u Nas wygląda to tak, że dużo cwiczymy gięcia, trawersy i renwersy u nas dopiero po 2 miesiącach od wprowadzenia ich w trening, zaczęły w miarę wychodzic, bo przyznam, że nigdy wcześniej ich nie wykonywałam jako klasyk - terenowiec, koń jest dośc długi, więc pozbieranie go "do kupy" zajmuje nam początek jazdy, potem dużo zmian chodów, on akurat jest raczej ślimakiem na placu (bo w terenie na odwrót), więc praca jest nad płynnymi przejściami, szczególnie stęp - galop - stój i kłus - galop - stój. Bardzo pomocna jest książka 101 cwiczeń na ujeżdżalni, bo połowa książki jest dla klasyków, a połowa dla westowców, a ja mam treningi raz w tygodniu, więc często sobie doczytuję. Potem dopiero cwiczę nowe rzeczy, ostatnio robimy kombinację: side pass do ściany, trawers pod ścianą, wyprostowanie i side pass od ściany, koń zaczyna sobie już to ładnie składac i naprawdę czuc to z jazdy na jazdę 🙂 po jeździe albo streching z ziemi, albo spacer do lasku
chody boczne - sierpień - jeszcze tylko przy ogrodzeniu, ale już w miarę płynnie
sprawdzam konia, czy na jedną rękę pójdzie ładnie, ale ty musiałam zareagowac, bo kładł się do wewnątrz i na łydkę
pod koniec jazdy: koń już się wygina na jedną rękę, jest elastyczny
powoli się zaokrąglamy
gimnastyka przodu
to tak pokrótce 😉