kącik skoków

a chcesz, żeby liczyły na głos czy w myślach?  😉



padłam i szybko się nie podniose 😂 😂
Forta - wygrałaś 😜

osobiście chciałabym na głos - więc jak?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
09 kwietnia 2010 15:56
Ja chcę takiego konia!!! Bo mi często trochę za blisko wypada...
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
09 kwietnia 2010 16:11
Jasnowata, ja Ci nie pomogę,ale jak się dowiesz,to daj znać...dostaniesz końskiego Nobla  😜
przecież to byłoby fantastyczne  😵
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
09 kwietnia 2010 16:37
Ale ciężko byłoby kupować konia z zagranicy.
- Trzy-cztery-pięć
- Trois-quarte-cinq
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
09 kwietnia 2010 16:44
myślę,że słownictwo byłoby więcej niż międzynarodowe,każdy wie co to fula 😉 a trzy fule to już wystarczająca ilość 🙂 trzy słowa miedzynarodowe i nagle połowa kłopotów znika 🙂
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
09 kwietnia 2010 16:47
Ktoś, bo on by liczył od trzech w dół rozumiem?

- Trzy-Dwa-Jeden-PÓÓÓÓŁSIAAAD!!! I rękę oddaj do cholery!
Kurde, nie chciałam wywołac takiej reakcji. Byłam święcie przekonana, że takie "cuda" istnieją.
Zawsze słyszałam, że da się konie nauczyć "liczenia" foule przed przeszkodą. U nas w stajni nawet jest taki koń, ale kto go nauczył i jak - nie wiem, wiem tylko, że umie, bo obecny właściciel mi kiedyś mówił(nie mam powodów, żeby mu nie wierzyć), no i sama się przekonałam, że rzeczywiście tak jest.
Wczoraj skakałam na swoim z trenerką (nic profesjonalnego, same najbardziej widoczne podstawy, bo ona jest tylko od ujeżdżenia) i pare razy skracał się przed samą przeszkodą [to się jakoś nazywa, ale jak na złość zabrakło mi słowa]. Trenerka powiedziała, że to dlatego, że nie jest dostatecznie naskakany, nie jest do końca pewny i nie potrafi sobie liczyć (ja z resztą też nie).
Kiedyś jeszcze usłyszałam teorię, że konie, które często są wpuszczane w korytarz potrafią potem liczyć foule.

Bardzo proszę wytlumaczyć mi czy na prawdę można nauczyć, czy instruktorzy których spotykam żyją w innym świecie?

I proszę nie naśmiewajcie się. Można przecież normalnie odpisać. Zwłaszcza, że po moich postach na forum mozna stwierdzić, że nie jestem typem dziewczynki, która pyta jak zebrać konia w stój.  🙄
Po takim odzewie odechciewa się dalszego pisania. to tak apropos ostatniej dyskusji w towarzyskim.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
09 kwietnia 2010 21:52
Ale ciężko byłoby kupować konia z zagranicy.
- Trzy-cztery-pięć
- Trois-quarte-cinq



Eee, Strzyga, a jaki problem żeby koń uczył się w kilku językach naraz? Przecież zawsze można kupić poliglotę  😁

Jasnowata, dowiedz się coś więcej od trenerki jak się uczy konie liczyć foule, myślę że możecie na tym nieźle zarobić  😂
Ehhh... czyli jednak nie można bez złośliwości.
A czego się spodziewałaś? Na volcie jesteś 🙄
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
09 kwietnia 2010 22:32
Jasnowata,  bo to zabawne wyobrazić sobie konia, który liczy foule do skoku. Liczy.
koń może dołożyć albo urwać foule przed przeszkodą, jeśli jest mu za daleko/za blisko. Dobry profesor będzie ratował jeźdźca sam wymierzając sobie odskok, który będzie mu pasował do przeszkody. Ale foul Ci nie policzy  i nie powie czy zostało jeszcze 5 czy 4.
Strzyga, o to właśnie mi cały czas chodziło, że koń sam sobie wymierza odskok.
Przepraszam za zamieszanie z ta matematyką, ale ja zawsze słyszałam wyrażenie "liczyć foule". Mea culpa.

To teraz jak to osiągnąć?
Jasnowata, bo sie wylicza odskok i ilosc fouli, tylko, ze robi to jezdziec. Ogladajac parkur mierzysz odleglosci zeby wiedziec ile i jakich fouli musi zrobic twoj kon zeby bylo ok. No i jadac sobie liczysz. Tak samo skoczek w miare wprawy zaczyna miec tak zwane "oko" i po prostu jadac na przeszkode widzi z daleka miejsce odskoku i odleglosc. Ogolnie mowiac, czy mu pasuje. A jesli nie, to szybko podejmuje decyzje co z tym zrobic (skrocic / dojechac). To caly czas dotyczy jezdzca, a kon musi szybko reagowac na zmiany dyktowane przez jezdzca.
Nie uczy sie koni zeby same wymierzaly odskok. Niektore konie w miare skakania zaczynaja to robic, ale skoczek sam decyduje o miejscu odbicia i dyktuje je koniowi. Kon, ktory sam wylicza przydaje sie dzieciakom do nauki, taki profesor, bo nie trzeba sie martwic o odleglosci, bo kon da sobie rade sam. To doda, to przytupnie, ale zawsze bedzie ok.
Wiem, że robi to jeździec, ale jak jeździec nie umie, a skacze tylko raz na rok na odznace, to taki koń baaaardzo by się przydał.  😉
Czyli ta umiejętność u konia wyrabia się wraz z upływem treningów skokowych, tak jak u człowieka. Ok, już rozumiem.
Dziękuję 🙂
Klami oj, nadmiar teorii Cię dopadł  😀 Ciekawe dlaczego "profesory" kosztują dzikie pieniądze? Najlepiej te pomagające na poziomie GP (więc rzecz nie dotyczy dzieciaczków). No i  - jak powstrzymasz doświadczonego konia, żeby nie pomógł sobie w znalezieniu optymalnego miejscu odbicia? Nie zakłócając tych optymalnych warunków?

Jasnowata, konie uczą się tego same ("pomocy" jeźdźcowi w wyborze miejsca odskoku). Przez lata spędzone na treningach i parkurach. To jest składowa doświadczenia. Raczej nie da się przyspieszyć tego procesu.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
09 kwietnia 2010 23:00
halo, krzyknie mu "pięć", żeby pomylił się w obliczeniach  🏇
halo, aj... ja teraz tylko teoretyk, juz nie pamietam kiedy sama skakalam... 😉  Pisalam o takich "normalnych" warunkach o jakie pytala Jasnowata. Faktycznie za mocno sie zawezilam.
A co do powstrzymywania konia. A nie jest tak, ze zawodnik (mowimy juz o duzych konkursach) decyduje sie na nieoptymalne odbicie tylko takie jakie na ta chwile mu potrzebne (na ukos chociazby) i kon jednak wybija sie tam gdzie mu podyktuje? Tudziez decyduje sie na za szybkie odbicie, bo tak bedzie mu lepiej pasowalo dalej? A kon moglby sobie spokojnie dolozyc foulke a jednak tego nie robi tylko wybija sie tam gdzie chce jezdziec?
Pamietasz pokaz Whitakera z kartka papieru? Baaaaardzo dobry doswiadczony kon. Na pewno sam by sobie wybral odskok. A jednak odbija sie tak gdzie zyczy sobie tego jezdziec mimo, ze odskoki wrecz dziwne.
No i nie jest tak, poza jakimis konkretnymi przypadkami, ze kon sam sobie dobiera jesli sie go po prostu z tym zostawi, nie zareaguje na np. niepasujaca odleglosc ?
Klami pomogłas mi w odnalezieniu słowa "przytupnie"  😁 No, więc mój konik bardzo często tak sobie przytuptuje, a ja najczęściej lecę wtedy do góry, ale to już we mnie jest problem 😉
halo, dziękuję 🙂
Tiaaaaa.... Strzyga, i podmieni notatki ...
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
09 kwietnia 2010 23:12
Zależy chociażby od charakteru konia. Są konie, która jak im nie pasuje odskok, to nie skoczą. Dadzą po hamulcach i sama sobie skacz, skoro takie wizje masz. Są konie, które możesz zdjąć z każdego miejsca. i są konie, które możesz zdjąć tylko w momencie, gdy dobrze je dojedziesz.
Klami, racja, pewnie. Na poziomie mistrzowskim o to właśnie chodzi (a jeszcze tak bywa, że koń wręcz odgaduje intencje jeźdźca - tzw. "zgranie" i inne takie drobiazgi  😀). Tzw. skoki z piątej nogi i podobne są nazywane... "nieporozumieniem"  😎
Jasnowata - najpewniej ma zbyt niskie tempo lub/i mało wydajny galop. Koń musi ładnie, okrągło, wydajnie galopować, mieć ciężar nieco na zadzie - żeby zmniejszyć ryzyko "przytupów".
halo, i o to mi chodzilo. Nie majac umiejetnosci nie powstrzymam doswiadczonego skoczka przed dobraniem sobie odbicia. Baaaa.... najczescie nie powstrzyma sie wtedy i niedoswiadczonego przed chociazby wciagnieciem pod przeszkode. Ktos kto jest juz "jezdzcem" podyktuje odskok dowolnie. Do tego sie dazy, a nie do tego by kon sobie radzil. 

Strzyga, nie powiesz mi, ze w duzym sporcie sa tylko takie coto "z charakteru" skocza zawsze i wszedzie. A jednak skacza z najrozniejszych wymyslonych odskokow i nie raz nie dwa widac ich zawahanie. A niebedac "z natury kamikadze "odmawiaja jednak wtedy kiedy jezdziec ma wizje a potem sie rozmysli i zabraknie ostatecznej decyzji z jego strony (zawaha sie) a jest to kwestia ulamkow sekund i moze byc za pozno by jednak sie zdecydowac. Jesli decyzji nie zabraknie to przy ekstremalnej wizji jezdzca mozna zobaczyc oplakany skok... ale kon go oddal.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
09 kwietnia 2010 23:31
Klami, to z czego się odmowy biorą, bo przecież są. Koń to zwierze, nie automat.
Strzyga, w 90% (lub wiecej) z jezdzca. 
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
09 kwietnia 2010 23:35
jeździec odmawia skoku?
Strzyga, poniekad ?? Jezdziec popelnie blad.
Jak czesto odmawiaja konie "prawdziwcyh zawodnikow" ? A odbijaa sie zawsze z prawidlowego miesjca? Nie. A sa to tylko konie "kamikadze" ? Tez nie. A jesli odmawiaja to wyraznie widac owo nieporozumienie juz w najezdzie. Nie niepasujacy odskok, nieporozumienie w parze.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
09 kwietnia 2010 23:39
A o jakich sytuacjach ja mówię? Jeśli odskok jest na tyle dobry, czyli koń MA SZANSĘ skoczyć i dolecieć, to większość skoczy. Jeśli odskok nie jest na tyle dobry, to są konie, które się wpakują w przeszkodę, ale są też konie, które staną, są i takie, które urwą/dołożą foulę.
Klami, ale jak Ty chcesz nauczyć jeźdźca "znajdować odskok"? Przecież tego uczą konie i parkury. Nie da się "nauczyć od razu". Niejednego konia trzeba "zmarnować", tzn. zniechęcić (bezlitośnie wykorzystując jego doświadczenie i "serce"😉, żeby z tego wyszedł klasowy jeździec.
Potem klasowy jeździec może pomagać zdobywać doświadczenie innym koniom, te konie - "zielonym" jeźdźcom - i tak w kółko. Koń zdany wyłącznie na jeźdźca - to dopiero jest nieporozumienie  🙇 (bo nie jesteśmy bogami i często popełniamy błędy, nawet/szczególnie najlepsi). Zawsze warto, żeby koń sam sobie nie chciał dać krzywdy zrobić.
Strzyga To sie zdecyduj o czym mowisz, bo EKSTREMALNIE niepasujacy odskok to nie jest ani niepasujacy odskok, ani zadna inna forma nieprawidlowego odskoku.
Jesli kon nie ma szansy skoczyc to juz zupelnie inna, ekstremalna bajka jest. A od poczatku rozmawiamy tu o czyms zdeczko innym.
edit.... po edycji Twojego posta wlasciwie sie zgadzamy.

halo, ale gdzie ja cos takiego powiedzialam, bo nie bardzo potrafie odnalezc, do ktorej mojej wypowiedzi odnosi sie Twoj post ?? Przeciez trudno sie z nim nie zgodzic. 👀
Caly czas pisze o tym, ze dobry zawodnik jest w stanie zmienic koniowi odskok na taki jaki chce. O niczym wiecej.
(...) podyktuje odskok dowolnie. Do tego się dąży, a nie do tego by koń sobie radził. 


wpis odnosi się do tego

Jeździectwo na szczęście nie polega na algorytmach. Jest sztuką. Bardzo delikatne zmiany proporcji - i już mamy inny obrazek. Dlatego można się i "ładnie różnić" i kretyńsko spierać (mając podobne poglądy). Maleńki nacisk na to, czy tamto - i jest co innego.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się