Końskie plecy, grzbiet

nekti bardzo byśmy chcieli, ale jeszcze nie udało nam się ściągnąć lekarza, który by je zrobił  🙄
Help, koń mi wczoraj troche poszalał i dzisiaj zastałam lekko bolesne plecy- tzn przy czyszczeniu magic brushem pokazywał 'łaskotki' , na pewno mi sie nie uginał ale znalazłam tez pare tkliwych punktów na mięśniach w okolicy piersiowo-lędźwiowej. A ze jest to typ który miesniami pleców pracuje juz na prawde w ostatecznosci (czyli jak podstawi zad, jak dojedzie sie całego konia do wędzidła, jak zluzuje psychicznie) to chce mu te plecy sprawdzic. Po świętach ma być wet i fizjoterapeutka, wet dzisiaj przy rozmowie telefonicznej zaproponował mezoterapie (w kazdym razie jakies ostrzykiwanie śródskórne, to chyba o to chodzi) ja sie upieram jeszcze przy rtg.
Najwiekszy problem mam z tym jak po tych zabiegach z nim pracowac. Ogolnie to wiem jaka jest praca na plecy, zreszta z kazdym koniem staram sie tak pracowac, ale moj wlasny wybitnie mi to utrudnia. Jego budowa (jelenia szyja), przeszłosc (wyscigi), charakter (strasznie gorąca głowa). Miał długa przerwe 2 lata od jakichs powazniejszych treningow, a teraz byl roztrenowany na zime bo nie mam hali, wiec tylko czasem wsiadalam na spacer. No i po przerwie mamy spory problem bo chłop ma tyle problemów z własną równowagą, a ja mam do dyspozycji tylko lekko pochyły plac- ze w momentach kryzysowych czyli np zjezdzając z górki osiągla prędkosci nadswietlne odginajac przy tym grzbiet i łapiąc całe napięcie na odcinek piersiowo-lędźwiowy kręgosłupa (takie mam wrazenie analizujac motoryke jego ruchu na lonzy). Ja oczywiscie robie co powinnam czyli działam półparadami na ile to mozliwe i próbuje przejechac jego sylwetkę w strone bardziej okrągłej lub chociaz bardziej swobodnej. Ogolnie wdrazam go po tej przerwie bardzo powoli, od trzech tygodni jest to stęp i kłus lub stęp po górkach i jak widac i tak cos źle zrobiłam.
Ale do sedna. Nie bardzo mam pomysł jak pracowac z nim na lonzy np w stepie i galopie tylko. Na patencie w galopie bedzie mi uciekał od patentu czyli osiągał prędkosci kosmiczne gubiac przy tym równowage i odginając plecy. On ma napady paniki jak cos go łapie za pysk, swoją ręka jestem w stanie działac bardziej subtelnie niz patent na lonzy. Najlepiej wychodzi mu step i kłus na lonzy, nawet na zwyklych gumach jestem w stanie fajnie modyfikowac niskie ustawienie tak by było zblizone do najbardziej korzystnego. Na galop nie mam pomysłu i tez nie mam wystarczajaco równego placu zeby go teraz uczyc galopowania w równowadze na lonzy. Zreszta on jest po operacji nogi, w miare mozliwosci chialabym uniknac dużych obciazen stawów, a takim jest praca na kole przy słabo zrównoważonym koniu. Plus jest taki ze mam do dyspozycji górki po których moge chodzic z koniem na wypieciu lub bez.  To cos da, cokolwiek? Mam tez lampe solux, moge ja wykorzystac, sama jestem fizjoterapeutka wiec skonsultuje pewne rzeczy z konskim fizjo i mysle ze tez sie na cos tym plecom przydam.
No i o samej mezoterapii- jakie opinie?
Evson, dla mnie właśnie zaletą patentu jest to, że koń sam z sobą walczy, i generalnie dochodzi do wniosku że nie warto. Naprawdę nie ma szansy lonżowania go na wypięciu? Są różne, trójkąty, czambon, gog, ostatnio widziałam u koleżanki takie elastyczne linki co w sumie działały jak dwa uwiązy. Po drugie skoro koń gorący to masz go na jakiejś specjalnej diecie? Cool mixy, brak owsa itp?

Górki to super sprawa dla zady, pleców też, no ale koń musi iść z głową nisko, a nie patrząc w chmury.
xxaagaxx chodzi ogolnie o lonzowanie na wypieciu czy lonzowanie na wypieciu galopem? Bo ja go lonzuje na patencie -gumy (nie naciąga ich), czambon, spróbuje jeszcze trójkąty z czarnej zrobic. Ale zawsze jestem ostrozna przy zmianach bo to kon który kiedys na lonzy mnie zabijał i potrafil sie wywrócic bo wpadał w amok gdy poczuł wypiecie. Dlatego teraz podchodze do tego galopu z duza rezerwa, on 6 lat biegał na torach, uwielbia galopowac i jak cos idzie nie tak np czuje ze gubi równowage to nie zwolni tylko przyspieszy i tak biega az mu sie styki przepalą. To jest spory sukces ze ten kon w ogole daje sie lonzowac bo kiedys było kieeepsko. Bardziej mnie męczy jak obejsc ten kłus, bo czytalam ze klus nie jest wskazany a tylko stęp i galop.  🤔
Myslalam tez o dołączeniu tej elastycznej owijki na zad, musze zobaczyc jak zareaguje.
Mam go na paszy 10-11MJ plus jeczmien plus sieczka, na obiad wysłodki. Magnez do paszy. Moge spróbowac cos obciąc z tej diety jeszcze jesli trzeba.
Dzisiaj po lonzy zrobiłam mu spacer w reku po górkach na luźnym wypieciu, ale tak ze szedł w niskim ustawieniu.
Spróbuje znalezc zdjecia obrazujace jak trudna ma budowe i motoryke ruchu.
EDIT: a co z ta mezoterapia- jakie opinie? Wet to zalecił po szybkiej konsultacji tel o ile po badaniu bedzie wskazanie, fizjoterapeutka radzi dwa razy sie zastanowic, kolezanka poleca a ja juz sama nie wiem kogo sluchac  🤔 to jest inwazyjny zabieg? Nie chodzi mi o to ze chaialabym zadzialac na skróty typu znieczulic konia, ale chce mu dac wszystko co moze pomoc.
bjooork   sprawczyni fermentu na KZJ-cie
25 marca 2016 18:31
Evson- moje stare próchno- po tym jak wdrażałam go do pracy po pierwszej diagnostyce u Kasi Żukiewicz- dobre kilka tygodni lonżowaliśmy się TYLKO w stępie plus do tego miała przykaz dokładania mu drążków położonych najpierw na ziemi a później podnoszonych nawet do 15 cm nad ziemią. I stęp, stęp na chambonie aż do 'bólu' 😉 skoro chłopak z galopem sobie nie radzi to może na początek niech pochodzi i popracuje plecami tylko w stępie?
xxaagaxx Aga, mam konia, który też bał się patentów do tego stopnia, że się na nich odsadzał mimo, iż były zapięte luźno. Bardzo fajnie lonżowało mi się na wypinaczach trójkątnych nawet takich zrobionych z czarnej, ponieważ sa one bardziej przelotowe i dawały koniowi możliwość wyboru pozycji głowy lub szyi , nie trzymając na sztywno.

Tak jak u Ciebie, poniekąd problemem był  temperament, koń panikarz bardzo spięty psychicznie, trzymający głowę wysoko w chmurach.  Zawsze pokazywał, że plecy są trochę nadwrażliwe. Na lonży zdarzało się, że zaczynał krzyżować zadem. Dopiero po zmianie siodła na bardziej dopasowane  i po serii zabiegów ultra dźwiękami widać było widoczną poprawę. 

Nie mam doświadczenia z mezoterapią, ale ostatnio przekonałam się do zabiegów takich jak Ultra dźwięki, laseroterapia i tejpy. Mam niesamowite uczucie pod tyłkiem, jakiego nie miałam nigdy.
Evson, no ja lonzowalam tylko step i klus bo tak zalecil wet, ale teraz lonzuje normalnie z klubem i nie widzę różnicy. Mysle ze możesz spróbować śmiało najpierw step i klus na wypięciu, potem galop. Jak będzie ok to rob najmniej klusa na korzyść galopu.

Co do jedzenia to bym sie nie czepiała jesli kon ma przytyć. Jak nie ma takiej potrzeby a koń ma energie to bym jeszcze mu obcięła. Kon moze pracować spokojnie dostajac po pól miarki treściwej.
Dziekuje wszystkim za rady. Był wet, jest problem z tym odcinkiem który wymacałam. Nie ma dramatu, nie kazał odstawiac konia od pracy, ale czy my do pracy pod siodłem wrocimy to sie jeszcze okaze. Teraz plan na plecy i zobaczymy za jakis dluzszy czas czy bedzie mozna jezdzic czy nie. Bede miala czas sprzedac siodła, moze znajde cos bardziej dopasowanego.
Ogolnie czy problemy z plecami to wyrok? np kissing spines- warto badac w tym kierunku czy nie przeswietlac niepotrzebnie, bo plan rehabilitacji i tak jest taki sam? Na razie badanie bylo manualne. Zastanawiam sie co jeszcze moge zrobic, co powinnam. W tym tyg bedzie fizjoterapeutka to pewnie jeszcze z nią obgadam.
a i polecicie jakas wcierke która mozna wetrzec przed lonza? Taka która nie zapali mu grzbietu i przy ktorej nic sie nie stanie jak kon sie troche spoci.
Evson, ale diagnoza pleców bez RTG,USG to tak trochę podchodzi pod wróżenie z fusów. Mój koń jak go wet złapał to by od razu zdiagnozował masakryczny kissing spines mimo że RTG i USG czyste :P a koń jest tylko bardzo wrażliwy i za każdym razem jak się go złapie za plecy to się ugnie.
robakt   Liczy się jutro.
05 kwietnia 2016 17:17
Evson, opiekowałam się koniem z kissing spines. Diagnoza RTG, ostrzykanie kwasem, drugi zabieg - mezoterapia (bodajże po 3 tygodniach). Zalecenia - przez kilka dni areszt boksowy, stęp w ręce, stopniowo wprowadzanie kłusa na lonży, później jazda (na początku kłusy i galopy w półsiadzie). To tak w skrócie.
Aha, rozumiem, czyli musze jeszcze zweryfikowac stan samego kregosłupa na RTG. Moze dr Golonka bedzie w okolicy to wtedy sie podepne pod wizyte, do niego mam zaufanie. Pytam czy to wyrok bo konie znajomych lekarze (czy lekarz) odrzucili z powodu KSS nie jakos mocno rozwinietego, ale te konie kulaly akurat od tego. Nie było leczenia. Znam tez kobyłe która chodzi 145 w skokach i ma sie dobrze, poki wlasnie miesnie ją trzymają 'w kupie'.
Ja oczywiscie zrobie co trzeba, ten kon juz zmartwychwstawał tysiac razy wiec moze tysiac pierwszy tez sie uda.
xxagaxx moj tez jest wrazliwy, to histeryczny folblut a badanie bylo mocne dlatego mimo iz mam 100% zaufanie do tego lekarza i tej diagnozy to musze brac poprawke na to ze on jest mega delikatny.
Pozytyw jest taki ze dzis odkryłam cudowna moc owijki za zadem. Nie wiem czy udało mi sie mojego wszechwiedzącego konia zdziwić i stad efekt czy w jego przypadku faktycznie to bedzie fajny patent. Zrównoważyła mi konia we wszystkich kryzysowych momentach w których zazwyczaj odginał plecy i zaczynał pędzic.
I jeszcze pytanie- dołączac jakis suplement na miesnie skoro dostaje otreby ryzowe, jeczmien.. ? Czy efekt jest niekoniecznie współmierny do kosztów? To jest dla mnie obecnie duzy wydatek bo suple stoją po 300-400 zl, ale jesli trzeba to oczywiscie kupie
Evson, ale diagnoza pleców bez RTG,USG to tak trochę podchodzi pod wróżenie z fusów. Mój koń jak go wet złapał to by od razu zdiagnozował masakryczny kissing spines mimo że RTG i USG czyste :P a koń jest tylko bardzo wrażliwy i za każdym razem jak się go złapie za plecy to się ugnie.


xxagaxx taka wrażliwość to akurat klasyczne wskazania do masażu. Ból pleców nie musi być powiązany z czymś ewidentnym jak kissing spines, ale najczęściej wynika właśnie z napięcia, bolesności mięśni.
Louisa, no widzisz, a ja się dowiedziałam że właśnie nie masować, póki nie pojawiają się problemy 😉 U Siwego masaż nic nie zmieniał.
🤔
czy pływanie z koniem w jeziorze ma dobry wpływ na koński grzbiet?
wczoraj miałam przyjemność uczestniczyć w warsztatach z Albertem Klimschą , osteopata , chiropraktyk , taki bardzo pozytywny człowiek, chętnie dzielący sie swoją wiedzą i doświadczeniem ,  od kilku lat polecam właścicielom koni , szczególnie tych z problemami grzbietowymi i kopytowymi skorzystanie z usług takiego fachowca .
to co widziałam na własne oczy jak potrafi zmienić sie grzbiet , jego linia , a wraz z tym wygląd i budowa konia , jest wprost nieprawdopodobne .
więc powtórzę i tu , na forum, jeżeli wasze zwierzęta mają jakiekolwiek problemy z grzbietem , ruchem, nawet zachowaniem, typu - nie lubimy dociagania popręgu , a wet rozkłada ręce i powtarza -ten typ tak ma , to nie zastanawiajcie sie nawet , bierzcie do konsultacji , nastawienia , fachowca chiropraktyka . Albert jeżdzi po całym kraju , jest co najmniej raz w miesiacu w Polsce , warto skorzystac , po to aby zaoszczędzić na wecie , zmianie kowali , własnych nerwach ,zdrowiu i szczęściu waszych koni.
blucha super, dzieki za informacje  :kwiatek: a dasz na pw jakis namiar ?
trasę Alberta koordynuje Karolina Kilian nr tel 601 52 75 52
U nas w stajni był pan Albert, pan Młoteczek chyba na niego mówią. Bardzo żałuje że nie mogłam być osobiście ale widziałam na filmikach jakie cuda wyprawia. Ogląda stuknie (delikatnie to nazwałam) młoteczkiem a postawa konia zmienia się w momencie  😀
czy pływanie z koniem w jeziorze ma dobry wpływ na koński grzbiet?


podłączam się do pytania  :kwiatek:
Możesz rozwinąć o co chodzi z owijką za zadem? Jak toto się montoje itd
Pozytyw jest taki ze dzis odkryłam cudowna moc owijki za zadem. Nie wiem czy udało mi sie mojego wszechwiedzącego konia zdziwić i stad efekt czy w jego przypadku faktycznie to bedzie fajny patent. Zrównoważyła mi konia we wszystkich kryzysowych momentach w których zazwyczaj odginał plecy i zaczynał pędzic.
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
14 maja 2016 18:56
Na swojej kobyle mocowałam owijkę do pasa - owijka elastyczna, a końce po prostu przywiązane do kółek. Na filmie jako tako widać:

Dodam tylko, że kobyła wtedy była na "resecie" (powrót do pracy od zera zupełnego po kilku miesiącach "nic nie robienia"😉 i jeszcze nie miała tego spokoju w pracy (gapiła się, próbowanie człowieka itp., bo to mamy dopiero od jakiegoś czasu). U Dargany (miała nastawiane plecy) owijka za zadem pozwoliła głównie na pokazanie, że może zadnie nogi stawiać nieco bardziej pod siebie (wydłużenie kroku zadu na zasadzie sugestii przez nacisk owijki - który nie jest duży ale to zależy kto jak krótko zawiąże/założy, ale też nie lonżuje na tym dużo). Ciekawe jakby teraz taka praca wyglądała w sumie (po prawie roku w treningu - nie licząc przerwy pooperacyjnej).

Z tego co wiem można też na ósemkę wiązać owijki/bandaże - bodajże według metodyk(?) TTouch (tutaj pokazane
). Można też pod siodłem skorzystać z owijki za zadem, ale chyba tez tej na łopatki. Wersji "ósemkowej" na swojej kobyle nie sprawdzałam, więc nie mam porównania.
minerwa dokladnie tak jak napisala Viridila
Nie nagralam filmiku ale u nas byla duza roznica na poczatku kiedy kon uczyl sie chodzic na lonzy tak by używac pleców. Doslownie jak jakis cudowny patent a uzywalam nawet nie owijki, a bandaza elastycznego czyli nacisk prawie żaden. Moj w momentach utraty równowagi kiedy idzie z górki lub go fantazja ponosi lubi sobie odgiąc plecki odpychajac sie zadem mocno za siebie. A owijka sprawiła ze kierunek ruchu zadnich nóg poszedł troche w przod w zwiazku z tym przeniosło sie to na prace grzbietu i złapanie rytmu w kryzysowych momentach. Teraz praktycznie nie ma roznicy z owijka a bez bo juz nauczyl sie używać swojego ciala na lonzy.
Ale moj jest delikatesik i np nie rozciąga gum, ustepuje od wszelkiego nacisku ogólnie. Wydaje mi sie ze na niektóre konie taka owijka nie bedzie działac.
a jak ocenicie plecy tego konia ?
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
15 maja 2016 03:00
Evson, całkiem możliwe z tym, że owijka/bandaż może u niektórych koni nie działać, choć dużo może zależeć od naciągnięcia (można krócej zawiązać owijkę po prostu i nacisk będzie mniej subtelny, ale.. nie wiem czy to będzie miało sens w sumie). My obie piszemy o folblutach (dość wrażliwych na bodźce jak czytałam o Twoim), gdzie zazwyczaj niewiele trzeba żeby koń ustąpił od nacisku (o ile nie ma"biernego oporu" w ramach końskiej fantazji :icon_rolleyes🙂. U Dargany też pierwsze założenie owijki było z "efektem wow" (długość wykroku zadnich nóg była solidnie wydłużona), później się wyrównało (tj. mniej więcej tak samo kroczył przód i zad). Trochę jak z niektórymi patentami/pomocami do lonżowania - z czasem przestają być potrzebne 🙂
a tak wygląda oryginalny patent 🙂 ma jeszcze drugi elastyczny pas pod brzuchem 🙂
edit: i kosztuje 220$  🙄
http://equicoreconcepts.com/index.html

wrzucam jako ciekawostkę - może komuś się przyda 🙂
bjooork   sprawczyni fermentu na KZJ-cie
15 maja 2016 07:54
Tutaj pisali co nie co o tym patencie z dodatkowym komentarzem fizjoterapeuty
niesamowicie fajny ten patent z owijką. wypróbujemy kiedyś, dzięki!
To nie jest kwestia nacisku jako takiego, tylko działania na czucie głębokie poprzez dotyk "czegoś". Na nieco podobnej zasadzie (choć w nieco innych celach) używa się ochraniaczy jako "obciążenia" na nogi - waga ochraniacza niewielka, ale bywa, że koń przed założeniem ochraniacza nogi wlecze, a jak się ochraniacz założy, to nagle zdziwiony i podnosi te nogi, że hoho. A ostatnio pewien egzemplarz przy jednej nodze na zwykły ochraniacz z łyżką zareagował naprawdę w widoczny sposób i wcale mu się nie podobało, że musi tej nogi używać - jak się okazało, ma z tą nogą poważny problem... Nacisku nie było żadnego, ot, zapięte tak, żeby się nie przekręcało. Na drugiej nodze zapięte było dokładnie tak samo. Nie bolał "dotyk" ochraniacza, bolał sposób poruszania się, który ten ochraniacz sugerował. Z elastyczną taśmą jest podobnie - naciąga się głównie po to, żeby nie zjechało. 😉 Czasem potrzebny jest większy "naciąg", jeśli koń jest nieco "gróboskórny" i mniej reaktywny - ale chodzi o to, żeby zarejestrował, że coś go dotyka, a nie ustępował od nacisku samego w sobie.
ponawiam moje pytanie pare postów wyżej  :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się