Młode Konie

zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
17 sierpnia 2009 11:36
Dziewczyny raz że konik bezproblemowy tak dwa że młoda zaczyna sama chętnie się bawić ;]  PRacujemy we dwie  ( juz od roku) nad partnerstewm, zaufaniem i komunikacją.  Teraz po mału wdrażam juz małe treningi na sznurku  metodą Karen R. Kobyłka j starała się rozluźnić  co dla mnie było największa radością i sensem  robienia konia.  Jej zaufanie i próby komunikowania sie ze mna sa najpiękniejszą sprawą na sznurku. Oczywiście to dopiero początek . Jeszcze wiele pracy przed nami.
Miała  okazję widziec dwie metody pracy z młodym koniem typu:
- gumowy czambon, ogłowie , pas do lonżowania i lonża po okręg 😵 👿 🤔
NIe poprostu nie. Widziałam ten ból, widziałam te łzy i strach oraz presję. Widziałąm dyskomfort u kobyłki. NIGDY WIĘCEJ.  Wolę na spokojnie dac jej szansę aby sama mogła popracowac ze swoim grzbietem.  Jest bardzo chętna do wspólnych zabaw i to jest dla mnie najwiekszym jej podziękowaniem. Nie chcę tego gdzieś zapodziać .
sznurka, no właśnie tak widziałam, chyba Ci sie udało taką atmosferę osiągnąć. A hucka i tak jest przesłodka.
nowych zdjęć Pallasa pod siodłem nie mam, ale.... przeglądając zdjęcia po raz setny, z bodajże 8 razu pod siodłem w celu wyszukania jeszcze jakichś błędów znalazłam zdjęcie, gdzie koń nie ściemnia.😉
zakręt:

2 szłapki w powietrzu, 2 na ziemi, a nie jak tutaj:



zabeczka17 no to fajnie, że masz zamiar się z koniem bawić w ten sposób! Gwarantuję, że takie poświęcanie czasu oprocentuje w przyszłości i to stokrotnie. 😉 Z Pallasem też się dużo bawiłam w zimie, liznęliśmy trochę Parelliego, razem przechodziliśmy przez drążki, koń był solennie chwalony z każdą pierdółkę, spacerowaliśmy sobie.... i później po czasie zobaczyłam, że koń mi ufa, respektuje i nie miałam praktycznie żadnych problemów z włożeniem koniowi siodła, podpięciem najpierw pasa do lonżowania, później popręgu, z wlezieniem na jego grzbiet...
Jednak chcę Ci tu zwrócić uwagę, byś nie negowała od razu tego typu sposobów pracy z koniem i żebyś czasem nie stała się takim "skrzywionym w drugą stronę człowiekiem".🙂 Pewnie tej kobyłce zbyt szybko zaaplikowano te gumy,  zapięto zbyt mocno, koń nie wiedział co z tym zrobić i dlatego przedstawiał obrazek dość nieprzyjemny. Konie po podpięciu jakiegokolwiek patentu po raz pierwszy zazwyczaj chodzą usztywnione i dopiero po czasie "kapują" o co w tym chodzi, uczą się przecież błyskawicznie.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
17 sierpnia 2009 12:26
Sankarita  Oczywiscie masz racje ;] mi cały czas chodziło tylko o przykład MOJEJ kobyłki. Dziękuję 🙂 :kwiatek:
siedzialam dzisiaj na mlodym w boksie w siodle  🏇
sznurka moje gratulacje  🤔 pamiętam jak rok temu bałaś się tej chwili  🏇

sankarita ślicznie widać że to grzeczne konisko oby tak dalej

i teraz ja się pochwalę moim młodziakiem

Sankarita, miło popatrzec i na ciebie i na Kabbi!
Kabbi bałam sie bo robię to pierwszy raz w zyciu hihi a wyobrazałam sobie ze będzie niewesoło
galopada_, gratulejszyn! i jak koń? zupełny luz? 🙂
Kabbi, dziękujemy🙂
sznurka, hehe kiedyś musi być ten pierwszy raz :P poza tym, już wcześniej chyba na nią wsiadłaś (?) Teraz nie pamiętam czy to Ty wsiadłaś, czy mąż, ale wydaje mi się, że Ty🙂
Sankarita nie zauwazyl  😡 😡 😡
Ja zaczynam prawie od poczatku, kon stal teraz ok miesiaca przez antybiotyki.
[quote author=galopada_ link=topic=1199.msg312060#msg312060 date=1249551591]

Mazia
papier mlodego
http://www.allbreedpedigree.com/dzamal2

a siodlo to kiffer norbert koof AT
[/quote][quote author=galopada_ link=topic=1199.msg317770#msg317770 date=1250510674]
siedzialam dzisiaj na mlodym w boksie w siodle  🏇
[/quote]
Nie wydaje mi się, że jest to godne pochwały.
Poza tym jaki cel ma praca z dwulatkiem na gumach? Tym bardziej, że na lonży był drugi raz jak sama piszesz.
Zaraz, zaraz... to on jest z 2007, nie z 2006?

brzoskwinia, oj, ten Twój srokacz znowu był chory? Ale zupełnie wszystkiego chyba nie zapomniał 🙂
Megane a stanie mu sie cos jesli wsiade na niego na 4 sekundy?  😵

edit. mowie o 2 roznych koniach  🤬
Sankarita on jest pechowy 😉 przeziebienie go dopadlo (wedrowalo przez wszystkie konie w stajni) ale akurat on skonczyl na antybiotykach. Ale mam nadzieje, że to już koniec z wszystkimi niedogodnosciami i moge juz wpasc w jakis rytm regularnosci 😉 Wczoraj przezylam pierwszy niespodziewany, krotki galop. Nadal sie trzymam, ze moj kon jest niewygodny 😉

Jak tam u Was ?
[quote author=galopada_ link=topic=1199.msg318260#msg318260 date=1250589405]
Megane a stanie mu sie cos jesli wsiade na niego na 4 sekundy?  😵

edit. mowie o 2 roznych koniach  🤬
[/quote]
Wiesz, widziałam jak gość na ogierku odsadku oprowadzał dzieci na festynie...
ale w Twoim przypadku raczej chodziło mi o miejsce wsiadania, - boks.
Co innego jak wsiadasz na placu i jak koń się zdenerwuje i np. stanie dęba to nic sobie nie zrobi, a Ty najwyżej  dupsko obijesz. Wsiadanie w boksie na młodziaka jest głupotą, możesz zrobić sobie krzywdę i koniowi. Wiem, wiem, zaraz mi powiesz, że ufacie sobie w 100%, ale dla mnie nadal to będzie głupotą.
pozdrawiam
brzoskwinia, hmm.. a może by mu zaaplikować jakieś specyfiki na wspomożenie odporności? np. czosnek, jakieś ziółka, herbatki albo względnie jakaś pasza "odpornościowa", skoro taki pechowy chorowitek. 🙂 Pallas mi raz kaszlnął, a jakieś pół godziny później zeżarł ząbek czosnku z ręki koleżanki, więc stwierdziłam, że lepiej dmuchać na zimne - czosnek. Dzisiaj jeszcze dostanie liści malin - witamina C.
U nas jak na razie w porządku - wczoraj był pierwszy, ale kontrolowany galop 😅

[quote="Megane"]Wsiadanie w boksie na młodziaka jest głupotą, możesz zrobić sobie krzywdę i koniowi.[/quote]
a tu się do końca nie zgodzę. Boks jest miejscem, gdzie koń czuje się bezpiecznie i jest mniejsze "ryzyko", że coś nagle skądś wyleci, konia przestraszy [chociaż, też nie zawsze]
Ja osobiście nie wsiadałabym na konia, który wierci się i boi, jak ktoś przy nim stoi na jakimś krzesełku, by wsiąść. Przy takim to można po raz pierwszy wleźć "na przewieszkę", ale wsiadać dopiero kiedy koń stoi, jest spokojny, może być nieco zdezorientowany czy zdenerwowany, ale stoi jak słup soli i widać, że się na "wsiadkę" godzi. Nie właziłabym na bombę zegarową, która strzela oczami, wierci się, grzebie, kopie i wyraźnie się denerwuje, bo moim zdaniem na 90% po moim wlezieniu, ta bomba wybuchnęłaby a ja, jeśli sytuacja miałaby miejsce na dworze, w najlepszym wypadku spotkałabym się z matką ziemią albo - dokładnie tak jak mówisz Megane - jeśli miałaby miejsce w boksie - zostałabym przygwożdżona do ściany, wpadłabym pod kopyta albo rąbnęłabym np. głową o strop nad wyjściem, jeśli koń stukrotnie bardziej przestraszony niemożliwością ucieczki - wyrwałby się trzymającemu go człowiekowi i wyleciałby z tego boksu jak z procy.
Sankarita jestem tego samego zdania. Moj kon nie boi sie czlowieka na krzesle obok, przewieszalam sie przez niego wczesniej i nie widzialam zadnego strachu. Nie wiercil sie tylko byl zainteresowany bardziej tym co sie dzieje i nie ruszal sie wcale

Megane a kto mowi o oporowadzaniu?  🤔 ma 2,5 roku i siedzialam na nim doslownie 4 sekundy. Nie wiem dlaczego robisz z tego jakis wielki problem?  👀

Na drugim 3,5 latku zajezdzanym miesiac temu jezdze co dwa trzy dni po max 30 minut, przy czym skupiamy sie glownie na przejsciach step - klus i w miare rownym tempie
Megane, masz doświadczenie we wsiadaniu w boksie? Czy wyciągasz wnioski "na ślepo"? Jeżeli masz doświadczenie, proszę, podziel się nim z nami zamiast wyrokować, "bo tak się wydaje".
Sankarita jakiś wirus przechodził przez stanie, przez 2 tyg leczylam go czosnkiem, flegamina, syropem prawoslazowym, hamba-vetem (fajny preparat na kaszel) ale niestety efekt nie byl taki jaki oczekiwalam i wet byl juz konieczny, ktory zalecil kolejne 3 tyg. spokoju dla konia. Musielismy robic inhalacje calej stajni, wczesniej na to nie wpadlismy 😉

Galopu gratuluje 🙂 a do spacerku zachecam 😉 wieczorkiem relacje prosze !  wbrew wszystkiemu my nasz mamy za soba. Kon spisal sie rewelacyjnie 😉


co do wsiadania. Kazdy kon jest inny, kazdy wlasciciel jest inny i kazde podejscie sie rozni. Ja jestem z osob: robcie co chcecie i nie krytykujcie tego co ja robie.
Ja przyznaje, ze przygotowywalam konia na lonzowniku od kilku miesiecy, kojarzyl to miejsce jako miejsce naszej pracy, tam tez planowalam wsiadac, jednak z planow rzadko cos wychodzi 😉 Pierwszy raz wsiadlam bardzo spontanicznie zaraz po wyczyszczeniu przed stajnia przy koniowiazie. Kolezanka odwiazala konia i trzymala go w reku, ja wsiedlam na niego. Najpierw reakcja, gdzie to sie podzialam 🙂 ale w koncu mnie znalazl. Kazde miejsce moze wydac sie niebezpieczne. Osobiscie jak dla mnie boks moze byc troche za ciasny, jestem z tych co wola przestrzen 😉 i ogrodzenie na manezu tez przeszkadza. Ale tak jak wspominalam wczesniej, kazdy ma swoje wizje.
[quote author=galopada_ link=topic=1199.msg318308#msg318308 date=1250592437]

Megane a kto mowi o oporowadzaniu?  🤔 ma 2,5 roku i siedzialam na nim doslownie 4 sekundy. Nie wiem dlaczego robisz z tego jakis wielki problem?  👀

Na drugim 3,5 latku zajezdzanym miesiac temu jezdze co dwa trzy dni po max 30 minut, przy czym skupiamy sie glownie na przejsciach step - klus i w miare rownym tempie
[/quote]
Dałam tylko przykład innej bezmyślności 🙂 i mimo wieku tego wspomnianego przeze mnie młodocianego wierzchowca nic mu się nie stało, tak więc nie miałam nic to siedzenia 4 sekundy na Twoim 2,5 latku, tylko pisałam wyraźnie o miejscu wsiadania. I nie robię z tego problemu... Twoja małpa i Twój cyrk - chodzi tylko o te dzieci, które czytają forum i nie daj Boże będą próbować powtarzać metody "doświadczonych" forumowiczów.

A ten konik lonżowany na gumach dwie strony wczesniej to ten 2,5 czy 3,5 latek?
Megane, skoro mowa o dzieciach, to trzeba się zastanowić, kto daje dzieciom konie zajeżdżać... Bo to wygląda tak, jakby nikt na żadnym internetowym forum nie mógł nic napisać "bo dzieci poczytają i powtórzą". No i w zasadzie musiałoby się tak robić - nic nie pisać, nie dawać rad przez internet "bo dzieci-laicy przeczytają".
W ogóle - Galopada wybacz wątpliwości, myślałam, że tu mowa o lonżowanym i pracującym 2 latku.

brzoskwinia, to jest fakt - z planów rzadko co wychodzi.:P
no to faktycznie - Twój konik miał pecha z tym wirusem, no ale teraz to tylko cieszyć się, że wyzdrowiał 🙂
Megane, skoro mowa o dzieciach, to trzeba się zastanowić, kto daje dzieciom konie zajeżdżać...

😉
Jak to kto? Dorośli 🙂
a jeśli chodzi o przekazywanie wiedzy na forum, to zamiast napisać "wsiadłam na mojego młodego w boksie" to, np. napisałabym  "strzeliłam głupotę jak cholera, ale nie mogłam się oprzeć pokusie i wsiadłam na mojego młodego w boksie" - przekaz troszkę inny, ale treść podobna, -  i nie daje niepisanego przyzwolenia laikowi do takiego zachowania.
Ok, nie czepiam się juz 🙂
No i jak patrze na mojego 2,5 latka to żal mi byłoby się pchać na jego grzbiet 🙂 nawet na 4 sek. no i przede wszystkim nie w boksie  🤬

na razie lonża raz na 2 tyg. od sierpnia (bez jakichkolwiek wypinaczy! ) po 15 minut, aby wiedział, że taka praca go czeka w przyszłości  i pastwisko ...  Pewnie jeszcze ze dwa razy go teraz polonżuję dla utrwalenia i przerwa z ew. przypominajkami raz na jakiś czas i do wiosny tak pozostanie.
Później w zależności od rozwoju dopasujemy czas i czestotliwość.
Ale wracając do mojego czepiania się:
- Wsiadaniu w boksie mówię nie,
- pracy na jakichkolwiek wypinaczach w tak młodym wieku też stanowczo mówię nie.

w jak młodym wieku?
Jaki wiek i dlaczego wg Ciebie jest odpowiedni?
Megane
Forumowa Anka pisała juz o zajezdzaniu koni w boksie i na korytazu stajni. Była o tym dosyc ciekawa dyskusja w którymś z wątków. Ja mysle ze to jest dosyć popularna metoda i jeśli wykonuje to doświadczony jeździec i wie co robi to nie ma w tym nic złego i niebezpiecznego...
Megane
Forumowa Anka pisała juz o zajezdzaniu koni w boksie i na korytazu stajni. Była o tym dosyc ciekawa dyskusja w którymś z wątków. Ja mysle ze to jest dosyć popularna metoda i jeśli wykonuje to doświadczony jeździec i wie co robi to nie ma w tym nic złego i niebezpiecznego...

może i nie ma, też się robiło różne dziwne rzeczy, i na różne rzeczy w życiu patrzyło 🙂 i brało się przykład z doświadczonych jeźdźców... (i ten dobry, i ten zły niestety) aż pewnego razu powiedzmy pół-laik wsiadł na konia w boksie, koń niby tylko niegroźnie popodskoczył, ale pośliznął sie na gnoju ... jeździec mial szczeście, koń uderzył pechowo głową w kratę.
Ot, i taka krótka historyjka...
Megane
Forumowa Anka pisała juz o zajezdzaniu koni w boksie i na korytazu stajni. Była o tym dosyc ciekawa dyskusja w którymś z wątków. Ja mysle ze to jest dosyć popularna metoda i jeśli wykonuje to doświadczony jeździec i wie co robi to nie ma w tym nic złego i niebezpiecznego...


Nie tylko Anka ale i ja wypowiadalysmy sie o takim sposobie. 😉

Ale dyskusja byla chyba o tym jeszcze na starym forum i ile pamietam....

Na szybko powiem tylko, ze jak dla mnie nie ma lepszego sposobu jak na razie i podpisuje sie pod tym sposobem  rekami i nogami. Tylko trzerba wiedziec co i jak. Zajezdzilam w zyciu mysle ponad 190 koni - moze ciut wiecej, z czego ostatnie 40 w ten sposob i zero jakichkolwiek problemow 😉

I juz mnie tu nie ma 😉
trzynastka   In love with the ordinary
18 sierpnia 2009 16:32
rozmowa byla w wątku o zajeżdżaniu koni stworzonym przez sznurkę
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,1010.0.html
ja bym w boksie nie wsiadła
ale nie wsiadłabym tez bez kasku a wsiadłam - tyle ze uwazam ze to głupota;]
boks boksowi nierowny.

wracając do tematu. Jeden z młodych ktore ,,robie", 4 raz bez lonży. Dzisiaj sama wsiadłam i nie ruszyl sie ani o pol kroczku  😅

hmmm 'Jeden z młodych ktore ,,robie",' a ile masz lat Galopada ? ( bez złośliwości oFC)

Ja na moją młodą siły nie miałam ,bo straszne barany strzelała,ale jednak nigdy nie zsiadłam ,i teraz jakos sie troszke uspokoiła i jest mozna powiedzieć lepiej .. po tym co sie działo  🤔wirek: ,ale to juz pisałam w innym wątku.Teraz mam problem ,bo kobyła strasznie napiera na wedzidło,jezdze bez nachrapnika,i wczoraj miałam sesje i załamałam sie po prostu kobyła prawie na kazdej focie ma otwartą gebe  👀 .
Ja tu widze ,że wsiadacie na swoje młode juz w wieku 2 lat,a niektórzy juz bez lonzy śmigają po 1-2 miesiącach ,ja po wiecej niz roku dopiero odwazyłam sie na stepa... i nie obyło sie bez baranów i brykania . Co do metody w boksie,to zalezy tez jaki boks,moja kumpela w dawnej stajni wsiadła na młodziaaka własnie w ten sposób a ten zaczął tak podskakiwać ze ,ona uderzała głową o sufit ,potem spadła i jeszcze na palec ją nadepnął ... skonczyła z wstrząsnieniem mózgu. 🏇
edit. poszlo pw
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się