Gruda

bydło to przeżuwacze, całkiem inne organizmy, też się dziwie, że się biorą za leczenie weci do koni. Opisywałam kiedyś przypadek jak wet od krów sondował konia z kolną sonda bydęcą /metalową/ i sperforował żołądek. Jak przyjechaliśmy z mężem to widok był jakby świnie zarzynano. Masakra! Koń oczywiście nie przeżył.
Ja tam myślę, że może KIEDYŚ się tak robiło i niektórzy nie poszli z duchem czasu? Nie wiem, bo od dawna z grudą problemu nie miałam, a mój ma ją po raz pierwszy w życiu w jakiś zmutowany sposób. Wet wziął dziś wymaz i zobaczymy co z tego urośnie.
Z mojego wymazu wyrosło nic, pocieszę Cię, a gruda była  😵
Nie zawsze chce coś urosnąć z wymazu. Czasami zbierze się martwy materiał (w znaczeniu bakterie / grzyby), lub zabrudzony jakiś i lipa... ale robić zawsze warto
Fokusowa, przy zmutowanych grudach , które nie reagują na standardową mieszankę Mastijet + imaverol - warto sięgnąć po Zylexis. Podpytaj weta i przemyśl 🙂 To co prawda nie lek a "aktywator odporności" ale działa mega.
Wymaz najlepiej jest wieźc pod pachą do laboratorium. Wbrew pozorom, zarazki nie lubią zimna i zabrane z ciepłego miejsca do zimnej probowki dość szybko kończą swój żywot.
A jak to jest z wymazem pobranym w niedziele? Czy on może przeleżeć do poniedziałku?
to zależy od samego materiału, podłoża i czy to na beztlenowce czy nie.
anyann, Gaga u nas się nie zaczęło od strupów tylko od "przeciekającej" przez skórę ropy, dopiero potem strupki typowo grudowe się zrobiły. Ropa wali okrutnie, coś tam być musi.. Wziął też od kilku innych koni ze stajni. No i nie maczał wacika w tym tylko taką szeroką igłą jakby nakłuł to miejsce? Jak będą wyniki to napiszę czy coś urosło.
Fokusowa, napisz, napisz :kwiatek: Ciekawe co to... rzeczywiście dziwnie się zaczęło.
Zdjęcia RTG zrobione wczoraj. Jeśli ktoś chciałby obejrzeć proszę o e-mail na Pw. Bądź mogę wstawić tutaj cztery.
Rtg nic nie wykazało USG także. Został pobrany wymaz z ropnia, wyniki będą za tydzień. Gruda zniknęła, został ropień. Mam go przemywać ale niczym nie płukać dopóki nie będzie wyników. I czekać na oźrebienie. A wtedy do kliniki na czyszczenie i zastrzyki,które stosuje się na sedacji w żyłę w nodze. Dokładnie doktor mi tego nie wytłumaczyła. Mówiła, że jeden zabieg kosztuje ok 200zł, a potrzeba minimum 5 na jedną nogę. Mąż po usłyszeniu wyszedł ze stajni wściekły..
Może ktoś wie jak nazywają się te zabiegi?
Biję się po łapach od dawna, żeby nie komentować... mam tylko jedną maleńką radę... jest szczera i wcale nie jest złośliwa. Dziewczyno! Sprzedaj konia albo weź rozwód! Bo z tego co mówisz to mąż wszystkiemu winien, ale to nie konia wina i jak to twoje zwierze, to Ty jesteś za nie odpowiedzialna!
A mnie nurtuje od początku tego wątku jedna rzecz. Co było pierwsze, koń czy mąż?

Bo jak koń, to wziął Cię, dziewczyno, z dobrodziejstwem inwentarza (czyli m.in. z koniem Cię wziął, ten mąż), a jeżeli mąż był pierwszy, to znaczy, ze wiedział co robicie, kupując konia.

Ale oczywiście w żadnym z tych dwóch przypadków kompletnie nie rozumiem, dlaczego mąż nie przyjmuje do wiadomości, że koń jest żywą, chorującą w tej chwili, zdolną do niewymownego cierpienia istotą, a nie pluszowym konikiem na biegunach...

Dobra, już daję sobie po łapach (spodobało mi się określenie i mam nadzieję, że moja przedmówczyni się nie pogniewa, jak sobie powiedzonko zapożyczę).
BASZNIA   mleczna i deserowa
15 stycznia 2018 18:21
To jest mega chamska flegmona, a nie gruda. Gruda to tylko na wierzchu w efekcie wyszła.
nokia i ten vet to już był vet koński?
a ja się  dziwię, że trzeba aż konia do kliniki wieźć, żeby wyczyścić ropień. Przecież to nie otwieranie jamy brzusznej? Pewnie tam siedzi kawałek piasku czy innego syfu i wyjść nie może, otorbia się i ropieje wciąż. Myślę, że na lekkiej sedacji, a nawet na dudce dałoby radę wyczyścić ten ropień,  porządnie przepłukać i zabezpieczyć czystym opatrunkiem i zadać antybiotyki.
Poza tym jej chłop się w niej zakochał a nie w koniu. Dajcie już spokój 😉
tajnaa, widziałaś zdjęcia tych nóg? Zwróć uwagę jakie są brudne i jak brudno jest w boksie (gdzieś to widać). W takich warunkach najlepszy wet tego nie ogarnie. Poza tym po wyczyszczeniu konieczne byłoby codzienne ogarnianie tego. nokia6002, sama stwierdziła, że sobie z tym nie radzi...
Ty piszesz jako praktyk. Wiele rzeczy można samemu ogarniać o ile się chce... a tu jakby chęci nie widzę za wiele, chociaż to chyba bardziej z totalnej niewiedzy niż złej woli wynika 🙁
Też daję sobie po łapach, ale co zrobić, scyzor w kieszeni się otwiera, jak się czyta historię miliona pomysłów i efektów stosowania tych pomysłów. 

Dla mnie w ogóle jest nie do pojęcia układ, że w małżeństwie jedna osoba decyduje, na co wydawać wspólne pieniądze, a druga mając tego świadomość zaźrebia klacz, bo „kilka osób z domu namawiało”, nie licząc się z tym, że w ten sposób generuje kolejne koszty, których mąż-finansowy decydent nie akceptuje. Przecież to jest chore: z jednej strony facet, który nie chce płacić za leczenie cierpiącego zwierzęcia, z drugiej strony kobieta, która podchodzi do sprawy „jakoś to będzie”. A między nimi cierpiące zwierzę, „leczone” przez wetów od myszek, bo taniej, a niedługo drugie, które nawet zdrowe, będzie miało potrzeby, które kosztują. Właścielka w zasadzie problemu nie widzi, „bo inne zwierzęta mają gorzej”.
Mąż jest wściekły, że znowu mojemu koniowi coś dolega. Powiedział, ze nie da grosza już.
Widzisz Ty męża nie masz i nie wylicza Ci kasy jaką wydajesz na konie. A ja musiałam kłamać, że wydałam na weta 250 (i tak była juz kłótnia, że za dużo), a w rzeczywistości wydałam 900  smutek
Ukrywam kasę dla konia i zbieram na leczenie. Jak uzbieram to weta wzywam. Liczyłam na mniejszy rachunek no cóż.


nokia6002, to że tobie odpowiada sytuacja dyktatu finanansowego, twoja sprawa, chcesz, to masz, świadomie to akceptujesz.  Ale koń nie ma nic do gadania, a cierpi z tego powodu, więc jeśli masz jeszcze jakieś poczucie odpowiedzialności za te zwierzęta, posłuchaj rady kitty i sprzedaj kobyłę. Oszczędź jej swoich i mężowskich pomysłów. Nikt nie chce ci dokuczać, ale chyba czas, żebyś przejrzała na oczy. Nie radzisz sobie z tą sytuacją, nie masz wsparcia w czlowieku, który powinien ci to wsparcie dawać, a nie wypominać, ile wydajecie na konia i zmuszać do poniżającego oszukiwania.  Po co ci to?         
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
16 stycznia 2018 10:00
trusia, nikt takiego konia nie kupi 🙁 ale fundacja moze jakaś przyjmie i weźmie sie na poważnie za leczenie konia 🙁
Fajnie jest kopać leżącego co??
Nikt nie mówi o jakiejkolwiek sprzedaży konia! I skoro lekarze każą czekać to trzeba poczekać i nikt i nic tego nie zmieni ani fndacja ani klinika, a tym bardziej Re-volta.. I ludzie przed komputerami, którzy twierdzą, że mój koń leczony jest przez lekarzy od myszek. Ja nie mówię, że tak nie było, bo był jeden wet raz i nic nie zdziałał-był półtorej roku temu! A nie teraz!
Skoro klinika nie widzi możliwości na leczenie w tej chwili to znaczy, że nie można w tej chwili jej wyleczyć tak jak by chcieli to zrobić. Ale nie re-volta by wyleczyła.
Gaga nogi nie były brudne tylko wysmarowane maścią propolisową, a że nie wiesz jak takowa maść wygląda to ja nic na to nie poradzę. Koń ma w boksie czysto i siana po uszy. Ale no przecież re-voltowicze wiedzą jak ja sprzątam i karmię.
A co do męża to niestety utrzymuje cały dom i nawet nie mamy kasy na leczenie w klinice. (Chyba,że rozłożą nam na raty i na pewno tak będzie)
Trusia jak to nie widzę problemu ?? Problem jest, którego nikt nie potrafi rozwiązać. I nikt dokładnie nie wie co jej jest (Nie no wy wiecie sorry) Ale ja mam już dość waszych docinek. Fajnie jest się z kogoś nabijać. Dlaczego lantentPony nie oddała myszatego? Dlaczego jej nie straszyliście fundacją, a najlepiej to mogła uśpić co?  😕 Bo ona akurat potrzebowała kasy na już, mogła wyleczyć swojego konia od razu w ciągu kilku tygodni, Ja niestety nie mogę i dlatego jestem gorsza?  Bardzo przykre, że ja zawsze pomagałam w każdej zbiórce, ale mnie to najlepiej z błotem zmieszać i oddaj konia, bo ktoś inny przeczeka dwa miesiące i wyleczy.
Nie no dziękuję bardzo za takie komentarze.  😕 
nokia6002, jakie kopanie leżącego? Kobieto o czym Ty opowiadasz?? 🤔wirek:
Od pierwszych wpisów forumowicze radzą jak leczyć konia,a Ty zamiast od początku ogarnąć weterynarza specjalistę chorób koni wzywasz nie-wiadomo-kogo i leczysz ropowicę maścią propolisową,a rany dziegciem. Zaźrebasz chorą 2 latkę, kompletnie nie ogarniasz że forumowicze od tych 1,5 roku chcą pomóc, masz własne teorie i wieczne pretensje o nasze rady a teraz masz pretensje, że ludzie masowo nie przelewają Ci kasy na leczenie konia. W dodatku wypominasz komuś że pomoc otrzymał z revolty natychmiast???!! Nie no to już mega słabe.
Sama otrzymałam stąd pomoc :kwiatek:, ale moja klacz była cały czas pod opieką specjalistów i nie szukałam leczenia "po taniości". Wielu osobom revolta mega pomogła, ale wszyscy pomagali swoim koniom od razu po wystąpieniu objawów choroby, nie 1,5 roku później. Zniechęcasz ludzi do pomocy, kręcisz, kłamiesz, jesteś mega niewiarygodna i jeszcze masz pretensje?
Serio?
Chcesz kasy, ale sama generalnie nie wiesz na co i ile. Tu piszesz o płukaniu ropni (ile ich jest?), w zbiórce o krioterapii... to jaki w końcu jest plan i termin leczenia i postępowanie aktualnie? Diagnoza jakaś? Wiemy już że są i ropnie i przetoki, czyli się buja coraz mocniej...

Laski sorki, ale ja tego nie ogarniam... nie konia, nie mega bujniętej  flegmony a roszczeniowej i impertynenckiej postawy właścicielki. Serio?
Pomogłabym. Wiecie, że jestem pierwsza do pomagania - nawet tu na pw próbowałam... ale poległam po ostatnim poście 😵
Nie leczę ran dziegciem!!! Jesteśmy pod okiem specjalisty. Czekam na wyniki. Lekarze sami nie wiedzą co koniowi jest.Mówię to już po raz kolejny.  Ale Gaga już wie, że to ropowica. Mam czekać to czekam i co mam na siłę ją zawieźć do kliniki na zmianę opatrunków???? Przyjdzie wynik,może coś się wyjaśni, nie tak jak po RTG  USG, czarna magia. I jak będzie coś w wyniku, koń dostanie antybiotyk taki jaki będzie mógł dostać. Poczekamy na oźrebienie i po tym zawieziemy do kliniki jak już będzie można zrobić jej zabiegi i to co lekarze mają w planach zrobić. A w tej chwili nie wiedzą co jej jest i skąd te ropnie się biorą. Jest obrzęk tkanki podskórnej i w tej chwili nie można wykonać leczenia tego. Całe szczęście, że gruda zniknęła i nic się nie dzieje, (a no zapomniałam koń mi gnije) Myślę, że gdyby gniła to lekarze nie patrzyliby na źrebność i usunęliby ciążę.
Przecież ja nikomu nie karzę przesyłać mi kasy! Jakoś muszę się uporać z problemem
nokia6002, sama pisałaś że koń ma flegmonę... to już nie ma?
Edit: literówka
Nokia oszczędź już sobie wstydu... ja sama walczyłam z grudą baaaardzo długo... tylko u mnie przez 5mc 2x w tygodniu byla lekarka - dermatolog, a przypadek był konsultowany z lekarzami na świecie... no bywa i tak! Ale przy ropniach i takich procesach gnilnych nie ma poczekaj! Czy jak Twojemu dziecku ropa z opuchniętej nogi będzie się lała ciurem to też poczekasz? Ja już nie wiem jak ci uświadomić skale problemu....
Gaga a kiedy ja napisałam, ze już nie ma? Napisałam, że nie ma grudy.. ehh..
Kitty ona jest źrebna.
I czy go miałabym się wstydzić. Tego, że nie mozna wykonać leczenia takiego jakiego bym chciala to może uśpić i miec z glowy problem. Bo juz nie rozumiem o co chodzi.
Nokia... takie rzeczy się robi na sedacji na koniu stojącym... i znieczujeniu miejscowym. Ja nie wiem co ty masz za wetow, ale wezwij kogoś kto wie co to koń. Dermatolog - Hanna Buch Kupczyk. Albo wzywasz idiotów, albo nas wszystkich masz za idiotów...
nokia6002, czyli klacz ma flegmonę a nie ma ropowicy, dobrze rozumiem?
Nikt nie stwierdził ani ropowicy, ani flegmony. Czekam na wynik wymazu. Nikt nie chce poddawać jej sedacji, aby nie wywołać porodu. Bo wiadomo, że beda kmplikacje jeszcze większe po czymś takim.
Nikt nie stwierdził ani ropowicy, ani flegmony.


Czyżby?

Gaga tak w prawej nodze jest juz flegmona tak stwierdziła doktor w sumie nie tylko ona.


Wersje zmieniają się w zależnośći od sytuacji. Nic dziwnego, że diagnozy nie ma. W końcu wet diagnozuje nie tylko na podstawie tego, co widzi, ale też na podstawie tego, co właściciel mówi.  Skoro różne historie im się sprzedaje, to jak mają postawić diagnozę?

Poza tym ropowica i flegmona to to samo.
Skoro każdy mówi mi co innego to kto by nie głupiał. Jeszcze trochę i się wykończę. A wy macie niezły ubaw. Juz duzo mi nie zostało do wykończenia się. W nikim nie mam wsparcia. No ale cóż...  🙁
Kto ty ma ubaw? Chyba ty sama. Czego się spodziewasz, pochwały, że doprowadziłaś konia do takiego stanu? No, biednaś ty. Poużalaj się nad sobą, koniowi to na pewno pomoże.

Co i rusz sama sobie przeczysz. Może spisz konkretne fakty, a nie swoje wyobrażenia i bądź konsekwentna, jak przedstawiasz wetom historię jej choroby. O ile mogę zrozumieć, że nie wiedziałaś o piskaniu ran dziegciem to nie rozumiem, jak mogłaś nie widzieć blizn po podcięciu. Nie sądzisz, że taka informacja by miała wpływ na diagnostykę, a co za tym idzie na dalsze leczenie?   
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się