nie zamęczonych koniach? W 2006r skończyłam ze sportem, jednak chętnie pojechałabym sobie raz na jakiś czas w rekreacyjny terenik. Zależałoby mi na sensownym miejscu, z którym mozna by się związać na dłużej - najchętniej pozbawionym stajennych dziewczynek i tym podobnych klimatów!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się