Body Modifications ( dawniej "piercing, tatuaże " )

Nie. Bo ustalili ze mną tj. oświadczyli, że jak zrobię tatuaż to stracę dach nad głową. Niby mam się gdzie wyprowadzić, ale w klasie maturalnej ciężko się samemu utrzymać (w warszawie). A dziaram się w niewidocznym miejscu, nie dowiedzą się szybko. Mimo, że zawsze chciałam być z nimi szczera i mówiłam wielokrotnie, że chcialabym zrozumienia na tyle, by moc im o tatuazu powiedzieć. To oni nie chcą.
Nigdy nie rozumiałam o co chodzi takim rodzicom.
Przecież to głupi tatuaż, głowę sobie nie urywają. Zawsze później sobie co najwyżej usunąć można jak się przestanie podobać.
Jesli chodzi o ogromne dziury w uszach już bardziej rozumiałabym cały szum, choc pewnie tez nie jeden sobie zrobił operacje plastyczne uszy i żyje. Albo ma taka prace gdzie kilometrowe dziury w uszach to atut 🙂
Chyba im bardziej zabraniają tym bardziej dziecko będzie chciało.  Wydaje sie, no poczekaj infantil, wyprowadź sie i sobie zrób na spokojnie.  Jak będziesz czasem w weekendy przyjeżdżać w krótkie odwiedziny, to będą sie cieszyć ze Cie w ogóle widzą, z tatuażem czy bez 🙂
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
26 października 2015 19:30
Cóż, jestem na podyplomówce z gościem, prawnikiem, który ma wytatuowany odcisk damskich ust na głowie. W życiu nie chciałabym robić jakichkolwiek interesów z takim człowiekiem, jest to dla mnie żenujące i totalnie niepoważne.. Może rodzice wychodzą z założenia , że dziecko może zrobić jakąś głupotę nie do końca to przemyślawszy - bo tłumaczenie "zawsze można usunąć" do mnie nie przemawia.
IMO to lepiej z dzieckiem na poważnie porozmawiać i np. Zaproponować inne miejsce, pogadać o pracy w przyszłości itp., a nie z góry zakładać, ze się je wyrzuci z domu 😉

Swoją droga, to chyba już się odchodzi od nie przyjmowania ludzi z tatuażami do pracy. Moze prawnikowi nie wypada, ale ostatnio zaczęłam zwracać na to uwagę i bardzo dużo osób (np. Sprzedawcy, kelnerki) ma tatuaże na nadgarstkach, na rękach (bo to najbardziej widać).
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
26 października 2015 19:39
Jeśli ktoś przez całe życie zamierza być kelnerką czy sprzedawcą w młodzieżowym sklepie to spoko  😉 Ale w biznesie to jednak kiepska sprawa, tzn o ile świetny specjalista siedzący w biurze mógłby być dla mnie wytatuowany od stóp do głów, to już do klienta bym takiego człowieka nie wysłała, bo jednak wciąż wiele osób ma konserwatywne poglądy. No i zależy co kto ma wytatuowane, te usta na głowie dla mnie po prostu biją wszystko, sztandarowy przykład na stronę z tatuażami - burakami.
No pewnie, nie mowię o bardzo widocznych tatuażach, ale chyba mało widoczne, lub takie, które można zakryć, nie przeszkadzają? 😉 I według mnie od tego są tez rodzice, którzy powinni wziąć temat na poważnie i pomoc dziecku przemyśleć wszystko.
No akurat mój tatuaż będzie w miejscu zupełnie niewidocznym w życiu codziennym - myślę poważnie o prawie i o karierze po nim. O tym też wiedzą. I to nie jest też kwestia chronienia mnie przed popełnianiem błędów - to są urojone przekonania i chęć udowodnienia mi swojej wyższości nade mną, wykorzystanie tego, że ogromnie liczę się z ich zdaniem.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
26 października 2015 19:55
To im nie mów i po sprawie  😀
smarcik,
Ale takich głupot to dziecko zrobić może dużo, nie upilnujesz. I żeby tatuaż to był najgorsza.
Tatuaż na czele to ostro, ale nadal przeciez juz jest jak usuwać i teksty typu nie będziesz moja córka świadczą tylko zle o rodzicach - złe, bo właśnie nie potrafią rozmawiać.  
I zdaje mi się ze ten gość sobie calkiem dobrze radzi jak jest prawnikiem i robi podyplomowe, które weź zrób jeszcze pracując i zapłać za nie.
Ale no nie wiem, mnie rodzice nigdy nie pilnowali jesli chodzi o takie rzeczy i nie robili afer, więc może dla tego nie rozumiem takich dziwacznych pogróżek zamiast rozmowy zwyklej.
Infantil
Wątpię żeby aż tak to planowali żeby nad tobą wie powywyższać, bardziej chcą cie nastraszyć mocno po prostu, bo pewnie nie maja innego pomysłu byś nie robila co dla nich jest niezrozumiale/niepotrzebnie/brzydkie.
Jak nie planujesz cmoka na łbie albo nazwy ulubionej rok grupy na piersiach, to ciśnij tak żeby nie zauważyli, żeby nie kłócić sie 🙂
        
Tak zrobię, tylko będzie mi najzwyczajniej w świecie smutno, że muszę ukrywać takie rzeczy. Co nie zmienia faktu, że cieszę się jak dziecko i odliczam dni  😀
Nav - obłęd w ciapki, przepiękny!
infantil - moja mamusia też z tych konserwatywnych i co nie potrafią rozmawiać 😉 I skończyło się tak, że może nie przez tatuaż, ale w okolicach matur się wyprowadziłam. Był okres focha, śmiertelnej obrazy i gróźb, ale się wyrodna wredota nie przejęłam (ta, akurat, z każdego spotkania z nią wychodziłam i ryczałam jak bóbr ze złości i niepewności, ale dałam rade). Mineło i teraz mamy nawet lepszy kontakt. Tatuaży mamuśka też nie pochwala, ale jakoś powoli oswaja się z myślą, że będę takowy miała - jej zastrzeżenia "tylko nie czyjeś imię!"  😁 I generalnie proponowała w niewidocznym miejscu. Z tym się zgadzamy w miarę, bo ja najpierw myślałam o łopatce i/lub przedramieniu, ale teraz bardziej celuje w coś na biodrze lub żebrach, pod stanikiem. Wytłumaczyłam, że chce mieć tatuaż, który będzie dla mnie symbolem.
I tak totalnie btw. ale wg. prawa polskiego Twoi rodzice muszą Ci pomagać w utrzymaniu się dopóki się uczysz do 25 (lub 26) roku życia. Także grozić sobie mogą, wiadomo, sytuacja nieciekawa, paskudna i nie komfortowa, ale w razie co, to i od nich jakać pomoc finansowa Ci się należy do końca studiów 😉
Moje zdanie jest takie, że to twoje ciało i twoja kasa (no chyba, że ciągniesz hajs od starych na dziare, wtedy to trochę słabe i poiekąd daje powód do smęcenia.. 😉 ), skoro sama sobie na nią pracujesz, to wydajesz jak chcesz plus jesteś już pełnoletnia. Ja bym chyba na spokojnie powiedziała, że robię, bo chcę i pokazała im jak już zrobię ciesząc się z tatuażu 😉

Moja lwica się goi, ale powiem szczerze, że cieszę się, że to nie od niej zaczęłam cały wzór, bo chyba by się tylko na niej skończyło 🥂 🙂
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
26 października 2015 22:05
Tylko idąc tym tropem można zarzucić, że te 1000zł wydane na tatuaż nijak się ma do pieniędzy, które rodzice inwestują w dziecko 😉 Bo zakładam,  że licealiści rzadko są zupełnie samodzielni finansowo.  Żeby nie było - nie popieram stanowiska rodziców,  po prostu staram się zrozumieć drugą stronę 😉
ja jestem rodzicem, ze swoim juz dorosłym dzieckiem rozmawiam szczerze, gdyby chciał się wytatuować ok ale nie chce, pracuje w sądownictwie a tam takie rzeczy raczej nie uchodzą
nie rozumiem też gadki innych rodziców bo to głupota itd, to owszem indywidualna sprawa każdego ale niestety może wpłynąć na postrzeganie człowieka później w przyszłej pracy czy też w samym środowisku
osobiście podobają mi się tatuaże ale skromne, czytelne, i indywidualne, duże przesadnie kolorowe są przerostem formy nad treścią 
Mam na studiach kobitkę, która mogłaby być moją mamą... 🤣 ma syna rok starszego ode mnie. Super babka. Bardzo otwarta, przebojowa, z wykształcenia architekt, z pasji malarka i artystka ogólnie. Jej córka wytatuowała sobie jej obrazek. To dopiero jest niespotykane podejście... Chociaż i tak ciesze się, że moja mama przestała marudzić i jest nawet zadowolona z moich piórek.

m.indira, z tym, że niektórym może chodzić głównie o tę formę i mają do tego święte prawo 🙂
Dla mnie tatuaż powinien mieć albo jakiś dobry przekaz albo być po prostu estetyczny, ładny, ciekawy, intrygujący, skłaniający do myślenia itp, jak każda dziedzina sztuki zresztą. To takie moje własne kryterium odnośnie sztuk plastycznych przede wszystkim. Do tego jestem mocno krytyczna 🙂
Planując tatuaże każdy powinien pomyśleć o swojej przyszłości i wziąć pod uwagę to jak funkcjonuje społeczeństwo, żeby potem nie mieć pretensji, że np mając tatuaże na twarzy nie dostaje wymarzonej pracy jako sekretarka. Głównie dlatego moje tatuaże są w miejscu, które mogę albo zakryć albo wyeksponować wedle uznania. Sporo pracuję z ludźmi, z dziećmi głównie i nigdy nie miałam problemów z reakcją otoczenia jeśli założyłam koszulkę bez rękawów.
m.indira  spotkałam ostatnio dziewczynę w biurze obsługi Sądu Okręgowego z kokardką za uchem, a włosy miała związane. Ucieszyłam się bardzo, że nawet w sądach coś się zmienia  😉
No niestety kasa też nie jest ich argumentem, bo pracuję i poza jedzeniem i dachem nad głową za wszystko płacę sobie sama. Tym bardziej nie potrafię zrozumieć dlaczego są tak ciężkim przypadkiem. Nawet nie chcę od nich akceptacji, jedynie zrozumienia że mam prawo mieć inne zdanie.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
27 października 2015 06:30
Czyli jednak 90% wydatków pokrywają oni 😉 Oczywiście to nic złego w tym wieku to zupełnie normalne i super, że pracujesz  :kwiatek:

Moja mama też nie lubi tatuaży. A skoro nie lubi to nie widzę potrzeby żeby ją nimi denerwować, nie muszę przecież chodzić pół nago po domu, zwłaszcza, że jestem u nich od święta. Jeden mam na stopie, więc jej o nim powiedziałam, bo jednak w lecie i tak by zobaczyła - reakcja była "chyba żartujesz" a potem powiedziała, że spoko. Ojcu w ogóle nic nie mówiłam, widzi że mam, i to od lat, i jakoś nigdy nie skomentował  😉 A najlepsze jest to, że nasza 12-letnia siostra patrząc na starsze rodzeństwo już rozkminia wzory jakie zrobi w przyszłości  😁
Wiadomo, nie porównuje tego do utrzymywania się. Po prostu wychodzę z założenia, że tatuaż to fanaberia jak każda inna i skoro od nikogo nie chcę pomocy finansowej w jej realizowaniu to nie muszę mieć wyrzutów sumienia że to robię 🙂

Pewnie na tym się skończy, że zrobię i zachowam to dla siebie. W sumie robię go dla siebie 😉 Jak się kiedyś dowiedzą to się będę martwić, ale teraz mam chyba za słabe nerwy by przyjąć na siebie ich reakcję.
I bardzo wam dziękuję dziewczyny za wszystkie słowa, jakoś mi tak łatwiej  :kwiatek:
W połowie listopada wrócę się pochwalić:>
cóż, moja "wyjściowa" rodzina już  nie żyje, więc kłopot perswazji mam z głowy.
Natomiast mój napis i plany rękawów wybitnie sie nie podobają teściowej. A na to odpowiadam obrazkiem z netu, "wytatuowani rodzice to tacy sami rodzice jak wszyscy inni.... tylko trochę fajniejsi" 😉

Chłopowi od dobrych 5 lat mówię o tatuażach, na co zawsze była odpowiedź "ku**sa se na czole zrób". a teraz jakoś po pierwszym uznał, że spoko, "może ja se gdzieś czachę walnę?" 😉 gorzej znosi tunele. Ale też bez marudzenia. aktualnie mam wsadzone 1,5 centymetra, więc już kawał dziury, ale tylko się ze mnie naśmiewa, i np potrafi mi doczepić karabińczyk z kluczami do ucha 😉

Generalnie odnośnie mojego wyglądu nie usłyszałam nigdy słowa negatywnego. O sterczących różowo-fioletowo-niebieskich włosach słyszę tylko "ooo, ale fajnie!".

Natomiast - ja mam prawie 30stkę. i wiem, że nie będę nigdy lekarzem, prawnikiem, nie będę pracować w banku czy urzędzie. Wiem, że moja droga zawodowa nie koliduje z moim wyglądem, wręcz przeciwnie, zauważyłam, że moje "wyróżnianie się" jest atutem, bo już od kilku osób usłyszałam, że ... wypatrują kolorowej grzywy 😉

Jesli moja córka będzie chciała sobie coś zrobić - nie zabronię. Nie dam kasy natomiast. I zadbam o to, żeby poszła do dobrego studia i, żeby wzór był ładny (ładny nie w kwestii gustu, a estetyki wykonania). I jeśli będzie młoda - będę raczej wojowała o mało widoczne miejsca, jeśli jej droga życiowa nie będzie jeszcze klarowna. 
Lwy skończone 🙂 Kolejny projekt za jakis czas 😉 Moooże jeszcze coś dorzucimy do lwów, jakieś tło, może jakąś roślinność, ale..no zobaczymy 🙂

zen, ogromny wydaje mi się ten tatuaż !😀 Jak Ty to przeżyłaś? Bolesne miejsce?
vanille, kłamać nie będę, bolało. Lwica najmocniej, bo na bardzo wrażliwym kawałku skóry. Czy jest ogromny to nie wiem..mały na pewno nie jest, zajmuje mi front uda niemal cały  🙂

Na udzie wygląda mniej więcej tak, innych zdjęć na razie nie będę wstawiać, poczekam aż się wygoi i pojadę do studia zrobić zdjęcia:



🙂
yga   srają muszki, będzie wiosna.
05 listopada 2015 05:38
Zen, mam nadzieje, ze spotkamy sie nastepnym razem u Panasia 🙂 Mam w planach konczyc rękę, ale pewnie w międzyczasie coś mniejszego też wskoczy- znając mnie..  🤔wirek: 😁
Daj znać kiedy będziesz 🙂 Ja chwilowo kończę 😡 Ale w planach mam kolejny, może za rok dłubnę.
yga   srają muszki, będzie wiosna.
05 listopada 2015 09:14
U mnie też chwilowo (mam nadzieje) kryzys z kasą, ale jak coś dam znać  🏇
Ja chciałam plecy robić, ale...jeszcze nie teraz. Kasa, czas, nie miałby mi kto pielęgnować tatuażu na plecach teraz...Daj koniecznie znać kiedy będziesz :kwiatek:
Byłam dzisiaj zaklepać sobie termin i wplacić zaliczkę u Marleny Głuszek , 11.11 robie drugą dziarę 💘
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
05 listopada 2015 19:20
ja tez byłam klepać termin na trzecią dziarę + ostatnią sesję tigera 🙂
Już  nie mogę się doczekać grudnia 🙂 😅


zen boskie te kociaki
Ja dziś miałam 2 sesję mojego covera, szkoda, że ostatnią, bo uwielbiam mojego tatuażystę i dziaranie  😁
Jak się odkuję kasowo to wybiorę się po coś nowego  😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się