Nie rozumiem, jak można nie umieć używać zalotki... przecież to "proste jak budowa cepa" 🙂 Tylko trzeba pamietac, zeby nie dociskac zalotki na pomalowane rzesy, bo beda wygladaly jak polamane.
O maaattkooo.... 😵 Twój post zainspirował mnie by dać zalotce ostatnia szansę. Nigdy nie czytaam w necie jak jej używać więc zawsze próbowałam tak jak mi przyszło do głowy czyli...próbować złapać rzęsy przy zamknietym oku 😵 😂 Przed chwilą wykombinowałam, że to przecież DZIAŁA jak się złapie tylko górne rzęsy...no i faktycznie w necie też tak piszą...masakra 😁 Człowiek całe zycie się uczy 😂
Nie rozumiem, jak można nie umieć używać zalotki... przecież to "proste jak budowa cepa" 🙂 Tylko trzeba pamietac, zeby nie dociskac zalotki na pomalowane rzesy, bo beda wygladaly jak polamane.
Scottie,ja nie wim,no nie umiem i już.Łapię nią rzęsy,zawijam a one jak były proste tak są nadal..nie mam pojęcia czemu.Możesz napisać instrukcje jak to robić;p
Edit,poszłam po zalotkę,żeby jeszcze raz spróbować i zbytniej różnicy nie widzę..:/
Ciii jestem pod wrażeniem pierwszego sposobu 😁 Normalnie czuje sie jak dziecko które odkryło Amerykę 😂 Sposób Zen chyba jest dla bardziej wprawionych mam wrażenie 😉 Ja to w ogóle nie moge dotykac oczu za bardzo bo odrazu łzawią 🤔
D&A ja wyczytałam, że oporne rzęsy dobrze zakręcać na ciepło no i że jak się złapie to policzyć do 15 :P
Ciii jestem pod wrażeniem pierwszego sposobu 😁 Normalnie czuje sie jak dziecko które odkryło Amerykę 😂 Sposób Zen chyba jest dla bardziej wprawionych mam wrażenie 😉 Ja to w ogóle nie moge dotykac oczu za bardzo bo odrazu łzawią 🤔
D&A ja wyczytałam, że oporne rzęsy dobrze zakręcać na ciepło no i że jak się złapie to policzyć do 15 :P
Może za słabo ściskacie. Ja używam zalotkę "od zawsze", bo mam rzęsy które rosną w dół i bez podwijania moje spojrzenie wygląda jakbym była wiecznie zmęczona.
A że mam bidę z rzęsami ogólnie i opadające kąciki oczu to musze się jeszcze posiłkować mocną kreską
Laguna, musiałabym się mordować 20min żeby zrobić takie cienkie ładne kreski, a strasznie lubię. Może raz w życiu miałam fajną kredkę która 'sama' takie robiła, oczywiście w sztyfcie.
Te kreski na zdjęciach zrobiłam własnie kredką w sztyfcie, bo niestety na wszystkie przetestowane eyelinery jestem uczulona. A kredką robię taki makijaż w max 2 minuty. Kwestia wprawy. A bez kresek te moje opadające kąciki oczu i chowające się powieki dodają mi nie tylko lat, ale i wrażenie nieprzespanych nocy 😉