Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

mi wyszło z 10 robiłam 'na oko' z przepisu z jakiejś strony 😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
19 listopada 2016 19:09
Flygirl jeszcze nie mam... no i wstyd trochę 😡 Ale może z tej przyszłej niedzieli coś się trafi, bo zazwyczaj na takich wypadach jest znajomy fotograf 😉 Rany, człowiek 5 lat w siodle nie siedział i tyle pozapominał 😵 Aczkolwiek coraz bardziej kusi mnie myśl, żeby wydzierżawić coś swojego 😍
Taak, znam to, też po przerwie wróciłam, nawet po dwóch. 😀 Dopiero teraz czuję, że powoli zaczynam się ogarniać. Inna sprawa, że koń niejako na mnie wymusza szybszego ogarniania się niż taki rekreacyjny. No ale OT, chociaż tak się jaram, że w końcu jeżdżę częściej niż 1 w tygodniu, że mam ochotę pisać i mówić o tym wszędzie, gdzie się da. Tym bardziej, że pierwszy raz w życiu dzierzawie i na jednym koniu, to takie faajne. 💘
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
19 listopada 2016 19:32
Zazdroszczę 😍 Jednak co jeden koń to jeden koń 😉 Też by chciała jeździć częściej, ale w tej stajni są jazdy tylko w weekendy 🙁 Dlatego poważnie rozważam dzierżawę, mam zamiar pytać się następnym razem trenerki czy mają jakieś dostępne konie. Choć z jednej strony bardzo chcę, ale z drugiej czeka prawo jazdy i oszczędzanie na wizę... byleby do września, poślę dzieciaka do szkoły i poszukam pracy 😀
Niemniej doskonale rozumiem chęć trąbienia o tym, ja też o swojej rozpoczętej na nowo jeździe piszę wszystkim dookoła 😍 😁
Zamykam dzień z 1370 kcal. Ledwo, ledwo... dobiłam do takiej ilości. Nie miałam dzisiaj nic apetytu przez większość dnia. Później zrobiłam sobie bardzo dobry obiadek - cukinia, bakłażan i kurczak podwędzany, do tego makaron razowy i mozarella light. Zjadłam wielki talerz, tak z połowę tego co było na patelni i wydawało mi się, że tyyyyyle kalorii nabiłam. Później złapałam nerwa z prywatnych spraw i dopiero po 19tej podliczyłam, co zjadłam. A tu od rana niecałe 900 kcal.  🤔
Więc chociaż mączne na noc mi nie służą, to zjadłam na kolację drugą porcję dania (na szczęście dużo tego makaronu tam nie było, może nie spuchnę), ale nadal było mało. I już tak na siłę z rozsądku, żeby nie jeść poniżej PPM dojadłam serem białym, pstrągiem wędzonym i paskiem czekolady z orzechami.
Cierp widzisz, przydała się w końcu ta czekolada z Lidla, otworzyłam jednak. 😉  Teraz będzie gorzej jej nie podjadać niż jak była zapakowana.
Makrosy znowu extra - białko 31,5%, węgle - 35%, tłuszcze - 33,5%.
Nie wiem co mi się dzieje,  bo to zupełnie nie w moim stylu, ale dzisiaj ledwo dobiłam do niecałych 1200kcal. Nie chce mi się jeść, ale też nie chudnę, więc nie wiem czy dojadać żeby było tyle ile 'powinno', czy po prostu nie jeść jak mi się nie chce  🤔
Jak myślę o wycieczce na siłownię to robi mi się niedobrze, więc od dzisiaj będę chociaż cisnąć jakieś brzuchy, planki, burpeesy i przysiady w domu, żeby nie zardzewieć za bardzo. Najwięcej radochy z ruchu mam w stajni, ale koń mi się właśnie zaczął sypać :/
Za tydzień zrobię sobie hormony, może coś jednak ze mną nie teges.

Aaa wiecie co, brycze mi trochę luźniejsze się zrobiły. 💃
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
20 listopada 2016 13:22
Wczoraj przespałam calutki dzień  😵

Dzisiaj poćwiczone + przeszłam 3 km w 38 min.
a ja dzisiaj miałam zwiększać obciążenia i dupa, chyba popsułam sobie coś w barku, albo jestem na granicy popsucia, już wczoraj przy pompkach widziałam gwiazdy, a dzisiaj przy rozpietkach myslalam, ze odpadnie mi reka, także chwilowo daje sobie przerwe od łap i zajme się czymś innym, może za pare dni mój bark przestanie sabotować konkretniejszą pracę  🤦 za to pobiegałam po raz pierwszy od dłuuugiego czasu na bieżni i w sumie to będę sobie dokładać te 30 min po siłowych, przynajmniej taki jest plan  😉
ententa, z autopsji powiem Ci, że jak bark woła o przerwę, to daj mu nawet dwa tygodnie.
Mój tez tak wołał, kazałam mu siedzieć cicho, pojechałam na zawody i skończyłam z takim zacnym zwichnięciem przy zejściu do burpee, że przez 3 miechy dochodziłam do siebie...a suma sumarum i tak skończyło się na nawykowym zwichnięciu 😉
Gavi, tego się właśnie obawiam, jutro ide lajtowo popływać, pouskuteczniam jakieś cardio i zobacze jak będzie za tydzień, średnio chciałabym się wyeliminować z ćwiczeń przez własną głupotę  😵 najbardziej mnie wkurza, że już tak dobrze szło...  👿
ehh w sobotę mi nie poszło... w ogóle czuję się jakbym nic nie schudłam. Waga pokazuje o 2 kg więcej także nic tylko płakać.
ententa, za tydzień spróbuj porobić ćwiczenia mobilizacyjne obręczy barkowej i w taki sposób popracować nad barkiem. Jeśli nadal będzie bolał, daj mu spokój i spróbuj za tydzień - znowu z ćwiczeniami mobilizacyjnymi. Jak uznasz, że już możesz wracać do trenów, to leć z ćwiczeniami na barki wykonywanymi na gumie oporowej - odwodzenia, przywodzenia, rozciąganie. Po dwóch tygodniach takiej pracy zaryzykuj z ćwiczeniami na sztandze/hantlach/maszynach.
Uwierz mi, nie ma się co śpieszyć.
Ramie wiszące na skórze, bo akurat wypadło z barku, zdecydowanie nie jest sexi 😉
majek   zwykle sobie żartuję
21 listopada 2016 11:26
Zazdroszczę 😍 Jednak co jeden koń to jeden koń 😉 Też by chciała jeździć częściej, ale w tej stajni są jazdy tylko w weekendy 🙁 Dlatego poważnie rozważam dzierżawę, mam zamiar pytać się następnym razem trenerki czy mają jakieś dostępne konie. Choć z jednej strony bardzo chcę, ale z drugiej czeka prawo jazdy i oszczędzanie na wizę... byleby do września, poślę dzieciaka do szkoły i poszukam pracy 😀
Niemniej doskonale rozumiem chęć trąbienia o tym, ja też o swojej rozpoczętej na nowo jeździe piszę wszystkim dookoła 😍 😁


czarownica, sprawdz sobie strone preloved, moze ktos szuka kogos do part loan. W wielu przypadkach mozna sie dogadac tak, ze np umawiasz sie z wlascicielem konia, ze jezdzisz np za obsluge np. rano (wyrzucenie na padok, karmienie i ogarniecie boksu). Tzn wlasciciel konia nie musi placic za to wlascicielowi yardu i zaoszczedza majac Ciebie. Wiekszosc prywatnych koni stoi w prywatnych yardach (nie majacych szkolki, nie majacych strony www) wiec radze Ci sie popytac `prywatnie.
Sama bym chciala miec taka osobe... Niestety casting byl przeprowadzany przez mojego konia, ktory jest dosc wymagajcy
Ja standardowo nawaliłam po miesiącu. Dłużej nie umiem sobie wmawiać, że jest super i mam motywację.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
21 listopada 2016 11:41
Majek ooo dzięki, nie znałam tej strony! Będę szperała właśnie po znajomych, najwygodniej by mi było znaleźć konia w obrębie mojego miasteczka bo nie mam samochodu :/ I zobaczymy, czy się uda 😉

U mnie w weekend tragedia, jednego wieczoru wypiłam ze 3 drinki z pepsi diet, wczoraj 4 kawałki ciasta cytrynowego... masakra 🙁
Ale wracam na dobre tory, od rana standardowo owsianka, później twaróg z papryką. Na razie jest ok. Czekam na wagę, bo poprzednia nie dotarła :/ jutro na basen.
majek   zwykle sobie żartuję
21 listopada 2016 12:18
Ja dzisiaj tez znow zaczynam od nowa, niestety nie mam za bardzo sie kiedy ruszac.
Euforia_80   "W siodle nie ma miejsca dla dupków!"
21 listopada 2016 14:39
zgubiłam trochę kg ale chciałabym teraz popracować nad brzuchem i boczkami domowym sposobem. Wyszukuję na you tube filmiki z ćwiczeniami na te partie mięśni ale za każdym razem jest to inny zestaw. Czy to ma sens czy lepiej złapać się jednych i za każdym razem tylko te powtarzać?
Dziewczyny, mogłybyście polecić jakiś fajny roller dla mniej zaawansowanych osób? Chodzi mi o coś w miarę uniwersalnego, żeby nadało się i na nogi, ale także na plecy. We w miarę przystępnej cenie, portfel studentki może zbyt wiele nie znieść 😁
Miałam się ważyć i mierzyć ale zalało mnie..wyglądam jak balon 😂 odezwe się jak mi się "te dni"  skonczą  😵
Aha chyba znowy zacznę biegać, jakoś lepiej wtedy moje nogi wygladają.
Nie wygra ze mną sadło walkowerem.  :nunchaku: jedzeniowo dzisiaj na plus, niestety nie pobiegałam, bo wróciłam do domu o 20 z takim bólem głowy, że idę zaraz spać... przebadana jestem na wszystkie strony, na ukos i do góry nogami też, chyba zostaje tylko przeprowadzka w rejon o bardziej stabilnym klimacie.  🤔
Wczoraj nieco sobie pofolgowałam - wpadło w sumie 1900 kcal, bo matula przyrządziła gęś pieczoną i ciasto marchwiowe. Przynajmniej tyle, że to zdrowe jedzenie. 🙂
Ale dzisiaj rano na wadze nic niepozytywnego nie pokazało. Wręcz całkiem pozytywny wynik.
Zamykam dzień na dokładnie 1500 kcal. Białko - 115 g (29%), węgle - 118g (30%), tłuszcze - 74g (41%)
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
22 listopada 2016 09:10
Zapomniałam zjeść śniadania 😵 Odprowadzę młodą i się za nie wezmę.
Kupiłam 10-tki z wysokim stanem(biodrówek jeszcze dłuuuuuugo nie założę 😁 ) i pasują 😍 Co prawda jak siadam jest ciężko, ale dopóki stoję jest idealnie 😁 Z boku wyglądam już prawie nieźle, z przodu dalej tragedia 🤣 Ale swojej figury z przodu nigdy nie lubiłam 😉
klik
klik2
majek   zwykle sobie żartuję
22 listopada 2016 10:17
to ja wczoraj dietowo super niezle.
Kolacji nie zjadlam ze strachu, wczoraj tak strasznie wialo, ze kon sie bal wlasnego ogona.....




a potem ktos mi zgasil swiatlo na ujezdzalni.... to byl drugi raz gdy doswiadczylam galopu do tylu
CzarownicaSa, to dzisiaj dzień zapominajki, bo właśnie skontaktowałam, że nie mam ze sobą jogurtu i nie mam jak wyjść do sklepu... Brawo ja :/ Obawiam się, że będę się ratować batonem proteinowym, bo taki tylko mam w szafce w pracy. Gorzej, że dzisiejszy obiad będzie późny, o ile nie stanie w ogóle kolacją, bo udało mi się umówić do fryzjera i chyba będzie problem by zdążyć po pracy i z psem wyjść i zjeść. :/
A tak sobie powtarzałam - weź jogurt, weź jogurt. 😉

Ale ogólnie mówiąc to i tak nie jest ze mną źle. Czuję zdecydowane luzy w spodniach, brzuszka też wizualnie mniej. Tfu, tfu, żeby nie zapeszyć, ale idzie ku dobremu.
CzarownicaSa, mamy identyczną figurę, jakby do Twoich zdjęć dokleić moją twarz, to by pewnie nawet znajomi uwierzyli, że zajmuję się jakimś dzieckiem po godzinach.  🤣
Ja dzisiaj skorzystałam z pogody i poszłam na wagary. Pobiegałam, lepsze to niż 1,5h kultury antycznej.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
22 listopada 2016 16:45
O, to możemy sobie porównywać 😀

Ascaia i jak, dajesz radę?

U mnie na razie spoko, rano owsianka, później pół wędzonej makreli z pomidorami, na trzeci posiłek zjadłam ogórka i pomidory, bo nie mam ani gazu, ani kurczaka :/
I przyszła mi wreszcie waga... weszłam i zobaczyłam 63,7 🙁 Nie wiem teraz czy przytyłam, czy waga mamy źle mierzyła... 🙁 A już się cieszyłam...
Też mam dość zbliżoną sylwetkę. Tylko łydy masywniejsze :/

A tam daję, radę... Batonik proteinowy okazał się "proteinowy" - węglowodany i ogrom tłuszczu, kalorii po brzegi. Ale zjadłam. I bardzo dobrze, bo przedłużyło się mi spotkanie w pracy, tak "delikatnie", o godzinę 😉 Zdążyłam wpaść do domu, wyrzucić sunię dosłownie na 10 minut spaceru i biegiem do fryzjera. (tradycyjnie siedzę teraz i żałuję, że podciełam włosy... 😉 ). Obiad zaczęłam spożywać dopiero o 19.
Zamykam się w 1450 kcal, ale nie czuję się najedzona. Mam straszną ochotę na czekoladę. Albo na kabanosa. 😉 Ale wiem, że dzisiaj dwie kostki czy pół kabanoska tylko by mnie podrażniło i skusiło na więcej.
Może pozwolę sobie na inkę z mlekiem, tak żeby dobić do 1500 kcal.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
22 listopada 2016 18:51
Mi na takie chętki pomaga czekolada do picia. Tylko musisz poszukać takiej, która ma mało kcal 😉 Ja ostatnio kupiłam na próbę dwie saszetki Cadburego(?), jedna ma szalone 39kcal 😀 Raz na jakiś czas można wypić, a smak jest 😉

Jakiej firmy odżywkę białkową możecie polecić? :kwiatek: Zależy mi na czymś fajnie smakowym jeśli się da, najlepiej jakaś czekolada, karmel, kokos 😉 Coś w tym stylu :kwiatek:
Zaleję chętkę inką. Mam też taką smakową, właśnie czekoladą, niby z myślą o gościach, ale dzisiaj chyba sobie pozwolę na dodanie pół łyżeczki. 😉

Ty jesteś wzrostowo mój "sort", prawda? (Mam 158cm). Zazdraszczam w takim razie wyglądu. 😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się