PILNE! Uratujmy klacz przed skazaniem na rzeź!!!!
.
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnmute.gif[/img] Całkowita edycja postów
Ech, współczuję sytuacji :/ No to starszy pan się zdziwi w rzeźni
Rozumiem, ale doprowadzenie konia do takiego stanu, nieprzejmowanie się tym to jest jednak poważne zaniedbanie - ze strony właściciela oczywiście, nie starszego pana, bo to nie jego konie.
Poza tym, jeżeli ktoś nie ma wystarczająco dużo pieniędzy na leczenie konia, powinien go sprzedać/oddać komuś, kto te pieniądze ma i zapewni zwierzakowi godziwą opiekę.
Taka rana nie skreśla konia - może w przyszłości normalnie pracować, może u kogoś innego wyzdrowieć i mieć się dobrze. Czemu od razu skreślać mu tę możliwość, posyłając go do rzeźni?
(...) ja pomagam jak mogę- posprzątam koniom w boksach, nakarmię, wyczyszczę, wylonżuję. Stajnia stała się moim drugim domem...
No to jak "drugim domem", czyli tam jesteś i tak Ci żal chorego zwierza, to mu tą ranę przemyj, odkaź, podlecz.
Zagoi się i konik będzie już zdatny do użytku.
Rogalosz- Ten dziadek nie odda konia za darmo na kosiarkę 🤣 Skoro nie możesz się wtrącać, to czemu tam chodzisz i (pomijając sprzątanie boksów, karmienie, czyszczenie) je lonżujesz? Bo jak by mi ktoś kazał się nie wtrącać do jego koni, to przestałabym do nich chodzić, albo ograniczyła się do sprzątnięcia boksów i nakarmienia koni- nic więcej. Chyba że jakaś umowa (choćby ustna) byłaby zawarta.
A co do konia- oczyszczałabym tą ranę, dezynfekowała. A jak zostanie dzikie mięso- to nie będzie tragedii.
Poza tym, jeżeli ktoś nie ma wystarczająco dużo pieniędzy na leczenie konia, powinien go sprzedać/oddać komuś, kto te pieniądze ma i zapewni zwierzakowi godziwą opiekę.
taa właśnie, powinien 🙄
No i po części go odda - do rzeźni. "Nogę odetnie" i będzie ok.
Albo sam zabije - nie takie rzeczy na wsi się wyrabia.
[quote author=Alladynka link=topic=93765.msg2008753#msg2008753 date=1392061283]
Poza tym, jeżeli ktoś nie ma wystarczająco dużo pieniędzy na leczenie konia, powinien go sprzedać/oddać komuś, kto te pieniądze ma i zapewni zwierzakowi godziwą opiekę.
taa właśnie, powinien 🙄
No i po części go odda - do rzeźni. "Nogę odetnie" i będzie ok.
Albo sam zabije - nie takie rzeczy na wsi się wyrabia.
[/quote]
NIe jest tak łatwo oddać konia. Chyba że jest klaczą zdatną do rozrodu (płodna).
Dlaczego mam dziwne wrażenie, że ta dyskusja jest bezcelowa i "starszy pan" i tak zrobi to, co zrobić postanowił?
Rogalosz, o, matko, szczerze? Zalecz tego konia, odkaź tę nogę i uciekaj stamtąd. Niczego dobrego się tam nie nauczysz i tylko skończy się na łzach i złamanym sercu (i nerwach)
No dokładnie tak, Dementek. Ja nie lubię wątków typu : weźmy i zróbcie.
Jak by nie było dziadek wpuścił pod dach, pozwolił się swymi końmi bawić a tu pół świata via net wie, że stary, biedny i jeszcze świnie zabijał. I wet głupi i zły. Etc, etc.
Koń nie należy do Ciebie. Albo mu pomóż, albo nie. Rana to rana. Nie koniec świata.
Ja po prostu chciałam jakoś pomóc. I CHCĘ! Btw. co w tym dziwnego, że rzeźnik zabija świnie?
Eh, widocznie jednak źle zrobiłam-zresztą- jak wszystko. A stajni "OT TAK" sobie zostawić nie mogę, a raczej koni...
Co proponujesz?
Ależ my wszyscy rozumiemy, że chcesz pomóc. Nie rozumiemy jednak, jak Ty chcesz pomóc, skoro nie możesz się wtrącać, leczyć - choćby po kryjomu, żeby zwierzak nie cierpiał. Nijak inaczej niż leczeniem mu nie pomożesz, zapewniam Cię.
Rogalosz:Możesz konia odkupić. Pisałaś, że masz własnego. To będzie do towarzystwa.
Jak go odkupisz to wtedy oni nie będą miec nic do gadania
Mam własnego... ale on stoi w tej stajni...
No to akurat się składa. Będzie blisko. I może upust jakiś za dwa konie w stajni dostaniesz?
Taa... Jak ja kocham dyskusje, gdzie na każdy w miarę racjonalny pomysł pada odpowiedź "Chętnie, ale...".
Zrozum w końcu, że niczego nie robiąc, niczego nie zrobisz.
Gdybym jeszcze miała pieniądze na odkupienie go... chętnie bym to zrobiła. Poza tym- wątpię, że poradzę sobie z wielkopolskim ogierem..
Dowiedz się czy jest na sprzedaż i za ile. Potem pomyśl o pozyskaniu funduszy. Partnera do tego przedsięwzięcia. Nie wiem czy pracujesz czy jesteś pełnoletnia, masz zdolność kredytową? Jeśłi nie-szukaj pomocy w jakiejś fundacji.
A, że ogier? Pisałaś, że masz ogiera. Mniejszej rasy, ale jednak. To kwestia skali.
Taa... Jak ja kocham dyskusje, gdzie na każdy w miarę racjonalny pomysł pada odpowiedź "Chętnie, ale...".
Zrozum w końcu, że niczego nie robiąc, niczego nie zrobisz.
I ja to tak odbieram. Tyle już takich samych "interwencji "było. Tylko RV się zestarzała i już tak chętnie na odsiecz się nie rwie.
Rogalosz, widzisz, szkoda konia i w ogóle... ale świata nie zbawisz. Życie jest okrutne, a jeżeli będziesz dalej się zadawac z ludźmi, którym na koniach tak właściwie nie zależy, to non stop będziesz musiała się patyczkowac z tego typu sytuacjami. Nie uratujesz wszystkich"cierpiących" koni w Polsce. Nawet nie uratujesz wszystkich koni, które spotkasz w swoim życiu - po prostu nie jest to fizycznie możliwe.
Albo podejmiesz konkretne działania do tego konia, albo moim zdaniem powinnaś się pożegnac z tą stajnią. Zaufaj mi - to nie będzie jedyna przykra dla ciebie sytuacja. Ludzie owszem - zapewnili ci drugi dom, ale wasze postrzeganie koni bardzo się różni i w któryms momencie to wszystko pęknie - będziesz wtedy miała kłopot.
Jeżeli jest to Twój koń, przenieś go po prostu do innej stajni. Nie musisz się z nim rozstawać.
ikarina- zostawiłabym tą stajnię, gdyby nie to, że jest tam mój koń, którego kocham i... nie mam zamiaru zostawić. Ale w sumie, masz rację- za duże nerwy...
To ten twój to twój czy też tego pana? Nie można gdzieś się przenieść? Jakoś z obu końmi za pół ceny?
Naprawdę nie możesz się przenieśc do innej stajni?
który koń jest dzierżawiony, bo trochę się pogubiłam?
Nie masz możliwości wykupienia konia? Naprawdę, nawet dla Twojego konia będzie o wiele lepiej, jeżeli zmieni stajnię - a przynajmniej tak wnioskuję po Twoich słowach.
Rogalosz, to jest dzierżawiony, czy twój? Widnieje twoje imię na paszporie?