Fizjoterapia i jeździectwo

aniapa   Niedobre zwierzę wierzchowe nieznanego gatunku.
28 stycznia 2014 08:46
Od jakiegoś czasu prześladuje mnie taki temat. Obserwując inne sporty - biegaczy, piłkarzy, skoczków narciarskich - zwłaszcza za granicą duży nacisk kładzie się na opiekę fizjoterapeutów nad sportowcami i jak dobre efekty to przynosi. Dzięki stałemu nadzorowi sztabu ludzi sportowcy mogą więcej, dłużej, lepiej i z mniejszym obciążeniem dla swojego organizmu. Fizjoterapeuci w sporcie mają za zadanie przygotować ciało na wysiłek tak, aby zapobiec możliwości powstawania ewentualnych kontuzji, wychwytywać wszelkie oznaki jej zbliżania się.

Tak samo coraz częściej traktujemy nasze konie - mają opiekę masażystów, chiropraktyków, fizjoterapeutów, weterynarzy, pasowaczy siodeł, pady masujące, ochraniacze magnetyczne, wcierki, bieżnie wodne, solaria itd. itp. - i to często właśnie profilaktycznie, zanim coś się stanie, aby jak najbardziej przygotować je na wysiłek, jakiego od nich oczekujemy.

A co z tak samo świadomym przygotowaniem i opieką dla jeźdźca? W końcu jest to "druga połówka jabłka" w tym sporcie. Rozglądając się wśród znajomych (i sama po sobie) widzę, że działa to na zasadzie - po prostu jeździmy, dodatkowo uzupełniając o jakiś inny sport, być może siłownię, pilates etc. - co chwila coś strzyka, coś boli - najczęściej plecy, kolana - zaleczamy ból, jeździmy dalej nie zastanawiając się nad tym, co zrobić, by nie pojawił się ponownie, by zapobiec kontuzjom. Nie myślimy o tym, że czasem nasze ciało, nasze mięśnie mocno stoją na przeszkodzie naszemu rozwojowi jeździeckiemu. Nie myślimy o świadomym przygotowaniu się do tego sportu i wysiłku, jaki się z nim wiąże. Sama znam 3 osoby, które po kilku latach jazdy, w młodym wieku, ze względu na problemy z plecami musiały zakończyć przygodę z jeździectwem - i tak zaczęłam się zastanawiać, czy jeżeli takie osoby byłyby pod opieką odpowiednio wykształconych ludzi, czy udałoby się odpowiednio wcześnie wychwycić problemy powodujące ból i zapobiec ich rozwojowi?

Czy jeżeli pod opieką fizjoterapeutów byłaby para - zarówno jeździec, jak i koń - jak mocno zwiększyłoby to ich szanse na rozwój? Jak sądzicie?

Już drugi miesiąc mam problemy z plecami. Pojawiły się po krótkiej, dwutygodniowej przerwie od jazdy, przed którą miałam "dobrą fazę" - siedziałam w siodle, było ładne oparcie w strzemieniu i ogólny "ładny obrazek". Po tej przerwie (mimo, że w tym dobrym okresie też były przerwy) okazało się, że zupełnie nie siedzę "w koniu", a wiszę na łopatce - w tej sytuacji najprostsze nawet zadania typu zagalopowanie przestały być proste. I razem z tym pojawił się ból pleców, chwilami tak dotkliwy, że pojedyncze dni nie wstawałam z łóżka, uniemożliwiający mi wycofanie się z powrotem w siodło. W końcu dotarłam do fizjoterapeuty - po dwóch spotkaniach i dwóch tygodniach ćwiczeń wsiadłam po przerwie na konia bez bólu, i widzę, że zaczynam wracać w siodło, choć to wciąż nie jest to, co było. Dzięki temu zaczęłam zdawać sobie sprawę, jak mocno ograniczają mnie własne mięśnie i nieświadomość tego, co się tam w środku dzieje. Okazało się, że mój mózg zapomniał, jak używać mięśni głębokich brzucha, zastępując ich działanie innymi, przeciążając je. I problem narastał. Teraz z nim walczę i sama jestem ciekawa wpływu tej walki na moje jeździectwo.

Dodam jeszcze, że trafiłam na fizjoterapeutę, który mocno zainteresował się tematem. Pożyczył ode mnie nawet "Równowagę w ruchu" i "Jak porusza się Twój koń" (to drugie, jako ciekawostka), by zrozumieć obciążenia, na które jeździec jest narażony, aby pomóc mi lepiej funkcjonować w siodle 😉 Zaczął myśleć nad odpowiednim doborem ćwiczeń do tego, konkretnego sportu, z którego nie chciałabym rezygnować kiedykolwiek z powodów zdrowotnych.

Jestem ciekawa Waszego punktu widzenia oraz doświadczeń 😉
Myślę że to powinno być w temacie o problemach zdrowotnych jeźców
A ja myślę, że fizjoterapia powinna miec odzielny temat, bo to temat-rzeka i bardzo ciekawy zresztą
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
29 stycznia 2014 09:59
aniapa, bardzo ważne rzeczy mówisz i wg mnie wręcz fizjoterapeuta powinien towarzyszyć każdemu człowiekowi, czy to uprawiającemu sport czy nie, bo niezależeni od tego co w życiu robimy w naszym ciele następują pewne blokady, mikrouszkodzenia, przeciążenia, których nie jesteśmy świadomi, a wpływają na nasz stan ogólny lub problemy "wychodzące z wiekiem"

idąc jeszcze dalej, opieka fizjoterapeuty jest wartościowa już od etapu noworodkowego, chociaż akurat na tym etapie są to dość proste rzeczy, które można "chałupniczo" robić w domu, byle ktoś poinstruował. Tzw. terapia taktylna, masaż niemowlęcia itd.

Moje problemy układu ruchu mają wiele złożonych przyczyn, konie czasem wspomagają czasem "dokładają" do wora, ale w zeszłym roku trafiłam na genialnego fizjoterapeutę, który też wdrożył się w istotę mojego głównego sportu w tym momencie oraz innych jakie uprawiałam i wyprowadził mnie z moich wieloletnich problemów... 6 lat żyłam w bólu do którego się przyzwyczaiłam po drodze 2 lata się rehabilitując, a wystarczyły 2,5 wybitnie kompetentnego miesiąca żeby zacząć życie na nowo i nawet dosiadówki nie są mi już straszne 🙂 choć profilaktycznie nie przesadzam
aniapa   Niedobre zwierzę wierzchowe nieznanego gatunku.
29 stycznia 2014 10:39
aleqsandra bardzo dziękuję, że się odezwałaś  :kwiatek: mam nadzieję, że wątek nie umrze śmiercią naturalną, bo uważam, że jest interesujący. Czy jeżeli to nie kłopot i nie tajemnica, mogłabyś napisać nad czym skupialiście się z fizjoterapeutą (jakie grupy mięśni sprawiały problemy "w siodle"😉? W jaki sposób ta praca ze specjalistą wpłynęła na Twój dosiad?

ikarina możesz powiedzieć, czy w Wielkiej Brytanii jeźdźcy podchodzą bardziej świadomie do tematu fizjoterapii, czy tak jak w Polsce jest to właściwie temat nieistniejący w tym sporcie?

Czy znacie jeźdźców będących pod stałą opieką fizjoterapeutów?

Dziękuję za podjęcie dyskusji!
aniapa, powiem ci tak - zależy gdzie i zależy kto. Spora większośc klasowych dresażystów i wkkwistów traktuje fizjoterapię jak religię, wizyta specjalisty jest czymś tak oczywistym, jak wizyta kowala, czy w przypadku ludzi - fryzjera.
Jeśli chodzi o wyścigi - to jest to rzadkie zjawisko, tylko stajnie, które nie są "fabrykami" i  w których właścicieli stac na sypanie groszem na prawo i lewo się tym zajmują.

Ambitna rekreacja i lekki sport to powiedziałabym, że jest tak 50/50, ale jak coś już się stanie konkretnie z koniem złego, to właśnie poza wetem przyjeżdża spec od pleców 😉
No i nie zapomnijmy, że tam dobrze dopasowane siodło to oczywista oczywistośc, jeźdzcy wymagają bardzo dużo od siodeł 😉

Ze sławnych jeźdzców - Zara Phillips jest wykształconą fizjoterapeutką, Carl Hester i  Charlotte chadzają na sesje, tak samo ich konie, jest jeszcze William Fox Pitt, Mark Todd, Pippa Funnell, Laura Becholsteimer (oprócz tego uprawia jogę i pilates)
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
29 stycznia 2014 15:06
aniapa, u mnie był temat urwanego prostownika grzbietu, lekkich przepuklin, stanów zapalnych stawów przykręgowych?, stanu zapalnego stawu biodrowo-krzyżowego, destabilizacji całego kręgosłupa, stanów zapalnych więzadeł przykolczystych, lekko pogłębionej lordozy etc ale to wszystko były stare nawarstwiające się tematy, bo kontuzja źródłowa była circa 6 lat temu
z mięśniami miało to niewiele wspólnego w kontekście punktu wyjścia czy pracy konkretnej, ale może bredzę, nie znam się... ;p

tematy to było niwelowanie tych stanów zapalnych i napięć oraz reedukacja układu ruchu? jakoś nie umiem nawet tego dobrze opisać, trzebaby gadać z moim terapeutą...

obecnie zapomniałam o wszystkim co powyżej, czasem zablokuje mi się odcinek piersiowy, ale szybko przechodzi, głównie jak źle śpię albo dużo siedzę
a źródło tego wszystkiego było przy kości ogonowej węc uznaję to za ogromny postęp... od rehabilitacji minęło ponad 3 miechy...


z ciekawostek raczej za to nie powiązanych z końmi, chodź powyższe też były pośrednio powiązane to dowiedziałam się np że moje bardzo słabe krążenie w kończynach, które nawet przy 30 stopniach potrafią być zimne i płytki oddech mimo dobrej wydolności i pojemności płuc moga wynikać z faktu blokady mięśni wokół przepony i nieprawidłowego ich tonusu co łatwo jest weryfikowalne ale trudno było je odblokować, bo jestem z tych "trudnodotykalskich" a potem skupiliśmy się na innych rzeczach... może w przyszłości wrócę do tematu
Czy ktoś stosował lampę bioptron u koni?
deborah   koń by się uśmiał...
16 maja 2014 07:26
Evson, bioptron stosowaliśmy u koni z rozległymi ranami. rany goiły sie rewelacyjnie.
aniapa, znam panią która jest fizjoterapeutą która już rozeznała się w tym o czym mówisz i teraz m.in. specjalizuje się w pomaganiu jeźdźcom z bólami i innymi dolegliwościami kręgosłupowymi, zwłaszcza ze sama jeździ, ale miała poważny wypadek i musiała mocno popracować nad tym żeby znów móc jeździć.
Prowadzi ona kursy w całej Polsce. Byłam na takim kursie, wyglądało to tak że do obiadu był wykład, potem ćwiczenia typu rozciąganie i na stołach do masażu nawzajem z pomocą pani Natalii uczyliśmy się nawzajem sobie pomagać. Drugiego dnia był krótszy wykład i ćwiczenia rozciągająco-wzmacniające, a na koniec były jazdy dosiadowe.
Info o tego typu kursach znajdziesz np tu:

https://www.facebook.com/pages/Harmonylife/208066932563836?fref=ts

a tu szkolenie kilkudniowe razem z jazdami:

https://www.facebook.com/events/787808934580890/?fref=ts
aniapa   Niedobre zwierzę wierzchowe nieznanego gatunku.
16 maja 2014 10:35
Oddis, dziękuję za informację, ja już na szczęście wyszłam na prostą dzięki mojemu fizjoterapeucie 😉 Od dłuższego czasu nic nie boli i wygląda na to, że jest ok. Jeżeli możesz, rozwiń temat także dla innych osób - np. na czym skupiało się szkolenie, jakie dolegliwości miało pomóc zwalczyć, jaki wpływ miało mieć na dosiad, itp.
Oj, obawiam się że się nie odważę, nie czuję się na tyle kompetentna aby opowiedzieć krok po kroku to co byś chciała. Nie znam się na tym i nie chcę walnąć jakiejś gafy, potem ktoś mnie tu wyśmieje, a szyderców jest dużo tu na forum 😉 Mi np dało to szkolenie większą świdaomość że to ja jestem problemem na grzbiecie konia a nie koń sam w sobie, choć wiadomo że konie są też krzywe i mają swoje problemy. No ale, jak się porozciągałam w domu sama, to jakieś 3 tyg po szkoleniu miałam wrażenie że siedzę lepiej tzn głębiej i łatwiej mi było wygiąć konia w prawo i jechać poprawnie po kole w prawo niż przed szkoleniem. No i mam wrażenie że jakos wydłużyły mi się nogi :p Teraz jeżdżę na strzemionach o 2 dziurki dłuższych i jest mi dobrze. Wcześniej nie było o tym mowy, nie miałam równowagi, nie dawałam rady. Więcej myślę że nie będę pisać, nie czuję się ekspertem w tej dziedzinie. Ale szkolenie na pewno coś pomogło. Mam skrypt z niego, czsami do niego zaglądam i robię niektóre ćwiczenia, ale muszę przyznac że zaniedbałam się ostatnio, cóz-życie 🙁
deborah dzieki ogromne!!  :kwiatek: wlasnie o takie zastosowanie mi chodzi, kobyła ma ogromna rane na nodze, bedzie spora blizna bo nie dalo sie ladnie zszyć.
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
16 maja 2014 14:40
Ciężko dobrze opisać takie szkolenie, bo w większości trzeba temat manualnie poczuć. Można napisać 10 stronicowy referat co to jest pozytywne napięcie mięśniowe albo pokazać w pół minuty 🙂
Niemniej spróbuję troszkę opisać.
W bardzo zrozumiały sposób tłumaczona jest mechanika ruchu człowieka i układu człowiek-koń. Bezcenne. Wiele rzeczy niby znanych a jednak często ledwie zaznaczonych w książkach i na szkoleniach. Po szkoleniu zaczęłam się wsłuchiwać we własne ciało z pozytywnymi skutkami 🙂 Jeżdżę teraz może nie dużo lepiej (uczciwie pisząc za mało ćwiczę), ale na pewno zdecydowanie świadomiej. Nie ma już często tego frustrującego uczucia, że coś mi nie wychodzi i zupa. Teraz coś mi nie wychodzi, wiem gdzie szukać i jak pracować nad poprawą  🏇
Było o kręgosłupie, jak działa, jak wpływają różne jego wariacje na nasze oddziaływanie dosiadem na konia, jak o kręgosłup dbać w trakcie jazdy i nie tylko.
Najwięcej wyciągnęłam z tematyki skróconych mięśni, prawidłowego rozluźnienia. Nawet najsprawniejszy uczestnik miał pewne mięśnie przykrócone. Większość czyt. my koniarze niezawodowi, pracujący w dużej mierze siedząco... lekki dramat. Były ćwiczenia - gimnastyka, rozciągające, na poprawę równowagi, m. in. na piłkach. Szkolenie pokazało jak patrzeć, żeby dostrzegać przyczynę problemu i dało do ręki narzędzia jak z nim pracować a przede wszystkim jak pracować, żeby nie zaszkodzić.. Np. Miałam na lonży dziewczynkę, która nie potrafi, nie jest w stanie usiąść prosto bez podciągania nóg. Mięśnie ją trzymają w takiej pozycji _| jak ustawi nogi prawidłowo wygląda tak > Ćwiczy sama w domu, pracujemy na lonży i powoli zaczynamy zbliżać się do normy, bez pozrywanych mięśni 🙂!
Masaże były boskie, teraz w domu mnie wykorzystują a sami nauczyć się nie chcą. Nie tak miało być!
Natalia mówiła o swoich problemach, jak reaguje jej zwierzak. Było trochę śmiechu. Myślę, że min 50% czasu to były konkretne ćwiczenia. Atmosfera bardzo fajna, nikt nie czuł się onieśmielony opowiedzieć o swoim przypadku a reszta korzystała z informacji o konkretnej sytuacji zdrowotnej. Liznęliśmy też o wpływie stresu. Szkolenie na pewien zakres materiału, ale nie jest sztywne, duży wpływ na tematykę miały nasze pytania. Czekam niecierpliwie na następne 🙂
Wróciłam ze szkolenia ze świadomością swoich fizycznych ograniczeń, ale też ze świadomością, że mogę nad nimi pracować.
a czy ktokolwiek z Was ma może jakieś materiały w postaci pdf, skryptów, skanów czegokolwiek na temat fizjoterapii w jeździectwie? chciałabym z czystej ciekawości poprzeglądać sobie jakieś przykładowe ćwiczenia, poczytać i poszerzyć wiedzę na ten temat. z góry dziękuję 🙂
Takie ćwiczenia to i ja z chęcią bym poznała  :kwiatek:
Bronka, dar,  jak pojedziecie do Natalii na kurs to taki skrypt dostaniecie.
Szukam informacji na temat kursów fizjoterapii koni, które są dostępne na rynku teraz (np od Szkoła Fizjoterapii Koni). Od dłuższego czasu się zastanawiam nad takim kursem i chciałabym posłuchać opinii od ludzi, którzy sami taki kurs przeszli, albo znają kogoś kto przeszedł. Po pierwsze - czy te kursy dają możliwość wykonywania zawodu fizjoterapeuty? Po drugie - czy trzeba mieć jakieś podstawy naukowe, żeby przez taki kurs przejść? I ogólnie czy warto? Kursy, które znalazłam trwają kilka miesięcy i kosztują około 10 tysięcy złotych, więc chcę się upewnić, że dają odpowiednie uprawnienia i wiedzę.


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się