cieciorka, młody nie mój, tylko pod opieka go mam. Zwierz szatański, urodzony 06.06.06, wynik bezmyslnego rozmnażania "bo papier jest". Teraz nie bardzo wiadomo co z nim dalej zrobic. Niestety wychowywany w towarzystwie dorosłych koni, co ujemnie odbiło się na jego psychice. Jest ciut zbyt uczłowieczony, bo mysmy sie z nim bawili, konie po robocie mialy dosyc i nie chcialo im sie z gnojkiem hasac, brak mu takiego wybrykania, wybiegania, z czego wynika np kiepska daznosc do ruchu naprzod - a on arab przeciez. Charakterny, kastrowany w wieku 10 miesiecy. Podporzadkowany wlasciwie tylko mnie, reszte obslugi ewentualnie laskawie wyslucha i rozwazy czy sie zastosowac do polecen. Znam drania od pierwszych jego chwil na swiecie, ja go imprintingowalam. Teraz jak patrze na to jego bezczelne spojrzenie zastanawiam sie gdzie podzial sie ten maly slodki koniczek o wielkich oczkach. Jest najmlodszy na 20 koni, a bynajmniej nie ostatni w hierarchii, wlasnie przerabiamy bunt okresu dojrzewania. W stadzie zdobywa coraz wyzsza pozycje i probje, czy nie udaloby mu sie porzadzic rowniez mna. Od pazdziernika pod siodlem, niestety nie udalo mi sie dluzej odwlekac zajezdzania - jak wspomnialam kon nie jest moj. Calkiem ladnie nam szlo, opanowalismy trzy chody, reakcje na pomoce, zaczelam wprwadzac drazki, konik przyszedl do reki. Niestetyzimowe szalenstwo go opanowalo i ostatnio jest masakrycznie nieskupiony na pracy. Jutro mam plan wsiasc nei na hali, tylko na ujezdzalni - cos czuje, ze bedzie wesolo 🙂
Proszę bardzo, oto Mi-Ogi (Morena oo, Wachlarz oo) Imię japońskie, znaczy "Cenny Wachlarz", co jak widac jest sprytnym nawiązaniem do ojca.
Choc i tak wołamy go Ogi, Jogurt albo Ogór 😉