Nowe zasady szkolenia trenerów PZJ

Przyznam szczerze, że mój mały rozumek nie ogarnia możliwości wypracowania "jedynej słusznej metody", bo:
1. Jaki autorytet ją zlegitymizuje?

To kluczowe pytanie 😀 Wg mnie takiego autorytetu w PL NIE MA - i właśnie to pomysł "jednolitego systemu wyszkolenia" sprowadza do słynnego "po pierwsze nie mamy armat" 🤣

Spróbuję wyjaśnić o co chodzi z tą "wewnętrzną - zewnętrzną" - jak zrozumiałam (choć może dlatego, że od lat tak rozumiałam 🤔). Jazda wewnętrzna łydka- zewnętrzna wodza jest ważna na etapie uzyskiwania "suppleness" (giętkości) konia - czyli dość początkowym. Natomiast jeźdźcy w PL "mają zwyczaj" być do tego bardzo przywiązanymi. Tymczasem zarządzanie równoważeniem konia (przód-tył) wykonuje się przy użyciu zewnętrznej wodzy - to wewnętrzna (minimalnie i bez problemu) nadaje ustawienie/wygięcie a zewnętrzna decyduje o sylwetce konia. Jeżdżąc cały czas "od wewnętrznej łydki - na zewnętrzną wodzę" czas do zebrania (ujeżdżeniowego czy skokowego) wydłużamy... bywa, że w nieskończoność 🙁 i przepuszczalność konia pozostaje jedynie apelem.
Holenderski zawodnik i trener skoków Albert Voorn, co właśnie w Bobrowy Stawie miał klinik,ę mówi o ogólnoświatowych problemie z "papierowymi" instruktorami do nauczania początkowego. I radzi rodzicom dziecka chcącego rozpocząć naukę by znależli sobie dobrego instruktora który jest zawodnikiem

Od 2😲0

http://swiatkoni.pl/videos/995,albert-voorn-w-polsce.html


Czyżby ALBERT VOORN Uległ mojej sugestii  🤣 🤣 🤣 🤣 🤣 🤣

Patrzcie to nawet te zacofane Holendry ,przyjeły moją prawdę do wiadomości a w Polsce się nie da . 🤣 🤣 🤣 Toć ja tę prawdę , głoszę od wieki wieków we wszystkich tematach . 😉 🤣 🤣 🤣

ALBERT VOORN mówił o ogólnoświatowych problemie z "papierowymi" instruktorami do nauczania początkowego. I radzi rodzicom dziecka chcącego rozpocząć naukę by znależli sobie dobrego instruktora który jest zawodnikiem

Na szczęście rząd zrobił z tym porządek i prędzej czy później Ustawa Deregulacyjna oprócz tego że jest obowiązującym aktem prawnym to zagości też w ludzkiej świadomości . Pracuje się z praktykami i uczy się od praktyków . 🤣
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
25 listopada 2013 18:38
Dalszy ciąg problemu o którym mówi A. Voorn to taki, że bardzo trudno znaleźć jest takiego właśnie dobrego instruktora-zawodnika który byłby chętny zabrać się za naukę początkującego dziecka.

Dava   kiss kiss bang bang
25 listopada 2013 18:44
Smok muszę się z Tobą zgodzić  :kwiatek:

Halo a moim zdaniem jest w PL autorytet np. trener w mojej stajni  🤣  śmiem twierdzić, że nie ma w PL na stałe nikogo z taką wiedzą i takimi osiągnięciami i dorobkiem. No ale On całe życie szkolił się i mieszkał za granicą, nie u Nas w PGR-ze 😉

Na codzień mam taką dawkę wiedzy i rad z najwyższej półki, że sorry ale p. Szaszkiewicz to marny zawodnik niestety  😉 😀iabeł:

I wielokrotnie Trener mówi, że na zachodzie to nikt dup sobie na własnym podwórku nie myje. Ciągle są konsultacje, trenerzy z danego regiony sie zbierają, razem rozmawiają o problemach, o rozwiązaniach, o swoich zawodnikach (kliniki, parkury szkoleniowe itd.)
A u Nas to niestety spróbuj komuś coś powiedzieć. Nie ma dyskusji, wymiany uwag, bo wszyscy jeździectwo traktują jak Hogwards do którego tylko nieliczni (z 'rodziny królika' 😉) mają dostęp. Wszyscy zamykają się w swoich klitkach i nawet między stajniami w jednym mieście jest chora rywalizacja. Z niektórymi nie można rozmawiać 😉
Jeździectwo jest trudne, ale nie magiczne. Podstawy są takie same wszędzie choć do każdego konia i JEŹDŹCA (o czym zapominaja wszyscy) powinno się podchodzić indywidualnie itd. itp.

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 listopada 2013 18:51
Ale bez przesady, nie chciałabym, żeby jeździć na lonży uczył mnie zawodnik startujący w GP, bo to tak samo jakby matematyki w podstawówce uczył mnie profesor nominowany do nagrody nobla... nie ten poziom, nie to myślenie.
Bardzo ciekawa ta dyskusja, wrotka mi trochę w niej brakuje i jego perspektywy 🙂
mowisz masz
Szaszkiewicz to dla mnie ogromna zmiana na PLUS i choćby dlatego, że od Szaszkiewicza usłyszałem wielokrotnie to co sam od lat powtarzam i do czego doszedłem na podstawie swojej kariery w innym sporcie, sporcie czystym i kwalifikowanym, a nie hybrydy szkoły rekrutów z PGR!
-"trenuj człowieka, bo pod dobrym jeźdźcem koń sam się zrobi"
-"często mniej, daje więcej"
-"trener ma powiedzieć jak coś zrobić dobrze, a nie co jest źle"
-"jazda konna nie jest obowiązkowa i ludzie mają sami z siebie chcieć z wami pracować, bo ich marzenia dają wam chleb"
-"najważniejsze jest ujeżdzenie, ujeżdzenie.... i jeszcze raz nie mylić z dresażem"
to moje autorskie gadki i wreszcie usłyszałem je publicznie i wprost wyrażone przez kogoś innego.

generalnie, było kilka technicznych kwestii które mi się nie zgadzały i nad którymi chętnie bym podyskutował... ale one naprawdę nie są najważniejsze! najważniejsza jest zmiana osobowościowa podejścia do szkolenia kadr trenerskich i sposobu jej oceniania. przyznam, że z Szaszkiewiczem rozmawiam tym samym językiem i mam nadzieję, że już nie będę dręczony jakąś urzędniczą nowomową, sędziowskim a nie trenerskim podejściem, oraz przysłowiowym już "dzieleniem łydki na czworo"
problem nowego szefa szkolenia PZJ polega na tym, że źle inwestuje emocje... że brakuje mu inteligencji emocjonalnej i za plecami będzie mieć całe stado "brutusów"- a ja będę mieć duży żal i poczucie straty, bo ten człowiek bardzo mi leży i osobowościowo i warsztatowo i jako wizjoner, no bo ile można znosić rządy małych ludzi mających tylko perspektywę bieżących wziątek za obsługę systemu odznak etc., a nie mających rzeczowego planu na jeździectwo w perspektywie najbliższych 10 lat?
ps. sam jeżdżę wręcz przesadnie na zewnętrznej wodzy, przesadnie, bo często tylko na niej, nie myślę o przyłożeniu kolana do konia i oddaję ostatnią fulę przed skokiem dla konia...ale zupełnie mi to nie przeszkadza w dostrzeżeniu, zrozumieniu i akceptacji wizji Huberta Szaszkiewicza!
Dava   kiss kiss bang bang
25 listopada 2013 18:59
Strzyga ja też tak myślę.
Chyba lepiej by było jakby podstaw uczył dobry instruktor (ale dobry, a nie tylko z papierem) a jak ktoś już potrafi podstawowe trzy chody, ogarnia prace uj i zaczyna jakieś tam podskoki - wtedy do akcji może wejść kto inny  🤣
W sensie to w niczym nie przeszkadza że zawodnik GP będzie prowadził lonże, ale w sumie szkoda czasu, dobry instruktor wystarczy.
A w dalszej pracy to jak najbardziej. Czym ktoś lepszy i ma lepsze osiągnięcia i potrafi wiedzę przekazać tym lepiej.
Ja wychodzę z takiego założenia.
I to nie prawda, że najwięksi fachowcy to do najlepszych. Czym ktoś więcej prawidłowej wiedzy złapie za 'młodu' (choć to względne, w sensie wiek 😉) tym lepiej  😀
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
25 listopada 2013 19:03
Takiego T. Jasińskiego to zapewne mama od podstaw uczyła i jak widać źle go raczej nie wyszkoliła.

Zawodnik wysokiej klasy od razu na samym początku poprawnie usadzi, skoryguje błędy - bo to wszystko widzi od razu.

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 listopada 2013 19:06
ElaPe, tylko widzisz, uczenie dziecka to nie to samo, co uczenie dorosłego. Jak do takiego sześciolatka na kucyku na pierwszą lonże przyjdzie zawodnik GP i zacznie go usadzać i korygować błędy...

Albo jak dziecko ma "dzień na nie" i nie ma skupienia i nie można usadzać i korygować błędów, bo się spotka tylko i wyłącznie opór. Wtedy trzeba pobiec do składziku, wyjąć słupki, piłeczki, wiaderka i kubeczki i robić ponygames, żeby jazda konna była, nie czymś co jeszcze pogarsza, a co poprawia humor, co odsuwa troski i sprawia, że dziecko będzie chciało przyjść, nawet jak ma zły dzień. Że instruktor nie będzie zły, tylko jak trzeba, będzie biegał razem z kucykiem, podawał piłeczki i głośno dopingował. Wyobrażasz sobie zawodnika GP?
Dalszy ciąg problemu o którym mówi A. Voorn to taki, że bardzo trudno znaleźć jest takiego właśnie dobrego instruktora-zawodnika który byłby chętny zabrać się za naukę początkującego dziecka.


Żadna nowość ,człowiek musi mieć czas co u zawodników jest problematyczne , ale jak widać u nas na przykładzie A. Głoskowskiego i Adasia w sumie mozna to połączyć . 🤣 🤣 🤣 I sranie w banie ,dobry zawodnik  szybciej nauczy takiego szkraba bo w większości przypadków wie jak go prawidłowo uczyć. Z samych książek to się można romansów naczytać . Książki bez praktyki są ciekawostką i tyle . Trzeba sobie samemu tyłek poobijać żeby móc wiedzę przekazać innym . I to nie moje zdanie ale najlepszych tego świata . Tylko niestety wiecznie blokowane ,przez malkontentów ,nieudaczników i karierowiczów. Takie życie że nie ten ważny kto umie tylko ten co wie jakie prawdy głosić . 🙄 😉

ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
25 listopada 2013 19:24
Wiadomo że to prawie bajka o żelaznym wilku  takie uczenie początkujących przez wysokiej klasy zawodników.

Chyba że się jest dzieckiem takiego zawodnika. Nie sądzę by zawodnik swoje własne dziecko odsyłał do instruktora bo sam nie umie właściwie pokierować własnym dzieciakiem.
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
25 listopada 2013 19:27
...ale HSz sugerował wrotkowi, że juniorka na tym pony,którą szkolił wieczorem po szkoleniu na dużej hali w Sopocie, musi być jego córką 🤣
Pani Retke . Pani Niemczewska .Pani Koziarowska uczyły swoje dzieci od kąd zaczęły chodzić i jakoś dały sobie radę .  🤣 🤣
[quote author=Ktoś link=topic=92950.msg1934367#msg1934367 date=1385407636]
...ale HSz sugerował wrotkowi, że juniorka na tym pony,którą szkolił wieczorem po szkoleniu na dużej hali w Sopocie, musi być jego córką 🤣
[/quote]
mnie to nie dotyczy, bo ja nie jestem "taki zawodnik"... a że juniorka "dobrze posadzona", to pewnie przypadek  😁
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
25 listopada 2013 19:33
...chciałeś napisac, zanim zaczęły chodzić...

forumowy rider też daje radę 🙂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
25 listopada 2013 19:34
Pani Retke . Pani Niemczewska .Pani Koziarowska uczyły swoje dzieci od kąd zaczęły chodzić i jakoś dały sobie radę .  🤣 🤣


i uczyły i nauczyły całą masę innych dzieci
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
25 listopada 2013 19:35
...dzieci to ciężki temat....
zbyt szybko rosną, zbyt szybko zmienia im się środek ciężkości...nie mówiąc już o emocjach.
[quote author=Ktoś link=topic=92950.msg1934389#msg1934389 date=1385408130]
...dzieci to ciężki temat....
[/quote]głównie jednak przez ich rodziców  😎
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
25 listopada 2013 19:38
[quote author=Ktoś link=topic=92950.msg1934389#msg1934389 date=1385408130]
...dzieci to ciężki temat....
zbyt szybko rosną, zbyt szybko zmienia im się środek ciężkości...nie mówiąc już o emocjach.
[/quote]

zależy jakie dziecko i jak reaguje trener na emocje dziecka (i rodziców)
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 listopada 2013 19:39
Ktoś, przy całym szacunku  i sympatii dla Ridera, chyba nie jest zawodnikiem jeżdżącym GP =)
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
25 listopada 2013 19:42
Strzyga, pani Niemczewska też nie...a wypuściła całe stada, nie tylko własnych, dzieciaków, jeżdżących na poziomie mistrzowskim...

a jednak, dają radę - liczą się jeszcze umiejętności, empatia i kilka innych cech...
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 listopada 2013 19:47
Ktoś, a czytałaś poprzednie posty? Bo rozmowa jest o czymś zupełnie innym...

Ja uważam, że uczenie dziecka od początku przez zawodnika GP to nie jest konieczność. Zwłaszcza, że dzieci lat 3-4 potrzebują czasu na oswojenie się z koniem, na poczucie się bezpiecznie, że koń się rusza, że to jest dziwny ruch, to nie trwa jednego dnia, a potem można szlifować dosiad...
Moon   #kulistyzajebisty
25 listopada 2013 19:52
wrotki, tak jak zawsze jest jakiś fragment Twoich wypowiedzi, z którymi nie do końca się zgadzam, tak teraz... normalnie 100% na tak!  😲  😉

Ja, mimo moich kilku wątpliwości chciałabym z kimś takim jeździć, choćby żeby tylko spróbować i poczuć 'własnotyłkowo' czy to działa  😉 (chociaż wiem, że tak - wczoraj np. jeżdżąc starałam się myśleć o ułożeniu bioder, patrzeniu przed siebie i - omg, jaka magia, koń się kręcił jak stary!  🤔 ) - bo też wiem, że potrzebuję osoby, która czasem kopnie przysłowiowo w tyłek i opitoli z góry na dół.
[quote author=Ktoś link=topic=92950.msg1934409#msg1934409 date=1385408567]
Strzyga, pani Niemczewska też nie...a wypuściła całe stada, nie tylko własnych, dzieciaków, jeżdżących na poziomie mistrzowskim...

a jednak, dają radę - liczą się jeszcze umiejętności, empatia i kilka innych cech...
[/quote]

No jako reprezentantka kraju na Mistrzostwa Europy juniorów to może jeszcze to nie twój poziom ,ale widać masz rację daje radę .  🤣 🤣 🤣

P.S Na zachodzie szkolenie dzieci ( zwłaszcza własnych ) przez zawodników to norma . ŁAtwo to wypatrzyć w rodzinie Witakerów . 🤣 🤣 🤣
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
25 listopada 2013 20:02
Strzyga, tak, czytałam...ale nie można na dzień dobry uczyć dzieciaka półsiadu źle! vide pan który usadzał na kucyku dzieciaka na lonży - kazać mu stać w strzemionach i atakować przedni łęk...jak usłyszałam, że to "stara ułańska metoda" to już nic mnie nie dziwiło.

Smok10 - ale nie jeździła skoków GP.....a ME to też raczej nie za seniora? nie odbieram jej przecież kunsztu, szukam Twoich analogii "Mistrza"
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 listopada 2013 20:04
To moja prywatna opinia, jakbym miała tatę Whitakera, to jasne, jakbym miała oddać dziecko lat 4 którejś z polskich "gwiazd", zdecydowanie nie. Niech idzie do szkółki i może niech ma jakieś błędy w dosiadzie, ale za to niech się kucykami jara, niech wyprawa do stajni będzie wyczekiwana  i niech w domu będzie produkcja konikowych obrazków i konikowych rzeźb 😀


Nigdzie nie mówiłam o uczeniu dziecka półsiadu źle. Do tego chyba nie potrzeba zawodnika GP?
[quote author=Ktoś link=topic=92950.msg1934440#msg1934440 date=1385409754]
Strzyga, tak, czytałam...ale nie można na dzień dobry uczyć dzieciaka półsiadu źle! vide pan który usadzał na kucyku dzieciaka na lonży - kazać mu stać w strzemionach i atakować przedni łęk...jak usłyszałam, że to "stara ułańska metoda" to już nic mnie nie dziwiło.

Smok10 - ale nie jeździła skoków GP.....a ME to też raczej nie za seniora? nie odbieram jej przecież kunsztu, szukam Twoich analogii "Mistrza"
[/quote]

Jeździectwo to nie tylko skoki . A w przypadku p. Niemczewskiej to starty w Ujeżdżeniu na poziomie ME i starty w WKKW dają jej chyba pojęcie o tym co robi. A jeśli chodzi o skoki to kol . Wrotki też chyba nigdy GP w skokach nie jeździł za to startował w WKKW na poziomioe 1* . Czyż nie tak .???. Z resztą był artykuł o wychowankach p. Wasowskiej i tam było o p. Niemczewskiej. Dzisiaj jest to prostrze bo wchodzisz w internet i wiesz kto jest zawodnikiem i na jakim poziomie a kto chce się pod niego podszywać . 😉

Strzyga - A uważasz że Kubiaki zaczynały od smoków po 180cm w kłębie ???  🤣 🤣 🤣 🤣
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
25 listopada 2013 20:07
Strzyga, nie, ale kogoś z co najmniej srebrną odznaką 🤣 poza tym, mało (w Polsce) zawodników GP jeżdżących tak dobrym półsiadem jak na Eurosporcie choćby....

a jedna z gwiazd - trener z nazwiskiem, miał kompletnie w du*** co inny trener z nazwiskiem ma do powiedzenia o jego podopiecznej...to jest podejście właśnie...bo tak to już w Polsce jest.

Smok10, dopisałeś to juniorów...a juniorzy to 1*,wiec nadal nie zgadza się pojęcie Twojego systemu "Mistrzowskiego"...
edit:a panią Niemczewską dałam jako pozytywny przykład osoby, która poziomu Mistrzowskiego wg twojej nomenklatury w swojej karierze nie osiągnęła, a mimo to potrafiła doprowadzić innych do tego poziomu....to Ty twierdzisz, że trzeba być na poziomie absolutnie Mistrzowskim, żeby szkolić innych...

co do wrotka - nawet gdyby skończył swoją karierę tylko na L, a nie 2 czy 3*,co to zmienia w jego warsztacie szkoleniowca?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 listopada 2013 20:10
Ktoś, to ja z brakiem nawet brązowej się już nie odzywam =)
Ktoś - 1* w ujeżdzęniu ???? . Chyba czytać nie umiesz !!!!.  🤣 Poza tym ktoś kto jeździ 1* we WKKW czy startuje w Ujeżdżeniu na poziomie Mistrzostw Europy ( nawert Juniorów )  może jeszcze Mistrzem nie jest ,ale jak to się ma do poziomu szkolenia nasych instruktorów. Powiedz mi kochana kto z nich jeźdździ na takim poziomie . Przyjedź do podwarszawskiej Szarży to zobaczysz jak w konkursie mini LL w wykonaniu Instruktorów jeździectwa nie znajdziesz czystego przejazdu za tak same wyłamanie ,upadki i trąby Dla nich przejechanie Mini LL to kwestia przeżycia !!! . A potem ci instruktorzy uczą dalej swoich podopiecznych , tylko pytam czego ??????

Nie nadinterpretuj i nie przeinaczaj moich wypowiedzi ,bo co ja mam na myśli to wiem ja. Liczą się tylko fakty !!!! 😤

Zawodnicy tej klasy to już dla swoich pozopiecznych mistrzowie o długoletnio nieosiągalnym poziomie . A jak skończy się zafascynowanie jednym Mistrzem bo osiągnęło się jego poziom zawsze można znaleźć Mistrza o wiele poziomów wyżej , nawet Olimpijskiego !!! Ważne żeby zachować relacje do autorytetu i wiedzy ( praktycznej a nie wirtualnej ) 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się