Od odsadka do trzylatka - jak dojrzewa koń.
Dzięki, zapisałam. Mam nadzieję że do każdego klienta podchodzi z podobnym zaangażowaniem.
On już przejął u nas prawie cały rejon, jest dobry i bardzo oddany zwierzętom.
Nic no w razie w będę się kontaktować. Mam nadzieję ze nie będę musiała , że wszystko będzie dobrze.
Trzymam kciuki za młodego, będzie dobrze bo jak może być inaczej.
zabeczka17, powiedz młodemu, żeby się nie wygłupiał i że ciotka trzyma kciuki! Limit numerów już wyczerpał, więc musi być dobrze :przytul:
Za każdym razem mu to mówię jak wchodzę do stajni-> Brego ty już swój limit wyczerpałeś, masz się goić.
Co ciekawe jego ojciec ma na imię Limit 😉
Edit: Wszyscy którzy trzymają za Brego kciuki, dają dobre rady ogromne DZIĘKUJĘ :kwiatek: To forum to najlepsze wsparcie jakie nas spotkało.
zabeczka zdrowia! U Nas młody traci jajka 8 maja. Też się stresuję.
zabeczka17, kopnij młodego w poślada za takie numery! 👿
Swoją drogą podziwiam, ja niedawno kastrowałam kota i mało na zawał nie zeszłam a co dopiero konia 🤔 zdecydowanie nie na moje nerwy 🍴
Dobra nocka za nami. Pilnowaliśmy gnojka jak niemowlaka. Żeby się nie kładł dostał extra porcję siana, bo księciunio sobie resztę kostki rozkopał i o 1 położył.
Na krótko, bo coś mnie tknęło i wróciłam. Pilnowaliśmy po tym chyba z godzinę czy przypadkiem się nie słania czy chętny na jedzenie, czy nic nie sika. Ale nic się nie działo.
Zeżarł śniadanie- i chyba nie ma gorączki skoro rzuca się na ziarno i wodę jak by ,,3 dni nic nie dostawał".
Nic nie cieknie. Stworzył się w tym sikającym miejscu strup.
Brego daje podejść do siebie z przodu, bok i tył już nie.
Siedziałam z nim w boksie chwile to sprawiał wrażenie lekko podjaranego moja wizytą.
Wszystkie smaczki które mu przyniosłam- jabłka, marchewki zeżarł łapczywie.
Nic chyba sytuacja opanowana. Wieczorem dostaje zastrzyk, będę dzwonić do weta co dalej. Spuchł ale wydaje mi się ze tragedii nie ma.
W stajni nie ma much, jest chłodno.
Gilliana nic nie mów, widok kiedy leci z konia krew jak z sikawki jest chyba jednym z najgorszych jakie widziałam.
Fahra trzymam mocno kciuki.
zabeczka17, ale ściekać coś ścieka? czy ni nie kapie? żebyście sobie gorzej nie zrobili jak się pozatyka.
zabeczka17, ale ściekać coś ścieka? czy ni nie kapie? żebyście sobie gorzej nie zrobili jak się pozatyka.
Tajna nie wiem, serio.... Dopiero sytuacja opanowana wzgledem krwotoku, to mam go odetkać żeby znowu się lało? 😡
Przed chwilą dzwoniłam do weta- zasugerowała, że jeśli dalej nic się nie będzie działo to po 16.00 na 5 min stępa.
Jestem cała w strachu, Maż też.
Spokojnie. Musi mieć ruch, serio.
Po 16.00 spróbujemy. Zalecenie weta.
Edit. Wracam ze stajni, jedna dwie kropelki skapują ale to mnie nie martwi. Brego bez zmian.
Właśnie wracamy ze spaceru dookoła domu-> 10 min stępa.
Baliśmy się kiedy odskoczył od kota, ale wszystko jest ok. Póki co, na tym etapie nie widzę problemu z ruchem. Rana nie jest zasklepiona ale nic nie sączy niebezpiecznie ani się nie sika.
Krople czasami spadają.
Apetyt ma ogromny i teraz siedzi w boksie i wpieprza marchewkę.
Edit: Wrzucam film ( moda proszę o skrócenie linku):
Dziecię moje ma obecnie 13 miesięcy
Od wczoraj od 16.00 koń chodzi z nami na krótkie spacery. W sensie lezie jak cielak za marchewką. Spacerujemy dookoła domu. Moim zdaniem opuchlizna lekko zeszła. Mamy pogodę na plus, jest chłodno nie ma much. Wczoraj też dostał zastrzyk przeciwzapalny. Ma apetyt i jest swój.
W nocy sprawdzaliśmy go co 2-3 h.
Dzisiaj o 7 poszedł z nami na spacer na 15 min. Teraz był o 12😲0 przez 20 min. Zdarza mu się lekko podkłusować. Wet mówi aby go nie blokować, jeśli robi to sam.
Kolejna sesja o 15😲0/18😲0/ 21😲0- na ostatniej ma już kłusować 5 min.
Boje się to pisać ale chyba przetrwaliśmy najgorsze. 😡
Ps. Takie akcje uświadamiają nam z Mężem, że my się do hodowli nie nadajemy. Ja bym chyba na zawał zeszła gdybym miała kolejnego ciąć bądź rok w rok tz. przychówek.
Jedna tak akcja mi stanowczo wystarczy. No chyba ze bym mieszkała 1 km od Kliniki to i tak pewnie bym tam warowała jak przy Brego.
Zabeczka17, większość hodowcow jednak surowe sprzedaje ogierki i decyzje o kastracji pozostawia nowemu wlascicielowi. Dobrze ze mlody juz ok
Wcale mnie to nie dziwi. Ehhh. Dziękuję :kwiatek:
Ja raczej spotykałam się z kastracją na życzenie w rodzimej stajni.
Jak tam zabeczka17? Juz po wszelakich problemach?
Sytuacja ogólnie opanowana. Opuchlizna schodzi, gowniarz ma cyrk w głowie i apetyt za dwóch. Chętnie się rusza, nie kuleje. Czasami po klusie gdzieś tam kropelki krwi się pojawiają, ale to mnie nie niepokoi. Ruszamy się z nim 5x dziennie po 20 min.
... dzisiaj zwróciłam uwagę że wyszły mu zebra. Czy to może być związane z kastracja? Teraz konsultuje plan aby go podkarmic.
Dostaje owies, witaminy, wyslodki krede pastewna, marchei i emy plus siano do oporu
Dopiero doczytałam, nie mogłam wcześniej pocieszyć. Fajnie, że się naprostowało! Nasz Akord miał podobne komplikacje, tj postanowił się wykrwawić, było na tyle nieciekawie (dosłownie po pół wiadra krwi przy każdym ruchu i zaczął się słaniać i pokładać), że wet podjął decyzję, żeby go znowu położyć (nie pomogły leki w zastrzyku i chłodzenie zadu). Po drugiej narkozie wyglądał naprawdę biednie, ogólnie po całej akcji schudł i tak, to jest normalne, nie przejmuj się. Odkarmi się szybko teraz. Najgorsze już pewnie za wami, dobrze, że się udało bez szycia.
Ehh z tymi dzieciakami. Ta kastracja to jakiś horror. Ważne że wasz także się pozbierał. Dzieki :kwiatek:
U nas wraca wszystko do normy na tyle, że gowniarz robi nam psikusy.
Brego wczoraj na spacerze kopnął w lampę tylna od auta, a dzisiaj mieliśmy jechać do klienta je sprzedać. 😵
Można? Można. Ja się nawet na tego głąba gniewać nie potrafię. 😁
Wolę go w takiej wersji wesołego glupka co ma cyrk pod kopułą niż martwić się o jego życie 😂
Brego wczoraj na spacerze kopnął w lampę tylna od auta, a dzisiaj mieliśmy jechać do klienta je sprzedać. 😵
To za jajka 😀
Też tak pomyslelismy 😎 wystawił rachunek, lampa do wymiany.
zabeczka ani nie mów. Bobek jutro traci jajka... Jeszcze czeka Nas USG jednej klaczy babci co to pozwalała się kryć gnojkowi...
Trzymam mocno kciuki i wytrwałości życzę. Stalowych nerwów i stoi kiego spokoju. Przyda Ci się na bank. :kwiatek:
Przypominam się z Rudym wałaszkiem. Na szczęście krycie już mu z głowy wyszło.
Chłopak ciągle wisi w ogłoszeniach, tylko zdjęcia zmieniam bo rośnie jak na drożdżach.
Chętnie bym go wymieniła na jakiego izabelowatego dzieciaka. Ktoś coś? 👀
Małą Arizonkę odkarmiłam i sprzedałam. Koleżanka sie zakochała i nie ma zmiłuj. W życiu nie miałam do czynienia z takim grzecznym źrebakiem.
Miałam poczekać do przyszłego roku, ale moje klacze za diabła nie chcą jej dopuścić do żarcia i musiałam rozdzielać. W weekend pojedzie pewnie do nowego domu.
tajnaa, nie dziwię się koleżance.. też pisałam na początku, że za serce chwyta 😍
W jakim wieku teraz rudy jest?
rox, ja jej kopyta zadnie robiłlam tak jak przednie, łapałam między nogi. Mam dziewczynki do pomocy to one z tą źróbką na spacery na uwiązie chodziły. Niesamowity koń. Sprzedałam koleżance, bo musiała uśpić swoją schorowaną klacz. To taka łatka trochę na serduszko.
Rudy ma rok i mc.
Bobek dzisiaj jajec nie stracił. Niestety jedno nie zeszło, a ja nie chcę go ciąć dwa razy. Dupa i kamieni kupa 🙁